This is a digital copy of a book that was preserved for generations on library shelves before it was carefully scanned by Google as part of a project
to make the world's books discoverable online.
It has survived long enough for the copyright to expire and the book to enter the public domain. A public domain book is one that was never subject
to copyright or whose legał copyright term has expired. Whether a book is in the public domain may vary country to country. Public domain books
are our gateways to the past, representing a wealth of history, culture and knowledge that's often difficult to discover.
Marks, notations and other marginalia present in the original volume will appear in this file - a reminder of this book's long journey from the
publisher to a library and finally to you.
Usage guidelines
Google is proud to partner with libraries to digitize public domain materials and make them widely accessible. Public domain books belong to the
public and we are merely their custodians. Nevertheless, this work is expensive, so in order to keep providing this resource, we have taken steps to
prevent abuse by commercial parties, including placing technical restrictions on automated ąuerying.
We also ask that you:
+ Make non-commercial use of the file s We designed Google Book Search for use by individuals, and we reąuest that you use these files for
personal, non-commercial purposes.
+ Refrainfrom automated ąuerying Do not send automated ąueries of any sort to Google's system: If you are conducting research on machinę
translation, optical character recognition or other areas where access to a large amount of text is helpful, please contact us. We encourage the
use of public domain materials for these purposes and may be able to help.
+ Maintain attribution The Google "watermark" you see on each file is essential for informing people about this project and helping them find
additional materials through Google Book Search. Please do not remove it.
+ Keep it legał Whatever your use, remember that you are responsible for ensuring that what you are doing is legał. Do not assume that just
because we believe a book is in the public domain for users in the United States, that the work is also in the public domain for users in other
countries. Whether a book is still in copyright varies from country to country, and we can't offer guidance on whether any specific use of
any specific book is allowed. Please do not assume that a book's appearance in Google Book Search means it can be used in any manner
any where in the world. Copyright infringement liability can be ąuite severe.
About Google Book Search
Google's mission is to organize the world's Information and to make it universally accessible and useful. Google Book Search helps readers
discover the world's books while helping authors and publishers reach new audiences. You can search through the fuli text of this book on the web
at|http : //books . google . com/
Jest to cyfrowa wersja książki, która przez pokolenia przechowywana była na bibliotecznych pólkach, zanim została troskliwie zeska-
nowana przez Google w ramach projektu światowej biblioteki sieciowej.
Prawa autorskie do niej zdążyły już wygasnąć i książka stalą się częścią powszechnego dziedzictwa. Książka należąca do powszechnego
dziedzictwa to książka nigdy nie objęta prawami autorskimi lub do której prawa te wygasły. Zaliczenie książki do powszechnego
dziedzictwa zależy od kraju. Książki należące do powszechnego dziedzictwa to nasze wrota do przeszłości. Stanowią nieoceniony
dorobek historyczny i kulturowy oraz źródło cennej wiedzy.
Uwagi, notatki i inne zapisy na marginesach, obecne w oryginalnym wolumenie, znajdują się również w tym pliku - przypominając
długą podróż tej książki od wydawcy do biblioteki, a wreszcie do Ciebie.
Zasady użytkowania
Google szczyci się współpracą z bibliotekami w ramach projektu digitalizacji materiałów będących powszechnym dziedzictwem oraz ich
upubliczniania. Książki będące takim dziedzictwem stanowią własność publiczną, a my po prostu staramy się je zachować dla przyszłych
pokoleń. Niemniej jednak, prace takie są kosztowne. W związku z tym, aby nadal móc dostarczać te materiały, podjęliśmy środki,
takie jak np. ograniczenia techniczne zapobiegające automatyzacji zapytań po to, aby zapobiegać nadużyciom ze strony podmiotów
komercyjnych.
Prosimy również o:
• Wykorzystywanie tych plików jedynie w celach niekomercyjnych
Google Book Search to usługa przeznaczona dla osób prywatnych, prosimy o korzystanie z tych plików jedynie w niekomercyjnych
celach prywatnych.
• Nieautomatyzowanie zapytań
Prosimy o niewysyłanie zautomatyzowanych zapytań jakiegokolwiek rodzaju do systemu Google. W przypadku prowadzenia
badań nad tłumaczeniami maszynowymi, optycznym rozpoznawaniem znaków łub innymi dziedzinami, w których przydatny jest
dostęp do dużych ilości tekstu, prosimy o kontakt z nami. Zachęcamy do korzystania z materiałów będących powszechnym
dziedzictwem do takich celów. Możemy być w tym pomocni.
• Zachowywanie przypisań
Znak wodny "Google w każdym pliku jest niezbędny do informowania o tym projekcie i ułatwiania znajdowania dodatkowych
materiałów za pośrednictwem Google Book Search. Prosimy go nie usuwać.
• Przestrzeganie prawa
W każdym przypadku użytkownik ponosi odpowiedzialność za zgodność swoich działań z prawem. Nie wolno przyjmować, że
skoro dana książka została uznana za część powszechnego dziedzictwa w Stanach Zjednoczonych, to dzieło to jest w ten sam
sposób traktowane w innych krajach. Ochrona praw autorskich do danej książki zależy od przepisów poszczególnych krajów, a
my nie możemy ręczyć, czy dany sposób użytkowania którejkolwiek książki jest dozwolony. Prosimy nie przyjmować, że dostępność
jakiejkolwiek książki w Google Book Search oznacza, że można jej używać w dowolny sposób, w każdym miejscu świata. Kary za
naruszenie praw autorskich mogą być bardzo dotkliwe.
Informacje o usłudze Google Book Search
Misją Google jest uporządkowanie światowych zasobów informacji, aby stały się powszechnie dostępne i użyteczne. Google Book
Search ułatwia czytelnikom znajdowanie książek z całego świata, a autorom i wydawcom dotarcie do nowych czytelników. Cały tekst
tej książki można przeszukiwać w Internecie pod adresem http : //books . google . com/
ŻYDZI LWOWSCY
NA PRZEŁOMIE XVI I XVII WIEKU
KONKURS NAUKOWY IMIENIA HIP. WAWELBERGA
MONOGRAFIE
2 HISTORYI ŻYDÓW W POLSCE
III.
ŻYDZI LWOWSCY
NA PRZEŁOMIE XVI i XVII W.
PRZEZ
MAJERA BALABANA
MAJER B^LABAN
ŻYDZI LWOWSCY
NA PRZEŁOMIE
xvr i xvir wieku
PRACA ODZNACZONA PIERWSZĄ NAGRODĄ NA KONKURSIE
IMIENIA HIPOLITA WAWELBERGA PRZEZ WYDZIAŁ FILOZOFI-
CZNY C. K. UNIWERSYTETU LWOWSKIEGO
LWÓW 1906
NAKŁADEM FUNDUSZU KONKURSOWEGO IM. H. WAWELBERGA
GŁÓWNY SKŁAD W KSIĘGARNI H. ALTENBERGA WE LWOWIE.
CZCIONKAMI DRUKARNI NARODOWEJ W KRAKOWIE.
Koprodukcja
„Orbita" Spółka z o.o.
i Księgarnia Polska A. i E. Neusteinów w Izraelu
Wykonanie Prasowe Zakłady Graficzne w Ciechanowie
Egzemplarz nr ...Qm9..
Spis rzeczy.
8tr.
Spis rycin VII
Przedmowa XXII
Wstęp XV
Objaśnienie skróceń XXIV
Część pierwsza: Ziemia 1 ludzie.
I. Topografia Ghetta 1
II. Pożar z r. 1671 i zmiany terjrtoryalne 20
III. Rodziny żydowskie we Lwowie (Wstęp) .... 88
IV. Izak Nachmanowicz 41
V. Mardochaj i Nachman Izakowicze, Izrael Józefowicz i zięć
jego Jozue Falk Kohen 61
VI. Proces z Jezuitami i Miastem B9
VII. Dalsze zmiany topograficzne (pożar w r. 1616) . 146
VIII. Jakób Gombrycht, Kóża Nachmanowa, historya i le-
genda o niej 164
IX. Izak Nachmanowicz (iunior), Izak Markowicz, Izak btrn
Samnel Halevy 187
X. Krakowskie przedmieście 199
Część druga: Gmina.
XI. Organizacya lwowskich gmin żydowskich .... 231
Xn. Porządek wyboru zwierzchności 259
Xin. Rabinat 267
VI
Str.
XrV. Stosnnki prawne, sądownictwo nad Żydami lwowskimi . 282
XV. Wydatki i dochody Gminy żyd.; podatki płacone przez
poszczególnych członków gminy 882
Część trzecia: Życie.
XVI. Zatrudnienie Żydów lwowskich, pożyczanie pieni^zy 361
XVII. Dzierżawy dochodów publicznych 882
XVni. Handel 391
XIX. Żydzi tureccy 459
XX. Ezemiosło 469
XXI. Bezpieczeństwo w dzielnicach żydowskich. 492
XXII. Życie prywatne 508
Dodatki.
I. Bibliografia i źródła 551
n. Spis kahalników, rabinów i lekarzy owego czasu . 566
m. Eegesta do procesu Żydów z Jezuitami (do § VI) 572
Indeks osób i miejscowości 579
Errata corrigenda 603
Spis rycin.
Sir.
Prawie wszystkie lyciny sporządził z natury lub podług
fotografii pan Franciszek Eowaliszyn, dlatego tam
tylko podajemy nazwisko rysownika, gdzie rysunek jest czyjś
inny.
1. Plan południowo- wscłiodniej cz^ci miasta, pochodzący
z czasów austryackich t. j. z drugiej połowy XVIII w. Cały
plan znajduje się obecnie w Archiwum miejskiem ... 5
2 — 4. Belek z najstarszej miejskiej synagogi we Lwowie,
odkopany przy rozbiórce domu 1. 29, przy ul. Blacharskiej (Ży-
dowskiej). Na jednej stronie (Ryc. 2) widnieje imię A r o n i go-
dło kapłanów; na drugiej (Ryc.) widsuS część daty, zwyczajem
żydowskim przedstawioną przy pomocy jakiegoś zdania z pisma
Św. (litery zastępują cyfry). Wobec tego, że część powierzchni
belka jest obłupana, nie można daty odcyfrować. Na trzeciej
stronie (Ryc. 4) jest część liturgii sobotniej r:rC2 ntro nctr^- Be-
lek ten odrysował p. Leon Zweck, a w kilka dni po odryso-
waniu spalił go właściciel rozebranego domu .... 11
5. Kinkiet (reflektor) mosiężny z dawnej synagogi miej-
skiej, znajdujący się obecnie w nowej synagodze miejskiej (ul.
Boimów). Po zniesieniu murów miejskich zburzono dawną sy-
nagog^ i w latach 1800 — 1804 w jej miejsce wymurowano nową
na wzór synagogi przedmiejskiej powstałej w r. 1632. Zdjęcia
fotograficznego dokonał amator p. LeopoldOberhard 15
6—7. ELinkiety mosiężne z dawnej synagogi miejskiej znaj-
dujące się obecnie w nowej. Hyc. 6 ma napis Ver oraz sym-
boliczną postać wiosny, Hyc. 7 ma napis Hiems i symboli-
czną postać zimy; twarze obu postaci są umyślnie zniszczone,
gdyż u Żydów nie wolno umieszczać w synagogach żadnych
vm
Sir.
podobizn ladzkich lub zwierzęcych (II ks. Mojż. XX, 4). Zdję-
cia fotograficznego dokonał amator p. LeopoldOberhard 21
8. Kinkiet z herbem „Janina^* (Sobieskich) oraz insy-
gniami wojennymi (około 1*5 m. wysok.). Znajduje się obecnie
w nowej synagodze miejskiej. Z fotografii rysował p. Fr. Ko-
waliszyn 25
Synagoga Izaka Nachmanowicza (ul. Bla-
charska L 27).
9. Widok wewnętrzny. Zdjęcia fotograficznego dokonał
amator p. Lisowski S5
10. Widok 'zewnętrzny (rysunek z natury). Na przednim
planie mur okalaJ%cy miejsce s%dów żydowskich ; mur ten otrzy-
mał dziś now% żelazną bramę: z prawej strony Jest wchód na ga-
leiyę dla kobiet 37
11—18. Plany przekrojów synagogi Izaka Nachmanowi
csa przed Jej rekonstrukcyą w r. 15%, podług zapisek w aktach
miejskich i szkiców Łozińskiego (Sztuka Lwowska w XVI
i Xyn w.), zrekonstruowane 89, 43. 45
14. Motyw z nad okna synagogi 47
15. Brama żelazna w S3magodze. Drewniane obramienie
pochodzi z drugiej połowy XVin wieku i ma napis Jeszcze pó-
źniejszy (nieuwzględniony przy rysunku), podobny do napisu
nad wejściem do synagogi: „Świątynia ta była domem modli-
twy pana naszego i rabina autora „Złotych podwoi** (obacz
tekst str. 196). Jest to Dawid ben Samuel Halevy, rabin przed-
miejski. Przypuszczamy, że musiał się tu modlić zanim został
rabinem przedmiejskim, gdyż nie możemy pojąć. Jak rabin przed-
mieścia mógł się modlić w mieście. Około osoby Dawida gru-
puje się mnóstwo faktów historycznych oraz legend, które
uwzględnimy w następnym tomie dziejów Żydów we Lwowie 49
16. Skarbony w kształcie kropieinicy. Puszki z nich wy-
jęto dla uwydatnienia kształtów 51
17. Sklepienie i wschodnia ściana synagogi ... 63
18. Szafa ołtarzowa (Aron Eodesz). Podług ryciny w „Sztuce
lwowskiej**, Łozińskiego 65
19. Kinkiet mosiężny z dwiema symbolicznemi figurami;
figura po prawej stronie trzyma w ręku miecz, figura po lewej
kulę (ziemską?) i książkę. W górnej części są postacie aniołków 69
20. Kinkiet mosiężny z dwoma gołąbkami. ... 73
IX
8tr.
21. KinUet mosiężny z dwoma lwami i napisem ^2^9 OT ^\rO**
^ korona dobrej sławy TI
22. Ldditarz mosiężny śdAnny z głow% Jelenia. 81
28. Foel do obrzezania z napisem „Oto krzesło dla Elia-
sza proroka oby był wspominany ku dobremu^ (obaoz tekst
str. 821 UW 2) 83
24. "^i^enie żydowskie, dzisiaj, w czyści korytarz, któ-
rym się wchodzi do synagogi i na dziedziniec fiet-Hamidraszu,
w czyści ikład rupiecL Okno wi^enne Jest zamurowane . 91
26.Lichtarz mosiężny 99
26 Pomnik Nachmana Izakowicza (rok 1616) na starym
cmentarzu żydowskim we Lwowie (zdjęcie fotograficzne) . . 107
2 . Skombinowany plan dzielnicy żydowskiej (Ghetta) dla
objaśni nia procesu Żydów z Jezuitami i Miastem 114
8. Pomnik Jozuego Falka (rok 1614) na starym cmenta-
rzu ż^^owskim we Lwowie. Pomnik Jest podzielony pionową
linią a dwie części. W części szerszej (lewej) Jest epitafium
Jozu^, w części węższej (prawej) Jest epitafium syna Jego Sa-
muel Aleksandra ben Jozue, który — o ile się zdaje — umarł
rówpcześnie z ojcem lub niedługo po nim 121
29. Ulica Różana (dziś środkowa część ulicy Serbskiej).
Po ewej stronie dom Gk>mbrychta, po prawej dom Niewczasa
nb.po kilku rekonstrukcyach. Zdjęcia fotograficznego dokonał
amtor p. LeopoldOberhard 127
80. Herb miejski na domu GU>mbrychta (fioimów 80) z na-
piem: „Aedes emphiteutica civitatis leopoliensis ab anno 1688*^
('bacz tekst str. 155—157) 129
81. Klamka (kołatka) z domu Niewczasa (Boimów 28) 185
82. Klamka (kołatka) z domu Szmujły Wiśniowieckiego
Boimów 82) 189
88. Herb miejski na domu Szmujły Wiśniowieckiego (Boi-
mów 82) 148
84. Dom Salomona Frydmana (Boimów 84), Z „Patry-
cyatu^ Łozińskiego. Dzisiaj ma dom trzy piętra, okna zniżone,
a główną bramę tak rozszerzono, że prawe okienko zostało usu-
nięte (obacz tekst str. 157) 149
85. Herb miejski na domu Salomona Frydmana z napi-
sem: ,^edes emphiteutica civitatis leopoliensis ab anno 1688'' 159
86. Komnata parterowa w domu Salomona Frydmana.
(Dzisiaj skład miedzi właściciela domu p. Jakóba Bochmisa) . 161
Sir.
87. Fragment ze sklepienia komnaty parterowej domu
Salomona Fiydmana 167
88. Klamka (kołatka) z domu przy nL Boimów L 54 .169
89. Klamka (kołatka) z domu przy ni. Boimów 1. S8 . 174
Kamienica d-ra Simchy Menachem (pizv ni.
Blacharskiej 1. 19).
Postać d-ra Simcliy Menaohem należy historycznis do
dmgiej połowy XVn w. Sam lekarz i syn lekarza Jest Sincha
najpierw lekarzem przybocznym snitana, a potem Jana IH So-
bieskiego. Czy Jest identyczny z lekarzem żydowskim na dwtt-ze
króla Jana m podanym przez 8alvandy'ego, należałoby skm-
statować. Postać to w każdym razie ciekawa, a Jej znaczeije
wiród ówczesnego żydostwa Jest niepospolite. On to Jest w la
tach 1697—1702 prezesem sejmów żydowskicli i Jako taki pod-
pisuje uchwałę sejmu z 27/10 1697 r. w Jarosławiu. Jest to ak
ugody między drukarzami w Lublinie, Krakowie i Żółkwi Na
dokumencie Jest Jego tytuł „naczelnik, pan, książę i władca
Simcha prezes sejmu^, on zaś sam się podpisuje „Simcha Me-
nachem, syn Jochanana Barucha z rodu proroka Jonasza— lekarz*^
W r. 1701 przypomina on w moc swego urzędu gminom całej
Polski zapadłe na sejmie uchwały, a inny dokument przez kan-
celaryę sejmu żydowskiego wysłany do gmin (12 Kislew 5461
t. J. 28/11 1701), kończy się klauzulą „Oto słowa sł3mnego uczc-
iwego, pana i księcia potężnego wśród lekarzy dających leki dla
ciała i duszy"" i t. d. Umarł dnia 28 Ador r. 5462 t. J. 28 marca
1702. Dzień podany u Bubera (Ansze szem str. 215) środa Jest
mylny, gdyż w tym roku 28 Ador wypadł we wtorek.
40. Fasada kamienicy (Blacharska 19) przed przebudową 17
41. Portal z kamienicy 18
42—46. Konsole podbalkonowe (podług „Patrycy atu"" Ło-
zińskiego) 18
47. Bozeta ze sklepienia sieni wchodowej .... 194
48. Konsola podsklepieniowa 196
(Eyc. 47 i 48 zostały przez nieuwagę drukami umie-
szczone odwrotnie).
49. Fragment z nad okna 201
50. Epitafium Boży NachmanoweJ, ryte na odwrotnej
stronie pomnika Nachmana Izakowicza (ryc. 26). O ile pomnik
Nachmana jest w renesansowym stylu i jest bardz oozdobny,
o tyle epit^um Boży Jest bez żadnych ozdób .... 205
XI
8tr.
51. Ogólny widok ulicy Blacharskiej (Żydowskiej). Zdję-
cie fotograficzne dokonane od ulicy niskiej 211
52. Ulica Boimów (górna) i Szklarska. Na prawo miejskie
Bet-Hamidrasz, na lewo obecna szkoła izraelicka teńska, mię-
dzy oboma domami zamknięta uliczka Szklarska. Zupefaiie na
prawo — arsenał miejski, ^ głębi widok na synagogę Izaka
Nachmanowicza 221
58. Synagoga przedmiejska (zdjęcie fotograUczne) 226
54. Kuna (pręgierz) z przedmiejskiej synagogi . • . 289
55. Kawał ^tarego cmentarza (zdjęcie fotograficzne) . . 247
56. Trzy pomniki cmentarne. Pomnik Dawida Halevy'ego
z Xvii w. Omsteina i Abrahama Kohna z XIX w. (zdjęcie
fotograficzne) 258
57. Stroje Żydów polskich we wszystkich czasach; prze-
rysował z Matejki: ,,Ubiory w dawnej Polsce^ i ugrupował
p. Józef Awin 267
58—59. Stroje Żydów i Żydówek polskich (z rysunków
Kossaka) 278—9
60—61. Żyd i Żydówka lwowska w stroju szabasowym.
(Ze zbioru rycin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie) 294—5
62. Furman żydowski (Bałaguła). (Ze zbioru rycin biblio-
teki Pawlikowskich we Lwowie) . - 829
68. Żyd (w podkasanej bekieszy), roznoszący dary ówiąte-
czne. (Ze zbioru rycin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie) . 887
64. Szkolnik wzywający do bóżnicy. (Ze zbioru rycin bi-
blioteki Pawlikowskich we Lwowie) 849
65. Żyd pobki (Ebreo Polacco) sztych włoski. (Ze zbioru
rycin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie) .... 868
66. Żyd polski (Ebreo Polacco) sztych włoski (Ze zbioru
rycin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie) .... 875
67—68. Strój Żydówek pobkich. (Ze zbioru rycin biblio-
teki Pawlikowskich we Lwowie) 888
69. Pieczęć (na laku) Jekusiela Zelmana syna Eleazara
(z ugody o handel zawartej w r. 1654, a wpisanej do księgi 227
w Archiwum miasta Lwowa). Umieszczona na str. 6 w „Pie-
częciach żydowskich^* AdamaChmiela 897
70. Pieczęć Lsaka Kohen syna Abrahama; z ugody w r.
1654 (Arch. m. Lwowa księga 227). Eęce rozwarte i złożone do
błogosławieństwa są symbolem kapłaństwa (Kohen). Umieszczona
na str. 14 w „Pieczęciach żydowskich** AdamaChmiela . 407
xn
•u.
71. Piecz^ Arona sjma Meszkisz z pokolenia Lewy. Ku-
bek Jest symbolem czynności Lewitów; z ugody w r. 1654
(Archiwum miasta Lwowa księga 227). Umieszczona na str. 14
w ,,Pieczęciach Żydowskich** Adama Chnfiela . 418
72. Piecz^ z ugody o handel w r. 1629; księga 227 w Ar-
chiwum miasta Lwowa 425
7. Pieczęć Józefa syna Jeruchima z pokolenia Lewy.
Z ugody w r. 1629 w Archiwum miasta Lwowa 485
74. Krwawnik, nużący Jako medalion. Lichtarzyk wcięty
tak, że złoto z podstawy Jest widoczne, napis zawiera koniec
błogosławieństwa odmawianego przez kobiety przy zapalaniu
świec sobotnich. Z „Materyałów sfragistycznych** Adama
Chmielą. Wiadomości numizmatyczno-archeologiczne Nr. 59
(Nr. z r. 1904). Obacz tekst str. 54 448
75. Zaproszenie (pisane) na ślub z końca XVII lub z po-
czątku XVIII wieku. Wielkość naturalna, oiy ginął na papierze
wyciskanym. Na czterech rogach są napisy hebrajskie: „Głos
radości — i glos wesela — głos narzeczonego — i głos narze-
«/onej". Tekst zaś w polskim przekładzie jest następujący:
..Sprawcie mi przyjemność i spełnijcie żądauie nio, bym znalazł
laskę w oczach ])ana, by pan przyszedł wraz z żoną na dzień
mej radości t. j. ślub mej córki z młodzieńcem M<»jże8zeni, którj'
>i*' odbędzie z Bożą pomocą w pi^zyszlą śro<l<j. A będzie moim
obowiązkiem wam się odwdzięczyć przy woselu waszych dzieci.
UlogoslawioDY kto przychodzi w imię Boga! Otci słowa Eliasza
/ Pogwizdown". Na odwrotnej stronie Jest napisana' adres za-
j. roszonego 465
7(). Dzban złoty do ]K)sylania lul) obnoszeniu podczas uczty
wina, zawartości około 1 litr. Na dnie g m e r k nie lwowski.
Dzban ten jebt własnością nadiniyniera pana Emila de Mizes
wp Lwowie i według tradycyi tej rodziny przekazuje go się
z |)okolenia na pokolenie już od kilku wieków. Rysowała pani
lleleńaMizesówna 475
77. Taca srebrna o dłuższej średnicy około 40 cm. Na środ-
ktłwem polu scena biblijna: „Ońarowanie Izaka^S na obwodzie
12 znaków niebieskich. Na tej tacy podaje się chłopców ży-
dowskich do obrzezania. Własność d-ra Samuela Bapaporta
we Lwowie 519
Oddając niniejszą pracę w ręce czytającej publi-
czności, muszę na tern miejscu złożyć serdeczną podziękę
swemu ukochanemu profesorowi drowi Ludwikowi
F i n k 1 o w i za światłe wskazówki 1 rady, udzielane mi
zawsze z największą gotowością i uprzejmością; w Jego
seminaryum praca ta powstała i z biegiem lat dosit^gła
dzisiejszych rozmiarów. Za światłe wskazówki metody-
czne i redakcyjne raczy przyjąć podziękowanie reforonl
komisyi konkursowej, Profesor dr. Szymon A s k c-
n a z y.
Za swą pomoc i radę zechcą przyjąć podziękowa-
nie: profesor dr. Oswald Balzer, dyrektor archiwum
krajowego we Lwowie, oraz adjunkci tegoż archiwum:
pp. dr. Antoni Prochaska i mój przyjaciel i ko-
lega, dr. Przemysław Dąb ko w s ki.
Podziękowanie zechcą przyjąć: dyrektor archiwum
miejskiego p. dr. Aleksander Czołowski, który wiele
dołożył starań i wiele strawił czasu na wyszukiwaniu
dla mnie cennych dokumentów z nieuporządkowanego
dotąd archiwum, jak również świetne Dyrekcye biblio-
tek: Uniwersyteckiej, Ossolińskich, Pawli-
kowskich, oraz Izraelickiej gminnej we Lwo-
wie.
Osobną podziękę muszę złożyć na tem miejscu
panu drowi Mojżeszowi Schorrowi za łaskawe
odstąpienie mi kilkunastu przepisanych dokumentów.
XVI
z których pięć umieściłem w drugiej części pracy, ja-
koteż panu drowi Zbigniewowi Pazdrze, który
niejedną cenną mi podał uwagę.
Rysunki sporządził pan Franciszek Kowali-
szyn, urzędnik archiwum miejskiego, on też nie szczę-
dził ni trudu ni zabiegów, by jaknajdokładniej je wy-
konać; zechce tedy na tem miejscu przyjąć me najser-
deczniejsze podziękowanie.
AUTOR.
Lwów, w grudniu 1905 r.
Wstęp.
.Powiadam, 2e panowie wielcy i monarchowie
wieicy po wszystlcich ziemiacli, zwłaszcza tu w Polsce,
bardzo się starają, żeby Icrzywdy i rzeczy niesłusznej
ich poddani nie cierpieli, nietylko Żyd, ale by był Cy-
gan albo Tatarzyn**.
Mo9M€ ds Mo990 Kohen w twęi repŁict (C. L. 3S0,
pg. 243-260).
wBo nie mamy na świecie ładnych rozkoszy. Jako
w paAstwie, tak w używaniu rzeczy rozkosznych, jedno
zawżdy w strachu, a w przelęknieniu i buzowaniu je-
steśmy i w łupiestwie abo w karaniu okrutnych cza-
sów swych bywałych były*.
Odpit Jakóba Żyda m Bsłśyć na dyaloci Mar^tkt^
Ogechawiea, na który gaś odpowiada Jakóbowi ty-
dowi tenś€ Marcin CMśćhowie. W RakowU, 1681.
{BrUekntr: RóśnowUrey polscy, tir, 254),
Wielkie burze dziejowe i gwałtowne przewroty
polityczne zagnały Żydów do ziem polskich. Być może^
ie pierwsi osadnicy żydowscy jeszcze w czasach rzym-
skich przybyli na ziemie Sarmatów, historycznie da się
atoli stwierdzić ich bytność w czasach pierwszych Pia-
stów po upadku państwa Chazarów z jednej strony,
a po prześladowaniach w Niemczech; podczas wypraw
krzyżowych, z drugiej. Z dwóch stron napływa tedy lu-
dność żydowska w te dzierżawy i tu na ziemiach pol-
skich i ruskich ścierają się dwa wpływy: dawniejszy
i nowszy — wschodni i niemiecki.
Przeważył drugi ilością przybyszów, wysokością
kultury, jakoteż rytuałem religijnym.
XVI
Ostatnie wyprawy krzyżowe i ^czarna śmierć* rzi
ciły na te ziemie ostatnie wielkie gromady immignu
tów, którzy rozpostarli się po całej Polsce, opanowi
wszystkie gminy, narzucając im swe zwyczaje i obycziy
swój rytuał, a szczególnie swój j^z\% po dzień dzisic
szy wśród Żydów utrzymany.
Wprawdzie późniejsze rozruchy czeskie oraz inku
zycya hiszpańska (wygnanie Maranów) skierows^ p«wi
partye wygnańców w te ziemie, lecz czeski napływ 0(
czuł tylko Kraków, hiszpańscy zaś wygnańcy, osiedli i
chwilę we Lwowie i Zamościu, dążąc tutaj przez Geni
luh Konstantynopol.
W ten sposób skonsolidowana ludność iydowsh
dzieli dolę i niedolę kraju wraz innymi mieszkańcai
tej ziemi ; polityczne i ekonomiczne klęski, zadawane kr
jowi, oddziaływały zgubnie zarówno na Żydów, jak i i
nieżydów, liczne węzły łączyły ludność żydowską z V
sem ludności miejskiej i losem miast przez nich zami
szkałych; były stosunki między poszczególnymi panai
a poszczególnymi Żydami, w miastach wyrabiały s
stosunki sąsiedzkie, a nawet czasami przyjacielskie; le
naogół w tej Polsce, w której Żydzi żyli, jak na 01
czasy, zupełnie bezpieczni, nie za wypowiedzeniem j
dnego roku', stały wobec siebie dwie odrębne grap
o różnym światopoglądzie, spreecznych interesach ek
nomicznych, innych celach i dążeniach.
/jednej strony skonsolidowane żydost wo, jako I
kie, z drugiej strony wszystkie grupy religijne i spot
czne, istniejące w Polsce. Nie chcemy tem powiedzie
jakoby wszystkie te grupy były wrogie żydostwa •
owszem, niektóre, jak szlachta, popierały je na szkof
innych grup społecznych, lecz żywioł żydowski był odr
' Jak w Preilzo Czeskiej.
XVII
bny, skonsolidowany, miał swe cele i dążenia, swoje
instytucye, urzędy, sądy, synagogi, szkoły, swe sejmy
i sejmiki, swą własną podatkowość i egzekucyę, swój
światopogląd, swycti wielkicłi i małych, ba, swe ulice
i miasta, swój rytuał i swe odrębne prawo, uznane przez
Rpltę, swe stroje, zwyczaje i obyczaje, swe cechy i bra-
ctwa, a przedewszystkiem swój odrębny i własny język,
używany w życiu rodzinnem i w życiu gminnem ; jest to
południowo-niemiecki język, przeszczepiony żywcem na
ziemię polską i zróżniczkowany slawizmami i całymi
cytatami z talmudu i biblii.
Żydzi stanowili w Polsce stan średni, mieszczański
i jako tacy zetknęli się i starli w swych dążeniach z je-
dną klasą społeczną, t. j. z mieszczaństwem. Broniło
mieszczaństwo swych praw i prerogatyw, nie chciało
udzielić Żydom nic ze swych przywilejów handlowych,
cechy zwalczały przemysł żydowski, jak mogły. Z drugiej
strony Żydzi walczyli wszelką bronią, przemocą i peł-
zaniem i rąbali jeden wyłom po drugim w oszańcowa-
nem przywilejami mieszczaństwie.
Nie wolno nam zapomnieć, że miast o wielkim
pokroju niemieckim lub włoskim w Polsce nie było.
Rady miejskie regulowały porządek w mieście li tylko
w zakresie ściśle ograniczonym, ponad miastami stał
król, a obok niego, a nieraz nad nim sejm, wiązany
instrukcyami sejmików. Szlachta we własnym interesie^
prywatnym, dyktowanym egoizmem na szkodę całości
państwa, dążyła do złamania monopolów miejskich
i w tym celu faworyzowała Żydów.
Często gęsto znajdujemy w uchwałach sejmiku wi-
szyńskiego i instrukcyach posłom udzielanych wiele
przychylnych dla Żydów dyrektyw. Z drugiej strony tam,
gdzie chodziło o interes szlachecki, sejmy wzbraniały
Żydom dzierżawienia dochodów publicznych, rogatek.
XVIII
ceł, myt i t. p. Lecz szlachta rezerwowała to dla siebie
nie na to, by siedzieć na rogatkach i odbierać myto od
chłopa, lecz na to, by łatwe mieć zyski. Szukano więc
poddzierżawcy, a że Żyd zazwyczaj wyższą płacił tenutę,
doszło do tego, że na wszystkich rogatkach miejskich
i królewskich w XVII w. siedzieli sami Żydzi. Ba, sam
rząd, ilekroć potrzebował pieniędzy, oddawał Żydom
w zastaw cła i myta na szereg lat naprzód. Wkrótce
zmonopolizowali Żydzi — zwłaszcza na Rusi — ten ro-
dzaj zarobkowania i często dyktowali z góry podskar-
biemu lub egzaktorowi wysokość tenuty.
Siedząc na rogatkach, egzekwując podatki, dzierża-
wiąc czopowe oraz same karczmy,' Żydzi stykali się
z niższemi sferami ludności; często przychodzi do star-
cia, a od tego do zaburzeń na wielką skalę.
Chłop i wyrobnik widzi w Żydzie swego ciemiężcę,
jemu płaci myto, sztukowe, mostowe, czopowe i. t. p.
jemu płaci często mieszczanin szosy i nadzwyczajne po-
bory, kontrybucye wojenne; Żyd dzierżawi nieraz wsi
i całe klucze i zmusza chłopa do robót pańszczyźnia-
nych, posługuje się jego furmankami, jego siłą fizyczną
it. p.
To wszystko potęgowało antagonizm rasowy, odręfan
nością życia żywiony, dekretami synodalnymi podsycany
i często przychodziło do zaburzeń, pożerających wiele
ofiar, krwi i mienia.
Wobec wszystkich zabiegów, przeciw sobie skiero-
wanych, staje żydostwo polskie dobrze uzbrojone.
Gmina żydowska tworzy dobrze zaorganizowane ciało,
w sobie ściśle zamknięte. Gminy tej samej ziemi nara-
dzają się na zjazdach ziemskich nad sprawami tejże
ziemi, a ziemstwa przez delegatów pracują na sejmach
żydowskich nad dobrem Żydów całej Korony i Litwy.
Tento sejm żydowski jest uznanym przez Rząd,
XIX
który nie wgląda wcale przez swe organy we wnętrze
tej organizacyi, lecz posługuje się reprezentacyą żydow-
ską; jej to zleca podskarbi wyegzekwowanie pogłównego
żydowskiego. Sejm żydowski repartuje sumę na ziem-
stwa, ziemstwa na kabały, kabatjr na przykabałki, a te
na poszczególne jednostki.
Podobnie, jak z podatkowością, ma się i z sądo-
wnictwem. Sądownictwo żydowskie ma wspólny punkt
z resztą ludności u wierzcbołka drabiny hierarchicznej,
wszystkie niższe szczeble rozchodzą się od siebie daleko.
Król, to szczyt hierarchii sądowniczej, wspólny dla
chrześcijan wszystkich stanów i Żydów, a od niego —
źródła wszelkiego prawa — idą w kierunku rozbieżnym .
dla szlachty trybunał koronny, sądy grodzkie i ziemskie,
dla mieszczan sąd assesorski, radziecki i ławniczy, a dla
Żydów sąd wojewody, podwojewodziński, sędziego i pi-
sarza, a wreszcie dla spraw między samymi Żydami:
sądy rabinów; od nich nie masz żadnej apelacyi.
Sądy rabinów podlegają kahałowi, gdyż pochodzą
z jego wyboru, lecz same w sobie samodzielnie orze-
kają o bycie i istnieniu każdej jednostki dotyczącej
gminy. Kabał jest dla Żyda alfą i omegą wszelkiej władzy,
jego konsystorzem, najwyższą magistraturą handlową,
skarbową, szkolną, jego policyą, czuwającą nad jego
dolą i niedolą, bezpieczeństwem jego ducha i ciała.
Kabał ma ewidencyę wszystkiego, o wszystkiem wie,
wszystkiem rządzi, a prezes kahału, słynny i znany
, Parnas", to autokrata najczystszej wody. Biada temu,
ktoby mu się śmiał sprzeciwić!
I we Lwowie rozwijają się stosunki podobnie
jak w całej Polsce, tylko, że Lwów wskutek swego po-
łożenia geograficznego zajmował w Rpltej szczególniej-
sze stanowisko.
Wysunięty daleko na wschód, tworzy Lwów pla-
XX
cówkę dla kultury zachodniej. Tutaj przyjeżdżają obcy
kupcy ze wschodu i zachodu, tutaj zamieniają swe to-
wary z najdalszych przywożone stron, tutaj też kończą
się i rozpoczynają prawie wszystkie handlowe drogi
Rpltej.
Emporium lwowskie spowodowało z natury rze-
czy fluktuacyę ludności; prócz rodzimej ludności ruskiej
i polskiej oraz dawno osiadłej niemieckiej, widzimy na
hor}'zoncie lwowskim: Serbów, Turków, Anglików
a szczególnie Włochów i Ormian.
We Lwowie — w tem centrum handlu — - po-
wstaje centrum żydowskie. Od Przemyśla na wschód
niema żadnej większej gminy żydowskiej, a sam Prze-
myśl nie wiele ma Żydów. Jedyny Kraków, dawna pań-
stwa stolica, posiada więcej Żydów niż Lwów, a może
i Lublin ze Lwowem szczęśliwie rywalizuje.
Na Rusi jest Lwów gminą największą, jest ^M i a-
stem i matką w Izraelu"*, tutaj szuka chleba,
wszystko, co za chlebem goni, tutaj przybywają żydow-
scy wygnańcy z Czech, tutaj próbują szczęścia Żydzi
tureccy i włoscy.
Nie dziw tedy, że. prastara gmina lwowska prym
wiedzie wśród drobnych gmin czerwonoruskich, które
powstają dopiero w XVI i XVII wieku; wszak wtedy
dopiero powstaje większa część miasteczek na Rusi,
dzięki kolonizacyjnej polityce magnatów polskich, a do
nich przenoszą się Żydzi lwowscy, szukający lżejszego
zarobku i obfltszego chleba; nie dziw też, źe Lwów rej
wodzi na sejmikach Ziemi ruskiej i narzuca swą wolę
gminom okolicznym, nie pytając się ich ni o radę, ni
zdanie.
W Kulikowie lub Świerżu, lub gdziekolwiek
te sejmiki odprawiano, prezydują lwowscy senioro-
wie, a delegacyę na sejm walny żydowski w L u b 1 i-
XXI
nie czy Jarosławiu również stanowią reprezentanci
lwowskich kahałów.
Tak jak na zewnątrz, tak też i na wewnątrz roz-
wijają się, w czasie przez nas rozpatrywanym, obie
gminy żydowskie we Lwowie i ta „wśród murów"
i ta „na krakowskiem przedmieściu". — Gmin
tych członkowie, przedtem zdani na łaskę lub niełaskę
magistratu lub starosty, zyskują z każdym rokiem praw
coraz więcej, rosną w przywileje handlowe, organizują
przemocą i podstępem cechy żydowskie, rozszerzają
swój stan posiadania w mieście i na przedmieściach.
W organizacyi gminy zaszły w tym czasie powa-
żne zmiany. Dawne rodziny zyskują władze nad nowo
przybyłemi, bogatsze nad biedniejszemi, wytwarza się
arystokracya rodu, ducha, a szczególnie majątku, która
zamienia się w oligarchię dzierżącą ster gminy.
„Pospolity człowiek" żydowski dźwiga na sobie
podwójne jarzmo — państwowe i kahalne i napróżno
<ląży do zerwania tych więzów: państwo się o niego
nie troszczy, gdyż państwo zna Żydów jako całość, ka-
bał zaś i jego rząd mają charakter ściśle arystokratyczny.
Na ten czas przypada rozkwit nauki żydowskiej —
tal m ud u; to była jedyna gałęż wiedzy żydowskiej,
jakjj uprawiali Żydzi polscy, i w której osiągnęli nad-
zwyczajne rezultaty. Całe niższe i średnie szkolnictwo
żydowskie było tylko przygotowaniem do nauki talmudu.
I-wów nie dał się wyprzedzić innym gminom polskim,
a były i chwile w jego dziejach, w których innym gmi-
nom przodował. We Lwowie były naonczas liczne szkoły
talmudu, nmóstwo słynnych nauczycieli wykładało ten
pr/eilmiot, liczni dobrodzieje — mecenasi wspierali tę
gałęż wiedzy, a szereg uczniów wychodził ze szkół
lwowskich w świat, roznosząc studyum talmudu po
i\ szystkich zakątkach Rpitej i daleko poza jej granicami.
XXII
Rozwój gmin żydowskich we Lwowie osiąga swój
punkt kulminacyjny w r. 1648 i w tym roku rozpo-
czyna się, nie powolny rozkład, ale nagły upadek.
Bunt Chmielnickiego, najazdy kozacko - tatarskie
i kozacko -moskiewskie, przemarsze obcych wojsk i ogólny
rozstrój w Rpltej spowodowały upadek miast w ogóle,
a w szczególności miast na Rusi.
I Lwów ucierpiał nadmiernie, znosząc liczne oblę-
żenia, płacąc aż nadto wysokie okupy.
Wraz z dobrobytem miasta upada dobrobyt Żydów,
mnożą się bankructwa, zanika kredyt kupiecki, han-
del ze wschodem prawie że ustaje zupełnie. Na obie
gminy żydowskie spada jedno nieszczęście po drugiem.
Bogate przedmieście krakowskie — osobna gmina, li-
czniejsza może od miejskiej — staje się pastwą pło-
mieni, cała ludność tego przedmieścia garnie się do
miasta; tutaj jest i takaż nadto ciasno, teraz na skutek
masowej immigracyi stają się stosunki nieznośne. Mie-
szczaństwo teraz bardziej zubożałe, staje hardziej w obro-
nie swych praw handlowych i cechowych. Żydzi dobi-
jają się do tych okopów. Tymczasem każdy dalszy na-
pad na Ruś lub Podole, rzuca na bruk lwowski setki
obcych, szukających chleba tutaj, gdzie go nie star-
czyło dla s w oi c h. Z każdym rokiem wzmaga się w mie-
ście walka, powodowana nędzą ekonomiczną obu stron
walczących, żywiona niechęcią, a podtrzymywana przez
wrogą dla Żydów młodzież szkolną i rzemieślniczą. Na-
pad uczniów jezuickich na Żydów w r. 1663 był je-
dnym z epizodów tej zaciętej walki, epizodem krwa-
wym i okropnym...
Nieszczęścia wewnętrzne gmin lwowskich zachwiały
ich znaczeniem na zewnątrz. Podnoszą się okoliczne
miasteczka, a wraz z niemi poczynają szczęśliwie rywa-
lizować z Gminą lwowską, tamtejsze gminy żydowskie.
XXIII
w drugiej połowie XVIII wieku poczyna dumnie pod-
nosić swe czoło, dawny przykahałek lwowski, a teraz
^Wyniosła stolica*" (Kirja Nisgaba) Żółkiew-
skich i Sobieskicłi, a obok niej widzimy i Buczacz, Ko-
łomyję, Brzeżany i cały szereg innych. Już nie gra Lwów
dawnej roli w Kulikowie czy Świerżu, a na sejmach
czterech ziem widzimy obok delegatów lwowskich, re-
prezentantów prowincyi.
Rok 1648 jest rokiem przełomowym dla dziejów
gmin lwowskich.
Przedmiotem naszych rozpatry wań będą dzieje Ży-
dów lwowskich do tego roku, a choć dotyczą tylko je-
dnego miasta, mimo to rozjaśnią niejedną kwestyę do-
tyczącą Żydów całej Polski i rzucą snop światła na dzieje
Żydów w tym kraju i w tym czasie.
Objaśnienie sicróceń.
o. L. ■= Castrensia Leopoliensia = Akta grodzkie lwowskie (niedru-
kowane) z archiwum krajowego we Lwowie. (Pierwsza liczba
oznacza tom, drnga stronę tomu).
T. Ł. = Terrestria Leopoliensia = Akta ziemskie lwowskie (niedrn-
kowane) z arch. kraj. we Lwowie.
AGZ. =: Akta grodzkie i ziemskie wydane drukiem (liczba rzymska
oznacza tom, arabska zapiskę).
AML. = lub: Arch. m. Lw. Archiwum miasta Lwowa, tamże:
C o n s u 1. — Consularia = Akta Eady miejskiej we Lwowie.
Bannita = Akta Ławy miejskiej we Lwowie,
fasc. =^ fascykuł luźny,
ks. = księga miejska,
od. = oddział archiwalny.
HCL. = HCSJ. ~ Historia CoUegii Societotis Jesu Leopoliensis. Ma-
nuskrypt biblioteki nadwornej w Wiedniu, Nr. 11988.
Pinaks = Pinaks miasta Lwowa = hebrajska księga, złożona w bi-
bliotece izraelickiej gminnej we Lwowie.
pg. nr pagina ^= strona = str.
k. r= karta (w niektórych księgach obie strony tej samej karty mają
jedną liczbę).
a. p. = antiąua paginatio.
vide Nr. mat. :r= Numer materyałów w II-ej części pracy osobno pa-
ginowanej.
CZĘŚĆ PIERWSZA
ZIEMIA i LUDZIE
tydsi IwowMj.
I.
Topografla Ghetta K
Topografia. 2 dzielnice. 2 gminy. Gmina zamiejska Jest starsza. Gmln»
Karaicka. Co o niej wiemy. Opis gminy miejskiej. Brama. Ulica ży-
dowska. Stara synagoga, Jej połotonie, opis i bogactwo. Domy po zaoh.
stronie ulicy. Targowica. Stosunki Żydów z sąsiadami nieźydowskimL
Mor miejski Mieszkanie kata. Męczennica. Czystość w mieście. Kio*
nowicza Roxolania. Brak hruko. Woda. Ciasnota. Wzrastanie ceny
placów i domów. Plac pod fortyfikacyami. Benepladtom. Rewersy
demolacyjne.
Dwa wielkie centra żydowskie znajdujemy we Lwo-
wie już od najdawniejszych czasów; były to dwie odrę-
bne gminy administracyjne i zupełnie osobno zorgani-
zowane: I. Gmina miejska: communitas infidelium Ju-
daeorum intra moenia civitatis habitantium -i^pS 71112 p-p
(= święta gmina w pośrodku miasta) i II. communitas
infidelium Judaeorum in suburbio a Cracoyia dieto
t^Sprop-p (= święta gmina zewnątrz miasta); była to
gmina żydowska na krakowskiem przedmieściu.
Nasuwa się pytanie, która gmina była starszą i czy
wogóle od samego początku dwie społeczności istniały
we Lwowie? Odpowiedź na to znachodzimy w historyi
powstawania gmin żydowskich.
< Yide ,3ibUografiQ i Źródła^' (dodatek I).
Zawiązkiem takiej gminy — jak wiadomo — była
synagoga i cmentarz — kirhoff — okopisko locus supul-
turae Judaeorum dSip n^a (= dom wieczności).
Następnie, kiedy uchwały synodów zakazywały Ży-
dom uczęszczania do publicznycti łaźni, wówczas bu-
dowano obok basenów dla kąpieli rytualnych, takie par-
nie żydowskie. Ostatecznie przybył dom dla sądów ży-
dowskich i areszt kahalny.
Lecz to były późniejsze atrybuty; zasadą, jak po-
wiedzieliśmy, była bożnica, a zwłaszcza cmentarz. Grdzie
raz Żydzi pochowali swoich zmarłych, stamtąd już nie
odstępywali za żadną cenę K
Cmentarz obu gmin znajdował się na krakowskiem
przedmieściu od samego początku i ciągle powiększany
przetrwał tu do roku 1855 *. Również możemy obser-
wować powolne a stałe wnikanie żywiołu żydowskiego
do miasta, rodzaj infiltracyi. Bogatsze rodziny przenosiły
się za wszelką cenę do miasta, gdyż tutaj były bezpie-
czniejszemi przed wrogiem wewnętrznym i zewnętrznym,
miały większe prawa handlowe i obszerniejszy samo-
rząd. Z końcem XYI w. oddzielają się w zupełności obie
gminy, a kreowanie osobnych rabinatów, a tem samem
i sądów duchownych uzupełnia tę separacyę.
Zawiązku gminy żydowskiej należy tedy
szukać na przedmieściu, a powinno się w bar-
dzo dawne cofnąć czasy, bo już zapiski z r. 1383 i 1384
wspominają o ulicy żydowskiej w mieście *. Zresztą już
1 Dlatego zrozomiały jest fakt, że Jan Daniłowicz, pozwalając
Żydom osiąść na gruntach obok żnpy drohobyckiej zakazuje im sało-
ienia tu swego cmentarza. C. Ł. 885, pg. 1068—68.
* Dziś zamknięty, tworzy olbrzjnni czworobok za aipitaleiii Ła-
zarusa między ulicami: Rapoporta, Szpitalną, Beizera i Eleparowską;
wchód od ul. Szpitalnej.
• Czoło wski: „Najstarsza księga miejska", Kr. zap. 112 i 160.
Ryc. 1.
Cz^ południowo-wschodnia miasta Lwowa podług planu auttrya-
ckiego z końca XVJLLl w. znajdującego się w archiwum miejskiem.
1. Cerkiew Wołoska. 2. Bożnica Izaka Nachmanowicza. 4. Dom le-
karza króla Jana Ul d-ra Symche Menachem. 8. Dom Izaka Na-
chmanowicza. 16. Jatki miejskie. 12. Dom Frydmana. 13. Dom
Szmujły Wińniowieckiego. 14. Dom Gk)mbrychta. 15. Dom krawca
Niewczasa. 17. Arsenał miejski. 18. Domy w miejscu dzisiejszego
placu Wekslarskiego. 19. Stara bożnica miejska.
Ulica Żydowska = ul. Blacharska, ulica Żydowska Nowa (nazwa
anstryacka) dla górnej czę^i ulicy Boimów dawniej „ulica do murów
wiodąca". Ulica Różana dziś środkowa cz^ Serbskiej.
6
samo położenie pierwotnego Lwowa (t. zw. ruskiego)
z główną arteryą od ulicy Żółkiewskiej ku Staremu Ryn-
kowi, oraz późniejsza dwoistość gminy przedmiejskiej
(na gruntacti zamkowycłi po prawym brzegu Pełtwi
i gruntacłi miejskicti po lewym brzegu) ^ przyczynia się
do potwierdzenia naszej hypotezy '.
Istniała jeszcze trzecia gmina we Lwowie, a była
to gmina Karaicka czyli Karaimska. Gdzie Karaici
mieszkali trudno dziś osądzić, nie mamy do tego ża-
dnych danych. Bezpodstawnem jest twierdzenie Cary,
jakoby gmina karaicka była tu najstarszą, że oni tu przy-
byli jako jeńcy czy resztki Chazarów i że synagoga ich
stała pierwotnie tam, gdzie dziś miejska bożnica się znaj-
duje ^. Całe to twierdzenie nie wytrzymuje najlżejszej
krytyki.
Czy państwo Chazarskie było rabanickie, czy ka-
raickie, to jest kwestya po dziś dzień nierozstrzygnięta
i można wątpić o tem, czy kiedyś będzie rozstrzygniętą.
Również granica państwa Chazarów i sfera ich wpływu
jest co najwięcej hypotetyczną *. Faktem jest, że jeszcze
z końcem XY wieku istniała na przedmieściu krakow-
skiem obok gminy t. zw. w aktach: „rabanowe** gmina ka-
raicka. W latach 70-ych XVI wieku napotykamy w aktach^
raz jeden wzmiankę o jakimś spadku po „Karaimie"',
w żadnej atoli sprawie, czy cywilnej, czy karnej, lub admi-
> Yide niżej, rozdział X.
* Czołowski: „Lwów za ruskich czasów^*, 1891 r.
» Caro: „Geschichte", str. 2—3 oraz ibid. uw. 5.
* Zwracam uwagę na sprzeczność rezultatów do jakich się do-
chodzi po przeczytaniu dwóch prac: a) Potkańskiego. ^^Kraków
przed Piastami^* i b) Gumplowicza: ,,Początki religii żydowskiej
w Polsce^^ Pierwszy każe państwu Wielkomorawskiemu panować da-
leko na wschód od Krakowa, drugi w tym samym czasie widzi tam
Chazarów.
* Yide akta gr. i z., tom X.
Distracyjnej niema mowy o Karaiłach i dlatego musimy
przypuścić, że ustąpili ze Lwowa i osiedli w poblizkim
Dawidowie, gdzie do niedawna kilka jeszcze żyło ro-
dzin. Wprawdzie pamiętają starsi ludzie, że Karaici przy-
jeżdżali do Lwowa dla obchodzenia rocznicy śmierci
swych przodków, pochowanych na żydowskim cmenta-
rzu, lecz to wszystko odnosi się do Lwowa austrya-
ckiego; tu zaś od czasów cesarza Józefa inne nastały
porządki. Jeszcze jeden poszczególny raz napotki^em
Karaitów i to w dekrecie królewskim z r. 1643 \ adre-
sowanym do gmin lwowskich, tak żydowskich jak i ka-
raickich, lecz tu — prawie na pewne — pisarz miał
przed sobą ogólną arengę do miast ruskich, a tu prawie
wszędzie byli Karaici. Niema tedy ten jeden dokument
znaczenia — ileże wszystkie tej samej treści dokumenty
tylko do gminy żydowskiej (rabanickiej) się odnoszą '.
Niemając tedy żadnych danych o Karaitach lwow-
skich, nie wrócimy do nich więcej w niniejszej pracy,
a zajmiemy się tylko obiema gminami żydowskiemi
w ciaśniejszem tego słowa znaczeniu.
W połowie XVI w. gmina miejska była już pra-
wie zupełnie rozwinięta i liczebną ilością mieszkańców
dorównywała przedmiejskiej. Mieściła się przy ulicach:
Blacharskiej od przekroju Ruskiej, na Placu Wekslar-
skim i górnej części ulicy Boimów (od Placu Wekslar-
skiego na wschód). Ulica Blacharska zwała się żydow-
ską = platea Judaeorum lub judaica w potocznem ży-
ciu u Żydów die Gass' (in der Gass', bei der Gass').
« C. L. 894, pg. 228-4 (Warszawa, 20/1 1643).
* Nie powinny mylić badacza resztki pomników, rzekomo ka-
raickich, pokazywane po dziś dzień na starym cmentarzu; napisy na
nich zupełnie niecz3rtelne i czas ich wcale do dzisiaj nie ustalony.
Mo«e zapiska z r. 1458. Akto gr. i ziem. Nr. 14ia Tom XV nieco
rozjaśni ustąpienie Karaitów ze Lwowa.
8
Ulica Boimów (górna) nie miała oficyalnej nazwy;
w aktach określają ją: ^ulica do muru miejskiego, od
murUy między domem x a y''^ pod murem (scilicet =
południowym); dopiero na planie austryackim, od końca
XYin w. nosi nazwę: Neue Judengasse = ulica nowo-
żydowska — nowa żydowska. — Istniały wówczas z dzi-
siejszycti: ulica Szklarska. Za Zbrojownią (nb. bez nazw)
a z nieistniejących „pod murami^^ (ad muros civitatis) oraz
boczne prostopadłe do ulicy żydowskiej. Z początkiem
XYII w. zaczęli się osiedlać Żydzi w ulicy Zerwańskiej,
a mianowicie w jej części do ul. Różanej. (Boimów do
przekroju Serbskiej).
Jedyne połączenie tego Ghetta z miastem było
u przekroju ulic żydowskiej i ruskiej; tutaj była
brama, którą zamykano podczas procesyj, rozruchów
antiiydowskich, na noc, a może i przez święta żydow-
skie. Zwano ją pospolicie ^bramką**, porta Ruthenica,
der Tojr (das Thor) \ (to nie jest furta bosacka po-
wstała w połowie XVII w.).
Jakkolwiek ulica zwała się od dawien dawna ży-
dowską, mimo to mieszkali przy niej i chrześcijanie
(zwłaszcza Rusini) tutaj stał na parceli t. zw. Oleskiej
> Zubrzycki (w Kronice) wie o Je] istnienin. Nasze kategoryczne
twierdzenie opieramy na kilku aktach, a szczególnie na dokumencie:
ConsoL, tom Xyin, pg. 814—16. (Nr. mat. 46). Żyd ulicę... kosztem
swoim wychędotyó ma i brukiem wywieść od swego domu do bramy
ruskiej.
Że tędy Jedyne było wejście do Ghetta, wynika jasno z opisu
rozruchów antiżydowskich w r. 1664: vide Hist. Coli. S. Jesu r. 1664.
(Manuskrypt bibl. nadw.), pg. 278: Prefekt Jezuitów bojąc się, by thmi
nie uderzył na Żydów: in ipso etiam capite plateae Judaicae consi-
stebat, vir magnus... uti custos Judaicae securitatis, stał u wylotu
ulicy żydowskiej Jako stróż bezpieczeństwa Żydów. Ponadto gdy bramę
zamknięto tłum wtargnął przez dachy do domów żydowskich (itum
per lecta ad lapideas Judaeorum) ibidem !• c.
9
.młyn koński" = kierat, (niewiedzieć czy młyn czy
browar) za nim ku wschodowi i murom dom nierządu,
utrzymywany przez jakiegoś „Włoszyna"; między mły-
nem, a lupanarium było sporo miejsca, a młynarz nie-
raz widział cienie przekradające się wieczorną porą do
owego domu. Przed młynem ku ulicy był pusty plac,
zarzucony zgliszczami dawno już zgorzałego domu. Plac
ten był parkanem oddzielony od ulicy żydowskiej, lecz
parkan to był zgniły, po części zapadły, a wrota wja-
zdowe leżały na podwórzu.
Na północ od tej parceli był domek zwany „So-
kołowska'^ (domy zwano od lego, który pustą parcelę
zabudował) zniszczony i niezamieszkały (lapidea ruinosa),
jeszcze dalej domek Greka Achellego „Kostiowska'^
I kilka innych domów i parcel chrześcijańskich.
Wzdłuż ulicy zerwańskiej (Boimów Nr. 34, 32, 30)
pod samym murem stała „Kapnica^^ wraz z Woskoboj-
nią, oraz masztamia miejska, a po południowej stronie
ul. nowożydowskiej mieściła się stara bożnica. Była
to najstarsza spójnia gminy żydowskiej ; kiedy ją wybudo-
wano trudno orzec, tyle możemy stwierdzić, że mieściła
się na samym wylocie dzisiejszej ulicy Boimów, na-
przeciw arsenału i zajmowała wraz z przybudówkami
od strony ulicy Boimów 36Vi a od strony arsenału 68V4
łokci geometrycznych, jak to czytamy w „Spisie domów
miasta przy eksakcyi łokciowej z r. 1767*' znajdującym
się w Archiwum miejskiem. Tamto zwie się ta bożnica:
^Szkółka stara żydowska". A przecież ta stara szkółka
była do roku 1582 jedyną wielką czyli główną syna-
gogą miejską: synagoga civilis lub synagoga Judaeorum
tatra moenia civitatis habitantium: i^pS 7110 nDisn n^s ^.
> Zamknięto ją przy znoszeniu morów miejskich, a na jej miej-
sca wymurowano w latach 1800—1804 nową wspaniałą synagogę.
Nr. miejsca 190, w in części miasta. Na planie (Ryc. 1) 1. 19.
10
Była murowana, miała około 500 łokci kwadrato-
wycli i zawierała mniej więcej 200 miejsc parterowycli
dla mężczyzn i zapewnie galeryę dla kobiet. Co do szcze-
gółów konstrukcyjnych, stylu, wysokości, nie da się nic
powiedzieć, bo nie mamy żadnych danych. Bogatą była
bardzo. Pobożność owego czasu była powszechną i od-
bijała się na świątyniach wszelkich wyznań. Niestety
brak nam inwentarzy apparatów synagogalnych wszel-
kich bożnic, uciekamy się tedy tutaj do wykazu rzeczy
zrabowanych przy rozruchach antiżydowskich.
Szczegółowy taki wykaz istnieje dopiero po t. zw.
„Schulergelaur^ t. j. napadzie uczniów jezuickich w r.
1663 ^ Wprawdzie 80 lat to bardzo wiele, lecz nie na-
leży zapomnieć o tem, że od r. 1582 istniała druga bo-
żnica również wielka, rywalizująca ze starą, że w mię-
dzyczasie były dwa straszne pożary (1571, 1616), że po
pożarze przedmiejskiej świątyni (1624) ofiarność tam się
zwróciła i że Lwów przeszedł dwa straszne oblężenia ko-
zacko-tatarskie, zakończone wielkim okupem. Cyfry z 1663
są tedy mniej więcej miarodajnemi i dla naszego czasu :
„Rodałów 72; srebrnych koron do przykazania bo-
żego 18 po 85 łutów — srebrnych złoconych 6 (po
32 łutów; aksamitnych zasłon (paroches) 15; materyi
bogatej, obrusów i kap złotem tkanych 160; sukienek
na przykazania 160; 50-łutowe srebrne lichtarze; 4 lampy
po 46 łutów; wielka liczba mosiężnych lichtarzy wiszą-
cych, niektóre po 100 i 50 świec; srebrne wałeczki przy
rodałach po 50 łutów; żelazna brama; etc. etc." •. Tyle
o starej bożnicy.
> ALM. fasc. 571, (u Kary bez podania źródła, str. 170).
' Dla porównania podajemy tu wykaz szkód w synagodze
przemyskiej poczynionych dopiero w roku 1746, wi^ prawie
o sto lat później. (Schorr: „Żydzi w Przemyślu'', str. 280, nr. mat. 188):
Rodalów 20 (po 200 z2p.) ; sukienek na przykazania 22 (po 4XXX> złp.) ;
11
h
II
o
o
►. •
O •©
Si
I!
I
5 52;
S
12
Druga strona ulicy żydowskiej (od Ruskiej prawa)
była zupełnie zabudowana. Domy dwu i trzypiętrowe
ciągnęły się wzdłuż ulicy, a by^ i jeszcze wyższe K
Dachy drewniane były strome, a między wiązaniem heU
kowem mie&ciły się pokoje strychowe, zajęte przez naj-
biedniejszą ludność. Okna tych pomieszkań wychodziły
na dach, a skąp dachowy zasłaniał im widok na ulicę.
Domy murowane mi^ zazwyczaj schody wewnętrzne,
umieszczone w ciasnej klatce schodowej, jako i dzisiaj
można widzieć w niektórych domach przy ulicy bla*
charskiej (np. dom I. 21). Domy drewniane mii^ za-
zwyczaj schody zewnętrzne, a pod niemi mieścify się
miejsca ustępowe.
Naprzeciw łiożnicy, a więc przy ulicy nowoży-
dowskiej mieścił się plac niewielki i tutaj stały jatki
żydowskie*. Pod mianem tem rozumiano wówczas
budy kramne, w których sprzedawano wszelkie mo-
żliwe towary: tak żywność, jakoteż sukna, ubrania stare,
karabele, puhary, cynowe naczynia, wyroby szmukler-
skie i pozamannicze i t. d. \ składały się na to wyroby
rzemieślników żydowskich, towary kupcom żydowskim
pozostałe po jarmarkach (o tem w rozdziale XY) oraz
przepadłe zastawy.
S korony; tablic wielkich i małych i inszej w srebrze aparacyi, jako
r%czek do wskazywania na księgach czytaj%c 6600 złp. etc. Zwracam
tu uwagę na to, że tak we Lwowie Jak i w Przemyślu wszystko zra-
bowanOf lub poniszczono, wykazy szkód stanowią tedy dosyć dokła-
dne inwentarze.
1 Dwupiętrowa odpowiadała naszej jednopiętrowe] kamienicy
piętra dwoje t. ]. teby dolne mieszkanie, drugie na piętrze,
a potem dach stawiano -• AML., Oddział Ul A, ks. 190, pg. 184—7.
(Nr. mat 65).
* w dzisiejszej ul. Szklarskiej, wskutek zniesienia jatek po-
wstałej. Spis domów miasta z r. 1767, Nr. miejsca 167, m część miasto.
> Consul. 42, pg. 141.
13
Co się tyczy sprzedaży żywności, to na pierwszem
miejsca należy wymienić: 17 budek rzeżniczych, w któ-
rych żydowscy rzeżnicy sprzedawali mięso tak żydom
jako i chrześcijanom \
Obraz placu targowego uzupełniały przekupki ży-
dowskie obnoszące w koszykach rozmaitego rodzaju przy-
smaki, łakocie, owoce, przędzę i starzyznę*.
Domy żydowskie łączą się podwórzami lub tylnemi
ścianami oficyn z domami przy (dzisiejszej ulicy Serbskiej)
ulicy Szkockiej, domy zaś po drugiej (wschodniej) stronie
ulicy Żydowskiej stykały się z domami przy ulicy Ru-
skiej (scUicet pod kątem).
Częste stąd wynikały spory i zatargi o prawo wła-
sności wspólnej ściany, o zamurowanie kloaków, o pod-
niesienie poziomu piwnicy i puszczenie wody deszczowej
lub zaskómej do piwnicy sąsiada etc. etc.
Tak skarży się przed Radą Żyd Aron, że sąsiad jego
Marcin Szkot wyłamał mu ścianę do prewetu, sam zaj^
prewet i zamurował mu dostęp *. — Innym razem spór
sąsiedzki między Żydami i ich chrześcijańskimi sąsiadami
załatwia sąd polubowny złożony z Andrzeja Sambora
Dąbrowskiego rajcy, Iwaśka Domażyrskiego, Bernatowi-
cza i Tarasiewicza; chodzi tu o mur graniczny Ormia-
nina Mikołaja oraz Żyda Nacłmiana Izakowicza i matki
jego Chwały czyli Chwalki. Sędziowie wyrokują, że mur
ma pozostać wspólny, a Nachman ma ponadto otrzymać
33 fl.*.
Klasycznym przykładem sporu sąsiedzkiego jest pro-
ces Krzysztofo Giliciusa vel Gileika, kunsztu chirurgi-
« C. Ł. 868, pg. 1185 oraz 1211.
* AML. ks. 298 A, pag. 1106. Układ o kupczenie z r. 1681.
Hr. mat. 16.
* ConmiL IB. pag. 1601. (rok 1684).
* ConauL 18, pag. 476—7, (8/9 1699).
14
cznego mistrza, z Markiem Izakowiczem. Na Wielkanoc
roku 1612 „weszła^^ woda do piwnicy Marka, a on ją «spu-
ścił** do piwnicy Krzysztofo i zepsuł mu fundamenta
domu. Krzysztof wiedział, te ten dom należał do Izako-
wicza, lecz czy do Marka czy do Nachmana, z tego nie
zdawał sobie sprawy.
Wzywa tedy Nachmana^ przed Radę, a gdy ten
wcale nie stanął, posyła pozwy obu braciom. Markowi
pozew doręczono; do Nachmana bał się wejść Gilicius
z woźnym miejskim „ob praesentiam multorum militum
in domo ipsius...*" gdyż Nachman wówczas pożyczał pie-
niądze na wypłatę żołdu (1612 r.). Skazano in contuma-
ciam obu braci i teraz dopiero stanął przed Radą Ma-
rek ze swą obroną: stosownie do przepisów prawa Ma-
gdeburskiego były insinuatio, contradictio i to przez cały
rok 1612 i 1613 toczył się proces w tej instancyi, aż
Krzysztof założył apellacyę do wojewody ruskiego *.
Mnóstwo takich i tym podobnych wypadków —
jak układ Augustynowicza z Izraelem Józefowiczem Zło-
czowskim, teściem Jozuego Falka o mur graniczny (1585),
spór wynikły w 1616 r. z powodu niedokładnej styliza-
cyi tego układu i t. d. — illustruje stosunki sąsiedzkie
Żydów z chrześcijanami.
Od strony południowo-wschodniej (od późniejszej
furty bosackiej łukiem po dzisiejszą główną bramę
w murze bernardyńskim) okalał Ghetto mur miejski.
Był on gruby tak, „że się dwa z armatą na nim minąć
mogli^^ i posiadał kilka baszt ^ z których najobronniej-
szą była „szewska^^ Cały szereg wklęsłości sklepionych
od strony miasta t. zw. firamug (framuga = frambuga)
1 O rodzinie Izakowiczów, obacz rozdziały lY, Y i VJLL
* Consol. vol. 24, pg. : 1075, 1068, 1124, 1181, 1220, 1251, 1442, 1572.
* w całym morze było baazt 18.
15
oraz wazki szkarp u podstawy muru — oto były jego
właściwości. Kilka wież obronnych wznosiło się również
w tej dzielnicy i przerywało jednostajną monotonność
fortyfikacyi.
W jednej z tych wież mieszkał k a t (= iusticiae
magister = Mało-dobry) wraz ze swą czeladzią. Mistrz
publicznej sprawiedliwo-
ści, a zwłaszcza czeladź je-
go nie odznaczała się bar-
dzo pokojowem usposo-
bieniem, kiedy komisya
miejska na prośbę Żydów,
z tej wieży go usuwa [„upa-
trzywszy, że takowemi
przykrościami częstokroć
przychodziło do tumul-
tów i przelania krwi (rok
1616)] K
Obok tej wieży była
drugą, w niej spełniał kat
swe funkcye, tam bowiem
(„męczennica dla złoczyń-
ców bywała") ■ oraz (nie-
kiedy w niej zbrodnych
ludzi exanimowano) ^ tu
więc brano podsądnych na tortury i tu ich ścinano. Do
atrybucyi kata należało czyszczenie miasta, tutaj tedy
między obiema wieżami stały wozy ku temu służące,
jakoteż wozy, na których wywożono skazańców, podobne
zdaje się do niemieckich Eselskarren.
A^^:--
;i^C*V^W
'■- '#'
fi-/,
^r'
Ryc. 5.
Kinkiet (reflektor) mosiężny z da-
wnej 83rnagogi miejskiej, znajduje
się obecnie w nowej synagodze.
> AML. Oddział HI A, ks. 180. pg. 184—7.
> ConsoL tom lą pg. 814—15. (Nr. mat. 46).
• AML. Odd. ni A, ks. 190, pg. 118-16.
16
Mimo to, że w tej dzielnicy mieszkał nadzorujący
czystość urzędnik miejski, ta część miasta była najbru-
dniejszą. Jeszcze w roku 1600 czytamy w dokumencie K
(Oną ulicę (scil. żydowską) która bardzo zaplugawioną
była i t. d.), co dopiero się działo na jakie 30 — 40 lat
wstęp. Nie przesadził snąć Klonowicz kiedy w swej
„Roksolanii^^ w ten sposób charakteryzuje Żydów lwow-
skich:
Tu na przedmiejskich kałużach si^ wiodą
Chałupy Żydów odartych nędzarzy
Każdy Jak kozieł oszpecony brodą
Z wieczną bladością na uściech i twarzy itd. itd. *.
Roksolania została wydaną w r. 1584 a powstała na
parę lat przedtem, jest tedy współczesnem świadectwem.
Wprawdzie określenie „przedmiejskie kałuże'' wska-
zywałoby na gminę przedmiejską, lecz musimy przypu-
ścić, ie Klonowicz w ten sposób brud miasta określił.
Bruku wówczas tu nie było ^ a wodociągi miej-
skie zasilały tylko budynki miejskie, jak: Masztarnię
i ICapnicę. Inne domy zasilały się w wodę ze studzien
jużto publicznych, jużto prywatnych. Dopiero później
otrzymali niektórzy Żydzi pozwolenie na korzystanie
z wodociągów miejskich za pewną opłatą.
Jak tedy widzimy Ghetto było małe i ciasne; a sta-
wało się coraz ciaśniejsze z rozrostem ludności żydow-
skiej.
Handel lwowski potężniał, jarmarki i targi lwow-
skie stawały się coraz słynniejsze, a tem samem coraz
więcej uczęszczane, popyt za mieszkaniami i sklepami
stawał się coraz silniejszy, a temsamem ceny domów
1 1. c. Nr. mat. 46.
« Przekład Syrokomli. (Editio: Wilno, 1861, etr. 77—8).
• Nr. mat 46.
17
szły nieproporcyonalnie w górę. Miasto ciasno nakre-
ślone wyp^niło się po ostatni kąt i nie było nadziei,
by Ghetto się kiedy mogło rozszerzyć.
Dla ilustracyi cen podajemy tu cenę gruntu i domu
Oleskiego ^ w rozmaitych czasach: w r. 1474 — 100 Ma-
rek (a 48 gr.) = 159 złp.; odsprzedano go w r. 1474 —
130 M. = 190 złp.; w r. 1504 — niema ceny; w r. 1538 —
połowa placu 500 złp., a więc cały 1000 złp.; 1580 —
przechodzi na stałe w ręce żydowskie: 1500 złp. + czynsz
emfiteutyczny. A więc w ciągu stu lat (1474 — 1580)
urosła cena placu dziesięciokrotnie czyli o 10007o-
Ten jeden przykład niechaj narazie wystarczy dla
pouczenia o trudnościach materyalnych, na jakie napo-
tykał Żyd chcący jużto osiąść w mieście, jużto wybu-
dować nowy dom. Wobec okropnej drożyzny placów,
mniej zamożni budowali domy tanie, a szczególnie dre-
wniane; lecz nawet murowane kamienice mają kominy
drewniane i kuchnie wcale niezabezpieczone; i tak czy-
tamy w konsensie na rekonstrukcyę budowy (z r. 1600):
„Takie widząc jego budowanie, że ze dwóch izdebek dwa
kominy wyszły... rozkazaliśmy i obwarowaliśmy tym
niniejszym zapisem, żeby z obu izdebek jednym komi-
nem murowanym a nie drewnianym dymy wy-
szły" ^.
Lecz i na tak małej przestrzeni były różnice w ce-
nach; najdroższe miejsca były przy ulicy żydowskiej,
tańsze w bocznych, a najtańsze pod samym murem.
Nie powinniśmy bowiem zapomnieć, że Żydzi tru-
dnili się przeważnie handlem, a dla handlu dostęp i ła-
twe odnalezienie producenta przez konsumenta nie jest
> Odnośniki przy szczegółowej histoiyi tego płaca podług fascy-
knhi AML. Nr. 286, Yide str. 66.
* Nr. nut. 46.
tyitl lv««My. t
18
rzeczą obojętną. — ^Zresztą co się tyczy miejsca pod mu-
rami fortyfikacyjnymi, to podług przepisów
prawa, należało ono we wszystkich miastacłi
królewskich do króla i mogło każdej chwili
być evinkowane. Skarb królewski od lat bardzo da-
wnych nie robił z tego prawa użytku, przeto miasto
uważało te place za swą własność i jużto wynajmo-
wało je na składy drzewa, jużto pozwalało na nich,
na prawie emfiteutycznem, budować domy drewniane
„przylepione do murów".
1 tak, 11/8. 1586 r. wynajmuje Rada Żydom kawał
placu koło prochowni na skład drzewa, w r. 1554 otrzy-
muje Żyd Mojżesz pozwolenie na zabudowanie uliczki
(plateola deserta) pustej na razie, w dożywocie ; lecz dom
pozostał w rodzinie.
Czy wszyscy obywatele wiedzieli o tem do kogo
ten plac należy, trudno kategorycznie zadecydować; to
się da z pewnością stwierdzić, że wiedzieli o tem sto-
jący u steru miasta, jakoteż wiedziała o tem oppozycya.
Rada nie sprzedawała tych placów, lecz
udzielała prawa emfiteutu w dwóch posta-
ciach:
a) beneplacitum,
b) za rewersem demolacyjnym.
W obu wypadkach usprawiedliwiano owe uwa-
runkowanie potrzebą publiczną, wojną i t. p., a zależało
od wpływowości Żyda nabywcy, czy musiał podpisać
rewers czy beneplacitum.
Beneplacitum mniej więcej opiewało tak:
Itaque quamdiu et qua-
tenus hoc aedificium, quod
ipse de praesenti constru-
xit stare ac durare, nos ex
nostro beneplacito permi-
Pozwalamy tedy, by ten
budynek, który on teraz
postawił, stał i trwał...
kiedy atoli ta część zaję-
tej parceli do jakiegoś
19
serimus... quando autem przedsiębiorstwa, lub po-
haec eadem pars occupa- stawienia domu miastu
tae areae civitati ad ali- potrzebną będzie, zoho-
quod incipiendum, statu- wiązał się z niej ustąpić
endumque aedificium erit i plac wyrównać podług
necessaria, de ea tunc ce- dawnych granic,
derę, ipsamąue... signis ac
metis antiąuis complanare,
coeąuare sese obligavit.
(Arch. m. Lw. fasc. 286,
Nr. 38) K
Rewers demolacyjny opiewa mniej więcej tak^:
„Do tego obwarowaliśmy tym zapisem... uchowaj
Boże potrzeba gwałtowna, żeby takowe budowanie po-
trzebowano znieść, wolno nam (Radzie) będzie, póki
ona gwałtowna potrzeba wojenna, znieść, zrzucić owo
budowanie, tylko skoro ustanie ona gwałtowna potrzeba,
wolno będzie temu (Żydowi), albo potomstwu, albo ko-
muby spuścił to prawo swoje, takowe budowanie swym
kosztem postawić".
> Nr. mat. 11.
« Nr. mat 46.
Oba formularze powtarzają si^ dość często z licznymi waryan-
tami; wybrano tn najdokładniejsze, podlag AMŁ. Consal. 18, pg. 814—15.
n.
Pożar w T. 1571 1 zmiany terytoryalne.
Bezpieczeństwo ogniowe. Cznlent. Skarga Sodomy. Pożar 1671 r. De-
krety królewskie. Nowy kompleks. Nowy szkopuł. Zarząd miasta.
Oppozycya pospolitego człowieka. Przychylność Rady, a wrogie uspo-
sobienie gmina. Powody nienawiści. Aron Rabinowicz. Józef Salomon
i Perec. Mojżesz Złotnik i spólnicy. Najem dwa baszt i wieży. Izak
i Dwora. Izak Sisskintowicz i historya jego domu.
Z powodu tych trudności bardzo powoli zabudo-'
wywały się nowe place, a w zamian za to w starych
domach coraz więcej gromadziło się ludności; wskutek
takiej ciasnoty, lada choroba dziesiątkowała ludność,
morowe powietrze należało do codziennych gości, a ogień
był nie do ugaszenia.
Policya ogniowa wcale dla Ghetta nie istniała, bo
wszystkie zakazy Rady, Ławy i 40-tu mężów umieli
Żydzi jużto obejść, jużto sparaliżować przekupstwem;
z drugiej strony trudnem było przestrzeganie wszystkich
przepisów z powodu ciasnoty i biedy. Na strychach
drewnianych domów i w piecach, wcale nie warownych
i bezpiecznych, ^spuszczano" łój, wosk i inne towary do
podniety sposobne, prócz tego palono srebra, bez ostro-
żności. Jeśli do tego przypomnimy, gdzie się znajdowały
składy drzewa i że prochy były złożone we wieżach
i basztach, otrzymamy obraz bezpieczeństwa ogniowego
w Gheccie.
Zakaz gotowania w sobotę pociągał za sobą całą
komplikacyę, celem utrzymania jedzenia w sobotę w na-
21
lełytej ciepłocie. Wypalano w piątek dobrze piec pie-
karski, a wygarnąwszy zeń ogień, wstawiano weń jadło
^.i/^'-
Ryc. 6.
Ryc. 7.
Kinkiety z dawne] synagogi miejskiej znajdujące się obecnie w nowej.
Nr. 6 ma napis „Hiems^S Nr. 7 napis „Yer". Twarze postaci są snąć
umyślnie zniszczone.
soł>otnie w garnkach kamiennych, następnie zalepiano
drzwiczki powłoką z gliny. Jedzenie prażyło się w ten
sposób przez całą noc i w sobotę do południa i zwało
się „Czulent" ^'
* Od hebrajskiego słowa sze^jalin skorumpowane 8ze'julin =»
pozostałe przez noc (jadło). Jeszcze dzisiaj używa tego sposobu orto-
doksya żydowska, nie chcąc łamać zakazu gotowania w sobotę.
22
Często też napalono w piecach pokojowych z piątku
na sobotę.
Otóż nieostrożność przy tym precedensie była czę-
sto przyczyną pożaru pochłaniającego prawie całą dziel-
nicę.
I tak np. 15 stycznia 1628 ^ skarży sławetny Sie-
mion Sodoma niewiernego Notę *^ wraz z rodziną... „iż
oni podług swego trybu żydowskiego, którzy wszelakiej
nieopatrzności i nieostrożności żyć zwykli z piątku na
sobotę przed zachodem słońca, gotując się na sabat
w piecach izdebnych, jakoteż innych gwoli potrawom
swoim zgotowanych w piecach przy ogniu na nocy na
cały dzień drew nakładłszy, przy potrawach nie rozka-
zawszy palić, nie opatrzywszy, ani żadnego starania
strony wieczora, jako i po północy. A po północy cum
tota cohorte domesticarum suarum et aliis consanguineis
podług swego trybu żydowskiego naprzód tałmut i insze
ceremonie w nabożeństwach swoich zwykle odprawi-
wszy, picia i insze insolencya w tańcach, jak przy sza-
basach zwykli odprawiać... przez te swoje nieopatrzno-
ści protestanta jako i innych sąsiadów mało nie spa-
liwszy, nic nie dbając na admonicye sąsiedzkie, teraz
znowu tą swoją nieostrożnością w paleniu pieców (gdzie
potrawy) niezmiernem, protestanta domem świeżo zbu-
dowanym 2000 fi. valentem cum suppellectili spalili
i w niwecz obrócili".
Trzy wielkie pożary notują akta i kroniki na prze-
łomie obu wieków: 1571 i 1616 pożar w gminie miej-
skiej i w r. 1624 zupełny pożar przedmieścia.
» C. L. 378, pg. 67.
* Nota » Nnty « Natan.
23
Na razie opiszemy pierwsze dwa, do trzeciego po-
żaru przejdziemy, gdy mówić będziemy o przedmieściu.
Rok 1571. Pożar ten był strasznym, a wszczął się
w dzielnicy żydowskiej. Niestety brak w aktacłi docho-
dzeń i śledztwa co do pochodzenia jego; rozmiary klę-
ski opisuje Zimorowicz:
(Tłómaczenie Piwockie-
go, str. 218).
Roku 1571 jako Judasz
łotr, współapostołów swo-
ich, w jednejże łódce
płynących o niebezpie-
czeństwo przyprawił, tak
współimiennicy jego (Ży-
dzi) Rusinów i Ormianów,
sąsiadów swoich, w tenże
sam pożar wplątali ognia.
Cała okolica miasta ku
wschodowi z placem Wo-
łowym i wyższą częścią
okręgu, ogień ze smro-
dliwych bud żydowskich
wszczęty, zniweczył; na-
wet ruskiej nie przepuścił
świątyni. Świątynięjednak
Bożego Ciała od złorze-
czeń zelżywego narodu
wolną, przez uszanowanie
z daleka obszedł.
Zgorzała tedy, jak widzimy, prawie cała dzielnica
żydowska wraz z sąsiednimi domami przy ulicy Ruskiej,
(Editio Haeck: str. 132).
Quemadmodum Judas
Trifurcifer Consecraneos
suos eodem nayigio fluctu-
antes, secum in discrimen
adduxerat, ita cognomines
eius Judaei, Russos Arme-
nosąue, vicinos eodem vo-
ragine ignis hoc anno in-
volverunt. Tota regio urbis,
soli recenti proprior, cum
foro ł>oario superioreque
parte circuli flamma, ex
olentibus tal>ernis Hebrae-
orum, disperiit, neque
profano fano Russico pe-
percit, Mausoleum tamen
Corporis Dominici, contu-
meliis gentis blasphemae
exempti, per reverentiam
eminus circumivit.
24
Blacharskiej, placu Dominikańskim wraz z cerkwią Wo-
łoską nb. dawniejszą.
Rada miejska chciała skorzystać z pożaru i zaka-
zała budować drewniane domy; wytyczono też plan
ulicy, by wreszcie raz tą dzielnicę uregulować. Wywo-
łało to zrozumiały popłoch wśród Żydów i tak poża-
rem doszczętnie zniszczonych. Rzucono się o pomoc do
króla. Zygmunt August wydaje dwa dekrety.
Pierwszym z dnia 15/6 b. r. (1571) nakazuje burmi-
strzowi, by nie szykanował Żydów i pozwalał im budo-
wać domy jakie chcą: „na swych starodawnych
placach mury i drzewem wedle przemożenia
swego" ^
Drugi jest aktem łaski królewskiej i świadectwem
klęski gminy żydowskiej. Tam król zwalnia Żydów
lwowskich, z powodu szkód wyrządzonych pożarem,
od wszystkich podatków i poleca staroście lwowskiemu
Mikołajowi Herburtowi z Fulsztyna, by ściśle się do tego
zastosował rozkazu \
1 odbudowało się Ghetto na nowo bez ładu i bez
porządku; tam nawet gdzie dawniej kamienice stały
^budynki drewniane dla zubożenia teraz postawiono^S
Lecz przy budowaniu dała się odczuć straszna ciasnota,
a zwłaszcza bogatsi pragnęli za wszelką cenę przenieść
się na miejsce wolniejsze.
Przy pożarze poszedł z dymem „młyn koński^',
runęła kamienica z domem nierządu, nadrusżyły się
baszty miejskie wraz z wieżą „męczeńską", spaliły się
domki drewniane ku murom w ulicy Nowożydowskiej
wiodące, i zniszczyły wszystkie kamienice chrześcijań-
skie (Sokołowska, Kostiowska etc.) jeszcze bardziej niż
przedtem.
> Castr. Leop. 884, pg. 621—2.
* Ibidem, pg. 614—16.
25
Ogromny kompleks parcel budowlanych otworzył
się tutaj po wschodniej stronie ulicy żydowskiej ku mu-
Ryc. 8.
Kinkiet mosi^iny ze starej synagogi, z insygniami wojennymi ora?
herbem Sobietkich (Janina). Wysoki na 160 cm. Znajduje się w no-
wej miejddej synagodze.
rom i trzeba było tylko dużo pieniędzy, by je u miasta
i prywatnych właścicieli zakupić.
Do dawniejszych trudności natury prawnej (rewers
demolacyjny— beneplacitum) przybyła jeszcze jedna wy-
26
pływająca z interpretacyi wyż wspomnianego dekretu Zy-
gmunta Augusta (15/6 1571): Passus „wolno się na swo-
ich starodawnych placach... pobudować^Młómaczono
w ten sposób, że tylko na swoich dawnych a nie na
nowych wolno się Żydom odbudowywać, czyli, że
nie wolno Żydom sprzedawać prywatnych no-
wych parcel, a tem mniej publicznych.
Rząd Gminy spoczywał — jak w innych miastach
na prawie magdeburskiem — w ręku Rady miejskiej,
złożonej z 12-tu konsulów; na ich czele stało 3 pro-
konsulów, zmieniających się co miesiąca. Urząd konsula
był dożywotni, a gdy ubyło jednego, pozostali koledzy
uzupełniali się przez kooptacyę. Oprócz czynności admi-
nistracyjnych i reprezentacyjnych sprawowała Rada są-
downictwo, jużto jako wyższa instancya, jużto jako
pierwsza instancya w wypadkach poszczególnych. Zwy-
kłe sądownictwo sprawowała Ława z burmistrzem czyli
wójtem na czele. Zwyczajowo się ułożyło, że jeden z kon-
sulów był wójtem, ł^wa była też dożywotnia i uzupeł-
niała się sama.
Obie te władze miejskie miały dla swych człon-
ków zastrzeżone pewne dochody i to dosyć znaczne;
szczególnie Rada administrowała samodzielnie i bez
zdawania rachunku, dochodami miejskimi \ nakładała
i ściągała z mieszczan rozmaite daniny (szos), czem pod-
burzyła i zraziła sobie mieszczaństwo lwowskie.
Rządy oligarchiczne były solą w oku „pospolitego
człowieka" i przez cały wiek XVI i początek XVII-go
wrzała walka mieszczan z rządzącym patr>xyatem.
Biedniejsze mieszczaństwo patrzało z zawiścią na
bogatych i bogacących się coraz bardziej konsulów
i szukało dokoła przyczyny swego ubóstwa. Stan ten
' Vide niżej, rozdział VIII.
27
wykorzystywali bogatsi demagogowie: (Alembek, Schar-
fenberg-Osłrogórski) i stawali na czele niezadowolonych,
do walki z Radą.
Na liczne urgensy i prośby do tronu, Stefan Batory
utworzył w r. 1576 kollegium 40-tu mężów, jako ciało
kontrolujące Radę, a na jego czele stanął Regent 40-tu
mężów = regens civitatis. Lecz władza została przy Ra-
dzie, a regent został trybunem ludu zakładającym swe
veto w jego obronie ^
Co się tyczy stosunku tych władz do Żydów, to
ich sądowniczej kompetencyi tutaj rozbierać nie bę-
dziemy (o tem rozdział o sądownictwie) *, zaznaczymy
tylko w ogólnym zarysie, że nierówno, ba nawet prze-
ciwnie, zachowały się wobec Żydów z jednej strony
Rada, a z drugiej 40-ci mężowie.
Rada złożona z bogatych kupców, udoktoryzowa-
nych przedsiębiorców i dzierżawców dochodów publi-
cznych, lekarzy i aptekarzy, nie bała się wcale konku-
rencyi żydowskiej — ileże sama regulowała prawa ku-
pieckie wszystkich warstw społecznych w mieście. Chcąc
ponadto, jużto dla siebie, jużto miastu jak największe
przysporzyć dochody, nie oglądała się na „uboższą brać
ani na pospolitego człowieka" i Żydom, którzy drogo,
nawet bardzo drogo się opłacali, udzielała różnych prae-
rogatyw, praw handlowych i przemysłowych. Zresztą
Radę tworzyło szczupłe kollegium złożone z 12 ludzi
i z tych alternacyą co roku urzędowało tylko 6; otóż
Żydom znającym różne drogi i dróżki nie trudno było
zjednać sobie 3—4 konsulów — stanowiących większość
urzędującej Rady.
' Podług: „Patrycyatn^ Łozińskiego oraz Czołowskiego
„Organizacjra dawnych władz miejskicli'*.
» Cap. XIV.
28
Tak samo jak z prawami handlowymi działo się
i z konsensami budowlanymi. Rada ciągle potrze-
bowała pieniędzy, miasto ciągłe miało długi; place
i domki miejskie w Gheccie położone dla nieżydów nie
miały większej wartości, a tu nadarzali się bogaci Ży-
dzi, którzy za wszelką cenę je posiąść chcieli, tak, że
wysokość ceny nie stanowiła tu o niczem; Rada mogła
cenę wyśrubować jak chciała w górę, prócz tego za-
strzegała sobie (na użytek konsulów) porękawiczne,
a Żyd płacił bo nie miał gdzie mieszkać mimo docho-
dów i mimo majątku.
W przeciwieństwie do Rady, kollegium 40 mężów
jako reprezentacya drobnego kupca i rzemieślnika (20
kupców i 20 rzemieślników) widziało w Żydzie swego
konkurenta, tern straszniejszego, że dającego— jak i dziś—
wszystko taniej i na kredyt. Poszukując przyczyn tej
taniości, nie widział jej rzemieślnik, lub drobny kupiec
chrześcijański w wyższych swoich potrzebach i wyma-
ganiach, lecz dopatrywał się ich w oszukaństwie ży-
dowskiem, w tern, że oni nie płacili rzekomo podatków,
nie spełniali straży miejskich, ani innych obowiązków ^,
ba, nawet byli w spółce z dyabłem i zaprzeda wali mu
każdego, który z nimi miał jakiś kontakt — jak tego chce
ksiądz Mojecki * lub M. Seb. Miczyński w swem „Zwier-
ciadle korony polskiej"*.
Żydzi musieli tedy w każdej sprawie być zdecy-
> C. L. 383, pg. 2397 (Dekr. z 2/5 1681), Nr. mat. 84.
* PrzecławMojecki (Doktor teologii, dziekan kamionecki ) :
„Żydowskie okrucieństwa, mordy i zabobony". Kraków, 1598, prze-
druk 1618, Nr. bibl. Ossol. 10361.
* M. Seb. Miczyński: „Zwierciadło korony polskiej, urazy
ciężkie i utrapienia wielkie, które ponosi od Żydów Rplta". Kraków,
u Macieja Jędrzejowczyka (Nr. bibl. uniwers. Iw. 87, C. 56, Nr. bibl.
Ossol. 47382).
29
dowani na dwie rzeczy: a) pozyskanie sobie Rady
i b) opłacenie kosztów ewentualnego sporu
Kwadragintaviratu z Radą.
Gorycz „pospolitego człowieka'^ wzmogła się teraz,
kiedy po pożarze Żydzi zaczęli skupywać przeciwległe
grunta, a Rada gruby odbierała pieniądz, już to za
place, czy domy, jużto za konsensy.
I tak np. w r. 1589 (28/8) * hypotekuje Grek An-
drzej Achelli sumę 2000 złp. na swej kamienicy
(znanej nam już „Kostiowskiej^^ od teścia Achellego Ko-
stia Rusina) na rzecz Żyda Arona Rubinowicza, do-
tychczas mieszkającego na przedmieściu. Po zawarciu
kontraktu otrzymuje Aron intromissyę i zamieszkuje
stale tą kamienicę. — Był to zwykły sposób obchodze-
nia ustawy, zakazującej Żydom nabywania nowych do-
mów (ut supra) (praktykowany po dziś dzień w Rosyi).
Lecz w ten sposób Rada nicby z tego nie miała; za-
częto więc Aronowi dokuczać, kwestyonując jego prawo
zastawu i czasowego posiadania tego domu. Aron chcąc
utrzymać się przy kamienicy wypłaca 7/1 1601 r. Ra-
dzie: 1000 złp. i otrzymuje w zamian prawo posiadania
tego domu, dopóki miasto mu nie zwróci tej sumy.
Była to tedy danina w formie bezprocentowej pożyczki *.
Przeciw tej całej transakcyi z poduszczenia „pospolitego
człowieka^^ protestuje jakiś krewny Achellego i zaczyna
proces z Aronem ; sprawa opiera się o Trybunał koronny;
Aron wygrywa sprawę i pozostaje w posiadaniu nadaP.
Inny przykład gospodarki Rady:
Wiemy, że w r. 1554 Mojżesz wybudował do-
mek pod murem. Przy pożarze zniszczał ten domek,
1 AML. fasc. 180 (ex regestis).
» AML. fasc. 267. Nr. 26.
• AML. księga 227, pg. 62.
30
a teraźniejsi pp. rajce obaczywszy, te te lignea aedificia
upadały... maiorum exemplo dopuścili murować ^ Lecz
nie było to za darmo; za konsens zapłacili obecni wła-
ściciele Radzie: 600 złp., podpisali rewers demolacyjny
i zobowiązali się do płacenia czynszu emfiteutycznego '.
Za to wymurowali kilka domów niedaleko muru (pod
murem). Właścicielami ich byli: Józef Salomon, ra-
bin ekscypowany przez króla z pod wszelkiej
władzy i poddany bezpośredniej jurysdykcyi
królewskiej^ i Perec. Po rychłej śmierci Pe-
reca 3-ej jego synowie: Salomon Niemiec
(Askenassy), Marek i Mojżesz zawładnęli sche-
dą ojcowską*.
Im później^ tem drożej wysprzedawała Rada par-
cele pod murami; i tak w r. 1588^ zapłacili za plac
dotychczas przez się za 4 złp. rocznie dzierżawiony:
JakóbMojżeszowiczsyn, Lazar Taussig i Izrael
Janowicz zięciowie, Mojżesza Złotnika czyli
Niemca: 1000 złp. 1 tu podpisano rewers demola-
cjjny.
Wkrótce atoli place nie wystarczały i Żydzi zaczęli
się przesuwać pod same mury i zajmować wieże i baszty.
I tak za czynszem 4 złp. wynajęli ci sami Żydzi
(ut supra) dwie baszty miejskie ^; po śmierci pierwszych
właścicieli przeszedł cały ten kompleks domów wraz
z basztami na całą falangę synów i zięciów, którzy
» AML. ks. 227, pg. 62.
* ibidem.
* Schorr: Organizacja str. 88.
^ Między imionami zachodzi tn niejasność dla braku nazwisk
a często nawet patronimików; oparliśmy się na C. L. 856, pg. 1406
oraz AML. fasc. 257, Nr. 28.
• Consnl. 17, pg. 1286—8, 2/2 1588.
• Nr. mat. 47 i 52.
31
w aktach figurują pod zbiorową nazwą: „successores
Jacobi Mojżeszowicz, Izraelis Janowicz etc. etc." K
Między obiema basztami wyżej wspomnianemi znaj-
dowała się znana nam już wieża „dla męczenników".
Po zgorzeniu „domu nierządu" przeniosło się do
tej wieży lupanarium (— złoczyńców od końca XVI w.
torturowano na ratuszu a tracono publicznie — ). Na-
czelnik gminy żydowskiej ' chcąc oczyścić Ghetto od
tego brudu, wypłacił Radzie ryczałtem 200 złp. i wziął
na wieczną dzierżawę tą wieżę. Spadkobiercy jego mieli
[rfacić rocznego czynszu 2 grzywny. Kontrakt opiewa
na imię Izaka Nachmanowicza i jego żony
Chwały vel Chwalki, jest zaopatrzony klauzulą ru-
macyjną na wypadek potrzeby publicznej i nosi datę
11/8 1586 ».
Jeszcze o 10 lat przedtem bo w r. 1576 (28 lipca)
uzyskał inny Izak (imię ojca jego nie znane) za pro-
tekcyą IMP. Sebastyana Żórawińskiego, pozwolenie na
postawienie domeczka drewnianego (domunculum) tuż
oł>ok wyż. wspomnianej wieży za czynszem emfiteuty-
cznym 1 złp. 15 gr. i rewersem demolacyjnym *.
Lecz zwaliska domu nierządu nie stafy długo pustką.
Już w r. 1590 kupił je wraz z całym placem u Rady
Izak Susskindowicz i wypłacił za to 1330 złp. pod-
pisał ewikcyę na rzecz miasta w razie potrzeby publi-
cznej i zobowiązał się do płacenia 2 złp. rocznego czyn-
szu emfiteutycznego *. A miała Rada prawo do tej sprze-
* C. L. 366, pg. 1406—7 oraz AML. fasc. 267, Nr. 28.
* Izak Nachmanowicz, vide rozdział lY.
» AML. fasc. 177 oraz fasc. 257, Nr. 10. Wieża ta — o ile wy-
nika s aktów jest identyczną z basztą ruską (fasc. 266).
* AML. fasc 174. U tego to Izaka zrabowano przy napadzie
240 n. gotówką i pierścień wartości 80 fi. (C. L. 366, str. 1166).
» Podłng regestrów f ascykułów : f . 888 data sprzedaży 6/8 1689 r.
oraz obacz AML. Ck>nsul., tom 20, str. 608.
32
dały; kamienica ta była niegdyś żydowską. Ostatni jej
żydowski właściciel Samuel wychrzcił się w r. 1484,
a gdy umarł tiezdzietnie zostawił ją w spadku arcybi-
skupowi Janowi Strzeleckiemu ^; ten darował ją swemu
kapelanowi rodem z Francyi, a kapelan odsprzedał ją
w r. 1524 Radzie \ Rada odnajmowała ją na lupana-
rium aż do pożaru. Była tedy ta kamienica prywatną
własnością Rady a nie miasta. Rada szukała kupca nie-
żydowskiego ^ lecz gdy się żaden nie trafił, odprzedała
ją Izakowi. Ten zburzył ruderę i wymurował okazały
dom. Budowę prowadził znany budowniczy Paweł Szczę-
śliwy.
Jak tedy widzimy prawie cała część Ghetta dotych-
czas pusta, lub nieżydowska przeszła w ręce Żydów.
Reszta domów, parcel i budowli miejskich przeszła na
własność jednej rodziny; dlatego przerwę tok opowia-
dania i wyświetlę stosunki tej rodziny.
' 1 Jan StTzeleoki by) arcybiskupem lwowskim od r. 1481 — 1488
resp. 1483, w dokumentach jest tylko imi^ arcybiskupa „Jan** podane,
a nazwisko podług Pirawskiego: De statu archidieoeeeoe leop.
ed. Finkel-Haeck, pg. 44.
• AMŁ. ks. 227, pg. 62 oraz ks. 224, pg. 298, punkt 1.
* Nr. mat 52 (dekret trybunału).
m.
Rodilny żydowskie we Lwowie.
Bnk monografii o rodzinach żydowskich. Watoośó tej gaięń. Brak
naswiak. Patronimica i inne imioniska. Transcrypcya imion. Ubóstwo
Żydów. Włosi i Torcy. Marrani. Ich ustąpienie.
O rodzinach żydowskich niema wcale monografii
w literaturze polskiej. Je&li pominiemy obszerną roz-
prawę Kraushaara o Jakóbie Lejbowiczu Franku oraz
kilka uwag, więcej lub mniej cennych, rozrzuconych po
rozmaitych dzi^ch historycznych, nie znajdujemy nic,
coby nam otwierało wrota tak ważnego czynnika spo-
łecznego, jakim jest rodzina. Bibliografowie i historycy
hebrajscy (Bułier, Dembitzer i t. p.), którzy całe ency-
klopedye różnycli miast zestawili, nie wychodzą poza
kilka nieznacznych uwag, znanych z życia dotyczącej
jednostki, a co najwyżej — jeśli chodzi o rabina — cy-
tują jego dzieła bez wewnętrznego związku.
A przecież historya jednej rodziny jest nieraz —
jak się przekonamy — historya całej epoki jakiejś gminy,
a nawet liistoryą całej ziemi, nieraz taka jednostka bie-
rze w ręce wszystkie możliwe przedsiębiorstwa jakie
naokół się nadarzają i snuje niejako przędzę dokoła ca-
łej ziemi. Lecz gdy taka jednostka runie, padają na pe-
wien czas wszystkie interesa^ by napowrót się potem
skupić w ręku innej jednostki.
t]r«itl l«*«M]r. S
34
Dlatego z taką jednostką liczą się urzędnicy danej
ziemi, ba nawet król obdarza ją różnymi ekscepcyami,
tytułami i t. p. Pieniądze i spryt stanowią o wszystkiem,
a do tego jest wymaganą w czasach, o których piszemy,
wiedza talmudyczna. Mąż, który te zalety posiada, staje
zazwyczaj na pewien czas na czele swej gminy, gmina
wysyła go do Ziemstwa, a stamtąd jedzie na sejmy ży-
dowskie ; tutaj styka się bezpośrednio z rządem, a zwła-
szcza z podsk£urbim — nieraz tą drogą dostaje się na
dwór królewski i osiąga najwyższe, dla Żyda dostępne,
zaszczjrty. Zdaje się, że Saul Wahl, ów mityczny król
polski, między Walezym a Batorym lub Batorym a Trze-
cim Zygmuntem, urósł w fantazyi ludu żydowskiego po
tej zaszczytów drabinie.
Lecz wszystkie te jednostki giną w pomroce za-
pomnienia, znamy często jedną chwilę, jeden epizod
z życia tych ludzi — ich świetność (Wahl) lub upadek,
lecz nie wiemy skąd przyszli, gdzie zniknęli, wśród ja-
kich wzrośli warunków, nie znamy dalszych losów ro-
dziny, bo brak nam owych głównych wytycznych w dro-
dze naszych poszukiwań, a są nimi nazwiska. Istnieją
patronimika: Mojżesz ben Jakób = Mojżesz Jakóbowicz =
Mojżesz Jakóba=M o s z e k Kuby w Poznańskiem, a M o-
szko Kuby na Rusi. Już syn Mojżesza zwie się Mojże-
szowicz = Mojsiejowicz = Moszkowicz i t. p. Wobec
dosyć szczupłej ilości imion nadawanych w tej samej
gminie, nie wie się często, czy się ma do czynienia z je-
dną i tą samą osobą. Nieraz na jednem miejscu mamy
patronicum j. np. Izrael Josephowicz (Józefowicz) (vi de
cap. V), na drugiem zaś mamy matronimicum : Izrael
Eideles (syn Adeli = Eidele) i tylko dzięki przypadkowi
mogliśmy stwierdzić tożsamość tej osoby ^
» ConBul. 26, pg. 729-730.
35
Ryc. 9.
Synagoga Izaka Nachmanowicza (widok wewnętrzny).
Już W XVI wieku napotyka się często ustalone
określenia podług miasta rodzinnego: Izrael Złoczowski,
Mojżesz z Buska, Hurwitze od miasteczka Horowitz,
Aron Reiss* (od Rusi?), Askenassy' = ogólne określe-
nie niemieckich Żydów, a więc Mojżesz Askenassy =
» AGZ. X 1741-3-4.
• Pinaks. karta 30, str. 1.
36
Mojżesz NiemieCy Komprecht = Gombrycht = Gompert
i t. p., Luria, Auerbach = Auerpacht \ Eilenburg =
óhlenberg \ Graupen, to ostatnie imię pewnie od krup,
któremi handlował. Często mamy określenie podług za-
wodów: Mojżesz Złotnik i^Mojsey Aurifał)er) Mojsze Mo-
cher (kupiec, przekupień), często są imioniska jak Łazarz
Tłusty, Mały Josel, a zwłaszcza u muzykantów zwał się
od instrumentu: Mojsze Bass, Chaim Fidel i t. p. ^.
Co się tyczy pisowni imion, to w aktach hebraj-
skich zachowaną jest mniejwięcej ortografia klasyczna^
przyczem nieraz zostawiona jest forma zdrobniała np.
Temerl (Tema), Surale (Sura) i t. p. W aktach łaciń-
skich i polskich transkrypcya jest okropna. Już ta oko-
liczność, że Żydzi polscy w swych długowiecznych wę-
drówkach zatracili czystą wymowę hebrajską, spowo-
dowała wielkie zamieszanie i skażenie imion biblijnych
do niepoznania. Klasyczne Mose przekręcano naMoyse=
Mojżesz = Moszko = Mojszały i t. d. Niekiedy mamy
tłómaczenie imion na język polski: Zwi = Hirsch =
Jeleń, a syn zwał się Jeleniowicz (czeskie Jellinek), Arje=
Lew = Leo = Leib = Lewko i t. p. Wogóle znacho-
dzimy cały szereg imion zniszczonych: Wołczko (Wolf) ^9
Mordko (Mardochaj), Jossko (Józef) ^ oraz domorosłe Mo-
szko. Im dalej w wiek XVn giną u mężczyzn brzmienia ru-
skie i wogóle słowiańskie, zostają atoli u kobiet po dzień
dzisiejszy: Chwała = Chwałka ^ Zlata, Libe = Luba =
Lubka= Lupka ^, Dobra = Dobryż, Sława = Sluwe i t. p.
> ibid. k. 26, sta-. 1.
• ibid. k. 14, str. 2.
• Yide rozdział XXIL
« AMŁ. fasc 286, Nr. 19.
» Rusa. Jewr. Arch. DI 88—6.
• C. L. 850, 26;6 1696.
^ W dziele Mardochaja Jaffe: Łbnn liabiiz w^argamaii
37
Byc 10.
Synac^oga Itaka Naehmanowiosa (widok aewnętrany).
38
Otóż brak nazwisk, rozmaita pisownia tych samych
imion, brak papierów rodzinnych i archiwów familij-
nych, które podczas licznych rabunków i pożarów po-
ginęły, uniemożliwiły i nam zestawienie większej ilości
rodzin. Tam gdzie wątek się ciągnął, akta milczały
i naodwrót. Tyle możemy podać jako rezultat naszych
badań nad kilku rodzinami — a do tego samego rezul-
tatu doszedł Czacki w swych badaniach nad Żydami
w wieku XVni — że bogactwa we właściwem tego
słowa znaczeniu u Żydów nie było. Najbogatszy Żyd
lwowski owego czasu jest żebrakiem w porównaniu
z takim Boimem, Kampianem, Bandinellim, już nie
mówiąc o takim magnacie jakim był Korniakt \ W Pra-
dze znachodzimy tak bogatych Żydów, jak np. Mardochaj
Majsel •, który zostawił 516.250 zhr. (23/4 1601), podczas
gdy Żyd lwowski miał się wywiązać z większej spłaty,
bankrutował i znikał z hor}'zontu, lub ginął w więzie-
niu za długi; niekiedy stara się taki bankrut ratować
za wszelką cenę i wszelkimi sposobami, lub lekceważy
sobie wyroki sądowe, lecz to świadczy raczej o anor-
malnych stosunkach prawnych i egzekucyjnych w Pol-
sce, aniżeli o bogactwie Żydów.
Przez jedno, lub dwa, a najwyżej trzy pokolenia trwa
bogactwo i wpł>'w jednej rodziny; następnie wszystko się
rozlatuje, a na to miejsce przychodzą ludzie nowi.
Ważną różnicę między stosunkami chrześcijańskimi,
a żydowskimi stanowi jedna okoliczność.
resp. 129, rozstrzyga tenże kwestyę pisania imienia: Łubka i orzeka,
ie powinno się pisać przez ,,b" ^2" od słowa lubisz t. j. masz pociąg
ku niej, a nie od łupisz t. zn. rabujesz. Poleca dalej Jaffe by przy
pisaniu imion uwzględniano gramatykę języka do jakiego naiety
„Gdyż każdy język ma swoją gramatyk ę*^
* Łoziński: Patrycyat 315.
* Stein: Gesch. d. Juden in Bóhmen, str. 67.
39
I chrześcijanie i żydzi otrzymali przypływ wię-
kszych kapitałów od południa w drugiej połowie XVI
wieku. Wielcy kupcy włoscy, genueńscy, jak Bandinelli,
Massari, Vevelli, Ducci, greccy jak ELatakallo, Bałaban
i już raz wspomniany Kor-
niakt, wprowadzili do han-
dlu lwowskiego ową wiel-
koświatową uniwersalność,
nowego ducha i wielkie
kapitały, a przyjęci gościn-
nie we Lwowie zaaklima-
tyzowali się tutaj, pożenili
i wzmocnili zastępy obywa-
telstwa łacińskiego (Włosi)
i ruskiego (Grecy).
1 Żydzi mieli swój do-
pływ. Po wygnaniu Marra-
nów z Hiszpanii w połowie
XVI wieku, przeniosło się
bogate kupiectwo żydowskie
do Włoch i Turcyi, a stąd,
dzięki mądrej polityce Za-
mojskiego, zaczęło immigro-
wać do Polski; Zamość stał
się punktem oparcia, a'Lwów
ogniskiem handlowem. Lecz
jak przyjęli Żydzi lwowscy
takich „Franków" jak Abra-
hama Mosso wysłańca potę-
żnego ministra — Żyda tureckiego, don Józefa Nasi, księ-
cia Naxosu, jak Mojżesza de Mosso i jego brata Mardo-
chaja, Dawida Sydis, lub Abrahama Gambai? Różnica
między sefardyjską (hiszpańską) a asskenazyjską (nie-
miecką) kulturą była się już zarysowała; wysoko kul-
Ryc. 11.
Zarys poziomy synagogi Izaka
Nachmanowicza przed rekon-
strukcyą w 1596 r. I przedsio-
nek, II i III sklepione izby.
40
turni Hiszpanie różnili się strojem, mową, obyczajami,
nawet rytuałem religijnym i szeroko zakreślonjrmi pla-
nami handlowymi od polsko-ruskich Żydów. Konku-
rencya zdziałała resztę. „Wszyscy ileście ich mieli, przy-
jaciele wasi są wam teraz nieprzyjaciółmi... i radziby
was z^adzili i radziby was kupili i t. p.^^ \ pisze Mo-
sze Mosso do brata swego Mardochaja w r. 1587 o lwow-
skich Żydach.
I Żydzi tureccy ustąpili. Już z początkiem XVII w.
nie masz ich w aktach sądowych, a i na cmentarzu ży-
dowskim ledwo jedno czy dwa są epitafia ze zwykłym
w tych wypadkach dopiskiem: „aszer hogla migaluth
sephard^* = który uszedł z niewoli hiszpańskiej *.
Podając historyę kilku rodzin lwowskich, musieli-
śmy się ograniczyć do materyału zawartego w aktach
łacińskich lub polskich L j. prawie tylko do życia ze-
wnętrznego, handlowego. Wszelkie testamenty, zapisy,
natury rodzinno-prywatnej i t. d. zawarte w aktach ży-
dowskich sądów duchownych, nie istnieją więcej ; o ile
tedy ubocznie lub okolicznościowo (Epitafium, tablica
pamiątkowa w synagodze) nie mamy jakichś wiadomo-
ści, możemy przedstawić tylko zewnętrzną stronę po-
szczególnego osobnika, życie rodzinne jest dla nas zam-
knięte.
i AMŁ. Ind. Jnd. civ. XVI, pg. 1177 (u Łoasińakiego „Patrycyat"
8tr. 58).
* Yide: Snchystaw Maoeweih Kodesz zeszyt 4. Sz czegół,
o tych Żydach, patrz niiej przy baadln winem i mahnazyą, cap. XIX.
IV.
bak Nachmmnowlcz.
Spłtefium Róży Nachmanowej (Złotej Boty), Charakterystyka Żydów
16 i 17 wieka. Izak Nachmanowicz, Jego działalność w gminie i ziemi
raskiej, stosunki handlowe, zastawy. Zastaw skarbu królewskiego.
Diiertawa rogatek, myt i ceł. Anormalne stosunki. Skargi o zdzier-
•two. Wpływ Izaka na dworze Zygmunta Augusta. Budowa synagog
w świetle ustawodawstwa synodalnego, królewskiego, oraz sejmowego.
Historya kamienicy Oleskiej. Pertraktacye Izaka z gminą. Budowa
synagogi. Opis Jej. Bodzina Izaka. Jego śmierć.
„Tu pochowana niewiasta ksiąt^ca, potakną pani,
Boża, córka Jakóba,
na dniu 8-cim na 4-ty miesiąca „rzek stale płynących" *
6896 (1687)*
Nad nią ja płacze gdyż z nią runęły w domu Jakóbowym
radość i wesele.
Korona upadła, a am^lrn^ft. pomoc.
I Jakoby świecznika ramiona złunane, jego palniki i kwiaty ozdobne,
> MiMiąc Tiszri = D^omm m^ podług Oeseniusza £d. Xn
iśr. 85 (\mt) der Monat der persnnierenden StrOme.
* U Suchystawa mylna data 1685 (5685) polega na podaniu
nH^ zamiast „n**. Akta i pomnik wykazują nasz rok. Błąd ten po-
wtórzyli Karo i Buber, oraz Jaworski za Karą.
42
(tak odpadła pomoc tej) Kobiety, wńród wielu nie znalazłem podobnej.
Królowie j% widzieli, a ksią^ta przed nią wstawali dla oddania Jej
[bołdn.
Oby jej dusza miała udział w tyciu wiecznem.
Amen"j».
Oto epitafium Róży Nachmanowej, znanej powsze-
chnie do dnia dzisiejszego pod nazwą Złotej Róży. Jest
ona najbardziej typową postacią swego czasu i jako taka
przeszła do łiistoryi, lecz z czasem zatarły się kontury
i rysy rzeczywistości, a wpleciona w szereg faktów tii-
storycznycłi rozwiała się wraz z nimi w legendarną
mgłę, coraz to bardziej zanikającą.
A przecież Róża była postacią rzeczywistą, żoną
wielkiego kupca Nachmana Izakowicza, a synową boga-
tego fundatora lwowskiej synagogi.
Cała ta rodzina, która przez trzy czwarte wieku
trzęsła Lwowem, a nawet rej wodziła na sejmacli ży-
dowskich, to jedna z tych licznych rodzin polskich,
o których wspomnieliśmy w poprzednim rozdziale:
dziad zdobył wielki majątek, ufundował synagogę i cały
szereg instytucyi publicznych, syn eksponuje się za wiele,
traci grunt pod nogami i tylko dzięki sprytowi i szczę-
śliwym okolicznościom, zyskuje pod koniec życia równo-
wagę; wnuk, wychowany przez matkę w dostatkach,
jeszcze na ryzykowniejsze się puszcza interesa niż ojciec,
zrazu zyskuje honory, lecz wkrótce grzęźnie coraz bar^
dziej, aż wkońcu traci wszystko, co dwa pokolenia mo-
zolnie nagromadziły i ginie marnie bez śladu.
Przyglądnijmy się tym trzem pokoleniom, a bę-
dziemy mogli śmiało rozciągnąć analogię na rozwój
ogólny rodzin żydowskich w Polsce.
Póki mężowie ci byli bogatymi zwano ich w aktach
* Całe epitafium: Suchystaw, zeszyt 2. Kaxx>, nota II, w j^
zyku hebrajskim. Yide rycinę: 60.
43
i w łydu: providus, famatus, a nawet generosus, gdy
zoboteli i upadli noszą tytuły wszystkich innych Żydów :
perfidus, infidus, lub incredulus.
Protoplastą tej rodziny był Izak Nachmanowlcz
(syn Nachmana). Trudni się lichwą i pożycza pieniądze
Ryc. 12.
Pnekrój pionowy cz^óci zachodniej synagogi Izaka Nachmanowicza
przed rekonstrukcyą w 1595 r. Brama zrekonstruowana podłóg mo-
tywów w synagodze zachowanych.
własne oraz kleru i panów świeckich, dzierżawi do-
chody państwowe i miejskie.
Najdawniejsza o nim zapiska jest w r. 1565 ^ i wów-
czas już jest pierwszym assesorem sądu żydowskiego,
a może zwierzchnikiem koUegium dla spraw czysto ży-
» C. L. 382, 8tr. 885 (AGZ tom X, str. 87).
44
dowskich. Nosi on tytuł .doktor*", a że rabinem nie
był, musiał być seniorem generalnym ziem ruskich^.
On to jeździ na zjazdy do Lublina czy Jarosławia i na
rekwizycyę podstarościego Dąbrowskiego wypłaca na
ręce starosty Mikołaja Herburta sumę 8000 węg. dok.
(w dwóch ratach) suo et totius communitatis in regno Po-
loniae et in Ducatu Lituanniae nomine*" Jako kontrybucyę
wojenną Żydów polskich i litewskich, w myśl uchwi^
sejmu w r. 1589*. Funguje on ustawicznie w sądzie ży-
dowskim i wszelkie notatki wymieniają go na pierwszem
miejscu wśród kolegów żydowskich K On wypłaca, jako
senior, Żydów miejskich wraz z kolegą po senioracie, Abra-
hamem Czechem, staroście i wojewodzie, należne czy
zwyczajowe, munus judaicum charitativum ^. W sporze
gminy chrzeiicijańskiej z Żydami o prawo handlu i kup-
czenia, zajmuje Izak wybitne stanowisko, zgłasza krzy-
wdy, oblatuje dekreta i przywileje królewskie^.
Izak jest bogaty i rzutki; na dowód niech posłużą
cyfry ; stałe jego conto-currente z kapitalistą owego czasu,
Konstantym Korniaktem, wykazuje w rubryce winien
w r. 1591=3400 fl.«, w r. 1592 = 2000 fl^ w rubryce
ma w r. 1593 = 6000 fl.®; 7/1 1588 pożycza Izak Toma-
> Yide Schorr: Organizacja, str. 11 i dalsze.
« C. L. 876, pg. 663, 24/8 1689.
' Dekret (aw. 1, na str. 4S) wylicza skład 8%da żydowskiego : Jan
Zajdlicz, poddelegat (pisarz? vide Schorr: Żydzi w Przemyśla, str. 45),
Izak Nachmanowicz, doktor, Jakób Treych, Jakób Siisskind, Na-
chim Baruchowicz, starsi żydowscy. Inny akt — Jedyny wypis z aktów ży-
dowskich (Monnmenta confratemitatis Staoropigianae, YoL I, pg. 106) sr.
1584, wylicza sk2ad s%da : Wiktoryn Kowalski, pods^ek ziemi Iw. i sędsi*
żyd. Izaak, Abr. Czech, Moszko, seniores et perfidos, Moszko Szkolnik.
• C. L. 887, pg. 808.
» Yide: „Handel"*, Bozdzial XVin.
• T. L. 82, pg. 711.
' T. C. 86, pg. 1122.
• Ibid. pg. 1142.
45
gzowi Starzyckiemu 3200 n.\ w r. 1592 pani Katarzynie
Boreckiej 1000 fl. u Kucharskiego 2000 fl.\ Kucharskiemu
w r. 1501 = 3000 fl.», a w r. 1593 temuż wraz z Andrze-
jem Dąbrowskim = 2150 flA Wszystkie te sumy połycza
jułło na skrypt, jużto na hipoteki ; i tak np. hipotekuje
Rya 18.
PnekróJ pionowy casęki wichodniej synugogi Izaka Nachmanowicza
pned lekoDStmkc^ w 1695 r. (podług rysonka w „Sztuce lwowskiej**
Władysława Łozińskiego).
i przenosi z jednej nieruchomości Tomasza Starzyckiego
na drugą sumę 5000 fl.^
> G. Ł. 845, pg. 1094 (7/1 1588).
• T. L. 94, pg. 602.
• Ibid. pg. 894.
« T. Ii. 86, pg. 1181.
• T. Ii. 82. pg. 1070.
46
Wielką rubrykę stanowi u Izaka pożyczanie pie*
niędzy na zastawy t. zw. ręczne — o ile nas pouczają
akta, czyni to tylko na wielką skalę. Tak zastawia
u niego Stanisław Bonifacy Mniszek, kasztelan sanocki:
, namiot brunatny, złotogłowy, z gałkami srebrnemi
i prętami, srebrem powleczonymi, odebrany dopiero
w 16 lat po śmierci Izaka u jego żony Chwały.^
Zapuszczał się też Izak przy tem w bardzo ryzy-
kowne interesa. Razu pewnego zastawił skarb królewski
u niejakiego Sulimbeka (Schulemberg?) za sumę 2500 fl.
,2 obręcze złote wielkie, starożytność węgierską zna-
czące, kubek złoty staroświecki z kamieniami i perłami
osadzony i wierch puklisty osadzony perłami, wodze ze
szczerego złota z gałkami, wodze drugie ze szczerego
złota*". Sulimbek otrzymał wkrótce sumę napowrót, lecz
rzeczy tymczasem zastawił u Izaka za 1500 fl. i zbie^
gdzieś w Przemyskie. Zygmunt III odręcznem pismem,
datowanem z Krakowa 21 maja 1595 ^ poleca staroście
lwowskiemu Mniszkowi, by przychwytał Sulimbeka i wy-
szukał tego Żyda, u którego te rzeczy zastawił, «gdyż
mamy tu sprawę, że rzeczy skarbowe, wyżej opisane,
zastawił we Lwowie u Żydów**.
Izak już wówczas nie żył, bo czytamy w aktach,
że żona jego mieszka u syna Nachmana i nosi tytuł:
perfida Chwała, consors olim perfidi Isak Nachmano-
wicz. Do jej mieszkania schodzi 25/6 1596 r. woźny
i kładzie areszt na wyż wspomniane kosztowności, zo-
stawiając je atoli w jej posiadaniu, aż do ukończenia
sprawy ^.
» C. L. 866, pg. 2180—1 (11/7 1611), vide «tr. 62.
> C. L. 849, pg. 1188-9, Nr. mat. 40.
> C. Ł. 860 (26/6 1696), Nr. mat 42.
47
Ryc 14.
Motyw z nad okna synagogi Izaka Nachmanowicza.
Drugą gałęzią w zarobkowaniu Izaka jest — jak
się jut powiedziało — dzierżawienie docliodów państwo-
wych i miejskicli.
W roku 1574 * prowadzi Izak spór z niejakim Aro-
nem Reissem o dzierżawę myta i młynów gliniańskicli
u Mikołaja Herburta, starosty Iwowsldego. Żydzi zostali
winni Herburtowi pewną sumę i dlatego nakazuje on im,
by na przyszłość .skrzynkę*" przynosUi do zamku i tu
się dzielili.
Spór ten rozsądza ława seniorów żydowskich, lecz
gdy nie może przyjść do porozumienia, strony obie-
rają sąd polulK>wny. Ze strony Izaka zostali arbitrami
Barach i dr. Iliasz, żyd lwowski, ze strony Reissa: Sa-
muel i dr. Wolf; prócz tego należeli do składu sądu:
mieszczanin Jan Zeidlicz, oraz szlachta : Jan Hayder, Jan
Kossowski, pisarz ziemski i Andrzej Jeżowski. Superar-
bitrem obrano starostę Herburta. Wyrok wydano pod
zakładem 2000 złp. na wojewodę i renowacyę zamku.
Z regestrów, prowadzonych przez obu oddzielnie i wspól-
nie, widzimy, że obrót roczny spółki wynosił 10407 złp.
20 gr. Wykazało się, że Aron wydzierał karty ze swej
> C. Ł. 885, pg. 764 i 778.
48
księgi, oraz nie dopłacił Izakowi przy obracliunku
1707 złp. Wyrok wydano w Lesku dnia 11 grudnia
1573 r.
Dzierżawi też Izak wszystkie docliody starostwa
lwowskiego, myto gliniańskie \ oraz inne cła i myta, wy-
bierane przez wojewodę ruskiego (1588 r.), a to do spóUd
z Dawidem, względnie z jego sześciu synami (Alexan-
der, Szmul, Chaim, Jakób, Marek i Lewko)*. Na tern
stanowisku nie jest ani lepszym, ani gorszym od innych
celników.
Różnorodność rogatek i nieznajomość takst i taryf
powodowała takie zamieszanie, że prawie nigdy nie wie-
działa strona, czy należycie u niej pobrano myto lub
cło, lub czy jej nie oszukano. Ponadto szlachta była
wolną od wszystkich rogatek; szlacheckie rzeczy wo-
zili atoli chłopi nieraz w poświadczenia niezaopatrzeni,
celnik musiał wierzyć na słowo, lecz często nie wierzył
i na kwit, węsząc oszustwo. Obywatele różnych miast
(Lwów, Busk etc.) mieli wolne różne rogatki; wskutek
tego dochodziło na rogatkach do bójek, zdzierstw i ogrom-
nej masy procesów, które opierały się o trybunał na-
dworny i koronny.
Tosamo było z Izakiem. 27/10 1587 r. skarżą go kupcy
lwowscy, Stanisław Wilczek i Stanisław Scholz Wolfowicz,
oraz aptekarz lwowski Jarosz Witemberg o zdzierstwo
(extorsio telonei) i uzyskują nawet prawo zafantowania
mu kamienicy ^
Od końca roku 1588 dzierżawi Izak wraz z synem
Markiem oraz potomstwem raz wspomnianego Dawida,
« C. L. 346. pg. 794.
•) ibid. pg. 1009-16 (27/10 1687).
•) C. Ł. 846, pg. 716.
Ryc. 16.
Brama Aelazna w synagodze Izaka Nachmanowioza.
(Drawnlane obramowanie pockodsl z drogiej połowy XvuuL^w.).
if4il hrtwwj.
50
najważniejszy posterunek celny na Rusi: Śniatyn^ Od-
tąd poczynają się coraz to częstsze skargi na zdzierstwo.
Doszło do tego, że trybunał lubelski przysądził poszko-
dowanemu kupcowi Fryderykowi Gallowi, tytułem od-
szkodowania dom i sklep, pozostały po Dawidzie, spól-
niku».
Obok tych interesów handluje Izak korzeniami ^.
Wskutek tego stanowiska w gminie i żydowstwie
ruskiem, zażywa Izak poszanowania i u nieżydów.
I tak przyjmuje u siebie syndyka ziemi lwowskiej ICra-
śnickiego i pośredniczy w wykupnie zastawionych przed-
miotów u członka gminy lwowskiej ^
Nie składa również poniżającej przysięgi żydow-
skiej w pewnym sporze, lecz odmawia rotę, jak wszy-
scy inni obywatele lwowscy *.
Na jego wstawienie się uwalnia się z więzienia za
długi Marka Doktorowicza, lecz Izak musi ręczyć za od-
danie sumy*.
' Na Śniatyn szła drog^ z Multan; lab na Bar, Podhajce,
Świerz, Kimierz, Winniki do Lwowa (vide rozdział XVIII), vide C. L.
347, pg. 100 23 6.
« C. L. 346, pg. 1601 (B;8 1688).
* Wykaz rogatek Iwowskicłi C. Ł. 347, pg. 893—6: dnia 26. 1 1680:
Izak Nachmanowicz: pieprza kamień. Nr. mat. 81.
* Ktoś okradł w Krakowie Jana Wróblewskiego, sędziego ży-
dowskiego i zastawił te kradzione rzeczy u poważnego obywatela ży-
dowskiego we Lwowie, seniora Abrahama Czecha. G. L. 348, pg. 619
(27/8 1682).
* Kota Izaka: Qaod ipse nalla provenienta censas et alias res
mobiles de arenda bonorum oppidi Gliniany et villarnm, ad id per-
tinentinm non recepit pro sno interesse... ite enm Deus adiuvet.
C. L. 337, pg. 794, 6,7 1678.
* C. L. 347, pg. 164 11/9 1690. Prócz Izaka ręczyli za t% snmę
(800 złp.) syn jego Marek, Abr. Moszkowicz i Abr. Wolfowicz.
51
Lecz to wszystko jest niczem w porównaniu z wpły-
wem Izaka na dworze Zygmunta Augusta (a może i Ste-
fana Batorego). Izak pragnie posiąść dom narożny z ulicy
Żydowskiej na Ruską. Dom ów należał do mieszczanki
wdowy; król odręcznem pismem (1571) poleca Radzie,
Ityc. 16.
Skarbony w kształcie kropielnicy (na święconą wodę) w synagodze
Izaka Nachmanowicza.
by przynajmniej połowę placu oddała Izakowi, obiecując
za to swą łaskę królewską; ponadto posyła król dla
przyspieszenia tej sprawy swego komornika Jakóba Szcza-
wińskiego z Warszawy do Lwowa. Rada nie mogła się
52
oprzeć żądaniu króla i oddała połowę placu (od ulicy
Żydowskiej ?) pod budowę Izakowi Nachmanowiczowi ^.
Syt grosza i zaszczytów, zapragnął Izak wymurować
nową okazałą świątynię, Bogu na cliwałę; był to zwy-
czaj owych wieków u wyznawców wszystkich religii;
powstała wówczas cerkiew wołoska (r. 1591) większa
część kaplic w katedrze i t. d. i t. d.
Pobożność była w duchu czasu.
Podczas pożaru (1571) zgorzała stara synagoga, lecz
odbudowano ją — była snąć atoli za małą, by pomie-
ścić tak rozrastającą się gminę, zwłaszcza podczas jar-
marków, kiedy tysiące obcych Żydów przebywało we
Lwowie.
Budowa synagog w Polsce była w początkach istnie-
nia państwa — za Piastów — nieograniczoną. Zważano
tylko na to, by (infideles Judaei non sumptuosam nec
notabilem, sed mediocrem, ac parabilem synagogam con-
struerent*) świątynia nie była na zewnątrz wspaniałą,
ani nie wyróżniała się nadmiernie, lecz aby była śred-
niej miary innych domów. Wskutek tego prawie wszyst-
kie bóżnice murowano głęboko, by módz mimo wzglę-
dnej niskości budynku, osiągnąć wysoką salę do modlitw.
' Niestety, brak tego dokumentu w księdze 227 AMŁ.; w in-
deksie na końcu ksi^ ma on numer 23-ci. Dlatego podajemy ten
fakt za Zubrzyckim (Kronika, pg. 193), który snąć miał ten dokument
w ręku.
s Dekret arcybiskupa Próchnickiego z 10,8 1624, C. Ł. 889, pg.
W— 101, Nr. mat 78.
53
Schodziło się zazwyczaj (i schodzi teraz do starych) do
synagog schodami ^
Synody kościelne, dążące ustawicznie do ścieśnienia
praw Żydów, starały się o ograniczenie wolnego prawa
budowania bóżnic. I oto jeden rozdział z ustaw syno-
dalnych, uchwalonych za panowania Zygmunta Starego
na soborze w Piotrkowie, pod przewodnictwem Piotra
Ganurata' (1542):
,...aby (król) bóżnice nowe nawet w Krakowie wy-
budowane kazał zburzyć. Gdy bowiem Kościół Żydów
tylko na pamiątkę męki Zbawiciela cierpi, liczba ich
tedy wzrastać nie powinna, a podług rozporządzeń świę-
tych kanonów, wolno im tylko stare bóżnice
naprawiać, nie zaś nowych murować*".
I Wśród Żydów sądzą powszechnie^ t/e dlatego podłoga bótnic
jest niską, by modlący się mógł odpowiedzieć wymaganiom psalmu
180. 1. De profandis clamaTL..
* Gmnplowicz: Ustawodawstwo polskie wobec Żydów, str. 60.
Oryginalny tekst yide: Ulanowskl: Materyały do hist. astawod.
polsk. synod. IX, str. 67—8. Uchwały synodu piotrk. 1542 sub.
titulo 12: Judaeorum numerus restringendus : Sacrosancta sinodus se-
cum expendens, quae et ąuanta discrimina Christianis et ecclesiis ex
freqQ«ntla Jndaaomm, undequaque ex regnis et yicinis pulsorum, in re-
gnum Poloniae reoeptorum imminent... decrevit agendum esse apud
sacram Majestatem regiam ut numerum Judaeorum... ad numerum
certnm redigere dignetur. In aliis quoque locis, ubi prius non fuerunt,
illis incolatum prohibere, eMcereque, ut domos a Christianis non emant,
et qnas emerunt, rursus reyendant Christianis... qua8 nisi revenderent
infra certnm tempus illis per. Majestatem regiam praefixum, illis sint
privati,sinagogasnoyas, ubiąueetiam CracoYiae muro extru-
ctas, destrui facere mandet, licet enim in memoriam pas-
sionis SaWatoris nostri, Judaei ab ecclesia tolerentur, ta-
men numerus eorum ftugeri debet minime, qui iuxta sacro-
rum canonum dispositionem Teteres sinagogas reformarei
BOTas autem praesertim ex muro minime construere pos-
•ant etc. etc.
54
Kościół trzymał się tego ściśle i biskupi udzielali
tylko w pewnych wypadkach licencyi na murowanie
nowych bóżnic. Niejako zaostrzenie powyższych zaka-
zów zawierają uchwały synodu gnieźnieńskiego z r. 1589.
§ 9-ty opiewa :
„Żydzi w miastach królewskich, wbrew dawnym
statutom, pobudowali sobie nowe synagogi murowane
i obszerne, piękniejsze jak kościoły i domów więcej nad
liczbę dozwoloną prawem; niech król edyktem surowo
tego zabroni"* ^
Ustawy synodalne przeszły do ustawodawstwa świe*
ckiego i oto Władysław lY, potwierdzając Żydom wolne
używanie bóżnic, pisze wyraźnie : salvis iuribus Stae Rom.
Ecclesiae, quoad vicinitatem et altitudinem *. Utrzymała
się tu tedy norma: „ne Judaei novas synagogas extruere
audeant*", Aleksander zaostrzył tą normę zakazem odbudo-
wywania starych bóżnic: ,ne Judaei novas synagogas
extruere, sed tantum veteres reficere audeanf* ^.
Przywileje generalne królów polskich nie zawierają
w kwesty i stawiania synagog nic pozytywnego; musimy
tedy wyż wspomniane normy uważać jako pozytywne
i obowiązujące i dla naszych czasów.
Co się tyczy sprzedaży placu publicznego (gmin-
nego), istniał zakaz Batorego z r. 1578, określający wy-
raźnie: „ne magistratus fundos civiles alienare audeat*"
(by Rada nie odważyła się sprzedawać placów miej-
skich) ♦.
1 Monum. regni Pol., Tom III, str. 117 (Załęskiego: Jezuici
w Polsce, Tom I b., str. 502).
* Nr. mat 1(».
* Ze skargi instygatora w dekrecie król. z 8/1 1606 C. Ł. 361
pg. 216 passim. (Nr. mat. 52).
* Wywody instygatora w dekrecie Nr. mat. 52.
55
Wszystkie konsensy dotychczasowe i późniejsze
były z zastrzeżeniem ewikcyi, za rewersem lub beneplaci-
tnm; Izak pragnął plac pod synagogę swą kupić na
własność i posiadanie i dlatego należało otrzymać
pozwolenie Rady, 40-mężów, kleru, oraz
samego króla, czyli wszelkich istniejących władz
państwowych, miejskich i kościelnych. Nie było to na-
kazane prawem pożyty wnem, lecz wytworzyło się w pra-
ktyce. Tak wynika z dekretu Batorego z 28/3 1581 r.,
w którym „aream, quandam vacuam nuUum fructum
ferentem, antecedente quoque ad id totius congregatio-
nis, civium et incolarum consensu, Judaeo cuidam Isaaco
Nachmanowicz in eam rem, quae absque consensu no-
stro firma esse, non potuit, consentiremus atque appro-
bamus*" etc. K
Plac, który Izak postanowił kupić, był to znany
nam już plac , Oleski***. Były na nim, jak wiemy, ruiny
.młyna końskiego *", oraz pusty plac od ulicy, oddzielony
parkanem.
Pertraktacye zaczęły się już w r. 1578 na 9-ty, lecz
dopiero 24/9 1580 r.^ uchwaliła Rada na sesyi sprzedać
ten grunt Izakowi. W dokumencie, stanowiącym nie-
jako protokół z tej sesyi, usprawiedliwia Rada tą sprze-
daż potrzebą gotówki na wykupno trzeciej miary młyna
zimnowodzkiego, o którą (Uugi ze starostą się spór to-
czył. Położony jest ten plac między Nachimem Baru-
> AMŁ. kt. 227 org. oraz kopia w C. L. 866. Oiyginał na arka-
«Q k*%eym, pisany rondem, opatrzony podpisem króla. Nr. mat 17.
• Vide plan (Ryo. 1, Ł. 2 i 8 oraz ryc 27).
* Nr. mat 18.
56
chowiczem aFrydą^ We dwa dni później (26/9) stanąć
układ obopólny między Izakiem a Radą. Izak kupił
^ Kamienica oleska Jeet Jedyną w całym Lwowie, której hirto-
rya zachowaną Jest w aktach przez przeciąg kilka wieków. Wobeo
tego, *e często się z nią zetkniemy, podam Jej historyę pokrótce, na
podstawie fascyknhi 286-go AMŁ. złoconego z 42 dokumentów:
,Jiapidea Oleska** (ni. Blacharska 27. Nr. oonscr. 227). O ile
najdawniejsze sięgają zapiski, należała, de Żyda Wołczka, telonatora
(d^ertawcy ceł), Rnsi (Wołczko był — o ile się zdaje — faktorem
króla Jagiełły). Po dmierci Jego przeszła „prawem kaduka** na wła-
sność króla. Władysław m darowuje Ją w r. 1441 swemu „żołnierzowi*^
Janowi Sieniawskiemu, podkomorzemu i staroście przemyskiemu (Nr.
dok. 10). Mimo protestu Żyda Schachny, wierzyciela czy spadkobiercy
Wotczka, wprowadził sąd ziemski lwowski Sieniawskiego w posiada-
nie (r. 1448) — (Nr. dok. U). Po śmierci Sieniawskiego oddziedziczyli
ten dom tona Jego Barbara i 8 synowie: Jan, zamieszkały w Olesko,
Dobiesław, dziekan radomski i Paweł.
Od Jana Oleskiego, który kamienicę odbudował, otrzymała ona
swą nazwę (dotychczas zwie się gdzieniegdzie ,4^araimowska**). Syno^
wie obdłutyli ojcowiznę na rzecz Żyda Samsona, dzierżawcy ceł ru-
skich; w r. 1474 zagarnął Samson dom za dług, wynoszący 100 ma-
rek. Samson umarł w tym samym roku, a tona Jego za dług skar-
bowy 180 M. musiała oddać dom staroście Bzeezowskiemu. Dom
wkrótce się spalił, a 8/2 1504 r. sprzedaje Bzeszowski pusty plac mia-
stu (AGZ. Xyn zap. 4060). Miasto sprzedało grunt Janowi Boratyń-
skiemu. Przeciwko temu zaprotestował następca w urzędzie starościń-
skim Dobrzeliński i od r. 1628—1544 trwa spór o plac I kamienicę.
ZjeAdtaly komisye, produkowano dekrety królewskie, przesłuchiwano
kilkakrotnie sąsiadów (Abrałiama i Basię), w końcu utrzymał się Do-
brzeliński, po załatwieniu sprawy na sejmie piotrkowskim.
Lecz szczęśliwy posiadacz miał ciągle spory i nieprzyjemności
z miastem i dlatego sprzedał połowę kamienicy Mikołajowi Herbor-
towi z Felsztyna, zwanego Odnowskim, za 500 złp., a drugą połowę
mu darował (?). Było to w r. 1588. Zygmunt I zatwierdził kontrakt.
Lecz miasto nie dało za wygraną, a Herburt, chcąc uniknąć expen-
sów, sprzedaje kamienicę Badzie. Pośredniczy w tej sprzedaży pisarz
miejski Jabłoński. Od tego czasu kamienica chyliła się coraz bardziej
ku upadkowi, ai runęła; na jej podwórzu stał młyn, który zgorzał
w r. 1571.
57
grunt pusty za 1500 złp. i 2 złp. emfiteutu, oraz zobo-
wiązał się płacić wszelkie żydowskie daniny. W zamian
za to, Rada miała go bronić przed wszystkimi preten-
dentami, jakotei nigdy domku za nim nie wynajmo-
wać na lupanar i co rychlej dom nierządu usunąć
z wieży.*
Izak nie podpisał rewersu demolacyjnego, lecz
otrzymał pełne prawo własności i posiadania : „ad usum
ntendum, yendendum, commutandum, alienandum, ex
nunc tempore in perpetuo*" *.
Izak postarał się o wyż wspomniane zatwierdzenie
lurólewskie — quae absąue consensu (regis) firma esse
non potuit — i otrzymał je 24/3 1581 r.
Następnie ugodził słynnego budowniczego swego
czasu, Pawła Rzymianina ^ i ten wymurował na miejscu,
gdzie stał młyn, nową piękną bóżnicę.
Choć już dobrze było na schyłku XVI w. i rene-
sans niepodzielnie dzierżył rządy w sztuce i nauce, mi-
moto dziwnym i niewytłumaczonym trafem, mistrz Pa-
weł postawił bóżnicę w stylu gotyckim.
Kto ją dziś jeszcze zwiedza, odnosi to wrażenie, że
się znajduje w świątyni co najmniej o 2 wieki starszej, niż
nią jest w rzeczywistości. Prawie regularny kwadrat 16X18
łokci — po dwa gotyckie okna ze wszystkich 4 stron —
wysokie gotyckie sklepienie, a na najwyższym zworniku
> Jak wtomy, domek za nim knpU lasak StLsaklntowicz, wieA^
mś „mywińtką** wydsieriawił sam Nackmanowicz.
* Nr. mat 14.
* ICaJtter nazywał zi^: Paulnz Italnz Murator de dncata Gla-
aMBZl (Cklamat) w Orysonii, mnrował oerkiew Wołoską i szereg ka-
pUe i domdw mieszkalnych. SzcaegtSły o nim u Łozińskiego: Sztaka
lwowska, sir. 41.
58
hebrajski cytat „w'jikra b'szem'' wskazuje datę założenia:
rok 1582 K
Już podczas budowy, a może przed jej rozpoczę-
ciem, starał się Izak o konsens arcybiskupa Solikow-
skiego, clicąc się zabezpieczyć przed skutkami ustawo-
dawstwa synodalnego. Lecz ks. Solikowski nie cliciał
za żadną cenę udzielić konsensu; ani prośby, ani pro-
tekcye nic zdziałać nie mo^ Po dwakroć rozpoczynał
Izak swe starania i jeszcze nawet w rok po otwarciu
bóżnicy, kiedy arcybiskup wstawił się u Gminy żydow-
skiej, by uwolniła z więzienia swego jakiegoś Węgra,
czynił próby w tym kierunku; napróżno! Arcybiskup
stał upornie przy swojem i ciągle doradzał Żydom, by
porzucili co rychlej swą wiarę i nie stawiali żadnych
bóżnic. Z dumą donosi też o tem arcybiskup do Rzymu,
pisząc pod datą 27/7 1583 między innemi: ^Judaei
a me magnis precibus etiam muneribus contendunt, ut
illis synagogam, ab ipsis antę annos aliąuot erectam,
privilegio conflrmarem, sed nihil impetrant, neąue im-
petrabunt*" I *.
Izak nie otrzymał też nigdy tego pozwolenia, a choć
jego następcy w procesie z Jezuitami na nie się powo-
łują ^, mogą to śmiało czynić, gdyż Solikowskiego nie
było już na świecie.
Na frontowej części placu oleskiego wymurował
ten sam budowniczy Izakowi dom mieszkalny (dziś Bla-
charska 27). Przez szeroką wjazdową sień tego domu
1 W języku hebrajskim litery ^ zastępują cyfry ; DBC irtp*l słowa
OffZ D+e^+n =342 = 5342 odpowiada rokowi 1582.
* Theiner: Annales ecclesiastici, tom Ul, str. 431—2, doku-
ment 42.
^ C. L. 361, pg. 216 i dalsze. Mimo bardzo skrupulatnych poszu-
kiwań, nie znaleźliśmy ani oryginału ani kopii, lub bodaj cytatu
z tego konsensUy choć wszystko inne się znalazło.
59
pozwolił Izak ^wszystkim modlącym się przechodu do
swej bóżnicy, oraz do wszystkich innych bóżnic'', lecz
tylko na czas modlitwy, oraz na pół godziny po tem ^
Synagoga sama była zrazu, nawet na kilka lat po
imierci fundatora prywatną kaplicą rodzinną. Tem mo-
żemy sobie wytłumaczyć fakt, że 13 lutego 1587 otrzy-
muje Stanisław Scholz Wolfowicz intromissyę „in do-
mum lapideam et domum dictam schola judaica '*'.
Sądy żydowskie odbywały swe sesye w starej sy-
nagodze i jeszcze dnia 25/9 1603 r.^ zaciąga się pozew
dla Gminy żydowskiej do aktów w dawnej synagodze
przechowywanych „in acta contenta in synagoga judaica
dyHi*". Lecz już 20 stycznia 1604^ znajdują się księgi
kahalne w synagodze Nachmanowicza, gdyż tego dnia
wpisano pozew „in acta contenta in domo lapidaea per-
fidi Marek Judaei leop. ubi synagoga eorum extructa
esf. Co wpłynęło wówczas na przeniesienie sądów
i ksiąg kahalnych do nowej bóżnicy, nie wiadomo, dość
na tem, że stara bóżnica stoi nadal, modlą się w niej
jak dawniej, jeszcze w r. 1663 przy rozruchach jezui-
ckich posiada bogaty skarbiec i piękną bibliotekę, a istnieje
jeszcze w r. 1767*.
Na razie nowa synagoga nie miała galeryi dla ko-
biet, ani podłogi, lecz że wielu ściągała pobożnych, przy-
stąpił Izak do jej rekonstrukcyi; miał bóżnicę rozszerzyć,
wyłożyć posadzkę kamieniem, dobudować galeryę dla
kobiet, kupić u Rady domek miejski, stojący tuż przy
> BMpoiiBiim Izaka Halewy, Nr. 20, obacz str. 198.
> C. L. 845, 18/2 1587. Według § 7 dekreta Zygmunta Augusta
(ferowany w lutym 1689 z Lublina): „szkoła ich nie ma być pieczę-
towaaą albo arentowaii% Jedno o rzeczy króla jegomości*'.
• C. Ł. 856, pg. 1285.
« C. L. 859, pg. 84.
• Spis domów miasta przy eksakcyi łokciowej 1787 r. w AML.
60
samej bóżnicy. Lecz wśród przygotowań do rekonstm-
kcyi umarł Izak w r. 1593.
Zostawił on 2 synów, Mardocliaja i Nachmana, oraz
córkę, wydaną za kupca Salomona. O zięciu wiemy tylko
tyle, że prowadzi ożywiony handel zbożem z Ormianami
Łukaszowiczem i Wasiliewiczem, oraz, że sprowadza do
Lwowa wyzinę i kobierce ^
Żona Izaka, Chwała lub „Bogata**, mieszka u młod-
szego syna i trudni się pożyczaniem pieniędzy na za-
stawy, żyje też jeszcze brat Izaka Józef, o którym nic
nie umiemy powiedzieć.
Nagrobka Izaka nie odnalazł Suchystaw na cmen-
tarzu.
> T. L. 28, pg. 87. T. Ł. 80, pg. 898, wykaz rogatek z r. 1571.
* C. L. 845, pg. 1210: Iiaaoo et Joeepho Nachmanowloz fratrlboa.
Mardochaj I Nachman Isakowlcze. hrael Jóiefowlci
1 xH^ J^SO Josue Falk Kohen.
Poddał schedy. Dwaj bracia. Dziertawy Marka. Exekacya podatków.
Marek Jako kupiec. Celnik. Dobroczynność Jego. Szpital żydowski. So-
kołowska. Fondacye poboine. Nachman. Tytoły jego. Bogata. Itestau-
raeya kamienicy. Wodociągi. Bekonstrokcya bóżnicy. Spór o przechód.
Bodowa własnego domu. Pożyczki miejskie. Interesa pieni^e Na-
clunana. Proces z Kupcowiczem i Szinterem. Abrek. Interesy z Ży-
dami. Dzierżawy dochodów publicznych. Uwięzienie Szulemberga.
Niewypłacalność Nachmana. Frans legis. Nacliman jako celnik lwow-
ski fiztorsio. Stosunki rodzinne. Boża Jakubówna. Izak Nachmano-
wicz (iunior). Izrael Józefowicz. (Eideles). Pożyczki. Dzierżawa klucza
słoczowskiego. Zajazd Swoszowskiego. Proces. Bella. Josue Falk. Kilka
rysów biograficznych. Uczniowie Jego. Zabójstwo w domu. Śmierć
Jozuego i Izraela.
Cały majątek Izaka oraz sferę jego interesów objęli
jego synowie Mardochaj i Nachman (o zięciu nic nie
wiemy), oni to podzielili między siebie nieruchomości
pozostałe: Dom przed bóżnicą rodzinną posiadł Mardo-
chaj, rozszerzył go też natychmiast przy pomocy budo-
wniczego Pawła Szczęśliwego. Basztę i dom narożny
wzi^ Nachman. Matka u niego zamieszkała, otrzyma-
wszy zastawy pozostałe po mężu. W aktach tytułują ją
niekiedy „pani matka Nachmana^^ a w potocznem ży-
^u ,tlx>gata^^ K Ona to prowadzi dalej interesa zastawni-
• C. L. 885, pg. 1172.
62
cze męża, a żyje jeszcze w r. 1611 ^ Dokładnej daty jej
śmierci podać nie możemy.
Obaj bracia Nachman i Izak to dwa różne typy
swego czasu, a choć obaj temu samemu oddają się za-
jęciu, każdy czyni to na swój sposób. Nachman jest
rzutki, puszcza się na najryzykowniejsze interesa, ekspo-
nuje się na zewnątrz, ile tylko się daje, jest w ciągłym
kontakcie ze światem nieżydowskim. Mardochaj jest
spokojnym, ale energicznym kupcem, oddanym dobro-
bytowi swej gminy.
Zajęcie jego stanowią dzierżawy dochodów publi-
cznych i to zrazu do spółki z ojcem, a potem na wła-
sną rękę. I tak, z Aronem Rubinowiczem dzierżavd
w r. 1588 myto w buseckiem, Gródku, Janowie i Ka-
mionce, a więc w całym obwodzie lwowskim *, w tym
też czasie jest spólnikiem ojca do cła w Śniatynie^
poddzierżawia też u Pawła Orzechowskiego, podkomo-
rzego chełmskiego i Mikołaja Ożowieckiego, starosty
chełmskiego, podatki jakiejś części województwa ru-
skiego i to do spółki z nieznanym nam zresztą Eliaszem
Natanowiczem *. A umie on świetnie egzekwować po-
datki, bo oto niechętnego do płacenia IMP. Wencisława
(Yencislaus) Śliwnickiego pana na Czyżykowie najeżdża
wraz z Łazarzem Płachowiczem, Juda Tłustym, Łaza-
rzem Starszym, Samuelem Nachmanem Esterowiczem,
» C. L. 366, pg. 2180-1. „Dnia 7/11 1611 zajmuje u niej woiny
namiot brunatny złotogłowy z gałkami srebrnemi i pętami srebrem
powleczonymi, zastawiony jeszcze u Izaka przez starostę Stanisława
Bonifacego Mniszka^, obacz też Nr. mat. 42 oraz str. 46.
• C. L. 354, pg. 3654, v. 366, pg. 921, 1006, 1096.
» C. L. 346, pg. 1601 (6,8 1688).
« Ck)nsal. tom 19, pg. 193.
63
Spodkarzem \ Lewkiem Cadykiem, z rzeżnikami Samue-
lem i Dawidem, Lewkiem Michała oraz z furmanami,
tratuje pole i zmusza go do
wypłacenia zaległego po-
datku *. Oprócz tych dzier-
żaw prowadzi on jakiś
sklep, bo widzimy ^ że
sprowadza 100 kos, 300
miednic, kobierce, lam-
party etc.
Jako kupiec jest on
w walce Żydów z mia-
stem o kupiectwo i kup-
czenie, prowodyrem; ku
niemu zwraca się też go-
rycz bezradnych miesz-
czan. Kiedy wraz z innymi
wraca z jarmarku w Śnia-
tynie, napadają go pachoł-
ki miejskie na rogatce i do-
brze go turbują; traci on
w tej ł)ójce 500 złp. *.
Lecz pod tym wzglę-
dem nie jest on lepszym
od swoich konkurentów,
bo oto każe kupców prze-
myskich Michała Lewkowicza i Zelmana Szkolnika poj-
Ryc. 17.
Sklepienie i wschodnia ściana sy-
nagogi Izaka Nachmanowicza.
> Spodkarz =: czapkarz = spodek = kołpak żydowski.
' C. L. 866, pg. 1192—94. dnia 3/9 1608, vide nasz szkic hist.
p. n. „Zajazd żydowski", w czasop. „Wschód", z r. 1902, Nr. 118.
> O. L. 847» pg. 898 (5 7 1591 obi.), wykaz rogatek z 21/4 i 16/7
1680 r. Nr. mat 81.
« C. U 847, pg. 1121, relacye z 18,9 1591, szczegóły yide
rosdsiał KYUI „Handel".
64
mać na jarmarku w Śniatynie i odwieść na swój fol-
wark „Koniuszki''; tam trzyma ich przez trzy tygodnie
ai do ukończenia jarmarku ^
Czy Koniuszki były jego własnością, czy tylko „te^
nutą'^ trudno dokładnie osądzić.
Również jako celnik śniatyński popada on w kon-
flikty z passantami; między innymi pozywa go przed
trybunał koronny o zdzierstwo Ormianin lwowski To-
rosiewicz *.
Marek nie trudni się lichwą, chyba okolicznościowo;
procesuje się wprawdzie z Potockim o jakąś sumę, lecz
to nie świadczy o niczem.
Jest on żonaty. O żonie jego Jicie (Hitta vel Jitta)
nic nie wiemy. Po śmierci ojca jego Izaka, rodzi mu
się syn, którego zwą po dziadku Izakiem.
W życiu swej gminy odgrywa Marek nader ważną
rolę. Jest on seniorem gminy, oraz seniorem general-
nym Żydów ruskich (n:nom rhnpn rn:oi rin = epitafium) *
i w tym charakterze wypłaca wraz z ojcem pogłówne
oraz kontrybucye, zastępuje gminę przed władzami pań-
stwowemi, w sądach grodzkich i nadwornych, jedzie
do króla i t. d.
Podobnie jak i inni z tego wieku, zna on dokła-
dnie talmud i w wolnych chwilach oddaje się jego
studyum^. Jest bardzo pobożnym, odprawia często po-
sty, a przytem jest bardzo dobroczynnym. Dba o ure-
> C. L. 849. pg. 1678 (8/5 1595).
* C. L. 851, pg. 71 (1/2 1597), szło o sukno zielone „Schifftach''
wiezione ze Lwowa do Moltan.
* Suchystaw zeszyt IL Baber str. U7— a Caro sir. 161 Nota IL
« Epitaf : „Nanka jego była wielką"".
65
gulowanie dobroczynności, zakłada własnym kosztem
szpital oraz asylum dla przejezdnycn. Na ten cel, zdaje
się, kupuje u Rady za 3500 fl. starą ruderę „Sokołowską"
przy ulicy Żydowskiej, zo-
bowiązuje się płacić 6 złp.
czynszu emfiteutycznego,
oraz 1 złp. za wodę. Było
to w r. 1601 K
I ten dom przebudo-
wał Paweł Rzymianin, jak
to sam w r. 1606 zeznaje \
lecz czy ta rekonstrukcya
nastąpiła natychmiast czy
między rokiem 1604 a 1606
trudno rozstrzygnąć'.
Z pertraktacyi Marka
z miastem wiemy tyle, że
kamienicę tą kupiła Rada
u ostatniego właściciela,
teraz zaś „Magistratus —
potrzebując pieniędzy —
aby się nie zdał w tej mie-
rze Żydom, opowiedział to
communitati, aby był kto
ex Catolicis^ a nawet ex
Schismaticis tę kamieni
Kyc. 18.
Szafa ołtarzowa z synagogi Izaka
Nachmanowicza.
(Podł. „Sztoki Iwowsk."" Łozińskiego).
czkę kupił, aby tylko w żydowskie ręce nie przecho-
dziła. A że żaden kupić nie chciał, bo była ruinosa,
> AML. fasc 257, Nr. 25. Caro, str. 161, podaje, ie Marek ka-
pil dom na licytacji (?!).
' Conanl. 21. pg. 138.
* AML. ks. 227, pg. 62, Paulus Mnrator, jest wzmianka Jka-
mlenica była i jest roinosa** oraz Consnl. 21. str. 138 (r. 1606), Jam
budował... dom Marków...
66
do tego żydowskiej ulicy przyległa, a magistratus po«
trzebował owych pieniędzy, jako swych własnych, tedy
rad nie rad musiał Żydom sprzedać'^ ^.
Oprócz szpitala i przytuliska złożył Marek fundusz
na wyposażenie biednych dziewcząt, na bezprocentowe
pożyczki dla biednych na zastawy (pius mons), na przy-
odziewanie ubogiej dziatwy, na rozdawanie zapomóg
przed uroczystemi świętami, wysyłał również wielkie
sumy na wykupno jeńców z niewoli, dla biednych Ziemi
Świętej, ręczył za dłużników, by ich uwolnić z więzie-
nia „i niema końca jego łaski i sprawiedliwości oraz
hojności*\ Oto słowa epitafium tego męża.
Prowadzi Marek dom otwarty, gości on u siebie
stale przejezdnych, a szczególnie młodzież jesziby (szkoły
talmudycznej) lwowskiej.
Pięciu ludzi przygotowuje u niego ryby
na szabas * i to' niechaj będzie miarą biesiad sobotnich.
Jak długo żył Marek nie wiemy, tyle jest pewnem,
że przeżył brata swego Nachmana, bo w r. 1616 fun-
guje jako opiekun syna Nachmanowego: Izaka.
W Pinaksie rodzinnej synagogi był napis wysła-
wiający jego działalność; podał go nam Suchystaw;
czy dokładnie, trudno to skonstatować.
Zupełnie inną naturą jest Nachman Iza-
kowicz; i on jest dobrym talmudystą, jak się dowia-
» AML. ks. 227 pg. 62.
* AML. acta banoita y. 21 z r. 1599 6^8. świadkowie zeznają:
1) Śloma: niosłem ryby Markowi z rynka i widziałem, 2) Osecia (f):
pan Marek posłał mnie (bym popatrzy!) jeśli ryby 8% już przyniesione,
8) Abraham Cliaimowicz: sprawowałem ryby, 4) Dawid rzeźnik: sse-
dłem pomagać ryby ważyć a to^. 5) Abrałiam Szkolnik: prosił mnie
p. Marek abym ryby sprawił.
67
dujemy z nagrobka *, zajmuje się sprawami swej gminy,
jest jej seniorem do samej śmierci i dzięki tym godno-
ściom i zaletom swoim zajmuje na zewnątrz wobec
świata nieżydowskiego świetne stanowisko; słowa epi-
tafium: ^naczelnik i książę i głowa rzeczników, usta jego
głosiły rdzenne i rozumne słowa wot>ec królów i ksią-
żąt" nie są przesadą. On jedyny ma wśród swoich
współwyznawców w aktach tytuł: „ci vis leopoliensis"
ołx>k zwyczajnego tytułu «Judaeus", raz nawet widzia-
łem tytuł: „generosus Nachman Izakowicz Judaeus ' —
tytuł należny szlachcicowi; również w listach prywa-
tnych tytułuje go się „p a n", tak samo tytułują go woźni
w swoich relacyach do grodu ^. U niego po śmierci ojca
mieszka „pani matka" = „Bogata", a żoną jego jest Róża
Jakóbówna z przydomkiem „Złota" „die guldene Rojze".
Syn ich Izak urodził się po r. 1595 t. j. po śmierci
dziadka.
Chwała-Bogata prowadzi dalej interesy męża, przyj-
muje nowe zastawy, wygadza sąsiadce swej „Fajerce"
dzierżawczyni kilku folwarków biskupich i bierze do
siebie jej kosztowności przy fiantowaniu. Nachman jest
tylko w połowie właścicielem domu, w którym mieszka,
łx> kiedy w r. 1599 wybucha spór sąsiedzki o ścianę
graniczną „między sławetnym panem Andrzejem Miko-
* ,.Naaka nie była odeń daleką, owszem był wielkim w naace".
* Consal. 22, pg. 986 ad 1008.
' Zofia Herbnrtowa z Radziszowa wyznawam, iż mi się dosię
•teło od pana Nachmana Izakowicza Żyda lwowskiego
za r^ojemstwo. którym© był ręczył przed JWP. Poznańskim za Ż y d a
Moszka ze Szczerca, który został był winien za gumno Hnmie-
nieckie. reszty (!) takie za arendę browarną, za co mi ten Moszko
dosyć nczynił i zapłacił. Z czego tak pana Nachmana z ręko-
Jemstws, jako iŻydaMoszka wolnym czynię etc (C. L. 366, pg. 141,
18,2 1608).
68
łajewiczem Ormianinem, właścicielem domu przy ulicy
Ruskiej, a Panem Nachmanem Izakowiczem i Panią ma-
tką jego, Żydy Iwowskiemi^' (!), wówczas Nachman pod-
pisuje wyrok sądu polubownego (po polsku): „Nach-
man Izakowicz i za Panią matkę swoje''. (Szło tu snąć
o dom narożny przy ul. Ruskiej, dziedzictwo po Izaku) ^.
Dlaczego Nachman mieszka w tej kamienicy, kiedy
ma kilka własnych, trudno odgadnąć. Czy nowe stawiał
na spekulacye, czy przygotowywał je dla swych dzieci ?
Tymczasem upiększa swój dom. Zaraz po śmierci ojca,
uzyskuje prawo wprowadzenia doń wody z wodocią-
gów miejskich. Osobny dekret z 4/4 1595 r. waruje
mu to prawo na zawsze; wtedy tylko przysługuje Ra-
dzie zamknięcie rur do domu tego prowadzących, gdy,
w razie potrzeby wojennej, to samo uczyni w domach
katolickich ^
Równocześnie pozwala mu Rada podwyższyć ten
dom ponad miarę innych domów w ulicy żydowskiej^,
pod warunkiem, „że zrzuci nadwyżkę'' na wypadek
wojny.
Zarazem otrzymuje pozwolenie wybudowania sobie
domku drewnianego przy murze obok wieży skazańców.
W domku tym wolno mu będzie zamieszkać samemu,
lub go komu wynająć. Plac jest wolny od czynszu przez
pierwszych lat 10, następnie będzie za niego płacił 1 zip.
emfiteutu rocznie ^. Nachman na razie zwleka z rozpo-
częciem budowy, bo rekonstruuje rodzinną bożnicę.
Już bowiem w r. 1594 uzyskał pozwolenie Rady
po pertraktacyach z duchowieństwem metropolitalnem
' Consul. 18 pg. 423, 476-7.
» Nr. mat. 89.
* Consul. 16, pg. 470—2: ultra modum et quantitatem antiquain
in platea Jndaeorum.
« CoBBuL 16, pg. 660.
69
Ryc. 19.
Kinkiet (rettektor) mosiężny z dwiema figurami z synagogi
Izaka Nachmanowicza.
70
na zamianę drewnianego domka na zachód od syna-
gogi na murowany ^ Mieszkał tam dotychczas szkolnik.
Miasto dodało bezpłatnie kawał placu. Nad nowem mie-
szkaniem szkolnika miano wznieść galeryę dla kobiet.
Znów ma robotę Paweł Rzymianin wraz z majstrem
Ambrożym Przychylnym, oraz Adamem i Zacharyaszem.
Ścianę zachodnią świątyni się przebija, izby tam się
znajdujące włącza się do świątyni, ustawia się tęgie
sklepienie, a na niem galeryę dla kobiet; na zachód od
tej dobudówki urządzono mieszkanie dla szkolnika (dzi-
siaj westybul). Podczas tej rekonstrukcyi modlono się
stale w synagodze, ba nawet wtedy, gdy układano ka-
mienną posadzkę. Utrudniało to robotę, bo „kiedy — ze-
znaje mistrz Ambroży — się tam w bożnicy poprawiało,
abo posadzka sadziła, wtedy przed parą, którą tam na-
tchnęli (scil. Żydzi) nie mógł człowiek tam wytrzymać,
bo ich tam wiele bjrwa" *. Przez przedłużenie ściany po-
łudniowej i północnej o 12 łokci uzyskano prostokąt
16X33 łokci. Schody na galeryę dla kobiet ułożono z ka-
mienia lecz nie przykryto dachem, tak, że widziano
schodzące i wchodzące kobiety, to sobie bowiem Rada
miasta zastrzegła \
Kiedy już wszystko było gotowe, a bożnica nowym
zajaśniała blaskiem, wybuchł spór między oboma braćmi
o prawo przechodu przez sień domu ojcowskiego ; Mar-
dochaj godził się na przechód publiczny przez cały dzień,
Nachman zaś chciał czas ten ograniczyć do pory mo-
dlitw — jak na to się godził ojciec. W międzyczasie bo-
1 Consnl. 15, pg. 1577, 8/8 1594, Nr. mat 87, ...antecedente ma-
tura deliberatione et accepto oonailio a Bpiritaalibns personia ecclesiae
metropolitanae leop...
> Ck)iiaQl. 20, 8tr. 608 i 21, str. 188.
* Nr. mat 87.
71
wiem ludność żydowska przyzwyczaiła się tędy prze-
chodzić; spór wytoczono przed Izaka Halevy'ego i ten
rozstrzygnął na korzyść Mardochaja, względnie miasta ^—
Przecliód został wolny po dzień dzisiejszy.
Ukończywszy rekonstrukcyę bóżnicy * zaczął Nach-
man murować swój dom przy wieży skazańców; z ka-
mienia i cegły, a nie jak pozwolono z drzewa. Dom
miał jedno piętro ; tak na piętrze jak i na parterze było
po 2 pokoje, komorze i sionkach. Schody były zewnę-
trzne, a pod niemi ustępy. Cały dom (bez dachu) był
wysoki na 10 łokci, t. j. tyle, ile mur miejski, a że dach
miał 3 łokcie, wymurował Nachman na krawędzi muru
miejskiego cienką ściankę dla osłony dachu. Dwa dre-
wniane kominy kończyły dom ku górze. Kiedy dom
był gotów, komisya „lonheryi'' miejskiej skonstatowała,
te Nachman nadużył konsensu z r. 1595. Rada, która
nie przepuściłaby nikomu, oświadcza, że „Nachman Iza-
kowicz, Żyd lwowski, tak się temu miastu dobrze za-
chował i dla pospolitej miejskiej rzeczy i potrzeby chę-
tnie dogadzał, oddawając mu to z wdzięcznością i t. d.^^
godzi się na to nadużycie; Nachman musi tylko wy-
płacić Radzie 110 fil., a roczny czynsz w kwocie 1 fil.
zacznie płacić od r. 1600, a nie od r. 1605.
Jaką była zasługa Nachmana dla miasta, że to jest
mu winne wdzięczność? Otóż Nachman jest wie-
rzycielem Rady.
Miasta owego czasu, a zwłaszcza nasze miasta, były
zawsze w wielkich kłopotach pieniężnych; wydatki na
fortyfikacye i obronę miasta, opłacanie urzędników, po-
datki, a przedewszystkiem stałe procesy wyczerpywały
dochody kasy miejskiej. Sposobu dzisiejszego zaciągania
> RMponsnm Isaka Halevy Nr. 20: Ed. Nea-Witt 1787.
• Vide ryciny 9-26.
72
pożyczek komunalnych za pomocą emisyi papierów nie
znano jeszcze i dlatego zapożyczano się u osób poje-
dynczych, zastawiając u nich jużto pewne dochody,
jużto budynki miejskie. I tak, sumę 20000 złp. pożycza
Kampian, mniejsze inni mieszczanie. Od tych sum pła-
cono słone procenta, nie dziw tedy, że gdy już zupi-
nie brakło kredytu, miasto udawało się do Żydów.
Znamy cały szereg skryptów dłużnych Rady: Pierwszy
z nich ^ jest z dnia 15/1 15%; tam pożycza Rada na po-
krycie długów miejskich 1000 złp. i daje Nachmanowi hy-
potekę na stajni miejskiej, położonej przy ul. żydowskkj.
Suma ta jest płatną za rok. W razie niedotrzymania ter-
minu otrzyma Nachman stajnię w posiadanie, na tak
długo, dopóki miasto w rocznych ratach po 120 11.
długu nie spłaci.
Dnia 15/1 1597 prolonguje Rada skrypt na pół roku^
24/8 1597 kwituje Nachman miasto z całego długu i na-
tychmiast wypożycza miastu 1900 fl. na rok za hypo*
teką na stajni (masztami) i kapnicy (woskobójni) ^. Dnia
23/1 1598 kwituje Nachman znów Radę z owych 1900 IŁ
i pożycza na tą samą hypotekę 2100 fl. *.
Jeśli się przypatrzymy tej całej procedurze kwito-
wania i dalszego natychmiastowego pożyczania zrozu-
miemy, że tu dopisywało się tylko procenta i odnawiało
skrypt, by uniknąć skutków hypoteką zawarowanych.
Nie dziw tedy, że miasto poczuwa się wobec niego
do wdzięczności i że w aktach napotykamy słowa:
„respectu ofRciorum ipsius in magnis necessitatibus ci-
vitatis, penumero, sponte, et gratuite exhibitorum*^ ^
-
* Nr. mftt 41.
* CJonsul. 17, pg. 47—8.
■ CJonsul. 17, pg. 46B— 6.
* ibid. pg. 770-72.
» Conanl. 16 pg. 171-2-
73
Ryc. 20.
t (reflektor) moeięAny z gołąbkami z synagogi Izaka Nachmanowicsa.
74
Lecz murowanie tylu domów było tylko ubocznem
zajęciem Nachmana; głównemi zajęciami jego były:
lichwa, pośrednictwo w niej i dzierżawy
dochodów publicznych.
Co się tyczy pożyczania pieniędzy, to robi Nachman
najróżnorodniejsze interesa. I tak, pożycza ICrzyżakowi-
czowi z Bobrki 80 złp. ^ en blanc, rotmistrzowi Strusiowi
zaś pewną sumę na złotego koguta i to dopiero do spółki
z Aronem Rubinowiczem', Janowi Tarnowskiemu
pożycza za poręką Alexandra Korniakta 1500 złp., pro-
wadzi exekucyę na „Odnów^^ folwark ręczyciela i koń-
czy sprawę ugodowo ^ Ormianinowi Denowakowiczowi
pożycza 1152 złp. ^, kupuje pretensye prawne zapisane
na domu mieszczanina Jelonka za 210 złp. ^ odbiera
u wdowy Reginy Lubienieckiej jakieś wadyum 120 złp. ^
Kucharskiemu pożycza w r. 1591: 1000 fl.^, Kahrera
kwituje ze sumy 1880 fl. ^ Głogowskiemu na polecenie
ojca pożycza 1100 fl. ', kontynuuje długotrwały spór
z mieszczanką lwowską Barbarą Langiszową o sumę
1700 fl. zahipotekowaną jeszcze w r. 1571 przez ojca *^
Pieniądze swe pożycza Nachman kupcom obcym,
jakoto wyżej wspomnianemu Kahrerowi, lub Pawłowi
Kupcowiczowi z Lublina. Ten ostatni zastawia u Nach-
> C. L. 866, pg. 80 (1608).
> ibid. pg. 185.
> ibid. pg. 688 (26/5 1608), przeszkoda w introminyi 18/8 pg. 1145
(ibid.) romacya 26/8 pg. 1161.
• C. L. 860, pg. 2169 (27^2 1605).
• ConsuL 19, pg. 584 (r. 1602).
• C. L. 362 (r. 1607).
T T. L. 94, pg. 899.
• T. L. 98, pg. 266 (r. 159(9.
• T. L. 101, pg. 210.
** Consnl. 15, pg. 847 — 51 (sprawa ta opiera si^ o s%d na-
dworny).
75
mana 100 beczek miodu oraz ^membrany** Wioteszczyna
na 1000 fl. i Jelonka na 808 fi. za sumę 1200 fl. Klucz
do piwnicy ma w swych rękach Nachman ; zysku, czyli
lichwy, miał otrzymać 120 fl., termin nieoznaczony ^
Widząc, że Kupcowicz nie płaci, a bojąc się kon-
kursu, porozumiewa się Nachman z Ławą i każe prze-
nieść beczki do swej piwnicy. Dowiaduje się o tem
inny wierzyciel Pawła, Sebald Schinter, kupiec gdański,
i zakłada protest przeciw tej transmigracyi jedynej efe-
ktywnej własności dłużnika. Na represyę Schintera be-
czki zostały na swem dawnem miejscu; Ława wydele-
gowała komisyę i ta oszacowała po 17 złp. za beczkę
miodu — było ich 99 — a sprawę przysądził prokonsul
Nachmanowi. Schinter apeluje do sądu radzieckiego
i dalej do króla. Król dekretem z 31/12 1595* poleca
Nachmanowi złożenie przysięgi na słuszność swych pre-
tensyi. Nachman objawia gotowość złożenia jej, jeśli
strona przeciwna złoży wadyum, że się podda bezwzglę-
dnie wyrokowi'. Rada odsyła całą sprawę na „Dwór'*;
król zakłada wysokie wadyum, Nachman przysięga
i otrzymuje miód. Miód nie pokrył pretensyi Nachmana
i kiedy Kupcowicz w sprawach handlowych przyjeżdża
do Lwowa, Nachman porozumiewa się z Radą, aresztuje
go i osadza we więzieniu za długi.
Aresztowania dokonali hajducy miejscy bez docho-
dzenia instygatora.
Kupcowicz wypuszczony na wolność, skarży Radę
o naruszenie wolności osobistej i trzymanie go we wię-
zieniu nieprzystojnem (in carceribus minus decentibus) *.
> Consol. 16, pg. 372.
• Ibid. pg. 811—12.
* Ibid. pg. 829.
« C. L, 84e, pg. 868, 25/1 1696 (prote«t), C. L. 350, pg. 864
(POMW).
76
Przytoczyliśmy ten jeden przykład celem pokaza-
nia, ile zawiłych interesów Nacłmian prowadził. Poży-
cza on również pieniądze na hypoteki i tak, że wspomnę
pożyczki miejskie na stajnię i kapnicę, zadzierżawienie
baszt i t. d. Otóż i prywatnie eksponuje się Nachman;
Andrzejowi Abrek i jego żonie pożycza 200 fl. na łiypo-
tekę i prawo posiadania 2 sklepów przy jakiejś ulicy
i piwnicy pod nimi. Dług ma być spłacony po 2 latach,
w razie niedotrzymania terminu po dalszych dwóch
z trzymiesięcznem wypowiedzeniem K Innym razem po-
życza Nachman Kasparowi Slakowy i żonie Katarzynie
28 złp. na zastaw nieruchomości *.
Co się tyczy handlu pieniężnego z Żydami, nie
mamy u Nachmana żadnych danych.
Jeden tylko interes jest nam znany: Nacłmian po-
życza Żydowi Majkowi Majko ^ 1300 fl. na hypotekę na
jego domu na Podzamczu, zapisaną w aktach żydow-
skich. Tymczasem w r. 1614 umiera Majk, a spadko-
biercy jego, widząc snąć, że passywa domu przenoszą
aktywa, zrezygnowali ze schedy; dom przeszedł na wła-
sność (jurę caduco? lub za długi?) sędziego żydowskiego
Leśniowskiego, ten oddał go Bernardynom (Braciom
mniejszym), a ci sprzedali go staroście lwowskiemu
Mniszkowi. Nachman pozywa Mniszka do sądu burgrał>-
skiego (subcastrum), do grodu, a w końcu od jego wła-
snego wyroku do króla-. Czy wygrał, nie wiemy*.
» Conanl. 17, pg. 874 (1B97).
• Consnl. 28, pg. 1206 9/6 1611.
• Majko = Mojkel deminut ^= Mojsze ^ Mojśesz.
« G. Ł. 868, pg. 1817—19 2/9 1614.
• Ibid. 1819-21, 11/7 1614.
77
Ryc. 21.
Kinkiet (reflektor) moei^y z lwami i napisem „korona dobrej rjuwy^
z synagog^ Izaka Nachmąnowicza.
78
Wszystkie te interesa nie wyczerpują energii Nach-
mana, gdyż lwią część swych kapitałów angażuje
w dzierżawach dochodów publicznych. I tak : z Izakiem
Samuelowiczem i Moszkiem Natanowiczem dzierżawi
targowe lwowskie, oraz dochody starosty; wespół zaś
z mieszczaninem, Łukaszem Pełką, dzierżawi trzecią
miarę browaru zimnowodzkiego (V3 miejska na Pełkę,
V8 starościńska, Nachman), a kiedy w r. 1604 browar
zgorzał, Nachman, pod imieniem swej żony Róży, wy-
kłada kapitał na odbudowanie go. Róża Nachmanowa
ma za to natychmiast po odbudowaniu otrzymać ten
browar tytułem dzierżawy*.
Dnia 23 kwietnia 1603 r. bierze w rękę Nachman
interes krociowy, bo poddzicrżawia u Dietricha Schu-
lemberga, mieszczanina gdańskiego, wszystkie dochody
z żup, salin, młynów, stawów, lasów, pól i rogatek kró-
lewskich u starosty lwowskiego i Samborskiego Jerzego
Mniszka. Przypomnę tu, że samo starostwo lwowskie
liczyło 30 wsi i 2 miasta: Szczerzec i Gliniany. (W 1617 r.
przyniosło netto 12.316 złp.). Nachman raczej miał ad-
ministracyę niż dzierżawę, bo był zobowiązany do przed-
kładania .regestrów i kalkulów" Schulembergowi i do
prowadzenia dokładnej ewidencyi z inwentarza żywego
i martwego, robocizn, prac, danin, kopalin soli, salin,
stawów, ryb, młynów, browarów oraz wszelkich na-
praw. Pisma urzędowe do niego mają napis: .Nachman
Isakowicz, judaeus et civis leop., factor et proventuum
omnium tam ex zuppis, salinis, sumiensibus, quam ex
aliis pagis, villis, praediis provenientibus exactor''. Tu
należy zważyć, ilu ludzi zatrudniał teraz Nachman,
ilu miał pisarzy na komorach, ilu poddzierżawców?'.
< AML. fasc. 158 (ex regestis).
« O. L. 861, pg. 1097-1101.
79
Tymczasem osławiony starosta doliński Jerzy Kra-
sicki napada na Schulemberga w Przemyślu, porywa
go z gospody, unosi do Dubiecka i tam osadza na 2Vt
roku w więzieniu zamkowem*. Wydostawszy się na
wolność żąda Schulemberg od Nachmana przedłożenia
i wypłaty rachunków. Nachman nie może czy nie chce
zwrócić pieniędzy i rachunków. Dochodzi do procesu
w sądzie podwojewodzińskim, wojewodzińskim, aż
w końcu trybunał koronny dekretem datowanym z Lu-
blina dnia 12 8 1605, skazuje Nachmana in contumaciam
na zapłacenie 100000 węg. dukatów '.
Egzekwując ten dekret zeszedł dnia 1 września
r. 1606 woźny do ghetta i chciał zasekwesłrować dom Na-
chmana. Lecz Nachman nie dał intromissyi ^. Nie wiemy,
jak się sprawa skończyła, nie mogliśmy jej zbadać, gdyż
straciliśmy jej wątek. Zdaje się atoli, że Nachman wiele
miał kłopotu. Bo w latach 1606—9 ustępuje z areny
tycia publicznego (vide proces, rozdział szósty) i lo-
kuje swe kapitały, już nie jako pożyczki, lecz jako de-
pozyta.
I tak, jako depozyt (fidele depositum) pożycza jeszcze
w r. 1615 Aleksandrowi Zaleskiemu sumę 2000 fl. \
oraz inne sumy różnym dłużnikom.
Lecz zdaje się, że od r. 1610 intcresa jego są mniej
więcej uregulowane, sumy wierzytelne i kaucye dobrze
zabezpieczone, kiedy już w tym roku aż do swej śmierci
występuje jako dzierżawca rogatek, tak miejskich jako
i starościńskich K Odtąd nazywa się już: Nachman
» Łoziński: „Prawem i lewem", 1 1, itr. 74 (C. L. 856, pg. 496).
• C L. 861, pg. 1097^110 .
• Ibid. pg. 1101.
* C. L. 869, pg. 786-7, 27 7 1616.
^ C. L. 864, pg. 698 (16 0)
80
Isakowicz Judeaus et civis leop. exactor telonei, tam ci-
vilis, quam castrensis S a skargi o zdzierstwo mnożą się
coraz bardziej.
Nieformalności mytnicze i nieznajomość taks, do-
wolne ich pobieranie, jak w całej Polsce, tak też były
we Lwowie. Wprawdzie samo skomasowanie obu ro-
gatek w jednem ręku stanowiło postęp, mimo to z dru-
giej strony, pobieranie przez jednego podwójnej sumy,
wywoływało u płacącego większą gorycz. Na rogatkach
siedzieli pisarze Nachmana, Dawid Sienią i Moszko
(1610—1612), a w r. 1616 funguje jakiś Marek (=Mardo-
chaj) jako sługa i pełnomocnik Nachmana '.
W r. 1610 skarży Nachmana Jerzy KLrall, kupiec
lwowski, że pobrał od niego za solone ryby po 4 grzy-
wny wbrew wolnościom lwowian ', w r. 1611, skarży
go szlachcic Chrościejowski o pobranie myła od 120
wołów (3 węg. duk.) wbrew przywilejom szlachty*.
Tytułem składnego (myta) pobierał Nachman zwy-
czajem owego czasu część odpowiednią towaru; i tak
Janowi Tyce konfiskuje w r. 1612 cztery beczki śledzi,
w r. 1613 jedną, gdy tenże do trzech dni myta opłacić
nie chce ^. Szlachcicowi Węgorowskiemu zabiera Nach-
man tytułem myta od 6 kamieni wyziny «vas unum pi-
scium salitarum, alias beczkę et alterum dictum wa-
nienkę*" *. Sprawa Tyczy opiera się o trybunał koronny^.
Za daleko by nas zaprowadziło wyliczanie dalszych
szczegółów działalności Nachmana na stanowisku dzie-
' C. L. 365, pg. 2290.
« C. L. 370, pg. 1616.
» C. L. 364, pg. 698.
* C. L. H65, pg. 2290.
» C. L, 370, pg. 129 -3, 10/2 1616.
• Ibid. pg. 1613 (16,2 1616).
' Ibid. pg. 1721-8, 7;8 1616.
81
rtawcy rogatek lwowskich, tu tylko napomkniemy, te
we wszystkiem pomagała mu żona jego, córka Jakóba
Róża, znana w aktach jako Róża Nachmanowa. Oboje
mają syna Izaka Nachmanowicza, urodzonego po śmierci
Ryc 22.
lichtarz mosi^y z głową jelenia z synagogi Izaka Nachmanowicn*
dziadka, t. j. po r. 1595. Był on tedy młodym chłopa-
kiem, kiedy ojciec te wszystkie prowadził interesa, nie
znał więc interesów ojca. Grdy zaś Izak podrósł, umarł
Nachman z początkiem lata 1616 r.
Śmierć Nachmana nash^piła między 19/4 ^ a 30/6 '
r. 1616. ^Dnia 19/4 oddają jeszcze małżonkowie Nach-
man Izakowicz i Róża, Żydzi i obywatele lwowscy" Wa-
lentemu Kęckiemu, wojewodzicowi bełzkiemu sumę
2049 złp., jako depozyt asekurowany na je^o dobrach,
• C. L. 870, pg. 1968.
« T, L. 60, pg. 246.
ty4sl lvov»,,. •
82
dnia 30/6 t. r. Róża już ma w aktach tytuł : Rosa pro-
vida consors relicta olim providi Judaei Nachmani
Isakowicz.
Ona ściąga pretensye męża w swojem i syna imie-
niu, a opiekunem obojga jest szwagier, względnie stryj
Marek Izakowicz, oraz nieznany nam zresztą Abraham
Broda. (Vide cap. VIII, str. 170).
W akcie z 24/9 1616^ czytamy: Jsaak Nachmano-
wicz filius et successor legittimus, olim perfidi Nachmani
Isakowicz, Judaei et civis leop. nec non Rosa Jakóbówna,
olim praefati consortis relicta vidua, mater cum filio,
cum asistcntia perfidi Marci Isakowicz Judaei et civis
leop. eiusdem Isak Nachmanowicz patrui germani et
praedictae Rosae et illius filii tutoris legittimi*". Oto do-
kładny rodowód tego odłamu rodziny Nachmana.
Naprzeciwko domu starego Izaka Nachmanowicza,
późniejszej własności Marka Izakowicza, mieszka Izrael
Złoczowski; w hebrajskich aktach zwie się Izrael Eide-
les (matronimicum = syn Adeli). Jest on synem Adeli
i Józefa. W łacińskich aktach zowie się Izrael Josepho-
wicz. Najstarsza zapiska o nim — jaką dysponujemy —
sięga roku 15S5'. Sfera jego interesów sięga o wiele
dawniej, gdyż wspomniana zapiska stanowi środek ja-
kiegoś, wielkiego procesu.
Dowiadujemy się, że Izrael zawarł ze Stanisławem
Pstrokońskim, podstarościm . lwowskim, jakąś umowę
i obie strony utwierdziły ją wadyum 1700 złp. O co
szło nie wiedzieć, tyle tylko wiemy, że w r. 1598 po-
* G. L. 870, pg. 2406-8, yide rycinę 26, str. 107.
« T. L. 86, pg. 1498.
83
żywa Izrael Pstrokońskiego o część wadyum 400 złp.
dla niedopełnienia pewnej formalności ^
Zajęcie Izraela jest takie samo jak Izakowiczów:
lichwa i dzierżawy. Mieszczaninowi Szymonowi Spass
Ryc 28.
Fotel do obrzezania z synagogi Izaka Nachmanowicza.
i Żonie tegoż pożycza 300 złp. i tiypotekuje je na ka-
mienicy Spassów przy ul. Zerwańskiej^ Tytułem pro-
centu otrzymuje posiadanie K W r. 1595 sprzedaje tą ka-
mienicę (przepadła) viceadwokatowi Stanisławowi ze Zło-
czowa ^.—Marcinowi Konieckiemu pożycza Izrael 320 złp.
» C. L. 862, pg. 901.
• Conaol. 16, pg. 177.
' Ibid. nt supra.
* Ibid. pg. 422.
84
(rok 1592) \ Jerzemu Czartoryskiemu pożycza 7000 złp.—
największą sumę jaką wówczas wogóle je-
dnemu pożyczono — i pozywa go o zwrot tejże
29 marca 1603 r.^
Bogaty ten człowiek wydzierżawia w r. 1595 12/1 '
od Aleksandra i Samuela ze Zborowa Zborowskich, czę-
ściowych właścicieli i dzierżawców Złoczowa, cały klucz
złoczowski, a mianowicie: 4 stawy (Białykamień, Sas-
sów, Gołogóry, Złoczów), myto, spaśne, targowe, dro-
gowe, młyny, browary, słodownie, palenie i wyszynk
wódki oraz robocizny pańszczyźniane całego obwodu
złoczowskiego za roczną sumę 4000 złp. płatnych z góry.
Zastrzega kontrakt: «że jegomość nie ma dawać
swych świń do młyna na cały czas arendy" oraz, że
Ztiorowscy mają Izraelowi wynagrodzić stratę, którąby
ewentualnie: „uchowaj Boże nieprzyjaciel, Tatarzy n, żoł-
nierz, albo morowe powietrze, ogień, woda, porwanie
stawów i młynów uczyniło".
I zaiste potrzebną była ta klauzula końcowa, bo
oto podczas spustu w jesieni r. 15% najeżdża pan Jan
Swoszowski, pisarz ziemski lwowski, stawy ze swą dru-
żyną, odpędza Izraela ze służbą, obsadza budy, urządza
spust i kupcom lwowskim tu przybyłym sprzedaje ryby.
Izrael jest w desperacyi, przyjeżdża do Lwowa i stąd
wytacza proces Zborowskiemu o zastrzeżone wadyum
w wysokości sumy dzierżawnej (4000 złp.), Swoszow-
skiemu zaś o napad. Druga skarga gdzieś się zagwo-
idziła, pierwsza zaś osiągnęła swój skutek po kilkakro-
tnych urgensach. Izrael otrzymał prawo zasekwestro-
wania Ztiorowskim wsi: „Chilczyce". Zborowski Ale-
« T. L. 36, pg. 998.
> O. Ł. 856, pg. d4a
* O. Ł. 855, pg. 290, w calotó Nr. nutt Sa
85
ksander (który był firmantem) nie wiele sobie z tego
robił, wołnego ze szlachtą poszczuł psami i wyrzucił.
Wskutek tego uczynił instygator wniosek na banicyę.
Zborowski i tego się nie uląkł. Izrael stracił swe wkłady
bezpowrotnie ^
Jakkolwiek gros interesów Izraela było w Złoczo-
wie, mimo to stale mieszkał on we Lwowie, gdzie na-
leżał do zarządu gminy (ojne). W r. 1585 wymurował on
jednopiętrową * kamienicę przy ul. żydowskiej naprzeciw
Marka Izakowicza. Tył tej kamienicy oddzielony był
murem od domu Augustynowicza przy ulicy Zerwań-
skiej ^. Ma on córkę Bellę (skorumpowane Bajla) i ją
wydaje za słynnego naonczas uczonego Jozuego Palka
Aleksandrowicza z pokolenia kapłanów (perfidus doctor
Falk) znanego w literaturze egzegetycznej jako: Joszua
Fa]k Kohen. Pochodził on z południowych Niemiec i był
uczniem Salomona Luryi oraz rabina krakowskiego Moj-
żesza Isserlesa. Zrazu był rabinem, po kolei, w kilku
gminach, następnie osiadł we Lwowie i poświęcił się
nauczaniu. Teść kupuje przy ulicy żydowskiej trzypię-
trową kamienicę od Mikołaja i Stanisława Żółkiewsidch,
wypłaca za nią 2000 talarów ^ (po 36 gr. talar) i ada-
ptuje ją na szkołę talmudyczną \ Szkołą tą kierował Jo-
« C. L. 350, pg. 959. C. L. 351, pg. 725 i CL. 362, pg. 217.
901 i 1063. C. L. 353, pg. 1942-5 i 2367.
« Consul. 26, pg. 729—30 (AML.).
* Acta Bannita 21, 6/8 1599 (AML.).
* T. L. 31, pg. 932 (r. 1590).
^ Dom ten stał, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, na miej-
•co dzisiejszego doma przy al. Blacharskiej 1. 28. Dom ten zwano
przez dhigie laU Kamienicą rabina „Smai"", a w aktach miejskich:
Kamienicą rabinowską. Podaje ją kilkakrotnie wspomniany „Spis**
86
zue, a wyszli z niej uczeni tej miary, co autor dzieła
Magine Szelomoh, Pinkas rabin w Fuldzie, Ber Izraelo-
wicz Eilenburg oraz Abraham Rappoport (Schrenzels)
autor dzieła: „Ettian Haezractii''. — Sam Jozue jest au-
torem kilku dzieł, jako to: „Sefer Meirath Eijnaim'' oraz
rozprawy o lichwie. Zostawszy prezesem zjazdu czte-
rech ziem, wydał w r. 1607 zbiór rozporządzeń zjazdu,
do którego niżej wrócimy.
Miał on dwóch synów: Aleksandra, który umarł
młodo i Józefa autora dzieła: „Ktonet Pasim'' wydawcę
dzieł ojcowskich.
Ciekawą sprawę dotyczącą teścia i zięcia, podają
akta ławnicze: W piątek 9/8 r. 1589 pracowali murarze
naprzeciwko u Marka Izakowicza. Patrzą murarze —
było ich dziesięciu— a na gzymsie strychowym u Izraela
siedzi Chonon Brodaty (Jochanan) i coś trzyma w ręku.
Siedział tak z kwadrans. W tem z tej strony padł strzał
i jeden ze stosarzy (koilarzy) Albert pada na ulicy tru-
pem, przywalony cegłami. Powstało zbiegowisko. Mu-
rarze wybili szeroką bramę i wpadli do domu. Wycią-
gnięto Jochanana z djrmiącą krucicą w ręku, oraz dru-
giego Żyda Szymona, okuto ich w kajdany i wrzucono
do lochu ratuszowego. Trupa wystawiono na widok pu-
bliczny w przedsionku ratuszowym. Izrael i Josua mieli
liczne przesłuchania zaraz w sobotę. Plebs groził ich
domowi zwaleniem. Wreszcie starszyzna uprosiła bur-
mistrza, by trupa kazał pochować; ludność się uci-
szyła*.
z r. 1767 i wówczas ma od frontu 18Vi łokci geometr. i numer 206
i JeBt własnością Konwentu wielkiego trzewikowych Karmelitów. Ka-
mienica ta miała — wedle Bubera: Anaze Szem, str. 129 — zgorzeć
w r. 1887.
' Acta Bannita, tom 21, 6/8 1699.
87
Mimo swego wielkiego znaczenia wśród żydostwa
polskiego, a nawet obcego, odnosi się rabi Jozue do
swego teścia z największem uszanowaniem, i nie waha
się wszem wobec głosić, że tylko jemu zawdzięcza swój
byt materyalny, a wraz z nim możność poświęcania
całego swego czasu nauczaniu i studyum talmudu. Teść
utrzymywał własnym kosztem 25 uczniów, a oprócz tego
stale i ciągle wydawał wielkie sumy na rozmaite cele
dobroczynne. I tak, fundował liczne synagogi po mniej-
szych miasteczkach (może synagoga złoczowska jemu
swe powstanie zawdzięcza), dawał pisać rodały, oraz
zakupywał księgi hebrajskie i obdarowywał niemi sy-
nagogi i gminy, wyposażył i wydał za mąż cały sze-
reg biednych dziewcząt, «a ręka jego była szeroką, a dom
jego był otwarty dla biednych i uczonych, urządził fim-
dacyę dla biednych Ziemi Świętej; oby czyny i dzieła
jego przysłużyły się dlań na drugim świecie, oraz przy-
świecały następnym pokoleniom '', tak kończy długą po-
chwałę swego teścia, Jozue we wstępie do swego dzieła ^.
Sam Jozue zażywa jak największego uszanowania,
jużto dla swej ogromnej wiedzy, jużto dla swego zna-
czenia jako prezes sejmów żydowskich. Uczniem jego
jest późniejszy uczony tej miary co Izak Halevy, lecz
obaj różnią się w swych zapatrywaniach na kwestyę
lichwy. Jozue wprowadza w swej rozprawie o lichwie
TPTi ^n pewną fraus legis, o której niżej będzie mowa.
Izak w swych responsach zwalcza i piętnuje lichwę bez
względu na to, w jakiej formie się ją bierze.
Podług Cary ma być Jozue autorem znanej ustawy
konkursowej, lecz hipoteza ta jest mylną, gdyż ustawa
ta jest bezwzględnie późniejszą i pochodzi z r. 1624.
(Caro: Geschichte, str. 134-Graetz IX, str. 578).
> Baber: AnBze Szem, Nr. 882, str. 129.
3»3 lCi4 T
kflncną wnki korcmą kapfaBsk%. kiMnosą kv
^ccrmą dołiYj skiwr*- oio jtóem zwrot z dt
ffesffi jiMpasŁ luęsrabutspcL świadczący o widkkh te|
zurmsicii*
>r:iT*i*w BKiyi :. ^ 4. SMC. £ J li
VI.
Proces z Jezuitami 1 miastem ^
Wstęp. Pierwsze kroki Jeznitów, początek procesu. Przygotowania.
I komisya, sytnacya w mielicie. Bozprawa na rataszn. Zakulisowe
akłady. II rozprawa, wyrok komisyi. Czynności prawne, starania
o protekeye, za kallsami sądu. I rozprawa apelacyjna w Krakowie,
n komisya, protekeye do komisarzy. Czynność drugiej komisyi Roz-
prawa i wyrok. Zakulisowe starania. U rozprawa w Krakowie. Kno-
wania Jezuitów. U rozprawa apelacyjna w Krakowie. Rokosz Ze-
brzydowskiego; deputacye w Warszawie. Oddanie synagogi. Upór
Marka Izakowicza. Układ warszawski. Rada wobec okładu warszaw-
skiego. Przerwa w procesie. Król i Żółkiewski. III komisya. Kłopoty
Rady, zgoda z Jezuitami. Ostatnia rozprawa w Krakowie. IV komisya,
zakończenie sprawy.
Na pierwsze lata XVII wieku przypada słynny pro-
ces Żydów z Jezuitami i miastem, który stanowi klasy-
czny przykład procesowania się w czasach Rpltej. Biorą
w nim udział osoby dobrze nam już znane, juito jako
jednostki, jużto jako przedstawiciele Kahałów lub Mia-
sta, a wszystko rozgrywa się na tle walki politycznej,
t. j. rokoszu Zebrzydowskiego, oraz religijnej: katolików
z dyssydentami.
' Regestra do procesu, vide dodatek HI, przy końcu rozprawy.
Plan vide rycinę 27, str. 116.
90
W pośrodku stoi Gmina żydowska wraz ze swymi
reprezentantami, szukającymi różnych skutecznych i mniej
skutecznych sposobów, jużto u jednej ze stron walczą-
cych, jużto u drugiej. Tu nie wchodzi w grę kurtuazya,
lecz wszyscy patrzą na swą korzyść, szukają jej i znaj-
dują w najrozmaitszych konstelacyach politycznych.
Kler katedralny niechętnie patrzy na projekt Jezui-
tów, zamierzających we Lwowie założyć szkołę, która
zmniejszy frekwencyę w szkole katedralnej i ubróci do-
chody jej nauczycieli. Do Jezuitów odnoszą się niechę-
tnie byli uczniowie akademii jagiellońskiej, wrogo pa-
trzą na uczniów Loyoli wszyscy dyssydenci najrozma-
itszych odcieni, wyznań i obrządków, a i Miasto Lwów
nie chce ich przyjąć, bo nie ma gdzie ich ulokować.
Lwów jest ciasny, mury zarysowały mu granicę, której
przekroczyć nie było wolno, a tu Jezuici szukają miej-
sca pod koUegium i kościół.
Wszystkie sterania oraz prace, wogóle dzieje 2jakona we Lwo-
wie, podaje nam kronikarskim sposobem superior Zakona Wielewicz,
ktdiy na podstewie licznych notetek, dokumentów oraz ustnej trady-
^i, spisał „Historyę Ck>llegii Societatis Jesu leopoliensis^ od sprowa-
dzenia Jezuitów do Lwowa przez arcybiskupa Solikowskiego (1581),
mt po Bwoje czasy (late sześćdziesiąte Xyn wieku). Uistorya ta,
dalej spisywana, sięga roku 1778 i urywa się z chwilą rozwiązania
Zakonu.
Część, odnosząca się do niniejszego procesu, zawiera oprócz
historyi, cały szereg więcej lub mniej trafnych, lecz zawsze nader
ciekawych refleksyi i reweUu^ kronikarza, liczne epizody, ora^e
rzeczywisto lub skombinowane, wogóle dosyć pełny obraz procesu,
jak się przedstewiał superiorowi Zakonu o 60 lat później. Prócz
Ucsnych aktów miejskich i grodzkich nie wiele mamy materyału dla
skontrolowania wywodów kronikarza, i dlatego musimy się często
sadowdlnić nakreśleniem suchego faktu, nie chcąc podać jednostron-
nego dłurazu.
91
E^aa5j>i
Ryc 24.
Winienie iydowskie przy synagodze Izaka Nachmanowicza.
Dzisiaj w caąki korytarz, a w oi^tó skład ropieci).
VK2
Od początku przybycia swego do Lwowa rozglą-
dali się 00. Jezaici za miejscem dosyć obszernem, by
módz na niem wymurować kollegium i kościół. Pienię-
dzy mieli dosyć, gdyż otrzymywali z każdym rokiem
coraz więcej darowizn w pieniądzach i domach (doży-
wocie na domu panny Podsędkównej, dom ks. Oficyała,
wartości 2000 złp) i dlatego mogli śmiało przystąpić do
budowy. Lecz miejsca nie było w całem mieście i oto
postanowił superior poszukać miejsca wśród Żydów '.
Było to w r. 1600.
Oppozycya miejska, .pospolity człowiek*", nie mógł
jeszcze dotychczas przebaczyć Radzie, że wysprzedała
Żydom parcele i domy po wschodniej stronie ulicy Ży-
dowskiej położone i zdradził Jezuitom całą tajemnicę:
^Rada sprzedała nie swoje grunta*". Jezuici
chwycili się tego, rozpoczęto poszukiwania, kiedy te
grunta przeszły w posiadanie miasta i ja-
kiem prawem nabyli je Żydzi w latach 1571—
1601, jakiem prawem wymurowano tam bóż-
nicę, kiedy nie było^na to osobnego pozwo-
lenia króla, a o pozwoleniu biskupa ani
mowy nie było'?
Mając wpływy na dworze królewskim przez Skargę
i Bobolę, pozyskali Jezuici króla, a ten wydelegował do
Lwowa koniisyę, dla wyszukania placu dla nich, a ró-
wnocześnie pismem z dnia 30 lipca 1602 r. polecił Je-
rzemu Mniszkowi, wojewodzie sandomierskiemu i sta-
roście lwowskiemu, by poparł zabiegi tejże komisyi.
Niewiadomo, czy komisya zjechała do Lwowa i czy co
zdziałała -, dość na tem, że to było początkiem i zało-
» Hist. ColJ., pg. 33.
- Celebratumąue vero sit ille arbitromm conventa8, aut quo
successn faerit coactos, non constat. (Ibidem, at sapra).
93
żeniem procesu. Odtąd obracało się wszystko około je-
dnego punktu: Jezuici zarzucali miastu nieprawną sprze-
daż, a Żydom bezprawne nabycie i posiadanie, miasto
broniło prawności i prawomocności sprzedaży, a Żydzi
prawności i prawomocności kupna.
Kiedy superiorem został ks. Adrian Radzimski,
wznowił sprawę i poczynił starania, by król wydelego-
wał nową komisyę ^ W międzyczasie stracił zakon swego
największego patrona : dnia 17 czerwca 1603 r. umiera
arcybiskup Jan Dymitr Solikowski, a następca jego Jan
Zamojski herbu Grzymała, biskup in partibus i opat
płocki, jako były uczeń akademii krakowskiej, nie bar-
dzo lubiał Jezuitów '. Niezależnie od tego uzyskują ojco-
wie u króla nową komisyę, w której skład wchodzą,
następujący członkowie: 1) Hieronim Gostomski z Łę-
czycy, wojewoda poznański etc, 2) Stanisław Garwaw-
ski, kasztelan płocki i gostyński, 3) Adam Stadnicki ze
Żmigrodu, kasztelan i starosta przemyski, 4) Stanisław
ze Żmigrodu Stadnicki, 5) Jan Świętosławski, syndyk
ziemi przemyskiej^. Im to poleca król bez ogródek, by
zjechali do Lwowa, dla agnoskowania gruntów^ które
należy odebrać — ad videndos et audiendos fundos
praefatos, qui iuris regni sunt, recuperari. — - Szło
tedy, jak widzimy, tylko o grunta i domy żydowskie
wyżej wspomniane.
Lecz pismo króla do mieszkańców Lwowa z dnia
5/8 1603 ♦ jest stylizowane oględniej i omawia na wstę-
' Hi8t. Coli. : secreto rogata areas fisco regis snblectas ab Regę im-
petrat,et at a Judaeis, nU illegittimis poesesoribns repetantor, efflagitat
* Pirawski: De statn Almae archidioec. leop. ed. Haeck, pg.
47^. Ustractns In Academia cracoyiensi, moriens, pingne ei legatom
MOO hung. fl. reliąnit
* AML, fasa 278, Nr. 88-89.
* AML. fasa 278, Nr. 41.
94
pie zadanie króla katolickiego, a we właściwej części
zawiadamia król o zesłania komisarzy, którym ma
Rada wraz ze starostą Mniszkiem konkretne w spra-
wie placów przedłożyć rezultaty. W końcu poleca, by
każdy grunt, jaki komisarze wybiorą — czy prywa-
tny, czy publiczny — Rada Jezuitom odstąpiła, alt>o
ułatwiła nabycie, mniejsza o to, czy sposobem sprze-
daży, transakcyi, układu, lub rekuperacyi własności kró-
lewskich K
Dnia 10 września 1603 r. wysłali komisarze do Rady,
Ławy i całej społeczności lwowskiej list z Sandomierza,
w którym oznajmiają, że zjadą dnia 10 października
w celu odzyskania zatraconych gruntów królewskich. Że
tutaj miano na myśli tylko grunty żydowskie, wynika
z samego tekstu, oraz z tego, że po ogłoszeniu pism króla
i komisarzy na ratuszu (23/9) odczytano je 24/9 w syna-
godze gminnej (dawniejszej); równocześnie wezwał wo-
źny starszyznę do stawienia się na dniu oznaczonym
i ostrzegł, by nie ważyła się przeszkadzać pod jakim-
kolwiek pozorem*.
Kopie pism wysłano staroście Mniszkowi, a tekst
w całości wciągnięto w akta grodzkie'.
1 Ut haiusmodi locam, sea fandom, siye is pablicns siye prlva-
tUB foerit, iisdem pp. S. J. per modom alienationiB, transactionis, seu
oompositionis yel recaperaUonis etc.
> O. L. 856, pg. 1280-85.
* C. L. 856, pg. 1282 i dalsze. L Saper oonsalet mandatom re-
glom poaitom. IL simile mand. s. mgfcom palatinom Send. HE. soper
Jodaeoe simile mandatom.
I-a Soper oonsoles \ innotescentia
n-a Soper Jodaeoe > dominorom
m-a Soper palatinom / commlsariorom.
95
Żydzi czynili jakieś starania, by prace przyszłej
komisyi anicestwić, może też starali się przekupstwem
i protekcyą wpłynąć na decyzyę komisarzy, mieli nawet
braciom Stadnickim przyrzec 30.000 złp.S lecz nie wiele
to pomogło. Tymczasem magistrat miejski rozpoczął
nkłady z Jezuitami, a ponieważ te czynności absorbo-
wały cały czas urzędników, ogłoszono dnia 11/9, a na-
stępnie 25/9 zawieszenie sądów radzieckich na przeciąg
układów z Jezuitami ^ Nie doprowadziły atoli układy
do żadnego rezultatu i komisarze musieli wszystko za-
cząć od początku.
Dnia 10 października zjechali tylko obaj panowie
Stadniccy i to bez wielkiego pocztu służby i hałasu, by
sprawę po cichu załatwić.
Lecz na takie załatwienie był czas źle obrany. We
Lwowie było wówczas aż nadto gwarno i rojno. Urzę-
dowała tutaj komisya dla wypłaty żołdu wojsku, wra-
cającemu z Inflant; jej członkowie: Stanisław Żółkiewski,
Piotr Myszkowski i Hieronim Sieniawski, wymusili na
kupcach większą sumę, celem uzupełnienia luk kaso-
wych; to rozgoryczyło bardzo kupiectwo miejskie^.
Obradował wówczas także we Lwowie sejmik woje-
wództwa ruskiego, wśród którego była moc dyssyden-
tów wrogich Jezuitom i królowi, a niezależnie od tego
I Hist OolL pg. 86. ...ipsiB Stadnickis JadaeL.. 80.000 fl. offe-
* AML. Hac 70. ex regestaris.
* Zabnycki: Kronika, str. 180—1.
96
odbjT^^ał się sejm prowincyonalny Żydów z Rusi, Po-
dola, Wołynia i Podlasia ^
Mimo to rozprawę rozpoczęto. Komisarze zjawili
się na ratuszu, a wraz z nimi wszyscy lwowscy Jezuici,
tutaj czekała już Rada w komplecie. Lecz zanim się
coś jeszcze zaczęło, wybiegło trzecli radnych z sali
i udało się na miejsce obrad sejmiku. Tutaj, w obecno-
ści zgromadzonej szlachty, ł>łagali ŹMkiewskiego, by,
pomny ofiar kupiectwa, bronił praw miasta.
Żółkiewski udał się na ratusz, lecz tutaj zbadał
tylko legitymacye komisarzy i opuścił salę.
Na sejmiku zakotłowało w międzyczasie. Nad kwe-
styą gruntów żydowskich rozwinęła się gorąca dysku-
sya i 18 mówców broniło sprawy żydowskiej, podczas
gdy tylko 2 z drobnej szlachty stało po stronie drugiej '.
Le^ sejmik nie był forum dla tej sprawy — rozgrywała
się ona na ratuszu — dlatego udała się tam wielka ilość
szlachty, opuszczając tłumnie sejmik.
Sala radna konsulatu lwowskiego wypełniła się po
brzegi. Rada, Ława, Kwadragintawirat w komplecie,
komisarze, wielu z palestry i kleru, Jezuici i Kabał
1 Hist GolLy pg. 42: adfaere et pnedpuA JadAeoram capita
tnoeni cirdter tota Rassia, Yolynia, Podolia, Podlasiaąne saae gentis
primores. Załęski, któiy nie ma Instytacyi sejmów źydowskiclL,
lądzi, te ci Żydzi się „zbiegli*^ na pomoc swej braoL (Jezuici we Lwo-
wie: Przegląd polała 1880).
* Kronikarz i do tyeh dwóch nie ma zaufania i nazywa ich
mówcami JannarcznymŁ JDu(m antem circnmforaneos cansarom acto-
res, ąoi caasae nostrali attendemnt — ted ne hi qnoqiie aere iadaioo
grayes, yenere (pg. 42 H. O.)
97
z Izakiem Nachmanowiczem na czele, a pod ścianami
mnóstwo szlachty coraz liczniej z sejmiku napływa-
jącej.
Zagaja rozprawę podstarości lwowski, Jan Zygmunt
Poradowski, odczytaniem pism króla i komisarzy. Re-
prezentanci Rady i Kahału a limine sprzeciwiają się ca-
łej sprawie, gdyż nie uznawają władzy komisarzy : « Mia-
nowano 5-ciu, a zjawiło się 2-ch, po drugie: miasta są
wogóle na podstawie prawa Magdeburskiego wyłączone
z pod jurysdykcyi komisarskiej, prócz 2 poszczególnych
wypadków *". Na te wywody nie godzi się Poradowski:
2 komisarzy ma tą samą władzę, jaką 5, komisarzom zaś
podlega miasto, gdyż oni nie stanowią sądu szlache-
ckiego, tylko reprezentują trybunał królewski.
Od tej interpretacyi prawa znosili mieszczanie i Ży-
dzi rekurs do sejmu walnego, aby w obecności wszyst-
kich stanów zbadać należycie kwestyę kompetencyi.
Tego najbardziej obawiali się Jezuici, znając dobrze
zapatrywania wielkiego odłamu szlachty i dlatego mimo
protestów zmusili instygatora-podstarościego do konty-
nuowania rozprawy i zakazania apelacyi ^ Imieniem swo-
ich protestuje «de non promissa appellatione'' Nachman
Izakowicz' i wyjaśnia, że prawo Magdeburskie wyklucza
wszystkie komisye, a temu prawu podlegają i Żydzi; wy-
nika to ze statutu Zygmunta I z r. 1538, oraz ze wszystkich
przywilejów, danych Żydom lwowskim, od Kazimierzow-
skiego począwszy'. Co się zaś tyczy meritum całej
sprawy, to Żydom nawet nie wolno układać się z Je-
zuitami, skoro miasto ma prawo pierwowykupu (ewi-
* Htot ColL, pg. 42.
> Nr. mat. 49, tamte Btr. 4 (8), 4 (4) i 4 (5).
* WAród tych potwierdzeń wylicza i potwierdzenie Henryka
Walezego (1574), wbrew twierdzenia Nossbauma (Hist Y, str. 168
niiie tylko, te nie zatwierdził Żydom przywilejów^).
tjAtl lv«vMy 7
98
kcyi), zastrzeżone rewersami demolacyjnymi, beneplaci-
łami i t. p.
Prokonsul był tego samego zdania, ponadto za-
rzucał PoradowsUema, że samowolnie obrał fiinkcyę
instygatora, w piśmie królewskiem nikogo liowiem nie
wyznaczono.
Komisarze stali bezradni, a ta w samej sali coraz
to głośniej, strony odgrażają się sobie wzajemnie, a pod
ratuszem krzyki i wrzaski; lud i kupiectwo wyrzeka na
Jezuitów \ Uer katedralny podburzał plebs miejską,
a Żydzi krzyczeli w swoich ulicach, na rynku kotłowało
się jak w piekle.
Komisarze, widząc, że wrzask się wzmaga, zam-
knęli rozprawę, złożywszy wpierw oświadczenie, że im
przeszkodzono w urzędowaniu. — Teraz wszyscy opu*
śdli salę.
Jezuici nie kapitulowali; co się nie dało zrobić na
publicznej rozprawie, mo^o się udać w układach po-
kątnych i dlatego jeszcze tego samego dnia zebrali się
komisarze. Jezuici oraz im sprzyjający członkowie Rady
i tutaj zgodzono się na oddanie Jezuitom gruntów i do-
mów żydowskich, bez obowiązku zwrócenia im kosztów
ze skarbca miejskiego; stronę prawną, względnie ugodę
z Żydami, mieli ojcowie sami załatwić.
Po tej uchwale wezwali komisarze 8 właścicieli
parcel żydowskich i kazali im się do 3 dni usprawie-
1 Eonun plateaeąne improbo nihilominaB totias civitati8 fremita
personant. Nec clems ąoidem in nos favit, qaia religiosomm familias
tarbo omnino corripait. Omnes ąoaslibet machinas admovere, qiia
derom, ąna popnlom incitare.. lingua pecolanti nomen nostrom pol-
Inere (H. C, pg. 42).
99
Hyc. 26.
Lichtarz mosi^y z synagogi Izaka Nachmanowicza.
dliwić z następujących dwóch zarzatów: 1) że mimo
zakazów królów posiadają grunta i domy w mieicie!
2) że nabyli je bezprawnie, bo u tego, kto nie miał
prawa je sprzedać!
100
Na trzeci dzień (13/10 poniedziałek) zebrała się po-
nownie Rada, przybyli komisarze, Jezaici, oraz wezwani
Żydzi. Obrady toczyły się zupełnie spokojnie, nie było
demonstracyi, owszem, powaby członek Rady, Andrzej
Dąbrowski wy^sił dłuższą mowę wiernopoddańczą,
w której zaznaczył, że Rada wita z radością myśl zało-
żenia Kollegium i wszystko uczyni dla urzeczywistnienia
tej myśli, atoli bez uszczerbku dla miasta.
Jezuici prz3Jęli tę mowę z wielką radością; nie na
wiele się atoli to wszystko przydało, gdyż Żydzi wcale
nie chcieli komisarzom odpowiadać, a o usprawiedli-
wianiu się nie było już nawet mowy. „Żydzi znają tylko
Radę, u niej kupili swe place, z Jezuitami zaś w żadne
układy nie wchodzą; w razie zgwałcenia swych praw,
wytoczą pozwy Miastu i Jezuitom'^ ^ Radni widząc sta-
łość Żydów powoli przechodzą na ich stronę; a wśród
tego komisarze, chcąc raz zakończyć całą sprawę, roz-
strzygają sprawę kategorycznie i mimo protestów od-
dają czworobok domów żydowskich wraz
z synagogą Izaka Nachmanowicza na własność
00. Jezuitów. Stały tam domy: Arona Rubino-
wicza, spadkobierców Izaka Nachmanowicza
t. j. Marka i Jitty, Nachmana i Róży, spadko-
bierców Jakóba Mojżeszowicza, Lazara Taus-
sig(?), Izraela Janowicza, Mojżesza Złotnika,
Józefa Salomona, spadkobierców Salomona
Niemca, Izaka Susskindowicza, Mojżesza
Szkolnika i nowa synagoga Nachmanowicza^
Termin rekursu był 6-cio tygodniowy. Żydzi na
miejscu zj^osili apelacyę do króla. Na tern zamknęli
komisarze rozprawę i uznali czynność swą za skoń-
» Hist. Coli. pg. 46.
< Nr. mat. 49.
101
czoną. Spisano akt komisyjny lecz co się z nim potem
stało, niewiadomo ^
Żydzi nie bardzo się przerazili wyrokiem komisa-
rzy, znali za dobrze ustawodawstwo koronne, a szcze-
gólnie przewlekłą praktykę sądową, by odraza dać za
wygraną; rozpoczęli tedy esikiem regularny przewód
sądowy, szukając zarazem za kulisami rozmaitych pro-
tekcyi i protekcjrjek. Tego samego sposobu trzymają się
strony przeciwne i odtąd rozpoczyna się pisanie po-
zwów, protestacyi i reprotestacyi, manifestacyi i reko-
gnicyi oraz szukanie za osobami wpływowemi bez liku
i miary.
Rozpoczęli Żydzi; dnia 15/10 dał wpisać do aktów
grodzkich Nachman Izakowicz, imieniem gminy żydow-
skiej kontrowersyę, w której wyłuszczył systematycznie
to, co powiedział przy ustnej rozprawie '. Równocześnie
poczęli Żydzi wygotowywać skargę do sądu nadwor-
nego i na ten cel starali się o otrzymanie z registratury
miejskiej oryginalnych przywilejów oraz kontraktów ku-
pna domów i placów zakwestyonowanych. Lecz pro-
> Opis caleJ rozprawy n kronikarza m^y i zawiły uzapetniają
po cz^i akta, oraz późniejsze protesty i rekursy, Nr. mat 49 oraz
C. L. 866, pg. 1878-B.
* Ogromny ten sprzeciw (C. Ł. 856, pg. 1859—67, Nr. mat 48),
wyświetla Jasno ówczesne potoienie prawne Żydów lwowskich w ieh
własnej interpretacyi: Siedzą na prawie Magdeb. i tema prawu po-
dlegają co do niemchomości, osobiście podlegają wojewodzie, ponoMą
wszelkie ciężary miejskie, powinni tedy mieć wszelkie prawa; do grun-
tów kupionych ma Miasto prawo erlkoyi i tylko z niem mogą per-
traktować. Następnie są wyliczone wszystkie przywileje Żydów lwow-
skich z podaniem krótkiej treści każdego. Akt ten możemy uwmtU
za ssmarynsz przywil^ów Żydów lwowskich po rok leOO.
102
konsul zakazał wydania aktów (8/10) \ a gdy Żydzi
przeciw temu wnieśli protest do Grodu \ reprotestował
notaryusz miejski Uberowicz, oświadczając gotowość
wydania dokumentów znajdujących się w archiwum;
gdzie się podział protokół komisyi powiedzieć nie może,
bo nie wie (20/10) ^. Pod tą samą datą dsio Miasto wpi-
sać do aktów swą kontrowersyę, w której dokładzie spi-
sano obronę Rady przed komisyą; miało to na celu
udowodnienie przy dalszej rozprawie, że Rada dosta-
tecznie broniła Żydów wobec komisyi i Jezuitów^.
Mimo oświadczenia notaryusza Żydom dokumen-
tów nie wydano, również mimo usilnych starań, próśb
i protestacyi nie mogli się doprosić u skryby grodzkiego
Zaliwskiego, protoki^ komisyi. Nikt w całym sądzie
nie wiedział kto go przepisywał i gdzie się podział. —
Przepadł jak w wodę.
Żydzi bez dokumentów wnieśli skargę na Radę, iż
mimo zapisów i „warowania^^ nie broniła praw właści-
cieli: Arona Rubinowicza i innych „z okazyi pewnej
komisyi", ani też nie chciała wydać, ni okazać odno-
śnych dokumentów. Ewentualną szkodę liczą sobie Ży-
dzi na 100.000 marek i taki rygor nadają skardze. We dwa
tygodnie — bo już 5 listopada — złożył woźny Szymon
Reszke z Pomorzan pozew dla Rady, Ławy i 40 mężów
na ratuszu.
Rada miejska wysłała natychmiast kilku delegatów
do Krakowa i dała im wszystlde dokumenty i przywi-
> G. L. 856, pg. 1876.
> ibidem.
• C. L. 866, pg. 1877.
* C. L. 866, pg. 1878—5. Charaktorystycznem Jest, te Rada <^oe
pokaiaó oryginalne przywileje tylko królowi, gdyt wedle dekretu Zy-
gnranta I (1646) nikomu innemn oryginałów pnedUadaA nie wolno.
103
leje dotyczące tej sprawy. Deputacya ta miała do zała-
twienia jeszcze sprawę Jana Aleml)eka dotyczącą ,ypo-
spolitego człowieka*^ i jego stosunku do Rady.
Kiedy Żydzi widzieli, że czas terminu się zbliża,
a oni jeszcze dokumentów nie mają, posłali na ratusz
Nachmana Izakowicza — wobec którego, jak wiadomo,
Miasto miało obowiązki — i oh dopiero uzyskał to, że
burmistrz napisał do Krakowa, by tam Żydom wydano
papiery (8/11) ^
Mimo, że delegaci miejscy bawili od połowy listo-
pada w Krakowie, nie jawili się na terminie i sąd mu-
siał wyznaczyć termin drugi — secundo post poenani
contumatiae, — a 17 grudnia trzeci wyznaczyć termin
na 15 stycznia 1604 r. — tertio post poenam contuma-
tiae faciendae '. — Pozew ten doręczono Magistratowi
lwowskiemu na Sylwestra 1603 r. '.
W międzyczasie obie strony szukały protekcyi
u wpływowych mężów. Najwięcej trudu miała Rada:
obronę przed Żydami na wypadek przegranej tychże,
oraz staranie się za wszelką cenę, by Jezuitów nie wpu-
ścić do miasta. W tej myśli wysłano ze Lwowa 2 listy:
do Zamojskiego i Żółkiewskiego, w których im wyłu-
szczono całą sprawę, napomykając o ciasnocie miasta,
braku miejsca, niepokojach z powodu możliwych scysyi
z dyssydentami i t. p. Obaj mężowie starali się na sej-
miku wiszyńskim przeciwdziałać założeniu kollegium%
lecz u króla nawet nie próbowano nic robić, wobec
wszechwładnego wpływu Skargi, Boboli, p-ny Mejerin
> C. Ł. 866, pg. 1426.
* AML. fasc. 257, Nr. 28.
• Castr. leop. 856, pg. 1605.
« Hist CoU., pg. 46-47.
104
i całego szeregu kaznodziei^ nauczycieli i spowiedników
Towarzystwa Jezusowego ^
Wftród tych warunków odbyła się rozprawa w Kra-
kowie. Effektywnie miano rozsądzić pretensye Żydów
do Rady, lecz przy tej sposobności musiała przyjść na
stM sprawa Jezuicka.
Rozprawa odbyła się w nalełytym terminie ', prze-
wodniczył jej sam król, strony jawity się na czas i roz-
wiń^ się obszerna dyskusjra*. Sędziowie zdali sprawę
z całości królowi, a ten pochwalił dotychczasowe pro-
wadzenie. Przedłotono również królowi akt komisyjny—
kto go miał i przedłożył nie¥nadomo — i dyskutowano
nad decyzyą komisy! i prawami Żydów. Ci stali twardo
przy swojem, wykazując^ że kupili wszystko za drogie
pieniądze i oŚ¥nadczyli gotowość złożenia przysięgi na
prawdziwość swych zeznań. Ultimatum Żydów było,
otrzymanie nowych siedzib lub 100.000 marek odszko-
dowania.
Reprezentanci Miasta mieli trudną obronę : z jednej
strony odpowiedzialność wobec króla za zabagnienie
gruntów królewskich, z drugiej strony zobowiązanie za-
ciągnięte wobec Żydów, dotyczące obrony ich gruntów
i placów. W wywodach swych* wykazywali mieszcza-
< X. ZdtęBki: Jezuici w Polsce, I, u, ttr. 602 i nast Nadworni.
Jezuici. EjuneryU dworska.
* Źródłami do rozprawy aą loine awagi kronikarza (pg. 48)
oraz ks. 227, pg. 62 z AMŁ. Dat^ podaje kronikarz fałszywą.
* Postąnam atraqae pars oompamisset.. nova apad ipsnm re-
gem disoossio fieri capit
^ W archiwum m. Lw. ks. 287, pg. 62, znalazłem kartę bez na-
pisn i daty. Dawny arohiwarynss, nie czytając tekstn napisał na na-
105
nie, te Miasto ciągle potrzebuje pieniędzy na fortyfika-
eyBj grunta stały pustką, a były przez Miasto dawno za-
fiedzone, Żydom sprzedawano w ostatecznej potrzebie,
kiedy mimo oroszenia nie chciał ich kupić nawet schy-
zmatyk. Te wywody dowodziły w każdym razie pra-
wności kupna przez Żydów, a kiedy mieszczanie na
obronę swą pokazali przywilej Kazimierza Wielkiego
nadający wszystkim mieszkańcom prawo magdebur-
skie, przedłożyli kontrakty kupna i sprzedaży i sprawo-
zdanie z otrzymanych pienięd:^, król uznał, że Żydzi zo-
stali skrzywdzeni i zniósł wyrok Komisyi.
Dla załatwienia sprawy zamianował król równo-
cześnie nowych komisarzy, którzy do 4 tygodni mieli
na ustnej rozprawie w Krakowie zdać sprawę z całej
sprawy.
Otrzymali mianowanie: z dawnych obaj panowie
Stadniccy, oraz Maciej Pstrokoński biskup przemyski
i podkanclerzy państwa, z nowych Stanisław Golski,
niedawno mianowany wojewoda ziemi ruskich, jakoteż
Jan Łahodowski, właściciel Winnik ^
Nowi komisarze wysłali pismo do Rady i Kahału
już dnia 20 stycznia 1604 r. z wezwaniem na nową roz-
prawę na 3 lutego ^
Zaczęło się znów szukanie za protekcyami oraz
główka: Defentiones Mtns contra Jadaieos etc., faktycznie Jeet to
brulion obrony przy tej rozprawie. Bok 1607 połoiony w indeksie
}eel mylny.
1 O Łahodowskich yide: Łoziński: Prawem i Lewem, tom U,
sir. 25 i dalej.
* G. L. 859, pg. 84. Dla Żydów złoiył wośny wezwanie w no-
wej synagodze Izaka (yide rozdział IV, str, 59).
106
wpływanie na komisarzy. Golski ^ i Łahodowski byli
przychylni Żydom, inni trzej skłaniali się ku stronie
przeciwnej. Poza nimi szukano również; Żydzi lwowscy
mają wielkie wpływy na sejmie żydowskim: Jozue Falk
Kolien jest wówczas prezesem, a prócz tego fSeuna przy-
pisuje wielki wpływ na jednego z magnatów Róży
Nacłimanowej, będącej wówczas w kwiecie wieku. Nie
należy zapomnieć, że wówczas się ujawniły pierwsze
symptomata rokoszu Zebrzydowskiego. Pan wojewoda
krakowski korespondował jeszcze z królem, lecz było
już napięcie ogromne. Niechęć do króla i jego stronni-
ków Jezuitów wzmagała się stopniowo, ale stale i za-
częło się owe szukanie między ludźmi a stronnictwami,
jakie się objawia przy każdem rozdwojeniu. Przez Je-
zuitów można było trafić do dworu i króla, przeciwnik
króla był zarazem przeciwnikiem Jezuitów.
Do pierwszych należał Jan Szczęsny Herburt. Kształ-
cił się u Jezuitów, dalsze wykształcenie oraz praktykę
życiową nabył na dworze kanclerza 2^amojskiego, na-
stępnie przeb3rwał u stryja swego Drohojewskiego, a gdy
tego w otwartej bitwie zamordował Stadnicki, Herburt
starał się o otrzymanie osieroconego po nim starostwa
przemyskiego *.
Zaczął się tedy zalecać królowi i od początku uwia-
damiał go o wszystkich knowaniach Zebrzydowskiego;
w tym też celu popierał Jezuitów, wyznaczył dla nich
roczną kwotę 300 złp. i jeden jedyny bronił sprawy ich
kollegium na sejmiku wiszyńskim w r. 1604 ^.
1 Gk>l8ki wydaje dnia 27/1 1604 porządek wojewódzki (Nr. mat. 60).
* Niemcewicz: Dzieje panowania Zygmunta III, t. II, atr. 62,
oraz: Prawem i Lewem, Łozińskiego, ustęp o Herbnrcie II, 168—205.
* In prozimo enim Yisnensi conseesn, qai caeteria tnrbnlantior
fnit... solns iile, praeter omninm opinionem, cansam societatis obtinuit
et egregie nobit... patrocinatns eet. (Hlat. CoU., pg. 60).
Ryc. 26.
Pomnik Nacłimana Izakowicza (rok 1616).
(Na starym cmentarza tydowgkim we Lwowie).
108
Był on dziedzicem dobromilskim i wiszyńskim, lecz
nie posiadał żadnego urzędu, Jezuitom zależało zaś na
pozyskaniu osób wpływowych a szczególnie Żółkiew-
skiego i Zamojskiego. Do pierwszego trafili przez żonę,
do Reginy Żółkiewskiej zaś przez spowiednika, Jezuitę
Galesiusa^; Żółkiewski usposobił dobrze Zamojskiego,
a oprócz łych obu, popierali gorąco sprawę jezuicką:
Maciej Szyszkowsłd biskup łucki, kardynał arcybiskup
gnieźnieński Bernard Maciejowski i Jan Ostroróg', po-
znańlski, malł>orski, garwoliński starosta i kasztelan po-
znański, nie mówiąc już o Boboli i Skardze.
Trzecia strona interesowana— Miasto — niewyraźną
grało rolę w tych przygotowaniach, wysłało do ICra-
kowa swego notaryusza Andrzeja Mądrowicza, lecz czy
ten wyjechał i co tam ewentualnie zdziałał nie wiadomo.
Dnia 3 lutego zjechała w komplecie druga komi-
sya; zlecenie królewskie poddawało jej rozwadze trzy
punkta: I. O jakie grunta chodzi? II. O ile są odpo-
wiednie na wybudowanie gmachów jezuickich? III. Ja-
kie wynagrodzenie mają otrzymać Żydzi?
Komisarze postąpili w myśl instrukcyi'.
Najpierw oglądnęli domy i grunty oraz bóżnicę,
zajmujące razem 4 parcele (wszystkich parcel żydowskich
w mieście było 11). Cała ta pierzeja tworzyła prostokąt
* illam. per GUesiom ncerdotem noetmin, in aula semper oon-
fidflnter agentem, oaąae et nsąne derincere contenderamns. (Hist.
OolL, pg. 66) i na innem miejsca (pg. 47) ea animi mntatio debetm-
Regibiae ŻóUewska, ąuae etc
* Gomea de Ostroróg bywa mylnie a kronikarza tytułowany
wojewodą (palatinos).
* C. U 861, pg. 216.
109
140X110 kubików^, odcięty ulicą żydowską i nowoły-
dowską i z takim trudem zdobywany przez Żydów od
r. 1571.
Następnie zebrali się komisarze na poufną naradę
i tutaj zdania już były podzielone; wbrew opinii trzech
innych, Golski i Łahodowski uznali to miejsce za nie-
odpowiednie, bo za ciasne, zbyt kosztowne i za bliskie
ce^wi wołoskiej. Lecz tych dwu komisarzy prze^oso-
wano i wezwano reprezentantów ICahału i Rady. Pierw-
szym polecono zastanowić się, jakie miejsca pragnę-
liby otrzymać, gdyby ich usunięto z dotychczasowych
siedzib, względnie jakąby dali sumę za zostawienie ich
w spokoju — drudzy mieli się zastanowić, gdzie należy
usadowić Żydów, gdyby im zabrano ich place i domy.
Decyzye miały strony zgłosić nazajutrz.
Na drugi dzień zebrali się komisarze. Jezuici, człon-
kowie Rady i Kahału.
Po zagajeniu, upomniał jeden z komisarzy Żydów,
by nie sprzeciwiali się woli króla i zażądał od nich od-
powiedzi na zadane pytania.
Nachman Izakowicz oświadczył w imieniu swoich,
że żadną miarą nie ustąpią ze swych siedzib, lecz są
skłonni do złożenia kilku tysięcy złp., jeśli król tego
wymaga. W żadne szczegółowe układy z komisyą wda-
wać się nie myślą, gdyż to do jej kompetencyi nie
należy.
Po Nachmanie zdał sprawę ze swych poszukiwań
pełnomocnik Rady: -Widzi on, że tu chodzi o sprawę
■ Hist Coli. pg. 52, jest podana miara ćUago^i na knbiki, lecz
nie znamy wymiaru tej jednostki.
110
miasta, lecz nie umie poradzić, którekolwiek miejsce
wśród murów Żydom się wyznaczy, trzeba je będzie
odebrać Chrześcijanom, nie można też Żydom oddać
stajen i woskobójni (i tak u Nachmana zastawionych),
gdyż byłoby to ze szkodą miasta; możnaby ostatecznie
usadowić Żydów pod zamkiem, lub jakąś basztą, lecz
tak, czy siak Rada nie może wykupić dotychczasowych
gruntów, mimo klauzuli ewikcyjnej, gdyż ani nie ma
pieniędzy, ani nie ma tak naglącej potrzeby.
Większości komisyi nie przekonały wywody Rady
i Żydów i postanowiono dokonać oceny zakwestyono-
wanych domów i placów. Rzeczoznawcy miejscy ocenili
wszystko na 8.400 złp., sumę, której Żydzi na żaden
sposób przyjąć nie mogli. Za same place zapłacili 1k>-
wiem przed wielu laty 11.240 złp., nie licząc domów
i różnicy w cenie w 10-cio kroć narosłej. Nie podpisali
tedy aktu cessyjnego i zerwali naradę ^. Gdy i Rada nie
zgodziła się na decyzyę komisarzy, nie chcąc wypłacić
Żydom pobranej sumy, komisarze uznali, że wina jest
tak po stronie Rady jakoteż i Żydów — jednych, że
sprzedali, drugich, że kupili — quod et Judaei absgue
consentia (Regis) fundos civiles aguirerent, atque sedes
suas in illa civitate pretendere et magistratus fundos ci-
viles alienare non potuit — i podali do króla wniosek
na ukaranie winnych; strony zasądzone wniosły apela-
cyę do sądu nadwornego I
Sprawa się wlokła, a nie było widać jeszcze końca.
Żydzi nie mogli, a Jezuici nie chcieli ustąpić, mimo że
> Hist. CoU. pg. 54 i dalsze.
* Nr. mat. 52.
Ul
wszyscy i prywatnie i na sejmikach im doradzali zgodę;
sprawa lwowska rozogniła jeszcze bardziej nienawiść
dyssydentów ku Zakonowi; słusznie też powiedział jeden
z magnatów małopolskich, gdy go się w tej sprawie
radzili Jezuici krakowscy: ^Ojcowie, ten, kto wam pora-
dził wszczęcie sporu z Żydami, był waszym największym
wrogiem" ^
Mimoto uparli się Jezuici i chcieli wytrwać do
końca'. Najbardziej zachęcał ich do tego Herburt, któ-
rego wpływ w tym roku doszedł do zenitu. Rokosz
właśnie zaczął głowę podnosić, a królowi zależało na
pozyskaniu tak wpływowej wśród szlachty osobistości.
Herburt wysłał superiora Gajewskiego z listami poleca-
jącymi do Krakowa, by na miejscu poparł sprawę; aby
zaś Żydom usunąć grunt z pod nóg, oskarżył Żydów
lwowskich, że przekupili chłopaka chrześcijańskiego,
nakłonili go do kradzieży hostyi i hostyę tą następnie
znieważyli.^
Oprócz tego wysłał łlerburt listy do różnych wpły-
wowych osób, by ich jak najlepiej dla sprawy Jezuitów
usposobić.
Tymczasem kanclerz-biskup Pstrokoński umyślnie
spychał tą sprawę z porządku dziennego, chcąc upa-
tr^ć czas dogodny, by król sam mógł rozprawie prze-
' Dyarynsz Jezuitów krakowskich domu św. Barbary (Scripto-
res rerom polonicamm), tom II, pg. 70 ad Nr. 62 (1604). Patres, qai
Yobis snasit, ut contra Jndaeos cansam moTeretis, erat Tester maxi-
mns hostis.
* Hist. Coli. pg. 65.
* Cnins ąnidem sacrilegii sceleris innoTatns, eo fortins preme-
ret, religiosom yero exageret n^otinm ilUsąne pondiiB et moncentom (?)
addideret (H. C. pg. 54).
112
wodniczyć, lecz gdy to za długo trwało, przyszła sprawa
przed sąd assesorski ^
Dnia 29 listopada 1604 r. odbyła się rozprawa mię-
dzy instygatorem Rządu, Radą i Żydami*. Jut 2 doi
przedtem przyjecliał do Krakowa prowincyał Zakonu
i zamieszkał w domu św.Barlmry; cłiciał osobi&cie przy-
słuchiwać się rozprawie'.
ICażda strona stawiła swycli oficyalnycłi obrońców:
Miasto zasłępowfli Mikołaj Witicowski, Żydów: Przewor-
ski. Nad każdą parcelą rozprawiano osobno; dopyty-
wano się, kiedy i w jaki sposób każdy dom lub grunt
dostały się w posiadanie dzisiejszych właścicieli. Najgo-
ręcej walczono o parcelę oleską (w protokóle Nr. 7,
vide rozdział lY, str. 56 uw. 1). Miasto przedłożyło po-
zwolenie króla na sprzedaż gruntu Żydowi, czem się zu-
pełnie oczyściło od winy.
Co się tyczy Żydów, to ci .popełnili nadużycie, bo
wystawili na placu bóżnicę, choć w dekrecie na to po-
zwolenia nie było*". Żydzi, chcąc ocalić bóżnicę, twier-
dzą teraz, że to nie publiczna synagoga, lecz prywatna
modlitewnia — rodzaj kaplicy rodzinnej.
Po długiej dyskusyi trybunał zawyrokował, że:
miasto ma od Żydów odkupić grunta sprzedane i wy-
nagrodzić inwestycye włożone. Co się tyczy bóżnicy, to
> Hist Coli. pg. 55.
* Protokół tej rozprawy w oryginale złoiony jest w aktach tak
zw. alembekowskich (Es. 224, oddział HI, pg. 298); równocześnie roz-
grywał 8i^ bowiem w Krakowie proces pospólstwa przeciw Badzie;
snąć akt ten zawleczono.
• Dziennik spraw domu św. Barbary Scriptores rerom poloni-
canun t. II, pg. 70.
113
plac pozostaje własnością żydowską, a sama bóżnica
ma być zbuizoną lub eximowaną i oddaną królowi ^
Wyrok ten nie zadowolnił, ani Rady, ani Żydów
i obie strony wniosły apelacyę do samego króla. W ten
sposób przeszła sprawa do najwyższej instancyi i teraz
od decyzyi króla wszystko zależało.
Gdy Jezuici wrócili do Lwowa pierwszą ich czyn-
nością było wykazanie Żydom, że bóżnica jest publiczną
a nie prywatną ; chcieli twierdzeniu Żydów zadać kłam,
by tern łatwiej zagarnąć bóżnicę. Było to nietrudnem.
Bóżnica ta była od lat kilkunastu liczniej odwiedzaną
przez pobożnych, niż dawna miejska, a od roku mieściły
się tutaj sądy i odbywały się zebrania starszych. Dla-
tego też wszystkich 12 ekspertów przesłuchanych przez
Jezuitów 13 grudnia 1604 r.^ zeznało zgodnie, „że w tej
bóżnicy więcej bywa Żydów, niż w starej, bo jest wię-
ksza i piękniejsza, że jest tu miejsce na 200 stołków —
że modlą się tu i bogatsze i znaczniejsze rodziny, a na
galeryi mnóstwo kobiet — swe szemrania odprawuje —
że mają osobnego szkolnika domowego i że świec wiele
> AML. Ks. 224, oddział III, pg. 2d3.
Jest to protokół z rozprawy, zawierający motywa przysądzenia
kaidej kamienicy z osobna:
I De Dorno Zyskintowicz
II De Dorno Isaaci et Dworka
III De tentndine mnrata
IV De area Jacobi Mojseowicz
V De area Josepłii Salomonowicz
VI De area fnndl synagogae.
VII De area Olesca
Vni De area Marci Isakowicz
114
Ryc. 27.
Skombinowany pUm Ghetta dla objaśnienia procesu.
115
tam palą*— Zeznawali dr. med. Piotr Janczyński, prak-
tykujący wśród Żydów, mieszczanin Sebastyan Blarce*
wicz, dr. iuris Stanisław Wilger, ^kłóry często dla spraw
trudniejszych potrzebował przedniejszych Żydów", Hie-
rynim Wajdols, krawiec Jan Radowski, aptekarz Kasper
Józefowicz, kosiarz Sebastyan Łoziński, Jakób Sellabor,
budowniczowie Paweł Rzymianin i Ambroży Przychylny
oraz Sarko i Zacharyasz^.
Dalszą czynnością Jezuitów było zupełne pozyska-
nie i tak im już oddanego króla. Kiedy król mimo woli
ogromnej wi^szości panów i szlachty ożenił się ze swą
szwagrową Konstancyą i w państwie, tak wśród katoli-
ków jak i dyssydentów wielkie było rozgoryczenie, pier-
wsi Jezuici lwowscy złożyli mu życzenia, sankcyonując
niejako postępek królewski. Przy tej sposobności prosili
króla (i królową) o rozstrzygnięcie sprawy lwowskiej
na ich korzyść '.
Było to pod koniec roku 1605 na kilka dni przed
rozprawą apelacyjną^. Wyjeżdżali na nią ze Lwowa
w zastępstwie Rady Stanisław Anserinus, w zastępstwie
Żydów: Nachman Izakowicz,^ Moysa Doktorowicz, Żyd
lubelski i adwokat Laurę ncyusz Zarębski^ — oskarżał
> Confiularia 20, pg. 606 i dalsze. Z zeznań tych świadków do-
wiadajemy się o pomiarach bóżnicy, jej załotonin etc.
* Zaleski nie znał tego miejsca n kronikarza (Jezuici w Polsce
1,11, 625), które brzmi: nt quandoquidem de causa leop. CoUegii ali-
qnid inandisset, rex gener in sni gratiam qaam primnm decidere:...
de areis Jndaeomm collegio addicendis. Cni ąnidem rex, SibiUa potis-
simnm nnptiali celebritati assensom negari non potnit (Hist. Ck>lL 65/6).
* Dokładnej daty rozprawy nie znamy ; (dekret) wyrok, wydany
dnia 8/1 1605.
* Był on joź wówczas uwikłany w proces znany nam z § 5, str. 79.
^ C. L. 861, pg. 216, w aktach radzieckich zaś Ck>nsul. an. 1006.
pg. 44—50, nazywa się Porębski.
116
Stanisław Witkowski. Rozprawa ta była ostatnim aktem
prawnym w tej sprawie, od dekretu tu zapadłego nie
było odwołania, dlatego strony należycie się do niej
przygotowały.
Pierwszy zabrał głos Anserinus, dowodząc, że Rada
pod przymusem sprzedała grunta, następnie przemawiali
reprezentanci Żydów i przedkładając przywileje i kon-
trakty kupna poszczególnych parcel, bronili stanu po-
siaduiia, co się zaś tyczy bóżnicy przedłożyli pozwole-
nie Stefana Batorego i, o ile się zdaje, zkądś wydobyte,
lub sfałszowane pozwolenie biskupa Solikowskiego.
W końcu oświadczyli gotowość zaprzysiężenia swoich
zeznań.
Teraz zabrał głos Witkowski i udowodnił, że
wszystkie kontrakty Żydów z Miastem są nieważne, gdyż
sprzeciwiają się zakazowi króla Stefana z r. 1578 — ne
Magistratus fundos civiles alienare audeat. Pozwolenie
budowania i mieszkania, dane Żydom przez Zygmunta
Augusta, dotyczy tylko dawnych przez nich okupowa-
nych placów — sedes antiguas Judaeis assignatas. Prze-
chodząc do szczegółowej dyskusyi, dowodził, że dom
Izaka SOsskindowicza był już raz w rękach chrześcijań-
skich i to biskupa, nie może przeto zostać w rękach
żydowskich; wszystkie domy, mające klauzulę demola-
cyjną, powinny być ewinkowane — gdyż nie ma wię-
kszej potrzeby — quam ea, quae ad cultum divinum
spectat. — Co do bóżnicy, to Żyd popełnił nadużycie,
gdyż w pozwoleniu królewskiem nie było wzmianki
o synagodze, ponadto wybudowanie nowej bóżnicy
sprzeciwia się dekretowi króla Aleksandra — ne Judaei
novas synagogas extruere audeant. — W zakończeniu
117
swej mowy stawia Witkowski wniosek na oddanie
wszystkich gruntów, domów wraz z bóżnicą Zakonowi
00. Jezuitów.
Po wysłuchaniu stron wydał trybunał dekret wraz
z obszernem umotywowaniem. Dekret dzieli wszystkie
parcele na 3 kategorye:
I. Do pierwszej kategoryi zalicza dom i grunt na-
stępców Susskindowicza; wobec tego, że niegdyś kler
go sprzedał, ma go teraz kler — względnie Zakon S. J.
odkupić. Rada ma tutaj tylko pośredniczyć; właściciele
otrzymają tyle, ile przed laty dali, oraz koszta inwe-
stycyi.
II. Do drugiej kategoryi należą wszystkie parcele,
prócz gruntu oleskiego, a także na tym gruncie znajdu-
jący się dom Mojżesza Szkolnika. Wszystkie te parcele
i domy sprzedała Rada wbrew zakazowi króla Stefana,
ma tedy skorzystać z rewersów demolacyjnych, ewikcyi
i beneplacitum i odebrać za każdą cenę cały kompleks
za wypłatą pobranych sum, jużto za prywatnym ukła-
dem i to w terminie 6-cio miesięcznym.
III. Co się tyczy placu oleskiego i budynków na
nim wymurowanych, to nie chcąc łamać pozwolenia
z r. 1581, król zostawia plac i budynki w posiadaniu
dotychczasowych właścicieli, wyjmując tylko bóżnicę
i dom szkolnika. Dom szkolnika podpada pod punkt II
dekretu, bóżnica zaś musi być do 8 tygodni skonfisko-
waną i oddaną 00. Jezuitom, pod rygorem konfiskaty
całego gruntu. Przez jej wybudowanie przekroczono sze-
reg dekretów, przez instygatora podanych.
Dekret ten — jakkolwiek był po myśli Jezuitów —
formalnie jest zupełnie sprawiedliwym, zwala bowiem
całą karę na rzeczywistych winowajców, t. j. na Radę
i jej nakazuje wypłacić to, co nieprawnie pobrała; cóż
z tego, kiedy Żydzi już nie mogli się ustąpić, nie mając
118
gdzie osiąść? Sprawa musiała się tedy dalej
wlec, a odtąd obie strony pracują usilnie,
jedna nad przyspieszeniem egzekucyi wy-
roku, druga nad jej przewleczeniem. To jest
odtąd osią całej sprawy.
W tym celu wystarali się Jezuici o dekret — dato-
wany dnia 8/1 1606 r. — w którym król poleca Radzie,
by bez żadnej zwłoki przystąpiła do wykupna wskaza-
nych placów i gruntów ^
Już 15 stycznia zjawili się Jezuici na Ratuszu lwow-
skim ' i tutaj na pełnej sesyi Rady, superior Radzimski
i prokurator Zakonu Gajewski, przedłożyli dekrety kró-
lewskie, prosząc o natychmiastowe przystąpienie do ich
wykonania. Rada obiecała^.
Lecz łatwiej było przyobiecać, niż wykonać, gdyż
przedewszystkiem kasa miejska była — jak zwykle —
pusta, a Żydzi się jeszcze nie ustępowali.
Dekrety królewskie były wówczas tak częste i ze
sobą sprzeczne, że straciły prawie na walorze, a gdy
nie było energicznego powoda, oraz silnego egzekutora,
zostawały na papierze. Żydzi nie zupełnie tedy stracili
nadzieję, a mając za sobą wojewodę Golskiego i arcy-
biskupa Zamojskiego, spróbowali jeszcze swych sił. Czas
był na to dogodny.
Burza zawisła nad Rpltą. Knowania Zebrzydow-
skiego wyszły na jaw i przybrały konkretne kształty.
> Nr. mat 51.
« ConsuL z r. ie06, pg. 44—60, Nr mat. 62.
' G. L. 861, pg. 2Sk, relacya woźnego.
119
Wielka ilość szlachty skupiła się około niego, aby dać
wyraz swym żądaniom. Uniwersał królewski zwoływał
na sejm walny do Warszawy i tutaj miała się rozegrać
kampania. Wiedział o tern król, wiedzieli o tem Jezuici ;
wiedzieli oni dobrze, że stanowią jedną z wielu kotei
niezgody między królem a ludem i dlatego nie l)ardzo
odważnie i nie bardzo stanowczo mogli wystąpić; wie-
dzieli o tem Żydzi i postanowili wykorzystać sposo-
bność i odwołać się w tej całej sprawie do
trybunału koronnego. Jezuici bali się forum sej-
mowego i trybunału, a jasno charakteryzuje te obawy
kronikarz ^ Nie chcąc zaniedbać żadnej sposobności,
wyjechali już w lutym do Warszawy: Nachman Izako-
wicz, Aron Rubinowicz i Mendel Szkolnik, opatrzeni
przez Gminę żydowską w najdalej idące pełnomocni-
ctwa^; o pieniądze już teraz nie dbano. Mieli ci Żydzi
w Warszawie porozumiewać się z osobami wpływo-
wemi, a szczególnie z arcybiskupem Zamojskim, który
również na sejm wyjechał. Lecz na razie bardzo mało
szlachty zjechc^o do Warszawy. Pan wojewoda krakow-
ski zwoład sejmik do Proszowic, a wskutek tego dele-
gaci żydowscy nic zdziałać nie mogli.
* Oomitia totios Hegni Vftr80vien8ia impendebant, gliscente per
Poloniam coniuratomm insolentia et adyenos regem snaąne Maje-
8tati(I) conionctas, torbis detonantibos, Judaei at inyidias jsererent,
nmumąue profligatam causam in integram restituerent, totios negotii
telam (przędzę) redordiri Yolentes, in honc nos campam, corruptioiii-
boB pertextain, evocamnt. Postalayemnt in ins comitialibna indicUe
agitandum, prioresąne nna nobisciim arbitroe, eo sibi nomine dicam
(proces) intendentes, qaod olim ipso hoios ioridice disceptationis initio
proYocacionea snas ad Comitiale tribnnal prorsos irritas reddidiitent,
interdixi88entque sibi eo foro et illa lace, qaam pars adyersa paran-
telis et fayoribus mixa regalibas e snae cansae dłssidentia. mordicus
•emper refugerit (Hist. Coli. pg. 61).
* Oonsnlaria 21, pg. 288 ad Nr. 818.
120
Tymczasem mijały dni i tygodnie i Jezuici parli
na Radę, aby przystąpiła do wykupna gruntów żydow-
skich. Rada nie bardzo się z tem spieszyła, szukała wy-
łurętów, prosiła o zwłokę, porównywała brzmienie de-
kretów z oryginałami aktów, złożonymi w archiwum
miejskiem, badała wszystko powoli, kwestyonowała
wiele punktów dekretu, a w końcu zażądała, by Jezuici
przedłożyli akt darowizny, w którymby było powie-
dziane, co komu należy-
Jezuici i na to byli przygotowani; równocześnie
z mandatem dla Rady otrzymali akt darowizny dla sie-
bie (8/1 1606)'. Teraz, kiedy Rada myślała, że odwlecze
egzekucyę, przedłożyli ten akt. Rada nie miała wyjścia
i musiała przystąpić do wykonania wyroku. Zaczęto
od bóżnicy, bo tu termin był najkrótszy, a Rada nie
potrzebowała wydać grosza.
Strach padł na Gminę żydowską. Długi czas łu-
dzono się, że Nachman prześle jakieś wieści z War-
szawy, lecz gdy to nie nastąpiło, musieli Żydzi oddać
bóżnicę.
W przededniu oddania kazał Marek Izakowicz, se-
nior Gminy, wyprzątnąć synagogę, a dnia 28 lutego
czekał u drzwi domu swego na komisyę odbiorczą,
mając plan z gór}' ułożony.
Tegoż dnia zebrała się na ratuszu w komplecie
Rada, Ława, KoUegium 40 mężów, sędzia żydowski,
imcp. Krzysztof Leśniowski, podstarości imcp. Zygmunt
Poradowski i inni urzędnicy państwa pod wodzą tak
niemiłego Jezuitom wojewody Golskiego, oraz wszyscy
« Hiat. CoU. pg. B9.
< AML. fasc. 278, oryginał. Nr. mat. 51.
121
owie zakonu Jezuitów^; towarzyszył tej komisy!
i generał koronny, Szymon Reszke z Pomorzan
Ryc. 28.
Pomnik Jozuego Falka (rok 1614).
(Na starym cmentarza żydowskim we Lwowie).
ma świadkami Laurentym Zaleskim i Wincentym
kowskim ^
Jezuitów było wówczas we Lwowie 32.
C. L. 361, pg. 339.
122
Komisya, której asystował tłum gawiedzi ulicznej,
udaje się na ulicę Żydowską. Zbiegowisko było wielkie,
Żydzi rozpaczali, Żydówki wyrywały sobie włosy, ghetto
wyglądało jak w przededniu sądu ostatecznego. Tylko
jeden Marek stał spokojny i w asystencyi starszyzny ja-
koteż woźnego i dwóch świadków wprowadził komi-
syę^ przez sień swego domu na podwórze, otworzył
l>óżnicę i wprowadził do niej wszystkich; następnie
przeszedł z komisyą na galeryę dla kobiet, pokazał, te
drzwi zewnętrzne wychodzą do sieni sąsiada. W ten
sposób oddi^ Jezuitom wszystko w posiadanie i natych-
miast pchnąć woźnego ze szlachtą do urzędu aktów
grodzkich z praenotacyą „iż się w niczem nie sprzeci-
wia dekretowi króla Imo&ci, które to oświadczenie uczy-
nił przed urzędem Imości pana wojewody ruskiego,
zamkowym i miejskim lwowskim, przy czem byli (I)
wiele ludzi, tak stanu szlacheckiego, jako i miejskiego^'.
, Tymczasem począć się lud zbiegać do synagogi,
zewsząd gratulują Jezuitom zwydęztwa, okrzykami ra-
dości napełnia się powietrze, wszyscy zapomnieli o da-
wnych zawiściach do Jezuitów i cieszą się razem z nimi.
Lud zaświecił woskowe świece i wszedł z procesyą do
synagogi; tłumnie wchodzą wszyscy na miejsce, gdzie
stała żydowska arka przymierza i śpiewając pieśni ko-
ścielne, uświęcają to miejsce. A ci, którzy dla wielu za-
jęć przybyć nie mogli (to było w poniedziałek) modlili
się w swych domach i pracowniach, dziękując Bogu
za zwycięztwo nad Żydami"— tyle kronikarz. — »A wśród
Żydów była trwoga, ból, jęk i westchnienia, a wszystko
spotęgowało się, gdy ujrzeli na szczycie synagogi krzyi,
symbol chrześcijaństwa** '.
« O. L, 861, pg. 885.
> Hitt Ck>lL, pg. 60 i dftLne.
123
Po odebraniu bóżnicy, wrócili Jezuici z całą ko-
misyą i ludem do domu. Droga prowadziła— jak wiemy—
przez sień Marka. On też zatrzymał wszystkich i poka-
zał, że do bóżnicy niema znikąd przystępu tylko przez
tę sień; zależy tedy od jego dobrej woli, czy zechce
przepuścić kler i lud do „nowego kościoła** czy nie. Za-
proponował tedy 00. Jezuitom „aby mu tę bóżnicę prze-
dali, a na to miejsce inszy plac na to sposobniejszy do
zbudowania kościoła i kollegium sobie kupili'^ Gdy się
Jezuici na to nie chcieli zgodzić, oświadczył Marek ka-
tegorycznie, „iż przez swój dom Jezuitom przejścia do-
puścić nie chce, nie może i nie dopuszcza, gdyż tego
w sobie dekret króla Jmości niema, bo do niej z inszych
stron przyjście i wyjście należeć mogą. Dlatego to oświad-
czenie czyni, aby tem przejściem nie rozumieli, iż na-
byli prawo do przejścia do bóżnicy". nOn i tak — wedle
swego mniemania — oddał Jezuitom więcej niż im się
należy", ,gdyż dekretem tylko bóżnica konfiskowaną
a plac i insze zabudowania na gruncie, który zdawna
zowią oleskim, które używają nie do modlitw, ale
do świeckich rzeczy wogóle są jemu (Markowi) uży-
wane, to czyni z bojażni, aby nie był nalezion, że czyni
przeciwny dekretowi króla Jmośći, dla różnego pocią-
gania króla Jegomości"; w końcu powtórzył swe oświad-
czenie w jeszcze kategoryczniejszej formie „iż ja ani
przez ten ganek pobożny z zadu, ani przez sień z przodu,
chociam oddał klucze, Ojców Jezuitów ani żadnego
przepuszczać nie będę, terazbym był 00. Jezuitów do
bóżnicy nie wpuszczał, ale że przez powietrze trudność
mieli do bóżnicy przelecieć, dlatego im tylko ten raz
com przepuścił, ale potem każdemu tego przejścia będę
bronił". Jezuici na miejscu przeciw takiej interpretacyi
dekretu zaprotestowali, lecz Marek na to nie zważał,
124
wyprowadził wśród ukłonów komisyę na ulicę, bramę
zamknął, a klucz schował do kieszeni ^
Jezuici nie spodziewali się po Żydzie takiego hartu,
to też mimo kategorycznego oświadczenia Marka, wy-
brał się nazajutrz ks. Gajowski ze ślusarzem, by napra-
wić zamki w bóżnicy, jakie też było jego zdziwienie, gdy
zastał bramę — zawsze na oścież otwartą — szczelnie
zamkniętą i mimo pukania jej nie otworzono. Jezuici
wnieśli natychmiast protest do Grodu (3/3 1606) i po-
stanowili przesłuchać świadków na tę okoliczność : któ-
rędy jeżdżono do „młyna końskiego^' który stał na miej-
scu dzisiejszej bóżnicy i czy wogóle dom Marka stoi na
placu oleskim *.
Chcąc, by tylko ich świadków przesłuchano i to
na Ratuszu, a nie w Grodzie przeczekali, dopóki woje-
woda i podwojewodzi, oraz sędzia grodzki wyjechali do
Warszawy i na sejmiki^. Z początkiem kwietnia prze-
słuchali: prokonsul wraz z ks. Radzimskim kilkunastu
świadków. Byli to po większej części rzemieślnicy, za-
robnicy, ludzie ubodzy, bo w proteście nazywa ich Ma-
rek „nieosiadłymi, niedostatnimi, za czem świadectwo
ich podzierzgane^', również nie przesłuchano ich osobno
lecz wbrew ustawie, razem *.
> Relacye woźnego StratiniaBa z 1/8 1606 r. C. Ł. 861, pg. 885,
oraz Szymona Keszki z 8/8, ibid. pg. 889. Nr. mat. 53.
* Consnl. 21, pg. 188.
» C. L. 861, pg. 441.
* Yide UW. 2. 9 pytań postawiono ekspertom: 1) Koński młyn
na którem miejsca stał? 2) Jako długi i szeroki był? 8) Którędy do
niego jeżdżono? 4) Dom nierz%da na którem miejsca stał? 5) Jako
dłagi i szeroki był? 6) Jak wiele było miejsca między młynem a do-
mem nierząda? 7) Jeśli do doma nierz%dnego chodzenie było od al.
żydowskiej, mimo koński młyn i którędy i jaką szeroką była uliczka,
którą chodzono? 8) Jeśli dom Marków dostąpił więcej niśli plac ku-
125
Świadkowie orzekli, że bóżnica stoi na miejsca da-
wnego kieratu, że do kieratu jeżdżono „placem pustym
na którym się Marek zbudował, ale po tern budowaniu
(nie wiedzą) przez czyj plac chodzono, wszakże (pa-
miętają), że kiedy ten dom zgorzał, tedy znowu przez
ten plac chodzono'^ A więc nie było nigdy innego do-
stępu, li tylko przez dom Marka. Nazajutrz po dokona-
nej autopsyi, roztrząsano sprawę na pełnej Radzie (3/4).
Tutaj wysłał Marek swego obrońcę, który zarzucił Ra-
dzie niekompetencyę, bo jest sędzią we własnej spra-
wie, wykazał błędy formalne przy przesłuchiwaniu
świadków, niedopuszczenie dowodu strony przeciwnej,
brak nieposzlakowania świadków, a w końcu sprzeci-
wianie się dekretowi króla, który tylko bóżnicę przy-
sądził Jezuitom. Na następnym roku ^ (17/4) nie jawił
się już Marek, zasłaniając się niekompetencyą sądu,
a stanąć dopiero na trzeciej rozprawie (20/4) i wyłu-
szczył przez pełnomocnika, że Jezuici żądają tego, co im
się nie należy. Rada uznała słuszność wywodów Marka
i uwolniła go od dalszego usprawiedliwiania się \
Decyzya Rady musiała wypaść dla Żydów przy-
chylnie, gdyż w przeciwnym razie musiałoby Miasto na-
tychmiast przystąpić do wykupna gruntów. Lecz w mię-
dzyczasie zaszły wypadki, które całą sprawę na inne
wprowadziły lory.
Układ między Jezuitami a Żydami w Warszawie.
Burzliwy był sejm tego roku. Zeszłoroczny sejm
zerwano, miano tedy tego roku wszystko załatwić.
piony od ojca wynosił? 9) Szkolnik Mojsze wiele placu dostąpił i w któ-
mn miejsca?
« C. L. 861, pg. 606.
« C. L. 861, pg. 608.
126
Równocześnie, jak wiadomo, zwołał Zebrzydowski sej-
mik do Proszowic, ztamtąd pojecłiał na sejmik mało-
polski do Korczyna, a w końcu na powszecłiny zjazd
rokoszy do Stężycy na dzień 9/4 1606 r. Tymczasem na
sejmie walnym się burzyło, zjechał tułaj stronnik Ze-
brzydowskiego, ^owa innowierców, Janusz Radziwiłł.
Pod jego naporem i wpływem szlachty małopolskiej
spisano grawamina przeciw królowi; a między nimi §,
że król otacza się Jezuitami. Król na zarzuty odpowie-
dział, lecz to nie uspokoiło umysłów; król sejm opuścił,
lecz nie długo potem Janusz Radziwitt opuścił również
sejm i przeszedł do Stężycy. Wśród takich warunków
miał trybunał koronny rozpatrywać sprawę lwowską,
z powodu odwołania się Żydów. Wiedzieli Jezuici, że
pized tern forum przegrają i postanowili ją odwlec ^.
Lecz to nie szło. Żydzi, którzy dotychczas wszelkich uży-
wali środków, by sprawę ugodowo załatwić, ba nawet
ofiarowali 22000 złp. odstępnego, nie chcieli stracić do-
brego terminu. Trudności były obustronne, za wykupno
gruntów żądali Żydzi krocie, a Rada nie chciała dać
grosza; w końcu wdał się w całą sprawę arcybiskup
Zamojski i wraz z prowincyałem Decyuszem Striverem,
ks. Gajewskim i delegatami Żydów bawiącymi w War-
szawie sporządził układ, oparty na obustronnych ustęp-
stwach. Mocą tego układu ratyfikowanego dnia
10/4' 1606 r. „powinni dać ci to Żydzi lwowscy,
miasto tych placów, domów i bóżnicy, które
1 Hltt ColL, pg. 61 oraz pg* 64. Tanmltaote Regno comitiiaąae
per rokiszianos grayi contra regem eiąne adiunctam sodetatem,
framita ao inyidia laborantibiis, instus tiinor habebat Doetros, ne in eo
demimi campo ai pogna com adyersariii committenda foret, yictores ii
evaderent, reaąne societatia labefactnretor.. Diiferendnm totom in
alind tempns consnltłns yidebator.
> Nr. mat 54.
127
Hyc 29.
UUca B<S*ui» (dom Oombrychta i NtowesMa).
(ZdJ^ie fotograficsne od ulicy Boimów).
między Żydy leżą i oddawna już prawem służą,
przez zamianę: dom panny Podsędkówny od do-
żywocia jej oswobodzony, dom Fanków, ulicę
od furty miejskiej, dom krawca Mikołaja, dom
Włoszyna, dom x. officyała (lub 2000 złp.) starą
szkołę i łaźnię miejską... których to domów
i placów, na dwóch kwadratach położonych
za kupnem żydowskiem, zapisy jako najwa-
128
żniejsze 00. Jezuitom służyć i należeć mają'^
A więc Jezuici mieli w zamian otrzymać wszystkie domy
położone między placem św. Ducha, a niższym zamkiem
poprzez uliczkę, wiodącą do furty miejskiej. Tam mieli
już kilka zapisów i tam pragnęli osiąść oddawna; te-
raz mieli to otrzymać za pieniądze żydowskie i mieli
sposobność wydostania się ex olidis secutiyis Judaeo-
rum — jak zgryźliwie swoim trybem pisze Zimorowicz.
Termin wykupna tych domów naznaczono na 15 sier-
pnia; Jezuici mieli się wystarać o zgodę Rady i pozwo-
lenie króla i zrzec się wszelkich pretensyi do domów
i placów im przysądzonych dekretem z dnia 3/1 1606 r.
Gdyby Żydzi nie chcieli lub nie mogli wyp^nić swego
zobowiązania do 15/9, zyskuje dawny dekret moc obo-
wiązującą. Już dnia 21/4 uzyskali Jezuici limitacyę wy-
roku z 3/1 ^
Czy obie strony, podpisując kontrakt, były świa-
dome zobowiązań i ciężarów na się wziętych? Sądzimy,
że tak! Lecz jednej i drugiej stronie chodziło o czas;
Jezuitom, by przeczekać burzę nad ich głowami zawi-
słą. Żydom zaś o czas do dalszych pertraktacyi; zresztą
jedna i druga strona mogły tylko zyskać na zamianie.
Wszystkie te układy zawarto bez wiedzy i woli
najważniejszego kontrahenta t. j. Rady miejskiej; a prze-
cież z nią należało się najpierw porozumieć, czy zechce
sprzedać starą szkołę i łaźnię. To też po powrocie po-
słów do Lwowa zaczęli Żydzi pertraktować z Radą
i ofiarowali jej za te dwa budynki 3000 złp. Lecz Rada
nawet nie chciała o tern słyszeć. Nie chodziło na razie —
zdaje się o wysokość sumy, choć i to zaważyło na szali,
' Limitationis tenor: Consul. z r. 1606/7, pg. 283-8 (AML.).
129
lecz o zasadę, by nie wpuszczać Jezuitów do miasta.
Kiedy Jezuici widzieli, że sprawa ugrzęzła, nie czekali
upływu oznczonego terminu, lecz wpłynęli na instyga-
tora grodzkiego Gariciusa, aby im pomógł w egzekwo-
waniu dekretu z 3/1 1606 r. Na wezwanie instygatora
udali się członkowie Rady An-
serinus, Albert Mlisonius, Wolf-
gang Scholz Wolfowicz, dr. Je-
rzy Boim i Stanisław Poznań-
czyk, aby na miejscu otakso-
wać dom Izaka Suskindowicza
odnośnie do § 1 dekretu z 3/1 ^
Sflskindowicz — a raczej ów-
czesny posiadacz — nie chciał
zrazu wpuścić komisyi, a gdy
na energiczne pukanie otwo- r c 30
rzył, oświadczył krótko, że nie Herb miejski na domu Gom-
powinien i nie chce w żadne brychta (Boimów 80).
układy wchodzić z Jezuitami
„obstante amicabili compositione inter PP.S.J. et Judaeo&
leop. facta"*.
Komisy a odeszła nie otaksowawszy kamienicy;
dnia 12 lipca* wezwał prokonsul Żydów na ratusz; sta-
wili się wraz z adwokatem Mikołajem Smarzawskim.
Tutaj kazano się Żydom usprawiedliwić ze swego po-
stępowania; Smarzawski wygłosił długą obronę, w któ-
rej wyłuszczył, że dopóki nie upłynąć termin limitacyi,
Rada niema prawa taksowania gruntów; Jezuici odpo-
wiedzieli na to, że limitacya jest aktem prywatnym,
który, tylko o tyle wstrzymuje skutki wyroku z 3/1, o ile się
' Consul. annue 1606, pg. 288—7 (5/7 1606).
• C. L. 861, pg. 978.
» C. L. 861, pg, 1017.
tjAti Iwowtey.
ISO
wykonuje układ z 19/4, teraz zaś, gdy się nic w tej ma*
teryi nie robi, żądają od Rady, by natychmiast przystą-
piła do wykupna gruntów żydowskich. Prokonsul oświad-
czył gotowość przeprowac^nia ekspropriacyi, skoro Je-
zuici złożą potrzebne pieniądze, lx> Rada pieniędzy niema.
Ks. Gajowski orzekł, że Jezuici pieniędzy nie dadzą i obie
strony rozeszły się rozsrożone, a sprawa ugrzęzła na do-
bre. Nie pomó^ tutaj również list Zygmunta III z 20
lipca- w którym upomina Radę, by pomogła Jezuitom
w wykupnie gruntów między placem św. Ducha i zam-
kiem. Rada nie chciała dać i nie miała pieniędzy i nię
zważała na nic, a tymczasem zaszły polityczne wypadki,
które zwróciły oczy wszystkich w innym kierunku; na
lokalne spory nie było czasu, ni cierpliwości.
Rokosz Zebrzydowskiego wybuchł w całej pełni;
szlachta zebrana w Pokrzywnicy pod Sandomierzem
12 sierpnia b. r. uchwaliła 67 artykułów, z których 28
żądał ograniczenia Jezuitów na Poznań, Kalisz, Wilno,
Lublin, Brunsberg, Pułtusk, Jarosław i Nieśwież, przy-
musowej wysprzedaży własności jezuickich w innych
miastach do dwóch lat, oraz usunięcia z Dworu „owego
własnego instrumentum^' t. j. Boboli czy Skargi *.
Wszystkie te antijezuickie starania brano w Rzymie
na seryo; jenerał ich Aquaviva upomina w liście dato-
wanym 5/9 r. 1606 Skargę, by odwiedzał niechętnych
Zakonowi panów i do Rzymu pilnie donosił o tem, co
się dzieje. Sam Aquaviva pisze do Jana Gostomskiego
1 w zbiorze listów w Arch. m. Lw. pod Zygmunt III, Nr. 9.
* Załuski: Jezuici w PoUoe, I, u, 685. U Rembowskiego:
Rokosz Zebrzydowskiego Jest grawaminów 64, a antijezuicki jest 90
(11,901).
131
i kanclerza Pstrokońskiego, jakoteż rozpisuje modły
o uspokojenie królestwa; Skarga udaje się o protekcję
do księcia Janusza Ostrogskiego ^.
Dnia 13 września doręczono królowi w Wiślicy
grawamina; natychmiast donosi o tem Skarga do Rzymu
i w kazaniu, wygłoszonem (17/9) do senatorów, zbija
zarzuty wygnania Jezuitów z Krakowa i Lwowa.
Nie tu należy opis przebiegu rokoszu i całej akcyi
Jezuitów, dość wspomnieć, te papież Paweł Y wysłał
w tej sprawie brewe do Zygmunta III dnia 1 czerwca
1607 r. — lecz było już niepotrzebnem; już 29/5 upadła
bowiem sprawa w senacie tak dalece, że Jezuici na niej
jeszcze wygrali; wpuszczono ich napowrót do Torunia.
Jeszcze 2 miesiące, a pokonano rokoszan i rozbito ich
wojsko na otwarłem polu.
Teraz dopiero mogli pomyśleć Jezuici lwowscy
o uregulowaniu swej sprawy. Wysłane w międzyczasie
do Rady listy: Zygmunta III i biskupa Pstrokońskiego,
nie odniosły żadnego skutku (3/3 1607) ^
Jezuici zabrali się teraz na seryo do pracy; wie-
dząc, że półśrodkami nic nie uzyskają, postanowili
pozyskać dla siebie najwyższe osobistości w państwie.
Królowi, który potrzebował pieniędzy na wypłatę żołdu,
pożyczyli za pozwoleniem prowincyała Strivera, a po-
średnictwem sekretarza Krzewskiego 10.000 złp. z za-
pisu Elżbiety Sieniawskiej i to bez skryptu dłużnego.
Żółkiewskiego umieli pozyskać przez żonę, na
którą — jak wiemy — miał ogromny wpływ spowiednik
1 Zał^ki ut sapra, stir. 639, 88.
^ AML., Zbiór listów: pod Zygmunt III, L. 10, oraz zbiór listów
pod „P" L. 71.
132
Jezuita O. Galezyusz. Żółkiewski był teraz po rozgro-
mieniu wojsk rokoszycłiy scłiwytaniu i skompromito-
waniu Herburta, pierwszą osobistością w Rpltej — jej
pacjrflkatorem.
Regina Żółkiewska umiała męża swego zniewolić
do zajęcia się sprawą lwowską; oto kiedy Żółkiewski
po zup^nem ubezwładnieniu rokoszan wracał do domu
i na zamku w Żółkwi przyjmował ze wszystkich stron
życzenia, Żółkiewska miała woł>ec całego pocztu rycerzy
upaść mu do nóg i odebrać od męża słowo, że w na-
grodę zwycięztwa poprze lwowskich Jezuitów.
Żółkiewski zabrał się też natychmiast do pracy, na-
pisał w tej sprawie list do króla, oraz wysłał na dwór
superiora Zakonu z O. Galezyuszem.
Król przyjął posłów na publicznem posłuchaniu, przy
czem była też obecną królowa Konstancya. Tutaj miała
się powtórzyć scena z zamku żółkiewskiego; królowa
choć chora, miała upaść do nóg małżonkowi i prosić
o ostateczne załatwienie tej sprawy, a król, podnosząc
ją, przyrzekł to solennie.
.Oba te fakty podane dosłownie za kronikarzem \
opisującym wszystko z wielką drobiazgowością , nie
mogą niestety być skontrolowane dla braku równole-
głych źródeł, świadczą atoli w każdym razie o tern, że
u dworu na seryo się tą sprawą zajmowano i stanowczo
chciano ją zakończyć pomyślnie dla Zakonu.
Król wydelegował nową komisyę; członkami jej
zostali Mikołaj Daniłowicz, krajczy koronny, drohobycki,
ł>ełski, czerwonogrodzki starosta, Piotr Ozga z Osy, sę-
dzia ziemski lwowski i Jan Swoszowski, pisarz ziemski
lwowski, znany nam z afery złoczowskiej *; na czele
« Htet. CoU., pg. 67—69.
• Vlde cap. V, star. 84.
133
komisyi stan^ Żółkiewski. Komisya miała oddać w po-
siadanie Jezuitom starą szkołę i łainię, oraz wyznaczyć
inne grunta i domy obok niej położone.
Widzimy tedy, że w międzyczasie pogodzili się
Jezuici z Żydami co do wysokości ekwiwalentu i wszelka
akcya była teraz skierowaną przeciw upornej Radzie.
W tej myśli wygotowała kancelarya królewska dwa
mandaty: jeden- dla Żółkiewskiego i komisyi, zawiera-
jący jej kompetencyę, drugi* dla Rady; tam król reka-
pituluje przebieg procesu, wyrzuca Radzie jej nielojal-
ność i żąda kategorycznie (requirimus serio a fidelitati
vestra...), aby miasto dopomogło wszelkiemi siłami (stu-
dio, ope, atque auxilio promoveant) Jezuitom do osią-
gnięcia zamierzonego celu.
List królewski i wiadomość o przybyciu nowej
komisyi^, wywołały na ratuszu lwowskim wielką kon-
sternacyę. Postanowiono bronić nowych gruntów do
upadłego i użyć wszelkich środków prawnych, a może
i l)ezprawnych, by postawić na swojem. Że rzeczywiście
się obawiano rozruchów, dowodzi pismo królewskie do
podstarościego lwowskiego, w którem mu się poleca
asystowanie komisyi, oraz użycie wszelkich środków na
wypadek, gdyby ktoś chciał gwałtem przeszkodzić jej
czynności *.
W połowie stycznia zjechała komisya. Odbywały
się wówczas we Lwowie sądy ziemskie, a że jarmark
^ Znany w streszczeniu z kroniki Jezuitów (pg. 70).
* AML„ Ks. 227, 4/12 1607.
• Hist ColL, pg. 7a
« C. Ł. 868, pg. 426—45.
134
styczniowy był zazwyczaj ożywiony, zjechało mnóstwo
sdachty i panów.
Ż^kiewski przyjechał z żoną i rozpoczął swe czyn-
ności komisarskie od wysłuchania mszy św. u Domini-
kanów. Następnie udał się na ratusz i przedłożył dele-
gacyą królewską oraz zapowiedział, że chce natychmiast
rozpocząć swe czynności. Rzeczoznawcy miejscy, cech-
mistrze i towarzysze murarscy: Wojciech ICapinos, Adam
Pokora, Paweł Rzymianin, Jędryś Nierychły, Ambroży
Przychylny, Zacharyasz Sprawny i Wojciech Życzliwy,
oszacowali z jego polecenia budynki miejskie «nie dla-
tego, aby ją za tą cenę miał z nowej materyi murować,
ale według dobroci tamtych murów, które się ponaru-
szały i osłabiły i matcrya w nich naruszona... oprócz
placu, na którym stoją"".
Otóż według tego oszacowania były warte :
mury łaźni 1780 złp., drzewo 220 złp.
„ szkoły 1016 „ 20 gr., „ 134 „
czyli razem otaksowano oba domy na 3150 złp. 20 gr.,
okraso 3000 złp. \
Bezpośrednio po tem oszacowaniu zeszła komisya
na miasto i oddała Jezuitom przysądzone place i domy na
własność, nakazując Radzie opróżnienie ich na św. Pas-
chalisa, t. j. początek maja. Złp. 3000 zobowiązali się do-
starczyć Żydzi, zadowoleni z takiego obrotu sprawy.
Rada, która in pleno asystowała komisyi, zgłosiła
na miejscu protest przeciw zgwałceniu praw własności
Miasta, komisya zaś dała równocześnie praenotować
w Grodzie oddanie na własność obu realności '. Jednej
I Akt Bzacankowy w całości, Nr. mat. 67.
» C. L. 368, pg. 116, 23/1 1608.
135
kwestyi nie załatwił Żółkiewski, lecz odesłał ją z po-
wrotem do króla, t. j. wynagrodzenie Miasta za stratę
100 złp., pobieranycli rocznie tytułem najmu starej szkoły.
Dnia 24 stycznia zawiadomił Żółkiewski oficyalnie
o dokonanym fakcie króla i Radę miasta i opuścił
Lwów \
Co miała Rada teraz uczynić wobec dokonanego
faktu?
Uradzono jeszcze raz wysłać delegatów do Kra-
kowa z przedstawieniem do króla, że miasto jest ciasne,
oraz, że Rada dołoży wszelkich
starań, aby Jezuici uzyskali
wpierw przeznaczone grunta
żydowskie, byle tylko nie za-
bierać nowych domów i pla-
ców. Wyjechali do Krakowa:
Stanisław Gąsiorkiewicz (An-
serinus), Adam Śmieszek, Ka-
sper Schlegel, dr. med. i Łu-
kasz Michniewicz* i natych-
miast poczęli czynić starania,
by uzyskać posłuchanie u króla.
Lecz król aż nadto był przychylny Jezuitom i rozgnie*
wany na Radę za jej krętactwa, by mógł spokojnie wy-
słuchać wywodów deputacyi; to też już na początku
audyencyi wpadł w furyę i dopiero Skarga — który
Ryc. 31.
Klamka z domn Niewozaaa
(Boimów 28).
' Oryginał w Arch. m. Lw., ks. 22
< AML. fasc 278, L. 89 (1,8 1606).
136
przedtem w złem iwietle Radę lwowską przedstawiał —
musiał luróla mitygować ^
Delegacya wróciła do Lwowa nic nie załatwiwszy,
a tu tymczasem przypadł termin płatności 3000 złp. Ży-
dzi złożyli je do rąk ks. Radzimskiego, a ten chciał je
dnia 20/3 wręczyć na zamku niższym reprezentantowi
Rady. Lecz Jan Łaszyc, rajca miejski, pieniędzy nie
przyj-, a podstarości Poradowski sam je skwitował
i odesłał do depozytu grodzkiego. Rada wniosła drugi
protest przeciw zgwałceniu praw miejskich ^ postanowiła
jeszcze raz wysłać deputacyę do Krakowa i spróbować
po raz ostatni szczęścia w trybunale nadwornym.
Tymczasem sytuacya znów się zmieniła. Konstela-
cye się przesunęły i to pod naporem następującego fa-
ktu. Oto bogaci przedmieszczanie lwowscy, zwłaszcza
z Halickiego, zapragnęli, by ich domy się znalazły w obrę-
bie murów. Wysłali deputacyę do luróla, która przedłożyła
plan rozszerzenia fortyflkacyj miejskich w ten sposób,
że mury miały się ciągnąć od Wysokiego zamku przez
Strzelnicę, Łyczaków, Rury (ul. Kochanowskiego), Zie-
loną, Cytadelę, górę M. Magdaleny (dziś zniesioną), ogród
pojezuicki do bramy Krakowskiej. Później ścieśniono
ten plan i miano mury bliżej dawniejszych prowadzić.
Król zajął się gorliwie tą sprawą, bo było w interesie
> Hist. ColL pg. 72. Qiiod tantas regi iras snbito proritavit (?)^
at in ream prae foribus stantem in atrio, acerbe graviterqae injectat,
«tiam grayiuB animadvertere Yoluerit, ni Pater Skarga, iatios negotii
actor primariuB, 8applex cum aliis intercessiaaet. Einadem opera, hnnc,
oeterosąue leopolienaee, poaito supercilio in saum conspectam snpplicea
r6x postmodom dementer admisit
• C. L. 863 pg. 406 (ąoiefcatdo) oraz AML. fasc 278.
137
Rządu otrzymać na Rusi obszerną warownię, bez wyda-
nia grosza ze skarbca państwowego. Decydującym w tej
sprawie był jedynie Żółkiewski i jemu też oddał król
jej rozpatrzenie ^
Rada była od samego początku przeciwną całej
sprawie, rozszerzenie murów godziło na całość miasta,
oraz na prawa i przywileje jego mieszkańców, a tu ma
Żółkiewski w ręku obie sprawy: jezuicką i forteczną.
Wiedziała Rada, że gdy go sobie zrazi dalszym uporem
w sprawie z Jezuitami, narazi się na gorsze skutki: roz-
szerzenie ustroju miejskiego na korzyść przedmieszczan
i Róg wie, jakie jeszcze zawikłania.
Postanowiła tedy Rada poświęcić już
i tak przegraną sprawę jezuicką dla dru-
giej. Nawiązano z Jezuitami stosunki i pertraktowano
kilka tygodni; po pewnej naradzie przystąpił prokonsul
do odchodzącego superiora, odprowadiził go do bramy
klasztornej i prosił go, by zechciał wyjechać z deputa-
cyą miejską do Krakowa. Superior się zgodził. Przed
wyjazdem ułożono się z Jezuitami, że miasto ustąpi za
odpowiedniem wynagrodzeniem starą szkołę i łaźnię,
zastrzega sobie tylko tą formalność, że król nie ogłosi
swej ostatecznej decyzyi we formie rozkazu, tylko w for-
mie w5rroku cywilnego *.
O to mieli się postarać Jezuici. Wszystko inne
miano W3rrównać pieniądzmi; Rada miała za swe bu-
1 Przedmieszczanie, znaj%c wptyw Jezuitów, zwrócili si^ dó
nich po rad^ — a nobis itaąae oonfliliain et opem petiere ^ pisze
kconikarz na stronie 72.
Cała sprawa: Zubrzycki: Kronika, 8tr.286. Ten plan podjął
Władysław lY. vide C zer mak: Plany wojenne Władysława IV.
* Si rex non per nudum imperium, sed forma deoreti civilis id
statuisset. Hist CoU. pg. 72.
138
dynki otrzymać bezwzględnie wyższą sumę niż 3000,
stosowny ekwiwalent za czynsz ze starej szkoły, oraz
wynagrodzenie kosztów nowej furty i nowego mo-
stu na fosie; Jezuici zaś mieli otrzymać wysoką sumę
na wykupno prywatnych domków i placów, wyliczo-
nych w kontrakcie z 10/4 1606 r. Tych pieniędzy mieli
dostarczyć Żydzi ^. Po dokładnem omówieniu wszystkich
szczegółów wyjechali do Krakowa: Dąbrowski, Jan Ju-
liaszowicz i Stanisław Anserinus, a z nimi superior Ra-
dzimski K
Wszystkie te układy nie uszły uwagi Żydów, bali
się oni, by nowa zgoda między dawnymi wrogami nie
odbiła się na ich skórze i dlatego w ślad za deputacyą
miejską wysłali swoich pełnomocników. Wyjechali do
Krakowa Marek Izakowicz, Aron Rubinowicz i Moszek
Mendlowicz. Nachman jeszcze się snąć nie wywikłał ze
swej prywatnej sprawy. Otrzymali oni pełnomocnictwo
do zakończenia sprawy za wszelką cenę; chodziło
tylko o uwolnienie bóżnicy i domów żydowskich".
Obie deputacye przybyły do Krakowa na czas prze-
prosin Zebrzydowskiego. Wielu magnatów było tu ze-
branych, by być świadkami tak długo oczekiwanej zgody
w Rpltej.
Zygmunt III był chory dłuższy czas na febrę; le-
dwie wstał z łóżka zajął się sprawą lwowską i osobi-
^ że sprawy pieniężne załatwiono bez udzii^ Żydów, wjmika
}iiito z wysokości świadooeń^ na któreby się nie byli zgodzili, jożto
pośrednio z ostatniego dekretu królewskiego.
* Skład depatacyi: AMŁ. ks. 228, pg. 666.
s AMŁ. ks. 228, pg. 566.
139
ście przewodniczył rozprawie \ Odbyła się ona w pierw-
szycli dniacli czerwca, a stanęli ze strony Jezuitów ks.
Piotr Skarga, prowincyał Zakonu ks. Fabriciusz, oraz
superior lwowski Radzimski. Żydzi nie stanęli, l)o ich
sprawy nie tu miano sądzić. Miasto reprezentowała de-
putacya wyż podana. Po rekapitulacyi całego procesu
i wysłuchaniu stron, wydał
trybunał wyrok, datowany dnia
11/6 1608 r. Tam nakazuje się
Radzie, by pod rygorem utraty
10.000 węg. duk. wadyum —
bezzwłocznie przyjęła i pokwi-
towała sumę 3000 złp., złożoną
w depozycie grodu lwowskiego
i oddała w posiadanie łaźnię
i szkołę najdalej do 6 tygodni.
Zakazuje dekret Miastu stawia-
nia jakichkolwiek przeszkód
w skupywaniu sąsiednich grun-
tów i domów. Równocześnie
unieważnia król dekret z 3/1
1606 i oddaje Żydom domy za-
kwestyonowane tym wyrokiem. Dekret ten natychmiast
doręczono delegatom lwowskim \
Osobnym mandatem, datowanym również 11/6, mia-
nuje król komisarzy dla ostatecznego uregulowania tej
sprawy; zostali nimi: arcybiskup Zamojski, biskup Pstro-
koński i wojewoda płocki, Stanisław Krasiński^.
Komisya zebrała się natychmiast do sformułowania
układów przedtem prywatnie zawartych. Znając chwiej-
Ryc. 82.
Klamka z domu Szmujły Wi-
śniowieokiego (Boimów 82).
ia do tej rozprawy 8% zawarte w ks.
' Żródli
570 AML.
> Oryginał AML. kg. 228, pg« 662 ad 111. Nr. mat. 5a
* Oryginał w AML. kt. 228.
pg. 680-
140
noftć 8tron, kazała wszystkim trzem stronom spornym
założyć po 2000 złp. wadyum, czem je zoł>owiązała do
bezwzgl^nego poddania się wyrokowi. Dnia 13 czerwca
wydała komisya swe orzeczenie, zawierające następujące
punkty:
1) strony poddają się bezwzględnie wyrokowi.
2) Żydzi mają zapłacić miastu za łaźnię i szkołę
3000 złp.
3) Żydzi mają zapłacić miastu za furtę oraz za re-
konstrukcyę murów 4000 złp. w 3 ratacli po 1333 złp.
10 gr. na św Jana Chrzciciela roku 1609, 1610 i 1611.
4) Żydzi mają płacić jako ekwiwalent czynszu ze
starej szkc^ po 100 złp. w latach 1609, 1610, 1611, 1612,
1613 i 1614, a oprócz tego w ostatnim roku złożą ry-
czałtem 2000 złp.
5) Żydzi zawrą z Jezuitami osobną intercyzę, poczem
wygotują Jezuici cesyę ze swego prawa do domów ży-
dowskich, po intercyzie zaś i cesyi wyda Rada oficyalną
kwietacyę ze wszystkich praw do posiadłości żydowskich,
bez naruszenia praw miejskich, płynących z tytułu czyn-
szu gruntowego lub pierwokupu.
6) Co się tyczy bóżnicy, to oddano ją Żydom, lecz
jako dom prywatny, dalsze używanie jej na modlitwę
zależne jest „od woli króla JMości i woli arcybiskupa
lwowskiego*".
7) Wszystkie układy muszą być zatwierdzone przez
kancelaryę królewską ^
Odnośnie do tego dekretu zawarła 21 czerwca. Rada
reprezentowana przez Anserina, Dąbrowskiego i Łuka-
szowicza z Jezuitami układ, w którym omówiono do-
' Oiygiaał okładu w AML ks. 228. Kopie w aktach grodzkich
oraz lośnych fascyknłach AML.
141
kładnie pomiary domów, regulacyę ulicy, obowiązek
pomocy przy skupywaniu prywatnych domków, a na-
wet karność przyszłych uczniów jezuickich i t. p. Kon-
trakt ten sformułował powołany ze Lwowa syndyk
miejski: Scharfenberg-Ostrogórski ^
Dnia 22 b. m. upomniał znów król Radę, by do-
trzymała warunków, zastrzeżonych dekretami i kontra-
ktem — snąć musiały nastąpić nieporozumienia lub nie-
l>ardzo dowierzano Radzie.
Nazajutrz, t. j. dnia 23 czerwca, zawarli Żydzi z Je-
zuitami ową zawarunkowaną intercyzę, zawierającą na-
stępujące punktacye:
1) Obie strony składają wadyum po 11.000 złp.
2) Anuluje się kontrakt z 10 kwietnia 1606 r.
3) Żydzi wypłacą za dom podsędkównej tyle, za ile
go utargowano (ile?).
4) Na wykupno reszty domów wypłacą Żydzi Je-
zuitom 11.000 złp. w 3 ratach. I. rata 23/6 1608=^4000 złp.
n. rata 23/6 1612 = 4000 złp. III. 23/6 1613 = 3000 złp.
5) Niezapłacenie jednej raty pociąga za sobą pła-
tność całej sumy, lub utratę wadyum.
6) Gdyby Jezuici przed jakimś terminem utargo-
wali dom, muszą Żydzi przed terminem wypłacić naj-
bliższą ratę, lecz musi się ich wpierw o 12 tygodni
uwiadomić.
7) Strony zobowiązują się tą intercyzę legalizować
w kancelaryi królewskiej.
8) Jezuici zobowiązali się cedować Żydom place
i domy im przysądzone ^
> Oryginał polski w AMŁ. ks. 228, ant pg. 576 ad 115, oraz
kilka odpisów.
* Oryginahi intercyzy nie znalazłem, posługiwałem si^ tedy od-
pisem, wciągniętym w kronika jezuicką, str. 75. Nr. mat 60.
142
Dnia 25 czerwca wydali Jezuici Żydom cesyą ze
wszystkich domów i placów, przysądzonych im dekre-
tem z dnia 3/1 1606. Po wyliczeniu szczegółowem wszel-
kich domów, cedują Jezuici synagogę, położoną między
ścianami domu Markowego, skonfiskowaną dekretem
lurólewskim i przysądzoną Jezuitom, oraz wszystkie inne
domy i grunty, które kiedykolwiek były oddane Jezuitom,
a są położone w ulicy Żydowskiej, nie zastrzegając so-
bie żadnego prawa lub jakiejkolwiek pretensyi ^.
Tego samego dnia aprobował król cesyę i intercyzę*.
Dnia 26/6 wydała kancelarya królewska roboracyę
wszystkich układów, deluretów i punktacyi, zawartych
i wydanych dnia 13/6 i t. p. \
Po tych formalnościach oddali pełnomocnicy syn-
dykowi Scharfenbergowi wszystkie akta, a on zid>ral je
PBZEGŁĄI> ZOBOWIĄZAŃ ŻYDOWSKICH.
Żydzi m»J% płacić:
Miastu
Jezuitom
1) 23/6 1608
4000
2) 24/7 1608
. . 8000
8) 24/6 1609
. . 1888-10+100
4) 24/6 1610
. . I888104.IOO
5) 24/6 1611
. 188810+100
6) 2B>6 1612
100
4000
7) 28/6 1618
100
8000
8) 28/6 1614
. . 2000+100
9600 H
- 11000 zip.
»= 20.600 + nieznaną warto4ć domu podtędkównej.
> AMŁ. ks. 228, pg. 682.
' Ibid. ant pg. 584 ad 118.
* Approbatio conditionmn de dato 21/6 AMŁ. ks. 228. Roboratto
arbitramenti ks. 228, ant. pg. 669 ad 118. Approbatio arbitramenti ks.
228, pg. 672 ad 114.
143
do Lwowa i złożył w arcliiwum miejskiem, gdzie spo-
czywają po dzień dzisiejszy (Księga 223).
Dnia 23 lipca t. r. zjechała Komisya ^ dla ostate-
cznego wytyczenia miejsca i położenia kamienia węgiel-
nego pod koUegium jezuickie.
Na zamku niższym stają: Żółkiewski, Stanisław
Włodek z Hermanowa, wojewoda bełzki, halicki i ko-
Byc. 88.
Herb miejski na domu Szmajły Wiśniowieddego (Boimów 82).
łomyjski starosta, Sebastyan Sobieski, chorąży koronny,
Jan i Mikołaj Daniłowicze, Piotr Ozga z Osy, Swoszow-
ski, Poradowski, reprezentanci Rady i Kahału. Tutaj
1 C. L. 368, pg. 961. Nr. mat. 61.
144
wydaje podstarotei z depozytu sumę 3000 złp., a po
skwitowaniu, przez Radę, udaje się Komisya na miejsce,
gdzie miało stanąć koUegium wraz z kościołem. Tutaj
wytyczył Żółkiewski miejsce, oraz wyznaczył domy pry-
watne, jakie ma się wykupić. Tutaj też przedłożyła Rada
swą proślię co do fortyfikacyi, a Żółkiewski przyrzekł,
że ją korzystnie załatwi. Również i Żydzi prosili o po-
zwolenie odprawiania nał>ożeństw w synagodze, lecz
Żółkiewski na to nie pozwolił, lecz utrzymał w mocy
klauzulę dekretu z 11/6. W końcu kazał Żółkiewski
sporządzić protokół swych czynności w formie uroczy-
stego aktu i wpisać do aktów grodzkich. Na tem zakoń-
czyła Komisya swe czynności.
Na tem też skończył się proces. Wszelkie dalsze
czynności stanowią tylko formalne zakończenie sprawy,
ściągnięcie zobowiązań i pokwitowanie ich. Miasto
umiało dobrze dopilnować terminów, akta miejskie za-
wierają kwity na każdą poszczególną ratę.
Jezuici, korzystając z klauzuli, dozwalającej im
przed terminem ściągnąć pewne sumy, pobrali 4/3 1609
= 2000 złp., we wrześniu tego roku 3000 złp., w r. 1610
= 2820 złp., pod koniec tego roku 20 złp., w latach zaś
1611, 1612, 1613 po 1000 złp.^ Z terminów spłat możemy
wnioskować o szybkości w skupywaniu domów pry-
watnych ; nie bardzo szybko musiało to iść i nie jedną
musieli mieć przeszkodę od strony Miasta, kiedy król
musiał przypominać Radzie jej obowiązki (Wilno, 24/8
1609 r. Obóz pod Smoleńskiem 31/12 1609, 6/5 1610
it. p.)^
» Hist ColL pg. 76.
' a) AML. k8. 227, pg. 86.
b) Ibid. list pod Z, III. Nr. 14.
c) „ „ „ „ „ Nr. 16.
145
Żydzi płacili punktualnie wszystkie raty, a oprócz
tego czynili starania, by uzyskać pozwolenie arcybiskupa
i króla na odbywanie nabożeństw w synagodze. Niestety,
nie znamy dokładnego przebiegu rokowań, dość na tern,
że na wiosnę r. 1609, a więc w pół roku po załatwieniu
sprawy, uroczyście otwarto świątynię. Świadczy o tern
całkiem dokładnie wstęp, podany przez Izaka Ben Sa-
muela Halevy'ego (z pokolenia Lewi), do jego własnego
wiersza, napisanego na uroczystość otwarcia tej syna-
gogi. — Wiersz ten, „Szir giula*" — pieśń zbawienia —
do dnia dzisiejszego się odczytuje w rocznicę otwarcia
synagogi, w sobotę pohamanową. Wobec nieprzerwanej
tradycyi musimy ten dzień przyjąć, jako dzień otwarcia.
Jakie ofiary musieli ponieść Żydzi, zanim uzyskali
tę licencyę, jest nam niewiadomem.
Na rok 1613 przypadała ostatnia rata jezuicka i tę
kwotę odebrał i skwitował rektor, ks. Mikołaj Cy-
rowski.
Miastu mieli Żydzi ostatnią ratę wypłacić w r. 1614.
Miasto, potrzebując pieniędzy, zażądało ostatniej spłaty
o rok wcześniej i Żydzi „ex tum accomodando se neces-
sitati Reipublicae Civitatis, et tempus solutioni destina-
tum, anticipando"", wypłacili sumę 2100 fi. dnia 15 listo-
pada 1613 r.
Kwietacya wydana ówczesnym seniorom *: Markowi
Izakowiczowi, Izraelowi Czechowi i Aronowi Rubino-
wiczowi, kończy się następującą klauzulą:
„Atque ita parte ab utraque implementum et satis-
factio arbitramento... agnoscitur et silentium perpetuum
pro praemissis accasionibus imponitur** \
» ConsuL r. 1613, pg. 1668.
' Regestra do procesu vide dodatek III przy końca rozprawj.
Żjdli IWOWMJ 10
146
Po dzień dzisiejszy wydobywa w sobotę roczni-
cową szkolnik z biblioteki synagogalnej stary manu-
skrypt pieśni Izaka, a szczupła garstka pobożnych słu-
cha z namaszczeniem wiersza, odczytywanego na pewną
właściwą nutę:
„Wywyższam Cię, o Wiekuisty, gdyż otwarłeś po-
dwoje tej świątyni, a wrogom moim nie użyczyłeś ra-
dości z mego nieszczęścia^... wysłuchałeś mnie, gdym
wołał do Ciebie, a więc przyjmij za to me dzięki. Wszak
już na równi potknęła się noga moja, aleś Ty moim
był zbawcą... niech więc w tej chwili wesela, zabrzmi
pieśń nowa: „Chwała Ci, Panie, na wieki..."
„...Znalazłeś nas na puszczy... ocaliłeś nas z Egi-
ptu... w Babilonie nas nie opuściłeś... Chwała Ci, Panie,
na wieki... I Grecy nam życie zatruwalil..
„...Cztery lata i sześć miesięcy była świątynia zam-
knięta i już ją wróg miał zagarnąć, gdy Ty, Panie, ją
wybawiłeś, a nam ją wróciłeś. I świątynia zabrzmiała
pieśniami chwały.
„Chwała Ci, Panie, na wieki!"*.
Oto jedyna pamiątka długotrwałego i kosztownego
procesu.
^ Analog, do psalmu 80. 2.
* Pieśń w całości drukowana w starym modlitewniku synago-
galnym, a przedrukowana u Suchystawa i Gary. Podaliśmy wyjątki
w tłómaczeniu dla illustraoyi.
vu.
Pożar w r. 1616 i dalsze zmUny topograficzne.
Bekapitolacya poprzednich roasdziałów. Poiar z r. 1616, wybuch jego
i przebieg. Dochodzenia i śledztwo. Upór Żydów. Pozwolenie na daln»
budowanie drzewem. Usunięcie kata. Ulgi podatkowe. Dalsze sku-
pywanie gruntów. Najem baszt i wiet. Giembrycht kupuje kapnioę
i masztamię. Parcelacya gruntu. Nowe kamienice pod murami. Ulgi
w spłatach. Okna w murze miejskim. Domy na łukach. Plan. Bu-
dowa domu gminnego (kahału). Bruk i czystość w Gheccie. Wykaz
liczebny parcel i kamienic tydowskich. Najem mieszkań u chrześcijan.
Zakaz z r. 1688. Proces o zamurowanie okien w murze. Dekrety kró-
lewskie i komisye. Wygrana Żydów.
Podaliśmy krótki zarys kilku rodzin żydowskich,
które swym sumptem fundowały wszystkie prawie
instytucye dobroczynne żydowskie. Szpital, przytulisko,
szkoła talmudu i nowa a piękna synagoga, oto są nabytki
gminy żydowskiej w czasie od r. 1571 do końca XVI
wieku. Cały szereg prywatnycli domów murowanycłi
zajął dotychczas puste place i uliczki. Była też i łaźnia
żydowska gdzieś w ulicy Łaziennej (Bad-gasse) \ lecz
gdzie była ta uliczka i gdzie ten dom, dokładnie zba-
dać nie mogliśmy.
Widzieliśmy też, że niektórzy Żydzi otrzymali prawo
wprowadzenia do swych domów rur wodociągowych
za pewną stałą opłatą, a w r. 1600 poleciło miasto
Nachmanowi Izakowiczowi wybrukowanie ulicy żydów-
' Pinaks, karta 17, str. 1.
148
skiej od swego domu do bramy ruskiej (żydowskiej)
„czemu dosię uczynił** ^. Odrestaurowało się tedy i uzu-
pełniło Glietto po owym strasznym pożarze w r. 1571;
lecz ciasnem być nie przestało. WoJnego miejsca nie
było tu już ani krzty. Tylko kapnica i masztamia zaj-
mujące wielki kompleks ^ oraz ulica wzdłuż murów oto
byfy jeszcze jedyne miejsca, które Żydzi mo^i zająć.
Jak wiemy były kapnica i masztarnia przez pe-
wien czas zastawione u Nachmana Izakowicza, lecz zdaje
się, że miasto je wykupiło, skoro na nowo były w po-
siadaniu Rady.
Niedługo cieszyło się atoli Ghetto spokojem, po nie-
szczęsnym a kosztownym procesie przyszła nowa plaga.
Nasza „Judenstadt**, jak już wiemy, była rozsadnikiem
wszelkich nieszczęść. I tak, po kilku zarazach niszczą-
cych Lwów, przyszedł pożar w r. 1616.
Bojąc się kontroli kupców i cechów miejskich Ży-
dzi — uprawiający niedozwolony paktami handel — cho-
wali po piwnicach beczki z wódką, oliwą, łojem i t. p.
.smelcowali*' złoto, srebro, wosk, łój i t. p., zapalne
ma^eryały po ciasnych i drewnianych kątach pod stry-
chami \ nie dziw tedy, że musiało przyjść do nieszczęścia.
We czwartek dnia 26 maja roku 1616 o godzinie
9-ej wieczór* wszczął się pożar w drewnianym domu
Izraela (Janowicza?) tuż za domem Marka Izakowicza.
W jednej chwili dom drewniany stanął w płomieniach.
Wiatr był straszny. Płomień przerzucił się na dom Izaka
S&skindowicza, a stamtąd idąc wiatrem południowo-
zachodnim na kapnicę i masztarnię i dalej na mur miej-
> Consnl. 18, pg. 814—16.
' Dziś 8toj% na tern miejsca domy Nr. 80, 82, 84, til. Boimów.
» AML. fasc. 267, Nr. 29.
^ ibidem, godzina 21 odpowiada naszej 9-ej.
m
11K1MJU.[;2UH
Dom Salomona Frydmana (Bolmdw 84). (Z „Patrycy a tu ** ł.ozfifliklegó),
(ObawG teiit i^. 1&7).
I
150
ski K W ciągu nocy ogień .kilkadziesiąt kamienic ży-
dowskich, ruskich i trzech katolickich (!) do szczętu
zniósł, baszty, wieże, blanki na murach i spichlerz miej-
ski popalił*" '. Zgorzały: cała ulica żydowska, część by-
dlęcej i ruskiej \
Zimorowicz w następujący sposób opisuje pożar.
Oryginał : Ed. Haeck,
str. 176.
26 martii incendium.
Daemonia circumforanea
ignem orcinum secum fer-
re, Judaei cohaerendes eo-
rum, faces itidem excidii
Hierosolimitani in sinu suo
portantes, hoc anno pa-
łam fecerut, quo a fronte
ad calcem scelerata insula
eorum tota conflagravit,
fomite ex olidis gurgu-
stiis ipsorum sumpto. Quin
etiam contigua tecta ar-
mamentarii, propugnacu-
lorumąue, insuper postica
Armenorum Russorum-
que eodem torrente flam-
Tłómaczenie Piwockie-
go, str. 290.
Że złe duchy publicznie
ogień piekielny z sobą no-
szą. Żydzi ich współdzie-
dzice pochodnie także zgu-
by jerozolimskiej na swo-
im łonie nosząc, w tym
roku dowiedli, którym
z początku do końca ich
występna siedziba cała
zgorzała z ich zakątków
smrodliwych początek
wziąwszy, nadto przyległy
dach zbrojowni i waro-
wniów (!) tudzież tylna
część Ormianów (!) i Ru-
sinów tymże płomieni
spłonęły nawałem i t. d.
marum absorpta sunt etc.
Nie będę się wdawał w szczegółowe opisy owej
strasznej nocy. Straż miejska starała się zrazu gasić, wia-
drami skórzanymi — lejąc wodę, lecz na próżno! Przez
cały piątek (27/5) trwał pożar, a w sobotę zgliszcza je-
' AMŁ. Consol. 26, pg. 848-68.
« AML. fasc. 257, Nr. 29.
* AML. Consnl. 26, pg. 848-68.
151
szcze tliły. Tego to dnia wysłała Rada komisyę miej-
ską wraz z woźnym dla skonstatowania przyczyny
pożaru. Dochodzenia na ratuszu nie dały bowiem po-
zytywnego rezultatu. Jedni twierdzili, że Izrael topił łój,
inni, że ktoś „na pan wie obok drewnianej ściany wa-
rzył ryby" ^
lUedy komisarze Jan Alembek i Wojciech Gładysz
«tam przyszli do Sokołowskiej kamienicy ^ mówili do
żydówki, która klucze do sklepu i piwnicy miała, aby
im te gmachy otworzyła. Zrazu porwała się była do
otwierania, ale zaś postrzegłszy się, nie chciała żadną
miarą otwierać, odzywając się na gospodarza swego, że
ł>ez niego nie śmie tego uczynić, który potem przyszedł-
szy i drugich Żydów do siebie wziąwszy, sprzeciwili się
i nie chcieli odemknąć sklepów onych**.
Komisya nic nie sprawiwszy, wróciła na ratusz,
a za nią przyszli dwaj seniorowie Marek Izakowicz i Ma-
rek Moszkowicz (bliżej nam nie znany), z zapytaniem,
co ta- komisya ma znaczyć.
Na co im pp. Rayce powiedzieli: -Widzimy w was
upór i nieposłuszeństwo wielkie urzędowi zwierzchniemu,
żeśmy i w ten czas gdy się ten ogień zawziął i szerzył
słali po was na Ratusz i wczora także kilkakroć, a nie
chcieli przyjść; za czem widząc taką rebellyę waszą,
nie zdało się nam więcej na pogardę zwierzchności
urzędu swego podawać. Ale doszedłszy tego z inąuisi-
cyej, z którego domu i z jakiej przyczyny ten ogień tak
gwałtowny i żałosny wszczął się i obawiając się dalszej
podniety, posłaliśmy urząd pp. wiernych, aby rewido-
wali te tam sklepy, jeżeli tam nie masz jakich prochów,
siarek, gorzałek, tłustości i inszych rzeczy do zapału
' AML. consol. 26, str. 848—68.
' Należała do Marka Izakowicza.
152
prędkich, której rewizyi wasi, ii zbronili niesłusznie, to
od was urząd potyka, gdyśmy z powinności urzędu na-
szego przestrzegamy tego, aby do czego gorszego jeszcze
Miastu nie przyszło, zwłaszcza, że ognie te jeszcze nie
ugasły i wiatr panuje*" ^ Starszyzna żydowska prosiła
o przerwanie konferencyi „do ćwierci godziny **, by się
mogła porozumieć ze swoimi, lecz gdy po dłuższym
czasie nie wróciła, wysłała Rada tę samą komisyę dla
zrewidowania piwnic. Lecz tu zastali „szlachetnego pana
Jana Hreczynę pisarza żydowskiego** który wzbronił „re-
wizye jakieś czynić na gruntach żydowskich** bez oso-
bnego odniesienia się do wojewody. Znów sprawa prze-
szła na ratusz i tu znów Żydzi stawili się opornie: „nie-
powinniśmy nikomu ni sklepów ni piwnic otwierać,
ni towarów swych ukazować, i nie było to nigdy i te-
raz nie chcemy dopuścić, mamy swój urząd i bierzemy
to na się, że nic więcej z tego pogorzeliska żadnego nie-
bezpieczeństwa nie trzeba się miastu obawiać**.
Sprawa skończyła się protestacyą miasta w gro-
dzie, że Żydzi nie pozwolili rozrywać sklepów, czem
uniemożliwili ratunek, oraz, że handlują mimo i ponad
kontrakty i t. p. *.
Pamięć tego pożaru pozostała na długo u potomnych.
Pisarze miejscy przy wystawianiu pozwoleń lub kon-
sensów budowlanych— wspominają o pożarze ze zgrozą
i boleścią. I tak czytamy ustęp w r. 1618^: „post cala-
mitiosum ignis incendium per totam quateram civitatis
deseviens, ubi perfidorum in platea domibus lapideis
constiterent (!) et omnes funditus conflagratae funestam
arearum desolutionem oculis hominum subicerent**.
» fasc. 267, Nr. 29. AML.
* ibidem. Dlaczego to całe dochodzenie oblatowano w grodzie
bnseckim, jest mi nlewiadomem.
» AML. Consul. 27, pg. 68—60.
153
Rada postanowiła skorzystać z dawniejszego zakazu
królewskiego, dotyczącego stawiania drewnianych bu-
dynków pod murami miejskimi. Osobna komisya zba-
dała zręby i zdała relacyę Radzie co do udzielania kon-
sensów budowlanych. Lecz wstawili się za Żydami oko-
liczni -znani ludzie i panowie*" oraz «Utość wzięła górę
nad sprawiedliwością *". Rada, ława i 40 mężowie «oł>ej-
rzawszy tak wielkie spustoszenie i wypalenie haniebne*",
pozwolili na odrestaurowanie domów, jużto murem, juito
drzewem, oraz na budowanie nowych domów drewnia-
nych, póki Żydów na mury nie stanie. Zastrzeżono, że
domy nowe nie mają być wyższe niż na jedno piątro \
by w drewnianych domach kuchnie były murowane,
a piece warowne, zakazano Żydom trudnić się « spuszcza-
niem gorzałek, łojów, wosków i innych towarów łatwo
zapalnych, prócz palenia sreber — gdyż nie było
wówczas we Lwowie chrześcijan tem się trudniących.
Usunięto również kata z owej wieży i wynajęto ją
szkolnikowi na pomieszkanie na lat 20. Za 100 złp.,
które złożył ryczałtem tytułem najmu za cały czas, miano
ową wieżę odrestaurować. Zawarowano Żydom, że
nigdy kat w ich dzielnicy mieszkać nie będzie \ Dla
wspomożenia zaś Żydów po takiem nieszczęściu, pro-
longowało Miasto dobrowolnie pakta handlowe' na lat
10 t. j. do r. 1626. Całe to pozwolenie wydano dnia 13
października r. 1616^.
Niedługo później bo już 28 grudnia t. r. uwalnia
Zygmunt 111 — dekretem datowanym z Warszawy —
> w ówczesnem pojmowania rzeczy znaczyło to 2 piętra.
* Odtąd mieszkał kat w jednej z bram miejskich. Vide, Czo-
łowski: Pogląd, str. 45.
» Vide rozdział o liandlu XVIII.
* AML. Oddział HI A, ks. 190, pg. 184-7 (odpis), Nr. mat. 66.
154
,tych co się popalili'' od wszystkich podatków królew-
skich i państwowych, miejskich (prywatnych), od po-
borów, danin, czynszów rocznych, czopowego, podwód,
już uchwalonych i później uchwalanych na 4 lata^
0 ile gmina przedmiejska oraz inne gminy wsparły
swoją spaloną siostrzycę, nie da się z aktów lwowskich
wydobyć; tyle da się skonstatować, że gmina odbudo-
wała się tym razem tak prędko jak w r. 1571 również
bez ładu i porządku. Wydane pozwolenie stawiania do-
mów z drzewa i to pod murami nie pozostało bez
skutku. Cały pas ciasny ciągnący się pod murem zabu-
dował się szybko, miasto wielkie z tego ciągnęło ko-
rzyści. Również reszta nieżydowskich domów przeszła
w tym czasie na własność Żydów.
1 tak, kupuje Marek Izakowicz opuszczoną (spaloną)
parcelę u Stefana i Heleny Chomiców za 1400 fl. Plac
leżał u wylotu ul. Żydowskiej ku Ruskiej, naprzeciw
domu Nachmanowej * (1617). (Od tego czasu oba naro-
żne domy są w rękach żydowskich).
W r. 1618 sprzedaje Rada Izakowi Markowiczowi
(synowi powyższego) plac przy samym murze i pozwala
mu tam wymurować dom szerokości 9 łokci, za czyn-
szem rocznym 2 złp. 10 gr. Ścianę wschodnią domu sta-
nowił mur miejski; zakazano mu atoli robienia dziur
w murze na okna, lub framug (wklęsłości) dla rozsze-
rzenia pokojów. Musiał też podpisać rewers demola-
cyjny ».
^ AML. Consal. 26, pg. 1576. „ab omnibus tam priyatis quam pu-
bliois nofitris et Eeipublicae nostrae exactionibu8, dationibus, censibus
anuis, dicillaram, podwodarum (!) pecnniis et contributionibns laadatis
et landandis^.
» Consul. 26, pg. 1413-18.
• Consul. 27, pg. 68—60.
155
Takie same pozwolenie otrzymał Juda syn Lazara
ze synem swym Lazarem ^
Brak nam niestety szczegółów danycli co do dal-
szego zakupywania parcel i domów przez Żydów; to da
się skonstatować, że Żydzi nie zważali na zakazy i bu-
dując domy pod murami, wyrębywali okna w murze
miejskim. Z czasem już i tam miejsca nie było. Zaczęto
tedy zajmować wszystkie baszty i wieże.
Już w r. 1576 zajął (jak wiadomo) Izak Nachma-
nowicz jedną basztę. W r. 1616 wynajęto mieszkanie
kata szkolnikowi; w r. 1630* wynajęła Rada seniorowi
Jakół)owi Gombrychtowi basztę szewską, która atoli
wskutek pożaru zniszczała. Drzwi żelazne z baszty użył
Crombrycht do swego sklepu. W r. 1633 nakazuje Rada
na rekwizycyę cechu szewskiego, Gombrychtowi, by ba-
sztę odrestaurował.
Basztę „gdzie zbrodnych ludzi exanimowano" wy-
najmuje Rada dnia 26 grudnia 1630 r. ^ małżonkom Sa-
muelowi Abrahamo wieżowi i Sprincie Zelikównej. Kon-
trakt opiewa na lat 15 (1631—1646) za czynszem rocznym
8 fl. Samuelowi wolno okna przebić ku wałom, lecz
powinien je opatrzyć kratą. W baszcie ma zbudować
piętro na tramach, lecz istniejące wyjście na mur ma
zamurować. Wobec tego, że w baszcie mu wody trzy-
mać nie wolno, by nie wprowadzać wilgoci do muru,
pozwala mu się brać wodę ze starej kapnicy.
Wkrótce (1632) trafia się odbiorca na dwa osta-
tnie budynki miejskie.
Jakób Gombrycht kupuje u Rady kapnicę i ma-
sztarnię, oraz wszelkie podwórka do nich przyległe i wy-
» AML. consul. 27, pg. 68—60.
» Consul. 41, pg. 1118.
• AML. Oddział HI A, ks. 190, pg. 118-16. Nr. mat 83.
156
płaca za nie ryczałtem 1200 fl. ^ oraz zol>owiązcge się
do płacenia rocznego czynszu w kwocie 600 złp. ro-
cznie w dwócli równycli ratacli. Kontrakt z miastem
ma datę 22 lutego 1632 \ potwierdzenie królewskie
zaś— konieczne do sprzedania własności miejskiej—
jest z 11/3 1633 r.
Gombryclit zburzył oba stare budynki, a uzy-
skawszy ogromny plac wymurował kamienicę tuż przy
murze, a okna jej wybił w murze ku wałom obronnym.
Kamienica miała 10 okien w parterze, 3 okna pod da-
chem a 5 na dachu — wszystkie ku zewnętrznej stro-
nie miasta zwrócone ^. Jedną trzecią (V8) gruntu sprze-
daje za 1000 fl. Żydowi lwowskiemu Salomonowi Fryd-
manowi, a ten również muruje kamienicę i wybija
w murze miejskim 3 wysokie okna^
Długo atoli trwa zanim można było kamienicę pod
dach poprowadzić, gdyż — jak widzimy — rok trwało,
zanim nadeszło potwierdzenie królewskie, następnie za-
brakło materyału budulcowego, a i „wayta^^ urzędu nie
tak szybko wydaną została.
Gombrycht nie mając domu nie mógł^ wypłacić
pierwszej raty przypadającej na r. 1633 i drugiej na r. 1634.
Rada „uważając, że tylko od używania mieszkania i po-
żytków czynsze płacone być mogą'* godzi się na to, by
pierwsza rata przypadła dopiero na św. Michał r. 1634;
za ubiegłe lata ma Gombrycht płacić po 25 złp. za-
miast po 300 ^
' AML. Consul. 40, pg. 204 (Luty 1633).
• Wedłag ksi^ 190, str. 220—2. (AML. Ul) ma kontrakt datę
10/2, a wciągnięty jest do powyżazej księgi dnia 1/3 1632 r.
• Consnl. 42, pg. 1419.
« Consnl. 42, pg. 43.
» Vide: list moratoryjny z r. 1634, C. L. 386, pg. 106-7.
• Nr. mat. 87.
157
Przeciw tej uldze remonstruje regent 40 mężów —
złotnik Jan Grynwalt (Grunwald) \ protestuje też prze-
ciw Gombrychtowi o to, że zajął, zamurował i wy-
sprzedał więcej miejsca niż stare budynki zajmowały,
oraz, że osłabił mur forteczny.
I zaiste, mogło mieć miasto pewne obawy co do
obronności Lwowa od tej strony, gdyż wzdłuż muru
fortyfikacyjnego ciągnęły się domy żydowskie ; okna tych
domów przebijały mury i wychodziły na wały, a choć
były dobrze okratowane, mimo to stanowiły poważną
przeszkodę przy ewentualnej obronie. Podług wykazu
z r. 1634 (8/11) * było wzdłuż muru 6 kamienic, w któ-
rych w murze w jednym szeregu było okien 36, nie
licząc okienek na piąterkach lub na daszkach ponad
murami. (Było to za domami Gombrychta, Wiśniowie-
ckiego, Frydmana i innych, a więc za ulicą Zerwańską
w linii północnej pierzei domów przy ulicy Sobieskiego,
od ul. Serbskiej na wschód).
Dom Gk>mbrychta po kilku przebudówkach stoi do dziś przy
ul. Boimów 1. %0 wraz z dragim frontem do nL Sobieskiego. TataJ po-
aostał też w%zki kawał muru miejskiego, w którym są wybite okna.
Od ulicy nie odróżnia się muru od reszty domu. Na murze przybita
kamienna pieczęć miejska z napisem: „Aedes emphiteutica civitatiB
Iflopoliensis ab anno 1688^. W wykazie domów z r. 1767 ma on liczbę
175 i wymiar podany: ,,Kamienica Gk>mbryclitowska narożna w ul.
Żydowskiej długość jej od ul. na północ 197t łokci geometrycznych,
kn murom miasta t. j. na południe 19 Vs ł* g. Do dnia dzisiejszego
iwie się ten dom „dem Parnas Haus** t. j. dom prezesa Kidiału^*.
W r. 1767 byli właścicielami: „Żydzi Markowicze" (Ryc. 29—81).
Dom Frydmana stoi po dzień dzisiejszy (Boimów 84); pomylił
się Łoziński w swym „Patrycyacie**, s%dz%c, że to był dom Ambro-
żego Przychylnego. I ten dom nosi na sobie pieczęć emfiteutyczną
miejską (vide ryciny 84—87); w ostatnich latach podniesiono ten dom
o jedno piętro, oraz zrekonstruowano inne, zachowując przytem o ile
i AML. Consul. 41, pg. 1824 (październik 1688).
> Consul. 42, pg. 1419.
158
moinośoi dawną fasadę parteru oraz salę parterową. W wykazie z roka
1767 jest podany wymiar tej kamienicy pod 1. 177 t. j. 14 i */« łokci
geometr. od ni. Boimów i 14 i '/« od Sobieskiego czyli mnrów. NaleAy
ona wówczas do Żyda Borucha Mendlowicza.
Środkowy pas o dwu oknach między kamienicą Gk>mbrychtow-
ską a Frydmanowską zajął Szmujło Wiśniowiecki syn Nachmaaa,
a wnuk Lejby, stałych faktorów domu Wiśniowieckich (yide: consul. 28,
pg. 998, r. 1611 oraz C. L. 387, pg. 1481, r. 1627).
Dom ten stanął później, niż oba inne i przy jednym z pota-
rów zgorzał. Wykaz z r. 1767 oznacza na 7 łokci geometr. pod Nr. 176
JEHistki Szmujła Wiśniowieckiego*^ należące do Fiskusa. Dzisiaj ma
kamienica (1. 82 uL Boimów) trzy piętra i dwa okna w szerz. — Yide
na planie ryc. 1, domy 1. 12, 18 i 14, oraz ryciny 32 i 88.
Tam, gdzie przy samym murze nie można było
murować (bo musiano wolny zostawić po murem prze-
chód), tworzono t. zw. framugi czyli w naszem poję-
ciu arkady.
I tak, 23 stycznia 1634 pozwala Rada Markowi Mo-
szkowiczowi i Izakowi Markowiczowi na rzucenie łuku
murowanego od swej kamienicy do muru miejskiego,
tak, by w parterze między domem a murem został
wolny przechód, na łuku zaś czyli sklepieniu mieli Ży-
dzi wymurować mieszkanie; jedną ścianę tego mieszka-
nia tworzył mur miejski, a drugą dawny dom. Dla opar-
cia łuku, mieli wymurować obok muru wąski szkarp.
Również i z drugiej strony muru dla równowagi po-
winni wymurować szkarp, a mur przykryć dachem.
Każdemu wolno po jednem oknie wybić w murze lecz
nie większem nad 15 X 1*25 łokcia. Za to pozwolenie
należy się „kontentacya" dla Lonheryi, oraz czynsz ro-
czny 4 fi. od Marka, a 2 fi. od Izaka \
Gmina miejska, tak rozrosła, potrzebowała domu
dla celów administracyjnych i sądowniczych *. Dotych-
1 AML. Ul, k8. 190, pg. 249 88. Nr. mat 88.
* O zakresie działania gminy żydowskiej patrz rozdział XI— XIV.
159
czas wszystko mieściło się w bóżnicy i ubocznym ja-
kimś pokoiku obok niej. Dziś już to nie wystarczało.
Otóż w r. 1634 uzyskuje seniorat żydowski pozwolenie
na wybudowanie domu na użytek publiczny. Był to
pierwszy dom „kahału^^ lwowskiego w Mieście.
Jak wiadomo, na-
przeciw starej bóżnicy był
plac targowy a na nim
budy towarowe, jatki i t. d.
Otóż część tego placu za-
jęto i tu wystawiono dom
„tak wysoki jak stara bó-
żnica''. Między bóżnicą
a tym domem „kahału"
zostawiono wolny prze-
jazd. Cały dom adapto-
wano na cele gminne, bo —
wedle konsensu— nie urzą-
dzono tu ani kramów ani
składów ^ W tym domu
mieściły się sądy podwo-
jewodzińskie aż do r. 1732, kiedy ks. August Czartory-
ski, wojewoda ziem ruskich, przeniósł je gdzieś do
miasta ^
Mniej więcej w tym czasie wydaje Rada rozporzą-
dzenie, by każdy właściciel miejsce przed swym do-
mem wybrukował i oczyścił ze śmiecia. Czy to doty-
czyło gościńca czy tylko chodnika, tego nie wiemy. Tyle
da się skonstatować, że nie wszyscy zastosowali się do
^ Dom Btan%ł tedy w miejsca gdzie dziś Btoi miejskie „Betha-
midrasz^S a w ulicy Szklarskiej zostały „jatki^S Przejazdem miedzy
domem, a starą bóżnicą jest najwyższa część ulicy Bolmów. Konsens
na budowę yide: Consul. 42, pg. 141.
"* Pazdro: Organizacya, str. 78.
Ryc. 35.
Herb miejski na domu Salomona
Frydmana.
160
tego rozporządzenia, wskutek czego dochodziło do spo-
rów z sąsiadami i nakładania grzywn. I tak, pozywa
Jakób Gombrycht swego sąsiada Jakóba Niewczasa o to,
że śmiecia z przed kamienicy nie wywiózł i bruku nie
naprawia. Domy obydwóch (dziś Boimów 30 i 28) le-
żały po obu stronach uliczki t. zw. Różanej, „Rosen-
g&sseP^ (dziś Serl>ska) wiecznie śmieciem założonej, pro-
wadzącej do murów. (Vide Fr. Jaworski: „Lapidea
Kłopotowska^^, Kurjer lwowski, 1903). Gombrycht nie mo-
gąc dostać się do swej kamienicy, własnym kosztem
kazał to wszystko uczynić. Rada poleca Niewczasowi,
by do dwóch tygodni Gombrychtowi wypłacił wyłożone
pieniądze ^ (r. 1641).
Również dbano o to, by woda zaskórna nie psuła
fundamentów, oraz by nieczystości kanałami uchodziły,
Ik) czytamy ' w r. 1617, że Rada pozwala Jakót>owi Zy-
skintowiczowi „z domu swego piwnic, wodę za wały
kanałem sprowadzić^^
Na tem kończymy opis zabudowywania się Ghetta.
Teraz można było faktycznie powiedzieć, że „nie było
gdzie szpilką rzucić** tak gęsto i tak ciasno było w tej
dzielnicy. Pożary coraz częściej się powtarzające, lokali-
zowano na szczęście wczas, tak, że większych szkód
nie wyrządzały. Dnia 17 lutego 1645 r. był znów wielki
pożar, który znów w perzynę obrócił cały szereg do-
mów żydowskich, lecz znaczniejszych zmian w konste-
lacyi Ghetta nie poczynił. Dyslokacya jak się
u przełomu obu wieków ułożyła, taką została
» AML. Consul. 48, pg. 162B.
» Consul. 26, pg. 1411.
161
przez czas długi, a częściowo nawet po dzień
dzisiejszy (vide ryciny 51 i 52).
Jeśli chodzi o liczebny wykaz domów żydowskich
i ich właścicieli, to mamy tego rodzaju spis jeden i to
z r. 1628. Jest on sporządzony w celach fiskalnych,
Ryc. 86.
Komnata parterowa w domti Salomona Frydmana.
a walor jego stwierdzony przysięgą rajcy Alembeka i se-
niora Giembrychta ^ Podług tego spisu Jest w mieście
samem kamienic żydowskich 29, domów drewnianych 5^
domków pod murem 5, a więcej nie masz ich**.
Szczegółowe daty zawiera inny wykaz z tego sa-
mego roku *. Tam liczy się na parcele, czyli grunty K
' C. L. 380, pg. 1889 (11/1 1629), Nr. mat. 79.
* AML. fasc. 257, Nr. 38, Nr. mat. 78.
* Grunt = parcela na której może się pomieiicić dom, umiej
więcej na 3 okna szeroki.
^^ydil IwowHoy. 11
162
Otóż całą parcelę miał tylko jeden Żyd, 8-iu po Vt parceli,
19 po Yi parceli, 8-iu po V8 parceli; czyli razem było je-
denaście żydowskich parceli, a na nich było 39 domów.
Oprócz tego były lepione domki: szkolnika, ra-
bina i kantora, oraz dwa prywatne i 5 domków pod
murem. Do tego doliczmy dwie bożnice, łaźnia, szpi-
tal (?) a po roku 1633, sześć domów na miejscu starej
kapnicy i masztami oraz dom kahału, kilka domów na
sklepieniach, pomieszkania we wieżach i basztach miej-
skich, a otrzymamy około 60 domów żydowskich, prócz
baszt i wież.
Wobec tego, że prawie wszystkie domy i place bu-
dowlane Żydzi nabyli dopiero po r. 1571 —jak poszcze-
gólnie wyjaśniono — nasuwa się pytanie, gdzie Żydzi
mieszkali przed tym rokiem? Otóż według wszelkiego
prawdopodobieństwa jużło mieszkali w domach chrze-
ścijańskich — co się i teraz praktykowało, jużto na przed-
mieściu. Ci ostatni mieli zapewne swe handle w mieście.
Co się tyczy najmowania Żydom mieszkań w chrze-
ścijańskich domach, to istniały wyraźne zakazy do tego
się odnoszące. Poza kwestyą religijną były tu motywa
natury fiskalnej ; chrześcijanin-komornik płacił różne po-
bory i ponosił wszelkie ciężary miejskie, Żyd zasłaniał
się pogłównem i nic nie płacił. Wprawdzie zachodzi
tu błąd ekonomiczny, gdyż chrześcijanin przecież musiał
gdzieś mieszkać, i temsamem zawsze musiał swój po-
datek opłacać, lecz tego nie brano wówczas w rachubę,
a zresztą mógł się także wyprowadzić na przedmie-
ście. — Dlatego ponawia Rada ten zakaz coraz częściej,
co świadczy o jego bezskuteczności. I tak, 19 września
1633 r. uchwala się po raz któryś: „Aczkolwiek zaszły
anteriora eiusdem oflficii decreta, aby katolicy tak w mie-
ście jako i przedmieściach w domach swoich nie cho-
wali Żydów, onym u siebie mieszkania nie najmowali.
163
Jednak iż paupertatem et indigentiam suam causando,
contraveniunt decretis, tedy connuendo, non tamen de-
cretis eo nomine latis derogando, per senatus consultum
decrevit: Aby ci wszyscy, którzy Żydów w domach
swych chowają pobór i insze wszystkie regales et civi-
les contributiones oddawali od Żydów, gdyż kiedyby
u nich katolicy mieszkali tedyby jako komornicy po-
bory płacili i wszystkie onera miejskie ponosili *" ^
Autorami i inicyatorami wszystkich Żydom nie-
przyjaznych dekretów i uchwał byli 40 mężowie. Wiemy,
że oni to z końcem wieku XVI-go (vide str. 27) sprze-
ciwiali się stale temu, by miasto Żydom sprzedawało
place i nie mało się przyczynili do procesu z Jezuitami,
a w sprawach handlowych bardzo Żydom zaszkodzili;
nie zawsze atoli wpływ kwadragintawiratu był wielkim,
a zależało od składu kollegium i koUigacyi regenta. Żle
się też działo Żydom gdy godność tą otrzymał Schar-
fenberg-Ostrogórski, blizki krewny Kampianów '. Było
to w roku 1634.
Zrewidowawszy mury skonstatował, że były zu-
pełnie niedostępne, gdyż zastawione domami żydow-
skimi, że okna powyrębywane w murach są niebez-
pieczne w czasie szturmu, mnóstwo domów poprzy-
wieszanych na sklepieniach, baszta szewska jest zni-
szczona i inne tym podobne mankamenta^.
Odniósł się tedy imieniem swego kollegium do
króla i ten osobnym dekretem nakazał nowe okna w mu-
» Consul. 41, pg. 1048, a. p. 526, Nr. mat. 86.
* Łoziński: Patrycyat, str. 169.
» Consul. 42, pg. 1419 (11/18 1684).
164
rze bezzwłocznie zamurować. Regent otrzymał od cech-
mistrza dwóch murarzy i ci mieli wykonać tą roł)otę.
Żydzi, gdy się o tem dowiedzieli, narobili hałasu —
wszak byliby w swych domach zostali bez światła —
1 odpędzili murarzy.
Ponadto założyli natychmiast protest do sądu za-
dwomego, ii „oni wcale nie wiedzieli o całej sprawie,
gdyż inaczej byliby się bronili, zresztą okna nie są nowe
lecz od niepamiętnych czasów, a Żydzi je tylko lepiej
opatrzyli kratą. Dlaczego się czepia regent Gombrychła
i baszty szewskiej, kiedy wszystkie baszty są zniszczone
a bramę ruską trzeba było ankrować?*" ^
Król wstrzymuje całą sprawę i dekretem z 14 marca
1635 r. ' deleguje komisyę dla naocznego zbadania sprawy
przed wyrokiem. W jej skład weszli: Bonifacy Mni-
szek starosta lwowski, Aleksander Trzebiński podko-
morzy i Piotr Ozga z Osy pisarz ziemski; mieli oni
przesłuchać strony, zbadać na miejscu przywileje i kon-
sensy Żydów i zdać tajną relacyę (in occluso rotulo).
O wydelegowaniu tej komisyi zawiadamia król
Radę, Ławę i plebs osobnem pismem z 15/3 ł. r. ^
Niestety brak nam relacyi komisyi (bo była tajna),
t>a nawet końca całej sprawy, gdyż — jak często się
dzieje — tok jej w aktach nagle się urywa. Wynik mu-
siał atoli być dla Żydów dodatni, bo domy stoją i na-
dal, i niema wcale śladu przebudowy ich, zmiany frontu,
lub tym podobnych czynności, będących następstwem
zamurowania okien.
' AML. Ck>n8ul. 42, pg. 1427.
• C. L. 386, pg. 764, Nr. mat. 94.
» C. L. 386, pg. 867—9, Nr. mat. 96.
VIII.
Jakób Gombrycht. — Róża Nachmanowa. — HIstorya
I legenda o niej.
€K)mbrycht i jego rodzina. Dzierżawa sztukowego i mestowego. Nie-
porozumienie z Bada. Budowy. Moratoryum królewskie. Konkurencja
chrześcijańska i jej skuteczność. Boża i jej opiekunowie. Ściąganie
wierzytelności męża. Jej poprzednie życie i znaczenie w gminie. Dzier-
żawa starostwa lwowskiego i kłopoty st%d wynikłe. Proces z Bada i de-
kret Zygmunta III. Ściąganie myta. Lichwa. Bojkotowanie poborcy
przez Żydów. Proces Boży z Bada. Jej śmierć. Epitafium Bdfcy. Le-
gendarna jej postać. Trzy wersye mitu. Bozbiór wszystkich wersjri.
Jądro historyczne każdej wersyi. Zestawienie. Adela z Drohobycsa.
Bajania Letterisa. Konkluzya.
W trzecim dziesiątku XVII wieku wysuwa się na
czoło Gminy — obok potomków Nachmana i Marka
Izakowiczów — figura inna, niewiadomo czy lwowska,
znany nam już Jakób Gombrycht.
Ojca jego, Wolfa, kilkakrotnie spotykamy w aktach
XVI wieku, lecz czem się trudni i dlaczego się zwie
Gombrycht, nie mogliśmy zbadać. Wogóle w różnych
aktach imię to najrozmaiciej jest podane: Gumbrycht,
Kumprycht, Kumpert, Kompert, Giembrycht i t. p.
Sam Jakób jest seniorem Gminy miejskiej, szwa-
grem Izraela Józefowicza, bo ożeniony z Hendlą Jó-
166
zefowiczówną, ma syna Efraima^ i wskutek swego po-
winowactwa należy do pierwszych osobistości w mieście.
Pierwszy raz występuje Gombrycht na widownię
dziejową w r. 1624.
Wydzierżawia wówczas wraz z Samuelem Chaimo-
wiczem Jaworskim, czyli Jaworowskim, u Rady sztu-
kowe i mostowe lwowskie, na czas od 29/9 1624 do 29/9
1627 r. Ma on własną służbą wybierać owe należności
w przepisanej wysokości ', lecz w razie oporu stron ma
otrzymać asystencyę policyi miejskiej. Kontrakt zawiera
36 punktów. Prócz mostowego i sztukowego dzierżawi
powyższa spółka dochody od „sycenia i warzenia miodu
i piwa** i za to wszystko płaci co roku 3560 złp. w na-
stępujący spibsób: co piątku 5 złp. (rocznie 260) do lon-
heryi, potem « powinni będą arendarze do rąk własnych
pp. deputatów, na wypłacenie długów i odbierania sztu-
kowego wysadzonych... oddawać i odliczyć, którym te-
raz wprzód dali złp. 1000, na św. Agnieszkę r. 1625
mają dać 1300 złp., tego roku na jarmark jarosławski
złp. 1000, drugiego i trzeciego roku powinni dać na ka-
żde nowe lato złp. 2000, a na jarmark jarosławski co
rok złp. 1300" 8.
Rada nie przyjmuje żadnych „defalkacyj", czyli strat,
chyba „strony powietrza**.
Rada nie dotrzymuje warunków, bo oto protestuje
spółka 23/9 1625, a więc w rok po kontrakcie *, przeci-
> AML. m, ks. 190, pg. 220—222.
« Vide caiy kontrakt Nr. 71 (C. L. 379, pg. 828).
• A więc co roku:
na raty tygodniowe . 260 sdp.
na Agnieszkę . . . 2000 „
na Jarosław . . . . 1300 „
razem . . . 3660 złp.
« C. L. 377, pg. 469-71.
167
Ryc. 87.
Fragment ze sklepienia komnaty parterowej domu Salom. Frydmana.
wko miastu, że: 1) „podług kontraktu mają arendarze
brać od beczki soli po 3 gr., a tymczasem Rada zabrania
pobierać,
2) Rada nie chce dać do pomocy hajduków miej-
skich „na zabór *" i sprzeciwiające się ludzie,
3) w tym roku grasuje „powietrze*", a mimo to
Rada nie bierze — jak przepisane — poboru na własny
rachunek*".
Czy ten protest co pomógł, tego nie wiemy, dość na
tem, że spółka ta trzyma dalej arendę i to do r. 1634.
Musiał to być intratny interes, skoro Gombrycht
tak długo go trzyma i dorabia się na nim trochę
grosza. I tak — jak wiemy — wynajmuje basztę szew-
ską i wkłada w jej reparaturę 1000 złp., a w r. 1632
kupuje masztarnię i kapnicę, lecz choć na wypłaconych
1200 złp. otrzymuje od Frydmana 1000, mimoto zadłuża
się po uszy i mimo ulg ze strony Rady i odpisania
pierwszych 2 rat, popada w niewypłacalność. Wierzy-
ciele-mieszczanie coraz to uporczywiej żądają zwrotu
rozmaitych sum, a i Rada żąda kategorycznie wypłace-
nia pierwszej raty (300 złp.) na św. Michał ^
» Vide rozdział VII, str. 156.
168
Bankructwo nieuniknione. Lecz Gombrycht nie
traci rezonu. Korzysta z przybycia króla Władysława
do Lwowa (26 września) i uzyskuje za protekcyą ma-
gnatów „list moratoryjny*" na jeden rok.
List ten, zaopatrzony podpisem królewskim (ma
datę 7/10 1634, Leopoli), pozwala mu na wolny handel
w całem państwie, zakazuje wszelkim wierzycielom do-
pominania się o swe wierzytelności, a egzekucye sądo-
wnie zezwolone, wstrzymuje na cały rok. Klasycznem
jest ograniczenie obrony tego listu tylko na sądy stanu
mieszczańskiego. „Yolumus tum, ut praesens nostra con-
cessio eidem Judaeo, nonnisi adversus iudices condicio-
nis et iurisdictionis civilis, non autem contra nobilis,
serylat*". Chodziło tu snąć o obronę przed Radą i ławą.^
Moratorium pomo^o, bo oto widzimy, że w r. 1635
Gombrycht się na nowo uwija i dalej się stara o pro-
longatę dzierżawy rogatek. A staranie to było utru-
dnione. Bo w międzyczasie agitacya „pospolitego czło-
wieka** zwróciła się nie tylko przeciw konsensom bu-
dowlanym żydowskim, ale dążyła do usunięcia Żydów
z handlu i przemysłu. Dotyczyło to i rogatek. Spółka
Scharfenberg - Gross wajer - Boczkowicz, ofiaruje Radzie
za sztukowe i mostowe 9000 złp. za triennium, oraz pra-
gnie usunąć Żydów przed upływem terminu od dzier-
żawy gorzałczanego, ofiarując 1500 złp. rocznie, zamiast
dotychczas przez Żydów płaconych 900. Do rozprawy
ofiertowej staje Gombrycht — formalnie jak interloku-
tor innego Żyda — ofiarując Radzie 10.000 złp., bez de-
falkacyi, z wyjątkiem na wypadek zarazy morowej.
Rada, ustępując ^pospolitemu człowiekowi**, oświad-
cza spółce, że jeżeli da tyle, ile Żydzi, otrzyma dzier-
żawę. Co się tyczy zerwania z Żydami kontraktu go-
» C. L. 386, pg. 106-7.
169
rzałczanego przed terminem „różnemi sztukami*', na to
się Rada nie zgodzi, «bo to nieludzki e*", również
nie uznaje przy gorzałczanem defalkacyi, z powodu po-
wietrza, nbo w czasie zarazy ludzie ubodzy najwięcej
piją gorzałki"* ^ Gombrycht ustąpił, a spółka utrzymała
się przy interesie; firmantem
jej był Grosswajer, a duszą
Scharf enberg-Ostrogórski ; do-
brze odczuwali odtąd Żydzi
ucisk dzierżawców — ciągle
bowiem mnożą się skargi Ży-
dów i procesy o zdzierstwo*.
Gombrycht jest jeszcze przez
pewien czas seniorem gminy,
potem wszelki ślad w aktach
po nim ginie. Epitafium jego
nie znaleźliśmy. — Syn jego,
Efraim, nie jest nam bliżej
znany; wnuk jego, Samuel
Efraimowicz Gombrycht, han-
dluje wołami. Na układzie han-
dlowym Kahatu z Radą w r. 1654 jest podpisany wśród
innych seniorów: Gombrycht, Osserów syn.
Ryc. 38.
Klamka z domu ul. fioimów 54.
Dzierżawczynią dochodów i rogatek starościńskich
we Lwowie była Róża Nachmanowa. O kobiecie
tej napomknęliśmy w rozdziale IV-tym, podając jej epi-
tafium, jakoteż w procesie z Jezuitami; była to kobieta
» Consul. 43, pg. 66—8 (r. 1636).
• C. L. 387, pg. 1720-22.
170
nadzwyczajnej energii, dzięki której potrafiła prowadzić
dalej interesa męża, wychować syna i dorobić się wiel-
kiego majątku.
Po śmierci męża likwiduje ona niektóre interesa
i pozywa dłużników męża. Opiekunowie jej i syna
są — jak wiemy — Marek Izakowicz, szwagier, i Abra-
liam Broda.^ I tak już 14 września 1616 r. pozywa by-
łego burgrabię lwowskiego, Aleksandra Zalewskiego,
o zwrot sumy 2000 złp.^ i otrzymuje na terminie dnia
3 października b. r. prawo zafantowania jego wierzytel-
ności oraz intromissyę na jego dobra ^.
Dnia 13 marca 1618 r.^ pozywa małżonków Iwana
Rohatyńca i Maruchnę oraz Wasyla Stefanowicza i Ana-
stazyę o zwrot 800 fi. oraz o sprzedaż kamienicy «in
fraudem creditoris'', na której ciężył zapis 200 złp.
Tegoż roku (12/4 1618)^ żąda od szlachcica Miko-
łaja Małyńskiego zwrotu depozytu u niego przez Nach-
mana złożonego w kwocie 400 złp., o taką samą sumę
prowadzi egzekucyę na Świerz, własność Alberta Świr-
skiego ®.
Nie należy się atoli dziwić energii tej kobiety te-
raz. Jeszcze za życia męża była wtajemniczoną we
wszystkie jego interesa, ona to na swe imię prowadzi
znany nam już młyn zimnowodzki "^^ a kiedy w r. 1607
w domu jej ukradziono wino, Róża już wtedy energi-
cznie umie dochodzić swego prawa. Ma ona podejrze-
» Vide cap. V, Btr. 82.
^ C. L. 370. pg. 2406—8.
> C. L. 806, pg. 726—30 (Inekrypcye i dekreta).
* C. L. 371, pg. 1623-4.
» C. L. 371, pg. 1590.
• C. L. 371, pg. 1691.
' Vide rozdział V, str. 78.
171
nie na kuśnierza przedmiejskiego Matysa Fedorkowicza
i oskarża go przed burgrabią.
Ten, człowieka nigdy nie karanego — bona fama —
mimo protestów, bez przesłuchania, wtrąca do więzie-
nia ^ — Wśród swoich współwyznawców cieszy się Róża
ogromnym mirem, gdyż bierze udział we wszystkich
sprawach, dotyczących gminy żydowskiej, jest nadzwy-
czaj dobroczynną, ma — dzięki swemu majątkowi, a może
i dzięki swej piękności — wielkie wpływy u oko-
licznych magnatów świeckich i duchownych, a szcze-
gólnie u starosty Mniszka, wojewody sandomierskiego;
pomaga też bardzo swym braciom w sądach i urzę-
dach, a to szczególnie podczas procesu z Jezuitami.
Wskutek tego otoczyła Różę po śmierci aureola legend,
a za życia przezwano ją ^Złotą Różą" — «die guldene
Rojse". Ta suma legend przechowała się po dzień dzi-
siejszy i do niej wrócimy później ^ teraz zajmiemy się
dalszymi losami historycznej Róży.
Uporawszy się z długami i wierzytelnościami, Róża
z początkiem lat dwudziestych bierze napowrót dzier-
żawę myta starościńskiego we Lwowie i egzekwuje je
zapomocą hajduków grodzkich i swej prywatnej służby,
którą specyalnie na ten cel utrzymuje ^ Tytuł jej
brzmi: „Infidelis Rosa Nachmanowa, proventuum capi-
teneatus leop. arendatrix". Jak z tytułu widoczne, roga-
tki starościńskie były tylko częścią dzierżawy, gdyż
miała inne dochody, podobnie, jak niegdyś Nachman.
Tytuł ten „Infidelis'* nie powinien nas dziwić, był on
bowiem — jak wiemy — wspólny wszystkim niechr2e-
' C. L. 362, pg. 2169
* Vide 8tr. 178—181.
' per heydones castrenses subordinatas, tum et etiam familiam
8iiani, (|uam pro extorqaendo teloneo retinet.
172
ścijanom, ale w życiu potocznem zwie się ona » Panią
Różą'' i tak ją jedyną zatytułował Alembek w spisie
żydowskicli kamieniczników z r. 1628 ^.
A są wypadki — gdy pożycza pieniądze na wy-
płatę żołdu — komisarze królewscy kadzą jej — jak
niegdyś Nachmanowi — tytułem: ^ szlachetna pani!*"*
Działalności tej kobiety poza Lwowem nie znamy, nato-
miast jako celniczka lwowska miała wiele kłopotu.
Jak wiadomo, rogatki miejskie współcześnie dzier-
żawił Gombrycłit wraz z Samuelem Jaworowskim, prócz
nich pobierał Marcin Kampian pewne opłaty tytułem
procentu za pożyczone miastu kapitały, a Rada na swój
użytek t. zw. węzłowe. Te poczwórne rogatki zupełnie
wystarczały, aby zniechęcić okolicznych mieszkańców
do załatwiania swych interesów we Lwowie, gdyż po-
wodowały szaloną drożyznę.
Kiedy ponadto w r. 1625 na jarmarku jarosław-
skim wybuchł pożar i zwęglił wszystkie budy z towa-
rami, a we Lwowie wybuchła zaraza, nastają w mie-
ście pustki; dzierżawca miejski Gombrycht żąda od
Rady, by odpisała mu na ten czas czynsz, albo wzięła
rogatki na swój rachunek. Konsulat stoi bezradny,
a miastu zagraża głód.
Tymczasem o każdego wjeżdżającego do miasta
tłuką się cepaki miejskie z hajdukami grodzkimi, chcąc
jaknajprędzej wyegzekwować myto; kiedy raz z po-
wodu takiej konkurencyi służba Róży chciała zabrać
konie i wóz dwom kupcom wołoskim — bo ci nie mieli,
czy nie chcieli zapłacić myta — ujęli się za nimi cepaki
miejskie i powstała krwawa bójka I Było to w r. 1625.
» Nr. mat. 78, AML. fasc. 257, Nr. 33.
* Łoziński: Prawem i lewem I, str. 191.
» AML. fasc. 217.
173
To dało Radzie impuls do wniesienia do sądu za-
dwornego skargi o zdzierstwo przeciw staroście Boni-
facemu Mniszkowi, oraz przeciw Róży o przekroczenie
zakazu dzierżawienia przez Żydów docho-
dów publicznych ^
Pozew królewski aktywuje się 8/1 IG26 r. i tego
samego dnia doręcza się go Róży; skarży się tam Rada,
że Róża rozstawia po szlakach i mostach hajduków,
którzy pobierają niezwyczajne myta i opłaty nawet od
wiktuałów, nai-zędzi domowych i gospodarskich, czem
drożyznę i brak w mieście powiększa, oraz, że jako
dzierżawczyni dopuszcza się zdzierstwa.
Sprawa ciągnie się długo po rozmaitych sądach,
aż w końcu Rada pozywa Różę wprost przed sąd kró-
lewski, o to, iż ona wywołała drożyznę w mieście. Na
to otrzymuje Rada pismo królewskiej w którem król
uznaje słuszność wywodów Rady, oddala atoli tę sprawę
ze względów formalnych, gdyż Róża, jako osoba pry-
watna, nie może mieć sądu przed królem; powodom
przysługuje prawo pozwania starosty lwowskiego przed
sąd wojewody.
Rada widziała, że sprawę przegrała i dała spokój.
Róża do końca życia dzierżawi dochody starościńskie,
a mniej więcej od r. 1629 ze swoim synem Izakiem.
A egzekwowała te myta bezwzględnie, jak liczne
o tem świadczą skargi.
I tak protestuje w r. 1631 służba hospodara Mojże-
sza Mohiły przeciw Róży z synem o zabranie za
niezapłacone myta: 4 kobierców po 1000 fi., 150 kobier-
ców adriańskich po 50 fi., złotogłowiu różnych maści
' AML. fasc. 217. Prawną stronę tej kwestyi vide JElozdzia2 XVII.
Dzierżawy dochodów publicznych.
» Nr. mat. 80 (AML. fasc. 190, Nr. 161).
174
sztuk 10 po 500 fl., złota ciągnionego 200 papierów (ar-
kuszy) po 10 fl., 200 libr jedwabiu po złp. 15, 2 pier-
ścieni z dyamentami po 1000 fl., 4 lampartów po złp.
200*. — Dzierżawcy postępują w ten sposób. Kto płaci
na rogatce, temu wydaje się kwit, innych wpuszcza się
do miasta, a tu chodzi faktor z dwoma hajdukami i re-
Mdduje wozy, a nawet pańskie kolasy ^ Syn Róży Izak
Nachmanowicz objął samodzielnie pewne interesa już
około r. 1625. Pierwszy swój występ zaznacza pobiciem
i zranieniem na drodze obok Jazłowca,
szlachcica Bartłomieja Nagórskiego ^. Izak
jest gwałtownej natury, nie przebiera
w środkach, by swego dopiąć celu; czę-
sto musi go mitygować matka, gdyż ina-
czej dochodziłoby do excesów. I tak, za-
jeżdża do Lwowa 30/1 1637 r.*. Stanisław
Masarski, dworzanin kasztelana krakow-
skiego, Koniecpolskiego i staje ^w ka-
mienicy Michałowskiej na Ruskiej ulicy".
Natychmiast jawi się u niego Izak —
było to w jarmark — mimo to, że wi-
dział listy Koniecpolskiego, na dowód,
że towar ten szlachecki, więc wolny od
opłaty „mniej na nie dbając i owszem one
w contempty i wzgardę podawszy, ważył się listy rzu-
cać i wszystek towar popieczętować kazał i popieczęto-
wał."" Masarski czekał przez dwa dni, chodził na ratusz
i do grodu, aż dopiero „niewierna Róża Nachmanowa,
Ryc. 39.
Klamka z domu
ul. Boimów 28.
» C. L. 382, pg. 177.
* C. L 388, pg. 630-4.
3 C. L. 377, pg. 247. 24/7 1625.
* C. L. 388, pg. 76-8.
175
matka Izaka, sługę swego — namyśliwszy się — przy-
dała i kazała te pieczęcie poodbierać i odciąć *".
Zajmowała się też Róża lichwą, pożyczając pienią-
dze jużto na skrypty, jak n. p. Franciszkowi Mniszkowi,
staroście sanockiemu, sumę 4907 złp.^ jużto na zastawy.
I tak pożycza braciom Włostowskim na 5 łańcuchów zło-
tych wielkich i krzyżyk z 5 dyamentami wartości 300
czerw. zł. 300 złp.*.
Również dzierżawi ona ze synem dobra Droho-
wyż^
Dzięki swemu majątkowi i swym konneksyom wy-
wiera ona wielki wpływ w świecie handlowym, a ten
objawia się w następującym wypadku:
Przedwojowski, podsędek ziemi przemyskiej,
obrany na sejmiku (w r. 1636) w Wiszni poborcą lwow-
skim, chce przy poddzierżawieniu czopowego, osiągnąć
wyższą, niż zwyczajnie, sumę. Róża chce wziąść czo-
powe, lecz po dawnej cenie, a gdy Przedwojowski nie
chce ustąpić, łączy się z innymi kompetentami i ra-
zem bojkotują poborcę. (Akt Chazaki Kahału, vide
cap. XV).
Ten jest bezradny, mimo tego, że 6 tygodni siedzi
we Lwowie, nie może znaleźć arendarza, prosi tedy
tych, którzy mają płacić, by sami się do niego zgłosili;
a przeciw Róży wystosowuje w Grodzie manifestacyę
na wieczną pamiątkę niedołężnej egzekut3rwy w dawnej
Rpltej *.
Pod koniec swego życia otrzymuje Róża od staro-
sty Mniszka „w darze*" grunty na przedmieściu krakow-
» C. L. 383, pg. 2519 (r. 1632).
* 30/7 1622 - C. L. 376, pg. 1776.
» C. L. 381, pg. 1986-7 (r. 1630).
* 11/5 1636 — C. L. 386, pg. 1014 i 1021.
176
skiem jurysdykcyi zamkowej. Było to mniej więcej w roku
1635. Róża zamierza na tych gruntach murować, lecz
Rada podnosi do nich jakieś pretensye i zabrania tam
murowania. Róża odnosi się do króla Władysława IV,
a ten dekretem z dnia 7/6 1635 r., powołując się na po-
twierdzenie darowizny, dane już przedtem, poleca Ra-
dzie, by nie przeszkadzała Róży w budowie. .Rozkazu-
jemy przeto Wierności Waszej i koniecznie mieć chcemy,
abyście przeszkody żadnej w budowaniu na tym grun-
cie pomienionej Rozie (I) Nachmanowej nie czynili,
i komu innemu czynić nie dopuścili i owszem ją spo-
kojnie przy przywileju naszym zachowali i potom-
ków jej"^
Ton stanowczy oraz intytulacya Róży .obywatelka
miasta naszego, Lwowa*", wskazuje na wielki jej wpływ
u dworu. Lecz miasto nie dało za wygraną i przedsta-
wiło po raz wtóry sprawę królowi, a tymczasem zasy-
stowało budowę. I zdaje się, że tym razem wpływ Rady
był silniejszym — a może Róża była już chorą — skoro
król odręcznem pismem z 14/4 1637 r. poleca Radzie
dalsze wstrzymanie budowy, aż do decyzyi królewskiej.
Lecz Róża nie doczekała końca sporu; w nocy
z 2-go na 3-go października ł. r. (1637) umarła ^ zosta-
wiając cały swój majątek i wszystkie interesa swemu
jedynakowi Izakowi.
On to wraz z wdzięczną Gminą dał jej wyryć epi-
tafium, wyżej przez nas podane na odwrotnej stronie
nagrobka Nachmana.
Nagrobek obu małżonków, czcią otaczany przez lu-
dność żydowską, przetrwał po dzień dzisiejszy, a od-
» C. L. 386, pg. 1416-17. Oryginał w AML. fasc. 188.
> Nagrobek vide rycina 60, na str. 205.
177
l{yr. 40.
Kumienica dru Siincłiy Menachem, nudw. lekar/a króla Jana III
(Blacharska 19).
Żjdii Iwowtey 12
178
nowiony w roku 1899, stanowi do dzisiaj miejsce piel-
grzymki i płaczu dla nieszczęśliwych żon i matek.
Róża w pamięci ludu żydowskiego nie umarła,
rysy historyczne z jej życia prawie zupełnie się zatarły,
wpleciono ją w opowiadanie o procesie z Jezuitami,
w którym snąć niepoślednią odegrała rolę, otoczono ją
aureolą świętej, kazano jej umrzeć jako męczennicy
i w tej kompilacyi przekazano ją potomności. Nie po-
dalibyśmy zupełnego obrazu tej kobiety, gdybyśmy nie
opracowali mitycznej Róży i z nią nie zapoznali chęt-
nych poznania dziejów żydowskich na tej ziemi. Dlatego
opowiemy pokrótce mit i postaramy się historycznie go
zbadać.
LEGENDA O ZŁOTEJ RÓŻY.
Znamy kilka wersyj tej legendy, jużto z opowia-
dania, jużto z pism. Jedną podaliśmy sami przed kilku
laty w tygodniku lwowskim „Wschód"" \ inną podał
Natan Samuely w „ósterreichische Wochenschrift** \
a jeszcze inną podaje Suchystaw, rzekomo zaczerpniętą
z zaginionego pinaksu lwowskiego. Oto wszystkie trzy
odmianki :
I.
WERSYA SUCHYSTAWA.
Jako jest napisanem w pinaksie Towarzystwa pogrzebowego:
ksi^ zajęli świątynię i była w ich ręku 4 lata i 6 miesięcy, a cudem
było, że jej nie zbezcześcili. I stc^o się, że ta kobieta wielka (Róża)
była wpływową u króla i panów i wydała ucztę dla króla i panów
(frazeologia z ks. Ester — nie braó dosłownie. Uu). aat,)y by pozyskać
króla i powrócić koronę do dawnej świetności, t. j. świąt3mię w nasze
» 1902, Nr. 77.
» 1902, Nr. 7.
179
ręce. A gdy księża widzieli, źe eię ich przedsięwzięcie nie ndaje i władza
(ręka) Żydów jest wyższą 1 to dlatego, źe ta kobieta ma wielkie znacze-
nie u króla i panów, uradzili świątynię zająć i zamienić ją w koćcióL
(My się ta kobieta o wszystkiem dowiedziała, wołała z go-
ryczą w daszy przed królem i panami i uzyskała rozkaz królewski,
by powstrzymano wszelkie kroki i przedłożono ją przed sąd króla
i panów.
A gdy poszła z tem przed naczelnika księży (arcybiskupa?) i po-
kazała mu pismo królewskie, a gdy zobaczył to pismo, zabił ją i po-
ciął w kawałki (frazes biblijny. Uiv. autora).
I oddała swą duszę za świętość boską. Świątynia nasza l>ędzie
pamiątką po niej. Bóg niecłiaj pomści jej krew, a zasługa jej niechaj
się policzy całemu Izraelowi. Amen.
n.
WERSYA SAMUELY^EGO.
Obok synagogi „Turę Sahaw^* znajdowały się wówczas dwa
kościoły, jak i dzisiaj jest widoczne. Kler katolicki chciał Żydów
usunąć, a że z Żydami nigdy długich nie robiono zachodów, tak: też
i wówczas szukano tylko pozoru, by świątynię zamknąć. „Synagoga
a z nią domy okoliczne, znajdują się w bliskości kościoła, może więc
są na kościelnym gruncie^^ Z możliwości i przypuszczenia zro-
biono pewnik, a oparto na tym pewniku nakaz, usuwający Ży-
dów z bóżnicy. Bóżnicę zamknięto, a ówczesna jurysdykcya zatwier-
dziła wyrok.
W gminie rozpacz. Świątynia zamknięta. Gdzież modły zasyłać
do Pana, gdzie szukać pocieszenia w niedoli?
Lecz Bóg łaskaw, za jego to pomocą rozpoczęła się w kraju
ruchawka. Lud wiejski podniósł rokosz przeciw królowi i zaprotesto-
wał przeciw wpływowi duchowieństwa, czas był więc dogodny do ssa-
kania pomocy u wielkich i możnych.
I mieszkała wówczas we Lwowie kobieta piękna i bogata, do-
broczynna a łaskawa, a zwała się Różą — mąż jej był lekarzem. Mie-
szkała przy ulicy Wekslarskiej. Ona to, korzystając z zamieszki, za
własne pieniądze opłacała tęgich adwokatów i tyle zdziałała, że- sąd
nakazał oddać Żydom świątynię.
Lecz kler nie dał za wygraną. Zamienić świątynię na kościół,
wtedy Żydzi nigdy jej napo wrót nie otrzymają.
180
BóżA dowiedasiała się o tern, znała niebezpieczeństwo i wiedziała,
to Jeśli nie pokieruje nalejcie sprawą, świątynia przepadnie.
Szybko się udała do nowoobranego króla, prośbą i łzami uzyskała
tyle, to król, odr^cznem pismem, polecił biskupowi oddanie Żydom
świątyni.
Badość zapanowała w gminie a było to około święta purlm. —
Ówczesny wielki poeta lwowski, Izak, brat Dawida, ułożył piękny
wiersz na cześć tej dzielnej kobiety.
Niestety, drogo okupiła Bóto swą interwencyę. Jezuici nie mo-
gli jej przebaczyć tego, to wydarła im świątynię i czyhali na jej iy-
oie. Szukali tylko sposobności, by się na niej zemśdć. I znaleźli pozór.
Oskarżyli ją o jakąś zbrodnię i skazali na śmierć.
Zgin^a ta święta niewiasta 4 Tiscbri r. 6895, tj. 26/9 r. 1685,
podług rachuby nowoczesnej.
m.
WERSYA MOJA PODANA WE „WSCHODZIE".
Było to za królów polskich. Dawna świątynia uległa zniszcze-
niu. Pożar ją zniszczył. Zbierano składki, aby nową, murowaną wy-
stawić. Złoto płynęło strugą ze wszystkich krajów, bo Lwów prowa-
dził naokół handel — a sam był bogatym, pobożnym. Dach miał być
wysoki, piękny, by był widny dokoła i zwiastował hen daleko poza
mury, to wielkim jest Pan Izraela.
Właśnie naonczas spaliła się cerkiew,^ przyb3rtek ,,ich" Boga.
I również bogate płynęły dary aż z Mołdawii, a nawet z Orecyi, by
ich przybytek był wspaniały i wysoko sterczał ponad mury
miasta... Oni się nie spieszyli a nasza świątynia rosła; kamień ua ka-
mień, łuk na górę i już prawie wszystko skończone. Radość brała,
gdy się patrzało na przyb3rtek Pana, wznoszący się dumnie ponad
dach zwyczajnych domostw.
Lecz w tem był sęk. Oni nie mogli ścierpieć, by w ich pobliżu
stała świąt3mia Izraela; postanowili jej użyć dla siebie... Jesteśmy
w ich mocy, ich prawa są naszemi. Do nich grunt należy. Wyszukali
skądś stary papier, wytoczyli proces sporny i zamknęli świątynię.
Płacz powstał w Izraelu. Świątynia pańska ma przejść w ich ręce —
to grzech — a tu niema innej. Rozpacz brała gminę.
Proces się ciągnął długo, przedługo, a Izrael płakał gorzko, za
gorzko.
1 Wołoska.
181
I byta w stolicy niewiasta pobotna i dobrotliwa, a zwala sią
Bdią; Jako Bóia rozsyłająca swą woń dokoła, rozdawała jałmużny
między biedaków; dom jej był przytuliskiem dla biednych, nieszczę-
ńliwych, nędznych. Jeszcze w domu jej ojca znano ją z dobroci i zwano
ją zazwyczaj złotą różyczką, „die gtildene Kojze*.
Ta niewiasta widząc ból ludu i słysząc jego jęki, ofiarowała
cały swój majątek na wykupienie świątyni Lecz panowie kościoła
o niczem słyszeć nie chcieli.
Używi^a wpływów swoich wszędzie, nic nie pomogło.
-Niech sama przyjdzie z pieniądzmi w ręku". To było ostatnie
słowo biskupa. Eóża wzdrygnęła się. Była piękna, czarowała piękno-
ścią. Bała się ich mężów, zwłaszcza bezżennych.
Walka wielka. Lud płacze. Poszła... „Zostań u mnie, a oddam
twoim braciom świątynię".
Znów walka. „Oddaj braciom moim świątynię, a zostanę u cie-
bie; nie mogę ci zaufać, jeśli ty mi nie ufasz; ty nic nie tracisz, a ja
tracę cześć, wiarę, naród". Biskup się zgodził. Podpisał i oddał jej pa-
tent na otwarcie świątyni. Przesłi^a go starszyźnie.
W gminie radość i wesele. Z okien świątyni bije jasność nao-
kół. Światło sięga aż do pałacu biskupiego. Kóża je widzi.
...Zadanie jej spełnione. Życie stracone. Nazajutrz zastał ją bi-
skup bez życia.
Niewiasty żydowskie po dziś dzień opłakują męczennicę.
Są jeszcze inne wersye, które atoli tracą pod-
stawę t. j. czas życia Róży, oraz procesu z Jezuitami.
Przenoszą bowiem całe zdarzenie na czas oblężenia
Lwowa, a zamiast bóżnicy, kwestyonują całą gminę ży-
dowską.
Wiadomo, że Chmielnicki zażądał wydania Żydów
lwowskich i tem zawarunkował zniesienie oblężenia.
Żydów nie wydano. Na tem tle powstały mity, mające
na celu podanie przyczyn ocalenia Żydów. Utworzono
postać biblijnej Judyty-Róży i kazano jej pójść do obozu
Holofernesa-Chmielnickiego.
Inne wersye mieszają mity pierwsze z drugimi
i tworzą nową seryę legend o Złotej Róży.
182
Rozbierzmy krytycznie mity przez nas podane.
I. Mitu nie mógł znaleźć Suchystaw w pinaksie
T-wa pogrzebowego, gdyż od początku do końca jest
historycznie fałszywy. Przedewszystkiem wiemy, że sy-
nagogę oddano w r. 1609, a Róża umarła w r. 1637, nie
ma też mowy, ani śladu o śmierci męczeńskiej, wszak
znamy całkiem dokładnie nawet dzień śmierci i wszel-
kie okoliczności jej towarzyszące. Ponadto, gdyby Róża
była zginęła śmiercią męczeńską, kończyłoby się jej epi-
tafium zwyczajną klauzulą męczenników: „Niechaj Pan
pomści jej krew non iik oipr "n". Styl tej zapiski jest ska-
żonym stylem biblijnym, a frazeologia o uczcie, królu
i panach, znalezieniu łaski i t. p. jest żywcem wzięta
z księgi Ester. Całą tedy zapiskę osnuł Suchystaw z wła-
snej fantazyi, lub bardzo późno wpisał do apokryfi-
cznego pinaksu niefortunny jakiś bajarz.
II. Samuely miał Suchystawa w rękach i klecił
opowiadanie przy jego pomocy. Wiedział p. S. o jakimś
rokoszu, lecz sądził, że był w rodzaju wojny chłopskiej
w Niemczech, wiedział z Bubera i Cary, że był jakiś
proces z Jezuitami, miał też przed sobą pieśń Izaka Ha-
levy'ego. Na tym materyale oparł swój mit. Lecz jest
to coś w rodzaju epopei sztucznej w stosunku do epo-
pei ludowej. Jak ślepo poszedł Samuely za Buberem,
i Cara, ci zaś za Suchystawem, świadczy następująca
okoliczność: Suchystaw odpisując epitafium Róży, prze-
czytał n jako n (8 jako 5), wskutek czego podał, że
Róża umarła w r. 1635, zamiast w r. 1637 ^ ; ten błąd po-
dali wszyscy trzej, choć na pomniku wyraźnie jest wy-
ryte ,n".
^ Lata żydowskie liczą się mniej więcej od września np. r. 5898
przypadł na rok 1637 na 1638.
Ryc. 41.
Portal z domu dra Simchy Menachem, nadw. lekarza króla Jana III (Blacharska 19\«
184
III. Myśmy podali naszą wersyę ze słuchu, opo-
wiedziano ją nam mniej więcej w ten sposób na cmen-
tarzu. Znana powieść hebrajska «W falach morskich "*
zawiera motyw zupełnie podobny.
Przy dokładnej analizie tego mitu ujawniają się
we wszystkich wersyach następujące pierwiastki:
I. Potężna postać niewieścia — Róża Nachmanowa —
nadzwyczaj energiczna, wpływowa, a przytem dobro-
czynna i skłonna do ofiar.
II. Konfiskata bóżnicy, fakt sam w sobie może
w Polsce jedyny, zamiana bóżnicy na kościół, długo-
trwały proces i cudowne ocalenie.
III. Pokrewieństwo Róży z założycielem i kolato-
rami synagogi, ewentualnie wpływy zakulisowe, o któ-
rych współcześni nie wiedzieli.
IV. Pojęcie ludu żydowskiego w szczególności, a lu-
dów o pierwotnej kulturze w ogólności o istocie boha-
terstwa ^
* Uczy nas doświadczenie, że baśń i legenda przy badowie wiel-
kich kościołów, mostów, bóżnic, zamków i t. p. zazwyczaj kogoś
uśmierca; tą ofiarą jest jnżto fundator, jużto budowniczy, jużto osoba,
stojąca w ścisłym związku z budową lub budującym. Wprawdzie ten-
dencyę wyrobiła kazuistyka, ale baśń generalizuje wszystko i mierzy
wszystko jedną miarą. Cały szereg opowiadań podanycli w „Wiśle**,
„Ludzie^ i niemieckich pismach dla ludoznawstwa, stwierdza jednolitość
tego faktu.
Psychologiczny moment tego objawu jest zawarty w zdania
Scliillera: „Und der Menscb yersuche die Gk)tter nicht, und yersnche
nimmer und nimmer zu schauen, was die G^tter l>edeckt mit Nacht
und mit Grauen^. Ma to być kara za zbyt odważny a nawet zuchwały
185
V. Odwieczna obawa Żydów przed klerem, prawie
zawsze im wrogim.
VI. Pamięć o pomocy, użyczonej Żydom przez ar-
cybiskupa.
VII. Ewentualna pamięć o okrucieństwach Chmiel-
nickiego.
Suma tych premis daje nam wszelkie możliwe wer-
sje naszej legendy.
Możnaby atoli powiedzieć, że śmierć okrutna i bo-
haterska jest faktem, lecz zapożyczonym od innej ko-
biety; wówczas należałoby tą kobietę znaleźć i z nią się
bliżej zapoznać.
Nie trudno o znalezienie w historyi polskiej Ży-
dówki, która została straconą za rzekome „morderstwo
rytualne". W „Maceweth Kodesz" Suchystawa znajdujemy
epitafium niejakiej Adeli z Drohobycza, która w ten spo-
sób zginęła w r. 1710. O tej Adeli nic innego nie wiemy,
jak tylko tyle, że była bogatą, że sługa chrześcijańska
podrzuciła jej zamordowane dziecko chrześcijańskie i że
sama dobrowolnie poszła na śmierć, nie chcąc chrztem
okupić życia. To opowiada nam Suchystaw „ze słuchu**,
a za nim podaje to samo Caro, n. b. bez podania źró-
dła; lecz to są ogólne cechy, towarzyszące każdemu pro-
cesowi o t. zw. zabójstwo rytualne.
Jeden z historyków żydowskich Letteris^ po-
daje nam, że była kochanką Jana III, żoną lekarza etc.
czyn, jest to iskra pogańskiej zazdrości bogów. Ukaranie budujących
wieżę Babel, jest klasycznym przykładem tego uśmiercania.
^ Johann III Sobieski, und die Juden, in Wertheimers Jahrbuch
ffir Israeliten 1859/60, polemika w Wiener Kirchenzeitung z r. 1869,
Nr. 41 i w broszurze : Cholewy-Pawlikowskiego : Eine Christenantwort
mai die Judenfrage. Wien, 1860.
186
Zkąd to Letteris zaczerpnął, tego nam nie powiada,
przyjmujemy tedy to wszystko jako bajeczkę, wysnutą
drogą dedukcyi (Kazimierz i Estera, Sobieski pozwala
budować synagogę w Żółkwi etc.) z fantazyi Letterisa.
Dlatego trudno przypuścić, a jeszcze trudniej udo-
wodnić, jakoby mit o Róży zapożyczył męczeńską śmierć
od innej kobiety, a w szczególności od tej Adeli. O Adeli
nic nie wiemy, a Róża tworzy aż nader wypukłą postać
historyczną. Dlatego zostajemy przy naszem pierwotnem
twierdzeniu, że następujące przesłanki:
a) Róża była współczesną konfiskacie bóżnicy
b) przyczyniła się do ocalenia
c) była synową założyciela, a żoną kolatora
d) pamięć strasznych dni, przeżytych podczas kon-
fiskaty
e) wzmożona pamięcią strasznych dni za Chmiel-
nickiego
f) pomoc biskupa Zamojskiego
g) obawa Żydów przed Jezuitami
h) wraz z tendencyą uśmiercania bohaterów
złożyły się na wytworzenie mitu o „Złotej Róży".
IX.
Izak Nachmanowicz. Izak Markowicz. Izak ben Samuel
Halevy.
Izak Nachmanowicz (junior). Ogólna jego charakterystyka.
Ushigi dla króla i Epltej. Izak zostaje sługą skarbu. Handel wołami.
Dzierżawa dóbr ziemskich i ucisk chłopa. Wielkie interesa i brak ka-
pitału. Dzierżawa cła podolskiego. Kłopoty Izaka. Długi i skargi.
Wyroki trybuni^u koronnego. Prywatni wierzyciele. Zabór majątku
przez fiskus. Ucieczka Izaka. Schwytanie Izaka w Podhajcach.
Osadzenie w więzieniu Iwowskiem. Ucieczka. Zgon. Izak Marko-
wicz. Dzierżawa ceł. Tytuł kupca nadwornego. Rodowód rodziny
Izaka (seniora). Izak Halevy. Jego rodzina. Brat jego Dawid.
Pieśń wybawienia. Jej historyczna wartość. Myśl Izaka (dzieło). Be-
sponsa Izaka.
W poprzednim rozdziale poznaliśmy historyę i le-
gendę o Róży Nachmanowej, znamy jej męża Nachmana,
szwagra Marka i teścia Izaka, teraz poznamy trzecie po-
kolenie tego rodu Izaka Nachmanowicza i Izaka Marko-
wicza ich stosunki i kolligacye, wielkość i upadek.
Izak Nachmanowicz, to rzutki kupiec — jak
ojciec — lecz, jak już powiedzieliśmy, zbyt energiczny
i zbyt gwałtowny. Wychowany w bogatym domu ży-
dowskim, otoczony zewsząd pochlebstwem Żydów, mie-
szczan i szlachty, korzącej się przed swym wierzycie-
lem, przyzwyczaił się patrzyć z góry na wszystko i na
wszystkich. WSzak nawet skarb królewski i komisarze
skarbowi dbają o jego łaskę, gdyż jest kapitalistą.
188
W r. 1626 wybucha nowa wojna Rpltej z Gusta-
wem Adolfem; wojska polskie ponosiły klęskę po klę-
sce, a kiedy później Szwedzi wylądowali w Prusiech,
stan wojny był dla Rpltej więcej jak groźny, brak pie-
niędzy bardzo dokuczał. Wówczas przychodzi w pomoc
Izak Nachmanowicz z nieznanym nam spólnikiem Iza-
kiem Abrahamowiczem i kilkakrotnie dostarcza skar-
bowi i dworowi większej sumy pieniężnej ^ oraz oddaje
różne — bliżej nam nieznane — usługi wojsku pol-
skiemu w Prusiech.
Dlatego, gdy po śmierci Zygmunta III, Władysław
w r. 1634 przyjeżdża do Lwowa i tu dłuższy czas bawi,
przedstawia mu się Izak ze swym spólnikiem osobiście
i obaj na dniu 20 października t. r. w nagrodę za (^in
Prussia exercitui divi regis parentis in desideratissimis
facultatibus sese accomodassent et in aliis tesauri Regni
et Reipublicae servitia sua cum suma diligentia et dexte-
ritate praestitissent et adhuc praestare non desinunt")
wyświadczone usługi w Prusiech oraz wszędzie indziej
i to z najwyższą gotowością i uczciwością, jakoteż za
to, że i teraz ciągle usługi wyświadczają... uzyskują przy-
wilej, mocą którego, król zalicza ich w poczet
sług skarbu, poddaje ich tylko sądownictwu
swemu, pozwala im na ustawianie bud z to-
warami we Lwowie i na wolny handel
we wszystkich bez wyjątku miastach Ko-
rony i Litwy, oraz uwalnia ich od wszel-
kich podatków, ceł i myt, królewskich i pry-
watnych^.
Słusznie zauważa Berszadzki ^, że słudzy królewscy
» C. L. 386, pg. 1179-81.
» W całości Nr. mat. 91.
' (My mówi o Sani a Wahlu.
189
musieli nosić jakieś oznaki swej godności, by ich mo-
żna odróżnić, nie zatrzymywać na rogatkach i nie szy-
kanować w handlu. Jeśli tak było, to i obaj Izakowie mu-
sieli je nosić na przekór dekretom synodalnym zabra-
niającym Żydom „nosić drogie szaty, upiększać srebrem
czy złotem szable i stroić się złotymi łańcuchami*" ^
Ryc. 42-46.
Konsole podbalkonowe z domu dra Simchy Menachem, nadw. lekarza
króla Jana III (Blacharska 19).
Jak widzimy z powyższego przywileju zajmował
się Izak i handlem sukna — skoro ustawia budy pod-
czas jarmarku — lecz to chyba dorywczo; handluje też
na wielką skalę wołami i pędzi je z Wołoszy na Śnia-
tyn, Lwów, Jarosław do Brzegu *, a stąd do Prus lub
Niemiec dla wojska. Wielkie stada po 300, a nawet
836 sztuk pędzą jego stali „wołowcy" Kuczkowski i Fra-
nek w r. 1032 «.
* Nussbaum, Y, str. 191.
- Brieg koło Wrocławia.
> C. L. 383, pg. 2144—5 (było to podczas wojny 80 łetaiiej).
190
I kiedy w spółce z matką dzierżawi dochody sta-
rostwa lwowskiego, sam dzierżawi czopowe lwowskie,
a ponadto dochody starostwa drohobyckiego ^ i kilka
dóbr prywatnych.
Przyzwyczajony patrzyć na chłopa z punktu wi-
dzenia ówczesnego szlachcica, a potrzebując ciągłych
furmanek dla swoich dostaw i pieniędzy do spłat ter-
minowych, uciska on chłopa niemiłosiernie. I tak, skarżą
się w Grodzie poddani Litynii i Hruszowej, przynale-
żnej do starostwa drohobyckiego, o to, że muszą Iza-
kowi płacić po 30 złp. od łanu (obowiązani byli od
2V« grz. = 4 złp.) dawać furmanki po 40—50 mil, dzie-
sięcinę pszczelną po 3 półbeczki, a nawet z łanów wy-
branieckich każe sobie płacić po 30 złp. Gdy król był
we Lwowie, wybrali się do niego chłopi na skargę, lecz
z polecenia Izaka przyłapał ich podstarości Jastrzębski,
zajął im część bydła, a prowodyrów wysmagał i wrzu-
cił na 4 dni do więzienia^.
Jeszcze gorzej poszło we wsi Kowczycach (czy
Łowczycach?) koło Komama, własności Mikołaja hr.
Ostrogskiego. Wieś tą poddzierżawiał Izak u Wydżgi
i uciskał również chłopów. Razu pewnego chłopi otwar-
cie się zbuntowali; hajducy Izaka uderzyli na rebelian-
tów „samopałami'' i zastrzelili herszta ich Jana (r. 1635).
Sprawa oparła się o sąd i na skargę braci zabitego
pozywa przed swój sąd wojewoda ruski Lubomirski hr.
na Wiśniczu, Izaka oskarżonego „o zabicie... tego nie-
boszczyka Jana" » (r. 1637).
Lecz te wszystkie sprawy były dla Izaka tylko ubo-
cznemi, głównem jego zajęciem były dzierżawy docho-
» C. L. 38B, pg. 917.
« C. L. 38B, pg. 917.
» C. L. 888, pg. 318-20 (7/4 1687).
191
dów publicznych. Tutaj angażował swe kapitały, biorąc
jedną dzierżawę po drugiej; wobec tego, że nie miał
tyle pieniędzy, dobierał do dawniejszych dzierżaw spól-
ników, a kaucye asekurował na swych domach i do-
brach. I tak, już w r. 1633 są spólnikami do starostwa
lwowskiego (nb. obok matki) Żydzi: Józef Wolfowicz
i Abraham; również zaciąga ogromne pożyczki u szlachty
i Ormian, a nawet zużywa kaucye u siebie deponowane.
I tak, winien Cieklińskiemu na dwa skrypty z Przemy-
śla sumy 3000 złp. ^ oraz 11000 złp. (jedenaście tysięcy
żtp.)*; oba skrjrpty są płatne na Agnieszkę r. 1635.
Tymczasem Izak już tak na wszystkie strony zaan-
gażowany i interesami z dworem królewskim i czopo-
wcm, za które płacił rocznie 8000 złp. ^, bierze w rękę
interes ogromny, który się stał jego ruiną.
Z końcem roku 1634 urzędowała we Lwowie komi-
sya dla wypłaty żołdu wojsku wracającemu z wyprawy
moskiewskiej. Kiedy zabrakło pieniędzy, Jan Daniłowicz,
podskarbi koronny, postanowił wydzierżawić „czwarty
grosz podolski *" t. j. cło na komorach w Kamieńcu, Barze
i Śniatynie na lat 3. Zgłosił się wówczas do niego Izak
i do spółki z Ormianinem Jakóbem (Kamioneckim) Pi-
ramowiczem wynajął cło na 3 lata za sumę 60000 złp.
(t.j. 20000 rocznie, w oznaczonych terminach po 7000+
7000+6000 płatnych). A conto wypłaciła spółka 12000 złp.
druga rata miała przypaść na Wielkanoc 1636, a trzecia
na 24/10 t. r. obie po 4000 złp. ^. Lecz już w chwili kon-
traktu (26/12 1634) jest Izak niewypłacalny. Ma on bo-
wiem już spólnika niejakiego Mendla, a na r. 1635 zbli-
> AML. Consul. 48, pg. 183.
« C. L. 386, pg. 20B4.
• C. L. 394, pg. 478-6.
* C. L. 886, pg. 2247—60, Nr. mat. 98.
192
żają się terminy długów Cieklińskiego 14000 złp. Mimo
protestu Róży daje Rada Cieklińskiemu zapis na jej domu
na ^assekuracyę*" «K)00 ^ o dalsze 11000 dochodzi swego
prawa przed sądem żydowskim \
Gdy należało zapłacić ostatnią ratę roku 1637, Izak
zostaje winien 500 złp., a trybunał koronny na terminie
w Radomiu 15/10 1637 skazuje go zaocznie na karę
śmierci i konflskatę majątku za działanie na szkodę
skarbu ^. Wprawdzie wyroku nie wykonano, ale już
w r. 1638 nie płaci Izak 8000 złp. należnych za czopowe
i zostaje wyrokiem trybunału w Radomiu (6/12 1642)
skazany na banicyę i zapłacenie potrójnej kary^.
Aby się ratować zaciąga Izak u szlachcica Jana
Gardlińskiego pożyczkę w wysokości 17000 złp. ^. Kiedy
Gardliński widział, że koło Izaka jest krucho, skarży
go do sądu podwojewodzińskiego, wojewodzińskiego
i uzyskuje egzekucyę na jego majątku. Lecz Izak umie
uniknąć egzekucyi, jadąc z jarmarku na jarmark i z mia-
sta do miasta.
Tymczasem nie płaci dalszych rat skarbowi, a Da-
niłowicz widząc, że sprawa stracona „ponieważ skarb
Rpltej i króla Jegomości żadnej nadziei niema aby nie-
wierny Izak Nachmanowicz, Żyd lwowski, tak niemałą
sumę za różnymi zdawna ze skarbem kontraktami, na
się i na dobra swoje zaciągniony dług uiścić miał, któ-
rego suma tak się podniosła, że dobra jego wszystkie
przenosi"", posyła do Lwowa pisarza skarbowego Cho-
teckiego dla zabrania wszelkich dóbr ruchomych i nie-
ruchomych Izaka za inwentarzem, przed wszystkimi
» AML. Consol. 43, pg. 183.
* C. L. 386, pg. 2064.
» C. L. 394, pg. 471—2, Nr. mat. 100.
* C. L. 394, pg. 473-6.
» C. L. 395, pg. 830.
193
prywatnymi wierzycielami; poleca też urzędom: grodz-
kiemu, podwojewodzińskiemu, miejskiemu i żydow-
skiemu, by przy tej egzekucyi były pomocnymi ^
W wykonaniu tego dekretu schodzi dnia 17 kwie-
tnia 1643 r. starosta Mniszek do Ghetta, zabiera i oddaje
dwie kamienice Izaka Choteckiemu na rzecz skarbu.
Równocześnie wydaje rozkaz schwytania Izaka ^. Na je-
dnym z tych domów miał zapis wyrokiem Grodu z 26/2
t. r. szlachcic Pieńkowski za dług w wysokości 1300 złp.^.
Miał też Pieńkowski u siebie kaucye Izaka 950 złp. ale
przy ponownej egzekucyi 22/4 ł. r. zabrano ją na rzecz
skarbu ^.
Wkrótce przychodzą inni wierzyciele. Gardliński
widząc, że suma jego 17000 przepada, uzyskuje man-
dat królewski z dnia 25/4 1644 ^ z rozkazem do wszel-
kich urzędów, by gdziekolwiek Izaka przychwycą, tak
długo go więziono aż zwróci dług. Tymczasem Izak —
dzięki niezaradności władzy — ciągle się gdzieś uwija.
Stracił wszystko, ale żyć musi ; jak na ironię jest jeszcze
seniorem gminy lwowskiej i skargi o powolność gminy
w przyłapaniu dłużników mają napis: Vobis perfldis
senioribus leop. Marko Złotnik et Icko Łachmańczyk (!) •.
Było to w r. 1645. Z końcem tego roku (13/11) przy-
łapuje go z towarami na jarmarku w Podhajcach, Or-
mianin Zacharyasz Miłkowski, któremu winien jest 360011.
zabiera mu sądownie towar, oddaje seniorom żydow-
skim do depozytu, a Izaka wiezie do Lwowa i osadza
w więzieniu żydowskiem; lecz seniorowie podhajeccy
» 6/8 1648. C. L. 894, pg. 469-71.
« C. L. 394, pg. 626—7.
» C. L. 394, pg. 261.
• ibid. pg. 603.
• C. L. 896, pg. 880.
• C. L. 396, pg. 606 (21/10 1646).
ŻjisI IWOWMT. IS
194
zabagniają gdzieś depozyt, a kahał lwowski — gdy Mił-
kowski wyjechał do Jazłowca — 9/2 1646 roku wypu-
szcza swego długoletniego seniora z więzienia i ułatwia
mu ucieczkę ^.
Izak ocalał, lecz dokąd się udał, co się z nim stało,
o tem akta milczą. Na cmentarzu niema jego nagrobka.
Wszelki ślad o nim zaginął. Na nim wygasła jedna ga-
łąź słynnej w Polsce rodziny Izaka Nacłimanowicza
seniora.
Marek Izakowicz zostawił również syna : I z a-
ka Markowicza. I on trudni się dzierżawą docłio-
dów publicznych. I tak, dzierżawi cło
na komorach: w Śniatynie, Haliczu i Ko-
łomyji do spółki z Notą Halickim i La-
zarem Kołomyjskim. W r. 1627 wikłają
się w proces o zdzierstwo dokonane rze-
komo na kupcach lwowskich : Awedyku,
B.yc. 47. Langłszu, Scholzu i Konstantynowiczu.
Rozeta ze skle- Sprawa Opiera się o trybunał koronny
pienia domu dra *^ ^ "^ ( , . -^
SiinchyMenachem.a spółka płaci karę: a) za zdzierstwo,
b) że jako Żydzi dzierżawili cło *.
W r. 1634 dzierżawi Izak Markowicz wraz z jakimś
Markiem, Moszkowicza zięciem, prasołki i furmanki
w ziemi lwowskiej i powiecie żydaczowskim ^
Kiedy Władysław IV bawi we Lwowie, Izak stara
się o polecenie magnatów i otrz3rmuje od króla na dniu
16/10 1634 r. dekret na kupca nadwornego (Hoflieferant)
^umyśliliśmy go w liczbie kupców naszych przyjąć...
' C L. 395, pg. 860-1 i 1164.
» C. L. 379, pg. 268-71.
' C. L. 384 pg. 1875.
195
tik, iż będzie mu wolno, za listownem naszem rożka-
zowaniem różne potrzeby sprawować i towary wszela-
kie kupować i je sprzedawać bez wszelakiej przeszkody*
oto słowa dekretu nominacyjnego, wydanego mu przez
króla '.
Izak był, jak wszyscy członkowie rodziny *, senio-
rem gminy miejskiej, lecz bliższych szczegółów o jego
publicznej działalności nie znamy. Nie wiele też wiemy
o bracie jego Lewku i żonie tegoż Feigli.
Jeszcze o innym Izaku należy tu wspomnieć, za-
nim zamkniemy rozdział o rodzinach żydowskich. Jest
to Izak ben Samuel Halevy t. j. z pokolenia lewitów ^;
nie jest on, jak większa część jego braci kupcem, nie
dzierżawi ceł, myt i starostw, lecz jest poetą i uczonym,
trawiącym całe swe życie nad foliałami talmudu i wy-
snuwającym stamtąd szereg reguł i wniosków, mających
zastosowanie w codziennem życiu.
« C. L. 388, pg. 23-4, Nr. mat. 90.
* Rodowód rodziny Nachmana Izakowicza:
Nachman Izakowicz
Izak (um. 1595) (żona Chwała) Józef
Marek (żona Jitta) Nachman (żona Róża) córka (zi^ Salomon)
um. 1616 I um. 1637
bak Markowicz Lewek m*-^^*"^^-' SOsskind Salomonowics
żona Feigla (Jun.) Izak Nachmanowicz
"Literatura o nim:
Suchystaw: Macewet Kodesz II i IV.
B u b e r: Ansche Schem, str. 114 — 16.
C aro: Geschichte, str. 149—151.
Jego dzieła:
Keeponsa ed. Nenwitt, 1698 i 1737.
Siach Jicchak, Bazyleja 1627, Praga, 1628.
Schir Ginla: Machsor w synagodze.
196
Dwóch synów miał Samuel z Włodzimierza: star-
szego Izaka i miodszego Dawida. Młodszy jest autorem ko-
mentarza do dzieła „Schuichan Aruch'' p. n. „Turę sahaw**
(złote podwoje), był rabinem w Potyliczu obok Niemi-
rowa, a w końcu rabinem Gminy przedmiejskiej we Lwo-
wie. Wskutek swego stanowiska pozostał on na długo
w pamięci ludu żydowskiego i to pod nazwą swego
dzieła w skorumpowanej formie: Der Tojre Zuhow.
Synagoga Nachmanowiczów nosi
dotychczas nazwę po nim, a na
drzwiach wchodowych widnieje
napis: „Tu modlił się nasz rabin
i pan autor „złotych podwoi" K
Mniej jest znanym starszy
brat Izak, choć wiedzą talmudy-
Konsola pSklepieniowa ^^^^^ polotem myśli i znajomością
z domu dra Simchy Me- języka hebrajskiego przewyższał
nachem. Dawida. Ogromna różnica wieku
dzieli obu })raci. Izak jest uczniem
Jozuego Falka i już w r. 1G09 pisze swą „Pieśń**, w kilka
lat później jest rabinem w Chełmnie, a w r. 1627 jest
dyrektorem szkoły talmudycznej w Poznaniu; Dawid
rabinat lwowski otrzymał dopiero w r. 1G53, bierze
jeszcze udział w sejmie żydowskim w r. 16(i4, a umiera
w r. 1667.
Był tedy Dawid uczniem Izaka i często, już nawet
w późniejszym wieku, zwraca się Dawid do Izaka po
radę i wówczas tytułuje go „mój nauczycielu", Izak zaś
odpisuje mu w poufałym tonie „ty" i załącza przy je-
dnem responsum ukłon dla bratowej.
Choć Izak we Lwowie żadnego nie piastuje urzędu,
mimo to dla swej erudycyi wielkiego zażywa szacunku,
» Vide rycinę 10.
197
rozstrzyga spory między poszczególnymi obywatelami
i wydaje responsa w trudnych kwestyach rabinicznych.
Jest on na punkcie lichwy purytaninem i ostrzega przed
wszelkimi kruczkami w tym względzie. Pieśń jego p. t. :
„Szir Giula" — „Pieśń wybawienia" jest rodzajem psalmu
lub hymnu pochwalnego na cześć Boga, który wybawiał
i wybawia Izraela ze wszystkich nieszczęść.
Językowo stoi ten wiersz bardzo wysoko, klasy-
czną hebrajszczyzną tego kroju nie wielu ludzi pis£^o
w Polsce; nie dziw tedy, że wcielono ten wiersz do
liturgii na sobotę pohamanową i tacy uczeni jak Jo-
zue Falk i Majer z Lublina i dla swoich synagog tę
pieśń przeznaczyli. Uo tej pieśni napisał sam Izak ko-
mentarz, a pieśń wraz z komentarzem znajduje się w sta-
rym modlitewniku (machsor) ofiarowanym synagodze
przez „T-wo odmawiających psalmy" \ inna kopia znaj-
duje się na kilku pergaminowych kartach, przechowy-
wanych w świątyni.
Jedyne dzieło, które za życia wydrukował jesi
„pnx' n*::^" — „Myśl Izaka". Jest to rozprawa o hebraj-
skiej gramatyce świadcząca o wielkiem znawstwie ję-
zyka, tak zaniedbaneni wówczas w Polsce. Ówczesnym
zwyczajem umieszczano na wstępie każdego dzieła kró-
tsze i dłuższe jego recenzye pisane przez współczesnych
uczonych, coś w rodzaju polecenia (Haskama). Otóż po-
lecenie do tego dzieła napisał jeden z najświatlejszych
mężów owego czasu Lipman Heller autor dzieła „To-
safot Jonitob" po kolei rabin Pragski i Krakowski. Wy-
szło dzieło Izaka w Bazylei w r. 1627 i w drugiem wy-
daniu w Pradze w r. 1628.
Responsa Izaka, które zawierają szereg kwestyi
» Machsor nosi napis „Towarzystwo odmawiaj%oych psalmy"
ofiarowało go w darze domowi boAemn.
198
spornych, rzucających wiele światła na ówczesne sto-
sunki wyszły dopiero w r. 1696 a następnie w 1737 w Neu-
witt (Neuwidd?). Wśród tych responsów znajduje się
jedno, zawierające wyrok w sporze Nachmana i Marka
Izakowiczów o przechód do bóżnicy (Resp. Nr. 20) ^
Napisał też Izak cały szereg innych prac, które
atoli bezpowrotnie zaginęły. Kiedy i gdzie Izak życie
zakończył, jest nam niewiadomem '.
> Obacz str. 71.
* Rycinę nagrobka Dawida Halevy^ego obacz niżej. Ani na-
grobka Izaka, ani epitafiam jego nie znalazł Suchystaw.
X.
Krakowskie przedmieście.
Topog^rafia jego. Pełtew. 2 młyny. Podział na przedmieście zamkowe
i miejskie. Cmentarz i jego łiistorya. Opis. Spór rabinów o prawa
kapłanów. Droga pogrzebów żydowskich. Zaburzenia przy pogrzebach.
Ekshumowanie i okradanie tmpów. Hołota przedmiejska. Targ. Po-
znański dwór. Bóżnica. Bndynek kahałn przedmiejskiego. Wolność
nabywania przez Żydów grantów i domów na przedmieścia zamko-
wem. Charakterystyka miejskich i przedmiejskich Żydów. Pożar
w r. 1623. Kontrakt z miastem o odbadowanie Ghetta i bóżnicy. Za-
twierdzenie króla i arcybiskupa. Nowa synagoga. Pożar w r. 1640.
Spór z bractwem św. Mikołaja.
Na północ od miasta, w miejscu, gdzie dziś ul. Kamiń-
skiego i Strzelecka, lub cokolwiek dalej, a więc na północ
od placu krakowskiego i ulicy Kościelnej, rozciągało się
wielkie przedmieście „Krakowskie*", rdzenna siedziba
gminy żydowskiej. Na innych przedmieściach, jak n. p.
halickiem, lub gliniańskiem, mieszkali Żydzi luzem, jako
karczmarze lub kramarze — jak gdzieniegdzie się napo-
tyka w aktach — lecz wielka ich liczba mieszkała i mie-
szka po dzień dzisiejszy na „Krakowskiem*". Pojęcie:
„Judaeus suburbanus*" pokrywało zupełnie pojęcie: Ju-
daeus de suburbio a Cracoyia dieto vel nuncupato.
Brama krakowska znajdowała się w tem miejscu,
gdzie dziś apteka Ruckera, t. j. u przeloroju Krakowskiej
ze Skarbkowską, czyli Ormiańską niższą. Domy po po-
łudniowej stronie tej ulicy wskazują, że stoją tam od
200
wieków, podczas gdy cała pierzeja północna składa się
z domów nowycłi, powstałycłi po zniesieniu baszt, mu-
rów i fortyfikacyjnycti wałów.
Od samej bramy krakowskiej i fosy fortecznej cią-
gnął się szereg domów żydowskich i chrześcijańskich,
zamieszkałych przez Żydów. Droga szła ku ulicy Żół-
kiewskiej. Tę drogę przecinała droga inna, mniej wię-
cej dzisiejsza ul. Bóżnicza na Stary Rynek, ku zamkowi.
W miejscu, gdzie dzisiaj zachodnia pierzeja domów
w ulicy Żółkiewskiej, ciągnęła się, czy rzeczka, czy fosa
zamkowa (zewnętrzna), a nad nią most, łączący dzisiej-
szą „przed szkołą" ze Starym Rynkiem. Dlatego część ulicy
Żółkiewskiej (obok dzisiejszego Templum) zwała się „na
moście "* =auf der Bruck= nazwa po dziś dzień wśród
Żydów zachowana.
Plac i uliczki przy dzisiejszym placu krakowskim
zwały się przed bramą = far'yn Tojr (vor dem Thor),
również i dziś używane.
Przedmieście Krakowskie było bardzo rozległe, bo
sięgało z jednej strony aż do dzisiejszej ulicy Kleparow-
skiej i kościoła św. Anny, od którego cała Kazimierzow-
ska miała swą nazwę, z drugiej zaś aż po „Murowany
most"*, na sztucznem ramieniu Pełtwi, na przekroju
ulicy Zamarstynowskiej i Młynarskiej oraz króla Jana III
(gdzie stał dawniej młyn Natana Majera).
Cały ten kompleks dzieliła na dwie części Pełtew
(= Poltew), płynąca pod murami przy dzisiejszej ulicy
Karola Ludwika, przez ulicę św. Anny ^ opodal bóżnicy.
W okolicy dzisiejszej targowicy zbożowej — „na placu,
gdzie psy bito" (der Hindsplatz)^ stała fabryka prochu,
a niżej młyn starościński, zwany „Zimnowodzki".
* Ul. Św. Anny = Kazimierzowska, + P^* Oołuchowskich.
" Der Handeplatz.
201
kfł ^^ M., ^ą ^, 1.^ i|_' I ^^\ * ; Lii ;k ^^y i^t%j^ M'*" \ '^
ITT ł jii. '*J*
Ryc. 49
ftagment z nad okna domu dra Simchy Menachem, nadw. lekarza
króla Jana HI (Blacharska 19).
Dowiadujemy się bowiem z protestacyi Abrahama
Dawidowicza, Żyda i obywatela lwowskiego, że dr. Kam-
pian, właściciel fabryki prochu, wody Pełtwi, zazwyczaj
do młyna płynące, powstrzymał i skierował w inne ko-
lyto, wskutek czego młyn stanął ^
Był to tedy —jak widzimy — młyn wodny; dzier-
ławili go stale Żydzi, nieraz do spółki z Chrześcijanami,
jak n. p. około r. 1604, Nachman Izakowicz z Łukaszem
P^ką. Młyn bowiem miał na sobie serwitut miejski do
wysokości Ys- Stosunek starosty do miasta oraz sposób
podziału, podają w r. 1600 świadkowie, cytowani przez
Abraliama Mendlowicza, następcę w dzierżawie Abra-
hama Dawidowicza:
„Że my, doglądając gospodarstwa i pożytków miej-
skich, wiemy to zapewne, iż z dawnego zwyczaju, jako
jest wniesiony sposób skrzyniami brania w młynie zim-
nowodzkim; są karby na ratuszu, wedle których
karl>ów brali dwie miary na zamek, a trzecią na miasto
a potem dziesiątą na Mansionarze *. Czasem był jeden
diieriawca, a czasem dwaj*" ^.
« C. L. 862, pg. 1339 (30/10 1598;).
* 2iakon iehnczy.
» AML. Consul. 18, pg. 879.
202
W r. 1604 — jak wyżej — spalił się młyn do szczętu;
wówczas odbudował go Nachman Izakowicz i odtąd
dzierżawił go na imię swej żony.
Róża, a potem syn jej Izak, dzierżawili ten młyn
do zupełnej jego ruiny w roku 1646. Czy Nachma-
nowie sami nim zarządzali, czy wydzierżawiali go
2 drugiej ręki, tego z aktów nie dowiedzieliśmy się.
Otóż Pełtew dzieliła przedmieście na
2 części, administracyjnie i sądowo zupeł-
nie odrębne. 1) Połać po prawym brzegu
Pełtwi należała do jurysdykcyi zamkowej,
2) połać po lewym do jurysdykcyi miejskiej.
Pełtew stanowiła bowiem ongi granicę terytoryum zam-
kowego, naturalną obronę przed napadem wroga. Na
zamku rezydował niegdyś książę, tuż dokoła mieszkali
dworzanie, służba, narocznicy wojsko, a dalej za rzeką
rozciągała się osada — zarodek przyszłego miasta.
Z czasem miejsce księcia zajął starosta królewski —
zazwyczaj podstarości — gdy starosta dla skumu-
lowania w swem ręku kilku urzędów, mieszkał gdzieś-
indziej.
Żydzi należeli do księcia ; będąc sługami skarbu =
Kammerknechte, servi camerae — przedmiotem docho-
dów skarbowych — mieli prawo opieki i zamieszkania
w sąsiedztwie zamku. Tu więc między Pełtwią,
a starym Rynkiem, na miejscu dziś zam-
kniętem ulicami: Żółkiewską, Bóżniczą
oraz placami zbożowym i krakowskim na-
leży szukać zarodka gminy żydowskiej we
Lwowie.
Tem się też tłómaczy okoliczność, że kiedy po le-
wym brzegu Pełtwi Żydów względnie było mało, po
prawym jej brzegu ciasnota była jak w mieście; tutaj
też stała od wieków synagoga.
203
A ciasno musiało być jut od samego początku,
kiedy tu mimo kościołów i bóżnicy nie było cmentarza
ni chrześcijańskiego, ni żydowskiego. Pierwszy leżał na
dzisiejszem Podzamczu, drugi zaj^ grunta miejskie, po-
łożone na skrzyżowaniu ulic Szpitalnej i Rappaporta^
Był to nierównomierny czworobok, przecięty dwiema
ścieżkami (jak to dziś jeszcze widoczne). Jedną część
tego czworoboku zajmował cmentarz karaicki — być
może, żę tą, którą — dziś pustą, zasypaną okruchami
kamieni nagrobnych — wskazuje opowieść gminna *.
W centrum tego prostokąta, na skrzyżowaniu się ście-
żek, był panteon żydowski. Tutaj chowano rabinów,
uczonych, seniorów obu gmin i ich rodziny oraz senio-
rów i rabinów obcych, którzy we Lwowie pomarli.
Zwyczaj ten trwał przez wieki, bo tu obok pomników
. Nachmana, Marka Izakowiczów, jakoteż i Róży, stoją
pomniki seniorów gminy lwowskiej z pierwszej połowy
XIX w., a ol)ok rabina Jozuego Falka (um. w r. 1614)'
rabin Chaim Kohen Rappoport z XVIII wieku ^ Ornstein
Jakób z XIX w.^ a tuż obok niego pierwszy t. zw. po-
stępowy rabin lwowski — ofiara fanatyzmu — Abraham
Kohn (um. 1848) •. W tej samej grupie spoczywają mę-
czennicy za wiarę, bracia Reices (1728),^ wyżej wspom-
niana Adela z Drohobycza (1710?) i wielu innych.
* Vide rycina 66.
* Jest to wąski szlak pod murem przy ni. Szpitalnej.
» Vide rycinę 28.
* Sławny z dyspaty frankistów.
' Ojciec rabina Hirscha Omsteina z końca XIX w.
> Gotthilf Kohn: Abraham Kohn im Liclite der Geschichts
forschnng, Lwów, 1898, obacz rycinę 66.
^ Caro: (łeschichte, str. 108, oraz odnośna biografia a Bubera,
str. 64-7. Epitafia, Suchystaw. M. K. II i lY.
204
Jak umiano tu szczędzić miejsca, by je zachować
dla jakiegoś ^wielkiego w Izraelu"*, niech poświadczy
ten fakt, te tuż obok siebie w jednej linii stoją pomniki
Dawida Halevy'ego (brata Izaka um. w r. 1667), Jakóba
Ornsteina i Abr. Kohna.^ Ponadto jest tam tak ciasno,
te płytowe pomniki tworzą nieprzebyte mury, a odstęp
od jednej linii do drugiej nie jest szerszy nad ^ « metra.
O przystąpieniu do pewnych pomników dla tej ciasnoty
nie ma mowy, inne znów, pochylone wiekiem, grotą
zawaleniem, inne znów tak ugrzęzły w wilgotnej ziemi,
te ledwie nagłówki sterczą nad powierzchnią.
Chodniki zawalone są gruzem, oraz całymi pomni-
kami, ułamanymi od swych podstaw. Cały cmentarz
wywiera wratenie przygnębiające i bolesne.
Pomijając jut stronę pietyzmu, nie powinniśmy
zapomnieć, te tutaj giną bezpowrotnie najcenniejsze pa-
miątki historyczne, tródła do dziejów Lwowa nieoce-
nionej wartości. Bo cmentarz ten to pierwszy i do r. 1855
jedyny dla obu gmin lwowskich.
Księgi miejskie wspominają o nim jut w r. 1414^
pewnem jest atoli, choć zapisek historycznych na to nie
mamy, te cmentarz istniał tam o jakie półtora wieku
przedtem, wszak Żydzi Lwowa ruskiego — pierwszego
zarodka miasta — musieli gdzieś chować swoich umar-
łych, a w okręgu wielu mil nie było ni gminy, ni cmen-
tarza tydowskiego.
Zresztą — jak wytej podaliśmy — cmentarz ten
jest połotony w poblitu gminy przedmiejskiej, a więc
pochodzi z tego samego czasu, co gmina.
Od początku był ten cmentarz mały i z rozrostem
gmin tydowskich we Lwowie, jakotet przykahałków,
' Yide iUastracya 1. 56.
* Zubrzycki: Kronika, str. 80, oraz: Pomniki dziejowe Lwowa,
tom m, (Al. Czołowskiego), karta 52, na str. 11—12 (^ maja 1414).
205
Kyc. 50.
Epitafiom Róży Nachmanowej.
rNapis ryty na odwrotne] stronie pomnika Nachmana).
206
w których cmentarzy nie było, musiano go coraz bar-
dziej rozszerzać. O ile to się działo w wieku XIV— XVI
nie możemy powiedzieć, nie przestudyowawszy odno-
śnych materyałów.
Lecz w ciągu pierwszych 30 lat XVII wieku kilka-
krotnie go rozszerzano.
I tak: kupują Kabały 25 stycznia 1601 r.^ u dziedzi-
ców niejakiej Herpedry ogród wraz z domem tuż
w sąsiedztwie cmentarza położonym. Zapłacono za nie
200 złp. ; wzięto na się zobowiązania Herpedry wobec
miasta i z tego tytułu płacono odtąd miastu 6 złp. ro-
cznie emfiteutu. Ogród wcielono do cmentarza, a domek
zamieniono na trupiarnię.
W r. 1624 ' znów rozszerza się cmentarz przez za-
kupno kawałka pola u aptekarza Marcina Spytka i żony
jego Agaty Brodnickiej. Od tego kawałka mają Żydzi
płacić 9 złp. rocznie emfiteutu.
Lecz już w 4 lata * (1628) kupują Kabały znowu
kawał ogrodu u Kaspra Kostiowicza i żony jego Biłeńki
Marko wnej, oraz uboczny kawałek pola u niejakiego
Mikołajewicza za łączną sumę 300 złp. Od tych kawał-
ków płacono 4 złp. emfiteutu. Kiedy „pospolity czło-
wiek" podniósł swe żale na Żydów, że nie płacą miej-
skich podatków, Żydzi zgodzili się na dopłacanie 1 złp.
do sumy dotychczas płaconej (6+9-|-4-fl) i odtąd pła-
ciły Kahały czynszu emfiteutycznego od nowej części
cmentarza 20 złp. rocznie, stara rdzenna część została
wolną, jak dawniej *.
» AML. Consul. 19, pg. 20-21.
» Consul. 36, pg. 473-5.
• Ut supra.
* Consul. 43; pg. 889 r. 163B.
ao7
Cmentarz był otoczony częścią parkanem, a częścią
murem, do pewnych jego części przylegały ogrody okoli-
cznycli mieszczan. Na cmentarzu stały domy grabarzy,
trupiarnia, komory na motyki, rydle, łopaty, siekiery,
mary i „inne obrzędy do pogrzebu należące ^.
U wejścia stał prymitywny portyk (Shk). był to
daszek na słupach; tutaj opłakiwano zmarłych, wygła-
szano mowy żałobne, tutaj też obwoływał woźny głowę
labójcy i pokazywał rany na trupie, przed ostatecznym
pogrzebem zamordowanego. Do dzisiaj wskazuje tablica
z napisem rytym w drzewie (na ścianie wozowni T-wa
pogrzebowego), gdzie się znajdował portyk. Choć budy-
nek ten pochodzi z XVIII w., mimo to świadczy dokła-
dnie o miejscu, a i ogólnie o wyglądzie pierwszego
portyku.
Cały cmentarz zakrywały korony drzew, rosnących
gęsto obok siebie. Zasadzono je snąć z końcem XVI w.,
ł>o z początkiem XVII wieku są jeszcze zbyt młode, nie
ocieniają cmentarza i nie łączą się w górze koronami.
Wynika to jasno z wyjaśnienia rabina Jakóba Koppla
ben Ascher Kohen (1620—1630).
Według pisma świętego i rytuału żydowskiego ka-
płanom nie wolno przybywać tam, gdzie trup się znaj-
duje. Kiedy rabin Jakób Koppel — sam kapłan — wy-
szedł na cmentarz, zobaczył, że u wejścia siedzieli za
stołami seniorowie gminy dla odbierania datków. Wśród
nich był jeden z pokolenia kapłanów. Rabin zauważył,
że tu siedzieć nie wolno, gdyż drzewa łącząc się koro-
nami w górze, tworzą żywy dach. Na to odpowiedzieli
mu starsi, że Josue Falk, również kapłan, nie zważał
na tę okoliczność. Kiedy Jakób Koppel zarządził, że ka-
płanom wolno chodzić po cmentarzu tylko do pewnego
1 AML. Consul. 89, pg. 1286.
208
oznaczonego kamienia i to tylko przez furtkę specyal-
nie dla nich w murze utworzoną, napisał Abraham
Schrenzels odpowiedź. Spór oparł się o rabina Lip-
mana ^ Hellera, który również sporu nie rozstrzygnął.
W końcu unormowało się w ten sposób, że kapłani
przedmiejscy trzymali się rozporządzeń Jakóba Koppla,
kapłani z miasta na to nie zważali '.
Czy na cmentarzu była synagoga — jak to zazwy-
czaj bywało i po dziś dzień bywa — na to nie dają
nam akta odpowiedzi. Dzisiejsza bóżnica starego cmen-
tarza (Bet-Olam-Schiil) jest budową z XIX i;vieku.
Około cmentarza ciągnęły się dworki i domy chrze-
ścijańskie, a było ich w r. 1588 razem 63.
Którędy szły pogrzeby żydowskie'? Wszel-
kie akta i protokoły bójek wykazują następującą drogę :
Z ulicy Żydowskiej na Il-gą część Blacharskiej — plac
Dominikański, ulicę Ormiańską, ku bramie krakowskiej ;
ztąd obok przedmiejskiej synagogi na przełaj ku cmen-
tarzowi. 2 niebezpieczne punkty były na całej drodze:
plac Dominikański i brama krakowska.
Na placu Dominikańskim pogrzeby żydowskie spo-
tykały się często z procesyami, w bramie krakowskiej
zaś mieściło się wszelkie tałałajstwo.
I tak — że tylko dwa zacytuję wypadki. — Dnia 26
maja 1636 r.* zetknął się pogrzeb żydowskiej dziewczyny
koło kościoła z procesyą i sakramentem. Żydzi szli
hurmą płacząc i gieslykulując, procesyą szła powoli
i w poprzek całej ulicy. Zetknięcie się było nie do wy-
» Rabin w Pradze (1627—1630;.
^ Buber: Ansze Szem ])g. 100—101, biografia Jakóba Koppla
(140) oraz Caro str. 117.
» AML. ks. 128.
* C. L. 387, pg. 933, 977, 1091. 1094.
209
minięcia. Zaczęto się przeciskać, a wśród tego mieli Ży-
dzi potrącić księdza. Powstał tumult. Chrześcijanie chwy-
cili za kord. Zaczęto Żydów siec, ranić w głowy, obci-
nano uszy i t. d. Żydzi rozpierzchli się i ledwo niosący
mary mogli dobiedz do bramy krakowskiej. Dominika-
kanie, uważając to zajście za prowokacyę i profanacyę
religii, zaskarżyli Żydów do trybunału koronnego.
W bramie krakowskiej — gdzie wazko było
zawsze i ciasno— zastąpili w niedzielę dnia 10 sierpnia
1631 r. ^ drogę pogrzebowi żydowskiemu, uczniowie
szkoły metropolitalnej, Jan Czech i Stan. Wysimirski —
już karani i wyszupasowani ze Lwowa za rozruchy —
krzykiem i biciem chcieli Żydów odpędzić od trupa.
Do nich przyłączyli się czeladnicy różnych rzemiosł.
Kiedy Żydzi mimo to dotarli do bram cmentarza, „tu-
multanci napadli ich tu i jęli bić, despektować, odzie-
rać, brody i włosy rzezać, u sukien białogłowskich rę-
kawy obrzynać, pieniądze wydzierać, do komór i do izb
na okopisku leżących drzwi wybijać, okna wysiekać,
skrzynię z pieniądzmi łupać i z niej pieniądze wybierać,
naczynia rąbać i siekać, kamienie wywalać** i t. d.
Na szczęście przybiegła straż zamkowa i miejska
i obu przywódców aresztowała. Inni uczniowie i rze-
mieślnicy uciekli.
Instygator miejski, ze względu na to, iż: „tak wiel-
kie, a częste zbrodnie szkoły lwowskiej się dzieją, gdzie
już nieraz scholares o podobne swy woleństwa do urzędu
bywają odniesieni", polecił szkole metropolitalnej, by
winnych dostawiła do więzienia by Je ukarać na gar-
dle". Nakaz ten, jak wiele innych, był tylko teorety-
cznym, gdyż uczniowie dawno już zbiegli z internatu.
» AML. Consul. 39, pg. 1231.
tjśui Iwwtcj. 14
210
a obu hersztów excypował rektor, zabrał ich do wię-
zienia szkolnego i stąd dał im uciec.
Napotykamy też jeden raz w aktach tego czasu
zbrodnię profanacyi zwłok. Oto w marcu r. 1635 wno-
szą Żydzi obu gmin lwowskich zażalenie do króla...
,na niektóre swawolne ludzie przy mieście tamecznem
mieszkające, którzy trupy zmarłych Żydów nocnym
obyczajem, z grobów wyjmując, onych obnażają, z szat
obdzierają i obnażonych znowu nieznacznie do grobu
kładą, u których wiele rzeczy poznanych znajduje się..."
i t. d. ^ Żydzi musieli szukać ratunku u króla, gdyż
jak pisze król w dekrecie do Rady i Ławy z dnia 3 maja
1635 r. ^pomienieni Żydzi od Wierności Waszej spra-
wiedliwości słusznej, a przystojnej wedle excessu otrzy-
mać nie mogą*". Tam też poleca król ladzie, żeby po
dokładnem zbadaniu sprawy złoczyńców surowo uka-
rała ^aby się takie enormilates na potem nie działy**.
Wolno stronpm apelować do króla od wyroku Rady,
ta powinna atoli do ostatecznej decyzyi królewskiej za-
trzymać złoczyńców w więzieniu albo w „sekwestrze**.
Jeśli tu zwrócę uwagę, że Żydów chowają tylko
w bieliżnie bez żadnych ozdób, trudno sobie wytłóma-
czyć pobudki tak wstrętnej zbrodni.
Paweł Boim, wójt lwowski, sprawy nie odesłał do
króla, a złoczyńcom pojedynczo pozwolił uciec z wię-
zienia. Na przedstawienie Żydów król przesyła z Toru-
nia dnia 30 lipca 1635 r., Boimowi kategor}*czny rozkaz
przych wy tania napo wrót złoczyńców, a zarazem odesła-
nia wszystkich aktów tej sprawy do sądu nadwornego '.
Końca sprawy nie znamy, po roku 1635 urywa się
w aktach.
> C. L. 886, pg 1176 78.
« C. L. 386. pg. 1980.
211
Kyc. 51.
Ulica Blacharska, dawniej Żydowska (dzisiejszy wygląd).
(Zdjęcie fotograficzne od ulicy Koskiej)
212
Cała gmina przedmiejska była — jak się już po-
wiedziało — skonsolidowaną na prawym brzegu Peł-
twi, od bramy krakowskiej po cerkiew św. Mikołaja.
Po lewym brzegu mieszkali Żydzi luzem między Clirze-
ścijanami, tu też mieszkały szumowiny społeczeństwa
żydowskiego, jak koniokrady, zbóje i różnego rodzaju
zawalidrogi, tego rodzaju, jak chrześcijański mob na
gliniańskim szlaku (Łyczaków).
I tak— że tylko poszczególne przytoczę wypadki —
przyjeżdżają mieszczanie kołomyjscy Paweł i Steczko
do Lwowa i nocują na przedmieściu Halickiem. Tu zgi-
nęły im woły. Nazajutrz po długich poszukiwaniach
znaleźli je na przedmieściu Krakowskiem (miejskiej
jurysd.) u Moszka, który jednego wołu już łupał w stajni.
Moszko ze spólnikami pobił poszkodowanych i straż,
a następnie nie jawił się na terminie przed pisarzem
żydowskim, pobił woźnego i szlachtę, któTzy przybyli
do niego z wyrokiem i t. d. ^
Tutaj mieszkał ów sławny zbój Dawid, zwany
Konfederat; zebrał on całą bandę zbójów sobie podo-
bnych w rodzaj konfederacyi i rozbijał przejezdnych
na drodze ku Glinianom, w lesie pod Biłką'.
Tułaj też mieszkali owi słynni rozbijacze Abraham
Dankowicz, Heszel Juśko, zięć jakiejś Róży, którzy byli
postrachem przedmieścia i 2 maja 1591 r. do spółki
z Ickiem z Lublina zamordowali w biały dzień Żyda
Szymona Salomonowicza zwanego Lana '.
Tutaj na przedmieściu rozgrywały się krwawe bójki
« C. L. 354, pg. 3335 (25/8 1600).
• C. L. 389, pg. 1638 (początek XVn wieku) (vide rozdział XXI).
' C. L. 347, pg. « 95. Lana to moie genetiYTi8 = matroiiimikiim:
Łanes = Lane — imię kobiece = (Ulana).
213
na tle nienawiści religijnej, rasowej; mogłyby one za-
p^nić cały tom, lecz tu nie miejsce dla nicli K
Centrmn przedmieścia krakowskiego tworzyła sy-
nagoga przedmiejska = die ferstejtische Schfll = (vor-
stadtische Schule) = synagoga Judaeorum in anteurbio
a Gracoyia dieto : -i^pS pno ro:sn n>^. Stała ona— nie na tem
miejscu, gdzie dzisiejsza synagoga t. j. między ulicami
Bótniczą, Cebulną, Owocową i Machabeuszów, lecz bli-
żej murów miejskich t. j. od Owocowej na południe,
w miejscu dziś zajętem pierzeją domów '.
Od tej synagogi szła ulica pod murem (przy placu
krakowskim, gdzie dziś bazar targowy), przecins^a ulicę
Żółkiewską i kończyła się u furtki kościoła Wszystkich
Świętych (Benedyktynek łacińskich). Tutaj skręcała się
ulica na wschód i przechodziła w dzisiejszą ul. Pieszą;
tędy szło się na zamek '.
Wzdłuż obu stron ulicy ciągnęły się domki dre-
wniane wysoko pod górę zamkową; były one naprze-
mian zamieszkałe przez Żydów i Chrześcijan. Plac kra-
kowski zapełniały również domy.
Przed synagogą był — jak i w mieście — pusty
plac, na którym odbywał się targ żydowski; tutaj sti^
cały szereg jatek, w których prócz mięsa, różne sprze-
dawano towary; również sprzedawało czterech rzeżni-
ków mięso na stołach tu ustawionych^.
Wogóle mieszkało na tem przedmieściu mnóstwo
rzeżników żydowskich. Wykaz z roku 1595 wylicza 13
rzeżników, mieszkających we własnych domach i cały
szereg innych, mieszkających komornem u Żydów i Chrze-
ścijan.
> Vide rozdział XXI.
« C. L. 366 pg. 266-8.
s ibidem.
♦ Rewizya z 22/10 1«08 r. C. L. 363. pg. 1211.
214
Cała kotlina za bóżnicą (gdzie dzisiejsza bółnica
i dalej aż do placu św. Teodora) stanowiła t. z w. „ Po-
znański dwór*". Był to rzeczywiście dwór wraz z ogro-
dami i polami, mieszczący się gdzieś na dzisiejszej „przed
szkołą^^ Była to własność jednej i tej samej rodziny
żydowskiej od r. 1462. Na początku XVII wieku dzierży
go Abraham Moszkowicz dziedzic i possesor. Na wscho-
dniej części „dworu^^ stał cały szereg domów odsprze-
danych, czy też wydzierżawianych Żydom. Dwór sam
był wolnym wedle zapisów dawnych i z r. 1593 od da-
nin dla zamku K
W latach 1605—1607 rozgrywa się proces o to, czy
Żydzi, mieszkający na gruntach dworu są również wolni
od wszelkich danin, czy przywilej ten im nie przysługuje.
Trybunał koronny (Lublin 7 6 1607) ' uwalnia ich od
płacenia danin i podatków płaconych od dworów, gdyż
niema w konstytucyach, czy i od dworów żydowskich
się płaci, „a zresztą Żydzi i tak pogłówne żydowskie
sUadają^S
O bóżnicy samej nic nie wiemy, ani jednego szcze-
gółu z jej konstrukcyi ani wielkości, ba, nawet miejsce nie
da się zupełnie dokładnie skonstatować. Tyle tylko
wiemy, że była murowana, że miała wyniosły dach
i że galerya dla kobiet mieściła się w osobno przy-
stawionym budynku drewnianym. Kobiety mogły tylko
przez szerokie okna zaglądać do bóżnicy. Drewniane
schody prowadziły na galeryę. Bóżnicy strzegł w nocy
chrześcijański stróż, który w zimie zazwyczaj drze-
mał na tych schodach. Światła tam snąć nie było,
a może stróż ten nie zawsze był trzeźwy, kiedy dnia
25-go marca 1608 roku, kiedy Zelman szkolnik w asy-
> C. L. 370, pg. 2607, dekret z 20/B 1605 r.
« C. L. 364, pg. 677.
215
stencyi szlachty, danej mu przez urząd grodzki, otwo-
rzył przemocą drzwi synagogi z wewnątrz zamknięte,
ujrzał „stróża— który dawno służył na straży nocnej przy
szkole — już zmarłego, zmarzłego... kolana potłuczone
i krew z gęby zastygła'^ Zrozumieli natychmiast wszyscy,
iż ze wszystkich spadł schodów i w ten sposób się
zabiło
Przy tej synagodze mieściła się izba kahalna, w któ-
rej się odbywały sądy, jużto podwojewodzińskie jużto
dajanów, również tutaj było więzienie żydowskie (car-
cer iudaicus). Lecz wszystkie te ubikacye były za ciasne,
niewygodne i nieodpowiadały celowi teraz, kiedy gmina
przedmiejska tak się rozrosła. Temu brakowi zapobie-
gło nabycie domu przez kahał lwowski przedmiejski na
cele publiczne. Historya nabycia tego domu jest nastę-
pująca :
Książę Ostrogski kasztelan krakowski, winien
jest Żydowi Kiwie* z Białocerkiewnicy 1500 złp.
w zamian za to oddaje mu dom swój we Lwowie
na ICrakowskiem przedmieściu. Krótki skrypt cessyjny
opiewa:
„Wszem wobec i ka^emu z osobna, komu to wiedzieć będzie
należało, iż: Ja, książę Ostrogski kasztelan krakowski, włodziminki,
białocerkiewnicki i t. d. starosta, wiadomo czynimy, iż Kiwie Żydowi
białocerkiewnickiemu pozwoliłem dom Dobrowski we Lwowie na
przedmieścia Krakowskiem, który będąc mnie zapisany i prawem ob-
warowany urzędu, zaczem ktoby go kolwiek chciał, . . . (w3rraz nieczy-
telny), warujemy to i oznajmujemy, tym listem naszym, że żadnego
odemnie impedymentu mieć nie będzie^.
Dałem w Dubnie dnia 15/3 1616 r. Ręką swą ut supra K
» C. L. 363, pg. 436, vide cap. XXI.
« Kiwa = Akiba.
* xviw^a = ^juoa.
» T. L. 60. pg. 683.
216
Równocześnie znajdujemy cessyą Kiwy, (n
i żony swej Estery Jakóbównej imienia), z doi
wraz z gruntem i przyległościami na rzecz
miejskiego. (Judaeis senioribus leop. in sul
Nabywanie gruntów i domów przez Ży
przedmieściu Krakowskiem (iurysdykcyi zamkof
bardzo ułatwionem. Wolność kupna i sprzedały^
warował Żydom przywilej królewski często w
cytowany, a powtórzony przez Z. Augusta 1/10!
Również przywileje starostów lwowskich zap
Żydom tą wolność; dla czasów naszych jest
dekret starosty Bonifacego Mniszka
1618 r. ^. Orzeka tam Mniszek, iż Żydzi na tern
mieściu „są possesorami i dziedzicami swych don
do tego wolno im będzie domy na przedmieścia
kowskiem i grunty (pod jur. zanik.) od Chrześcijan I
pować, także Chrześcijanom wolno jest i będzie u i
dów viceversa takowych domów i gruntów dostał
i Żydom przedawać''. Mieli tylko Żydzi oddawać „]
winności^* do zamku „równie z drugimi". Urząd gród
miał zaś obowiązek przyjmowania wszelkich zapis
kupna i sprzedaży i wydawania extraktów ^. Nie b
tedy tu tak strasznych utrudnień, jak w mieście i t
się tłómaczy wielki rozrost tego przedmieścia, oraz
pełnienie ludnością żydowską bardzo biedną, lub ś
dniej fortuny.
> T. L. 60, pg. 688
> Rassko-Jewr. Archiv. III, Nr. 178.
» C. L. 373, 1579-81, Nr. mat 67.
* Dekret Mniszka jest tylko powtórzeniem dekretu Zygmi
Augusta j. w. uwaga 2.
217
ki chodzi o określenie różnicy między Żydem
ii a przedmiejskim, to niema tu granicznej linii,
można nakreślić, istnieje tylko pewna duma,
odzaju lokalnego patryotyzmu. Jeśli zastosujemy
^todę redukcyjną, biorąc asumpt ze stosunków
:ych do ówczesnych, dojdziemy do konkluzyi,
iał to być separatyzm jak najostrzejszy,
isiaj kiedy już od stu lat niema murów, ni baszt,
Lc prawnych, dzisiaj jeszcze Żyd z kra-
[iego nie sprowadza się nigdy do mia-
naodwrót. Żyd jednej części patrzy na Żyda
Irugiej z rodzajem pogardy, przyczem u Żydów
iejskich, miejscy uchodzą za głupców, naodwrót
dmiejscy uchodzą u miejskich za niechluje. Żyd
iejski mający swe synagogi, łaźnie, targi i t. d.,
rzebuje wcale chodzić do miasta i naodwrót.
też wśród najniższych mas ortodoksyjnych ludu
luego bardzo mały kontakt między miastem
mieściem, a pojęcia a sztejtischer i a fer-
scher (stadtischer i vorstadtischer) po dziś dzień
lowały.
tych danych możemy sobie urobić obraz anta-
1 przed trzema wiekami.
o obraz przedmieścia jaki się nam przedstawił po
lyowaniu aktów owego czasu ; dużo jest tam nie-
lości, ale tu winę ponoszą wielkie luki w aktach
szczupła liczba zapisek, odnoszących się do tej
mczasem w roku 1623 wybuchł wielki pożar na
ieściu; rozpoczął się od świątyni i objął przed-
Krakowskie i Halickie. Straszny musiał być,
218
skoro Zimorowicz liczbę domów spalonych podaje na
1200 ^ (Trudno uwierzyć, by tak wielka liczba domów
tam wogóle się znajdowała). Zgorzały wówczas koście^
łacińskie, cerkwie, oraz przedmiejska bóżnica z całym
skarbcem, apparatami i biblioteką'; zgorzały również
wszystkie domy żydowskie od bóżnicy do bramy
krakowskiej i kościoła Benedyktynek, wraz z tym ko-
ściołem i klasztorem. Całe przedmieście zamieniło się
w kupę gruzów, z bogatej ludności została przez noc
kupa żebraków.
Najgorszem było to, że drewniane domy i parkany
wypaliły się do gruntu, tak, że pozacierały się granice są-
siedzkie i mnóstwo sporów musiały rozstrzygać sądy
dajanów oraz zamkowe i grodzkie'.
Jak po pożarach miejskich, tak teraz i tu posta-
nowiła Rada miasta uregulować przedmieście, wysuwa-
jąc na czoło interes obrony miasta. Ponieważ przedmie^
ście to było zamkowe, mogło tedy miasto wpłynąć na
uregulowanie li tylko placu krakowskiego, jako tuż obok
murów położonego. Rada odnosi się do króla, a ten
dekretem z dnia 28/3 ^ 1624 r. wyznacza rewizorów dla
usunięcia zgorzałych domów od wałów i murów. Zrazu
chciała komisya Żydom wogóle zakazać odbudowania
się w tej stronie, oraz wzbronić stanowczo budowania
bóżnicy, lecz Żydzi umieli zakrzątnąć się około sprawy
i na dniu 30 kwietnia stanął obopólny kontrakt ^ mocą
którego pozwolono: I. Żydom nową wybudować
^ Zimorowicz ed. Haeck., str. 191, ^prope mille dacentae (domus)
iDcendio fortaito consnmptae sant L c.
* C. L. 376, pg. 795.
^ ibidem at snpra.
* AML. ks. 227, Nr. 90.
» C. L. 356, pg. 256—8 (10/7 1624 r. potwierdzony przez króla
w c&łości, Nr. mat 72).
219
ulicę od Pełtwi na wschód do klasztoru Be-
nedyktynek, U. odbudować synagogę na in-
nem miejscu, a mianowicie w nizinie «Dworu
Poznańskiego'' w wymiarze 40X38X20 łokci
z przymurowaną synagogą dla kobiet, III. place
obok murów pozostawić wolne, a na ich
miejsce kupić sobie, gdzie zechcą plac nowy
dla wybudowania nowych domów.
O kosztach jakie poniosła gmina żyd. przedm. za-
nim uzyskała to pozwolenie, poucza nas skrypt dłużny
złożony w arch. m. Lwowa ^ zaopatrzony podpisem he-
brajskim seniorów przedmiejskich, a noszący tą samą
datę co kontrakt (t. j. 24 4 1624). W tym to skrypcie
zeznają Starsi przedm., że wedle kontraktu winni zo-
stali rajcom lwowskim 2500 fl., którą to sumę obowią-
zują się oddać w 2-ch ratach na pierwsze wezwanie,
skoro kontrakt otrzyma królewską aprobatę.
Ue Żydzi wówczas złożyli gotówką, nie mogliśmy
znaleźć w aktach. Cały ten kontrakt otrzymał za obo-
pólnem staraniem magistratu i Żydów aprobatę królew-
ską już dnia 10 lipca 1624 r. '.
Kontrakt i aprobata królewska były dla odbudo-
wywania mieszkalnych domów zupełnie wystarczające.
Co do bóżnicy — tu pouczyło Żydów doświadczenie ich
braci w Mieście z synagogą Izaka Nachmanowicza i jego
synów '; należało tedy bezwarunkowo postarać się o po-
zwolenie arcybiskupa.
Dnia 10/8 t. r. (1624^ uzyskali Żydzi wymagany
przywilej arcybiskupa. Jan Andrzej Proch nicki
imieniem swojem i całej kapituły metropolitalnej godzi
> faac. 256.
• Jak wyżej C. L. 366, pg. 256—8.
» Cap. VI.
220
się na wymurawanie nowej bóżnicy o wymiarach przez
magistrat wyznaczonych i przez króla aprobowanych;
zastrzega tylko arcybiskup, „by synagoga na zewnątrz
nie była okazała, ani odznaczała się przed domami mie*
szkalnymi'^ Na tem pozwoleniu są podpisy Próchni-
ckiego, Pirawskiego, archidjakona Buranowskiego, ku-
stosza Kalińskiego oraz 6 kanoników lwowskiej ka-
pituły ^
Kontrakt Żydów m magistratem^ aatunerdaenie kró-
lewskie i poniekąd konsens arcybiskupi stanowią dla Żydów
przedmiejskich sumaryuMf przywilejów, które przedkła-
dają do potwierdzenia wszystkim naMępnym królom ad
Władysława IV do Stanisława Augusta.
Domy mieszkalne szybko się podniosły, okalając
plac wolny pozostały po zgliszc2;^ch (dzisiejszy plac kra-
kowski). Lecz synagoga nie tak prędko się odbudowała^
brakło gminie pieniędzy na tak kosztowną budowę.
A choć gmina miejska przyszła w pomoc, to przecież nie
wiele pomogło; obracano tedy kary sądowe żydowskie
na ten cel i to nie tylko grzywny kahału lwowskiego,
lecz nawet przykahałków jak np. Żółkwi '.
Wreszcie po wielu zabiegach stanęła w roku 1632
nowa synagoga przedmiejska na północ od dawniejszej,
jak przykazano w kotlinie Dworu Poznańskiego. Była
tam — jak dotychczas — synagoga dla kobiet oraz po-
kój sądowy t. zw. izba starszych. Tuż obok — ogrze-
wane wspólnym piecem — było więzieiiie żydowskie
lżejsze; oprócz tego było inne więzienie „ladajakie^',
t. j. „komórka albo klatka wierchna*'; to było
ciężkie więzienie ^.
» W odpisie C. L. 389, pg. 99-101, w całości Nr. mat. 78.
* B u b e r : Kirja Nisgaba, str. 8^ (z pinaksu Żółkiewskiego
5386 r= 1626).
> C. L. 386, pg. 1330-32.
221
222
Bóżnica ta mimo burz, oblężeń i nieszczęść, jakie
przechodziło przedmieście Krakowskie — zachowała się
po dzień dzisiejszy, kilkakrotnie rekonstruowana ^
Nie długo cieszyło się przedmieście spokojem.
W r. 1640 wybucha nowy pożar i pożera znów prawie
całe „Krakowskic^^ Ks. Józefowicz rozszerzenie się po-
żaru zarzuca Żydom i w ten sposób opisuje całe zda-
rzenie:
„Oto niestety w czwartek po Zielonych Świątkach
o godzinie 12 pokazał się straszny pożar na przedmie-
ściu Krakowskiem w domu Żyda Marka śpiewaka szkol-
nego. Już krzyk i strach wszystko zapełniał, już wiele
ludzi dla gaszenia niewielkiego jeszcze wtedy ognia
z wiadrami wodą napełnionymi, siekierami, konewkami,
hakami, drabinami i innymi potrzebnymi narzędziami
zbiegało się, gdy niegodziwi Żydzi zapewnie złem sumie-
niem i strachem rabunku tknięci, okna i drzwi i sprzęty
swe, jak gdyby się przenosić chcieli, pakowali ; naszych
zaś Chrześcijan do gaszenia ognia spieszących i dom już
w płomieniach będący wszelkiemi siłami w potrzebie
otworzyć usiłujących, łotrami, rabusiami okrzyczanymi
i innymi lżącymi słowy przezywali i otworzyć im nie
chcieli.
Tento głupi upór dał pożarowi czas i siłę do zni-
weczenia wszelkiej pomocy ludzkiej, ogień bowiem
wzmagający się bez wszelkiej przeszkody, opanował
najpierw kilka domów, potem jakby za danym znakiem,
przyległe zajął domy, potem odleglejsze zagarnął, przez
inne gorejącemi i dymiącemi się głowniami przeleciał
> Vide rycinę 58 i 54 na str. 226 i 239.
223
i większą część przedmieścia dla ważkich ulic i mnó-
stwa budynków skupionych, jak gdyby w jedno ogni-
sko zebranych, opanował. Nie dosyć było niewiernemu
narodowi, że do klęski dał przyczynę, ale Żydzi nawet
do rozniecenia pożaru się przyczynili. Bo podczas gdy
ich domy i karczmy bez ratunku się dopalały, rozrzu-
cała ich bóżnica, już dawno ognia godna, na całe przed-
mieście i pobliższe kościoły przeciwko prawom kościel-
nym jarzące głownie i kłęby ognia dokoła. Żydzi zaś
sami, obładowani tłumokami i małpie Żydowice ze swymi
obrzydłymi bachorami i krewnymi, jak gdyby na dany
znak, tłumem po wszystkich kątach, osobliwie pomiędzy
mury miasta uciekali, domy swoje ze wszystkiego ogo-
łocone, bez ratunku, igrzyskom wiatrów i płomieni zo-
stawiając. Dlatego mszczące się za występki płomienie,
nie prędzej przez owe mnóstwo bud tędy i owędy prze-
chodzić przestały^ aż dopóki wszystkich pomieszkań zło-
śliwych Żydów w proch nie obróciły.
A ponieważ się zawsze złe do złego przyczynia,
więc i pomieszkania prawowiernych Chrześcijan, dokoła
mieszkających, jako też świątynie, monastery, i klasztory
panien zniszczył tenże sam ogień, tak dalece, iż w 8-ia
godzinach więcej niż 400 domów, a między tymi naj-
więcej żydowskich poszło w perzynę... Srogość tej klę-
ski uczuło także ze swą szkodą miasto; aby t)owiem od
swego siedliska oddalić ogień przybliżający się, musiało
przedmiejską łaźnię, młyn, folwarki, potem wieże, przed-
murza i mury, blizko ognia będące, z dachów i wierzchów
sosnowych ogołocić i ledwo tym szkodliwym sposobem
miasto nagłego pożaru uszło^' ^
Tyle ks. Józefowicz. Jeżeli zestawimy jego opis ten-
dencyjny z tem, co nam dają akta miejskie, dowiemy
^ Kronika m. Lwowa: Józefowicza (tłóm. Fiwockięgo), Btr. 89—40.
224
się, że Żydzi nie pozamykali się w swych domach, lecz
pozamykali domy, a sami pospieszyli na ratunek pło-
nącej bóżnicy. Bóżnicy atoli nie można było uratować,
gdyż w krótkim czasie zgorzał dach i wypaliły się nowe
ławki, stoły i biblioteka K Widząc, że bóżnica przepa-
dła, wrócili do domów, lecz tutaj zobaczyli, że tłum,
pod pozorem ratunku rabuje i kradnie, musieli tedy
stanąć w obronie swego mienia i wskutek tego utru-
dniali ratunek. Czy rzeczywiście tyle domów zgorzało
i czy liczba 400 nie jest przesadzoną, o tem dałoby się
coś powiedzieć, w każdym razie zamieniła się wielka
część przedmieścia w kupę gruzów i to po raz drugi
w ciągu 17 lat.
Na domiar nieszczęścia przyszła jeszcze grabież
gruntów żydowskich: Bractwo św. Mikołaja, jeszcze
przed pożarem, zabrało gwałtem Żydom grunta sąsiadu-
jące z monasterem. Grunta te posiadali Żydzi zwyż
100 lat.
Ani polecenie Władysława IV-go ani rozkaz jego
z dnia 17/4 1640 r. \ by parafijanie nie swoje grunta
natychmiast opuścili i to pod karą 1000 grzywien, nic
nie pomogły. Wkroczył tedy instygator królewski i po-
zwał na dniu 13 maja 1640 r. ' bractwo o nieposłuszeń-
stwo dekretom królewskim. Po kontumacyi, ma drugi
pozew datę 21/4 1640 r., a 8/7 t. r. pozywa starosta
Mniszek jeszcze raz obie slrony przed swój sąd *.
Tymczasem przybrała sprawa ostrzejszy charakter.
Dnia 24 lipca odbywało się wesele u Żyda Eliasza ;
kiedy wszyscy żydowscy mieszkańcy przedmieścia byli
» C. L. 392 pg. 43.
» C. L. 392. pg. B16, Nr. mat. 106.
» C. L. 392, pg. 646-7.
♦ C. L. 392, pg. 720 25.
225
tam zebrani, parafijanie bractwa św. Mikc^ja zebrawszy
się, wezwali na pomoc kilkuset studentów i napadli na
puste domy żydowskie. W ten sposób chcieli odrazu za-
kończyć proces; obrabowali wiele domów, porozbijali
szafy, wytłukli kilka tysięcy szyb i poczynili wielkie
szkody w nowo odrestaurowanej bóżnicy ^.
Żydzi ocknęli się i poczęli &cigać tumultantów,
a gdy się dowiedzieli, że większą czę&ć łupu ukrył u sie-
bie przedmieszczanin Jan Podwysocki, wpadli w dom
j^o i poczęli go przetrząsać. Na czele szukających stał Ze-
lig Sobolowicz szkolnik, który podczas tumultu cały stra-
cił majątek. Podczas szukania wyrzucił Zelig ze skrzyni
kilka obrazów świętych, oraz miał połamać krucyfiks
wiszący na ścianie i pobić kobietę, która go broniła.
Gdy się o tem dowiedział arcybiskup ormiański Toro-
siewicz, przybył do domu Podwysockiego, poskładał
p<rfamany krucyfiks, położył go na stole i zapalił dwie
świece. Wkrótce zaczął się lud gromadzić w tym domu,
rozpoczęła się formalna pielgrzymka do tego miejsca
i lud rozgniewany i rozżalony widokiem krucyfiksu,
przybrał burzliwą postawę i odgrażał się Żydom. Star-
szyzna żydowska udała się na zamek z prośbą do bur-
grabii o pomoc. Burgrabia Gawłowski, chcąc zapobiedz
ponownym rozruchom, przybył do tego domu, zgasił
świece, schował krucyfiks pod płaszcz i zabrał go na
zamek ^ W ten sposób uciszono tłum. Konsystorz po
dwakroć pozywał Gawłowskiego o zwrot .krzyża, a Ży-
dom wytoczono proces o obrazę religii i zt>ezczeszcze-
nie świętych obrazów '. Na dzień 8 sierpnia wezwał
Jakób Sobieski, wojewoda ruski, obie strony, by stanęły
» C. L. 892, pg. 759-63.
' Józefowicz: Kronika, str. 40—47 (ttóm. polak.).
* C. Ł. 892, pg. 752 oraz pg. 755.
iy4il lv*wM7. 1§
i
227
przed sądem złożonym (iudicium compositum), w któ-
rego skład weszli oprócz Sobieskiego, starosta Mniszek,
starosta rohatyński Ostrogsłd, podcliorąży Łaliodyński
i dwóch rajców miejskicli. Lecz bractwo nie stanęło na
termin i odesłało pozew z pokornym listem, ^że nie
chcą, jako ludzie ubodzy, z bogatymi Źydy się prawo-
wać*. Narazie sprawa upadła ^
Lecz już 9/11 ponawiają Żydzi skargę o rabunek,
a bractwo o zranienie owej kobiety (Jędrzejowej) i za-
tracenie jej synka *), przedtem zaś (15/9) pozywają Ży-
dzi bractwo przed sąd assesorski o grabież gruntów \
Dopiero w grudniu t. r. otrzymują Żydzi intromi-
syę na swoje grunta ^ lecz muszą dla świętego spokoju
wypłacić bractwu jakąś sumę ^.
Na tem kończymy pierwszą część niniejszej pracy,
następne części poświęcimy instytucyom w tym czasie
powstałym, oraz poznaniu handlu, przemysłu i wszel-
kich innych stron życia żydowskiego.
« C. L. 392, pg. 828.
■ C. L. 892, pg. 911—13. Było to posądzenie o tak zwane mor-
derstwo rytualne.
• C. Ii. 892, pg. 984-5.
• C. Ii. 636 (protokół), pg. 1966.
• C. Ii. 894, pg. 2, 12, 41.
li*
CZĘŚĆ DRUGA
GMINA
XI.
OrKanlzacya lwowskich gmin żydowskich.
Trzy stopnie władzy. Szkolnik, jego władza. Kilka nchwał kahałn.
Komisye gminne. „Gabbaim*^. „Wiemicy**. Nadzór moralny. Burmistrz
kaikalny i jego władza. Babi Majer ben Gedalia i AbnJiam Eohen
Rappoport. Opozycya. Trybon lada. Kahał centralny. Topografia
oikr^ga lwowskiego. Historyczny rozwój pnsykahałków. Organizacya
kaihała centralnego. Żółkiew i jej stoeanek do Lwowa. Stosanek Ba-
ska do Lwowa. Dekret dla Przemyśla. Wyzyskiwanie swego wpływa
przez kahały lwowskie.
Gmina żydowska, we właściwem tego
słowa znaczeniu, miała trojakie zadanie:
a) duchowne a zarazem i wychowawcze,
b) sądownicze,
c) administracyjno-skarbowe.
Odnośnie do tych trzech zadań, jest Gmina ży-
dowska pośredniczką między rządem państwowym a lu-
dem żydowskim, pierwszą, a w niektórych sprawach
najwyższą magistraturą sądową, oraz najwyższą instan-
cyą w sprawach wyznaniowych i wychowawczych.
Przypatrzmy się czy, o ile i w jaki sposób gminy
lwowskie spełniały swe zadanie.
1. Zarząd gminy żydowskiej.
Obie gminy żydowskie miały w tym czasie— o któ-
rym jest mowa— dwa zupełnie odrębne zarządy czyli—
232
jak je pospolicie zwano — kahały; na czełe każdej
gminy stoi kollegium wybieralne co roku, a złożone
z około 40 ludzi ^ Na czele zwierzcliności stało prze-
łożeństwo, złożone z kilku naczelników „parnassim*
albo „raszim** i kilku ^towim*" czyli dobrych. Reszta
tworzyła radę kahalną.
Jeśli się przypatrzymy dokładnie tej organizacyi,
poznamy natychmiast pewne podobieństwo do admini-
stracyi magdeburskiej gminy. Trzy stopnie — to jej
główna cecha.
I. Najwyżsi ,,Parnassim^^ * Seniores to ciało
analogiczne do Rady, bo tu i tam mamy do czynienia
z autokratami oligarcłiicznej natury, którzy z ojca oa
syna przelewali władzę. Oni to byli seniorami gminy
i co miesiąc zmieniali się w prezydyum (podobnie jak
prokonsul), ztąd nazwa ti^ego seniora: „Parnas ha'cho-
'desz^' == senior mensis (burmistrz kahalny). Z pośród
nich wybierało się, tak jak z pośród Konsulów naczel-
ników i przewodniczących rozmaitych sekcyj, wydzia-
łów i komisyj, a władza takiego „seniora*^ była ogromną.
Do dnia dzisiejszego w literaturze hebrajskiej i żargono-
wej Parnass jest uosobieniem władzy. Było ich we Lwo-
wie 4-ch. (W I^akowie tyluż).
II. Towim = boni viri' (dobrzy) to niższa
kategorya od seniorów, to assesorzy sądów żydowskich,
to Ława; niestety nie znamy dokładnie atrybucyi ka-
^ Niestety, nie mamy statutu organizacyjnego gminy lwowskiej;
cyfry tu podane polegają na statucie krakowskim, oraz tółkiewskim.
Żółkiew stanowiła przykahałek lwowski, miała tedy statut zupełnie na
lwowskim wzorowany. Statut żółkiewski jest zachowany w Pinaksie
gminy żółkiewskiej, a przedrukowany w wyimkacli u Bubera: Kirja
Nisgaba, 1903.
« W XVni w. zwali się: burmistrze.
» W XVin w.: ławnicy.
233
żdej z tych władz z osobna i dlatego nie możemy dalej
paralelizować. Było ich we Lwowie 3. (W Krakowie 5).
III. Gros członków kahału to kwadragintavirat
(czterdziestumężowie). Gminę reprezentuje na zewnątrz
„Parnass^^ dotyczącego miesiąca = Burmistrz ka-
halny, a w ważnych sprawach dwaj seniorowie. Który
z seniorów stanowił asystencyę, czy którykolwiek, czy
może pewien oznaczony, o tem nie wiemy.
Wobec władzy nosi senior tytuł: senior conmiu-
nitatis Judaeorum = starszy Żydów lwowskich miej-
skich lub przedmiejskich, lub starszy kalialny, a senior
miesięczny zwie się: burmistrz kahalny.
Wobec tego, że bardzo często obie gminy lwow-
skie wspólnie występują, stoją na czele reprezentacyi
2 seniorowie: jeden z miasta, a drugi z przedmieścia.
Trzecia figura reprezentująca gminy żydowskie
w XVI a szczególnie w XVII wieku to szkolni k.
On to występuje zawsze z seniorem swej gminy,
jedzie z nim na dwór króla, jest przy wypłacie obli-
gacyj kahalnych, a w sprawach sądowych mniejszej
wagi sam funguje jako reprezentant kahału. Od lat 30
XVII w. przemienia się ten szkolnik w syndyka i nosi
tytuł plenipotens lub syndicus. Pierwszym ta-
kim syndykiem w Mieście jest Szymon Schawłowicz,
Żyd lwowski, na przedmieściu spotykamy równocześnie
(r. 1641) obok szkolnika Zeliga Sobla, syndyka Pawła
Michałowicza, a więc Chrześcijanina K
Seniorowie odbywali swe posiedzenia od czasu do
czasu na wezwanie Seniora miesięcznego; pora posie-
dzeń musiała być wedle statutu wieczorna, po nabo-
1 Już w r. 1638 jest na przedmieścia obok Batkolniks Marka Da-
widowicza syndyk Tobiasz Mojteezowicz. C. L. 889, pg. 694. Obszer-
niej o szkolnika patrz niżej na str. 834.
234
ieństwie; tylko w naf^ch wypadkach wolno było
niorowi zwcrfać posiedzenie w innej porze \
Senior miesięczny miał prawo wezwania przez
szkolnika, każdego członka gminy, a ten miał obowią-
zek natychmiastow^o jawienia się pod karą grzywny.
Przysługiwała mu tet kontrola nad sądem dajanów.
Wszystkie wydatki musiał aprobować i kontrasy-
gnować senior miesięczny, a bez j^o woli i wiedzy
żadnemu z seniorów nie wolno było nikomu nic wy-
płacić, ani nawet obiecać w imieniu gminy.
Kasa kahalna, a w niej akta senioratu, znajdują się
w skrzyni, a ta znajdowała się u jednego z seniorów
w domu, klucz do niej ma inny senior. Z wymurowa-
niem domu kahalnego, przeniesiono — o ile się zdaje —
kasę tamże.
Seniorowie byli burmistrzami gminy żydowskiej
i oni to mieli nadzór nad wszystkimi wydziałami miej-
skimi, a było ich stosownie do zadania gminy kilka.
I tak: a) skarbowy, b) dobroczynności, c) szkolny, d) po-
rządku publicznego, e) dla zarządu przykahałkami, f ) są-
dowy i inne nam bliżej nie znane.
Egzekutorami uchwał i postanowień gminy są
wyżej wymienieni szkolnie y.
Szkolnik: synagogus = szames = scho-
lae minister, zrazu sługa synagogalny. On to
zrazu kiedy gmina jest małą, załatwia funkcye stróża
synagogi, a więc zamiata ją, czyści lichtarze i t. d., ró-
wnocześnie zwołuje gminę na modlitwę, chodząc od
domu do domu i pukając po trzykroć młotkiem w bra-
^ Żółkiewski Pinax z ach wałami wzorowanemi na Lwo-
wie, bo uchwalanemi przez kahał lwowski: str. 140. (Bnber: Kirja
Nisgaba, . str. 82), szczegóły obacz nitoj pod napisem : „Kahał
ziemski^.
235
mę ^ Najlepiej określa pierwotne czynności szkolnika
układ między szkolnikami krakowskimi z r. 1623*:
«szkolnik ma wykonywać służbę wiernie i tak zwoły-
wać na uczty rytualne, pukaniem (w dzień powszedni,
a wołaniem w sobotę) zwoływać do synagogi na mo-
dlitwę, w piątek w^ać: „gotujcie ryby" na weselne
gody spraszać, dla błogosławienia nowiowi, wzywać do
rabina, obwoływać liczbę « miarki *" (Sephirat haomer) ',
jeśli — co nie daj Boże — ktoś umrze, zwołać ludzi
dla zdjęcia nieboszczyka z łóżka i złożenia na podłodze,
sami zaś mają obmyć i ubrać trupa, zrobić trumnę
(skrzynię), wziąć kartkę (od Gabbaj), zwołać na pogrzeb
i t. d.".
„W synagodze mają szkolnicy baczyć na to, by ka-
żdy mężczyzna i każda kobieta siedzieli na swem miej-
scu, synagogę dobrze czyścić, aparaty synagogalne sre-
brne, złote, firanki (paroches) i mantylki na rodały
przechowywać i po Wielkanocy zdawać rachunek za-
rządcom synagogi do zainwentowania w pinaksie syna-
gogi, co przybyło w ciągu roku". Oprócz tego widzimy
tam niższych szkolników, którzy oprócz powyższych
czynności mają palić w piecach, nosić deskę dla mycia
trupów i t. d. Była tedy różnica między szkolnikami i ta
objawiała się w rodzaju czynności. Przechowujący bo-
wiem srebro synagogalne pod swoim kluczem, to był
sl^arbnik a zarazem buchalter synagogi, on to wska-
zywał miejsca w synagodze członkom gminy i był jej
administratorem i przełożonym podszkolników i stró-
> Gdy ktoś w gminie umiera, pnka szkolnik tylko 2 razy; zwy-
czaj utrzymany po dziś dzień po mniejszych miastach, vide rycina 64.
* Wettstein: Debarim attikim, tamto: Nr. mat. 4, str. 5
s Od Wielkanocy żydowskiej do Zielonych Świąt liczy się 49 dni
„miarki" od miary zboia składanej na drugim dniu Wielkiejnocy
w świątyni Pańskiej w Jerozolimie.
236
żów, którzy czyścili lichtarze, baczyli, by po skończonej
modlitwie nie została paląca się świeca w bóżnicy i t. d.
Poza temi czynnościami mają szkolnicy czynności
inne. Czytamy w pinaksie żółkiewskim, że szkolnik ctio-
dzi z księgą podatkową i inkasuje podatki i daniny;
znamy również z porządków podwojewodzińskich i z pra-
ktyki czynności szkolnika w sądownictwie (o tem niżej) \
prócz tego wszelkie zapiski pinaksów (żółkiewski, str. 140.
Buber, str. 82) określają, że szkolnik ma wszędzie cho*
dzić, już to w interesie gminy, już to w interesie po-
szczególnych osób, a jeśli będzie potrzeba, ma z nim
pójść jeden z seniorów. Często szkolnik sam reprezen-
tuje Gminę i jest jej syndykiem.
Widzimy tedy, że pod pojęciem ^szkolnik*" kryje
się urzędnik, sługa i funkcyonaryusz gminy żydowskiej ;
nsdeży tedy odróżnić rozmaitych szkolników, prawni-
ków-syndyków gminy od woźnych sądowych, egzeku-
torów podatkowych, policyantów kahalnych, sług szpi-
talnych, a tych znów od sług synagogi.
Że to wszystko się mieści pod mianem ^szkolnik*"
łatwo się da wytłómaczyć historycznie. Jak wiemy, cen-
trum gminy była synagoga = szkoła, tu odbywały się
nabożeństwa, zgromadzenia, sesye kahału, roki sądowe
etc. ; w konsekwencyi więc tego, zawsze i wszędzie fun-
gował szkolnik; z czasem, gdy gmina się rozrosła, a in-
stytucye się unormowały, używano do niektórych funk-
cyi nadal służbę synagogi — i tak zajętą tylko podczas
modlitwy — do innych zaś, osobnych przyjmowano
ludzi, lecz została nadal dla wszystkich owa sakramen-
talna nazwa ^szkolnik**, którą przyjęło prawo polskie.
Tą egzekutywą posługiwała się zwierzchność ka-
halna dla wykonywania swych uchwał.
* Cap. XIV.
237
Niestety nie mamy ksiąg uchwał kahalnych; znamy
tylko kilka zapisek z owego czasu przepisanych z pi-
naksu lwowskiego do żółkiewskiego i tu zachowanych ;
podamy z nich kilka dla przykładu:
1) Jeśli się wesele odbywa w sobotę, wówczas
wszelkie honory synagogalne (przy czytaniu tory) na-
leżą się narzeczonemu i jego rodzinie i za to ma dać
na kabał od pierwszej setki posagu pół złp. od każdej
dalszej ^U złp.
2) Kto obrazi seniorów w czasie urzędowania i to
jużto w kabale, jużto w domu, ma bezzwłocznie zapła-
cić karę wedle uznania tychże. To samo tyczy się obrazy
sędziów (dajanów).
3) Za ucieczkę z więzienia płaci się karę 3 czerw. zł.
4) W czasie obrad nie wolno się seniorom wza-
jem obrażać pod karą 1 talara.
5) Kobietom żydowskim nie wolno chodzić samym
do domów chrześcijańskich pod karą litra ^ wosku.
6) Przekupkom żydowskim nie wolno się zadzie-
rać i kłócić z chrześcijańskimi odbiorcami pod rygorem
wzbronienia sprzedaży ulicznej przez dni 30 i grzywny
litra wosku.
7) Za kłótnię w bóżnicy, zapłaci kobieta, której
wykażą, że wszczęła spór Vt talara na biednych.
8) Sługi lub służącego, który odejdzie od kogoś l>ez
wypowiedzenia nie wolno nikomu przyjąć przed upły-
wem 12 tygodni pod karą całego talara.
Normowały również uchwały seniorów porządek
w synagodze i tak jest uchwała:
9) Seniorowie mają ustanowić mężów zaufania, by
czuwali nad spokojem w bóżnicy, by nikt nie rozma-
wiał podczas nabożeństwa.
1 W pinaksie przychodzi często nazwa ^^i^'**** pojcmnośd tej
miary w owym czaaie nie znamy.
238
10) Inna uchwała normowała porządek .wołania
do tory** i modlenia się przed ołtarzem (vorbeten) i Ł p.
11) Również były uchwałą gminną uregulowane
taksy ślubne: W pinaksie żółkiewskim znajdujemy co
do tego następującą klauzulę: Taksa ślubna dla rabina
będzie taka jak we Lwowie, kantor bierze Ya taksy ra-
bina, a szkolnik Ya taksy kantora.
Uchwały seniorów wciągano do ksiąg czyli pina-
ksów gminnych i publikowano w synagodze ustnie —
jak to do dziś bywa w małych miasteczkach.
Seniorowie stanowili też ogniwo między zjazdem
ziem a swą gminą. Oni to jeździli na zjazdy i przywo-
zili ze sobą uchwały; często przysyłano je na ich ręce,
do wciągnięcia do pinaksu gminnego i stosownego opu-
blikowania.
Wnioskując z urządzeń krakowskich \ poznańskich \
leszneńskich ' i żółkiewskich \ które były analogiczne
do swego superkahału t. j. do Lwowa \ możemy skon-
statować, że urządzenia te były wszędzie jednakowe,
różnice, jeśli jakie zachodziły, to chyba w liczbie człon-
ków poszczególnych kollegiów. Dlatego trzymamy się
w dalszym zarysie statutu gminy krakowskiej, uzupeł-
niając go tylko korrekturami z pinaksu żółkiewskiego
i lwowskiego, oraz zapiskami aktów grodzkich i miejskich.
Komisy e gminne:
a) Administratorzy dobroczynności ^ zwani wielkimi
zarządcami = Gabbaim = Szafarze ^.
> Wettstein: Qaellen8chrifton.
* Feilchenfeld i Perles (Geschichie der Juden in Posen).
* Levin: G^cliichte der Juden in Lissa, str. 75 passim.
* Bnber: Eirja Nisgaba.
* Bnber: Ansche Schem.
* Wettstein: QneUen8chriften, str. 12. (Pinaks krakowski).
» W XVm w.: rachmistrze.
239
Ryc. 54.
Kuna (pr^erz) z przedmiejskiej synagogi.
Są to przełożeni synagog publicznych, osobni w mie-
ście a osobni na przedmieściu. Wynajmują oni krzesła
w synagodze, lub odsprzedawają je poszczególnym ro-
dzinom. (Krzesło, czyli miejsce w synagodze ma ł>o-
wiem każda rodzina żydowska; lx>gatsza w pierwszycli
240
rzędach, uboższa w dalszych. Miejsce to przechodzi z ojca
na syna, może być również sprzedanem trzeciej osobie ;
synagoga ma atoli zazwyczaj prawo ewikcyi).
Miejsca w synagogach były przedmiotem kupna
i sprzedaży (res in conmiercio) i tak czytamy, że w r. 1633
dnia 23 maja (14 Siwan 5393 r.) odbyła się publiczna
licytacya na miejsca w przedmiejskiej synagodze na rzecz
pięciu wierzycieli niejakiego Daniela Szmarjowicza. Otrzy-
mali to miejsce sami wierzyciele i odsprzedali je na-
tychmiast Mojżeszowi Samsonowiczowi, a jemu ^ wolno
według swego upodobania tem miejscem dysponować
bez przeszkody ze strony dawniejszego właściciela lub
osób trzecich •* ^
Charakterystycznem było, że gdy Żyd się chrzcił
sprzedawał starszym żydowskim swe miejsce w bóżnicy;
tak też uczynił neofita Michał Michałowicz dnia 2/9 1605 r.
ze swem miejscem w synagodze przedmiejskiej \
Otóż cała manipulacya i ewidencya miejsc w syna-
godze była atrybucyą szafarzy, do nich też należało: sza-
fowanie honorami w synagodze (alijot), kontrola towa-
rzystwa pogrzebowego (chewra kadisza), rozdawanie jał-
mużny, bezpłatnych grobów, nadzór nad modlitewniami
prywatnemi i szpitalami, dostarczanie świec do szkoły
talmudu, nadzór nad czystością w kąpielach rytualnych
i łaźniach, opieka nad biednemi położnicami, wspoma-
ganie i wydawanie za mąż biednych dziewcząt i t. d.
Wypłacali też szafarze szkolnikom zajętym przy
myciu i grzebaniu nieboszczyków stałą płacę tygodniową',
gdyż było zakazanem służbie pobieranie jakichkolwiek
datków za te obrzędy. Taksa od pogrzebu i grobu wpły-
wała do kasy tej komisyi na pokrycie wydatków.
> Pinaks lwowski: Karta 18, str. 2.
> ConsiiL 20, pg. 1047.
s w Krakowie 1 talar.
241
Pod ich nadzorem byli rzeinicy i wyżylarze. Cho-
dziło tu o to, by mięso było ^koszerne*' t. j. z bydła
zarżniętego i wyiylonego wedle rytuału.
I tak czytamy w pinaksie żółkiewskim ^ : .Gdy rzną
bydlę, muszą być Żydzi obecni przy tem od chwili za-
rżnięcia, aż do wyżylenia, w przeciwnym razie mięsa
żaden Żyd nie kupi"".
Również stosunki sąsiedzkie między rzeżnikami,
kredyt wzajemny, kontrola świeżości mięsa, były atry-
bucyą szafarzy.
Jak seniorowie, tak też i szafarze, mieniali się co
miesiąca w prezydowaniu i wykonywaniu uchwał; urzę-
dujący zwał się „Gabbai hachodesz'^ = szafarz mie-
sięczny*. W drugiej połowie XVII w. przechodzi w ręce
szafarzy inkasso podatków, oni wydają kwity na zapła-
cone kahałowi sumy i stanowią komisyę finansową:
w XVIII w. zwą się rachmistrzami.
b) Wiemicy = Neemunim: (W Krakowie jest ich 4).
Baczą oni na czystość przy sporządzaniu nabiału
oraz na „koszemość'^ wina, jako też na to, by nie wy-
sprzedawano z miasta beczkami lub półbeczkami wina
żydowskiego. Było bowiem dozwolone Żydom lwow-
skim sprowadzanie na swój użytek tylko 20 — od roku
1591, 30 kuf wina rocznie. Wysprzedawanie tego wina,
mogło tedy spowodować brak wina w mieście'. Kiedy
w r. 1629 pakta miejskie zniosły to ograniczenie, odpadł
ten punkt czynności tej komisyi. Dor. 1629 ona — zdaje
się — wysyłała swego „szkolnika^* na rogatkę, który sy-
gnował wino, opłacał od każdej kufy taksę półtora złp.
i wciągał w regestr specyalnie na ten cel prowadzony.
' Str. 140 (Baber: Eirja Nisgaba, siar. 81).
• Wettstein: Qaelleii8chriftien, str. 15.
> Yide pakta handlowe, cap. XVIIL
242
Baczyli oni na rzetelność miar i wag, kontrolowali
długość łokcia i ogłaszali w synagogach kary za prze-
kroczenia tego rodzaju. Do nich należało też utrzymy-
wanie stróża nocnego.
W Krakowie dozorowali oni czystości ulic i dawali
je czyścić dwa razy do roku, raz w lecie i raz w zimie,
we Lwowie te funkcye (w gminie miejskiej) spełniał
magistrat, nakładający kary na opornych. Mimo to ciągle
czytemy o brudzie na Ulicach żydowskich, oraz ciągłych
nakazach czyszczenia ich. Kiedy w r. 1601 ulica dostała
bruk, zmieniły się — przypuszczalnie — stosunki na
lepsze.
Do kompetencyi wierników należały t. zw. sprawy
meldunkowe; gmina żydowska stanowiła ciało w sobie
zamknięte, zwłaszcza gmina miejska baczyła na to, by
żaden obcy Żyd nie osiadł we Lwowie; baczyło też na
to miasto, które tylko Żydom, stale we Lwowie zamie-
szkałym, udzielało praw handlowych. Rokrocznie musieli
tedy „wiernicy^^ przedkładać spis Żydów miejskich Ra-
dzie miejskiej i zaprzysiądz jego autentyczność K Z cza-
sem kiedy niektórzy rzemieślnicy żydowscy otrzymali
ograniczone prawo cechowe, musieli — zdaje się —
również wiernicy sporządzać spisy uprzywilejowanych.
Kto dłużej gościł u siebie obcego Żyda, musiał dać
o tem znać wiernikom, a ci donosili o tem „Parnasowi
miesięcznemu", bo tylko za jego pozwoleniem wolno
było obcemu Żydowi wynająć mieszkanie.
Wiernicy baczyli w Krakowie na spokój w nocy,
we Lwowie zaś czuwał nad tem „burmistrz nocny"
z ramienia Rady miejskiej; lecz to było tylko w mie-
ście, na przedmieściu zaś chodzili po ulicy „cepaki" pła-
tni przez kabał.
' Yide kontrakty handl., cap. XyiII.
243
Wiernicy stanowili również rodzaj policyi, dla
służby męskiej i żeńskiej.
Kilkakrotnie tu napomknięta różnica między wła-
dzą wierników we Lwowie a Krakowie polega na tern,
że kiedy Żydzi krakowscy zamieszkiwali oddzielne mia-
sto „Kazimierz", Żydzi lwowscy mieszkali tylko w pe-
wnych ulicach, na które rozciągała się jurysdykcya
Itedy.
c) Cemoroune (Szamaim).
Tworzyli osobne kollegium dla otaksowania wy-
sokości opłat i podatków każdego Żyda. Wiadomo bo-
wiem, że kabał miał zakres poruczony t. j. ściąganie
podatków u pojedynczych członków gminy, ryczałtowo
na pewien kahał lub pewną ziemię nałożonych.
Otóż ten rozkład sumy należał do cenzorów, (w Kra-
kowie było ich 3 ^, tyleż w Żółkwi * a więc i we Lwo-
wie tyle), egzekucya poborów, względnie nadzór nad
nią należał do szafarzy. W Krakowie było 2 stałych po-
borców, we Lwowie i w Żółkwi spełnia te funkcye je-
den ze starszych szkolników, idący z księgą repartycyjną
od domu do domu.
Zwłoka w płaceniu była karana obwołaniem imie-
nia w synagodze, a gdy to nie pomagało, wykluczano
opornego od udziału w życiu synagogalnem ^ ostatecznie
karano więzieniem^.
d) Komisya dla nadzoru moralnego^ zwalczania
zbytku, inspekcyi nad nauką i i. p.
Kabały w swoim własnym zakresie, a sejmy ży-
dowskie dla całej Polski uchwalały przepisy w sprawie
' Wettstein: Qaellen8chriften, 13 str.
* Kirja Nisgaba, str. 94.
* ibidem, str. 131, § 5.
* Quellenschrifte]i 13. Schorr: Organizacja, str. 23, w 18 w.
zwą ich taksatorami, yide cap. Xy, sir. 851.
16«
244
moralności, zwalczania zbytku, podniesienia pobożnego
ducha i t. d.
Te przepisy rozsyłano między gminy, a te poru-
czały czuwanie nad ich wykonaniem stałym komisyom.
I tak sejm żydowski obradujący w r. 1607 pod
przewodnictwem uczonego lwowskiego Jozuego Falka
(zięcia Izraela Józefowicza) \ wydaje cały szereg norm
dotyczących życia prywatnego. Po rozjechaniu się dele-
gatów, został sam prezes, sformułował te przepisy i ro-
zesłał je do wszystkich gmin. Wol>ec tego, że wiele
z nich pewnie zostało wywołanych wypadkami lwow-
skimi lub przy stylizacyi tych przepisów miano wzgląd
na te wypadki, podam kilka z nich dla illustracyi ' :
1) Kobiety żydowskie mają same solić mięso, a nie
wjrręczać się sługą chrześcijańską.
2) Ryb nie wolno kupować u każdego, bo są miej-
sca w Wołoszech, w których solą razem: ryby „koszerne
i trefne".
3) Żydzi pijący trunki w szynkach chrześcijańskich
są wykluczeni od udziału w życiu synagogalnem.
4) Kobietom żydowskim nie wolno chodzić w nocy
bez opieki.
5) Jednej rodzinie żydowskiej nie wolno samej
mieszkać na wsi.
6) Nie wolno używać książek do^ modlitwy druko-
wanych w Bazylei lub na Morawach, bo są błędne.
7) Należy skrupulatnie przestrzegać spoczynku so-
botniego.
8) Cały szereg przepisów o lichwie (który wyło-
żymy w rozdziale XVI, str. 366 — 7).
' Yide rozdział Y, str. 85—88.
* Josae Falk (Sma): Kontras ha Sma. Kraków, 1894, począjtok.
245
Te wszystkie przepisy dają nam pojęcie o różno-
Todno&ci prac odnośnych komisyi.
Nad wykonaniem wszystkich postanowień sejmu,
uchwał seniorów, bonorum virorum i wszelkich władz,
nad wykonaniem wyroków sądowych, egzekucyi poda-
tkowych i t. d., czuwa każdorazowy „senior mensis**
„Parnas hachodesz*^ Burmistrz kahalny. On to
skupia w swem ręku taką sumę władzy, jakiej może dziś
nie ma żaden urzędnik autonomiczny lub polityczny ^
On jest najwyższym sędzią w sprawach między
Żydem a Żydem, gdyż ma ingerencyę i kontrolę nad są-
dami dajanów, przez wpływ w komisyach cenzorskich
może zniszczyć każdego obywatela, nakładając nań do-
wolne podattd, jako kontrolor rabinatu i szef gminy ma
w ręku klątwę, a rabin musi na jego rozkaz ją rzucić
na każdego, on jest odpowiedzialny przed Radą miejską
za prawdziwość spisu ludności żydowskiej i dlatego on
musi dać swe pozwolenie obcemu Żydowi na zamie-
szkanie we Lwowie, a więc może każdej chwili każdego
z gminy wydalić.
Fakt takiego wydalenia ze Lwowa i to nie byle
kogo, lecz jednego z największych uczonych w Polsce ',
podaje nam pinaks lwowski.
Majer ben Gdalia (t. zw. Mharam Lublin) mąż wiel-
kiej uczoności, uczeń Schachny i Luryi, zostaje w 23 roku
' Vide rycinę 65.
' Snchystaw: Macewet Kodesz, a za nim Bnber przy bio-
grafii Majera z Lublina i Abrahama Schrencla, za nim te* Caro.
Antentycznońć faktn przez S. podanego, bodaj o tyle o ile przytaedl
przed forom sejmn żydowskiego, kwestyonnje Harkawy w swej pracy:
Chadaschim w gam Jszanim pod r. 1618. (Dodatek do hebrajskiego
tlóm« Graetza hist. Żydów, tom. VII).
246
rabinem w Krakowie (1587) w miejsce swego teścia
Izaka Szpiry zmarłego przed 5 laty. W r. 1599 opuszcza
Kraków, by otrzymać, czy to rabinat, czy miejce prezesa
sądu w gminie miejskiej we Lwowie. Tutaj gromadzi
około siebie Majer wielki zastęp uczniów i kształci ich
w talmudzie, tutaj też wydaje za mąż swe trzy córki.
Tymczasem — o ile się zdaje — żyje w niezgodzie z Jo-
zuem Falkiem, a ten, jak wiemy, dzierży w swem ręku,
jako prezes sejmów żydowskich, ster żydowstwa pol-
skiego. Co było powodem nienawiści, nie wiemy, tyle
da się skonstatować, że wrogie usposobienie mistrza
przeszło na jego uczniów, a jednym z nich był Abra-
ham Schrenzel Kohen Rappoport.
Był on uczonym talmudystą i autorem dzieła „Etan
haezrachi^^, utrzymywał własnym kosztem szkołę talmu-
dyczną, był „gabbai cdaka^^ i skarbnikiem datków dla
ziemi świętej; spokrewniony z Markiem Izakowiczem
(o ile się zdaje jego zięć), ma Abraham ogromny wpływ
w gminie, zwłaszcza jak długo Marek jest jej seniorem.
I zdarzyło się, że razu pewnego (1613 r.) żenił syna
i sprosił na gody weselne wszystkich znaczniejszych
obywateli, a wśród nich rabina Majera ben Gdalia. Na
odchodnem odprowadził Abraham rabina do drzwi, a mi-
mo, że się ten tutaj pożegnał, odprowadził go gospodarz
do samego domu. Rabin nie zauważył wcale, ze ktoś mu
towarzyszy, a gdy mu przy wejściu do domu żona na to
zwróciła uwagę słowami: Widzisz rabi, jaki dostojny oby-
watel cię odprowadza? odrzekł z dumą: Czyż nie jestem
godzien, by nie tylko on, lecz nawet jego nauczyciel mnie
odprowadzał? Abraham zawrzał gniewem, obrazy prze-
baczyć nie chciał i poruszył sprawę w senioracie. Po
dłuższej rozprawie przeważyło zdanie Abrahama i jego
krewnego seniora; rabin Majer został odsądzony od
urzędu rabinackiego i musiał natychmiast miasto opu-
247
scić. Na rekwizycyę „seniora mensis^* udziela Rada swej
pomocy przy eskortowaniu rabina. Majer został rabinem
w Lublinie, gdzie po trzech latach (1616) umarł.
Taką moc miał kahał, a szczególnie osoba stojąca
na czele t. j. parnass. Żydzi, zwłaszcza biedniejsi, spo-
glądali z podziwem ku swemu seniorowi i bezkrytycznie
Ryc. 55.
Kawał starego cmentarza.
wykonywali wszystkie jego zarządzenia, płacili wyma-
gane podatki, a o żądaniu rachunków z kasy kahalnej,
„pospolity człowiek** nawet myśleć się nie ważył.
Lec^ powoli, ale statecznie wzrastała w siłę opo-
zycya ; krewkie i młode żywioły biorą tutaj górę, i mamy
przed sobą walkę pospolitego człowieka z rozwielmo-
żnioną oligarchią, taką samą, jaka rozegrała się wśród
miejskiej społeczności chrześcijańskiej. Owocem tej walki
w mieście, było przydanie Radzie i Ławie kontroli w po-
staci rady czterdziestu z trybunem-regentem na czele.
ai8
,posp<^ty człowiek" żydowski nie dożył zdemokratyzc
wmnia rządów i oparcia ich na szerszych podsławael
lecz otrzymał trybuna l>ez rady czterdziestu.
Jasno charakteryzuje atrybucye tego trybuna §
ustawy transferowanej z kahału lwowskiego dla Żó&i
i wpisany do tamtejszego pinaksu w latach 40-ch XVn w.
^Seniorowie mają wybrać męża mądrego i poważneg
ktwy l^ędzie miał nadzoro^-ać ws^rstkie dochody fa
halne; jego mają ^cłiać cenzorowie i inkasenci jn
datków i jemu składać rachunek: on ma pod swą r^
zastawy (gminneX a tych nie wolno tknąć nawet senu
rowi mensis, również nie w^olno uchwalać nowych jm
borów\ dopóki się nie zainkasowalo dawnych i d
zdato jemu rachunku: nie wolno tedy inkasować u o
kogo aż się nie odełwało podatków naicłnjrch od senia
mensis i od innych seniorów*".
^Pinaks ma być otwarty i w^ąd każdemu d
zwolony*.
•Senior mensis ma swój podaiek oddać temu wie
nikowi^ oprócz tego. ma z każdego wydatku poczynił
nego w ciągu miesiąca przed nim się wyrachować i I
\Ua kogo. iK i na co ten ^^datek obrócono. O ile d<
tyczy Nv\\latku iK>nad 3 złp. « scilicet w Żółkwi) pow
uien senior mensis i ^ry ziasiig^nąć pozwolenia wspó
seuion^w i wieruika, Wiemik wpbze do pinaksu szc»
lj^^w\> wszystkie po<\cye wydatków i dodiodów, a z kd
oru^ i\>ku iK\tY rachunek przed iwierzcłmością*.
^rn;)d wieraika będrie płamy i kasy kaliału*.
r\le ustawa. lntenc\;t jej lupełnie jasna : ogran
CMtiie sauH>>^\^i s^^nionii. b\ ras i ul»oższy oby wat
249
mógł cały czas swój poświęcić pracy gminnej, kreowano
urząd płatny.
Byłoby nader ciekawem poznanie stosunku obu
tych potentatów kalialnycli: seniora i wiernika, czy też
wiernik długo wytrwał w swym urzędzie trybuna ludu,
czy też zeszedł na zwykłego kasyera kalialnego, powol-
nego sługę każdorazowego seniora? Akta żydowskie po-
ginęły, grodzkie i miejskie milczą o tem uporczywie.
2. Kahał centralny albo ziemski.
W XVI i XVII w. jest Lwów jedyną większą gminą
żydowską na wielkim obszarze ziem. Miasteczka, dziś
zupełnie żydowskie, posiadały bardzo nieliczną ludność
żydowską. Wielu Żydów osiadało na gruntach prywa-
tnych, przyjmując patronat szlachecki. Niestety nie mamy
ani statystyki, ani wykazów liczebnych Żydów owego
czasu, jedyny wykaz szosu z domów żydowskich z roku
1628 daje nam w przybliżeniu pewne daty, które ana-
logicznie rozszerzone dadzą się użyć dla innych miast:
1) Olesko: domów żydowskich jest 7 (szos po
gr. 20), na wałach domków 5 (szos po gr. 8)= 12 domów.
2) Pomorzany^: niema ani jednego domu ży-
dowskiego, krom dwóch (2) Żydów, którzy komomem
mieszkają.
3) Mikołajów^: niema ani jednego Żyda, ani
domu żydowskiego.
4) Sassów^: domów własnych żydowskich 5.
5) Żółkiew: domów własnych żydowskich 21
(nie w rynku lecz w uliczkach; od 13 domów w ul.
» C. L. 380, pg. 2790.
« C. L. 380. pg. 1866.
8 C. L. 879, pg. 1706.
250
Bełzkiej po gr. 20, od 4 domów na Skałce po gr. 15,
a z 4 po gr. 12 = 12 złp. 18 gr. ^\
Inne miasteczka jak: Słonigródek, Dunajów, Ko-
mamo, Bobrka, Kulików, Gołogóry, Nawarya, Bruch-
nai, Kukizów, Podkamień, Młynówce, Brzeżany, Buszcze
(Busk?), Tadanie, Knihinicze, Sieniawa, Narajów, Roha-
tyn, Pohorilcze, Jaworów, Kamionka, Świerz i Gli-
niany*, leżące w obwodzie lwowskim, miały pewną
ilość — bardzo drobną — Żydów, którzy należeli do
jurysdykcyi kahału lwowskiego.
Mieszkańcy tych miasteczek podlegali jużto wprost
kahałowi lwowskiemu, jużto za pośrednictwem swych
miejscowych kahałów. Pierwszy wypadek miał miejsce
gdy Żydów w miasteczku było tak mało, że nie mogli
stworzyć oddzielnej gminy, drugi zaś przy większej ilo-
ści Żydów.
Pierwszy wypadek jest bardzo rzadki, bo Żydzi
przy bardzo szczupłej nawet ilości tworzyli gminę, jak
to widzimy w Olesku, gdzie figuruje już senior Lewko,
nawet w Sassowie (senior Tobiasz Jakóbowicz) mimo
iż jest tylko 5 kamieniczników żydowskich. Tymi t. zw.
przykahałkami zarządza wydział złożony
z delegatów obu kahałów lwowskich czyli
t. zw. Kabał ziemski.
Jako źródło do zbadania składu i kom-
petencyi kahału ziemskiego (centralnego)
» C. L. 379, pg. 1706.
'Jabłonowski: Polska Xyi w. (Źródła dziejowe, tom 18.
cz. I). (Tom 7, cz. I: Ziemie raskie: Ruś Czerwona: Terra Leopoliensis).
251
posłużyły nam zapiski pinaksu żółkiewskie-
go^ luźne akta i przywileje królewskie, dane
dla Przemyśla', oraz liczne akta buseckie
zXVl wieku, zaczerpnięte z tamtejszego grodu
(tom 1 — 7) oraz wypisy z metryki koronnej •.
Historyczny rozw6j tego stosunku.
Jeśli cłiodzi o genezę kahałów ziemskich,
to możemy ją sobie w następujący sposób wytłómaczyć :
Od samego początku osiadali Żydzi w wielkich
miastach, tworząc, lub rozwijając centra handlowe. Kra-
ków, Lwów, Poznań, Chełmno, Lublin, oto prastare
siedziby gmin żydowskich. Później, korzystając z nowo-
zakładających się miast, lub będąc sami przy zakładaniu
pomocni ^, przenoszą się poszczególni Żydzi wraz z ro-
dzinami tamże i stanowią pożądany upust dla przelu-
dnionych miast handlowych.
Kiedy z końcem XVI i początkiem XVII wieku
magnaci polscy założyli cały szereg miasteczek na Rusi,
potworzyły się w nich liczne osady żydowskie, złożone
z emigrantów lwowskich lub przemyskich. Jasnem jest
tedy, że ci koloniści, osiadający po jednej lub kilka ro-
dzin razem, uznawali i nadal władzę rabina lwowskiego,
kompetencyę kahału i t. p., zjeżdżali na uroczyste święta
do Lwowa, tutaj chowali swoich zmarłych i tutaj zała-
twiali potrzeby swego sumienia. Słusznem tedy było,
by korzystając z dobrodziejstw gminy macierzystej, ko-
' Buber: Kirja Nisgaba, str. 81—120.
* Schorr: Organizacya, str. 44, Żydzi w Przemyśla, str. 141,
Nr. 70.
' Rassko Jewrejski Archiw, str. 96, Nr. 70 i dalsze.
« np. Jakób Żółw werbnje chłopów do Firlejówki, C. L. 884,
pg. 2098—9, 17/2 1684.
2S2
loniści opłacali podatki na pokrycie potrzeb gminnych. Te
datki opłacało się jużto w natundiach, jużto w pieniądzach.
Wspólny rabin, sąd, a szczególnie cmentarz, były
najsilniejszą spójnią między gminą macierzystą a filiami ^
a popierało ją usilnie państwo ze względów fiskal-
nych, nie mogąc z każdym Żydem, lub z poszczególnemi
grupkami, porozrzucanemi po wsiach i miasteczkach,
osobno pertraktować.
Z tych powodów stawał się stosunek wzajemny
miasteczek do miasta centralnego co raz to regulamiej-
szym, a że zazwyczaj miasteczka nigdy się tak nie rozwi-
jały, by mogły konkurować ze Lwowem, dlatego też
gminy żydowskie nie mogły się tak wzmódz by się od-
ważyć na zerwanie więzów łączących je z kahałem
lwowskim. Z końcem XVI i początkiem XVII w. wy-
tworzyła się stała norma obowiązująca prawie do końca
Rpltej. Przypatrzmy się jej bliżej i to na przykładzie;
stosunek Żółkwi do Lwowa znany nam w najdro-
bniejszych szczegółach może posłużyć jako typ. Gdy
Żółkiew założono, nie było w niej udzielnego kahału
ani rabina; Żydzi żółkiewscy podlegali wprost rabinowi
i kahałowi lwowskiemu. W r. 1620 konstytuuje się ka-
bał w Żółkwi i wówczas normuje się stosunek kahału
żółkiewskiego do lwowskiego.
Stosunek przykahałków do kahału ziemskiego.
Kabał centralny lub ziemski ma nazwę: ^Haali-
fim raszej umanhigej mdina, umanhagej khila
kdosza Lwów = Wielmożni naczelnicy i kie-
* Jeszcze za bardzo dawnych czasów, Żydzi do gmin głównych
wozili swych zmarłych, gdyż tylko tam były cmentarze; świadczy
o tem bodaj po części § ze statutu Bolesławo wskiego: „Żydzi od
przewozu umarłych nic nie płacą*^ (Gumplowioz, str. 8;
Maciejowski, Żydzi w Polsce, str. 28.
2S3
Ryc. 56.
Trzy pomniki cmentarne.
(Pomnik Halevy'e^ z XVII w., Ornsteina i Abr. Kohna z XIX w.)-
rownicy ziemi i kierownicy świętej gminy
lwowskiej", w aktach polskich zwą się starsi
ziemscy \
Jak widzimy z podwójnej nazwy wchodzili w skład
> maS p'p 'rn:o: n:non ^rn^oi 'wn. B u b e r: Klrja Nisgaba,
r. 84, 85 i inne.
254
tego wydziału: członkowie kahałów lwowskich oraz re-
prezentanci kahałów prowincyonalnych; lecz tymi
zastępcami byli również lwowianie, a prowin-
cya, w sprawach jej dobra dotyczących, żadnego nie
miała głosu. Wynika to jasno z ustawicznych skarg przy-
kahałków na ucisk i nieuwzględnianie ich interesów,
oraz z wyraźnego brzmienia § 2 porządku Matczyńskiego
z r. 1692^ który orzeka:
„Jako to tedy obwarowawszy, ciż obydwóch
Zborów starsi elekcyą swoją na starszeństwo, podług
czasu, zwyczaju i punktów swoich bez wszelkiej prze-
szkody tak mojej, jako i IM. pana podwojewodzego, obie-
rać zgodnie sine quacunque propedictione mają, podług
ich prawi zwyczajów. Którzy obrani starsi. Żydów
tak tutejszych miejskich lwowskich i przed-
miejskich, jako całego województwa ruskiego
obywatelów, według starych i dawnych zwy-
czajów, praw i porządków swoich, sądzić wier-
nie i sprawiedliwie będą powinni *".
Również urywek z § 21 porządku wojewody Czar-
toryskiego z końca XVIII w. (1771) * zawiera historyczną
reminiscencyę z naszych czasów: „A że przed laty, podczas
gdy lwowscy bywali corocznie starszymi ziemskimi wy-
brani i t. p". To wszystko wskazuje, że „Ziemstwo"
stanowiły oba Kabały lwowskie in corpore,
lub wydział z obu Kahałów wybrany — pro-
wincya udziału nie miałaś
Uchwały Kahału ziemskiego wpisywało się do oso-
bnego pinaksu we Lwowie, a ztąd przepisywano je
* C. L. 478, pg. 648, drukowany uSchorra w Organizacji,
gtr. 87, oraz u Pazdry w Organizacyi, str. 176 i dalsze.
* Pazdro: Organizaoya Nr. 15.
* Skład Kahału centralnego i sposób wyboru obacz w roE-
dziale XII pod osobnym tytułem.
255
{lub rozsyłano w odpisach) do pinaksów prowincyonal-
nych. W pinaksie żółkiewskim są wszystkie tego rodzaju
zapiski opatrzone klauzulą: „Odpisane litera w literę
z oryginału kierowników świętej Gminy Lwowa w po-
łączeniu z przełożonym sądu^'^ (rabinem).
Statut organizacyjny kahału żółkiewskie-
go orzeka:
§ 4. Żadnemu człowiekowi (scilicet Żydowi) nie
wolno osiąść tutaj (w Żółkwi) bez wiedzy seniorów
i boni viri miasta i to za wiedzą 5 znanych obywateli
miejskich. Seniorowie i boni viri żółkiewscy mają
o tem uwiadomić Kabał lwowski, podług brzmie-
nia pisma kierowników lwowskich. Odpowiedzialnym
za to będzie senior miesięczny pod karą 5 złp. na bu-
dowę synagogi.
W kilka lat mamy nową uchwałę (Pinaks, str. 140,
Nr. 2), „W sprawie wydatków kahalnych uchwaliliśmy,
że nie wolno seniorom (Żółkwi) uchwalać nowych po-
datków, póki nie złożyli sprawiedliwego rachunku z da-
wnego poboru", oto słowa kierowników ziemi i kiero-
wników Św. gminy Lwowa (r. 1624).
Uchwała z r. 1630 nakazuje Żydom żółkiewskim,
gdzie i jak mają kupować i sprzedawać wódkę.
Uchwała z r. 1626 (Pinaks Żółkwi, str. 143, Nr. 3,
Buber) ustanawia w Żółkwi rabina, wraz z koUegium
sędziowskiem i porucza mu rozsądzanie wszelkich spo-
rów do 100 złp., zakazując zarazem mieszkańcom Żółkwi
udawać się do sądów lwowskich. Grzywna za to prze-
kroczenie wynosiła 50 czerw. zł. w połowie na od-
budowanie synagogi przedmiejskiej we Lwo-
wie *, a w połowie na wybudowanie synagogi w Żółkwi.
1 Baber: Eirja Nisgaba, str. 84 i inne.
* Vide rozdidał X, etr, 220.
256
W sprawach nad 100 zł. konkurowały ze sobą: sąd
żółkiewski z sądem lwowskim, który był dla pierwszego
wyższą instancyą.
W r. 1624 układa się kabał żółkiewski z Aronem
Moszkowiczem, tamtejszym mieszkańcem, o wieczystą
dzierżawę domu jego na modlitewnie. Dzieje się to przed
kahałem centralnym i wpisuje się to do pinaksu lwow-
skiego.
Ucbwała z lat czterdziestych orzeka, że trzej dele-
gaci kahału lwowskiego mają rozstrzygnąć spór między
mieszkańcami Żółkwi o miejsca w nowowybudowanej
synagodze żółkiewskiej (Buber, str. 88, Nr. 7). Uchwała
z tych samych lat orzeka, że należy w Żółkwi założyć
Jeszibę, jeśli będzie 40 osiadłych obywateli.
Regulamin wyborów kahalnych pochodzi również
z tych lat (Pinaks, str. 38—44 = Buber, str. 92, Nr. 10)
i ma napis: Postanowienie, jakie uchwalili wielcy lu-
minarze rabini Lwowa i okręgu łącznie z rabinem
HiUelem M t. d.
Dla władzy państwowej ważną była— jak się już po-
wiedziało—ta okoliczność, że przykahałki płaciły wszelkie
daniny państwowe za pośrednictwem kahału centralnego.
I tak — że tylko jeden przytoczę dokument —
w r. 1510 poleca Zygmunt I Żydom buseckim, by rok-
rocznie wypłacali na ręce seniorów lwowskich 20 zł.,
aby ci wraz ze swymi pieniądzmi je należycie odda-
wali ^ Dnia 17/2 1518, zniża król tę sumę z 20 zł.
(w złocie) na 20 złp. ^.
^ Hillel Izakowicz, naozelnik sąda i wielki sędzia om. 13 Nisan
5402 = 1642 (Baber: Ansze Szem, str. 60, Nr. 148).
• Rnssko-Jewr.-Arcli. Tom lU, Nr. 70. ... at singolis annis
Jadaeis leop. senioribns in maniis 20 flr. aareos deponent, nt iidem
Jadaei seniores cnm Buis pecnnlia de eifidem respondeant.
» ibid. Nr. 102.
257
Mniej więcej określa stosunek kahału do przyka-
hałków w ogólności dekret Władysława IV dany Żydom
przemyskim ^ :
„Parafie do nich należące do pogrzebu i nabożeń-
stwa tak publicznego jak i prywatnego vulgo w szkółce
podatków pewnych tak od umarłych jako też i inne
z dawien dawna służące... teraz potwierdzamy i rozka-
zujemy aby te parafie do miasta... należały... umarłych
tam chowali i obrządki tam w bóżnicy przemyskiej od-
prawiali, podatki tam dawali, jabłka rajskie
wedle zwyczaju od nich brali, doktorów czyli
rabinów... płacili, od sądów appelacye do tegoż rabina
zakładali...''
0 ile możemy wnioskować ze wszystkich tu da-
nych, to gmina centralna, a taką tworzył Lwów, ma-
jący pod sobą zupełnie zorganizowane kabały, nie miała
takiej ścisłej ingerencyi w sprawy przykahałków jak
Przemyśl; w obwodzie przemyskim bowiem nie było
wówczas ani jednego zorganizowanego kahału, gdyż —
jak widzimy — wszystkich zmarłych z całej okolicy
chowano w Przemyślu; widocznem jest tedy, że nigdzie
nie było żydowskiego cmentarza.
Polegała tedy ta zwierzchność Lwowa li tylko na
kontroli rachunków gminnych, na .pewnych daninach,
reprezentacyi na zjeździe 4 ziem, a szczególnie na pe-
wnych prerogatywach handlowych na korzyść gminy
centralnej.
1 tak np. widzimy, że przykahałkom nie wolno ja-
błek rajskich dowolnie kupować, lecz muszą je nabywać
w gminie głównej, Żydom żółkiewskim nie wolno było
» Schorr: Żydzi w Przemyślu, Nr. 70, (str. 141^2), (16/4 1638).
Żydsi Iwowtoy. 17
258
sprzedawać we Lwowie wódki Chrześcijanom, lecz tylko
Żydom i to pod klątwą^.
Z protestacyi szewców Felgiera i Kreczmera ' (23/5
1620) dowiadujemy się, że kahał lwowski uchwalił:
„tajemną między sobą radę i winę srogą na wszystkie
Żydy swoje tuteczne i przychodnie ukrainne i w okoli-
czności, aby, gdyby który Żyd towar jaki, a mianowicie
surowe skóry kozłowe, cielęce, wołowe i insze rzeczy
do miasta na skład abo na sprzedaż przyniósł, tedy żeby
ich żadnemu rzemieślnikowi ani katolikowi ani Ormia-
ninowi nie przedawał, ażby ich któremukolwiek Żydowi
obywatelowi lwowskiemu on Żyd gość i kupiec zaprze-
dał". Kara wynosiła 20 złp. Żydzi okoliczni chcąc osią-
gnąć lepszą cenę i nie wpaść w ręce lwowskich Żydów,
sprzedawali w karczmach za rogatkami ^
Wprawdzie czytamy w pinaksie żółkiewskim^, że
Żydom lwowskim nie wolno tworzyć zmów handlowych,
ale było to — o ile się zdaje — tylko na papierze.
Funkcye duchowne spełniał kahał przez swoich
rabinów, sądowe zaś przez osobne kollegia sędziowskie,
jednej i drugiej kwestyi poświęcimy osobne rozdziały,
a teraz przejdziemy do sposobu wyboru zwierzchności
gminnej.
> Buber: Kirja NiBgaba, Nr. 2, (str. 85).
» C. L. 373, pg. 1947-9, Nr. mat 69.
* ut sapra; w tym W3rpadka targ^ dobito w Sokolnikach.
* 8tr. 84.
XII.
Porządek wyboru zwierzchności.
Statut kahalny. Zmiany w nim poczynione. Wybór Kahału ziem-
skiego. Oligarchia i reakcya przeciw niej.
Porządek wyboru gminy lwowskiej, oraz wszelkich
przykahałków, zachowany jest w ekscerpcie w pinaksie
żółkiewskim ^
Pochodzi on z lat 30-tych — do 40-tych XVII wieku,
gdyż został ułożony wspólnie z rabinem Hillelem (który
umarł w r. 1642) i zawiera przeszło trzydzieści rozdzia-
łów; nie wszystkie atoli odnoszą się do wyborów.
Podamy tutaj treść statutu lwowskiego i porównamy
go z krakowskim.
Wybór Kahału miejskiego lub przedmiejskiego.
1. Wybory odbywają się ściśle i zawsze w pierwszy
dzień wolnych świąt Pasach (Wielkiejnocy), t. j. 17 ni-
san każdego roku (§ d).
Nawet za zgodą wszystkich nie wolno opóźnić ter-
minu wyborów, chyba, że — co nie daj Boże — jakieś
nieszczęście (zaraza, wojna) będzie na przeszkodzie; wów-
czas o terminie ma rozstrzygnąć rabin (§ 10).
> Str. 88 — 44: Bnber: Kirja NiBgaba, str. 92, Nr. 10.
260
Do udziału w wyborach, tak z prawem czynnem,
jak i biernem, są dopuszczeni wszyscy, którzy opła-
cili w całości podatek kahalny za ostatni rok urzędo-
wania; wolno atoli w niemożności płacenia dać za-
staw wiernikowi (§ 5). Podatek płacili tylko pose-
syonaci.
2. Na dniu wyborów, bezpośrednio przed nimi,
zgromadzą się wszyscy kahalnicy (senior, boni viri i rada)
w domu rabina (w Krakowie nie ma oznaczonego miej-
sca) i ten zobowiąże ich pod grozą klątw zakonu do su-
miennego przeprowadzenia wyborów, bez względu na
prywatną korzyść (§ 9).
Następnie wkładano do 3 urn imiona wszystkich
osób uprawnionych do wyboru. § 4: określa inty tulący ę
wyborców na kartkach wyborczych; tytuł „morejnu" =
„nasz nauczycier dopisywano i dodawano w życiu po-
tocznem tylko tym osobom, które starym zwyczajem na
dniu swego ślubu wyłożyły traktat z dzieła „Arba Tu-
rim* i nadal w synagodze „się uczą" lub utrzymują dom
nauki K
Z tych trzech urn wyciągali „szkolnicy" 5 kartek,
czyli losowali 5 wyborców; nie wolno wybranym było
być w kolligacyi, chyba w piątym stopniu pokrewień-
stwa; lecz jeśli się okazało, że z pewnej rodziny było
już dwóch członków (n. b. w 5-tym stopniu spokre-
wnionych), musiał być trzeci wyborca koniecznie z obcej
rodziny (Ś 11). Z dwóch wybranych krewnych drugi
ustępuje (statut krakowski).
^ Odnosi 8iQ to do zwyczaja Jeszcze dziś wśród Żydów utrzy-
mywanego, ie ka^y wykształcony co dzień godzin- lab dwie spędza
w synagodze na studyowaniu talmudn; zajęci w dzień pracą zawo-
dową, czynią to w domu u siebie w nocy.
261
Tych 5 wyborców przysięgało i wybie-
rało całą zwierzchność kahalną^
(W Krakowie losowano 9 prawyl)orc6w, ci dopiero
wybierali 5 wyborców, a ci wybierali zwierzchność. —
Wettstein Quellenschr., str. 10, Schorr Organ., str. 25).
Tych 5 wyborców zamykano w osobnym pokoju,
a seniorat poprzedni miał obowiązek postawienia na
straży człowieka wiarygodnego, któryby nikogo nie wpu-
szczał, ani nie wypuszczał; nawet członkom rodzin wy-
ł>orców wstęp do nich był wzbroniony; straż czuweia
nawet całą noc, aż do ogłoszenia ostatecznego wyniku
a 14).
Osoby, któreby groźbą lub w inny sposób chciały
wpłynąć na wyborców, zostaną wyklęte, (imiona ich wpi-
sze się do pinaksu) i na zawsze stracą prawo ubiegania
się o wszelkie godności kahalne (§ 15).
Wyborca, dający się przekupić przez wybranego,
ma być ukarany należycie i na 6 lat pozbawiony czyn-
nego i biernego prawa wyborczego; imię jego wpisze
się do pinaksu (§ 16).
Wyborcy mają wybrać na urzędy kahalne ludzi
światłych, mogących zastępować interesy gminy (§ 17).
Wyborcom nie wolno dla siebie zagarnąć 5 man-
datów kahalnych; najwyżej 2 godności mogą dla siebie
zarezerwować i to pod dwoma warunkami: 1) by dwaj
z pośród wyborców na godność kahalną wybrani nie byli
homines no vi, lecz tacy, którzy już raz zasiadali czyto
w senioracie, czy w innem ciele kahalnem, 2) przynaj-
mniej 4 głosy (ze swoim) musiał mieć wyborca za sobą.
piąty mógł być przeciwny lub obojętny (§ 13).
* O ile wynika z dekretu sąda podwojewodzińskiego z 1 lipca
1767 (Pazdro: Organizacja, Nr. 65), mógł wyborcą zostać tylko ten,
który był od 10 lat posessyonatem i punktualnie płactt podatki.
262
Spokrewnieni w pierwszym stopniu (ascendens cum
descendente), nie mogli być wybrani do jednego kolie-
gium; jeden mógł atoli zostać seniorem, a drugi bonus
yir. Jeśli atoli z jednej rodziny wybrano w ten sposób
2 spokrewnionych w pierwszym stopniu (wzgl. w 2),
to z drugiej wolno było wybrać krewnych tylko w 2
wzgl. w 3 stopniu (§ 18).
Oto ilość wybranych;
10 kierowników: 4 seniorów (jak w Krakowie^),
3 boni viri (w Kr. 5) i 3 kahalników (zdaje się, że tak
mało było tylko w Żółkwi, bo w Krakowie było 14),
(§ 19).
12 sędziów, po 4 dla każdego kollegium* (jak
w Krakowie, § 23).
4 gabbaim (w Krakowie 5). W Krakowie wybierano
natomiast 3 kontrolorów, we Lwowie (i przykahał-
kach?) kontrolorów obierał (lub zatwierdzał?) wybrany
kabał pośrednio, wyznaczając 3 mężów, którzy mieli
wybrać wiernika i kontrolorów (§§ 3 i 4).
W zakresie władzy są równi boni viri seniorom,
tylko, że ostatni altemują się na krześle prezydenckiem
(= senior mensis, § 19).
Z chwilą wrzucenia wszystkich kartek do 3 urn
muszą dawni przełożeni natychmiast się oddalić, od-
dawszy tylko 5 kartek z imionami wyborców rabinowi;
kartek innych wyborców seniorom oglądać nie wolno;
przeczytanie imion i wezwanie wyborców wylosowanych
należy do rabina i kontrolującego wiernika (§§ 29 i 30).
Z oficyalnem ogłoszeniem rezultatu czekano do
pierwszego dnia po Wielkanocy; tego dnia dawny ka-
bał zbierał się u rabina i wybierał męża, znającego do-
* Schorr podał mylnie 5. Organizacja, str. 25.
> Eonsfytacye duchowne w dekrecie z r. 1726.
263
brze stosunki rodzinne w mieście, by zbadał stopień
pokrewieństwa między nowoobranymi (§ 28).
W Krakowie musiano jeszcze czekać 14 dni lub
nawet więcej z instalacyą nowego kahału, zanim otrzy-
mano potwierdzenie wyborów ze strony władzy ^ i przez
ten czas urzędował stary kabał; we Lwowie musiano
zrazu także tak postępować, gdyż § 5 dekretu Zygmunta
Augusta, danego Żydom lwowskim w r. 1569' opiewa:
« Starszych Żydów nie ma nikt inszy wybierać, je-
dno pospólstwo żydowskie, które wybrawszy między
sobą, stawić je mają przed wojewodę swego,
który ich wybranie potwierdzić ma**.
Wojewoda Golski zrzekł się atoli na stałe tego
prawa: § 3 porządku przez niego danego wyraźnie orzeka,
że: „Starszych żydowskich tak z miasta, jako i z przed-
mieścia, pospólstwo obierać mają, do czego urząd
wojewody nie ma należeć, ani przeszkadzać^
Od tego czasu sam wybór był wystarczający; dla-
tego natychmiast po Wielkiej nocy gromadzili się daw-
niejsi i nowoobrani kahalnicy u rabina, lub w bóżnicy
i tutaj nowoobrani składali przysięgę na ścisłe prze-
strzeganie prawa mojżeszowego i strzeżenie przywilejów
gminy.
Natychmiast oddawali im dawniejsi cdonkowie
księgi gminne (pinaksy), klucze od kasy i t. p., a no-
woobrani konstytuowali się natychmiast, wybierali z po-
śród siebie wydziały i komisye i obejmowali urzędowa-
nie (§ 22).
' Wettst.: Qaelleiischr., str. 9, u Schorra: Org., tir. 25.
» Scłlorr: Org., Nr. 1.
* Statut Golflkiego, Nr. mat. 50.
264
Wybór Kahału ziemskiego.
Podaliśmy sposób wybierania poszczególnych ka-
batów, powinniśmy się zastanowić nad tern, w jaki
sposób wybierano Kabał ziemski.
Otóż do tego brak nam zupełnie danych, byśmy
coś stanowczego powiedzieć mogli. Gdyby było wolno
użyć redukcyi historycznej, wówczas jeden dekret sądu
podwojewodziAskiego ^ rozświetliłby nam choć w części
tę sprawę.
Oto według „ustaw i konstytucyi synagogi żydow-
skiej, dekretami urzędu swego (podwojewodziAskiego),
in antę po kilkakrotnie utwierdzonych i umo-
cnionych" wybierały obie społeczności po równej ilości
elektorów — w tym wypadku po czterech — „z ludzi
tak w mieście, jako i na przedmieściu, dziesięcioletnią
posessyą i punktualnem podatku wypłacaniem szcz}'cą-
cych się**. Ci elektorowie wskazywali członków Kahału
ziemskiego.
W składzie Kahału ziemskiego odróżnia pomieniony
dekret : Burmistrza, ławników, rachmistrzów i seniorów.
Ilu było członków w Kabale ziemskim trudno katego-
rjTznie orzec. Jeśli burmistrze i seniorowie są tem sa-
mem, to bvło:
4 burmistrzów (raszini),
4 ławników (towim =: boni viri),
? rachmistrzów (gabbaim = szafarze).
W każdym razie tylko Lwowianie zasiadali w lej
korporapyi, stanowiącej o losie Żydów całej ziemi.
Jeśli się zastanowimy nad tendencyą statutu, zro-
zumiemy natychmiast, że chodziło o to, by nie tworzyć
» D. 1/7 1767, vłde Pazdro: Organizaoya, Nr. 67.
265
rządów oligarchicznych w gminie, lecz, by jak najwię-
ksza ilość członków gminy mogła na przemian brać
udział w życiu publicznem. Do tego odnoszą się owe
kombinacye o wyborach i prawyborach, przepisy o nie-
przekraczalnym terminie wyborów, o stopniach pokre-
wieństwa, obowiązek strzeżenia lokalu wyborczego, zo-
bowiązanie się dawnej zwierzchności do sumiennego
przeprowadzenia wyborów, umożliwienie jak najwię-
kszej ilości obywateli wzięcia udziału w wyborach,
przez przyjmowanie zastawów za nieopłacone podatki
i t. d. i t. d. Lecz to wszystko nie pomagało. Dziwny
system wskazywania przez 5 wybranych, kto ma po-
siąść urząd kahalny, nie prowadził do celu, gdyż za-
zwyczaj byli członkami senioratu i boniviratu najbogatsi
i najbardziej wpływowi obywatele, mający kolligacye
wszędzie i dzierżący w ręku ekonomiczny ster mia-
sta i okolicy (Izak Nachmanowicz, Nachman Izakowicz
i inni). Ktokolwiek tedy losem został obrany wyborcą,
nie mógł się oprzeć powadze i wpływowi dotychczaso-
wych kahalników i wskazywał zazwyczaj na tych sa-
mych, którzy dotychczas stali u steru rządów.
Równolegle z opozycyą « pospolitego człowieka**
wśród mieszczan lwowskich, wyłania się opozycyą
wśród Żydów ; owocem jej i skutkiem jest ustanowienie
wiernika-trybuna dla kontroli seniorów.
1 emu to wiernikowi użyczono prawo kontroli wy-
borów, czuwania nad wyborcami, ustanowienia straży itp.
Lecz i to nie wiele pomogło, bo jeśli nawet pra-
wybory przeprowadzono uczciwie, wyborcy nie mięli
nigdy odwagi do usunięcia dotychczasowych seniorów
i nominowali każdego roku tych samych^.
* w XVin w. znachodzimy nonn^, ie kto był przez trzy lata
•tenzym, musi co najmniej przez rok wakować. ManifeA z 18/4 1767.
Pazdro: Organizacya, Nr. 68.
Rządy pewnych rodzin trwały zazwyczaj tak długo,
dopóki się l>ogactwo w tych rodzinach utrzymywało ^,
z zuł)Ożeniem dotyczącej rodziny usuwa się ona sama
od rządów kahalnych, zajęta własnemi sprawami i ustę-
puje miejsca ludziom i rodom nowym, w międzyczasie
wzbogaconym.
Zawsze atoli przez cały ciąg wieku XVI i XVII
dbano o to, by kandydat był obznajomiony z prawem
talmudycznem, t. j. by w młodości wiele lat strawił na
tej nauce. On musiał być „Ein Lerner*", musiał pocho-
dzić z rodziny w owych czasach „za lepszą** uważanej,
oraz być bogatym i wpływowym (persona grata) u urzę-
dników rządowych i konsulów. Pochodzenie z ro-
dziny rabinackiej, skoligacenie z nią, lub utrzymywanie
w swym domu zięcia rabina, sędziego lub nauczyciela
talmudu, wraz z szeregiem uczniów (Jesziba) stanowiło
wielką prerogatywę w staraniu się o mandat kahalny *.
^ Według Nr. 64, w „Organizacyi" Pazdr j: „podlog dawnego
zwyczaju, arendarze pensy! i podpensyi podwojewodzińskie] bywali
zawsze obierani starszymi kabalnymi**.
> W Nr. 2 „Dodatków"' zestawiliśmy listy kahalników z róinych
lat, o iletoy Je znaleźli w aktach owego czasn.
XIII.
Rabinat
Wst^p. Babin a Eahal. Bozwój historyczny. Gminy i parafie. Dekret
Zygmunta Augusta. Konneksye rabinów. Eonstytucye duchowne.
Pobory rabinów gminnych i ziemskich. Babin wobec chazaki kahahi.
„Bosz jesziba". Klątwa. Wybór rabina.
Kilkakrotnie poruszyliśmy sprawy rabinów Iwow-
wskich, jużto gdyśmy omawiali wpływ i znaczenie par-
nasa, jużto na innem miejscu, lecz nie mogliśmy okre-
ślić praw i obowiązków rabina, nie poznawszy wprzód
organizacyi kahału lwowskiego.
Otóż jest zupełnie jasnem, że dwie gminy lwowskie
miały dwóch rabinów, z których każdy był przełożonym
swego sądu rabinackiego (o tem w rozdziale XrV) i nosił
tytuł: „Morę cedek*", lub „Magid meszarim*", t. j. nau-
czyciel prawa, lub rzecznik uczciwych, czyli pokrótce
^Magid**, rzecznik. Każdy „Magid*" urzęduje przy swej
„szkole**, rządzi w swej gminie niepodzielnie, dozoruje
czystości religijnej, kontroluje szkoły, baczy na poboż-
ność powierzonych sobie owieczek, przeprowadza z wier-
nikiem każdorazowe wybory, a przy tem wszystkiem
jest urzędnikiem swojej gminy. Rabini żydowscy nie
wyłamali się w ciągu dziejów z pod władzy świeckiej,
nawet w Polsce, gdzie w wieku XVI i XVII kwi-
268
tnie wiedza talmudyczna, a na krzesłach rabinackich
siedzą mężowie o światowej sławie.
Dziwnem było zaiste stanowisko rabina wobec se-
niorów swej gminy i zostało takie samo po dzień dzi-
siejszy. Z jednej strony jest rabin nauczycielem gminy,
jej sędzią, kaznodzieją, karcącym publicznie w synago-
dze wady i przekroczenia swych owieczek, a więc i se-
niorów, rabin ma w ręku straszną broń średnich wie-
ków, t. j. klątwę, lecz ten sam rabin jest urzędnikiem
swych seniorów, płaca jego od nich zależy, los jego
w ich ręku, a klątwy, nie wolno mu rzucać na nikogo,
jak tylko z polecenia seniorów.
W statucie lwowskim (żółkiewskim) w tytule:
„W sprawie rabina *" (§ 31 ustawy konkursowej, uchwa-
lonej na sejmie żydowskim w r. 1624 ^), jest wyraźny
zakaz rzucania klątwy przez rabina ł>ez pozwolenia ka-
hału; krakowski pinaks jeszcze wyraźniej to orzeka
w następujący sposób; „Nie wolno rabinowi, ani rabi-
nom, bez wiedzy i woli seniorów i boni viri rzucać
U^twy, ani na mężczyznę, ani na kobietę, ani jawnie,
ani skrycie, ani pisemnie, ani ustnie, ani na poszczególne
osoby, ani na ogół i to pod karą 3 złp.**
Jeśli magidzi, czyli rabini gminni, podlegali swym
kabałom, to rabin ziemski, szef obu rabinów gminnych,
był w tym samym stosunku do kahału ziemskiego.
Tento rabin ziemski ma pod względem duchownym ju-
rysdykcyę nad wszystkimi rabinami przykahałków lwow-
skich i obu gmin lwowskich, jego sąd stanowi wyższą
(apellacyjną) instancyę dla w}Toków rabinów gminnych,
on jest najwyższym rzecznikiem w sprawach ducho-
wnych (rycina 65).
^ Bnber: Ausze Szem, str. 225.
270
Z końcem XVI wieku (wedle Bubera ^ 1580, wedle
Cary* 1599) wobec wielkiej liczby spraw, dzieli kabał
ziemski godność rabina ziemskiego między dwie osoby ;
wraz z godnością podzielono i okręg lwowski. Jeden
rabin mieszka w mieście i rządzi mniejszą częścią okręgu,
drugi zaś mieszka na przedmieściu i rządzi większą czę-
ścią okręgu. Pierwszy pieczętuje się S^am aisS ppa n^vnn
= władający (spoczywający) w świętej gminie lwowskiej
i okręgu, drugi zaś pisze na dokumentach a^sS h^:z niuin
władający okręgiem lwowskim.
Wskutek tego podziału rabini ziemscy stracili wiele
ze swej dotychczasowej władzy i zeszli faktycznie na
stanowisko magidów z tą różnicą, że mieli sprawy przy-
kahałków ; magidzi zaś stracili prawie zupełnie funkcye
rabinackie i zeszli na przewodniczących swoich koUe-
giów sędziowskich, oraz często na przełożonych szkół
talmudycznych.
Ten stan przetrwał prawie do końca XVII wieku,
w którymto czasie widzimy jednego rabina ziemskiego
i 1 gminnego ^ a więc nową organizacyę.
W naszych czasach (XVI/XVII w.) jest tedy władza
rabinów ziemskich terytoryalnie podzieloną, lecz nie
możemy dla braku danych podać, na jakie przykahałki
* Buber: Ansze Szem, wstęp, str. XIII.
^ Geschichte, str. 116.
* Dzid są również 2 rabini, z których jeden zwie się ,,przed-
miejski^, drugi zaś „miejski^. Z porządku hierarchicznego miejski
rabin, posiadający swe osobne kollegium duchowne, jest niższym.
Z zacieraniem się różnic topograficznych, nikną różnice terytoryalne,
lecz u ludności ortodoks3rjnej trądy cy a miasta i przedmieścia została
do dzisiaj. Już z końcem XVII wieku zanikli dawni 2 rabini gminni,
a został 1 ziemski i 1 gminny (prefekt), którzy alternatywnie przez
8 lata mieszkali w mieście i na przedmieściu (Pazdro: Organizacya,
Nr. 18—14).
271
się rozciągała władza jednego, a na jakie, drugiego;
tyle tylko muszę na tern miejscu zaznaczyć, że ilekroć
mowa o rabinie lwowskim, ma się na myśli rabina
ziemskiego, a nie gminnego; to samo dotyczy czasu,
w którym urząd ten był zjednoczony, jakoteż kiedy było
dwóch ziemskich rabinów.
Lecz nie tylko w obrębie jednego ziemstwa istniał
podział, lecz granice były przeprowadzone między po-
szczególnemi ziemstwami. Często atoli mieszają się ra-
bini (ziemscy) do spraw nie swej dyecezyi (lub jak
w aktach polskich się określa, do spraw nie swojej
parafii). Wskutek tego powstają sprzeczki i spor}'
kompetencyjne, wzajemne wyklinania i t. p. By temu
zapobiedz, wydaje Zygmunt August na dniu 14 sierpnia
1551 r. dekret do kahałów: krakowskiego, poznańskiego,
lubelskiego, lwowskiego i chełmskiego, w którym
zakazuje pod karą 1000 czerwonych złp. na skarb kró-
lewski, 100 złp. na właściwego wojewodę i 100 złp. na
właściwego starostę, mieszania się w sprawy obcej
parafii, oraz rzucania klątwy przez rabina na kogoś
z obcej parafii. Ekskomunikowany ma prawo żądania
ukarania winnego rabina i winnych seniorów od rabina
i seniorów owej parafii, do której rabin rzucający klą-
twę i senior, który ją rzucić polecił, należą \ czyli in-
nemi słowy: kahał ekskomunikującego jest odpowie-
dzialny za czyn swego członka i urzędnika.
Nie wiele pomógł ten zakaz i dlatego sejm żydow-
ski w Tyszwicy znów to samo powtarza, a statut
krakowski z końca XVI w. znów powtarza ten zakaz
w najkategoryczniejszej formie^.
• Russko-Jewrejski-Archiw., Tom HI, Nr. 154, str. 206—7.
* Wettstein* Qaelleii8chriften str. 19.
272
Stanowisko rabina w gminie i jego wpływ zależaty
od jego osobistego taktu, jego uczoności, a szczególnie
jego konneksyi z rodzinami potentatów kahalnych. Córki
rabina robiły najlepsze partye, a synowie jego — o ile
pracowali nad talmudem — żenili się z najbogatszemi
pannami w gminie.
Majer ben Gedalia z Lublina ma dwóch synów,
z których starszy: Gedalia jest rabinem w Lublinie,
młodszy zaś wydaje pośnuertne dzieła ojca; z trzech
jego zięciów jest jeden (Józef) rabinem gminnym na
przedmieściu Iwowskiem, drugi (Mardochaj) rabinem
brzeżańskim. Lecz ten sam Majer (Maharam Lublin) gdy
się pokłócił z Abrahamem Szrenclem, członkiem kahału,
musi — jak już wiemy — opuścić Lwów. Jeśli nawet
nagłe jego usunięcie z krzesła rabinackiego i wyrzucę*
nie ze Lwowa policzymy w poczet legend, jasno da się
skonstatować, że wobec seniora i to wpływowego rabin
ustąpić musiał.
Przypatrzmy się dalej kolligacyom rabinów. Abra-
ham Szrencel wróg Majera jest uczniem i bezgranicznym
czcicielem Jozuego Falka. Falk jest zięciem Izraela Jó-
zefowicza magnata, i seniora bardzo wpływowego u Żół-
kiewskich i Pstrokońskich. Tenże Izrael jest szwagrem
Jakóba Gombrychta i t. d.
Podaliśmy trochę genealogii dla ilustracyi, lecz za
daleko by nas to zaprowadziło, gdybyśmy chcieli w ten
sposób wyczerpać bodaj jedno dziesięciolecie.
Tyle możemy dodać, że te koligacye były powo-
dem częstych zatargów i niesnasek między rabinem
a gminą. Nieuregulowane i żadną normą nie ujęte sto-
sunki hierarchiczne rabinów, wcale nieokreślona ich
pragmatyka służbowa prowadziły do częstych nieporo-
zumień, wyłamywania się rabina z pod władzy kahału,
273
arrogowania sobie przez rabinów praw należnych od
wieków kahałowi i t. p.
Wskutek tego były kabały zmuszone do spisania
pragmatyki służbowej dla rabinów gminnych i ziem-
skich i do przedkładania jej każdemu rabinowi przy
jego instalacyi. Księga ta miała nazwę: Księga kon-
stytucyi duchownych i była przez długi czas
w przechowaniu w aktach kahalnych. Niestety — tak
jak i inne akta — i ta księga zginęła bezpowrotnie, za-
chowały się atoli po nasze czasy dziwnym trafem wy-
imki z tych konstytucyi w dekrecie wojewody ruskiego
Jał)łonowskiego (20/7 1726) ^ i potwierdzeniu tegoż de-
kretu przez wojewodę Czartoryskiego (l/l 1752) '.
Tamże pisze Jabłonowski, że ^ Żydzi kahału i po-
spólstwa lwowskiego" wnieśli skargę na rabinów, iż
„przekraczają konstytucye w ich księgach duchownych
zapisane od antenatów*" te księgi wojewodzie pokazano
i przetłumaczono z hebrajskiego na polskie, a on po-
twierdza prawa kahału i poleca by rabini na przyszłość
„rządzili się wedle tejże księgi i punktów*".
Mamy tedy przed sobą mutatis mutandis treść księgi
konstytucyi duchownych zamkniętą w redakcjri Jabło-
nowskiego w 15 § §, w redakcjri Czartoryskiego zaś
w 16 § § wraz z kodycylem o 7 § § t. j. w 23 § §.
Jeśli odliczymy cały szereg § § na rzecz końca XVII
i początku XVIII wieku •, otrzymamy z tych konstytu-
> C. L. 561, pg. 1141, u Schorra: Organłzacya, str. 99,
u Pazdry: Nr. 13.
« Acta Yicepalatinalia, I, 418 - 416, u Pazdry Nr. 14 1 Acta
YicepalatiDalia, HI, 47-49, ibid. Nr. 16.
3 Kry tery um stanowi tutaj okoliczność, że w XVII w. było
dwóch rabinów ziemskich, od końca tego wieku do końca RplteJ tylko
Jeden.
lyi»l IwowMj. 16
274
cyi następujący obraz pragmatyki służbowej
rabinów lwowskich:
Rabini ziemscy i rabini gminni otrzymują pomie-
szkanie w naturze, oraz płacę tygodniową: ziemski 10 złp.,
gminny 8 złp. W tem pomieszkaniu wolno rabinowi
trzymać jednego żonatego syna, lub córkę z zięciem.
Sam rabin jest wolny od wszystkich podatków kahal-
nych i rządowych, datków stałych i dorywczych kon-
t^bucyi. Jeśli rabin (względnie rabinowa) prowadzi ja-
kieś interesy, ma opłacać tylko podatek „berdonnowy^^
jeśli ma spólnika, musi tenże od swej części opłacać
wszystkie podatki. Syn rabina żonaty i u niego „na wikcie"
mieszkający, lub zięć wraz z córką rabina u teścia „na
wikcie", nie opłacają przez pierwsze 3 lata od wesela
żadnego podatku, prócz „berdonu" od prowizyi posa-
gowej.
Wobec dawniejszych wpływów rabina, wskutek
koUigacyi, oraz dlatego, że rabin przeprowadza z wier-
nikiem wybory do kahału i koUegium rabinackiego, nie
wolno krewnym rabina do czwartego stopnia, a szcze-
gólnie jego powinowatym starać się o żadną godność,
czy to w Kabale, czy to w koUegium rabinackiem.
(O ile nas poucza praktyka, nigdy tej normy nie prze-
strzegano).
Rabini ziemscy i gminni mają obowiązek wygła-
szania 2 kazań rocznie (w sobotę wielką t. j. przed
Wielkanocą i w sobotę między nowym rokiem a dniem
pojednania, t. j. w sobotę pokutną), za które mają otrzy-
mać rabini ziemscy od ziemstwa po 5 talarów, rabini
gminni od swych kahałów po 2Vt talara.
Taksę ślubną pobieraną przez rabinów ograniczają
„konstytucye" na 1 złp. i 18 gr. od każdych 100 złp.
posagu (a więc 1 grzywnę), od rozwodu należy się rałn-
nowi złp. 4.
275
Rabin otrzymuje równą część z taksy sądowej wraz
z assesorami, za potwierdzenie zaś wiarygodności pod-
pisu (legalizacyę) pobiera 4 złp.
Ponadto niema rabin żadnych dochodów i nie
wolno mu przyjmować żadnych podarunków od człon-
ków gminy, ^dyż uważanoby to za przekupstwo; koszta
uczty, na którą zazwyczaj rabini spraszają po kazaniu,
powinni opłacić z własnych funduszów.
Rabin powinien mieć zawsze „ręce czyste", prze-
prowadzać wybory kahalne sumiennie, a skrutynium
jawnie, a nie potajemnie, to postępowanie zaleca się ra-
binowi szczególnie przy wyborze cenzorów (taksarzy);
przysięgę ma rabin odebrać od każdego cenzora osobno.
Prócz tych przepisów, podają konstytucye cały sze-
reg innych, mających na celu zabezpieczenie przewagi
kahału nad rabinem i warowanie dochodów gminnych.
I tak, za rozsądzanie spraw kahału z poszczególnymi
członkami gmin lwowskich lub obcych, rabin nie po-
biera żadnych taks, ma on żyć z „gospodarzami w zgo-
dzie, urzędowi być posłusznym"; nie wolno mu pozwo-
lić na jedzenie mięsa z poza Lwowa przywożonego
(Szchita chuć = rzeź obca), by nie uszczuplać dochodu
Kahałów z rytualnej rzeźni; rabinowi nie wolno wydać
sądowej intromissyi na dom lub plac, mimo, iż prze-
wodniczy sądowi, dopóki interesowany nie przedłoży
kwitu, iż zapłacił do kasy kahalnej należytość chazaki.
im biedniejsze były kabały, tem bardziej starały
się ze wszystkiego wyciągać pieniądze, widzimy to na
ograniczeniach nakładanych na rabina.
W gminie żydowskiej były od wieków godności—
tytuły, które nadawał we własnym zakresie rabin lu-
dziom uczonym; stosownie do uczoności, były tu dwa
stopnie: Chaber (Chuwer) i Morejnu. By godności tych
nie spospolitować, ograniczały konstytucye rabina w ten
276
sposób, te wolno mu było rozdawać co roku 4 tytuły
Chaber i 2 Morejnu, pierwsze — ludziom od trzech lat
żonatym, drugie — od sześciu. Lecz z czasem przybyło
drugie ograniczenie; nominowany mógł tylko wtedy
otrzymać pełne prawa od rabina, jeśli się wykazał kwi-
tem zapłaconej taksy kahalnej. Nawet na ślub nałożyły
kahały taksę i pod rygorem utraty urzędu zakazały ra-
binowi dawać ślub temu, który nie opłaci taksy.
Cały szereg § § w konstytucyach odnosi się do
funkcyi rabina, jako sędziego, tam podanem jest, ile
wynosi taksa, ilu ma być sędziów, kiedy i gdzie urzę-
dują sądy, jakie są połiory assesorów, jak się prowadzi
akta sądowe i t. p. (Wszystkie te kwestye wyłuszczymy
w rozdziale o sądownictwie).
O ile kahały (miejskie) gminne ograniczały swoich
rabinów, o tyle kabał ziemski ograniczał swoich. W cza-
sie gdy było dwóch ziemskich rabinów, a w kahale ziem-
skim zasiadali tylko członkowie obu kahałów lwowskich,
nie wiele różniły się atrybucye rabinów ziemskich od
atrybucyi rabinów gminnych ; i jednych i drugich ogra-
niczały prawa kahałów, a ziemskim nie wolno było nic
samodzielnie stanowić, nawet dla gmin pozalwowskich.
Nasuwa się pytanie, czy kahał ziemski, który de facto
był lwowskim, nie nadużywał wpływu rabina ziemskiego
na korzyść Lwowa, a szkodę prowincjri? Ileż to docho-
dów mógł kabałom przynieść zakaz jedzenia mięsa poza
Lwowem rzniętego — zakaz po dzień dzisiejszy utrzy-
many?
Co się tyczy wychowania młodzieży i szkolnictwa,
to rabin w tej gałęzi nie wiele ma do rozkazu. Rywa-
lizuje z nim bowiem „rosz hajesziba'\ rektor szkoły tal-
mudycznej, wyjęty z pod władzy każdoczesnego rabina
(Np. Rektor szkofy lutielskiej, lub Józef Salomon, rektor
szkoły lwowskiej — tenże jest atoli zarazem i rabinem
277
ziemskim). Rosz jesziba kontroluje szkoły niższe, ma
obok rabina pierwsze miejsce w synagodze etc. etc.
W sprawach duchownych i t. zw. rytuału religij-
nego (koszerne-trefne, mięsne-mleczne, kwestye natury
małżeńskiej (nie sporne), uregulowanie czasu modlitwy)
jest rabin samodzielnym, o ile nie konkuruje z komisyą
kahalną, mającą nadzór nad pobożnością i ścisłem prze-
strzeganiem ustaw.
Jedna rzecz była zastrzeżona dla rabina t. j. k 1 ą t w a.
Choć szafował nią kabał, mógł ją rzucić rabin i li tylko
jego podpisem zaopatrzony wyrok klątwy mógł ogłosić
szkolnik w synagodze. Musiał atoli ostrzedz skazanego
na 2 dni przed ogłoszeniem wyroku, a dopiero gdy ten
do tego czasu nie ustąpił lub nie poprawił złego czynu,
mógł ogłosić publicznie klątwę ^
Wskutek szafowania klątwą miał kahał nieograni-
czoną władzę, a rabin musiał często być posłusznem
narzędziem w rękach seniorów, nawet wbrew swemu
przekonaniu. Za wszystkie przekroczenia przeciw kaha-
łowi i jego interesom spotykała przekraczającego klą-
twa; częstokroć ogłaszano ją z góry in abstracto za ja-
kiś czyn, jak np. zerwanie spółki handlowej, działanie
na szkodę Gminy, szczególnie zaś za ubieganie i prze-
licytowywanie się w interesach, oraz za delatorstwo.
Podług statutu żółkiewskiego * (a więc i lwow-
skiego) ogłaszał kantor z rodałem w ręku co kwartał
klątwę na każdego, który ubiegnie Żyda w handlu
z Chrześcijaninem i wyrządzi mu tem szkodę.
Klątwa stanowiła tedy środek represyjny ze strony
kahału, tem bezprawniejszy, ileże rzucano ją dosyć
lekkomyślnie za byle co.
> WettBtein: Dibre Chefec. Rocznik Hameaaef. Kraków, 1902.
Nr. 7, § 14 (rok 1682).
* Buber! Kirja NiSRaba, str. 88.
278
Hyc. 68.
Stroje Żydów polskich (z rysanków Kossaka).
Lecz i Rząd używał często klątwy, ilekroć chciał
zmusić Żydów do sumiennej opłaty poborów, kontry-
bucyi i t. p. Wówczas polecał wojewoda wszystkim ra-
binom swego województwa, by na opornych rzucili
klątwę.
Czy w tym wypadku rabin również potrzebował
pozwolenia swego kahału, czy wystarczał rozkaz woje-
279
Ryc. 59.
Stroje Żydówek polskich (z rysunków Kossaka).
wody lub podskarbiego, na to nie umiemy odpowie-
dzieć.
Nasuwa się cały szereg wątpliwości i niejasności
dotyczących stosunku rabinów gminnych (lwowskich)
do siebie, rabinów lwowskich do ziemskich, stosunek
sędziów kahalnych do swego szefa i t. d., niestety i na
to dla braku danych również nie umiemy odpowiedzieć.
280
Wybór rabinów.
a) Wybór rabina gminnego.
Wybór rabinów gminnych (jakoteż kantorów, szkol-
ników, rzezaków, lekarzy kahalnych) miał raczej chara-
kter nominacyi, niż faktycznego wyboru. Zbiera się kol-
legium seniorów (w Żółkwi wraz z boni viri 5) i wy-
biera z koła najwyżej opodatkowanych na rzecz kahału
kilku (w Żółkwi 4) ludzi, biegłych w piśmie świętem
i naukach talmudu, ci zaś bezwzględną większością gło-
sów wybierają rabina. Obywatelom z poza tego koła
nie przysługuje prawo unieważnienia tego wyboru,
również władza państwowa niema tu żadnej ingerencyi '.
{i 10 porządku Zygmunta Augusta z r. 1569 orzeka :
że „Wojewoda niemą im dawać doktora nad ich wolę,
jedno którego oni (Żydzi) sami między sobą wybiorą" *
W porządkach wojewodzińskich kwestya wyboru
rabina jest zupełnie pominiętą i dopiero w XVIII wieku
została unormowaną.
bj Wybór rabina (rabinów) ziemskiego.
Nie wiele mamy szczegółów do wyboru rabinów
ziemskich, kto go wybierał i w jaki sposób. Najważniej-
sze pytanie, czy tego rabina wybierały tylko kahał}
lwowskie, czy również i prowincya w tem miała udział
W potwierdzeniu ekscepcyi dla doktora (rabina^
Salomona we Lwowie (dekret Zygmunta Augusta z r
1571) znachodzimy klauzulę: „którego sobie za star-
szego doktora wszystko pospólstwo żydów lwowskich
i wszystkiej ziemi ruskiej obrali". Tu więc wi-
dzimy współudział „wszystkiej ziemi ruskiej".
1 Bober: Kirja Nisgaba, Nr. mat. 2, z Pinaksn, str. 140, § 2
• C. L. 41, pg. 527—8. drukowany u Schorra w Organizacyi
str. 81, u Pazdry, str. 163—4.
281
W jaki sposób obierano rabina w wieku XVI
i XVII powiedzieć nie możemy, zdaje się atoli, że do-
konywano wyboru na zjazdach ziemskich, lub jak w XVIII
wieku na umyślnym zjeździe delegatów ziemi ruskiej.
[Znany nam jeden wybór z r. 1771 ; delegaci mają
zjechać do Przemyślan, nie jawią się atoli delegaci Bro-
dów, Tyśmienicy i Żółkwi i na ich żądanie zwohije ka-
hał ziemski nowy zjazd do Wyżlan (koło Glinian)].
Kiedy w wieku XVII kabały lwowskie mają wielki
wpływ w kabale ziemskim i nie chcą żadnego krzesła
ustąpić prowincyi, wybór rabina ziemskiego od gmin
lwowskich zależy; tem możemy sobie wytłómaczyć na-
dużywanie wpływu rabina przez ziemstwo na korzyść
Lwowa a szkodę przykahałków.
Do rabinatu należy zaliczyć sędziów duchownych
(dajanów) t. j. assesorów sądu żydowskiego. Jest ich
w mieście 12 i tyluż na przedmieściu. Konstytucye du-
chowne wymagają, by assesorami mianowano ludzi co
najmniej od 10 lat żonatych, a więc starszych i powa-
żniejszych ^ (Szczegóły o sędziach w następnym rozdziale).
Pazdro: Organizacya. Nr. materyałów 13 i 14.
XIV.
stosunki prawne Żydów. Sądownictwo żydowskie.
Dualizm gminy lwowskiej wywołał z natury rze-
rzy dwojakie ustawy dla każdej gminy.
Jedno zdanie z kontrowersyi Nachmana Izakowicza
z dnia 15/10 1603 ^ najlepiej określa stanowisko prawne
Żydów miejskich : Judaei duplicia sua iudicia habent in
certis causis.
1) ratione personarum coram dominos Pallatinos^
qui Pallatini sunt iudices illorum absoluti, ordinarii.
2) ąuantum attinet fundum, iuxta ius Magdeburgense^
ratione (dictorum) fundorum iurisdictionem civilem forte
patiuntur, iurisdictionibus allis ab eo tempore, prout
cum civitate unanimiter locati sunt. non subsunt, nec
eam ferre tenentur.
Jasnem jest tedy, że analogiczny stosunek był i na
przedmieściu.
Wszyscy Żydzi podlegali tedy — o ile dotyczyło
spraw kryminalnych, pieniężnych wojewodzie — o ile
zaś dotyczyło gruntów domów, konsensów budowlanych
podlegali w mieście jurysdykcyi Rady, na przedmieściu
zaś jurysdykcyi starosty względnie podstarościego. O ile
Rada (względnie starosta) korzystała z przysługujących
» C. L. 366 pg. 1869—67, w odpisie str. 4. Nr. mat. 49.
283
sobie praw, w poprzednich rozdziałach dostatecznie wyja-
śniliśmy. Tutaj, zwrócimy tylko uwagę na to, że podział ten
nie pokrywał się z podziałem administracyjno-kahalnym
Żydów. Pod względem gruntów podlegali magistratowi
nietylko Żydzi miejscy ale i przedmiejscy osiadli na grun-
tach miejskich (po lewym brzegu Pełtwi).
Staroście pod tym samym względem podlegali Ży-
dzi osiadli tylko na prawym brzegu Pełtwi.
Wszyscy zaś Żydzi nie tylko Lwowa, lecz także
wszystkich przykahałków podlegali jurysdykcyi woje-
wody, a nie byli wyłączeni z niej nawet Żydzi osiadli na
gruntach prywatnych^ (rozdział XXI).
Kiedy Kazimierz Wielki nadawał miastu prawo ma-
gdeburskie orzekł, że nadaje je wszystkim mieszkańcom
Lwowa, a więc: „ Polakom, Rusinom, Niemcom, Ormia-
nom, Żydom i Saracenom**.
Nie skorzystali snadż Żydzi z tego dobrodziejstwa
i li tylko w tei mierze do tego prawa się stosowali,
o ile nabywanie nieruchomości w mieście wprost ich
do tego zmuszało.
Już dekret Kazimierza Wielkiego dany Żydom całej
Polski w r. 1364 ', zastrzega władzę nad Żydami tylko
wojewodzie lub tegoż sędziemu. § 8 tego de-
kretu brzmi: Item si Judaei inter se de facto discordiam
moverint aut gvarram (?), Judex civitatis nostrae nullam
iurisdictionem sibi vindicet in eosdem. Sed nos tan-
tumodo, aut noster Pallatinus, vel eius iudex
iudicium in eis exercebit.
Dziwnem dosyć jest, że w odpisie tego dokumentu
specyalnie dla Żydów lwowskich zachowanym, w przy-
wilejach danych Żydom łuckim przez Witolda w r. 1388
' Kutrzeba: Sądownictwo nad Żyd. w woj. krakowsk. Przegl.
pr. admłnistr. Tom XXVI, str. 927.
» Ru88-Jewr.-Arch. Tom m, Nr 1.
284
(prout in Lamburga habentur a Judaeis)^ § 8 brzmi:...
sed nos tamtumodo aut capitaneus exerce-
bit*"... Czy tu zachodzi omytka, czy umyślnie zmieniono
ze względu na stosunki litewskie ', nie da się kategorycznie
wyjaśnić. To pewne, że we Lwowie, w mieście nigdy
starosta nad Żydami nie miał władzy. Były wprawdzie
poszczególne wypadki jak np. w r. 1628, sesya z dnia
28/8 odbywa się pod przewodnictwem starosty Mniszka,
lecz wyraźnie jest powiedziane w akcie: „...sede palatini
yacante, pro tunc ob mortem introvenientem, officio pal-
latinali obeunte^./ również wyraźnie jest powiedziane
w arendze wyroku: „Sąd tuteczny grodzki wielmożny
Stan. Bonifacy Mniszek starosta lwowski na ten czas —
pod yacans miejsca wojewodziego, urząd wojewodzych
sądów mający*...**
W potwierdzeniu dekretu przez Kazimierza Ja-
giellończyka dla Żydów całej Polski z roku 1453 ^ kwe-
stya jest niejako pogodzoną, cz3rtamy bowiem w § 8
tego odpisu przy dosłownem brzmieniu innych zdań
klauzulę... sed nos tantumunodo aut noster capita-
neus, paUatinus et adyocatus iudicium exerce-
bit... Tutaj występuje na pierwszem miejscu starosta, na
drugiem wojewoda, a na trzeciem jakiś adyocatus lecz
nie prezes Ławy miejskiej, gdyż jak i w po-
przednich statutach judex ciyitatis jest zupełnie wyklu-
czony.
Dla braku materyału historycznego nie możemy tej
kwestyi na razie rozstrzygnąć.
» Rii88.-Jewr.-Arch. Tom. III, Nr. 2.
* Tataj był podział na starostwa, a województwa powstały do-
piero po Unii.
» C. L. 379. pg. 1197-8.
* Ut sapra.
» Ru88.-Jewr.-Arcli. Tom III, Nr. 6.
285
Za Zygmunta Augusta kwestya ta jest zupełnie ja*
sna. Już dekret z r. 1551 \ w którym król wytyka wo-
jewodzie ruskiemu niektóre nadużycia w sądownictwie
nad Żydami, świadczy jasno o tern, że Żydzi stoją pod
władzą wojewody; to samo wynika z dekretu tego sa-
mego króla z roku 1569 ', a szczególnie z r. 1571 *. § 1
tego dekretu jasno określa, że nawet w sprawach kry-
minalnych, gdzie Żyda przyłapano in flagranti, nie wolno
go nikomu sądzić, lecz należy go odesłać przed sąd wła-
ściwy; tym zaś jest (§ 2) sąd wojewody (forum et iudi-
cium competens).
Oba te dekrety były dane specyalnie dla Żydów
lwowskich.
Dekret Batorego z r. 1585 dla całej Polski^ wyra-
źnie orzeka: Judaeos ...non ad alteriuscumque, quam
nostram et pallatinorum nostrorum iurisdictionem per-
tinere" ; to samo zawiera dekret Zygmunta III-go z roku
1592 ».
Jest tedy, jak widzimy, władza wojewody nad Ży-
dami .ordynaryjną", właściwą i ona reguluje w swoim
zakresie sądownictwo i administracyę żydowską.
I. Stosunek wojewody do Żydów lwow-
skich uregulował ostatecznie Zygmunt Au*
gust czterema dekretami:
a) z r. 1551, 9 kwietnia- reguluje 3 sprawy : 1) po-
« Pazdro: Org. i Prakt Nr. 2.
» Ibid. Nr. 4.
* Ibid. Nr. 6.
* C. L. 346, pg. 1334.
* Pazdro: Nr. 8. — Dekret Batorego (uw. 4) zawarty jett
w aktach krak. Rei. Crac. t. 116, str. 628 (Kutrzeba: Sąd m Ż. Krak.
str. 927, Przegl. pr. i adm., Tom 27); Dekret zaś Zygmunta III-go
ferowany dla Krakowa dopiero w r. 1602 (ibid. 1. c).
* Pazdro: Organizacya, Nr. 2.
286
zywanie Żydów na dwór wojewody, 2) zakaz więzienia
Żydów na zamku, 3) apellacyę.
b) dekret z r. 1553, 10 kwietnia- odnosi się: 1) do
przysięgi, 2) do brania w zastaw rzeczy kradzionych.
c) dekret z r. 1569 ' reguluje w 12 artykułach skład
sądu, jego kompetencyę i niektóre sprawy administra-
cyjne.
d) dekret z r. 1571 • w 4 §§ również reguluje sądo-
wnictwo.
Również i Batory wydał w tej sprawie 3 dekrety,
lecz już dla Żydów w całej Polsce. Wszystkie mają datę
Niepołomice, 31/7 1585 i odnoszą się (jak wyżej wyło-
żono) a) do przysięgi, b) dekret określa kompetencyę wo-
jewody, c) anulluje wszelkie dekrety dawniej wydane,
a dekretom pod a) i b) przeciwne.
Również i wyżej podany dekret Zygmunta III-go
z r. 1592 reguluje w 4 artykułach: 1) przysięgę, 2) po-
rządek pozywania i apellacyi, 3) kwestyę soboty w są-
dach, 4) zapisu wiana żony na majątku spadkowym.
Wszystkie te dekrety stanowią podstawę sądowni-
ctwa i administracyi Żydów, a są niejako wyjaśnieniem,
rodzajem interpretacyi dla statutów: Bolesławowskiego
i obu Kazimierzów. Schorr nazywa je porządkami wo-
jewódzkimi (...porządkiem dla wojewody). Nazwa ta
jest mylnie użytą; należy je raczej nazwać: statutem
żydowskim, gdyż taki tytuł noszą pierwsze tego rodzaju
dekrety w oryginalnych księgach metryki koronnej =
Statuta Judaeorum** ^. Niemieckiej nazwie: Judenordnung,
odpowiadałaby znów polska: Porządek żydowski.
' Pazdro: Org. i prakt. Nr. 3.
« Ibid. Nr. 4.
» Ibid. Nr. B.
* Russko-Jewr.-Arch. Tom III, Nr. 5.
287
Na tle tych porządków żydowskich już to
danych wyłącznie dla Lwowa, juito dla całej Polski,
opierają się regulaminy dla pewnych gmin wydawane,
przez właściwego wojewodę. To są porządki woje-
wódzkie:
I. Najstarszy taki porządek w Polsce, stanowi ordy-
nacya krakowska z r. 1527, ważna tylko dla Krakowa,
względnie przykahałków ^.
II. Drugi taki porządek ^^ydaje wojewoda Górka
dla Żydów poznańskich w r.l590*.
III. Dla Żydów lwowskich wydaje porzą-
dek po raz pierwszy wojewoda ruski Stani-
sław Golski, dnia 27 stycznia 1604 r.
Zawiera on 25 §§, określających jasno skład, kom-
petencyę i taksy sądu żydowskiego, oraz prawie całe
prawo zastawnicze; pierwsza część jest prawie zgodna
z porządkiem krakowskim i poznańskim, druga opartą
jest na statucie generalnym Bolesława i obu Kazi-
mierzów.
IV. Na tym porządku oparty jest drugi porządek
dla województwa ruskiego, ferowany przez wojewodę
Stefana Czarnieckiego w r. 1660 (17/3), specyalnie odno-
szący się do Żydów przemyskich^. Ten porządek jest
tylko rozszerzeniem poprzedniego; zawiera §§31, z któ-
rych niektóre służą tylko do jaśniejszego zrozumienia §§
poprzedniego porządku.
Dalsze porządki wojewódzkie, jak Jabłonowskiego
(III) z r. 1691, Matczyńskiego (IV) z r. 1692, Jabłonow-
> Katrzeba: S%d n. Ź. Krak., star. 93a
'Nassbaam: Historya Żydów, Tom V, str. 124^6.
* C. L. 360, pg. 688-91, Nr. mat. BO.
* Schorr: Żydzi w Trzemjilu, Nr. 9 (przedrukowany u Pa-
zdry Nr. 9).
288
skiego (V) z r. 1726, Czartoryskiego (VI) z r. 1752 i VII
tego samego wojewody z r. 1771, nie należą więcej do
naszych czasów, stanowią atoli znakomity środek do
zrozumienia wielu instytucyj z naszych wieków ; dlatego
często będziemy się na nie powoływali ^
Na podstawie tych porządków żydowskich i po-
rządków wojewodzińskich, oraz luźnych zapisek w aktach
grodzkich miejskich, oraz w Pinaksie lwowskim i żół-
kiewskim, da się odtworzyć następujący obraz sądowni-
ctwa nad Żydami lwowskimi.
„Actor sequitur forum rei*" oto jest ogólna zasada
prawa :
Dlatego należy dokładnie odróżnić a) sprawy
między Żydem a Żydem, b) sprawy, w któ-
rych Chrześcijanin był powodem, a Żyd po-
zwanym, c) sprawy, w których Żyd był powo-
dem, a Chrześcijanin pozwanym.
Sprawy pod a) należały do kompetencyi
sądu rabinackiego.
Sprawy pod b) należały do kompetencyi
sądu podwojewodzińskiego.
Sprawy pod c) należały do kompetencyi
sądu właściwego dla pozwanego, a więc «) je-
śli pozwany był szl achcicem, należały do
sądu grodzkiego, P) jeśli był mieszczaninem
do Ławy i Rady, r) jeśli był chłopem do pana
włości, ^) przeciw duchownym wytaczano
skargi do władzy duchownej.
Pazdro Nr. 10, 11, 12, 13, 14 i 16.
289
A. Sprawy między Żydem a Żydem.
Wszystkie te sprawy należą do sądu dajanów. Jak
wiemy, wszystkich dajanów wybierano (12) na dniu wy-
boru zwierzchności, a dzielili się na 3 kollegia. Do ka-
żdego koUegium należało 4 członków, co najmniej od
10 lat żonatych, „statecznych i rozumnych, a nie mło-
dych '^ (§ 12 porządku Jabłonowskiego), oraz pisarz wspólny
dla wszystkich trzech kollegiów. Księgi prowadzono
w języku hebrajskim. Urząd sędziego był honorowym,
li tylko pewne taksy pobierano od stron. Sądom w cha-
rakterze woźnego asystuje stale szkolni k.
Każdy sędzia nosi tytuł: „Dajan Mciwan*", prze-
wodniczący zaś najwyższego koUegium nosi tytuł: «Da-
jan gadoT, a jest nim zazwyczaj rabin poszczególnej
gminy, czyli „magid*". Ma on prawo brania udziału
w zjazdach rabinów, bez względu na to, czy jest rabi-
nem gminnym, czy nie.
Prawne określenie kompetencyi tych są-
dów zawierają w sobie następujące §,§ porządków Gol-
skiego :
§ 14 : Żyda z Żydem sprawę mającego, nie ma pan
sędzia ani pisarz sądzić, kiedy te sądy arendowali
Żydzi u pana wojewody, jeno starsi Żydzi, których
na to żydowskie pospólstwo zgodnie zezwoliwszy, się
obiera i wysadza, od których apeli acya nie
idzie.
§ 15: Żyd, gdy dom albo majętność leżącą od in-
nego Żyda kupi, nie ma być zapis, jeno przed urzędem
żydowskim. Ten, kto kupuje, powinien dać panu sę-
dziemu od zapisu funt pieprzu, panu pisarzowi gr. 12,.
starszym Żydom gr. 12 i szkolnikowi gr. 12.
Żydsi Iwowtey. 19-
290
§ 16:
w redakcyi z roku 1604
(Golski).
Gdy Żyd Żyda obije,
z ran szkolnikowi powi-
nien się oświadczyć, rany
zapisać, od zapisu grosz,
a panu sędziemu od tego
funt pieprzu winy, (ten)
który ranił.
w redakcjri z roku 1660
(Czarniecki § 17).
Gdy Żyd Żyda zbije al-
bo zrani, szkolnikowi się
powinien oświadczyć, ra-
ny zapisać, od zapisania
ran grosz, a panu podwo-
jewodziemu winy funt
pieprzu, od tego przyjdzie,
który zrani. I do tych
jednak sądów pan
podwoje wodzi, ani
pisarz jego należeć
nie ma, jeno sami
starsi Żydowie.
§ 17: Gdyby którykolwiek Żyd, bądź starszy był
o co odniesiony do Jmości p. wojewody bez wiadomo-
ści onego (starszego), tedy Jmość p. wojewoda ma tego
delatora opowiedzieć starszym Żydom, a żadnego nie
sądzić, jeno, aż przekonany będzie świadectwy.
Te 4 §§ stanowią ramę dla zakresu sądów czysto
żydowskich. Należały tedy do jego kompeten-
cyi wszelkie sprawy pieniężne, wszelkie
sprawy niesporne, oraz lżejsze kryminalne.
Sprawy o zabójstwo należały snąć do instancyi wyższej.
W swoim zakresie sądził ten sąd bez
apelacyi i za to prawo płaciły kahały wo-
jewodzie jakąś taksę, do czego się odnosi klau-
zula § 14 stat. Golskiego: „kiedy te sądy arendowali
u p. wojewody Żydzi", lub co jaśniej określa § 15 stat.
Czarnieckiego: „jeżeli te sądy Żydowie na ten czas
u mnie zaarendowane będą mieli**.
291
Bronił też kahał praw swego sądu, skoro go drogo
opłacał. W pinaksie żółkiewskim czytamy wyraźny za-
kaz ^ stawania przed innym sądem, niż przed rabińskim
pod karą czerwonego złotego i klątwy.
Gdzie urzędował ten sąd? (ryc. 27). Otóż § 6
porządku Jal>łonowskiego ' zawiera następującą normę :
,Dwa razy na tydzień powinien rabin zasiadać z kalia-
łem w izbie kahalnej, do siebie zaś nie powinien l>ędzie
zgromadzać kahału... tylko tam gdzie jest izba kahalna
naznaczona..." Dwa inne kollegia przynajmniej także po
dwa razy tygodniowo się zbierały i to u pierwszego du-
chownego t. j. prezesa koUegium *.
Dochody Sądu:§9 wyż. wymienionego porządku
(1726) naznacza po 12 gr. taksy od każdego dekretu,
a jeśli będą świadkowie po 18 gr. i to bez względu na
koUegium. Kto zaś chce na wyroku niższego kollegium
aprobatę rabina musi opłacić 4 złp. taksy. § 15 Grol-
skiego oznacza przy zakupnie lub sprzedaży domu po
12 groszy dla sędziów i szkolnika.
Izba kahalna mieściła się zrazu w po-
koiku przy synagodze. Było to tak w mieście, jak i na
przedmieściu. Gdy obie gminy otrzymały swe osobne
budynki na cele kahalne : miejska w r. 1634 \ a przed-
miejska w r. 1616 ^ przeniesiono tam wszystkie sądy
żydowskie. Tymczasem przedmiejski budynek kaliału
zgorzał w r. 1624 i snąć nie został więcej odrestauro-
wany, bo w r. 1634 czytamy w aktach •: „izba starszych
^ Bu ber: Kirja Nisgaba, str. 82.
' Odpisany z konstytacjri dachownych, yide rozdział XITT.
" Czy kollegia urz^owały w d o m a kaidoczeenego preaesa kol-
legium, czy w jego kancelaryi, tradno okre^ć.
♦ Vide rozdz. VII, str. 169.
* Vide cap. X, str. 215.
• C. L. 386, pg. 1330-2.
19»
2»2
i sędziów" znajduje się przy szkole; ogrzewają ją gli-
nianym piecem, a mieści się ona w parterze.
W mie&cie przetrwał budynek kahalny przez wieki
i tu odbywały się sądy do samego końca Rpltej.
W aktacli określają położenie tej kamienicy ,penes sy-
nagogam... in hypokausto, in quo iudida Judaeorum
solent peragi*. Była tedy izba sądowa sklepioną, a stała
w niej zarazem kasa kahalna, gdyż czytamy w aktach,
że w r. 1642 dnia 3/9 ^ woiny zafantował 10.000 złp.
złożonych w tej kasie, na rzecz klasztoru panien Bene-
dyktynek, wierzycielek kahału miejskiego.
Kary, na jakie skazywał sąd żydowski, byłyjużto
grzjrwny, jużto klątwa, o^aszana we wszystkich syna-
gogach, jużto więzienie. W tym celu były obok obu są-
dów, tak miejskiego jak przedmiejskiego, więzienia.
W aktach zwie się takie więzienie carcer iudaicus.
Bliższych szczegółów więzienia miejskiego nie znamy ';
co się tyczy przedmieścia, to tu mamy pewne dane.
Było tu dwojakie więzienie: a) lad aj akie t. j. komórka
albo klatka zwierchna przy szkole będąca, b) więzienie
parterowe przy izbie starszych, ogrzewane wspólnym
glinianym piecem od izby starszych. Drzwi słabe, nad
drzwiami n światło*" (01>erlicht) nie warowne (nieokrato-
wane), dziur w drzwiach pełno, kłódka słaba, „a gdyby
choć ręką za wrzeciądz pociągnął, tedyby się zaraz
oderwał*" •.
Na innem miejscu (w r. 1639) czytamy: „więzienie
przedmiejskie słabe, we drzwiach wielka dziura" ^.
Dozorcą więżni żydowskich był szkolnik sądowy,
a koszta utrzymania ponosiła strona interesowana.
> C. L. 393, pg. 974-6.
* Wi^enie miejskie, vide rycinę 24.
» C. L. 386, pg. 1880—2, opis z r. 1634.
* C. L. 390, pg. 896 i 627.
293
Jak ubezpieczone było więzienie świadczy ta oko-
liczność, że Żyd Nowak, zamknięty za długi, przebija
ścianę z więzienia do izby starszych przez zwalenie
pieca i uchodzi z więzienia K Gdy strona nie miała za-
ufania do straży kahalnej, mo^ sama straż postawić
koło więzienia. Znamy nawet wypadki, w których sąd
żydowski, nie chcąc brać odpowiedzialności za inkarce-
rata, sam żąda od strony, by swą straż postawiła; np.
w r. 1639 żąda tego kabał od Anny Schwarcowej, „nie
ręcząc za bezpieczne więzienie" '.
Wobec władzy nie występowali sędziowie samo-
istnie, ani pojedynczo, ani koUegialnie ; reprezentuje
bowiem wszelkie kollegia kabał =» seniorat, względnie
, senior mensis*".
Dlatego wszelkie polecenia władzy państwowej dla
sądów i naodwrót są stosowane do seniorów a nie do
sędziów.
Co się tyczy egzekutywy sądów, to najprędzej wio-
dąca do celu, klątwa miała swą podstawę religijną,
ale jak wiemy, nie wolno jej było rzucać ani sędziemu,
ani rabinowi bez pozwolenia seniorów. Nie przestrze-
gali rabini snąć tego przepisu, skoro porządki z r. 1726
i 1752 (§ 9) ponownie zakazują, że nie wolno bezwa-
runkowo rabinowi wyklinać, tylko za pozwoleniem
obydwu kahałów zebranych na sesyę w izbie kahalnej '.
Klątwa miała za zadanie zmuszenie raczej wy-
stępnego do powrotu na dobrą drogę, aniżeli karę.
Gdy sąd wyrokował karę więzienia, odprowadzano
skazanego natychmiast do karceru, a gdy wyrok wy-
dawano zaocznie, korzystano z najbliższej sposobności
» C. L, 886, pg. 1330-32.
• C. L. 390, 396 i 627.
* Pazdro: Organizacya, str. 186.
294
Hyc. «>«».
Żyd lwowski w stroju szabasowym (XVII— XIX wiek).
Ze zbiorą rycin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie.
by go ściągnąć do więzienia. Nie obchodziło się nieraz
bez gwałtów, a opornym nakładano nieraz kaj-
dany ^
I tak, protestuje przedmiejski Żyd, Abraham Cz}%
^ ŁiAzaLTz Schmujłowicz siedział w więzienia iydowskiem z nog%
łańcachn, C. L. SM, pg. 234 (20/2 1643).
295
Kyc. Gl.
Żydówka lwowska w stroją szabasowym (XVII— -XIX wiek).
Ze zbioru rycin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie.
przeciw seniorom miejskim Jośkowi i Izraelowi Cze-
chowi, że gdy się tylko zjawił w synagodze miejskiej
(r. 1601 19/2) dali go seniorowie gwałtownie (vi et vio-
lenter) przychwytać i zawlec do więzienia. Mimo «opo-
zycyi** nałożono mu kajdany i nie chciano mu ich zdjąć
296
przez cały czas aresztu. [Przy aresztowaniu otrzymał
Czyż ranę na lewem kolanie^.
To więzienie żydowskie było wspólne dla skaza-
nych we wszystkich sądach Żydów. Po wyroku lub przed
rozprawą — gdy chodziło o to, by inkwizyt nie uciekł,
oddawała go psu^twowa władza Żydom, a ci go osa-
dzali w swem więzieniu.
Co się tyczy więzienia miejskiego, to znając jego
wygląd dzisiejszy (ryc 24), stwierdzić możemy, że nie
było warowniejsze od przedmiejskiego. I tak, dwaj Ży-
dzi tarnopolscy, Szmujło Izakowicz i Juśko Szmujło-
wicz, dostawszy się do tego więzienia za długi, wyła-
mali tam drzwi i uciekli. Woźny wysłany tam 19/2
1627 r. konstatuje, że nie tylko nie zastał tam owych
tarnopolskich Żydów, „lecz wogóle nie było tam żadnego
aresztanta, otwór u wejścia, którym się podaje jedzenie,
rozszerzono przez wyłamanie i wyżłobienie boków...
znak, że tędy wszyscy uciekli" '.
Osobnym rodzajem kary było stanie pod pręgie-
rzem (t. z w. Kuna) w przedsionku synagogi z szyją
i ręką na łańcuchu. Kuna w synagodze przedmiejskiej
po dzień dzisiejszy się zachowała^.
Dla wszelkich spraw był}' 3 koUegia z teoretycznie
unormowaną kompetencyą dla spraw pieniężnych. I-sze
do 20 złp., Il-gie do KK) złp., lll-cie najwyższe z rabi-
nem (magidem) na czele, dla spraw nad 100 złp., oraz
wszelkich spraw rozwodowych, jakoteż ważnych spad-
kowych.
Do każdego kollegium należało 4 sędziów, do Ill-go
zaś 3 sędziów i rabin (może 4 sędziów i rabin?).
» C. L. 356, pg. 130.
« C. L. 378, pg. 1928.
• Vide rycina 64.
297
Przeglądając akta tego sądu zachowane w do&ć
szczupłej ilo6ci w Ł zw. Pinaksie gminnym, możemy
skonstatować, że tego podziału spraw wcale się tak do-
kładnie nie trzymano.
Niektóre wyroki ferował tylko jeden sędzia, nie-
które, kollegium złożone z dwóch członków, często z 3
a bardzo rzadko z 4, a nawet 5-ciu. Nieraz najwyższe
kollegium wydaje wyroki bez rabina, a jeśli rabin jest,
to niema on mocy absolutnej, lecz tylko taką jak każdy
sędzia; podpisuje bowiem wyrok: „Oto słowa rabina
w porozumieniu z sędziami** ^. Obok rabina funguje
nieraz tylko 2 assesorów, a czasem i jeden.
Akta tego sądu (w całości) wpisywano do jednego
pinaksu, gdyż widzimy w nim obok siebie na tej samej
karcie wyroki różnych koUegiów i sprawy różnej na-
tury i treści; świadczy to o tem, że te koUegia nie urzę-
dowały nigdy równocześnie lecz naprzemian.
Pinaks ten miał nazwę „Pinkas hadajanim*". „Pi-
naks sędziów** tak bowiem tytułują się ekstrakty „wyjęte
lub wypisane z pinaksu sędziów**. W Przemyślu ocalał
tamtejszy pinaks, lecz niestety podał zeń Schorr tylko 4
zapiski natury ogólniejszej ^
Z Pinaksu sądowego lwowskiego ' ocalały jakimś
dziwn3rm trafem nieliczne luźne karty, które wraz z oca-
lałem! kartami pinaksu gminnego (kahalnego) razem
zebrał historyk i wydawca p. Salomon Buber i nie
Imdając treści poszczególnych dokumentów, nie prze-
strzegając nawet chronologicznego porządku, skleił w je-
den kodeks; razem jest kart około 200.
^ Pinaks gminny karta 16, str. 2.
* Schorr Żydzi w Przemyśla. Materyały hebrajskie, Nr. 1—4.
* Yide Dodatek I: „Bibliografia i Żródla"".
208
Wnikając dębiej w poszczególne zapiski docho-
dzimy do wniosku, że te nieliczne karty sądowe pocho-
dzą właściwie z dwóch pinaksów miejskiego i przed-
miejskiego. Jasno to wynika z podpisów: na akcie je-
dnym z r. 1636 ^ jest podpisany rabi Eliasz Kalmankes
a wi^ rabin miejski, na drugim zaś z r. 1641 ^ rabin
przedmiejski Meszulam Salzbuig; również na aktach
tej samej natury są różne koUegia podpisane. Co się ty-
czy pisarzy to znany nam jest: Juda Lob pisaiz
lwowski'; funguje on w latach czterdziestych XVn w.
Nie wiemy atoli, czy to był pisarz miejsld czy przed-
miejskie nadto Józef syn Mojżesza Chassan z lat 70-ch
XVI wieku\ Szymon pisarz z lat 20-40 XVn w. i kilku
innych. Najdawniejsza zapiska sądowa sięga
r. 1617.
Zapiski obejmują najrółnorodniejsze strony pra-
ktyki sądowej ale tylko cywilnej; nie znachodzimy ani
jednej sprawy kryminalnej, choć jak wiemy i te — z wy-
kluczeniem zabójstwa — należą do sądu żydowskiego.
Są tedy przedewszystkiem i to najczęściej spmwj
natury pieniężnej, legalizacye ^wekselbriefów^, L zw.
assekuracye sum na nieruchomościach idzisie^^za inta-
buiacyaK egzekwowanie wierzytelności i intromissye
udzielane przez sąd.
1 tak n. p. na karcie S, str. 1^ mamy akt znany
w kancełaryi polskiej pod nazwą obiaty: jawi się
w sądzie lianiel syn Jezajasza^ z braćmi Salomonem
i Dawidem i przedkłada następujące zobowiązanie:
'■ Fuiftks kartft 14. str. 1.
^ PfBAks karta I<>. str ±
* Bub^r Ansn ScJmok Nr. mat. 7. c^ str. £X,
« Acta. JtuL civ. XTI. p9. oOlL
29»
I.
.Zobowiązujemy się niniejszem pismem i podaniem
ręki na dniu lwowskiego jarmarku 1629 r. (5389 r.) do
wypłacenia wierzycielowi 500 złp., lecz zgodził się tenże,
byśmy mu zamiast waluty dali 54Vt kamienia dobrej
saletry. Podpisy (ut supra).
, Dłużnicy podpisali w mej obecności, co niniejszem
stwierdzam
Józef syn Judy naczelnik koUegium sądowego.
U.
.Na wekselbriefie jest uwaga, że dłużnicy oddali już
10 kamieni saletry wartości 90 złp. i że jeden z dłużni-
ków oddał przypadające nań 60 fi., wobec tego, że skrypt
musi zostać u wierzyciela by ten mógł pozwać tamtych
dwóch dłużników, odpisaliśmy oryginał litera w literę,
by tem samem skwitować Salomona syna Jezai.
We Czwartek 13 Ador 5396 (1636).
Mardochaj syn Hirsza, Mojżesz syn Mardochaja
Aszkenassy.
Porównując tę obiatę (I) z obiatą w aktach gro-
dzkich spostrzeżemy, że tam nie było koniecznem, by
strona podpisywała wot>ec sądu, już samo wpisanie do
aktów nadawało dokumentowi charakter urzędowy.
Ponadto, jak widzimy kollegium składa się z dwóch
członków.
Również niema więcej członków, gdy chodzi o pre-
notowanie zgubionych weksli lub zapadłych
wyroków. Lecz i tu są wyjątki; raz jest 3, a raz 1 sędzia.
Wypadków takich jest mnóstwo; aby uchronić wie-
rzyciela od straty ogłaszano najpierw zgubę w syna-
gogach, a następnie wciągano w akta, co równało się
amortyzacyi weksla lub wyroku: N. p. (Pinaks k. 7 str. I.)
^Poświadczamy... że dano obwołać w przed miej-
900
s kie j synagodze, że zgubiono weksel na 200 fl.-f 10 &.%»
na którym były skwitowane conti 100 i 46 fl. reszta phi-
tna na 8. Tiszri 5395 (1635 r.). (Następują imiona stron
oraz wezwanie, by, kto znalazł, a ma jakieś pretensye
niech się zgłosi natychmiast, bo weksla się potem nie
wypłaci).
We czwartek 27, Szebat 5395 (1635).
Zebh (Wilk) syn Jana, Mardochaj syn Hirscha (Je-
lenia), Samson (3 sędziów). Takie ogłoszenia zgubionych
weksli i wyroków mamy z naszych czasów:
2) z r. 1633: 300 złp. na Jarosław (jarmark) ^
3) z r. 1635: skrypt na 50 fl. i 2 wyroki zaopatrzone
klauzulą, że je może egzekwować okaziciel. Wierzy-
ciel, który odebrał pieniądze w sądzie u dłużnika za-
pewnia mu obronę przeciw wszystkim innym*.
4) z r. 1641: 400 fl. + 12»/o płacone... co zeznaje
wierzyciel przed sądem (podpis jednego sędziego)'.
5) z r. 1641: 60 fl. zapłacone... ukradziony skrypt
(podpisy trzech sędziów)^.
6) z r. 1641: większa ilość skryptów i weksli za-
podziana podczas rozruchów (podpisy 2 sędziów)^.
7) z r. 1642 : 50 fl. ogłoszono zgubę w przedm.-sy-
nagodze i sąd fakt ogłoszenia stwierdza (2 podpisy)*.
8) z r. 1646: Plik weksli: 1) 112 fl. płatny na Agnie-
szkę 1646 r. 2) 111 fl. dtto. 3) 39 fl. dtto. 4) 105 fl. na
Podhajce. 5) 20 fl. na Lwów itd. itd. (1 podpis) 7.
Nieraz na nierzetelnego znalazcę ogłaszano klątwę,
^ PinakB lwowski, karta 5, str. 1.
• Ibid k. 7, rtr. 2.
» Ibid k. 21, 8tr. 2.
« Ibid k. 14, 8tr. 2.
• Ibid k. 16, str. 1.
• Ibid k. 16. 8tr. 1.
' Ibid k. 21, 8tr. 2.
301
jak to czytamy w Pinaksie^ w r. 1637 z podpisem na-
czelnika sądu i jednego assesora. Klątwę tę rzucano na
każdego, kto znajdzie i zrobi użytek z weksla.
Co się tyczy intromissyi to mamy charaktery-
styczny wypadek oddania przez sąd miejsca w bóżnicy
przedmiejskiej w oddzielę dla mężczjrzn, 6-ciu wierzy-
cielom po przepisanej licytacyi (r. 1633 '). Innym razem
(1641) mamy fakt tego rodzaju: Jerzy Izakowicz utywa
tytułem procentu miejsca w synagodze dla kobiet od
r. 1632—1641 (nb. nie sam). W tym roku otrzymawszy
swą należytość, oddaje właścicielce wdowie Mindli Iza-
kównej miejsce '. Na innem miejscu ^ legalizuje się akt
własności 2 bud jarmarcznych (1647 r.).
Sprawy spadkowe rozsądza koUegium najwyższe
pod przewodem rabina: W r. 1636 umiera Eliahu Seligo-
wicz zostawiając pół domu, drugą połowę posiada jego
brat Daniel. Eliahu umarł beztestamentarnie. Wdowa
po nim Estera otrzymuje całą schedę w zupełności dla
siebie i dzieci, a teściowa —jeśli chce u niej mieszkać —
musi jej płacić Vi złp. tygodniowo; ma atoli prawo doży-
wotniego używania miejsca w synagodze ^. Na końcu jest
korekta, że zamiast V2 A- (15 ff) ma teściowa płacić 9 gr.
Podpisy: Eliasz Kalmankes, rabin miasta Lwo-
wa, Aron Graupen, Aron Luria.
W sprawach spadkowych stosuje się sąd do roz-
porządzenia zjazdu 4 ziem z r. 1644, które orzeka: że
wdowa^ ma zawsze pierwszeństwo przed wszystkimi wie-
> Pinaks lwowski, karta 1, str. 1.
> Ibid k. 18, str. 2.
> Ibid k. 18, str. 1.
« Ibid k. 28, str. 1.
> Ibid 14, str. 1.
* Tą samą kwesty^ regulował dekret Zygmunta m z 27 maja
1592 r., Nr. mat. 88.
302
rzycielami i może assekurować swą sumę posagową na
ruchomości i na nieruchomości. Gdy suma posagowa
nieznana, lub wcale posagu żona nie wniosła, wówczas —
jeśli do ślubu była wdową — ma pretensyę do 150 fi.
jeśli zaś panną do 300 fl. ^
Sąd ten przyjmował ustne i ingrossował piśmienne
testamenty; odpowiadają tedy te akta po części miejskim
aktom iurisfidelium. Oto przykład: Pinaks, k. 26, str. 1:
Najwyższe kollegium.
„Poświadczamy niniejszem, że pani Serel Dawi-
downa następującą deklaracyę w naszej obecności zło-
żyła: „Bądźcie mi świadkami, że darowuję ustnie i pi-
śmiennie moim wnukom (dzieciom) syna mego Arona
4 łokcie placu . . . będąc przy pełnej przytomności. Moc
prawną nabywa ten akt w godzinę po mojej śmierci.
Równocześnie zapisuję im cały swój ruchomy i nieru-
chomy majątek na niezaprzeczalną własność, żaden sąd
żydowski i nieżydowski nie może mej woli zmienić.
Mardochaj ben Zwi liirsch (Aszkenassy) rabin, Samuel
Seinwel Eilenburg (Óhlenberg).
W poniedziałek 12 Tamuz 5407 (1647). Tu we Lwowie.
(Rabin i 1 assesor).
Bardzo liczne są sprawy zakupna nieruchomości
(n. b. Żyda u Żyda), wjrroki w sprawach sąsiedzkich,
legalizacya kontraktów kupna i sprzedaży itd.
Sąd wysyła komisye dla autopsyi i tak np. kon-
statuje komisya złożona z Samsona syna Kalonymosa
i Mojżesza Askenazego, że niejaki Salomon ściany swego
domu wymurował w należytej wysokości na swoim
gruncie, że sąsiedzi nie mają tedy żadnego prawa do
tych ścian. Wydano w r. 1641. Wobec tego, że oryginał
* Pinaks karta 80, przedruk u Babera Nr. dokum. 7, Ansze
Szem, str. 226.
303
był prawie zupełnie podarty, wpisano tekst jego tutaj
w r. 1651 \
Z r. 1641 mamy spór o przecliód załatwiony przez
rabina miejskiego i 2 assesorów na rzecz Żyda miej-
skiego Mardochaja Dobs*.
W r. 1638 kupuje Szmaje Skampis ze Lwowa dom
po Józefie Kalk, oraz 2 miejsca w synagodze za 1700 fi. ^.
W r. 1644 staje ciekawy układ: Isachar Ber otrzy-
muje prawo emfiteutyczne na placu wdowy Krusel za
opłatą 45 fi. rocznie. Po jej śmierci może on emfiteusis
zrzucić, gdy wypłaci potomkom jej 300 11. Gdyby atoli
jednej raty nie zapłacił, traci prawo do placu i wolno
Krusli zabrać dom, jaki Isachar na tym placu wymuruje ^.
B. Powód: Chrześcijanin — pozwany : Żyd.
Dla tej kategoryi spraw jest właściwym sąd samego
wojewody, który już w XV w. deleguje od wypa-
dku do wypadku, lub stale, kogoś dla zastępstwa. I tak
już w r. 1440 mamy po kolei 2 sędziów, z których ka-
żdy ma tytuł : iudex Judaeorum specialiter ad id depu-
tatus: Iwan Dzurdz ze Stupnicy i Stefan By-
dłowski. W r. 1445 jest sędzią Włoch Krzysztof
de Sancto Romulo\ a potem Bystram de Lo-
» Pinaks k. 30, str. 1.
» Ibid k. 16, 8tr. 2.
» Ibid k. 14, 8tr. 2.
* Ibid k. 18, 8tr. 1.
* Czezn byli z zawoda inni sędziowie żydowscy tej epoki, nie
wiemy; znamy atoli biografię Krzysztofa, podaną na podstawie
AGZ toma XIV, przez Kutrzebę w swej pracy: „Handel Pol-
304
peynyk, obaj również sędziowie grodzcy. W r. 1446
występuje Mikołaj Stradowski, pisarz wojewo^,
jako sędzia żydowski, lecz już w r. 1447 jest Stani-
sław z Trok znów tylko specialiter deputatus^; już
w tym czasie mamy stałego pisarza sądowego.
W r. 1491 musiał być chyba starosta sędzią ży-
dowskim, skoro czytamy w aktach arengę^: coram
iure iudaico castrensi leopoliensi... i t d,
możliwą jest inna alternatywa, że — sede palatini va-
cante — starosta zastępuje miejsce wojewody.
Księgi tego sądu nie były stale otwarte, lecz tylko
w pewnych terminach ; czytamy bowiem': hanc inscri-
ptionem debet ...inducere ad primam positionem
librorum judaicorum.
8ki ze Wschodem** w Przeglądzie Polskim z r. 190B, str. 483—5
tomu' 148.
Krzysztof Guardia de S&ncto Romnlo jest Genueńczykiem; jest
to jedna z najwybitniejszych postaci ówczesnego świata kupieckiego
w Polsce. Zjawia się we Lwowie w r. 1448, a umiera w podeszłym
wieku w r. 1466 w Lubieniu pod Lwowem. Wciągu tych 23 lat dzier-
żawi z przerwami cło lwowskie (1446—1452), żupy drohobyckie i cło
gródeckie, handluje ałunem, aksamitem, jedwabiem i suknem. Jest on
szlachcicem, snąć adoptowanym przez którąś z rodzin polskich, bo
pieczętuje się „Nałęczem^^ otrzymuje od króla wolność od ceł i poda-
tków. On to, jako dzierżawca dóbr drohobyckich, stara się sól ru-
ską wszędzie wprowadzić, spławia ją do Kujaw, Dobrzyna i Wiel-
kopolski.
Jeśli wojewoda tego rodzaju człowiekowi oddał, choćby nawet
czasowo, urząd sędziego żydowskiego, musiał to wówczas być
urząd nader zaszczytny.
' Miejsca dotyczące z aktów grodzkich u Kutrzeby: Stano-
wisko prawne żyd. w XV w., Przewodnik nauk.-liter., Tom 29, str.
1158—9.
« AGZ. Tom XV, Nr. 2129-80, str. 2^2.
• Uw. 2.
305
Nie wdając się w rozbiór lub uzasadnienie ró-
żnych sprzeczności, jakie nam się nasuwają, przejdziemy
od razu do naszych czasów, dla których już mamy
wszelkie dane z archiwów grodzkich i miejskich.
Czasy nasze nie znają jeszcze zupełnie
skrystalizowanego sądu we Lwowie, jest
to czas przejściowy. Sąd żydowski w osta-
tecznej formie tworzy się dopiero w poło-
wie wieku XVII i w tej formie trwa do końca
Rpltej. My zajmiemy się tymi sądami w okresie który
badamy.
Nazwa ^sąd pod wojewodziński", officium
lub ^iudicium yicepalatinale*", jest dla tych
czasów bezwzględnie za wczesną. Sąd ten jest sądem
wojewody samego i tylko dlatego, że wojewoda nie
może się sam oddawać tej sprawie wyznacza sta-
łego zastępcę, który ma tytuł „sędzia żydow-
ski*" Judex Judacorum*". Sędzią tym jest bezwa-
runkowo szlachcic, a normę prawną w tym względzie
stanowi §1 dekretu Zygmunta Augusta zr. 1569U
„Żeby wojewoda nie innego, jedno człowieka stanu
szlacheckiego, osiadłego, na swoje miejsce ku sądzeniu
i odprawo waniu spraw żydowskich wysadził i posta-
nowił**.
Porządek Golskiego tak samo normuje tę
sprawę: § 1. Naprzód wojewoda ma podawać sędziego
Żydom szlachcica osiadłego, dla sądów i spraw, na
którego Żydowie zezwolą, ażeby niedaleko mia-
sta (mieszkał) od strony żydowskiej**.
1 Pazdro: Organizacya, Nr. 4.
tjdti IWOWMJ. K>
306
Sędziego wyznacza tedy wojewoda — musi on
mieszkać niedaleko miasta od strony żydowskiej —
a seniorat kałialny musi dać swe placet. Jak daleko
szła w tym względzie ingerencya Żydów, trudno nam
oznaczyć w braku jakichkolwiek danych w tym względzie.
Komu oddawał wojewoda ten urząd?
Poszczególne zapiski pouczają nas, że wojewo-
dowie oddawali ten urząd urzędnikom niż-
szym (subselia). Z aktów są nam znani nastę-
pujący:
Sędziowie żydowscy.
1) 1548 r. Piotr Ozga z Osy, pisarz ziemski buse-
cki, na starość sędzia ziemski lwowski (C. L. 326,
pg. 906).
2) 1574 r. Michał Chomentowski, nobilis (C. L. 335,
pg. 1172).
3) 1584 r. Wiktoryn Kowalski, podsędek ziemski
lwowski (A. Staurop. I, pg. 103).
4) 1594 r. Stanisław Pstrokoński, podwój ewo-
dzi (Consul. 15, pg. 1058).
5) 1603—1607 r. Krzysztof Leśniowski, podstarości
(C. L. 361, pg. 339, Nr. mat. 32).
6) 1620—1622 Stefan Czołhański, podwój ewo-
dzi (C. L. 375, pg. 1816).
7) 1630 Jakób Hreczyna, były pisarz żydowski no-
bilis (A. m. Lw. fasc. 257, Nr. mat. 35).
8) 1635 Wasiczyński, podwojewodzi (C. L. 386,
pg. 2054).
9) 1636—1641 Andrzej Marchocki, podwojewo-
dzi (C. L. 387, pg. 528 i C. L. 388, pg. 303 i inne).
10) 1641 ł^niowski, podwojewodzi (C. L. 392,
pg. 828).
307
11) 1642 Krazowski, podwojewodzi (C. L. 393,
pg. 792-3).
Od tego czasu urząd ten staje się stałą atrybucyą
podwojewodziego, tak, że porządek Czarnieckiego (1660)
w § 1, nie mówi nic o wyborze sędziego i wpływie ka-
hału na obsadę tego urzędu, lecz /prost poczyna: »Pan
i:'odwojewodzy ma prawo sądzić w szkole żydow-
skiej*" i t. d. Każdy podwojewodzi jest zarazem sędzią
żydowskim, na co mamy szereg dowodów. Jakób So-
bieski, wojewoda ruski, nadając podwojewództwo ziemi
halickiej Szczęsnemu Wojewódce^, czyni to: «z sądami
Żydów, wolnem sądów ich podług ich duchownego
prawa odprawowaniem, z wolną jednak do sądu mego
appellacyą, co wszystko ma trwać do woli i łaski mo-
jej*". Jest tedy podwojewodzi zupełnie zawisłym od ła-
ski wojewody, a Żydzi tracą zupełnie wpływ na obsadę
tego urzędu. Podwojewodziemu nie wolno atoli podług
konstytucyi z r. 1633 ', jeszcze innego w swym ręku
dzierżyć urzędu. To samo nakazuje § 3 porządku Mat-
czyńskiego (część końcowa). Lecz to wszystko należy do
czasów późniejszych.
W naszych czasach mamy tylko sędziego
żydowskiego, bez względu na to, jaki jeszcze
urząd kumulował w swem ręku.
Drugą osobą sądu żydowskiego był pisarz ży-
dowski^ notarius Judaeorum leopoliensium.
Według dekretu Zygmunta Augusta z r. 1569 § 4:
pisarza przyjmuje sędzia, lecz nie bez wiadomości star-
szych. Podług statutu Golskiego § 2 : pisarza sami Żydzi
obierają i polecają do zatwierdzenia sędziemu. Ma to być
» C. L. 892, pg. 767 21/6 1641-
• Vol. leg. in, f. 808.
306
.człowiek stateczny i w prawie umiejętny*. (Dtto § 2
Czarnieckiego).
Pisarz jest tedy urzędnikiem zupełnie zawisłym od
sędziego, tak, jak sędzia od wojewody.
Trzecią osoł>ą jest szkoinik, iudicii minister sy-
nagogus; wybiera go sam kaliał (§ 3 Golskiego), składa
on przysięgę, ie : Jako woźny przy wszystkicli sprawacli
zawsze ma być otiecny, dla świadczenia, którego świa-
dectwo jest ważne*" (§ 4 ibid.).
Stałą asystencyę tworzą starsi żydowscy przez
kabał wyznaczani, l>ez nich nie wolno żadnej sprawy
sędziemu sądzić, pod rygorem nieważności wyroku (§ 5
ibid.). Ilu było tych starszych, nie można kategorycznie
orzec; zapiska z roku 1565 wymienia ich 3\ zapiska
z r. 1584 * również tylu wymienia ; zapiska z r. 1642 (C.
L, 393, pg. 792—3) wymienia 6 (Moszko Izakowicz, Icko
Ifendlowicz, Marek Złotnik, Moszko Tunys, Aba Lejczyn
i Jeleń lotnik). Snąć było ich zazwyczaj 3, bo liczba 3
według prawa żydowskiego (Schulchan aruch) jest prze-
pisaną dla kollegiów sęd^owskich.
Instygatora w czasach naszych jeszcze nie ma ;
możliwe, że nastał w latach 70-tych XVII w., gdyż sta-
tut Czarnieckiego o nim jeszcze nie wspomina, a w XVni
wieku jest już znany.
Dochody urzędników sądu żydowskiego \
Sędzia żydowski pobierał taksy sądowe
wedle poszczególnych §§ (§ 9) od każdego dekretu gr. 2,
od pozwolenia na apelacyę do wojewody gr. 5 (§ 7 ,
» C. L. 382, pg. 889.
* Monom. Staorop. I, str. lOB.
' Wedle porządku Gk>l8kiego.
909
gdy strona wezwana przed sąd się nie jawi, płaci po
raz pierwszy funt pieprzu, po raz drugi również taką
samą karę, po raz trzeci grzywna już przypada wo-
jewodzie, a sędzia otrzymuje 5 gr. (§ 13); kupujący dom
płaci sędziemu funt pieprzu, tyleż płaci ten, kt<^ Żyda
obije. Prócz tego otrzymywał sędzia rozmaite podarunki
od kaliałów, jako to : korzenie, ryby, świąteczne M t d.
Z końcem tego wieku zmieniono te taksy na stałą pen*
syę 1000 złp. rocznie ^
Pisarz: gdy zastępuje sędziego, pobiera taksę jego,
zwyczajnie ma od pisania dekretu 1 gr., od pisania ape-
lacyi 6 gr., gdy wydaje pieczęć na pozew Vt gr., od
pieczętowania extraktu all>o minuty 5 gr., od kupują-
cego dom 12 gr., od praenotacyi zastawu 1 gr., od przy-
sądzenia zastawu przepadłego 5 gr.^
Zresztą pisarz był obrońcą Żydów we wszystkich
sprawach, zwłaszcza gdy sędzia dla kumulacyi urzędów
nie miał czasu, lub nie chciał się tem zająć.
O pisarzu Zajdliczu (1565) nic nie wiemy; za to
już Mikołaj Smarzawski, podpisujący się : notarius Judae*
orum^, a przezwany w protestacyi Czyglicza (1596) po-
gardliwie: scriba judaicus^ odgrywa w gminie wielką
rolę i reprezentuje sąd samodzielnie — możliwe, że nie
było wówczas sędziego.
Jakób Hreczyna, pisarz w latach 1616 ^ 1618 ^
i o ile się zdaje kilka lat później, jest obrońcą Żydów
podczas dochodzenia po pożarze w roku 1616, i zastępiąje
^ Statut Matczyńskiego § 1. Pazdro, 8tr. 177.
* Ut snpra, uw. 1.
' Różne §§ Gk>l8kiego, powtórzone dosłownie u Czarnieckiego.
^ Monumenta Staoropigiana I, 106.
» C. L. 850, pg. 839.
• AML. faac. 267. Nr. 29.
-> C. L. 871, pg. 1680
310
wówczas sąd żydowski oraz samego wojewodę (o sędzi
żydowskim podczas całej sprawy niema mowy).
W latach 1636—1637 fiinguje jako pisarz Jan Krupka \
w r. 1639 widzimy na tym urzędzie niejakiego Komi-
dora ', a w r. 1642 fungige t.notarius*' Krajowski \
Tak sędzia jak i pisarz to zrazu (w XV wieku) lu-
dzie różnej konduity, nawet jak wiemy obcokrajowcy.
Zygmunt August w swym dekrecie (1569 § 1) zastrzegł
urząd sędziego dla szlachty osiadłej, a Golski w swym
porządku to samo powtarza (§ 1), o stanie pisarza
niema mowy w dekretach; wyrobiło się atoli
w praktyce, że pisarstwo poruczano tylko osobom stanu
szlacheckiego, ł>o czytamy, że Marchocki, Smarzawski,
Hreczyna, Komidor, Kjrupka i Krajowski to wszystko
szlachta: „nobiles*", ngenerosi"*. Była to atoli szlachta
nieosiadła, część owej « utytułowanej gołoty **, która
z braku chleba zaciągała się do Żydów na pisarzy.
Jakób Hreczyna, który w r. 1630 jest już sędzią żydow-
skim, mieszka komornem u mieszczanina Iwaśka Aksen-
towicza ^ a u sługi jego znachodzą się rzeczy kradzione
u Żydów '^; zresztą sam fakt, że sędzia musiał
schodzić do bóżnicy względnie do izby starszych dla
odbywania sądów, świadczy o stanie majątkowym tych
urzędników.
Szkolnik miał również swoje dochody regulami-
nem oznaczone : Od przyzwania strony Vf gr., od przy-
sądzenia zastawu 1 gr., od kupna domu 12 gr.
Starsi żydowscy od kupna domu 12 gr., od
wszelkiego dekretu 2 gr.
* O. L. 887, pg. 628, C. L. 888, pg. 808.
« C. L. 890, pg. 896 i 627.
» C. L. 893, pg. 792—3.
* C. L. 871, pg. 1860.
' AML. Cominl 27, pg. 1681, r. 1618.
311
Urząd sam pobiera od pieczęci przy apelacyi 5 gr.^
od przysądzenia zastawu 5 gr.
Sąd urzęduje w bóżnicy względnie w domu kahal-
nym, w poniedziałki i czwartki, jeśli tylko te dni nie
przypadają na święta żydowskie lub chrześcijańskie;
w te bowiem, jakoteż w sobotę nie urzęduje ten sąd ^
W poniedziałek odbywają się sądy dla Żydów
miejskich, a we czwartek dla Żydów przedmiejskich;
tylko ilekroć chodziło o sprawy kupców przejezdnych
(exci^ptis causis hospitum) wolno było sądzić codziennie '.
Sądom przewodniczy Sędzia, a w braku tego pi-
sarz (którego wówczas tytułują poddelegatem). Pisarz
pobiera wtedy prócz swoich taks i taksę sędziego (§ 5
Grolskiego). Wyrok wydany pod przewodnictwem pisa-
rza jest prawomocny, a od niego wolno było apelować
tylko do wojewody (jak od dekretu sędziego), a nie do
sędziego (§ 6 Golskiego).
Apelacye w sprawach niżej 1000 złp. lub w spra-
wach kryminalnych mniejszej wagi idą do wojewody,
lecz powód musi czekać tak długo, dopóki wojewoda nie
zjedzie do Lwowa ; nie wolno zaś przeciwnika pozywać
na dwór wojewody (§ 6 ut supra). W sprawach zaś
większej wagi, a więc cywilnych nad 1000 złp. i kry-
minalnych wolno było apelacye ^odprawować tam, gdzie
na ten czas pan wojewoda przemieszkiwać będzie*"
(§ 6 i 7).
Ta druga klauzula sprzeciwia się wyraźnemu orze-
czeniu Zygmunta Augusta z r. 1571 (§ 2, koniec):
,A tak wojewoda ruski... niema ich już wyzywać przed
swą osobę, kędy indziej, jeśliby nie był we Lwowie;
co jeśliby przedsię czynić chciał i onych nad tę praero-
> C. L. 351, pg. 288 (dekret Zygmunta III).
' Porządek Matczyńskiego § 6. Pazdro: Organizacja, Nr. 11.
312
gatywę ich przed osobę swą kędy indziej z miasta lwow-
skiego wyciągał, albo wyzywał, tedy Żydom lwowskim
wolno będzie nie słuchać w tem rozkazania jego, o oo
żadną winą nie mają być karani *".
W jałd sposób mógł wojewoda Golski w swym
„ porządku "" przekroczyć ramy swej władzy statutem lorfr-
lewskim nakreślone, trudno tu rozstrzygnąć.
W praktyce widzimy, że wojewoda pozywa na
swój dwór; np. wyimek z pozwu z r. 1638^:
„Konstanty Korybut X. Wiśnio wiecki wojewoda
ziem ruskich, niewiernemu Boruchowi... ażebyś przed
sądem naszym wojewodzińskim i^ przed nami samymi
w dzień... gdzie natenczas z dworem naszym
mieszkać będziemy — stanął*"; lub inny pozew
z r. 1637 «:
„Stanisław Lubomiski hr. na Wiśniczu wojewoda
ziem ruskich... tobie niewiernemu Izakowi Nachmano-
wiczowi... abyś ty w Łańcucie lub gdzie z dwo-
rem naszym natenczas będziemy... osobą swą
oblicznie stanął i t. d.*".
Kto chce Żyda pozwać musi od pisarza wziąć pie-
częć, oddać ją szkolnikowi, a ten wezwie stronę poka-
zując jej dla wiarygodności pieczęć urzędową ^,
Jak w innych sądach polskich tak też i tu, po-
zwany dopiero, gdy się za trzecim razem nie jawił, tra-
cił sprawę, za pierwszymi dwoma płacił — jak już po-
wiedziano wyżej — sędziemu po funcie pieprzu ; za trze-
cim razem płacił wojewodzie 3 grzywny i wszelkie ta-
ksy od wyroku (§ 13 Golskiego).
Na sesyę spraszał starszy szkolnik i to szkol nik
1 C. L. 389, pg. 633.
« C. L. 388, pg. 318-20.
» § 12 porządku Golskiego, vide Nr. mat. 50.
313
pizedmiejski swoich starszych, a szkolnik miejski swoich
i to do swej bóżnicy względnie do swej izby kahalnej.
Posiedzenia były publiczne i mnóstwo ludzi się
rozprawom przysłuchiwało, świadczy o tern zapiska
z r. 1548 S jest to relacya szkolnika przedmiejskiego
lledila (Micliała) o sproszeniu seniorów na sesyę są-
dową, pod przewodnictwem sędziego Ozgi, do synagogi
przedmiejskiej „in praesentia quam plurimorum Judae-
omm tunc temporis in scola eKistentium".
,Akta sądowe i księgi nie mają ze szkoły być wy-
noszone i mają być chowane w skrzynce z pieczęcią
JMoid p. Wojewody, do której skrzynki 2 zaniki: klu-
cze do jednego zamku pan pisarz, do drugiego szkolnik
ma trzymać przy sobie*" (§ 10 Golskiego).
Czy sąd był jednostkowy czy kollegialny?
Otóż sąd był kollegialny! (w XVffl wieku był
jednostkowy) *.
Wynika to wyraźnie ze wszystkich nakazów i de-
kretów królewskich i wojewodzińskich. § 5 Golskiego
męka: ^Pan sędzia niema żadnych sam spraw sądzić
i odprawo wać bez starszych żydowskich", a § 3 statutu
^gmunta Augusta orzeka: „Jeżeliby sędzia akty żydow-
skie przy sobie mając niejakie zapisy w aktach chciał
wnieść, bez wiadomości Żydów starszych, tedy za ni-
kcasemne być mają".
§ 3 u Czarnieckiego brzmi: „Niema pan podwojewo-
dzy nic odprawo wać sam, ani sądzić bez starszych".
§ 4 u Matczyńskiego po powtórzeniu wszystkich po-
wyższych miejsc dodaje: „z którym (sędzią) starsi Żydzi
zasiadać powinni na sądach i według swego rozumu
w sprawach i sądach wota wydawać, a to stosując się
do starożytnego zwyczaju i prawa tejże synagogi".
" » C. L. 326, pg. 906.
« Pazdro, Organizacya, str. 8—9.
314
Jak widzimy starsi mieli swój głos, ale czy do-
radczy czy kategoryczny?
Na jedynym wyroku, który się przypadkowo
w odpisie w aktach stauropigiańskich zachował^ jest
klauzula końcowa taka: Quae...' Officium judaicum et
seniores Judaei cum synagogo eodem praemissa omnia
eidem perpetuo adiudicavit. Wyrok wydano tedy w po-
rozumieniu między sędzią a starszymi.
Gdy tedy sąd był koUegialnym, zachodzi pytanie,
podług jakiego prawa sądzono, czy podług żydowskiego
czy podług polskiego.?
, O ile się zdaje sądzono podług prawa żydów-
I s k i e g o, gdyż na to wskazuje zapiska (C. L. 392, pg. 757);
i tam to nadaje Jakób Sobieski Szczęsnemu Wojewódce
I podwojewództwo halickie „z sądami Żydów, w o lnem
I sądów ich podług ich prawa duchownego
! odprawowaniem**itp.
I Mowa tutaj jak widzimy o żydowskiem prawie du-
I chownem ; Jeśliby rzeczywiście tak było, by wyrokowano
' podług prawa żydowskiego, wówczas assesorowie ży-
I dowscy stanowiliby ważniejszą część trybunału, niż sę-
I dzia i pisarz.
' Kategorycznie trudno tu orzec.
Kompetencya tego sądu da się określić
tylko na podstawie porządków, oraz przez
analogię z sądem krakowskim, którego akta
po dziś dzień się zachowały; akta lwowskie
zupełnie bowiem zaginęły prócz aktów z lat
1740 — 1772 opracowanych przez Pazdrę.
1) Dla całego zakresu spraw niespornych kom-
petentny jest sąd żydowski wtedy, gdy jedna strona
jest Żydem a druga Chrześcijaninem; w sprawach spor-
> Tom I, 8tT. 103.
* Kzeczy zastawione.
315
nych cywilnych istnieje ten sam przepis, gdy powód
jest Chrześcijaninem, a pozwany Żydem. Co się tyczy
spraw kryminalnych, to one również należą do
kompetencyi tego sądu; czytamy bowiem w dekrecie
Augusta II z r. 1718 passus: aby się nikt nie ważył
Żydów i ich kahałów do żadnych iurysdykcyii sądów,
omisso officio palatinali, tam in criminalibus,
quam civilibus causis pozywać" ^ Mimoto —
o ile skąpe świadczą w aktach grodzkich zapiski —
sprawy o zabójstwo, sądzi sam wojewoda w pierwszej
instancyi i oba pozwy w excerpcie wyżej (str. 312) za-
cytowane do takich spraw się odnoszą (C. L. 388
pg. 318—20 oraz C. L. 399 pg. 633).
Co się tyczy spraw niespornych, to szczególnie wcią-
gano w te akta rzeczy zastawiane u Żydów, a §§ 17—24
(Golskiego) dotyczą kwestyi praenotacyi i adiudykacyi
zastawów *.
Dowód prowadzono w XVIII w. z przysięgi,
z dokumentów, z oględzin, ze znawców, ze świadków, na
podstawie zeznania stron. Kary zaś były pieniężne, wol-
nościowe, cielesne, wypędzenie z miasta, pozbawienie
godności, urzędu, zatrudnienia, przeproszenie itd. i prę-
gierz czyli kuna^
W naszym czasie może było tak samo, a może
inaczej; nie mając dokumentów, ni aktów sądowych nic
pozytywnego powiedzieć nie możemy.
Co się tyczy świadczenia to §25 (Golskiego),
opiewa: „O wszelaką rze cz świadczy się chrze-
ścianin na Żydajedno drugim Żydem, a Chrze*
ścijaninem, a inaksze świadczenie niema
» Drukowany u Schorra: Żydzi w Przemyśla Nr. 133, a odno-
szący si^ do ca2ej Polski.
» Patrz rozdział XVI.
• Pazdro: Organizacya. Knnę vide rycina Nr. 54.
316
być ważne*'. Norma ta jest zupełnie zgodną z przy-
wilejami generalnymi.
Co się tyczy przysięgi to w aktach naszych jest
cały szereg dekretów królewskich normujących ją i jej
składanie.
Już przywileje generalne odróżniają przysięgę
w sprawach większej wagi, od spraw mniejszej wagi.
Dekret Zygmunta Augusta z r. 1553 jako średnią
granicę między ważniejszą, a mniej ważną sprawą kła-
dzie 50 marek. Na mniejszą sumę przysięga się u drzwi
synagogi (ad ostia synagogae ^) trzymając rękę na klamce,
na większą na torę. (Dekalog).
Batory osobnym dekretem w sprawie przysięgi ^
orzeka wyraźnie, że wszelkie formalności używane i wy-
magane przy przysiędze są niepotrzebne i że niespeł-
nienie ich wcale nie wpływa na ważność lub nieważność
przysięgi.
Zygmunt III (1592) znów wraca do przysięgi i wy-
jaśnia, że pod słowem „Rodale*" nie należy — jak nie-
którzy umyślnie sądzą —rozumieć skóry świńskiej
lecz tylko dziesięć przykazań Mojżesza.
Tenże sam król drugim dekretem specyalnie dla
tej sprawy ferowanym (Gdańsk 31, 8, 1593^), jeszcze raz
orzeka; że nie powinno się żądać od Żydów podczas przy-
sięgi osobnej « ceremonii i supersticyi'' Jakieś zbytnie
i niepotrzebnie złym zwyczajem dawnym wywiedzione".
Podług dawnego zwyczaju i prawa stawał Żyd boso na
^ Kilkakrotnie poruszano kwesty^ co oznacza słowo rotala za
którą chwytał przysięgający n wrót synagogi; recenzując pracę dra
Pazdry, orzekłem, te oznacza ,,mezuzę^* t. j. mały rulon pergaminowy
z jednjrm rozdziałem z Pisma Aw. przybity u drzwi. Z roty przysięgi
polskiej z r. 1554, 5/10. akta grodzkie, buseckie. Tom 5, str. 623—4,
wynika atoli, ie rotula, to zaszczepki (klamka) u drzwi.
« 1585 r. 81. Vn. Nr. mat. 19. C.
» C. L. 370 pg. 1566-a obi. 29/1 1616. Nr. mat. 35.
317
stołku, ubrany w śmiertelną koszulę i czapkę, a strona
przeciwna lub członek sądu odmawiał zaklęcie: Helya
Judaeel ego te moneo per bas tres^ litteras et per hanc
legem, quam Deus dedit... itd. ^
W naszycb czasach przysięgę składano! odbierano
w synagodze względnie w jej przedsionku, a następnie
w domu sądowym.
Strona interesowana musiała być obecną
przy składaniu przysięgi, a gdy ta się nie jawiła,
przysięgi nie składano, a znaczyło to tyle, jakby strona
już była przysięgła. Przestrzegano również tak zwanych
współprzesięgań, a wedle słów statutów i po-
rządku Golskiego musieli współprzysięgać tak Żydzi jak
i Chrześcijanie.
I tak w sprawie Jana na Bełżcu Bełzeckiego przeciw
Izakowi Markowiczowi z żoną i ojcem, otrzymują Żydzi
w drugiej instancyi (od wojewody) nakaz złożenia przy-
sięgi na okoliczność, że pewne rzeczy u nich zastawiono.
Woźny ze szlachtą zeznają: „Byliśmy... w ulicy żydow-
skiej w mieście Lwowie w domu sądowym Żydów
lwowskich przy szkole żydowskiej będą-
cym... na ten dzień Żydowie pozwani gotowi byli przy-
sięgę cielesną tam in personis suis quam cum testi-
bus christianis etjudaeis super decem praecepta
iudaica uczynić i oną wykonać. Ale tej przysięgi ani
p. Bełzecki tam, ani p. Wierczyński plenipotent jego,
który był personali wsadowej izbie żydowskiej
słuchać nie chciał i precz odszedł*" (9/4 1620)'.
* Prawdopodobnie powinno być ^per ąualtaer litteras^, co ozna-
cza tetragrammę J H W H (Jahweh) czyli imię Boga, którego Ży-
dowi nie wolno było wymawiać.
' Yol amina legam. Tom I, 337. a Czackiego cap. YI. O przy-
sięgach a w. 2.'
» C. L. 378, pg. 1766-7.
318
Sam sędzia nie był obowiązany do wysłuchania
przysięgi, lecz czynił to woźny z dwoma szla-
chcicami. Wszystkie zachowane relacye świadczą
o tem; woźny zeznawał następnie, czy strona złożyła
przysięgę i czy przeciwnik był obecny itd. ^
Co się tyczy samej roty, to jak w XVIII wieku * —
składała się z dwóch części : a) I zawierającej w sobie
meritum sprawy b) II zawierającej w sobie przekleń-
stwa lub zarzekania biblijne.
Il-ga część, w XVIII w. stała, w naszych cza-
sach była najrozmaitszą, krótszą, lub dłuższą.
Obie części roty, jakoteż rotę dla współprzysięga-
jących przepisywał sąd; nawet sąd nadworny (król)
przepisuje nieraz rotę, jak to się dzieje w sprawie mię-
dzy Żydem Piesakiem (Pesach) a Konstantym Komiaktem;
Batory dyktuje wówczas (7/8, 1578) » tylko część I, t. j.
merytoryczną: „quod integra mercimonia et res, quae
ratione transgressi telonei i t. d.** z tą uwagą, że Pie-
sak ma przysiądz bez ceremonii na rodał t. j. na
dziesięcioro przykazań Bożych.
Rota dla współprzysięgających nigdy nie zawierała
meritum sprawy, lecz była tylko atestem dla przysięga-
jącego, oto przykład:
Sędzia przepisuje (Consularia 15, str. 138, r. 1593,
jako oblata z sądu żydowskiego) rotę:
Oskarżony: „Ja
Moszko przysięgam Panu
Bogu Wszechmogącemu,
żem ja ze wsi pana Wo-
jakowskiego Hesterki Ży-
C o m pug atores
Judei et Christiani
iurabunt: „że Moszko
Żyd z Podhajec tego, o co
przysiągł, jest niewinien
» Vide C. L. 351, pg. 130 i inne.
* Vide Pazdro: Organizacya. str. 89—106.
» C. L, 346 pg. 1333.
319
i sprawiedliwie przysiąf^
tak mi Panie Boże dopo-
mór\
dówki nie wykradł i nie
wyniosłem jej, ani wy-
wiódł, do tego, że ja to
pisanie żydowskie, co go
słu^ p. Wojakowskiego
pdiazuje, nie jest moje,
anim na nic nie zezwalał,
ani wiem o tem tak mi Pa-
nie Boże dopomóż''.
Innym razem (consul 16 pg. 731, r. 1595 obi.) mamy
II. Ja Xy przysięgam Panu Bogu wszechmogącemu, który
stworzył niebo i ziemię I, że i t. d. II. Tak mi Panie
Boże pomóż, który stworzył niebo i ziemię, (wary ani:
tak mi Panie Boże dopomóż i Zakon święty, u compur^
gatorów chrześcijan ita ut me Jesus Christus adiuvet).
W sprawach fiskalnych (przy braku podziału dy
kasteryi w państwie dawniejszem) przysięga była taka
sama i również przez sąd odbierana. Zachował się cały
szereg rot ustanawianych przy najrozmaitszych próbach
ściągania od Żydów pogłównego i szosu wprost i bez-
pośrednio, a nie ryczałtem przez centralny sejm Żydów ;
roty te mają część II jużto dłuższą, jużto krótszą. Nie
chcąc rozszerzać ram niniejszej pracy, podamy tu jedną
z najdokładniejszych rot, jakie znaleźliśmy. Znachodzi
się ona już w r. 1628 i 1629 przy poborze szosu, a część
jej IL powtarza się często przy sprawach sądowych, na-
wet mniejszej wagi. Cytujemy tu I. z odpisu z końca
XVIII wieku, bo tam tekst jest najpoprawniejszy \ oraz
IL podług roty z aktów buseckich z 5/10 1554*.
II. My , obywatele przysięgamy P. Bogu
' Castr. Halic. fasciculos copiamm 286 osobna księga — rok
1764/6.
• Castr, buscensia, tom V, str. 623—4. Podobne roty były w pra-
wie niemieckiem oraz w prawach innych państw eoropeJskiGh.
320
wszechmogącemu, I. iż czyniąc tę rewizyę we wszyst*
kich miejscach i mieszkaniach, wszystkie wyraźnie osoby
żydowskie od najstarszej do najmniejszej g^owy w mie-
szkaniach, parafiach i podróżach będące, żadnego nie
opuściwszy... rzetelnie spisaliśmy, żadnym względem ani
nienawiścią nie wodząc się, żadnych datków niebraliimy
i obietnic wszelkich nie akceptowaliśmy, ani onych
akceptować będziemy i sprawiedliwie ten włożony na
nas obowiązek rewizorski wypełnialiśmy; II tak nas Pa*
nie Boże dopomagaj ^
II. A jeżeli niesprawiedliwie z opuszczeniem głów
spisaliśmy^ oby nas Bóg zatłumił, który niebo, ziemię,
powietrze i zioła stworzył i aby nas Pan Bóg zatracił,
który w korabiu w czasie potopu ośmioro ludzi wy-
zwolił, aby nas ten Bóg zatracił, który pięć miast So-
domę, Gomorę, ogniem piekielnym spalił, aby nas Bóg
stłumił, który z Mojżeszem w krzaku gorejącym mówił,
który Mojżeszowi zakon podany swym własnym palcem
na tablicach kamiennych opisał. A jeżeli niesłusznie
przysięgamy i niesprawiedliwy regestr spisaliśmy, aby
nas Bóg zatracił, który Faraona, w czerwonem morzu
starł, a Źydy wolno do ziemi opływającej miodem i mle-
kiem przewiódł. A jeżeli nierzetelnie zrewidowaliśmy,
aby nas Bóg stłumił, który Żydy na puszczy manną kar-
mił, aby nas zatracił i do piekła z duszą i ciałem stra-
cił. A jeżeli niesprawiedliwie przysięgamy, bodaj nas
ziemia pożarła, która Datana i Abirona pożarła i bodaj
na nas przyszedł trąd, który Namana opuściwszy, na
Jessego przeszedł. A jeśli krzywoprzysięgamy, abyśmy
1 Następuje zaklęcie wspólne wszystkim ważniejszym przysię-
gom 16—18 w. Vol. leg. I. pg. 367).
^Eota z aktów buseckich: aby cię P. Bóg zatracił,
który niebo i ziemię — stworzył i inne wszystkie rzeczy... z&tracil,
który w arce ośm człowieka czasu potopu zniszczył itd.
321
byli z Zakonu wysadzeni, który Pan Bóg Mojżeszowi
przez X przykazań na górze Synaj podał. Aby na nas
przyszło karanie, które jest na krzywoprzysięzców W 5
księgach Mojżesza opisane *".
„Abyśmy się w kamień obrócili jak się żona Lota
w solny słup obróciła; oby nas krwawa choroba nigdy
nie opuszczała i abyśmy się w oczach wszystkich ludzi
rozpukli. Oby nas wielka choroba porwała, abyśmy
nigdy nie przyszli na łono Abrahamowe i aby nas Bóg
wiecznie pohańbił i potępił i aby nas dyabli z duszą
i ciałem do piekła porwali**.
Rota tej przysięgi jest tylko polskieni tłóniaczeniem
wyżej już raz wspomnianej roty zaprzysięgania Żyda, tylko
że tu jest wszystko w I-szej osobie, a tam w Il-giej ^
W jakim języku składano przysięgę?
Przysięgę składano bezwarunkowo w języku pol-
skim; wszelkie dane są za tem:
a) obecność woźnego i szlachty,
b) obecność powoda Chrześcijanina,
c) tekst roty wszędzie podany po polsku (a nie po
łacinie, lub po żydowsku).
Do kompetencyi podwojewodziego należała w XVIII
wieku kontrola czynności Kahału; lecz czy ją wykonywał
podwojewodzi w moc swego właściwego urzędu (jako
zastępca wojewody) czy jako sędzia żydowski, trudno
tu rozstrzygnąć. Czy sędzia żydowski miał na
przełomie XVI i XVII wieku taką władzę kon-
• Vide, Czarki o Żydach i Karaitach, str. 86-6 ed. Turowski.
tjAti Iwowtey. SI
322
trolną jak później podwojewodzi? Na tonie
możemy dla braku aktów dać odpowiedzi.
Sędzia żydowski i pisarz występowali wszędzie
w obronie Żydów, podczas rozruchów, po pożarze, przy
walce o kupiectwo i kupczenie (1637) i t. d., czy więc
z tego tytułu mieli prawo kontroli? Może.
Sąd żydowski był władzą egzekutywną (o ile nią
nie był sam ICahał) dla swoich wyroków, dla wyroków
wojewody w I-ej i II-ej instancyi, dla dekretów kró-
lewskich — o ile nie były adresowane do senioratu —
oraz dla wyroków wszelkich sądów (Ławy, Rady i t. p.).
Zwrot taki jak: quae causa in iudicium Pallatini Rus-
siae ex appelatione est devoluta et tandem pro exe-
cutione in officium domini judicis judaici est
remissa^ się powtarza na wielu aktach.
Kary sądu tego były grzywny i kara więzienia, czy
i inne kary, stosowane w X\T[II w., były w XVI i XVn
wieku w użyciu — na to akta nasze grodzkie lub miej-
skie odpowiedzi nie dają.
Władza sądowa wojewody.
Judicium iudaicum polega na tern, że:
1) wojewoda wykonuje nadzór nad sądem, wyda-
jąc porządki wojewódzkie, mianując sędziego.
2) wojewoda rozsądza sprawy w drodze appela-
cyi od sądu żydowskiego jemu przekazane.
3) wojewoda wykonuje sądownictwo nad Żydami
w ważniejszych sprawach kryminalnych, choć jak wiemy
w zasadzie i one do sądu żydowskiego (officium) należą.
Pobory wojewody w charakterze sędziego są:
a) 3 grzywny w razie nie jawienia pozwanego u sę-
dziego po raz 3-ci.
> G. Ł. 865, pg. 860 (8/8 1606).
323
b) suma płacona przez kabały tytułem arendy są-
dów ściśle żydowskicb.
Gdzie sądził wojewoda?
Jak wiemy, statuty królów kazały mu sądzić we Lwo-
wie, porządek Golskiego wyłamuje się z tego dla spraw
ważniejszych, a w praktyce wojewodowie pozywają Ży-
dów dokąd chcą.
Król jako sędzia.
1. W 1-ej instancyi: a) gdy z dworem zjedzie do
Lwowa (np. Władysław IV w r. 1634 — Officium
Marchalciale: sprawa kuśnierzy cechowych przeciw
Żydom) ^ ; b) dla tych którzy mają ekscepcyę (np. Dr.
Salomon ', Izak Nachmanowicz, Izak Abrahamowicz,
Izak Markowicz*).
2. W lll-ej instancyi w razie apelacyi od wyroku
wojewody. Wprawdzie wojewodowie bronili tej apela-
cyi i wyrobiła się praktyka: „Żyd powinien aquie-
scere decreto pallatinali", jak cytuje w swym
proteście Bełżecki \ lecz powód nie zadowolony z wy-
roku, odwoływał się często do sądu assesorskiego
lub do trybunału koronnego.
Bełżecki tak w swej kontrowersyi i mocyi moty-
wuje wolność apelacyi do sądu assesorskiego (króla):
1) Iż ten supremus est iudex omnium.
2) Iż ci Żydzi sunt cives civitatis S. R. Majestatis
jako i insi mieszczanie, mają więc forum za dworem
króla Jmości.
3) Iż J. Król. Mość nie wyzuł się penitus z jurys-
' C. L. 886, pg. Ud in aatmnno 1684.
« w r. 1571. C. L. 884, pg. 720—1.
» W r. 1684, cap. VIII, str. 188 i IW.
* C. L. 878 z 28/8 1620. Meritom sprawy, patrz na ttr. 824 aw. 1.
324
dykcyi nad Żydy, co się stąd dowodzi, iż prawem po-
spolitem określone jest: a) aby na miejscach zwyczaj-
nych zawsze sądzeni byli oprócz J. król. Mości, który
zachował sobie ewokacyę Żydom wszędy, kędy chce,
b) sprawa gdzie Jkmość nie chce deferri ad se de quae-
relis Judaeorum nisi ex civitatibus suae Majestatis.
Na trybunał jest admissibilis apellatio:
1) Iż tu Żydzi są tamquam pars adhaerens Urbań-
skiego, który jest ex officio famulatus na trybunał po-
zwany, a zawsze unum idemque forum alterius partis
adhaerentis cum altera bywa i słusznie być musi ^
2) A ta ad utramąuam appelationem służy, iż jak-
kolwiek Żyd powinien aąuiescere decreto palatinali,
ale Chrześcijanin, zwłaszcza szlachcic, człowiek znamie-
nity, a do tego actor, któremu apelacya de iure zawsze
wolną, może adigi ad aguiescendum sententiae palati-
nali. (Mimo to wojewoda wzbrania apelacyi, a Bełżecki
wnosi skargę de non promissa appellatione) \
Co się tyczy okoliczności czy wolno Żyda po-
zwać wprost przed sąd królewski w sprawach
cywilnych, to o ile wynika z aktów lwowskich, była
ona niedopuszczalną (w Krakowie pozwala na to Zy-
gmunt III w r. 1617 )•. Kiedy Rada pozywa Różę Na-
chmanową wprost do króla o spowodowanie drożyzny
we Lwowie wskutek zdzierstwa na rogatkach, Zygmunt
III wyraźnie orzeka, że ona, jako osoba prywatna
nie może mieć sądu przed królem (r. 1629 22/3)*.
* Urbański sługa Bełżeokiego zastawił u Żydów pewne rzeczy,
a Bełiecki twierdzi, ie Żydzi te rzeczy ukradli.
« C. L. 378 z 28/3 1620, dalej 7/4 pg. 1742-4, z 9/4 pg. 1766-7,
pg. 1969—73 i pg. 1816 z tomu 876.
* Kutrzeba: Ustawodawstwo nad Żydami krakowskimi, str. 940.
* AML. Fasc. 190, Nr. 101, Nr. mat. 80.
325
Sąd dla zbrodni t. zw. rytualnych.
Skargi na Żydów o kradzież hostyi, o t. zw. mord
rytualny, o zbeszczeszczenie obrazów świętych, należą
z natury rzeczy również do wojewody. Statuty generalne :
Kazimierzowski ogólny § 32 \ Kazimierzowski (specyal-
nie) lwowski (ferowany przez Witolda dla Łucka) § 32 ',
Kazimierza Jagiellończyka § 34 ', orzekają tylko, że Żyda
oskarżonego o takie zbrodnie należy przekonać 6 świa-
dkami (3-ma żydowskimi i 3-ma chrześcijańskimi), ale
kto ma przeprowadzać proces, o tem niema wzmianki.
Władysław rV potwierdzając prawa Żydów kra-
kowskich orzekł, że przy tych zbrodniach
ma magistrat uwięzić oskarżonego i wydać
staroście, ale sądzić będzie sąd specyalny,
złożony z urzędu starościńskiego i z komi-
sarza wysłanego przez króla (1633) ^
W aktach lwowskich znaleźliśmy dwa poszczególne
wypadki, które trochę inaczej objaśniają sprawę, niż
akta krakowskie:
1) Z powodu oskarżenia o jedną z wyż wymienio-
nych zbrodni, więzi ława Żyda lwowskiego (miejskiego)
Elkana Beronowicza. Podwojewodzi i sędzia żydowski
Andrzej Marchocki i pisarz Jan Krupka każą go ode-
słać do grodu „gdyż łam (do Ławy) nie należy, ale
urząd wojewodzi z urzędem grodzkim go są-
dzić powinien i podwojewodzi ze starostą albo pod-
starościm chce sadki nad tym Żydem odprawić (8/3
1636)" \
> Russ.-Jewr.-Arch., tom III, Nr. I, str. 6.
« Russ.-Jewr.-Arch., tom IV, Nr. 2, str. 11.
3 Ut supra, Nr. 6, str. 27.
* Kutrzeba: Ustawodawstwo, str. 941.
^ C. L. 387, pg. 628.
326
2) Dnia 8/8 1641 ^ manifestuje Jakób Sobieski wo-
jewoda ruski, że zapozwał przed swój sąd (in curiam
suam) Żydów lwowskich (przedmiejskich) za napad na
bractwo św. Mikołaja i znieważenie obrazów, nadto, że
polecił podwojewodziemu swojemu Łażniowskiemu, by
wezwał bractwo jako delatora i zaprosił starostę lwow-
skiego Mniszka, Mikołaja Ostrogskiego starostę rohatyń-
skiego i podczaszego królewskiego, podchorążego Łaho-
dyńskiego oraz 2 rajców lwowskich na j u di ci u m
compositum.
W obu wypadkach jest jak w Krakowie sąd zło-
żony, lecz skład jest różny, w obu zaś razach brak
komisarza królewskiego.
Kto miał sądzić (w innym wypadku) Żyda Boru-
cha za rzekome nakłanianie do kradzieży hostyi i od-
kupienie tejże, niewiadomo, gdyż Boruch uciekł
wczas, a tylko dom jego skonfiskowano na rzecz po-
szkodowanego kościoła (1641) ^.
Istnieje cały szereg spraw, w których Żyda skar-
żono do Grodu, są to sprawy o extorsio thelonei
o zdzierstwa na komorach, rogatkach, przy
ściąganiu podatków przez Żydów. Sąd gro-
dzki rozstrzyga te sprawy w I-ej instancyi
i to nietylko sąd grodzki lwowski ^ lecz i kamione-
cki *, poznański ^ i inne dla zdzierstw dokonywanych
> C. L. 392, pg. 828.
« C. L. 392, pg. 628—32, 766, 835, 887 et seąueiites, cały proces
opisany w cap. XXI.
=' C. L. 351. pg. 312, C. L. 352, pg. 71, 903 i t. d.
* C. L. 353, pg. 1680, C. L. 376, pg. 61, 67.
* C. L. 352, pg. 113.
327
przez Żydów lwowskich w okręgu dotyczącego Grodu.
Mamy nawet wypadek, że sąd grodzki poznański roz-
strzygał sprawę extorsionis Żydów lwowskich, (na ru-
skich komorach) Abrahama zięcia Mendlów i Józefa
Samsonowicza, bo pozwał ich kupiec poznański Krzy-
sztof Aspacher (a więc forum actoris).
Il-gą instancyę dla spraw tego rodzaju stanowi
trybunał koronny, a egzekutywą dla wszelkich wy-
roków jest nie sąd żydowski lecz starosta. Wszelkie wy-
roki przesyłano właściwym starostom (loci capitaneis)
by wykonali wyrok K
Na przedmieściu jurysdykcyi zamkowej, podlegali
Żydzi w zasadzie pod wszelkimi względami jurysdykcyi
wojewody, nawet sprawy gruntowe i domów należały
do jego kompełencyi. Wyraźnie to orzeka dekret Zy-
gmunta Augusta dany Żydom przedmiejskim 1 paździer-
nika 1586 r.^ „Inscriptiones autem venditionum et resigna-
tionum perpetuarum, domorum, fundorum, possesionum
Judaeorum suburbii leop. coram alio jurę sive gualis
alia jurisdictione fateri et inscribi non debent dunta-
xat coram actis Judaeorum Palatini Russiae,
cuius jurisdictioni Judaei de jurę communi,
Judaei pallatinatus Russiae subsunt.
Mimo to w praktyce praenotowano sprawy za-
kupna i sprzedaży nieruchomości u starosty (w grodzie)
a nieraz i w sprawach cywilnych i kryminal-
nych arrogował sobie starosta prawo są-
dzenia Żydów.
' C. L. 394, p^^ 471 - 2, 473—6 i t. d.
« Russ.-Jewr. Aich., tom III, str. 246—6, Nr. 173.
328
Świadczą o tern liczne zapiski w aktach grodzkie!
oraz dekret Władysława IV z 1635 r. 27/7 \ w któryn
pozywa przed swój sąd Radę za to, że pozwała Żydó^
przed sąd grodzki.
Znamy sprawę z r. 1641 ^ w której sąd grodzh
(starosta) skazuje na śmierć 40 (czterdziestu) Żydó^
przedmiejskicti wraz z seniorami za napad na cerkiew
Św. Mikołaja. Władysław IV daje wszystkim skazanym
salvum conductum na 6 miesięcy, by mogli tymczasen
u swej władzy właściwej szukać pomocy.
Przedmiejscy Żydzi jurysdykcyi zamkowej, córa
bardziej podpadają władzy starosty, aż w końcu w II-c
połowie wieku XVIII w pewnych sprawach zupełni
ulegli tej władzy; władzę nad nimi wykonuje wówcza
burgrabia. — W naszych czasach stosunki nie są jeszcz
skrystalizowane.
C. Żyd powód — Chrześcijanin pozwany.
1) Jeśli pozwany jest szlachcicem, kom
petentnymjest sąd grodzki. Tutaj niema dla Ży
dów żadnych ograniczeń, sprawy niesporne i obiaty przyj
muje się tutaj od Żydów jak od innych, jakoteż prote
Sty, manifestacye, obdukcye i t. p.
Oblatowali również w aktach grodzkich wszelkie
przywileje tak publiczne jak i prywatne, uchwały sej
mowę dotyczące poborów, kwity i t. p.
2) Jeśli pozwany jest mieszczaninem to: a)jeślijes
łacinnikiem lub grekiem kompetentną jest Ława i Rada
b) jeśli jest Ormianinem kompetentnym jest sąd starszyci
ormiańskich.
» C. L. 386, pg. 1631-2.
« C. L. 392, 894—6, Nr. mat. 107.
329
3) Ława rozsądza wszelkie sprawy cywilne i kry-
minalne, nawet o zabójstwo i morderstwo. Tutaj musiał
Żyd mieć rzecznika (tutorem), a oprócz tego zrzec się
pcaw do swego sądu (recedere a foro fori) na wypa-
dek gdyby jego samego zasądzono. Soboty tak bardzo
przestrzeganej w innych sądach, tutaj nie przestrzegano,
i^^p
Ryc. 62.
Furman (Bałagała) żydowski.
Ze zbioru rycin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie.
powołując się na prawo magdeburskie, nakazujące obcho-
dzić tylko święta katolickie. Znamy wypadek w r. 1599,
że Żydzi musieli świadczyć w sobotę ^
1 AML. Acta Bannita. tom XIX, C/8 1599.
330
Instancyą wyższą dla Ławy była Rada, która do-
syć często rozstrzygała ważniejsze sprawy w I-ej instao-
cyi. Do jej kompetencyi należą wszelkie sprawy admi-
nistracyi miejskiej, sprzedaży gruntów miejskich Żydom,
konsensów budowlanycli, wodociągowych, układów han-
dlowych, a w sprawach spornych szczególnie sprawy
handlu i przemysłu.
4) Sąd starszych ormiańskich rozsądza
wszelkie sprawy cywilne, w których pozwanym był
Ormianin, chcący korzystać ze swego forum. Zdarzało
się, że Żyd, czyto w Ławie, czy Radzie, czy u Onnian,
tracił sprawę i za oszczerstwo dostawał się do więzienia
miejskiego, czy ormiańskiego i tam mimo interwencyi
kahału siedzieć musiał \
Instancyą apellacyjną dla tych wszystkich sądów
był sąd assesorski (nadworny).
Oprócz tych sądów zbiera się czasem sąd mieszany
(iudicium compositum) dla poszczególnych spraw nie
dających się sprecyzować; tak znachodzimy w r. 1595
w aktach radzieckich * napis : Coram officio con-
sulari cum senioribus Judaeorum. Chodzi tam
o krzywdę wyrządzoną Stanisławowi Szembek przez
Marka Izakowicza na jarmarku śniatyńskim. (Nic wię-
cej o tem nie wiemy). Taki sam wypadek znachodzimy
w 1635 (Consul. 43, pg. 48), tu się rozchodzi o złama-
nie paktów handlowych przez Żyda kuśnierza, sąd ten
mieszany odpowiada tedy wymaganiom układów han-
» C. L. 352, pg. 192-3, 198-200 (r. 1598).
> Consol. 16, pg. 429, 10/8 1595.
331
(Iłowych. Assesorem tułaj jest Jakób Gombrycht. (Dtto
Consul: 43, pg. 84).
Oto schemat sądownictwa nad Żydami we Lwowie ;
podaliśmy go w ogólnych zarysach, jużto dla braku
miejsca, jużto dla braku mater}'ału. Nie należy atoli są-
dzić, że te sądy w praktyce tak fungowały, jak w teoryi
ich ramy były zakreślone; w praktyce one konkurują
ze sobą, dając sposobność do nieskończonej ilości pro-
cesów kompetencyjnych i dekretów de non promissa
evocatione. W sprawach niespornych oblatowano akta
gdzie się stronie podobało, a wobec wielkiego zaufania
Żydów do aktów grodzkich, wyrobiła się zasada, że
obok oblatowania kontraktów kupna i sprzedaży w „Pi-
naksie hadajanim*" strony zobowiązywały się je oblato-
wać w Grodzie. Świadczą o tern liczne klauzule na
oblatach hebrajskich, jak np. na kontrakcie ^ z dnia 30/4
1626 r. (5 sywan 5386 r.). „Natan Złotnik zobowiązuje
się praenotować ten układ w Grodzie". Woł>ec wkorze-
nionego pieniactwa, procesy ciągnęły się w nieskończo-
ność, dając chleb kauzydykom, adwokatom i t. d. Pro-
ces Żydów z Jezuitami wyżej podany jest klasyczną ilu-
stracyą tych stosunków.
Pinaka lwowski : karta 6.
XV.
1. Wydatki i dochody Gmin żydowskich. — 2. PodaiU
płacone priez potzczegóinych członków Gmin iydowddch
we Lwowie*
Gmina żydowska stanowiła oddzielne ciało admi-
nistracyjne, utrzymujące swoich urzędników, swe domy,
szpitale, szkoły, cmentarz, synagogi, urzędy, swą stiai
(przedmieście), a więc mające ogromną ilość wię-
kszych i mniejszych wydatków, przewidzianych i nie-
przewidzianych preliminarzem budżetu.
Obie gminy lwowskie miały wydatki i dochody
oddzielne i wspólne.
Każda gmina musiała opłacać rabina, kantora, szkol-
ników wszelkiej kategoryi, koszta inwestycyjne bóżnic,
szpitali, koszta przewodów sądowych po każdym roz-
ruchu antiżydowskim, koszta żywienia aresztanłów (kry-
minalnych), koszta podróży rabinów i członków gminy
na zjazdy i sejmy, kwaterunki wojskowe i t. p.
Każda gmina musiała baczyć, by członkowie jej
spełniali obowiązki obywatelskie, odbywali straże, sta-
wali do obrony miasta, a zarazem płacili za wszystko,
co przy takiej sposobności było potrzebne.
333
Opłaty wspólne obu gminom.
/. Pensye urzędników wcjewodnńskich.
1) Pensyę wojewodzie z tytułu jego urzędu, oraz
za „ arendo wanie** u niego sądów czysto żydowskich, za
zrzekanie się wojewody prawa, apelacyjnego rozstrzy-
gania sporów w sądzie rabinów (dajanów) w I-szej
instancyi załatwionych. Zrazu były to, tak naturalia
(ryby, korzenie i utrzymanie podczas pobytu we Lwo-
wie), jakoteż jakaś stała płaca bliżej nam nie znana. Datki
te pobierał nie tylko sam wojewoda, lecz i jego słudzy,
„tak przy nim, jako i bez niego**, przyczem dopuszczaJi
się różnych nadużyć ^
2) Pensyę podwojewodziemu, względnie sędziemu
żydowskiemu, również w naturaliach i pieniądzach
opłacaną.
3) Pensyę pisarzowi.
Wojewoda Matczyński zrzeka się naturaliów dla
siebie, podwojewodziego i sług h dekretem (21/3 1692) *
zastrzega dla siebie pensyę 4000 złp. rocznie, dla pod-
wojewodziego 1000 złp. rocznie. Płacy pisarza nie unor*
mował.
//. Pensyę wikaryuszy.
Dla wikaryuszy miejskich płacili Żydzi od czeladzi
katolickiej : kolędę, stołowe, oraz sumy płacone niegdyft
przez Chrześcijan z domów teraz do Żydów należących.
Wobec wielu scysyj w tym względzie (n. p., czy Żydzi
mają płacić daniny od domów za swe pieniądze kupio-
nych dla Jezuitów? vide cap. VI), stanął układ (8/10
* C. L. 478, pg. B48, drukowany wOrganizacyi Schorra, str.
87, u P a z d r y, str. 176-9.
* Ut supra.
334
1622) ^ mocą którego Żydzi mieli zapłacić i zapłacili
raz na zawsze 300 złp. ryczałtem i odtąd mieli obowią-
zek płacenia co roku in natura 2 funtów pieprzu (1 na
Wielkanoc, 1 na Boże Narodzenie).
W tym układzie pośredniczą trzej mieszczanie
lwowscy: dr. Marcin Kampian, dr. Andrzej Abrek i dr.
Jerzy Boim, a ręczy za to, że Żydzi do terminu oddadzą
pieniądze: Jan Krzanowicz.
Kiedy w 4 lata później wikaryusze nowe podnieśli
pretensye, przegrali sprawę na Radzie, a król dekretem
z r. 1626 również Żydom przyznał słuszność-.
///. Od cmentarza,
Obie gminy płacą wspólnie czynsz od cmentarza.
Część rdzenna cmentarza była wolną od czynszu emfi-
teutycznego. Gdy następnie, w miarę potrzeby, dokupy-
wano kawałki gruntu i domki, musiano od nich płacić
należne czynsze. Żydzi nie chcieli atoli płacić i wsku-
tek tego przyszło do długotrwałego sporu. W końcu
rozstrzyga Rada dekretem z r. 16:M, „iż z okopiska sa-
mego, na którem się Żydzi chowają, do żadnych cięża-
rów, odprawowania straży i składek podejmowania, Ży-
dzi nie są powinni, ale z domków osad, tak w okopi-
sku, jako przy okopisku, alho i tendy(!) indzie (!) na
gruntach miejskich... do ciężarów wszelkich ponoszenia
straży odprawowania, składek i inszych powinności od-
dawania, także i do gromady stancyi (!) wynajduje i na-
kazuje'' ®.
> Consnl. 34. pg. 660-61, Nr. mat 70.
« Uw. 1.
* AML. fasc. 257, Nr. 35, Nr. mat. 82.
335
Żydzi założyli rekurs do króla, lecz przegrali.
W r. 1635 płacą do Lonheryi emfiteutu rocznego 20 złp. ^
IV. Słarjjjfłc.
Od bardzo dawnych czasów płaciły gminy lwow-
skie ^stacyjne"" na utrzymanie, względnie w zamian za
obowiązek utrzymywania dworu królewskiego, 200 złp.
rocznie' (na św. Marcina). Jagiellonowie w swej szczo-
drości i to stacyjne lwowskie oddawali w nagrodę lub jako
pensyę wdowią; i tak: już Aleksander dekretem z Wilna
22 października 14iK) r.^ oddaje stacyjne lwowskie w do-
żywocie wdowie po wojewodzie ruskim Jakóbie z Bu-
czacza i starszemu jej synowi Janowi. Stacyjne odtąd
wypłacała obdarowanym wprost kasa kahalna. (Snąć
ziemska, jeśli już wówczas istniały ziemstwa).
Tenże król Aleksander zniżył dekretem z Lublina
14 lutego 1506 r. stacyjne na 100 złp. na 4 lata i to na
prośby Żydów lwowskich ♦. Stacyjne lwowskie nigdy już
od tego czasu nie wpłynęło do kasy królewskiej, przy-
najmniej o ile my wiemy do r. 1648. Wskutek najroz-
maitszych przyczyn, zaliczek i t. p. powstawały długo-
trwałe spor}' między kahałem ziemskim, a pensyoni-
stami; często narzekają kabały, że się pieniędzy u nich
nie pobiera, często skarżą się emeryci na zwłokę w wy-
płacaniu. Dzieje się to, gdy pobiera stacyjne Katarzyna
z Sieniawskich Myszkowska (1616 — 1619) ^ lub dwo-
» Consul. 43, pg. 889.
* Żydzi krakowscy i poznańscy płacili również po 200 złp. ro-
cznie, lubelscy tylko 100. (Pa wińsk i: Skarbowość — Źródła dzie-
jowe Tom VIII, n, str. 118).
* Ross. Jewr. Arcłi. III, Nr. 15 (z metryki koronnej).
* Ut supra Nr. 46.
* C. L. 370, pg. 2688 i 371 pg. 758, oraz 899-900.
336
rzanin królewski, Krzysztof Świętosławski (od 9/8
1619 r.)^
Optaty gminy iniejsldej.
/. Klerowi,
Na szkołę katedralną płacił kahał miejski do r. 1611
3 razy do roku funt pieprzu i łut szafranu, młodzik-
com 15 gr. na gody, oraz pożyczał suknie na komedye.
Kiedy docliody szkoły katedralnej się uszczupliły, a to
wskutek otwarcia we Lwowie kollegium Jezuitów, mu-
sieli Żydzi od r. 1611 płacić rektorowi ekwiwalentu 20 złp.
rocznie. Za to miał on obowiązek wstrzymywania żaków
od wyrządzania psot Żydom ^.
//. Za prawa handlowe Radzie i cechom.
Radzie płacił kahał miejski za prawo łiandlu (oraz
cechom za ulgi):
Od r. 1581 : 50 złp. rocznie na św. Agnieszkę
(Układ 1)3.
Od r. 1592 (Układ II): 50 złp. ^
Od r. 1629 (Układ III): 200 złp. (100 złp. 31/8 a 100
na Wielkanoc) ^
Od r. 1637 (dekret król.): 1000 fl. (500 złp. na Wiel-
kanoc, a 500 na św. Michał)®.
Od r. 1654 (Układ IV): 1450 l\,\
» C. L. 372, pg. 1282-3.
« Consul. 28, pg. 1289. Nr. mat. 62.
=» AML. Od. III, 293, pg. 1106, Nr. mat. 16.
* C. L. 349, pg. 1385-90, Nr. mat. 84
^ C. L. 388, pg. 799—803, Nr. mat. 81.
« C. L. 388, pg. 793, Nr. mat. 102.
' AML. ks. 227, pg. 71.
337
Od r. 1642 w imieniu kuśnierzy i handlarzy futer
300 złp. do kasy cechu K
Ryc. 63.
Żyd roznoszący dary świąteczne (XVIII wiek).
Ze zbioru rycin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie.
Od r. 1629 w imieniu muzykantów 10 złp. do bra-
ctwa muzyków, a 20 złp. dla Rady *.
< Consol. 49, pg. 840—42, Nr. mat 109.
« Consul. 37, pg. 1222—27.
Żjdii Iwewtej. tt
338
///. Od wina Jcoszemego.
Od każdego półkufka koszernego wina płaciła
Gmina miejska Radzie na rogatce lVt złp. (45 gr.) od
wina węgierskiego, a kopę groszy (2 złp.) od wło-
skiego.
IV. Na policyę miefską i straż wałową.
Na utrzymanie 50 żołnierzy miejskich płacili Żydzi
miejscy swą część stosunkową (n. p. w roku 1573 na
sumę 1587 złp. 14 gr. zapłacili Żydzi 297 złp. 15 gr.) ^
B. Opłaty gminy przedmiejskiej
/. W średnich wiekach płacą Żydzi przedmiejscy *.
1) 5 grzywien wojewodzie, czy staroście.
2) Mają strzedz złodziei i odprowadzać ich na
zamek.
3) Obowiązani są do jakichś robót koło skór (labor
cuttium).
4) W razie przybycia króla mają obowiązki dostar-
czania podwód i artykułów do kuchni władcy.
5) Płacą czynsz na przekop (obrona Zamku'?)-
Te wszystkie obowiązki w naturze i pracy zamie-
niają się z czasem na daniny pieniężne.
Zygmunt August w swym przywileju, danym Ży-
dom przedmiejskim dnia 1/10 1568 r., pisze: „Census
vero et alios proventus ac onera tam castrensia quam
» Zubrzycki: Kronika, str. 198.
» A. gr. Iw. XV, Nr. 1418 , według Kutrzeby: Stanowisko
prawne Żydów w KY w. Przewodnik naukowo literacki, tom 29, str.
1018—14.
339
civilia łeopoliensia, Judaei suburbii eiusdem secundum
yeterem et usitatam consuetudinem pendere et solvere
astricti erunt*" ^ Całkiem ogólnie określa daniny staro-
sta Mniszek w kilkakrotnie cytowanym dekrecie z r. 1618:
„to tylko warując, iż powinności z gruntów takowych,
do zamku lwowskiego przychodzące, aby Żydzi równie
z innymi oddali***.
//. Za prawo handlu.
Za prawo ograniczonego handlu płacili Żydzi przed-
miejscy Radzie pewien ryczałt, bliżej nam nie znany*.
C. Nadzwyczajne wydatki obu gmin.
Oprócz łych stałych opłat miały gminy oddzielne
i wspólne nadzwyczajne wydatki i to prawie każdego
roku. I tak, koszta procesów z miastem i cechami, pro-
ces o prawa handlowe, który się ciągnął od XV w.,
a skończył się, (a właściwie nie skończył się) z upadkiem
Rplłej, proces z Jezuitami, który kosztował gminę miej-
ską gotówki 21.000 złp., oprócz kosztów przewodu są-
dowego, jazd na terminy, łapówek etc. etc.
Po licznych pożarach kosztowały wielkie sumy
rekonstrukcye synagog, szkół, szpitali, łaźni, a przy ka-
żdem odbudowaniu musiano opłacać Radzie i królowi,
wojewodzie i staroście wielkie sumy za konsensy bu-
dowlane i inne formalności.
Wiemy np., że przy odbudowywaniu synagogi przed-
miejskiej (1632 r.) kabał tamtejszy wiele musiał zapłacić
» Russko-Jewr. Arch. HI, Nr. 1 3.
' C. L. 373, pg. 1 79-81, Nr. mat. 67.
» Obacz rozdział XVIII.
340
pieniędzy i Radzie i staroście za pozwolenie, a mołe
i klerowi za konsens biskupa Próchnickiego.
Całe spisy konłrybucyi wojennych (od r. 1648) za-
wierają akta miejskie, a udział kahałów jest w nich nie-
pośledni.
Czaić 11.
Opłaty poszczególnych Żydów*
Żydzi poszczególni płacili niezależnie od opłat ry-
czałtowych kahałów, cały szereg podatków i to bezpo-
średnio lub pośrednio przez swój właściwy kahał.
Bezpośrednio płacą Żydzi miejscy:
l)emfiteusis Radzie od każdego domu nie-
raz w bardzo wielkiej sumie (Gombrycht płaci 600 złp.
rocznie).
2) podatek, zwany straż wielka, po 3 złp. i 6
gr. od domu^
3) bezpośrednio płacą też wszelkie podatki
pośrednie, a więc mostowe, drogowe, czopowe, wa-
żne, sztukowe i t. p.
Bezpośrednio płacą Żydzi przedmiejscy:
l)emfiteusis staroście.
2) pośrednie podatki, jak Żydzi miejscy.
Żydzi obu gmin płacą też podatki i da-
niny kahalne (simplę), o których będzie mowa przy
dochodach kahału.
Pośrednio przez Kahał płacą Żydzi po-
datki państwowe, a więc jedyny stały poda-
tek: pogłówne żydowskie, szos miejski i szos
żydowski. Repartycya i pobór należały do
Kahałów, jako najniższych jednostek admi-
nistracyjnych.
> Zubrzycki: Kronika, str. 29.
341
Pogłówne żydowskie.
Organizacya ziem (zjazd 4 ziem wzgl. 3-ech) była
tą władzą, która ręczyła rządowi za całe pogłówne.
Zrazu pertraktował podskarbi z pojedynczemi gminami,
następnie z kabałami centralnymi, a czasem wprost z re-
prezentantami i plenipotentami zjazdów specyalnie na
ten cel wybieranymi \ Dlaczego raz było tak, a drugi
raz inaczej, dla braku materyałów odpowiedzieć nie mo-
żemy.
I tak podskarbi Dulski Jan oznajmia (r. 1588 7/3)'
poborcy w województwie ruskiem, ziemi lwowskiej i ha-
lickiej, że... „uczynił pewne ustanowienie z Żydy star-
szymi krakowskimi, poznańskimi, lubelskimi i inszych
miast strony pogłównego u Żydów*" i zgodził się na pe-
wien ryczałt.
Już w r. 1589 Jan Dulski, a więc ten sam pertra-
ktuje już tylko z jednym człowiekiem, a jest nim senior
Żydów lwowskich Izak Nachmanowicz (vide cap. IV).
On to składa pogłówne w 2 ratach imieniem wszyst-
kich Żydów w Koronie i Litwie*.
Kwit z r. 1593*) dla wszystkich Żydów podpisuje
sam król Zygmunt III. Dowiadujemy się tam, że Żydzi
przed poborem złożyli ryczałt w wysokości 20000 złp.
Jan Firlej podskarbi (1603) ^ pertraktował z samymi
„starszymi Żydy*", to samo czynił Stanisław Warszycki
^ Plenipotenci repartują pogłówne na ziematwa, te na kahaly;
kabały zaś na swych obywateli.
« C. L. 346 (obi. 4/4) Nr. mat. 20.
• C. L. 346, pg. 663—4, 686 i 788.
• C. L. 348, pg. 1392-8, Nr. mat. 86.
• C. L. 866, 28/4.
342
z Warszawy w r. 1611 ^ oraz Jan Daniłowicz w r. 1638*
kiedy pogłówne wynosiło 60.000 złp.
Jakiego obliczenia tu się trzymano?
Od samego początku pobierano po złotemu od
^owy, a clioć— jak słusznie zauważa Pawiński* —
nie wiedziano dokładpie, czy to się tyczy głowy rodziny
czy wszystkicli głów, trzymano się tej drugiej wersyi
i pogłówne płacili — względnie płacić mieli — „wszyscy
Żydzi płci obojga, żadnego nie wyjmując małego i wiel-
kiego*".
Uniwersał z r. 1607 ucliwalony na sejmie walnym
nieszawskim ^ orzeka : że „Żydowie wszyscy i każdy z oso-
bna w Koronie i Wielkiem Ks. Litewskiem, w mieściech
i miasteczkach, i na wsiach tak naszych jako i podda-
nych naszych duchownych i świeckich... od każdej głowy
po złotemu płacić mają*". Wrócono tedy do dawnej normy
1 złp. podczas gdy w r. 1580, postanowiono brać po 1 Vs złp.^.
Już w r. 1581 określa się z góry ryczałt 15.000 złp.
który jak widzieliśmy wzrastał progressywnie, tak że
już w r. 1634^ pogłówn e a zarazem podymne
„na zniesienie teraźniejszych Rpltej cięża-
rów" wynosiło 80.000 (w r. 1638 = 60.000 złp.).
Sposób poboru był następujący: „Poborcy to
pogłówne zupełnie od starszych pobierać,
a starsi zaś mają tę sumę sobie od drugich
Żydów wyciągać". (Uniwersał z r. 1607).
Przy każdym poborze ponawiano nakazy zaprzy-
« C. L. 366, pg. 2665.
» C. L. 889, pg. 1369-70.
» Żródla dziejowe: Tom 8. str. 176.
* Vol. leg. I, str. 1639.
» C. L. 362, pg. 2346 i dalsze.
• Ut supra UW. 3.
T C. L. 386, pg. 918-14.
343
sięgania starszych, chociaż to pozostawało martwą literą
wobec ryczałtowego załatwienia sprawy:
Z czasów Batorego, kiedy jeszcze trzymano się tej
normy że: „Urząd wojewodzy z poborcą... mają
je(głowy) policzyć ze starszymi Żydy, którzy
mają pod przysięgą zeznać, że je sprawie-
dliwie policzyli**^ zawierają księgi podskarbińskie
szczegółowe cyfry pogłównego.
Pawiński* podaje cyfiry z r. 1578 nader ciekawe.
Widzimy, że Żydzi ziemi lwowskiej, halickiej i żyda-
czowskiej zapłacili 1296 złp. sam Lwów = 600 złp.
(Kraków 1500 fl. od 2060 dusz, Poznań 1058, Lu-
blin 500, Międzybórz podolski 240, Inowrocław 200).
Tak mała cyfra we Lwowie nasuwa nam przy-
puszczenie, czy przypadkiem nie wpisano pogłównego
gminy przedmiejskiej w inną rubrykę?
Szos żydowski.
Pogłówne raz opłacone zwalniało Żydów „od wszel-
kich podatków poborowych, a mianowicie od rzemiosł,
kramów, szosów, sługi swego i narodu chrześcijańskiego,
solą przekupywania i towarów swojej roboty"".
Tymczasem czytamy w odpisie z uniwersału zrokn
1628 zachowanym w AML. fasc. 257, Nr. 33:
„Konstytucya sejmowa tak stanęła: Titulo: Po-
główne żydowskie tak w Koronie, jako i w Wiel-
kiem Ks. Litewskiem*".
„Na Żydy w Koronie 60.000 złp. a WK. Lit. "/s tej
» Uniwersał z r. 1678.
• Źródła dziej. Tom VIU, str. 176—7.
» Uniwersał z r. 1693. C. L. 848 pg. 1892—8.
344
sumy t. j. 20.000 złr. aatoritate praesentis conventas dc
przyszłego sejma odkładamy. A ci, którzy w naszych^
duclłownyclł i szlacheckich miastach i miaste-
cdcach mieszkała, tylko z samych d<)m^w i po-
siadłości iaxta proportionem domów przyle^ch
tak jako inszy mieszczanie płaczywają, (płacą) szos
płacić i do poborców oddawać mają*".
«A wybierać ten szos będzie jeden ex Magistrati
in majoribus civitatibus na to przysięgły, z starszym ży-
dowskim także też przysięgłym, a po drugich miastacł
i miasteczkach sam burmistrz także ze starszym żydow-
skim, też na to przysiągłszy*".
I rzeczywiście deleguje Rada Jana Alembeka, a Kahai
Jakóba Gombrychta i ci na dniu 3 października sporządzają
szczegółowy wykaz opatrzony następującym napisem
.Wybieranie szosu ośmiorakim (!) dupli od domói^i
żydowskich dnia 3/10 1628 we Lwowie:
od całego grunta (!) . . pretio: 38 fl. 12
od pół grunta .... pretio: 19 fi. 06
od ćwierć grunta . . . pretio: 9 fl. 78*.
Następuje imienny wykaz kilka razy przez nai
cytowany * i suma 426 fl. 4 gr.
Dnia 11 stycznia 1629 przysięgają Aiemłiek i Gom-
brycht na wezwanie podstarościego lwowskiego i po-
borcy Zalewskiego ^iż spisali kamienice t. j. w mieście
samem kamienic 29, domów drewnianych 5, domków
pod murem 5, a więcej nie masz ich, z których kamienic
domów i domków nie wybraliśmy szosu nic więcej nac
złp. 154 gr. 28** '. Czy to był pobór przeszłoroczny czj
nowy tego nie wiemy, różnicy sum (426 a 154) nic
umiemy wytłómaczyć.
» Królewskich.
• Nr. materyałów 78.
» C. L. 380, pg. 1889.
345
Równocześnie zjeżdżają do Lwowa burmistrze i se-
niorzy kahalni z Oleska (Slizki consul, Lew ko se-
nior). Pomorzan, Mikołajowa, Żółkwi (Wedecki consul
i Abr. Scłimuj łowicz senior) Sassowa i innycłi miast,
tu przysięgają i składają szos.
Ten proceder raz tylko jeden się zdarzył w na-
szycłi czasach
Szos miejski.
Niezależnie od tego szosu płaconego specyalnie
przez Żydów w myśl ucłiwały sejmowej, zaczyna się już
w 2-gim dziesiątku lat wieku XVII dążenie Rady, do
zmuszania Żydów, by płacili stałe szosy wespół ze wszyst-
kimi mieszczanami.
Rada ze swej strony miała dosyć słuszności. Mia-
sto płaciło szos ryczałtem; im więcej szlachty,
duchownych i Żydów w mieście posiadało parcele, tem
wobec wolności tych trzech stanów od podatków miej-
skich — więcej musieli płacić sami mieszczanie.
Szlachty i Kleru snąć nie ruszała Rada, ale Żydów
postanowiono zmusić do tego. „Pospolity człowiek" wy-
wierał na Radę wielki wpływ w tym kierunku.
Na początku XVII w. ilekroć którychś z Żydów
kupował u Chrześcijanina dom lub grunt — płacił szos
i na miasto i na króla do kasy miejskiej.
Stwierdza to akt terminatury między stronami
z 7/XI 1635 r. w którym mowa nawet o specyalnych
regestrach żydowskich dla szosuj
Dopiero gdy w r. 1628 Żydzi swój własny szos
1 AML. fasc. 257 Nr. 38 1. c. „Żydzi płacili już retroactis annis
•zose, jako ich regestr świadczy**. Nr. mat. 96.
346
opłacić musieli, a bardzo wysokie pogłówne ręczyło im
za wolność od wszelkicli innych podatków, prócz je-
dnego podymnego, wstrzymali wypłatę szosu.
Zaczęło się od przedmiejskich Żydów, mieszkają-
cych obok cmentarza żydowskiego, a więc na jurysdy-
kcyi miejskiej. Żydzi tamtejsi nie chcieli wypłacić «land-
wójtowi" szosu, nie chcieli wykonywać straży, dać
składek na żołnierzy, a kahał nie chciał dać emfiteuta
za cmentarz. Rada, przed którą landwójt zaskarżył opor-
nych, wydała wyrok uwalniający kahał od płacenia taks
za cmentarz, ale . skazujący przedmiejskich Żydów na
płacenie wszelkich danin miejskich ^
Kahał przedmiejski założył rekurs do sądu assesor-
skiego. Równocześnie wnoszą chrześcijańscy mieszcza-
nie skargę przed to same forum na Żydów, że niechcą
płacić z domów szosu, ani odprawiać straży podczas
napadu Tatarów, lub podczas „powietrza*", jakoteż nie
chcą się przyczynić do utrzymania nSatellitów miej-
skich Yulgo hajduki et cepaki". Pozwem z 2/5 1631 r.
wzywa sąd assesorski Żydów na termin *.
Żydzi na żadnym z terminów nie stanęli i zostali
skazani zaocznie na zapłacenie wszelkich restancyi i ko-
sztów. Lecz sprawa dla nieformalnego pozwania cią-
gnęła się przez parę lat, a tymczasem Rada wydaje 13/9
1633 r. „consultum de Judaeis*", w którem nakazuje mie-
szczanom, odnajmującym Żydom mieszkania i sklepy,
„by pobór i insze wszystkie regales et civiles contribu-
tiones oddawali od Żydów, gdyż kiedyby u nich katolicy
mieszkali, tedyby jako komornicy pobory płacili i wszyst-
kie onera miejskie ponosili** ^.
» AML, fasc. 257, Nr. 36.
« C. L. 383. pg. 2937. Nr. mat. 84.
* Consularia, tom. 41, pg. 1048 (ant pg. 525) Nr. mat. 86.
347
Kiedy Żydzi mimo wszystko nie chcieli zapłacić,
ani restancyi, ani nowych szosów, gospodarze ich mając
za sobą poparcie Rady wtargnęli w domy swych .komor-
ników*", do innych wtargnęli pachołcy miejscy i wśród
gwałtów — jak twierdzono w pozwie — zabrali na po-
krycie swych pretensyi szafy i zastawy.
Żydzi wnoszą pozew do króla o gwałt i rabunek;
król osobnym dekretem karci postępek Rady i gminy ^
(27/5 1635).
Równocześnie wnoszą: instygator miejski i prokon-
sul skargę na Żydów* (3/7 1635). Oba terminy scho-
dzą się na jeden czas, a tymczasem Rada stara się we
Lwowie ugodowo sprawę załatwić.
Wezwano Żydów (starszych) na ratusz i tutaj Radcy
pytają ich: „czy chcą dać podymne i pobory, albo szosy
z gruntów miejskich, na których kamienice ich zasiadły
w mieście, a to podług ostatniej konstytucyi sejmu?*"
Gombrycht senior: „Żydzi tylko jedno po-
dymne zapłacą, od reszty uwalnia ich pogłówne!*"
Radcy: „że powinni płacić od tych gruntów, a po-
główne tylko od osób i handlów i domów, ale nie od
gruntów!"
Gombrycht senior: „nie damy nic**.
Pertraktacye zerwano; sprawa przeszła do trylm-
nału radomskiego jako sprawa kompetencyjna ^.
Miasto wygotowało akt terminatury, w którym w U>
punktach dowodzi swych praw. (6/9 1635)*.
Znów upłynęło lat kilka, aż dopiero dekretem
z 31 marca 1642 r. Władysław IV kończy sprawę w ten
sposób, że darowuje Żydom wszelkie zaległo-
» AML. fasc. 267, Nr. 40.
« C. L. 886, pg. 1276,
* Consolańa 48, pg. 66.
« AML. faso. 267, Nr. 8a Nr. mat 96.
348
ści, lecz nadal mają płacić miasta szos
w kwocie 200 złp. (w2 ratach) rocznie, również
mają płacić czynsze z gruntów i cmentarza
jak Clirześcijanie; od wodociągów ikontry-
bucyi wojennych, powinni dawać część piątą ^
Tak stała sprawa podatków w połowie XVn wieku.
Nadzwyczajne podatki.
W czasach które opracowujemy, uchwala się wo-
bec częstych napadów Tatarów osobne «Munus tartari^
cum*", które i Żydzi opłacić muszą. I tak, że tylko je-
den wspomnę wypadek z roku 1589. Żydzi lwowscy
uchwalonego « podarku* dać nie chcą, czy nie mogą.
Herburt, szafarz ówczesny, potrzebuje pieniędzy i po-
życza u innych Żydów, przyrzekając im 200 fl. procentu.
Po 3 latach Żydzi lwowscy kapitał oddają, ale o pro-
cencie wiedzieć nie chcą. Ztąd swary i procesy*.
Ponieważ na razie nie mam cyfr, nic powiedzieć
nie mogę o tem, ile czopowego i innych podatków gminy
lwowskie oddawały.
' AML. Z regestów fascykułów. Tom DE, podług odd. I, Nr. 761,
i. 257, ks. 264 i 228 str. 741 7.
» C. L. 847, pg. 796, 1/6 1601.
349
Na Ziemif Świętą.
Do zakresu poruczonego gmin lwowskich —
poruczonego nie przez rząd — lecz przez zjazd 3 (4) ziem
powinniśmy zaliczyć obowiązek przyjmowaniaofiar
płynących z całej
Polski, a może i z za-
granicy na utrzy-
mywanie szkół i bie-
dnych w Palestynie
i odsyła nia ich
t a m ż e ^
Zazwyczaj zajmo-
wał się tym urzędem,
bardzo zaszczytnym, je-
den z poważniejszych
i bogatszych seniorów
lub boni viri i miał
tytuł „Mara d'ar'a ka-
discha"" = Pan ziemi
świętej lub „Nsi szel
erec Israel = książę
kraju izraelskiego*". Na
wielu epitafiach zna-
chodzimy te tytuły od
najdawniejszych do do-
syć późnych czasów.—
(n. p. Nachman Izako-
wicz). Okoliczność, że
ta godność od najdawniejszych czasów przypadła na-
szej Gminie, ma swe uzasadnienie w tem, że Lwów
Ryc. 64.
Szkolnik wzywający do bóżnicy (Szule-
rajn). Ze zbioru rycin biblioteki Pa-
wlikowskich we Lwowie.
> Baben Wstęp do Ansze Szem, str. XII. 7.
350
wysunięty na wschód miał stałe połączenie karawanowe
z Konstantynopolem i dalej z Syryą i Persyą.
Z dorocznych przesyłek kahałów lwowskich ko-
rzystają osoby prywatne i poruczają kahałowi pieniądze,
przeznaczone dla swych krewnych w Ziemi Świętej.
I tak: mamy akład z r. 1659, zawarty w Barakowie
przed tamtejszym rabinatem, między obywatelami kra-
kowskimi, braćmi Baruchem i Hercką, synami Samuela le-
karza, z jednej, a Pinkasem Eleazarowiczem z Glucksburga
z drugiej strony ; mocą tego układu pożycza Pinkas obu
braciom 600 złp., a sam wyjeżdża do Palestyny; bracia
mają odsetki co roku na Matkę Boską Gromniczną od-
syłać do nGąbbaim*" kahału lwowskiego, „na których
ręce przesyłają ze wszystkich gmin dla wy-
syłania do Ziemi Świętej*^
„Gabbaim*" stali — zdaje się — pod tym względem
pod władzą ^księcia Ziemi Świętej**, który był za te
pieniądze odpowiedzialny.
Dochody Kahałów lwowskich.
Jakie dochody miały kahały lwowskie
i co się na nie składało? Wszak regularnie wy-
dawano rocznie tysiące, a wskutek nieprzewidzianych
wypadków budżet wzrastał bez końca.
Dochody są: a) podatek kahalny, opłacany przez
wszystkich członków społeczności żydowskiej (później-
sza simpla) według oceny kollegium censorów.
Censorowie (taksarze) musieli przed każdą
kontrybucyą się zbierać i nie wolno im było opuszczać
> Wettstein: Mipinaksi Hakahal h\ Kraków, atr. X, Nr. 10.
351
miejsca zebrań, ani z nikim się komunikować ^ zanim
nie dokonali zupełnego otaksowania.
Cenzorów zaprzysięga rabin i to wedle przepisu,
każdego z osobna; oni nie tylko obliczali podatki ka-
halne, lecz także repartowali wszelkie podatki, jakie ry-
czałtem spłacała gmina żydowska ^.
Od opłacania podatku kahalnego zależało bierne
i czynne prawo członka gminy. Wobec tego, że przy
wyborach imiona wyborców wkładano do trzech urn.
> Bu ber: Ansze Schem. str. 82.
• W r. 1766 wydaje podwojewodzi Orlewski przepisy dla „ta-
ksarzy", — według dawnych przywilejów. — Dlatego
sądzimy, że w niżej podanych 10 §§ znajdzie się jądro z naszych
czasów. Podajemy je w skrócenia:
§ 1. Przed szacowaniem przysięgają taksarze z rodałem w ręku,
że nie będą nikomu folgowali.
§ 2. Przed zakończeniem otaksowania nie wolno im się wydalić
z izby pod ciężkiemi karami.
§ 3. Nie powinni żadnego umniejszyć w podatku, chyba jeśli
zubożał.
§ 4. Taksować mają według majątku i dobrze uważać na tych,
którzy nie prowadzą publicznego liandlu dają lecz pieniądze na procent.
§ 5. Nie wolno taksarzom z nikim się godzić, lecz każdy musi
zapłacić, ile nań nałożono.
§ 6. Taksarze mają taksować przez 2 do 8 tygodni, „żeby dla
powtórnych taksarzów czas wystarczał".
§ 7. Taksarze mają podwyższyć simplę, jeśli kto płacić może.
§ 8. Młodzi małżonkowie „na wikcie*^ płacą od 100 złp. posagu
2 tynfy, od klejnotów 1 tynf, lecz dopiero we 3 lata od wesela.
§ 9. Rodziców, zięciów i synów należy osobno układać w re-
gestr. Kupcy, mający otwarte sklepy, płacą „według dawnej
konstytucyi" po 300 złp., kupcy jadący do Wrocławia, Frank-
furtu lub Gdańska po 500.
§ 10. Dla otaksowania majątku samych taksarzy, wylosowuje się
innych taksarzy.
Dnia 29/6 1765 r. w całości yide Pazdro: Organizacya, Nr.
mat 58.
352
przypaszczamy, ie były trzy kategorye opodatkowanych.
Na dniu wyborów przyjmowano zastawy od tych, któ-
rzy nie byli w stanie wczas opłacić podatku. Nie pła-
cący podatków, nie wchodzili wcale w rachubę i stano-
wili proletaryat miejski.
b) dochód od mięsa koszernego: krubka
(krupka?). We Lwowie było od wieków zakazanem
spożywanie mięsa rzniętego poza murami miasta (Szcliita
chuć) ; miało to na celu przysporzenie kahałowi docho-
dów z rzeźni. W Żółkwi płacono od sztuki bydła 2Vt gr.
krupki, we Lwowie była opłatą nierównie wyższą; do-
kładnie jej wysokości podać nie możemy. Był atoli ten
dochód nader wielkim, skoro kahałowi tak zależało na
jego warowaniu; tym, którzyby się ważyli ten zakaz
przekroczyć, grożono klątwą, a osobny ustęp był tej spra-
wie peświęcony w konstytucyach duchownych: .Mięsa
przywożonego zakazać (ma rabin) pod klątwą i samemu
dla siebie nie pozwolić, tak wołowego, jak i cielęcego ***.
C. Chazaka.
Chazaka (moc=prawo), prawo bezsprzecznego posia-
dania, lub wykonywania czegoś, stanowiła bardzo obfite
źródło dochodów kahalnych. Nikomu w gminie nie
wolno się było niczem zajmować, nikomu przedsięwziąć
żadnego interesu, bez otrzymania na to pozwolenia
gminy, czyli, jak się potocznie wyrażano: chazaki. Czy
chciał kto handlować, czy prowadzić rzemiosło, czy być
nauczycielem, czy kupić dom, czy wziąć ślub, na wszystko
musiał otrzymać pozwolenie, a za to pozwolenie trzeba
» Porządek Jabłonowskiego § 13 = Pazdro: Organizacya, str.
186. Po dzień dzisiejszy stanowi dochód z rzeźni ^/^ wszystkich do-
chodów kahałn lwowskiego.
358
było płacić. Z tych dochodów pokrywał Kahał swe
ogromne wydatki.
I tak: 1) Każdy Żyd, z przedmieścia lob z innego
miasta, chcący osi^ć we Lwowie, lub z prowincyi
przenieść się na przedmieście, musiał otrzymać pozwo-
lenie Kahału i za nie opłacić wpisowe. Wiemy dobrze,
że nie wolno było w Żółkwi osiąść żadnemu Żydowi,
jeśli nie miał na to pozwolenia seniorów żółkiewskicli,
ci zaś musieli dla każdej sprawy zasięgnąć pozwolenia
ze Lwowa.
2) Każdego roku przedkładali seniorowie magistra-
towi miejskiemu dokładny imienny wykaz wszystkich
osiadłych Żydów, oraz zaprzysięgali autentyczność tego
wykazu. Kto na nim nie był umieszczony, nie miał ża-
dnych praw handlowych, ani wogóle żadnych praw
miejskich.
Analogicznie do tych prerogatyw Kahału, zawierał
statut krakowski normę, która dokładnie określa rygor
za nieposłuszeństwo: „A jeśli kto przyjdzie tu na mie-
szkanie, czy to żonaty, czy wdowiec, czy wdowa, l>ez
pozwolenia kahału, wówczas „raszim i towim*" (senio-
res et boni viri) wyklną go od świętości Izraela, on
będzie usunięty (od udziału) w obu światach, synów
jego się nie obrzeza, nie pochowa się go w grobach
Izraela etc, etc." *.
3) Żadnego rzemiosła, żadnego handlu, nawet ża-
dnej dzierżawy nie wolno było Żydowi wziąć w ręce
bez pozwolenia Kahału i opłacenia stosownej taksy. Do
tego odnosi się § 8 porządków Matczyńskiego (1692), który
potwierdza dawne przywileje i normuje to, co już
dawno zwyczaj utrwalił:
„A że znajdują się luźni Żydzi, którzy nie mając
^ Pinaks krakowski, Wettstein: QaeUen0chriften, gtar.16— 17.
tydti lwów ••7. tS
354
się do niczego, udają się na szarpaninę, Ł j. na usługi
szelążnego, czopowego i arendy wybieranie, ale nad to,
co im należy, wybierają, więc zabiegając temu, aby
krzywdy ludziom nie czynili, żeby się żaden z ta-
kowych Żydów nie ważył służyć bez wiado-
mości starszych, a to dlatego, żeby starsi żydow-
scy obojej synagogi, tak miejskiej, jako przedmiejskiej,
uważali, czy ten, który się do tych, jak się rzekło, usług
bierze, jest cnotliwy i nie podejrzany, żeby go mogli
rekomendować ludziom, żeby cnych nie zawiedzić, szar-
pać nie będzie i przystojnie usługi swoje odprawować
ma, a to pod surowem karaniem, które się starszym
Żydom obojej synagogi w moc daje, aby takowych, któ-
rzy się niecnotami i z temi rzeczami parali, surowo ka-
rali, a to bez żadnego respektu*".
Otóż wszelka służba pisarzy na komorach, pod-
dzierżawców, mytników, była zależną od udzielenia cha-
zaki przez Kabał; motywy oddania tej władzy Kahałowi są
l>ezsprzecznie inne, aniżeli je podaje wojewoda, chodziło
tu bowiem o przysporzenie Kahałowi dochodów, a nie
o wystawianie świadectw moralności poszczególnym kom-
petentom o posady i zajęcia.
Lecz nietylko poddzierżawy i pisarka musiały mieć
chazakę, owszem, wszelkie główne dzierżawy (poddzier-
żawami były de forma prawie wszystkie, ze względu
na zakaz prawny dzierżawienia przez Żydów dochodów
państwowych i miejskich), musiały być praenotowane
w Kabale i żadnemu Żydowi nie wolno było brać dzier-
żawy bez opłacenia taksy za Chazakę.
Wskutek tego faktyczna rozprawa konkurencyjna
między Żydami odbywała się w Kabale, a ten, który
chazakę na tę lub ową arendę otrzymał, udawał się do
właściwej władzy i podpisy v^ał kontrakt. Tem możemy
sobie wytłumaczyć fakt przez nas wyżej (cap. VIII, str.
355
175) podany, ie Róża Nachmanowa nie bierze w dzier-
żawę czopowego lwowskiego u zbyt się drożącego Przed-
wojowskiego i wcale nie boi się konkurencyi innych
Żydów. Pized wojowskijest bowiem wobec aktu Chazaki
bezsilny.
4) Od ślubu należy się taRsa Kabatowi.
5) Na kupno domu musi się mieć Chazakę.
6) Na otrzymanie tytułów honorowych Chaber i Mo-
rejnu jest również taksa.
7) Za otrzymanie grobu obok grobów krewnych
płacą pozostali wysokie sumy i t. d., i t. d.
Im gorzej było Kahałowi, im większe były wydatki,
a dochody płynące z ofiarno&ci prywatnej, z rzeźni,
z opłat konsumpcyjnych (wino), simpli, czyli podatku
kahalnego, taks sądowych i t. p. się zmniejszały, a w ka-
żdym razie nie wystarczały na pokrycie potrzeb, tem
silniej skręcała się śruba Chazaki; straszny system wy-
ciągania ze wszystkiego pieniędzy, przetrwał Rpltą i do-
piero promienie oświaty XIX wieku położyły mu kres.
Lecz mimo największego zdzierstwa, dochody Ka-
hałów nie wystarczają na pokrycie wydatków ; nieprze-
widziane wydatki, jak n. p. na proces z Jezuitami
(21000 złp.), na odbudowanie spalonych bóżnic, wymu-
rowanie domów kahalnych, a od drugiej połowy XVn w.
liczne kontrybucye wojenne, pożary, oblężenia, a za tem
idące bankructwa wielkich firm żydowskich, pociągają
za sobą niemożność płacenia ze strony wielkiego odłamu
Żydów, a co za tem idzie, popadanie Kahałów
w długi. Początek zadłużania się widzimy już w pier-
wszych dziesiątkach lat XVII w. I tak: 4/5 1617 r. pod-
pisują Dawid i Abraham Aszkenazy, seniorowie przęd-
li*
356
miejscy, Aron i Jakób Giec, seniorowie miejscy, wraz
z arcyszkolnikami: Zelikiem, przedmiejskim i Dawidem,
miejskim, skrypt dłużny na 3000 złp., płatny po 3 latacłi
AU>ertowi Surzykowi. Kahały płacić nie mogą i oto 8/7
1620 r.^ wnosi zięć Surzyka, Jan Karn skargę na oba Kahały.
Wierzycielami Kahałów były po większej części
klasztory, które nie prowadzity żadnego przemysłu,
ni handlu, a dla swych pieniędzy starały się o pewną
lokacyę, a za taką uchodziły były Kahały.
Już 3/9 1642 r, fantuje woźny kasę Kahału miej-
skiego na rzecz klasztoru panien Benedyktynek na
10000 fl.% a z nieszczęściem Rpltej, z napadem Chmiel-
nickiego, z oblężeniami Lwowa przez Tatarów, Kozaków
i Szwedów, z rozruchami antiżydowskimi w r. 1663,
Kahały lwowskie w coraz to gorsze wpadają długi kla-
sztorne, tak dalece, że w r. 1770 oba Kahały są niewy-
I^calne. Wówczas arcybiskup Sierakowski, dekre-
tem z 22/8 1770 r. zniża odsetki od sum .duchownych*,
a nuncyusz papieski Angelo-Maria Durini. za-
twierdza to zniżenie dekretem z 14/11 t. r. Z tych de-
kretów dowiadujemy się, że wierzycielami Kahałów lwow-
skich byli: Kapituła lwowska metropolitalna, Magistrat
miasta. Jezuici lwowscy, kamioneccy i krakowscy, parafia
Bożego Ciała i M. Magdaleny, Tercyarze de Observancia
we Lwowie, Żółkwi, Rohatynie i Mościskach, Domini-
kanie lwowscy, Karmelici bosi i obuci, parafia św. Mar-
cina, Św. Krzyża, zakony Franciszkanów, Braci Mniej-
szych (Bernardynów), Trynitarzy, Seminarya duchowne
lwowskie, Missyonarze, Bazylianie, superior św. Jura
i kilkadziesiąt innych klasztorów ^
» C. L. 378, pg. 2176.
« C. L. 893, pg. 974-6.
• Acta Vcpl III, D. p. 40-41. U Pazdry Nr. 70. str. 263-67.
357
Początków tego strasznego zadłużenia powinni-
śmy szukać i znajdujemy w naszych czasach, kiedy to
już — jak widzieliśmy — za 10000 złp. fantują kasę
Kahahi.
Pobory państwowe, płacone — jak wiemy — ry-
czałtem, rozkładają również cenzorowie; tak samo po-
stępuje się i z kontrybucyami, stacyjnem i t. d.
CZĘŚĆ TRZECIA
ŻYCIE
XVI.
Zatrudnienie Żydów IwowsUch.
Zarys historyczny. — PoAyczanie pieniędzy. — Żydzi potyczają Ży-
dom. — Fogl%dy dwóch rabinów na lichwę. ~ Żydzi pożyczają Chrze-
ścijanom i naodwrót. — Procent. — Zastawy ręczne. — Statut Gol-
skiego. — Zastawianie rzeczy kościelnych. — Nieszczęścia zt%d wyni-
kłe. — Odbieranie zastawów.
Poznaliśmy w poprzednich i .działach topografię
Ghetta, jego rozwój po rok 1648, poznaliśmy poszcze-
gólne osobistości sterczące ponad przeciętnem społe-
czeństwem, ich znaczenie i wpływ na rozwój gmin, po-
znaliśmy ustrój gmin lwowskich, ich administracyę
i sądownictwo we wszystkich instancyach dla spraw
najrozmaitszych, znamy już podatki i ciężary gniotące
poszczególne jednostki, znamy dochody kahalne, lecz
nie znamy jeszcze dochodów jednostki i spo-
sobu jej zarobkowania.
Otóż poznanie gałęzi i sposobów zarobkowania
poszczególnych Żydów lwowskich, będzie treścią na-
stępnych rozdziałów.
Żydzi tworzą w Polsce stan średni, mieszczański,
a choć de jurę do mieszczan się ich nie zalicza, mimo
to w rzeczywistości odpowiednio do swego zajęcia i swego
sposobu życia są najbardziej zbliżeni do tego stanu.
362
Od przybycia swego do Polski zamieszkują Żydzi
wielkie miasta i tutaj trudnią się handlem i przemysłem.
Ztąd przenoszą się często na wieś, jużto dla wydzierża-
wiania komór, wsi, stawów, a najczęściej karczem
i rogatek. W mieście spotykają się interesy Żydów z in-
teresami mieszczan, wskutek czego przychodzi do pro-
cesów, napadów, rozruchów i zabójstw. Mieszczanie
lwowscy bronią swych praw handlowych, cechy rze-
mieślnicze nie chcą pozwolić Żydom na wykonywanie
swych rzemiosł, a wszystko ma swe prawa, przywileje,
wobec których Żyd jest często bezradny. Bogatsze je-
dnostki umieją pieniądzmi i protekcyą obchodzić i pa-
raliżować zabiegi kupców i rzemieślników, biedniejsi
ulegają często w walce konkurencyjnej.
Mimoto wszystko we Lwowie handliąje, ba, nawet
żona rabina, żona śpiewaka synagogalnego i sam szkol-
nik w wolnych od zajęć chwilach. Każdy handluje
wszystkiem, nic nie stanowi jego specyalnośd, na wszyst-
kiem się zna, wszystko umie i rozumie. Wśród tych
handlarzy i rzemieślników-partaczy, obraca się praw-
dziwie polska typowa figura znana dotąd w miaste-
czkach i dworach, to faktor. Wszędzie go pełno, za-
wsze w podróży^ zawsze czynny, gotów wskoczyć w ogień,
często przebieg, nic dlań nie trudne, umie w najtru-
dniejszej zapośredniczyć sprawie, dyskretnie, pójdzie,
pojedzie i powie, załatwi, jednem słowem jest to totum-
facki, bez którego się żaden bogatszy dom mieszczański
a już pewnie żaden dom szlachcic nie obejdzie.
Obok niego (a często i w jednej osobie) stoi ku-*
piec większy lub kramarz z budki jarmarcznej, bogaty
„pachciarz'' dzierżawca rogatek, myt, ceł królewskich,
miejskich, prywatnych, dzierżawca a nawet właściciel
dóbr i wielki bankier robiący tylko interesy pieniężne;
a wszyscy — ówczesnym zwyczajem — trudnią się po-
363
iyczaniem na zastawy (n. b. uboeznie) lub braniem
ich w podzastaw. Biedna klasa posługiwała bogatszym,
służąc już to na komorach jako pisarze, celnicy, rewi-
zorzy, dróżnicy, jużto jak subjekci, służba domowa.
Ryc. 66.
Zyd potoki (Ebreo Polako) tztycli włoski
Ze zbiorą rycin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie.
Niezależnie od tych posług pracuje tandedarz uliczny
sprzedający suknie przepadłe u bogaczy w zastawie,
oraz żona jego, sprzedająca w koszyku różne specyały,
jakoteż handlarz wiejski, obnoszący swój towar różnoraki
na plecach. Do tego dodajmy rzemieślnika żydowskiego
pracującego po kątach, by się ukryć przed oczyma ce-
364
chu, a otrzymamy obraz zróżniczkowanego społeczeństwa
żydowskiego we Lwowie; przyjrzyjmy mu się bliżej :
Zacznijmy od handlu pieniężnego we
właściwem tego słowa znaczeniu:
I. Pożyczanie pieniędzy.
Pożyczanie pieniędzy nie jest specyalnym
atrybutem Żyda; pożyczają pieniądze wszyscy, którzy je
mają a więc:
I. Żydzi Żydom. II. Żydzi Chrześcijanom. III. Chrze-
ścijanie Żydom. IV. Chrześcijanie Chrześcijanom. Wobec
tego, że punkt czwarty do nas nie należy, przejdziemy trzy
pierwsze.
I. Żydzi pożyczają Żydom jużto na skrypty,
(wekselbriefy) jużto na zastawy hipoteczne lub ręczne.
W te sprawy nie miesza się prawo państwowe, należą
one z natury rzeczy do sądu „dajanów^^ Jak widzimy
z ułamków „Pinaksu sędziów^' i responsów, ta gałęż za-
robkowania była bardzo ożywiona, zwłaszcza między
kupcami; pożyczki na wexelbriefy były najpo-
spolitsze. Terminy płatności oznaczano zwyczajem ów-
czesnym na jarmarki (lwowski św. Agnieszkę, Jarosław:
Matkę B. Gromniczną, Bar, Podhajce). Znano wówczas
już w naszej formie eskont i dyskont weksli. I tak w re-
sponsach Rabina Izaka Halevy (Nr. 2, responsów) ^ mamy
sprzedaż długu chrześcijańskiego na 3.U00 fi. za 2.000
z prawem ewikcyi za 2400 ; znany jest sposób (z Nie-
miec) przekazywania kupcom jadącym do Jarosławia lub
na inny jarmark asygnatą, wypłatę pewnej sumy tamże
przez jakąś firmę. Dzieje się to dla bezpieczeństwa *.
» Ed. Neuwitt 1736.
• ibid. Nr. 4.
365
Często obejmuje bogaty Żyd rolę komisyonera
i w imieniu kupca z innego miasta prezentuje weksle
do zapłaty. I tak, te tylko jeden dam przykład: EScha-
nan Dawidowicz Żyd lwowski, człowiek bogaty, sam
lichwiarz, otrzymuje do ściągnięcia pretensyi na rzecz
Zeinwla Samuela Dawidowicza 3 skrypty dłużne, płatne
na różne jarmarki ^
Mniejsze sumy pożyczali Żydzi od ręki, na większe
starano się o legalizowanie skryptu w sądzie żydów*
skim, nieraz nawet u najwyższego koUegium. (W pew-
nym wypadku 600 złp. legalizuje rabin przedmiejski).
Na bruku lwowskim uwijali się — zwłaszcza pod-
czas jarmarku — agenci żydowscy dla pośredni-
czenia w sprawach pieniężnych. Takim jest dla spraw
na wielką skalę miejski szkolnik Marek Izraelowicz ;
on to zastępuje wobec Hady jako forum sądowo-handlo-
wego trzech kupców krakowskich Izraela Moszkowicza,
Arona Chaimowicza i Izraela Jakubowicza i odbiera w ich
imieniu od Żyda buseckiego Barucha Moszkowicza skrypt
na 7.000 złp. i daje mu inny na 2.350 fi. (r. 1638)*.
Stosunki pieniężne są międzymiastowe, a nawet się-
gają poza granice Rpltej. Żyd lwowski .Złotnik Marek
Purys** ręczy za kupca krakowskiego. Żyda Jakóba No-
waka za sumy 500 złp. oraz 2020 złp. (24 10 1636 r.).
Gdy Nowak nie płaci i w czasie swego pobytu we Lwo-
wie dostaje się do więzienia i ztąd ucieka, musi Marek
wypłacić całą sumę eskonterowi skryptu, kupcowi kra-
kowskiemu: Dziurdzi Attawanty ; jego zastępuje we Lwo-
wie .negotiorum gestor** Jan Sommer*.
Co się tyczy pożyczania pieniędzy na nieruchomo-
ści, to niektóre szczegóły podaliśmy, gdy była mowa
' PinakB gminny karta 21, sbr. 2 r. 1646).
» Consnl 46 pg. 81—3
• Ck>n8nl 47, pg. 203 i C. L. 886, pg. 1880—2.
366
o sądzie .dajanów; Żydzi pożyczali drugim Żydom na
domy, sklepy, miejsca do siedzenia w synagodze, skarżyli,
pędziU na licytacyę i otrzymywaU intromisyę.
Procent (%): W stosunku do Żydów stoją zrazu
Żydzi na punkcie zasady kanonistycznej. U sur a to
grzech i zakaz pisma świętego (Mos. V. XXin. 20), lecz
stosunki faktyczne zmieniają powoli teoryę kanonisty-
czną na merkantylistyczną; w naszych czasach iderają
się te dwie idee, a ich reprezentantami są dwaj ów-
cześni uczeni i rabini: Izak Halevy i Jozue
Falk Kohen.
Pierwszy, którego responsa tylekroć cytowałem, jest
zwolennikiem zasady kanonistycznej; zastanawia się
szczegółowo nad tem, czy w razie asygnaty pieniężnej na
inne miasta, ma się brać pieniądze w kursie dnia asy-
gnaty, czy dnia pobrania, ostrzega przed lichwą przy
wymianie pieniędzy, z złotych na czerwone, talary i Ł d.
Jozue Falk Kohen, jakkolwiek w teoryi stoi rów-
nież na stanowisku kanonistycznem, szuka jednak drogi
in fraudem legis.
W rozprawie swej* (części: prawa lichwy)
poleca on że: gdy ktoś sprzedaje zboże przy żniwach,
by je sobie odebrać na przednówku, nie wolno mu
oznaczyć ceny, tylko ilość zboża.
„Gdy ktoś pożycza pieniądze, pożycza je na jakiś
interes; od prosperowania tego interesu zależy zdolność
płatnicza dłużnika; zależy tedy wierzycielowi na tem,
by interes szedł dobrze, jest bowiem niejako wspólni-
kiem*' swego dłużnika, powinien mu nawet dać część
kapitału do spółki, by samemu mieć większe zaintere-
sowanie się sprawą; w takim razie, jeśli to spółka —
to może na niej stracić, a więc wolno mu i zy-
skać. Oto treść essencyonalna wywodów Jozuego Falka.
> Kuntres Ha Sm* ed Kraków 1894.
367
Ta firaus legis, objawiająca się w tern, te wierzyciel, da-
jąc dłużnikowi pieniądze, dodaje mu 1 grosz na spółkę
i mówi: «Daj nam Boże dobrych interesów", stała się
podkładem najstraszniejszej lichwy międy samymi Ży-
dami, tem straszniejszej, że zupełnie bezkarnej wobec
kar kahału na denuncyantów ^ (do dziś zwana ta firaus:
^Heter Iska*).
II. Żydzi pożyczają Chrześcijanom na
skrypta dłużne, na zastawy ręczne lub na
hypotekę.
III. Chrześcijanie pożyczają Żydom.
Co się tyczy strony prawnej pożyczek na skrypt
dłużny lub hypotekę, to § 25 statutu Bolesławow-
s kiego wyraźnie zakazywał Żydom pożyczania na hy-
poteki \
Statut wiślicki zakazał Żydom pożyczania pie-
niędzy na listy obligatoryjne pod rygorem utraty ca-
łej sumy.
Jagiełło łączy oba te zakazy i na zjeździe Wart-
skim (1473) zakazuje Żydom pożyczać inaczej, aniżeli
na „zastaw ręczny ^'*. Tego też przestrzegało prawo i na
to się powołuje w XV w. adwokat krakowsU, Kromer,
kiedy cytuje ustawę: «neullas pecunias super ąuascum-
que litteras abligatorias, alias ve inscriptiones darent**,
tylko „sufficientibus pignoribus a Christianis acceptis^**.
W praktyce nie trzymano się atoli tych przepisów.
> KuntreB Ha Sma, ed. Kraków, 1894.
* Wedle Chimplowicza.
* NusBbaum: Historya Żydów, Y , str. 74.
« Ptaśnik: Obrazki z pnMzłośd Krakowa, ttr. 42.
368
a choć nieraz w sądzie obrońcy stron przeciwnych po*
w<^ją się na nie, mimo to Żydzi tak postępują, jakby
tych zakazów nie było. Żydzi pożyczają innym i u in-
nych na skrypty dłużne, na domy, a nawet na dobra,
a wiemy, ie to czjrni Rada miasta, zadłużająca się
u Nachmana Izakowicza na domy miejskie. Pretensye
swe do Żydów prenotują chrześcijanie w aktach
sądu żydowskiego S natomiast praenotują Żydzi
swe pretensye do chrześcijan w aktach miejskich
lub grodzkich. Poszczególnych wypadków przyta-
czać nie myślimy, nie chcąc rozszerzać ram tej pracy,
przypomnimy tylko rachunki Izaka Nachmanowicza
z Konstantym Komiaktem'; czytamy również, że Zel-
man Szkolnik wraz z teściem swym Łazarzem mają
na swym domu hypotekę Marcina Dziwki i że 5 wrze-
śnia 1623 r. Marcin o tę sumę wnosi skargę*; wiemy,
że Jan Topolski „assekuruje* na swych dobrach
Michalec sumę 3650 fi. na rzecz Żydów lwowskich Iza-
jasza Chaimowicza i Ejzyka Lewkowicza, we trzy lata
zwraca Topolski dług i otrzymuje ^lewacyę z asseku-
racyi" *.
Dnia 16/6 1597 r. otrzymuje Marcin Krajowski in-
tromisyę na dom Gedaliego Lewkowicza, Żyda lwow-
skiego, za odsetki z jakiejś sumy, wynoszące 102 fi.;
żona Gedaliego tym razem i po raz wtóry (30 czerwca)
i po raz trzeci (25 lipca) «intromisyi wzbroniła*" ^.
Dnia 16/4 1597 otrzymuje intromisyę żydówka Bella,
córka Abrahama Danielowicza, na część domu po-
' C. L. 877, pg. 892-3.
» Cap. IV.
» O. L. 874, pg. 16.
« Terr. Leop. 36, pg. 921, ibid. 86, pg 1488.
» C. L. 851, pg. 479, 661 i 648.
369
została po krawcu Filipie, z powoda zapisu 30 fi. i wy-
roku sądu grodzkiego K
Dnia 12/9 1606 r. oddaje szewc, Jan Sęk, z toną
Różą, dom swój za długi Moszkowi Salomonowiczowi.
Izak Budzanowski, Żyd lwowski, winien kupcowi
Frączkiewiczowi z Krakowa na 2 skrypty 840 + 120 =
960 + 28 łl. 7o = 988. Budzanowski chował się i uciekał,
aż w końcu 28/3 1612 sam Zygmunt III poleca Radzie,
by go uwięziła. Przy rozprawie uznał Izak dług i po-
szedł do więzienia miejskiego na ratuszu (dla-
czego nie do żydowskiego?) *.
Dnia 28/8 1625 stwierdza woźny zeznanie świadków:
^iżeśmy wiadomi kiedy pozywał p. Piotr Kalwiowski
Żyda Lewka do podwojewodziego Czołhańskiego o 428 fi.
^gu, zapisanego in actis judaicis leop. na imię Lewka
Goldy, oraz brata Jelenia Uiaszowicza, na który dług Żyd
częścią z dekretu podwojewodziego, częścią za intercessyą
ludzi zacnych, po 2 raty spłacał... ostatnią ratę miał teraz
oddać i takie mieli postanowienie, że po 200 kwart
gorzałki miał był posłać podwody swoje Jmość Kal-
wiowski i temu Żydowi dopomagać, aby te gorzałki w gó-
rach rozsprzedał i onemu pieniądze oddał, a czegoby nie
dostało z tej gorzałki, miał Żyd dołożyć gotowymi pienią-
dzmi i sobola dać za 15 złp które to postano-
wienie... iż temu Żydowi w Jarosławiu zgorzało',
dlatego my na rzecz tego Żyda attestacyę dobrowolnie
i pod sumieniem zeznawamy" *.
Najwięcej transakcyi pieniężnych do-
» C. L. 361, pg. 296.
* AML. Consal. 24, pg. 988.
* Odnosi si^ do pożaru podczas jarmarku w Jarosławiu (1625 r.),
w którym zgorzały towary wszystkich kupców (cap. VjUi, rtr. 172).
* C. L. 377, pg. 392—8.
Żj4ti IwowMj. t4
370
konywano na jarmarku lwowskim na św.
Agnieszkę. Tutaj zjeżdżają kupcy z całej Polski,
a zwłaszcza ze wscłiodnicłi województw; widzimy tu
nawet Anglików i dumnych Gdańszczan i kupców z Li-
twy, a z początkiem XVII w. uwijają się jeszcze nu bruku
lwowskim Żydzi z najdalszego Wschodu.
W r. 1604 pożycza Żyd Łazarz Moszkowicz u Grze-
gorza Wojniłowicza z Nowogródka 1000 fl.^
Na Agnieszkę r. 1631 jawi się we Lwowie Dawid
Juśkowicz, Żyd z Międzyboża i kwituje ze sumy 3800 fl.
dwóch kupców angielskich mieszkających w Pińczowie,
Ryszarda Thory i Wilhelma Mer'; ten sam Żyd, imie-
niem innego Żyda z Międzyboża: Jakóba Lewkowicza,
kwituje Anglika, Albrechta Smert ze sumy 1800 [mem-
bran z daty 19/9 1630 r. w Barze na Lwów (Agnieszkę)
1631] 8.
Napróżno czeka Pesach Judy z Chmielnika na cyru-
lika z Wielunia, by odebrać od niego na Agnieszkę
1632 r. 600 fl., golibroda wieluński się nie jawi*; ten sam
los spotyka Abrahama Mojżeszowicza z Brześcia Kujaw-
skiego. Czeka on przez cały jarmark 1633 r., by mu Jerzy
Petra, kupiec z Tarnowa, oddał dług, w wysokości
2322 złp., według membranu z 31/9 1632; nie doczekał
się swego dłużnika i musiał na pokrycie zakupionych to-
warów pożyczyć 1000 fl. i dać ponadto zastaw K Nie jawi
się też Moszko Markiewicz z Krakowa, by oddać 100 złp.
Grelowskiemu z Cieszanowa (r. 1624)^.
> C. L. 361, pg. 1116.
* GonsoL 89, pg. 328.
* Consol. 39, p^. 329.
* ConsuL 40, pg. 177.
« ConsuL 41, pg. 206.
« ConsoL 42, pg. 78.
371
Do Lwowa na jarmark zjeżdżają ladzie o nadszar-
panym kredycie, by pożyczyć pieniędzy; i tak: daje Ba-
rach Dawidowicz z Tarnopola 2 obligi Grzegorzowi
Szeremedze na 2000 fi., a ten choć kontraktem słownym
przy świadkach i podaniem ręki się zobowiązał, mimo
to samy nie wypłacił i „obnosił weksle po ladziach" ^
Na takim jarmarka przyłapaje nieraz wierzyciel swego
dłażnika i osadza go w więzieniu ; czyni to n. p. Ryfka,
żona Marka z przedmieścia, z kapcami z Leska, Teren-
cyaszem i Stefanem Świetlikami, dłażnymi jej same
4200 fi.* (24/12 1635). Tataj w r. 1640 przyłapaje i skarży
do Ławy i Rady Jąkasz, Żyd z Bara, Andrzeja Auten-
tyka, faktora kapca tarnowskiego, Dawida Kaszterza,
o same 6200 fl., płatną jeszcze w r. 1628 ^.
Innym razem znów przyłapano Żyda lwowskiego
w ICamieńca (Zelmana) i osadzono go za dłagi w tam-
tejszem więzienia. Zelman był chory, a gdy u wierzy-
ciela Miłki Jarkowicza za inkarcerowanym się wstawił
Piramowicz, spólnik Izaka Nachmanowicza, odrzekł Jar-
kowicz : „Niechajże zdechnie, tedy ja go pod szubienicę
wywlec dam, żeby go psi zjedli'^ Zelman umarł, trupa
wyrzucili z każni i 3 dni leżał na podwórzu niepocho-
wany* (1641 r.).
Jakie koleje mógł nieraz przechodzić skrypt dłu-
żny, poucza nas następujący przykład: „Marek Arono-
wicz z Komama pożyczył kupcom lipskim na weksel
1750 talarów ^ płatnych w Lipsku 1627 r. i zaeskonto-
wał weksel u Santo Castelli, faktora firmy Moriconi;
* ConanL 42, pg. 2.
« C L. 886, pg. 2843.
* Consul. 48, pg* 187.
« ConBol. 48, pg. 1422.
* 1760 tal = 6076 złp.
372
otrzymał zaraz 3000 fl., a nadto, by umożliwić Morico-
niemu incasso, wystawił mu sfingowany weksel na ca-
łycli 5075 fl. Kupcy w Lipsku zapłacili, a Castelli, mimo
fikcyi, zaskarżył nowy skrypt Aronowicza i otrzymał
egzekucyę na całą sumę. Sprawa przecłiodziła różne
instancye: sąd jarmarczny w Jarosławiu, sąd Rady Iw.
podczas Agnieszki 1628 r. i t. d., w końcu sąd assesor-
ski anullował całą pretensyę^.
Są też między Żydami specyali&ci do pewnych ka-
tegoryi pożyczek lub ludzi; i tak Aron jest specyalistą
do szewców.
Przypadkowo mamy wykaz jego wierzytelności
z lat 1607 — 1608. Dłużnikami jego są sami szewcy poje-
dynczo, lub i jako cech.
1) Adam Miechowczyk winien 67 fl. 20 gr.
2) Mateusz Szumilas
13 „ 10 „
3) Marcin Grzebień
15 „ 10 „
4) Justyna, wdowa po Kasparze
W ^ łł M
Za rok 1607:
suma 104 fl. 10 gr.+7o
5) Jakób Karz
winien 27 fl. 2 gr.
6) Grzegorz Śledź
7) Adam Janowicz
„ 36 „ 20 „
8) Bartłomiej Judas
« 12 „ 6 „
9) Albert Molenda
22 „ 15 „
10) Katarzyna Ledworuchówna
19 „ 20 „
Za rok 1608:
suma 167 fl. 23 gr.-hVo
Aron chce zafantować pieczęć cechową u cech-
mistrzów Baltazara Adamowicza i Jakóba Obucha, lecz
Rada na to się nie godzi, pieczęci wydawać nie pozwala
„dla samodzielnego wybierania opłat cechowych**, lecz
» CoMul. 86, p. 109, 183, 147, 177.
373
skazuje wszystkich szewców na spłacanie długów ra-
tami tygodniowemi w wysokości 1 złp. pod grozą
karceru \
W Jakim Języku pisano skrypta dłużne?
Skrypta między Żydami były jużto łiebrajskie, jużto
żargonowe— jak możemy poznać z ułamków pinaksu —
skrypta na pożyczki między Żydami a Cłirześcijanami
są pisane najczęściej w języku polskim i stylizowane
w I-szej osobie (n. p. Ja, X. Y., zeznawam i t. d.), lecz
i tu mamy skrypta żydowskie (żargonowe); n. p. Abra-
ham pożycza w r. 1633 u Gardlińskiego 3600 ii. na re-
kognicyę: „idiomate judaico scriptam^'^ Mamy
też — o ile chodzi o interesy z Ormianami — weksel-
briefy w ormiańskim języku napisane (n. p. 1631 r. Abra-
ham contra Hrehorowicz) •.
Kupcy konstantynopolitańscy dają skrypty włoskie ;
o ile znachodzą się w aktach, są zaopatrzone tego ro-
dzaju klauzulą tłómacza: np. „Przetłómaczone z włoskiego
na polskie przezemnie, Jana Łukaszewicza, mieszczanina
i tłómacza przysięgłego Iw., manu propria, z własnego
chirografu jego ręki własnej Mojżesza Kohen ^.
Jest ponadto rzeczą naturalną, że kupcy angielscy
dawali skrypty w języku swoim, a Gdańsk korespondo-
wał po niemiecku.
Procent: Przy pożyczkach dopisywano pro-
cent do kapitału, lub go z góry potrącano, tak że ani
» Consul. 23, pg. 1690 (12/11 1611).
« C. L. 383, pg. 682
» Consul. 39, pg. 43.
« C. L. 345, pg. 954—6 i inne.
374
razu nie znaleźliśmy procentu, a tam, gdzie już jest
jaka suma, niema podanego czasu, tak, że nic nie
wiemy.
§. 20 (Golskiego) orzeka: „Lichwę Żydowie
biorą taką, jaką sobie zjedna (dtto § 23 Czar-
nieckiego).
Pożyczanie na fanty (zastawy ręczne) ma wię-
cej charakter lokalny.
Tutaj należałoby również obie strony omówić:
I. Chrześcijanie pożyczają Żydom i naodwrót IL Żydzi
Chrześcijanom.
Do części I. mamy liczne zapiski porozrzucane po
rozmaitych archiwach, a księga Piotra Kunaszczaka,
mieszczanina lwowskiego, z drugiej połowy XVII wieku,
wykazuje, że Żydzi zastawiali również u Chrześcijan.
Każda druga pozycya w tej księdze, to Żyd: ,4tyd
Abraham kładzie w zastaw moździerz i dzwonek okowany,
Żyd Izrael żupan lazurowy. Żyd Pejsach i żona jego Ha-
ska, kanaczek o 30 sztukach, dyamentami sadzony, różę
rubinową, siedzenie (na konia) z łękiem, blachą srebrną
okutym, z poduszką, płatem, telimkami i taszkami, wszyst-
ko haftowane. Żydówka Maryanka kładzie w zastaw łań-
cuch „pancerzowy" wagi 5 czerwonych, manelle rogowe
w srebro i złoto oprawne, kanaczek na czapkę o ośmiu
sztuczkach (ogniwkach). Michałowa Żydówka, łyżki sre-
brne, 40 pierścionków i książkę polską oprawną w sre-
bro; Lejzor głuchy: roztruchanik złocisty ; Lejzor tarno-
polski dzban srebrny, pstro-złocisty, Lachman Jehowicz
flaszę kręconą srebrną, pstro-złocistą ; Żyd Rabinowy zięć :
dwa półmiski srebrne, lwowskiej roboty, a trzeci augs-
burski** K
^ Księga rachunkowa Piotra Knnaszczaka MBGssol. 2111: Ło-
ziński: Patrycyat, str. 861—2.
375
Żydzi pożyczali na zastawy u Żydów i tak cytuje Izak
Haleyy w swych responsach (Nr. 32) fakt: A zastawił
u B lichtarze, a potem mu je sprzedał z prawem ewik-
cyi, na wypadek wydania swej córki.
Ryc. 66.
Żyd polski (Ebreo Polacco), sztych włoski.
Ze zbioru rycin Biblioteki Pawlikowskich we Lwowie.
Aby ulżyć nędzy żydowskiej, założył znany nam
już Marek Izakowicz (cap. V), bank (pii montis) miło-
376
siemy, w którym biednym Żydom pożyczano na za-
stawy ^
Co się tyczy kwestyi pożyczania Chrześcijanom
przez Żydów na fonty, to istnieje cały szereg ustaw nor-
mujących ten stosunek. Już przywilej Bolesława (§§ 2,
3, 4, 5, 6, 7, 27, 28, 29, 33) zawiera tyle przepisów w tej
kwestyi, że słusznie mówi Gumplowicz: „Jest to jakby
akt fundacyi jakiegoś towarzystwa pożyczkowego *.
Jak wiemy, pozwala statut Żydom wszystko brać
w zastaw, prócz rzeczy kościelnych i krwią zbroczo-
nych, normuje kwestyę odprzysięgania się, termin prze-
padłości, spór o wysokość sumy i t. d.
Przywileje generalne Kazimierza Wielkiego dla ca-
łej Polski (1364) i specyalnie dla Żydów lwowskich, oraz
potwierdzenie Kazimierza IV (1453) zawierają te same
postanowienia, jakie przywilej bolesławowski.
Dla naszych czasów specyalnie dla Lwowa jest
obowiązujący porządek Golskiego, którego po-
szczególne przepisy, oparte na przywilejach general-
nych są zastosowane do instytucyi sądu żydowskiego
w naszej epoce '.
§ 17. Na zastawę, gdy Żyd komu nieznajomemu co
da więcej nad kopę, powinien do pisarza ten fant przy-
nieść tego dnia i dać zapisać, od kogoby miał ten fant,
w czemby zastawion był i po czemu lichwy wyjednał.
Od zapisu grosz 1 pisarzowi.
§ 18. A gdyby ten, który zastawion, był zjawiony
i przy zastawie swoją recognicyę dał, ma być to tak
ważne, jakoby było do ksiąg zapisane.
» Epitafium Marka Izakowicza: Jipm 0'':vh ^\^^h^h . . . STJD IDOl
' Ustawodawstwo 1. c, str. 11.
» Nr. mat 60.
377
§ 19. Fantu ani zastawu nie powinien Żyd w lich-
wie dłużej przy sobie trzymać, jak rok i 6 niedziel.
Tamże urząd żydowski ma fant na własność na wie-
czne czasy przysądzić Żydowi, z którym fantem poczy-
nać mu wolno, co będzie chciał; wolno mu zaprzedać,
darować, zepsować i ku lepszemu swemu pożytkowi
obrócić. Od przysądzenia tego fantu Żyd ma dać urzę-
dowi 5 gr., aby w księgi wpisano, a szkolnikowi grosz
jeden.
§ 20. Lichwę Żydowie biorą, jaką sobie
zjedna, z tern, kto zastawuje, a gdzieby powiedział ten,
który zastawił, że to w mniejszą sum^ i w mniejszej
lichwie zastawił. Żyd ma to actum i recognicyę onego
pokazać i w sumie większej i za większą lichwą. Albo
przysiągłszy, Żyd wyjdzie wszystkiego i powinno mu się
wedle przysięgi zapłacić.
§ 21. Gdy rzecz jaką Żydowi zastawia, ta rzecz
z inszemi rzeczami u Żyda zgore, albo przez jaki przy-
padek zginie, tedy Żyd, przysławszy. Chrześcijanina
zl>ędzie.
§ 22. Gdy kto u Żyda zastawi rzecz swą kradzioną,
Żyd ma przysiądz, iż nie wiedział, iż ta rzecz była kra-
dziona.
§ 23. Kiedy Żyd Chrześcijaninowi czego pożyczy
i Chrześcijanin by się ktemu nieznał, tedy Chrześcijanin
na to przysiągłszy. Żyda zbędzie.
§ 24. Gdy Chrześcijanin Żyda pozwie o jaką za-
stawę, Żyd się oprze onej zastawie, przysławszy, wolen
t)ędzie od Chrześcijanina.
§ 25. O wszelaką rzecz świadczy się Chrześcijanin
na Żyda jedno drugim Żydem a Chrześcijaninem, a ina-
ksze świadczenie niema być ważne ^ (27/1 1604).
» C. L. 360, pg. 688-91.
378
Co było przedmiotem zastawu? Przed-
miotem zastawa było wszystko począwszy od lichego
młotka murarskiego do najdroższych zbroi, od kapoty
mieszczańskiej do drogich delii i fiedendyszów, od sre-
brnego pierścionka do najdroższych biżuterjri, każdy —
gdy potrzebował grosza — zastawiał co miał i mógł,
nawet pieniądze, gdy chodziło o zachowanie »in specie*,
stanowiły przedmiot zastawu. I tak zastawia Janusz
Tyszkiewicz 771 węgierskich dukatów za 3600 złp. u Da-
niela Czajkowicza Żyda lwowskiego (r. 1626) ^.
Nie będę tutaj wyliczał poszczególnych wypadków
gdyż wszystkie są jednostajne, zwrócę tylko uwagę, że
jako fanty przyjmowano cide magazyny towarów. I tak
zastawia w r. 1587 Mosze de Mozzo Kohen u Antoniego
Katakallo 62 kuf małmazyi, 1 kufę oliwek i pół kufy
limunii za 2640 złp. ' (r. 1587). Najbardziej charaktery-
styczny zastaw jaki spotkaliśmy to cała drukarnia
ruska, którą zastawia Iwan Fedorowicz' drukarz ru-
ski z końca XVI wieku u Żyda Izraela Jakubowicza za
411 fl. (1579). Wedle przepisu prenotuje Izrael ten za-
pis w aktach sądu żydowskiego. Po 5 latach (w r. 1584
3/12) staje Izrael przed sądem żydowskim i żąda przy-
znania mu prawa własności do jego zastawu. Sąd przy-
znaje mu to prawo do 140 książek ruskich, materyi li-
ter i form i wszelkich innych przyborów do wytłaczania
ksiąg ^. Biskup Gedeon Bałaban chce się ugodzić z Izrae-
lem, lecz ten żąda 1500 złp. t. j. tyle, ile ciężyło na dru-
kami długów razem wziętych. Władyka „wespół z pany
i mieszczany" nie był wstanie zapłacić tej sumy i wy-
» C. L. 877 pg. 1180-1, 1 Dukat = A} U A-
« C. L. 846. pg. 954-6.
» W. Monnm. Confr. Staorop.: Chodorowicz u Ptaszyckiego
(vlde star. 379 tej rozpr. uw. 1) Fedorowicz.
* Monom. Ck>nfr. Staniop. y. I pg. 108.
379
daje Izraelowi skrypt na 1500 złp.; posyła równocześnie
mnicha by zebrał tę sumę ze składek V
Co się tyczy drogich zastawów, to wiemy (cap. 4),
że Izak Nachmanowicz (senior) pożycza Mniszkowi na
zastawiony namiot ze srebmemi gałkami ' wielką sumę
i znamy ryzykowne jego interesa z precyozami ze skarbu
królewskiego ^ wiemy, że tu sumy liczyły się na tysiące.
W r. 1637 pozywa Alex. Tański Żydów: Abrahama Szmu-
klerza zwanego Krakowczyk i Jakóba o zwrot kosztowno-
ści zastawionych za 5000 złp. (C. L. 388, pg. 25); 1 e c z n a j-
niebezpieczniejszymi były dla Żydów za-
stawy rzeczy kościelnych.
Choć wiele nieszczęść z powodu tego wynikło dla
jednostek i gmin całych, mimoto ciągle przyjmowano
takie zastawy.
Oto przykład: Rzecz dzieje się w r. 1641: Wychrzta
Ruben-Mateusz 2 razy zakradł się do kościoła ła-
cińskiego Św. Stanisława we Lwowie na przedmieściu,
ukradł kielichy wraz z hostyą i zastawił kielichy
u Żyda Barucha Abrahamowicza i żony
jego Anny Moszkowiczówny. Schwytany Ma-
teusz przyznał się na torturach do czynu i miał dodać,
że uczynił to z rozkazu Barucha.
Mateusza spalono na rynku lwowskim za święto-
kradztwo, a Baruch z żoną widząc, na co się zanosi,
uciekł, zostawiając dom z całym dobytkiem. Kabał za-
brał zastawione rzeczy do siebie, a Kapituła i Rada
skarżą Kabał i szkolnika Zelika o niedostawienie
> Monnm. Confr. Staorop., str. 111 oraz: Stanisław Ptatzycki:
Iwan Fedorowicz, drukarz maki we Lwowie, itr. 18—20.
• C. L. 366. pg. 2180.
> C. Ł. 849, pg. 1188 9.
380
zbrodniarzy i zabór apparatów. W skardze są podane
szczegóły kradzieży i poniżenia św. hostyi^
Król odręcznem pismem z czerwca t. r. * poleca
staro&cie Mniszkowi, by zabrał w sekwestr pozostałe ,do-
bra*" po Baruchu aż do ukończenia procesu. Sprawa
narobiła wiele hałasu w całej okolicy.
Szlachta zebrana wówczas na sejmiku w W i-
s z n i uchwala między innymi § 48 instrukcyi dla posłów
na sejm, dotyczący tej sprawy. (7/12, 1641) •.
« Ponieważ we Lwowie się stało srogie sacrilegium
od łotrów, którzy po 2 razy kościół św. Stanisława wy-
łupiwszy za każdym razem i apparaty i srebra kościelne
wybrawszy, do Żyda Barucha wydawali, a ten Żyd so-
bie conscius sceleris z gardłem uciekł, majętności swej
na Krakowskiem przedmieściu odbieżawszy, mają to
efiBcere pp. posłowie aby dobra tego Barucha t. j. grunt
z kamienicą, jakoteż mobilia temu kościołowi perpetuis
temporibus nadane były. A gdzieby na potem na Żydy
manifest ex inquisitione dowiodło się, że albo dzieci
chrześcijańskie odio religionis zabiją, albo sacrilegium
jakieś popełnią, czegoby starsi Żydowie byli conscii,
aby pro poena, wszyscy onego miasta Żydzi
wygnani extra regnumbyii, a bona ich con-
fiscata**.
Dnia 8/8 „aresztuje'' woźny na rzecz wojewody
rzeczy Borucha, a Ormianin Jerzy Piotrowski z żoną
położyli „superarestum ^.
Jakób Sobieski wojewoda ruski wzywa dnia 23/8,
1641 przed swój sąd a) Barucha, b) Kahał o ułatwienie
» C. L. 892. pg. 628-82.
« C. L. 892, pg. 766.
* nt tupnk
* C. L. 892, pg. 886.
381
ucieczki Boruchowi i zabór apparatów. Termin ma być
25/10 „w Żółkwi lub gdzie z dworem będziemy feliciter
costituti" *. Końca sprawy nie znamy.
Odbieranie zastawów, odbywało się zazwy-
czaj po wypłacie należytości i odsetek; lecz zdarzało się,
że dłużnik mimo, że nie miał pieniędzy chciał wejść na-
powrót w posiadanie swych rzeczy; i tu niema różnicy
między lichym przedmieszczaninem, a możnym panem.
Stefan Moskowiczyn z podgrodzia lwowskiego za-
stawił bekieszę z morawskiego sukna i czapkę królikami
podbitą u Abrahama, Moszka zięcia za 20 złp.; chcąc
otrzymać z powrotem swe rzeczy, wpada w dom Abra-
hama i gwałtem porywa swe suknie' (1604).
W ten sam sposób lecz na większą skalę postę-
puje Stanisław Herburt z Dobromila, a chcąc odebrać
zastawione kosztowności (za 730 talarów), upatruje czas
pod nieobecność Doktora Halprimena Izaka, wpada
w dom jego z hajdukami, zabiera swoje rzeczy i rze-
czy wierzyciela, pobiją służbę i ucieka^.
Zastawy i listy dłużne były zazwyczaj przedmio-
tem chciwości tłumów i rabunku przy masowych roz-
ruchach.
Wszystkie wykazy rabunków zawierają całą masę
różnych zastawów oraz długą listę „wexelbriefów'' zra-
bowanych u poszczególnych Żydów. Te wykazy dają
nam dokładny obraz przedmiotów jakie dawano i brano
w zastaw, lecz ich wyliczenie objęłoby całe arkusze naj-
gęstszego druku. Dlatego je pomijamy, a ciekawych od-
syłamy do aktów ziemskich przemyskich, tom 243, pg. 791
et sequentes.
> G. L. 892, pg. 887 et seąnentes.
• C. L. 869, pg. 1129.
» C. L. 846, 28/4 1687.
xvn.
Dzierżawy dochodów publicznych.
Dawni dzierżawcy. Jossko. Wołczko. Zakazy i konitytucye sejmowe.
Zakaz sejmu żydowskiego. Brak posłuszeństwa. Jakób Doktorowicz
i koleje jego życia. Czopowe. Pisarze na komorach. Poborca i dzier-
żawca. Dekret Batorego.
Od najdawniejszych czasów znachodzimy Żydów
lwowskich (nb. i innych) na posterunku dzierżawców
lub poddzierżawców ceł, myt, podatków stałych i jedno-
razowo uchwalonych.
Już w r. 1441 funguje we Lwowie „Teloneator*
Wołczko, faktor króla Jagiełły, w r. 1452 mamy w Gródku
lwowskiego Żyda Natkę ^ a od r. 1504 przez szereg lat
dzierżawi wszelkie podatki województw: lwowskiego
i bełzkiego, Żyd lwowski Jossko '.
Miechowita w swej kronice (11 Ed. 1521) pisząc
o Żydach znachodzi trzeci rodzaj Żydów, nie lichwiarzy
lecz rolników i kupców na Rusi, którzy są często prze-
łożonymi ceł i komór (praesidentque ut saepe teloneis
et exactionibus publicis).
O ile widzimy z poszczególnych kontraktów dzier-
żawnych (np. z 19/12 1504, Nr. 30) dzierżawca taki nie
odsyła ani jednego grosza do urzędu podskarbińskiego,
> Ilii88.-J.-A. Tom. m, Nr. 4.
« Ibid. Nr. 80, 81, 82, 83, 84, 86 (1604-1606 r.).
383
lecz sam wypłaca różne pensye i pobory arcybiskupowi,
wojewodzie, różnym klasztorom, kapitule i t. d. Nie będę
rozbierał tej kwestyi szczegółowo, wspomnę tylko, że
obok Ormian, Żydzi biorą w swe ręce dzierżawy ceł,
myt, rogatek, żup, salin, np. Salomon Calaora doktor
Ryc. 67. Ryc. 68.
Strój Żydówek polskich.
Ze zbioru ryoin biblioteki Pawlikowskich we Lwowie.
i sługa królewski, Salomon Hadida oraz Abraham Ca*
laora (r. 1570 i dalsze) ^
Od samego początku patrzyła szlachta niechętnem
okiem na Żydów dzierżawcóW ceł a) bo stanowili kon-
kurencyę i to niebezpieczną b) bo dobijali się wskutek
tego wyższych stanowisk c) bo wchodzili w bezpo-
średni kontakt z władzą.
Konstytucye sejmowe ciągle powtarzały zakaz dzier-
żawienia ceł, myt i salin przez Żydów; tak konstytucya
z r. 1538*, z r. 1562 », z r. 1565*, a statut uchwalony
^ Pawiński: Skarbowośó w Polsce za Batorego str. 84—6,
Źródeł dziej, tom YIII, 2.
« Vol. leg. I, 269.
• Vol. leg. n, 20.
* Vol. leg. n, 62.
384
na sejmie Piotrkowskim r. 1567 nakłada na przekra-
czających grzywnę 200 marek. Kiedy to wszystko nie
pomogło, pod wpływem szlachty sejm żydowski
w r. 1581 pod klątwą zabrania powyższych dzierżaw ^
Lecz to wszystko nie pomogło i bardzo zł*y
przykład obrał Schorr na dowód wpływu
zjazdów 4 ziem, okoliczność, że zakaz ten
poskutkował*.
Tak jak przedtem, tak i potem Żydzi stale dzierża-
wią dochody państwowe i miejskie, siedzą na rogatkach,
komorach celnych itp. Nieraz kryje się wprawdzie Żyd,
dając firmę czyli naddzierżawę Chrześcijaninowi, a sam
kontentując się tytułem poddzierżawcy, ale zazwyczaj
on sam funguje jako firmant i są pewne stałe dochody,
które przez całe wieki są wyłącznie w rękach ży-
dowskich. Sam rząd z pierwszej ręki oddaje Żydom
dzierżawę, jak to miało miejsce z czwartym groszem
podolskim arendowanym Izakowi Nachmanowiczowi
(juniorowi) za sumę 60.000 złp. na 3 lata (vide rozdział
IX, str. 191).
Jeśli chodzi o poszczególne pozycye i jednostki to
wiemy z poprzednich rozdziałów, że Izak Nachmanowicz
(senior) dzierżawi dochody starostwa lwowskiego, cło
wybierane w Śniatynie od pierwszej chwili ustanowie-
nia tego posterunku w r. 1578^. Po nim tę pozycyę
obejmuje syn jego Marek, a starostwo lwowskie dzier-
żawi Nachman Izakowicz, po nim Róża i syn Izak aż do
chwili bankructwa. Przez długi szereg lat dochody miej-
skie dzierżawi spółka Gombrycht i Chaim z Jaworowa.
* Schorr: Organizacja str. 66, tłóm. z Wettsteina: Qaellen-
Bchriften, str. 8, Nr. 2, opatrzone żargonową klauzulą kahałn krakow-
skiego.
• Ibid. str. 69.
> Pa wińsk i: Skarbowość w Polsce, str. 106—7.
385
Na komorze gliniańskiej ^siedzi'' Izrael Złoczowski
i wobec mnogości swych interesów płaci pisarza Kal-
mana, który « siedzi** na zameczku gliniańskim ^
Z końcem XVI wieku obok już znanych dzierżaw-
ców występuje Jakób Doktorowicz, który dziw-
nemi kolejami życia zwraca na się naszą uwagę. Onto
z Samuelem, Markiem Izakowiczem, Abrahamem Cze-
chem i Mojżeszem poddzierżawia u Wacława Uhro-
wieckiego i Pawła Orzechowskiego, dzierżawców ceł
ruskich (od 30/11 1582 ^ cło ruskie.
Siedzieli spólnicy na komorach w Chełmie, Kra-
snymstawie i Potyliczu i byli raczej pisarzami
(tak ich tytułuje Orzechowski C. L. 349, pg. 739), niż
poddzierżawcami. Uhrowiecki i Orzechowski płacą ro-
cznie 12000 złp. Tymczasem Jakób Doktorowicz dopu-
szcza się zdzierstwa na Sebastyanie Fogt, kupcu gdań-
skim i ten skarży go do Orzechowskiego i wojewody.
OrzechowsU w liście do spółki (20/1 1595) oznaj-
mia, że Jakób Doktorowicz za wykroczenie „urząd i pi-
sarstwo stracił^' i nakazuje, by pieniądze z komór
wraz z regestrami za pewien czas, jemu przesłano.
Wyrzucony z tej spółki Jakób, szuka innego spól-
nika i znachodzi go w osobie Abrahama Mendlowicza
i z nim razem dzierżawi kontraktem z 13/10 1595 u Je-
rzego Mniszka 3 młyny : Zimnowodzki (znany nam, spalił
się w r. 1604), Kanoniczy i Piekarski, oraz myto, spra-
wne, targowe wielkie i małe, od ryb świeżych, słonych
i suchych, od zwierzyny, drzew, soli, baranów, czopowe
od lwowskiego i przemyskiego piwa^ i t. d. Równo-
» C. L. 347, pg. 282 (r. 1681).
• Pawiński: Skarbowość w Polsce, str. 106.
W aktach gr. Iw. C. L. 849, pg. 789, jest Paweł Orzechowski
podkomorzym chehnskim, podczas gdy u Pawińskiego jest cześnikiem.
» C. L. 849, pg. 1682.
tyUi IwowMy. Hi
386
cześnie wydzierżawia u Piotra Korytki, poborcy Iwow-
skiegO) za rok 1595/6 ^czopowe w mieście Lwowie —
od piwa, miodu, gorzałki, małmazyi i win wszelakich *"
i płaci tenuŁę bardzo regularnie ^
Lecz jak żył niespokojnie, tak też zginą). W dro-
dze napadli go: własny jego furman Jan, ze sługą
„Abrhamcze^' (Abraham) i zamordowawszy go, obralx>-
wali i uciekli. Było to 1/4 1607 r. Jakób zostawił dwóch
synów, Wolfa i Lewka*.
W r. 1599 « siedzi *" na komorze w Kołomyi Marek
Judy ze Lwowa ^. Tegoż roku w Kamieńcu siedzi rów-
nież Żyd Iw., Fajbusiowicz ^ ; w r. 1623 siedzą tamże
Abraham i Dawid ze Lwowa ^ a w r. 1633 Żyd Iw.,
Wiktor^ — był to czwarty grosz podolski.
Czopowe jest prawie zawsze w rękach żydow-
skich i to dzierżawią je Żydzi w pewnem mieście, lub
w całej ziemi. Samuel Berowicz, Żyd złoczowski, dzier-
żawi z pierwszej ręki (wprost u poborców) czopowe
całej ziemi lwowskiej (kontrakt z r. 1633 14/12), a więc
Złoczów, Zborów, Jeziernię, Markopole, Gołogóry, Biały-
kamień, Pomorzany, Dunajów, Założce, Firlejów, Olesko
i Sassów^.
1 czopowe w mieście Lwowie dzierżawili Żydzi.
» C. L. 350, pg. 216 i 2d4.
« C. L. 362, pg. 1870.
» C. L. 363, pg. 2661.
* C. L. 363, pg. 2662.
» C. L. 376, pg. 61 i 67.
• C. L. 384, pg. 1002-3.
' C. L. 384, pg. 1828-30.
387
Izak Nachmanowicz, junior, dzierżawił je w latach 30
i 40-tych XVn wieku.
W r. 1637 — 1639 występuje inna spółka: Moszko
Pesachowicz (Piesakowicz) i Moszko Izraelowicz, jako
yyteloneorum seu vectigalium in Palatinatu Russiae suo
collectores^^ ^ czyli inaczej jako faktorzy ceł ruskich na
komorze lwowskiej \ Kancelaryę utrzymywali oni w ka-
mienicy Alembekowskiej ^.
W latach 1639—1640 dzierżawi Żyd Zyskiel (Suss-
kind) z Buska ,,F u r m a n k ę'^ Rada lwowska płaci mu
rocznie 600 złp. ^.
Przypatrując się bliżej tym stosunkom dzierżawnym,
dochodzimy do wniosku, że tam, gdzie Żydzi nie dzier-
żawili, lub nie poddzierża wiali na własną rękę docho-
dów, tam służyli jako pisarze na rogatkach za pewnym
procentem od incassa. Tacy pisarze Żydzi byli tak zwy-
czajnymi, że wydawano nawet nieraz kwity
na cło opłacane w języku hebrajskim, jak
się skarży Ormianin Awedyk Krzysztofowicz na Da-
wida pisarza na komorze lwowskiej w r. 1614^.
Tutaj też musimy powtórzyć to, cośmy powiedzieli
przy biografii Izaka Nachmanowicza starszego (R. IV):
Nieznajomość taks i rogatek powodowała ogromną ilość
procesów o zdzierstwo; szlachta i niektóre miasta były
» C. L. 387, pg. 1882-6.
« C. L. 390, pg. 313.
• Ut sapra uw. 2.
Consol. 47, pg. 907—8.
Ck)n8al. 48, pg. 1122—3.
» C. L. 368, pg. 806.
•\
»•
388
wolne od opłacania pewnych myt i to wywcrfywało za-
mieszanie. Często wozili rzeczy szlacheckie chłopi, nie
zaopatrzeni w kwity, często i kwitom nie wierzono,
dochodziło do bójek, a nawet do rozlewu krwi. Często
strona, przejeżdżając przez jedną komorę opłacała cło,
a gdy musiała jechać przez inną, musiała jeszcze raz
płacić. Tak znamy długotrwały proces w roku 1639 K
Hirsz Mendlowicz, Żyd poznański, a spólnik Izaka
Nachmanowicza i Piramowicza do arendy 4-go grosza
podolskiego, zatrzymuje na jednej z komór mieszczan
z Nowiny, obok Śniatyna, drze kwit, stwierdzający, łe
płacili cło i w asystencyi burmistrza „aresztuje^' wozy
z towarem, pieczętuje sklepy jarmarczne pod zarzutem,
te ci mieszczanie często szkodzą skarbowi Rpltej.
W latach 1598—99 dopuszczają się Żydzi wielkich
zdzierstw na zameczku gliniańskim ', a spór Róży Nach-
manowej z Gminą (Rozdział VIII) jest nam już dobrze
znany.
W procesie o z dzierstwo skarżono zazwyczaj
o 2 przekroczenia:
a) o to, że dotyczący Żyd, mimo zakazu konstytu*
cyi sejmowych, dzierżawił dochody publiczne;
b) o meritum extersionis.
Przykładów takich jest mnóstwo, a mimo to, jak
widzimy, sami podskarbiowie zawierają układy dzierża-
wne z Żydami.
Ta sama Rada miejska we Lwowie, która pozywa
Różę Nachmanową o przekroczenie pod a) podane, za-
wiera i odnawia kontrakty dzierżawne z Gombrychtem
i Chaimem Jaworowskim.
» Consnl. 47, pg. 47, 109, 109, 764.
C. L. 362, pg. 903.
863, pg. 1680.
M C. L.
( C. L.
389
Egzekucya podatkowa kończy się w Polsce
na poborcy (wybieranym dla ziemi lwowskiej na sej-
miku w Wiszni); taki poborca musi sobie wyszukać
dzierżawcę, a jeśli go nie znachodzi — co się n. b. bar-
dzo rzadko zdarza — stoi bezradny i nie może wywią-
zać się ze swego zadania. By poszczególni Żydzi nie
ubiegali się wzajem i nie przelicytowywali się w sumie
dzierżawnej, przestrzegał kabał znanej nam już insty-
tucyi „Chazaki'^ za którą, chcący wziąć jakąś dzierżawę,
musiał taką a taką sumę do kasy kahału zapłacić; za
to otrzymywał niezaprzeczone prawo starania się o pe-
wną dzierżawę ł>ez konkurencyi ze strony swych współ-
wyznawców.
Często ogłaszane kary i klątwy na t. zw. „Hasa-
gath Gbur' = ausmiethen, podnajęcie w podstępny spo-
sób \ świadczą wprawdzie o braku dostatecznej władzy
kahału lwowskiego, lecz mimo to w naszych czasach
władza kahału i siła Chazaki musiała być jeszcze
wielką, jeśli się mógł zdarzyć bojkot przeciw Przedwo-
jowskiemu w r. 1636. Żydzi nie zgłaszają się po dzier-
żawę, a poborca stoi bezradny i tylko manifestem, wnie-
sionym w grodzie, poświadcza swą bezradność*.
Jeszcze jedną sprawę chcę tu poruszyć: czy Ży-
dzi, zamieszkujący miasta, uwolnione od
pewnych ceł i rogatek, są również wolni od
tych danin?
Sprawę tę rozstrzyga król Stefan Batory dekretem
z dnia 12/10 1583 r.* na skargę Uhrowieckiego i Orze-
chowskiego, znanych nam dzierżawców ceł ruskich (od
r. 1582, vide Pawiński: Skart>owość) : ,4tydzi — słowa
1 Wettstein oraz Baber, Kirja Nisgaba, stor. 88.
> C. L. 887, pg. 1014 i 1021, yide Rozdział Yin, ttr. 175.
• AMŁ. fasc. 281, Nr. 85.
390
dekretu — są mieszkańcami miast, a nie mie-
szczanami (incolae et non cives) i wtedy
tylko wolni są od opłaty ceł, jeżeli o nich
w przywileju miejskim wyraźnie jest po-
wiedziane^S
W przywilejach, danych mieszczanom lwowskim,
jest osobna wzmianka o Żydach. Aleksander, dekretem
z r. 1506 (15 lutego) uwalnia Żydów lwowskich od
wszelkich ceł i myt, od których są wolni inni obywa-
tele Lwowa (teloneague, navigia, aggeralia et pontalia
a curribus, bobus mercibus et rebus eorum, cuiuscumąue
generis, speciei, vel materiei non recipiatis... sic ut istud
dyibus et aliis ciyitatem incolentibus facere consuevi-
stis") K
> RaB8ko-Jewr..Arcliiv. Tom m, Nr. 48, str. 71—2. (Z metryki
koronnej Nr. 21, f. 344).
XVIII.
Handel.
Dwie wielkie epoki świetności handlowej miał
Lwów w swej przeszłości.
Pierwsza to epoka, której zenit w połowie XV w.,
a upadek ze zdobyciem Kaffy, Kilii i Białogrodu przez
Turków. Druga, to mniej świetna epoka u przełomu
XVI i XVII w. ; zenit jej, to rok 1648, a upadek, to bunt
kozacki i wielkie nieszczęście Rpltej, Chmielnicki, Tu-
hajbej i oderwanie się Ukrainy.
Pierwsza epoka nie do tej należy rozprawy, wypada
tylko zaznaczyć, że Lwów odegrał wówczas bardzo wielką
rolę, stanowiąc punkt środkowy na wielkiej drodze
handlu średniowiecznego, jako rynek pośredniczący mię-
dzy daleką Flandryą, a odległym Wschodem. Tutaj sta-
wali właściciele okrętów, tutaj zawierano kontrakty
kupna i sprzedaży towarów, leżących gdzieś na odległych
morzach ^
Jaką rolę odegrali Żydzi lwowscy w handlu owego
czasu? Na to pytanie w niniejszej rozprawie odpowie-
dzieć nie możemy, nie zbadawszy wpierw aktów z owego
1 Łoziński: Patrycyat, str. 87—40, oraz Kutrzeba: Handel
Polski ze Wschodem.
392
czasu i innych dotąd utrzymanych łródeł historycznych.
Byli, jak wiemy, wówczas Żydzi we Lwowie od bardzo
dawna. Utrzymane z tych lat księgi miejskie znają już
z końcem XIV w. ulicę Żydowską, a na Przedmieściu
jeszcze dawniej kronikarze wskazują sadyby żydowskich
osadników, lecz o ich znaczeniu w handlu nikt dotąd
ani jednem nie wspomniał słówkiem ^
Okres drugi jest, jak już powiedzieliśmy mniej
świetny od poprzedniego; zrazu, gdy półksiężyc wszystko
zagarnął, zdawało się, że handel ci^ (nietylko lwowski)
już nigdy się nie podniesie; lecz powoli stosunki ze
Wschodem się normowały, świat chrześcijański poznał,
że panowanie półksiężyca to nie epoka przejściowa; i za-
częto napowrót nawiązywać stosunki z Konstantynopo-
lem i innemi centrami handlu. ICrólowie polscy, chcąc
pomódz zubożałemu miastu, nadawali mu różne przy-
wileje, jak n. p. Jan Olbracht przyznał Radzie dochody
z wagi królewskiej na tak długo, dopóki Kaffa, Kilia
i Białogród nie powrócą w posiadanie Chrześcijan. Pier-
wej jeszcze, bo w r. 1472, otrzymuje Lwów przywilej
na 2 jarmarki doroczne, które później stały się ważnym
czynnikiem w handlu lwowskim.
W wieku XVI-tym Lwów stanowi już na nowo
ważny punkt dla handlu wschodnio- europejskiego. We
wszystkich kierunkach rozchodzą się drogi handlowe,
łączące Wschód z Zachodem.
Z najdalszych krańców Rpltej, oraz z poza jej gra-
nic zachodnich, dążą do Lwowa kupcy, by tutaj sprze-
dać swój towar i zakupić w zamian towary wschodnie.
* Po ukończeniu niniejszej pracy zabierzemy się do opracowa-
nia wieku Xy-go i wówczas będziemy moie mogli odpowiedzieć na
te pytania.
* Łoziński: Patrycy at, str. 89.
393
Także i kupcy lwowscy wyjeżdżali na Wschód i Za-
chód, oraz objeżdżali jarmarki bliższe i dalsze ^
Lwów ma prawo składowe; tego miasta ża-
dnemu kupcowi ominąć nie wolno, tutaj musi on na
* Drogi, prowadz%ce ze Lwowa, nie zostały dot%d przez hi-
storyków ustalone; różne itineraria, różne podają szlaki; zeznania
kapców przy skargach o zdzierstwo na komorach celnych i rogatkach,
nłwnież rozmaite określają drogi; inaczej znów są wytyczone drogi
na atlasie ziem ruskich Jabłonowskiego (karta 1, 2, 8, 6, 7). Zesta-
wiamy je tu dla przeglądu:
Na wschód i pohldniOwy*W8Chód. Łwów-Winniki-Herma-
nów-U nterwald. Tutaj się dzieli na 2 cz^i, jedna idzie na Pod-
hajczyki - koczów - Zborów- Jeziemię - Tarnopol - Mikulińce - Trembowlę-
Kc^yczyńce-Czortków-Zaleszczyki-Czemiowce na Jassy, Łopuszno na
południe dawniej do Białogrodu.
Z Unterwaldu idzie druga droga do Przemyśla n, Fir-
l^owa, Hohatyna - Kuropatnik, Bursztyna (?), Wojniłowa, Kałusza,
Stanisławowa, Bohorodczan, Delatyna, Kołomyi, Śniatyna do Mul-
tan, jużto z Kołomyi na Kossów, Kuty do Węgier.
Z Przemyślan szła inna odnoga na Brzeżany, Podhajce,
Monasterzyska, Tyśmienicę i t. d.
Inna droga szła na Gliniany, Gołogóry, Dobrczę, Trembowlę,
Snchostaw, Skałę, Orynin do Kamieńca (Łoziński: Patrycyi^, str.
57). Szczegółowe drogi do Bracławia, Konstantynowa i dalej na wschód
nie są nam znane.
Ku zachodowi i południowemu zachodowi szła droga na
Janów, Jaworów, Krakowiec, Radymno, Jarosław, Tarnów,
Podgórze do Wrocławia, Brzegu i t. p.
Z Radymna szła droga na południe na Przemyśl, Dobromil,
Staremiasto, Turkę na Węgry.
Inne drogi na Węgry podaje prof. Rehman (Karpaty, str.
471). Jedna szła z Przemyśla na Sanok, dolinę rzeki Osławy, Ko-
mańczę, Przełęcz Dukielską, a więc Duklę, Świdnik, Stopków, Un-
gwar do Munkacza, druga zaś z Tamowa na Pilzno, Brzostek, Jasło,
Żmigród, Polańską przełęcz, Zborów, Bardyów do Preszowa, jużto ze
Żmigrodu na Jaśliska, Przełęcz Dukielską i t. d.
Dla wina węgierskiego przepisuje drogę uniwersał poborowy
z r. 1607 (C. L. 362, pg. 2346 i dalsze). Prowadzi ona na Jaśliska,
3d4
pewien czas rozłożyć swe towary, a to, czego we Lwo-
wie nie sprzeda, wolno mu dalej zawieźć. Tak więc
prawo składu, nadane miastu przez królów polskich,
uczyniło zeń targowlę dla wszelkiego importu i eksportu.
Ze Wschodu przychodzą do Lwowa tkaniny, dywany,
korzenie, a szczególnie małmazya, limunia i towary
aptekarskie, z Zachodu sukno morawskie, towary żelazne
rakuskie, oraz galanterya, produkty krajowe, jako to:
zboże, drzewo, potaż, miód, wosk, ryby, woły, futra,
skóra, łój, ryby solone stanowią bardzo ważny artykuł
exportowy.
Cały handel lwowski spoczywał w ręku mieszczan
tak katolików, jak ormian; oni cieszyli się wszelkiemi
prerogatywami i wszelkimi przywilejami, a baczyli
pilnie a zawistnie, by nikt listka z nich nie uszczkną).
Duklę, Rymanów, S%cz, Biecz, Żmigród, Nowy Targ, Jordanów,
Kroeno, Sambor, Lesko, Stryj. Kto inną drogą prowadzi, traci połowa
wina na rzecz skarbu, a połowę na delatora. Droga tak ułożona, Jest
niemożliwą, dlatego sądzimy, że to są tylko luźne miasta, przez które
wolno było wozić wino.
Ze Lwowa szła droga na Gródek, Wiśnię do Przemyśla,
z Gródka zaś do Sambora, ztąd zaś do Drohobyckich żup i Ste-
bnika. Ze Sambora s^a droga do Starego Miasta, gdzie się łączyła
z drogą wyżej podaną.
Ku północnemu zachodowi s^a droga na Kulików, Żółkiew,
Rawę Ruską, Lubyczę do Zamościa, a ztąd na Izbicę, Tamogórę,
Krasnystaw, Piaski do Lublina.
Z Piasków na Cliełm szła droga na wschód i tu gdzieś się
urywała. W średnich wiekach snąć prowadziła do Włodzimierza.
Kutrzeba (Handel Polski ze Wschodem w wiekach śred-
nich) podaje następujące połączenie Torunia ze Lwowem w średnich
wiekach. Toruń, Brześć, Kowal, Gostyń, Łomża, Rawa (przez Pilicę),
Radom, Opatów, Sandomierz (przez Wisłę), Gorzyce, Krzeszów, Bar
cławice. Kopki, a stąd jużto na Krzeszów, Lubaczów, Gródek do
Lwowa, jużto na Jarosław, Przemyśl lub Radymno.
395
Co się tyczy Żydów, to gdybyśmy chcieli handel
żydowski zbadać, musielibyśmy inne mieć źródła, a zre-
sztą nie było osobnego handlu żydowskiego. Wynika to
jasno z tej okoliczności, że Żydzi ciągle walczą o te
same prawa, jakie mają mieszczanie, musieli tedy han-
dlować tymi samymi artykułami.
Przedmiotem naszej rozprawy będzie tedy historya
i przebieg tej walki i dla jej zrozumienia musimy się
cofnąć, o cały wiek, bo po koniec wieku XV.
Żydzi od samego początku snąć handlowali tylko
czterema artykułami: woskiem, soknem, wołami
i skórą i to tylko hurtownie i w ograniczonej liczbie,
gdyż mieszczanie lwowscy ciągle na to się odwołują
i ustawicznie w te ramy chcą wprawić handel ży-
dowski.
Walka o prawa handlowe.
1. Epoka (do r. 1521, względnie 1527).
Już w r. 1493 znachodzimy obie strony w zaciętej
walce.
Jan Olbracht, dekretem z 15/2 1493 r., ustanawia
status interim aż do zupełnego załatwienia procesu.
Mocą tego interim wolno Żydom co roku 1000 wo-
łów za sukno zamienić; dla załatwienia tych interesów
wolno im jeździć na wszystkie jarmarki i wozić z sobą
sukno, lecz sprzedawać im wolno tylko całymi po-
stawami po 500 na jarmarku w Przemyślu, a 500
w Jarosławiu *.
Metryka koronna, 1492—97, Nr. 16. pg. 14, w Rasa. J. Arch.
tom ni, Nr. 10, etr. 81-2.
396
Żydzi mimo zakazu prowadzili dalej handel, a mie-
szczanie konfiskatą i przeszkadzaniem odpłacali im pię-
knem za nadobne.
Po latach dziesięciu nadeszła decyzya królewska.
W dekrecie z niedzieli po św. Marcinie 1503 r., Aleksan-
der pozwala Żydom lwowskim na wolny handel podczas
dorocznych jarmarków i targów stałych, a w r. 1506 —
mimo, te mieszczanie nie chcą ważności tego dekretu
uznać — na dniu 14 lutego — zatwierdza go*.
Zygmunt I, już w roku wstąpienia na tron (25,'2
1507), zatwierdzając przywileje Żydów lwowskich, po-
twierdza takie wolności handlowe, aż do dalszej infor-
macyi *.
Mieszczanie dalej nie dają za wygraną i wszczynają
nowy proces, który po wielu apelacyach rozsądza sąd
nadworny. Zygmunt I dekretem z r. 1515 (5/10) roz-
strzyga sprawę na korzyść Żydów, pozwalając im na
wolne wykonywanie handlu — ut... omne genus nego-
tiationis et mercaturae ubique in regno nostro liberę
exercere possint morę aliorum mercatorum — z 2 za-
strzeżeniami :
1) że sukno sprzedawać im wolno en detail tylko
podczas jarmarków;
2) wołów wolno im na rok kupić, wzgl. sprzedać
tylko 2000 sztuk.
Cały ten przywilej ma walor atoli tak długo, do-
póki król zechce (ad beneplacitum voluntatis nostrae)^.
Lecz mieszczanie dalej walczą i wszelkimi środkami
» Ibid. Nr. 21, f. 341 w R.-J.-A., tom. Ul, Nr. 47, pg. 70-71.
* Ibid. Nr. 22, pg. 96 v.' w R.-J.-A., tom HI, Nr. 68, etr. 79—80.
• Metr. koron. 1615 - 17, Nr. 29, pg. 121, R.-J.-A., tom III.
Nr. 87, 8ti-. 110-111. Nr. mat. 8.
397
starają się o unicestwienie dekretu z r. 1515; naodwrót
Żydzi — beati possidentes — używają wszelkich środ-
ków, by się przy uzyskanych wolnościach utrzymać;
napróżno ! mieszczanie tym razem mają więcej szczęścia
i Żydzi tracą sprawę. Musiała ona być przegraną z po-
czątkiem r. 1519 (a Żydzi byli skazani na wielkie grzywny),
kiedy już 7/3 1819 Zygmunt I wydaje „salyum con-
ductum^^ Żydom miejskim i przedmiejskim na czas
od daty dekretu do św. Michała (29 września), pozwa-
lając im przez ten czas na wolny handel, a szczególnie
dając im nadal zdolność prawną \
t. j. prawo zaskarżania swych pre-
tensyi i egzekwowania ich.
Wreszcie 28/12 1521 r. na sej-
mie piotrkowskim wydaje Zygmunt I
dekret, oznaczający formalnie zagła-
dę dla handlu żydowskiego. W tym Ayc. 69.
dekrecie ogranicza on handel do Piecz^ Jekasiela Zel-
znanych 4 artykułów z następują- mana, syna Eliazara,
cemi zastrzeżeniami: ^- ^^^•
1) Nie wolno Żydom utrzy-
mywać w domach swoich sklepów podług dawnego
zwyczaju.
2) Sukno wolno im postawami sprzedawać
podczas jarmarku lwowskiego, lecz tylko hurtownie;
na jarmarkach zaś prowincyonalnych en detail i to
jużto za gotówkę, j u ż t o w zamian za woły lub
skóry: krowie, wołowe, cielęce i innego by-
dła rogatego, lecz tylko surowe.
3) Innych towarów nie wolno im nigdzie sprzeda-
> Ibid. 1618 — 20, Nr. 88 pg. 286, Ross. Jewr. Arch., tom HI,
Nr. 119, pg. 147-8.
398
wać, t. j. ani we Lwowie, ani na przedmieściach, ani tet
po wsiach lub miasteczkach.
4) Tylko podczas jarmarków dorocznych wolno
im sprzedawać, lecz nie skupywać, skóry, wosk
i woły.
5) Nie wolno też łonom Żydów (Żydówkom) w ko-
szykach obnosić na sprzedaż — ani jawnie, ani skrycie —
płótna, pieprzu, jedwabiu i innych rzeczy, pod karą
utraty towaru.
6) Ten zakaz rozciąga się też na Żydów przedmiej-
skich i wszelkich innych we Lwowie przebywających ^
Handel w mieście został podcięty, lecz mimo za-
kazu Żydzi przedmiejscy handlować nie przestali i po-
trafili wkrótce uzyskać jakiś nowy przywilej na wolny
handel, wymurowali cały szereg domów, posprowadzali
towary i rozpoczęli handel na wielką skalę. Zdaje się,
że handel Żydów miejskich przeniósł się na przedmie-
ście. Lecz mieszczanie dalej urgowali i uzyskali 3/4 1527
nowy dekret, mocą którego król wogóle zakazał han-
dlu Żydom przedmiejskim, anullując swój poprzedni
dekret. Uwzględniając atoli sytuacyę ich, ich zobowią-
zania i składy towarów, przesuwa walor dekretu swego
na dwa lata. W pierwszym roku wolno przedmiejskim
Żydom handlować nieograniczenie, w drugim mają han-
del ograniczony podług normy dla Żydów miejskich
z r. 1521; po skończeniu 2 lat nie wolno im
AML. Oddział III A. 293. oblatowane w aktach grodzkich
z końcem stulecia. C. L. 347, Nr. mat. 4.
399
niczem han dlować, ta gałąź zarobkowania
jest dla nich zamknięta ^
Wnioskując z tych wszystkich zakazów i procesów
widzimy, że handel żydowski obejmował wszelkie towary:
sukno, jedwab, skóry, łój, bydło, tkaniny, korzenie i t. p.
Liczne składy żydowskie napełniały miasto i przedmie-
ścia. Jak wiemy (yide Rozdział XVI), jarmark lwowski
ściągał tysiące kupców obcych, którzy jużto przywozili
towary, jużto zaopatrywali się w nie. Prócz jarmarków
lwowskich były słynne jarmarki w Śniatynie i Koło-
myi na towar wołoski, w Kamieńcu dla handlu podol-
skiego i ukraińskiego, w Jarosławiu, Przemyślu, Tarno-
polu, Bełzie, Rohatynie, Buczaczu, Trembowli, Jazłowcu,
Złoczowie, Ostrogu, Chodorowie, Bóbrce, Pomorzanach,
Kuropatnikach, Busku, Barze, Gołogórach, Podhajcach,
Założcach, Satanowie i t. d. i t. d. '.
Ta wielka ilość jarmarków umożliwiała stałą sprze-
daż towarów ; czego na jednym nie sprzedano, zbyto na
drugim, a stały kontakt z różnymi kupcami umożliwiał
hurtowne zaopatrywanie się we wszystko, kupcom wszel-
kich kategoryi.
Z zachodnich miast : Jarosław i Lublin miały słynne
jarmarki, na które czekano przez cały rok. Mnóstwo
lwowskich kupców tam wyjeżdżało, a kiedy raz (1624 r.)
w Jarosławiu podczas jarmarku wybuchł pożar i zni-
szczył towary, bankructwa licznych kupców i upadek
kredytu na targu lwowskim były tego następstwem.
Drogi z zachodu do Lwowa były bezpieczniejsze.
Stosunki bardziej unormowane pozwalały na regularne
sprowadzanie towarów rakuskich (gwoździ, miedzi etc),
» Metryka koronna Nr. 40, fol. 682 (R.-J.-Arch., tom III, Nr. 186,
pg. 174-6).
> Łoziński: Patrycy at, str. 55.
400
sukien morawskich, towarów norymberskich i t. p. Nie-
bezpiecznemi za to były drogi od Lwowa na wschód
i pohidniowy wschód. Towar, idąc na Multany, stawał
się często łupem band zł>ójeckich, to samo było w drodze
przez Ukrainę lub przez ICarpaty na Węgry. Zorganizo-
wane bandy zł>ójeckie (opryszki) tatarskie oddziały, czy-
hały na nie. Często i ludzie przy tem ginęli, a bankru-
ctwo kupca było nieuchronnem następstwem.
W r. 1628 wynajmują Żydzi Iw. : Salomon Chromy
i Marek, Ormianina Wasyla Szymkowicza by z towarem
jechał do „ Wołoch i Mułtan*. Wasyl był generalnym
przedsiębiorcą i kierował karawaną z wielu chłopa
i Żydów. I „calamitas i drugich inszych wielu sąsiady
i pokrewnych, którzy w kupie z nimi jechali dotknęła.
Bo też wtenczas gdy nieprzyjaciel na nich
napadł, pieniędzy, towary tam poginęły
i wiele Żydów poginęło**. I Wasyl stracił w po-
tyczce życie-
W r. 1616 przeprowadza się młoda para Żydów
przedmiejskich Abraham i Sprinca Calelówna do Ja-
złowca i przewożą swe urządzenie domowe, wyprawę,
pretiosa ślubne oraz towar na urządzenie sklepu na
trzech saniach. Na 2 powoziło 2 Żydów: Sussman
i Mordy, a trzecią, „Forman seu Auriga honestus*" a więc
chłop ^cuius nomen ignoratur*". Pod samym Jazłowcem
na drodze handlowej wiodącej od Buczacza napadli ich
zbójcy, a zamordowawszy wszystkich podróżnych, za-
brali sanie ze wszystkiem co na nich było'.
W r. 1617 zamordowano na drodze do Stryja, Żyda
Teodora Izakowicza handlarza wołów. Morderstwa do-
» C. L. 379, pg. 1197-8.
« C. L. 370. pg. 1713-16.
401
konał Jan Wiśniewski szlachcic z Dubrowlan^. W la-
tach 20-tych XVII w. grasują w okolicy Lwowa słynni
bracia Policcy, rabują karczmę żydowską,* a rodzinę
szynkarza mordują; Żyda jadącego z Magierowa, w lesie
mordują w okrutny sposób, przywiązawszy go do drzewa
i strzelając doń z samopałów. Schwytano ich hajduków
i skazano na śmierć we Lwowie. Sami Policcy uszli
bezkarnie '.
Tuż na wschód od Lwowa na polu pod Glinia-
nami (4 mile od Lwowa) grasowały już bandy zbójów,
i tak że tylko wspomnę d. 5/10 1627 r. zamordowano tam
Żyda Szmula z żoną Bella ze Lwowa oraz ich krewnych
z Krasnego ^
To niebezpieczeństwo dróg wschodnich, a bezwa-
runkowo większe bezpieczeństwo zachodnich, wpłynęło
na zamknięcie dla handlu żydowskiego wszelkich arty-
kułów rakuskich, norymberskich, flandryjskich i flaman-
dzkich (towary żelazne, galanteryjne, jedwabne); to co
im zostawiono to był handel w najpierwotniejszem po-
jęciu: woły w ograniczonej liczbie, wosk, skóry su-
rowe grubsze (wyprawne szły z zachodu, surowe
ze wschodu) i sukno — wyjątkowo jedyny produkt za-
chodni — lecz tylko en gros. Chodziło o to, by mie-
szczanin lwowski miał w Żydzie swego dostawcę, bo do
drobnego odbiorcy dopuścić go nie chciał. Żyd mogący
sprzedawać tylko postawami nie mógł się zetknąć, ani
ze szlachcicem, ani z chłopem i oto chodziło mieszcza-
ninowi.
Skóry zaś, wosk i woły zakupywane przez Żydów
» C. L. 871, pg. 8B8.
s O. L. 877, pg. 606—17, inne szczegóły o nich yide: Łoziń-
ski: Prawem i Lewem, tom I, str. 281—284.
• C. L. 878, pg. 8041.
zydli lir^wtey. M
402
na dalekim wschodzie (wosk wozi się z Bessarabii. Żyd
Judko kupił 70 beczek miodu w Chocimiu za gotówkę
i noże i woził je do Lwowa przez Bar i Podhajce^),
mieli prawo Żydzi tylko sprzedawać we Lwowie,
a nie kupować, temsamem mieli mieszczanie łatwe źró-
dło zakupna ; skórę kupowali garł>arze (to samo kurdy-
iMinnicy) bydło zaś nie było dla właściwych mieszczan
artykułem zbyt konkurencyjnym.
Myślą przewodnią wszelkich ograniczeń handlu ży-
dowskiego było:
1) by Żydzi nie przeszkadzali mieszczanom t. j. nie
konkurowali.
2) by drogi bezpieczne sobie zachować,
3) by handel żydowski uczynić pomocnym dla han-
dlu mieszczańskiego,
4) by Żyda kupca odsunąć od drobnego konsumenta
(en gros podczas jarmarku nawet).
Do zrealizowania tych 4 punktów dążą wszystkie
dekrety królewskie, uzyskane przez mieszczan, do prze-
łamania tych granic dążą Żydzi. W tych ramach roz-
grywa się walka w dalszej epoce.
II. Epoka (1527-1581).
Ogólny zarys tej epoki podaliśmy w ostatniem zda-
niu poprzedniego rozdziału.
Żydzi wyłamują się z pod tych ograniczeń, mimo
dekretów królewskich handlują nadal wszystkiem,
jedni skrycie, drudzy jawnie.
Tymczasem Żydzi przedmiejscy widząc, że kończy
się rok pierwszy udają się do króla z l)łagalną prośbą
» C. L. 347, pg. 100 (23/11 1690).
403
o unieważnienie dekretu z r. 1527, gdyż w przeciwnym
razie muszą zginąć z głodu. Następstwem tej prośby był
list królewski (6/1 1628), w któirm król poleca Radzie,
by w jakiś sposób ugodzUa się z Żydami przedmiejskimi,
gdyż inaczej król będzie musiał wskazać drogę do zgody
(alioquin nos curabimus demonstrare illis viam et modum,
per quem victus et rei suae sustinendae consulere et
subvenire possint ^).
Na skutek tego listu zaczęły się układy Żydów
przedmiejskich z Radą. Żydzi dawali pewną sumę ro-
cznie za prawo ograniczone, jakie mieli Żydzi miejscy.
Rada jednak na propozycyę się nie godziła ; Żydzi znów
do króla, a ten w liście datowanym z Wilna 26/4 1529 r.
nakazuje kategorycznie Radzie, by przyjęła warunki ofia-
rowane przez kahał podmiejski: «są one korzystne, a mia-
sto nie powinno zaniechać tej sposobności, skarb kró-
lewski wiele traci na zubożeniu Żydów i jest jego olio-
wiązkiem starać się o to, by Żydzi mieli z czego żyć;
król ostrzega Radę, że w razie niezawarcia ugody, on
sam warunki podyktuje, a wówczas t>ędzie za późno*
(nam alioquin, nos cogemur ludaeis providere, ne e re-
gno nostro privilegiis vestris pellantur)*.
Miasto zawarło z Żydami przedmiejskimi ugodę,
dając im — pod grozą dekretu królewskiego — pozwo-
lenie na handel tak ograniczony, jaki mieli Żydzi miejscy,
za stałą opłatą, bliżej nam nie znaną*.
1 AML. fMC. 257 Nr. 4. Nr. materyalów 5.
« ibid. Nr. 9, Nr. materyalów 6.
> AML. ks. 998 A. pg. 1016: „Przy których 4 rseoiach.^
zostawieni b% i Żydzi przedmiejscy wedle pakt... z czynasn rocznego,
który zwykli dawać** 1. c.
4M
Wśród tych ram nie mógł się rozwinąć handel ży-
dowski i dlatego — jak się już powiedziało — wyła-
mywał się z nich ustawicznie. Kontrola ilości sprzeda-
nych wołów była niemożliwą, jakoteż niemożliwem było
zlmdanie, czy na targu, dajmy na to w Jazłowcu, czy
GMogórach, ten lub ów Żyd nie handlował towarem
zakazanym; ba, nawet w samym Lwowie można było
przemycić w handlu ten lub ów towar, przyczem Żyd
kontentujący się mniejszym zyskiem, dający go taniej
i na kredyt, łatwo chętnego znachodził odbiorcę.
Zresztą każdy kupiec żydowski miał swą klientelę
wśród szlachty i jak się przekonywujemy z instrukcyi
sejmików w Wiszni, szlachta wprost dąży do tego, by
złamać monopol kupców chrześcijańskich, aby sobie uła-
twić zakupno ^
Tem się tłumaczy rozwój handlu żydowskiego, mimo
zakazów i ograniczeń, konfiskat i grzywien na przekra-
czających nakładanych. Mieszczanie wnoszą do króla
jedno zażalenie za drugiem.
W r. 1537 wydaje Zygmunt I. dekret do wszystkich
starostów i burmistrzów miast i miasteczek, panów wsi
i t. p. aby gdziekolwiek znajdą Żyda lwowskiego, pro-
wadzącego handel towarem niedozwolonym lub dozwo-
lonym, ale ponad liczbę, natychmiast go aresztowali
lub pomogli obywatelom lwowskim w aresztowaniu go,
oraz w konfiskowaniu jego towaru*.
Lecz i ten zakaz, jak poprzednie i następne został
tylko na papierze, a Żydzi dalej handlowali. Ponadto w i-
dzimy ' nczasie przypływ Żydówobcych,
wygnanych z dalekich stron; są to Żydzi czescy wygnani
ztamtąd wskutek posądzenia o zdradę kraju (1541)®.
> InstanKoye z lat 1640 i 1641. (C. L. 892).
> AMŁ. fasc. 267, Nr. 6, Nr. materyalów 7.
' Stein: (Jesch. der Jaden in Boehmen, ttr. 68. W r. 1644.
405
Mieszczanie bojąc się nowej konkurencyi o wiele
niebezpieczniejszej od rodzimej, znów udają się do króla,
a ten dekretem z 1543 r., poleca wojewodzie ruskiemu
Stanisławowi Odrowążowi i staroście Odnowskiemu, by
pomogli Radzie w wyszukaniu i wygnaniu nowych przy-
byszów ^ I to nie wiele pomo^o, bo obaczymy, że no-
wych przybyszów i to o wiele niebezpieczniejszych było
coraz więcej, a handel ich rósł w siłę i zataczał coraz
to szersze kręgi; byli to Marrani hiszpańscy, przybywa-
jący tu z Turcyi.
Lecz i handel miejscowych Żydów płynie tak jakby
ograniczeń wcale nie było. Żydzi otwarcie sprowadzają
i sprzedają różne towary, płacą myto, cło, ingrosują
opłaty do ksiąg i mają stałe conto w księgach celników.
Zachowała się w aktach grodzkich * część regestrów
prowadzonych przez dzierżawcę rogatek królewskich
(starościńskich) i ceł ruskich, Konstantego Komiakta. Jest
to excerpt umyślnie sporządzony dla użytku sądowego
i zaopatrzony podpisem „Korniakt* pismem starocer-
kiewnem. Obejmuje on lata 1577—1582 a napis jego brzmi:
^Krótkie spisanie to warów, które Żydo-
wie lwowscy miejscy jako i przedmiejscy
przewozili tak do Lwowa z Niemiec, jako
też ze Lwowa na granicę t. j. do Śniatyna,
także do Kamieńca i t. d/ ^
Z tego regestru przekony wujemy się, że Żydzi Iwow-
wscy sprowadzali i wywozili: skóry surowe, safiany,
aksamit, kitajki, jedwab surowy i wyrobiony, sukno, ko-
żuchy tureckie, koce, worki, kobierce, lamparty po kilka
anollują stany czeskie swą poprzednią nchwal^, lecz w mi^dsycsatie
wiele rodzin żydowskich wyemigrowało do Polaki.
> AML. fasc. 257, Nr. 8, Nr. materyałów 8.
* C. L. 847. pg. 898, Nr. mat. 81.
* Ut supra. L c. uw. 2.
406
a nawet kilkaset sztuk. (Safian liczyło się na bele, ba-
wełnę na kantary, czapki na półfaski). Z towarów że-
laznych sprowadzają Żydzi noże (na lagidie Lagę) jako
najznamienitszy towar zamienny na wschodzie, towary
norymberskie (bagaże) żelazne, kosy na setki, ołów na
kamienie i t. p. Dnia 30/1 1580 r. sprzedaje jakiś Żyd
z przedmieścia 10 wozów żelaza, inny znów saletrę,
wełnę (na kamienie), łój (na kamienie) maż, dzbany tu-
reckie, baby (Hat>e?) (na fasy). Z produktów jadalnych
sprowadzają Żydzi miód, ryby, rodzynki, pieprz, imbir,
chmiel, śledzie, i to często w wielkich ilościach. Dnia
10/10 1579 wprowadza Dawid z przedmieścia na 3 wo-
zach 30 koszów rodzynek drobnych i 4 kosze wielkich.
Widzimy też owoce, jak śliwy (beczkami), jabłka i t. d.
Z napojów widzimy wino węgierskie, włoskie, mał-
mazyę, limunię (na kufy, półkufki i t. d.).
Z powyższego wykazu widzimy, że Żydzi miejscy
i przedmiejscy handlowali wszystkiem,
sprowadzali towary z Niemiec i wozili do Mułtan i na-
odwrót towary wschodnie wozili na zachód.
Jeśli zważymy, że Lwów miał prawo składowe,
że tu towary sprowadzane musiały przez pewien czas
być wyłożone dla sprzedaży w mieście, dojdziemy do
wniosku, że handel żydowski prowadził się całkiem
otwarcie, nie oglądając się wcale na dekret z r. 1521-go
wzgl. 1527-go.
Mieszczanie od samego początku —jak widzieliśmy,
używają wszelkich repressaliów przeciw Żydom, lecz
zdaje się, że bezskutecznie, gdyż od czasu do czasu
udają się o pomoc do króla. Król posyła Żydom upom-
nienia, a staroście i wojewodzie nakazy dawania pomocy
mieszczanom. O każdy skonfiskowany kawał towaru
wnoszono protestacye i pozwy do aktów grodzkich.
Tam też na terminach stają kabały i poszczególne ce-
407
chy miejskie. Od wyroków grodu zakłada się appeiacye
aż do sądów sejmowych, a potem (od r. 1578) do by-
bunału koronnego.
W r. 1578 sprawa doszła do zenitu.
Obie strony wyczerpały wszelkie środki
prawne i miasto pojechać na termin, li-
mitują całą sprawę do przyszłego sejmu,
który ma rozstrzygnąć sprawę kategory- Ryc. 70.
cznie ^ Przy tym akcie zastępuje Żydów Płeoz^ Izaka
miejskich Izak Nachmanowicz, Żydów Kohena, syna
przedmiejskich Dawid Aleksander, asy- r^^iBM*
stuje im Mojżesz Szkolnik.
Długo nie przychodzi sprawa na porządek sądu
sejmowego, a gdy wreszcie przyszła pod obrady, prze-
ważało się zwycięztwo na stronę Żydów *.
Tego bała się Rada, a wiedząc, że Żydzi nawet
w razie przegranej nie porzucą handlu, wolała przez
dobrowolne ustępstwo jednej części swych praw, ura-
tować część drugą.
Król Stefan zawiesza sprawę w sądzie (dekretem
z 28/1 1580 r.)^, a miasto rozpoczyna z Żydami pertra-
ktacye, których wynikiem była ugoda między stronami,
zawarta dnia 20 stycznia 1581 r.
Od tej chwili zaczyna się trzecia epoka w walce
Żydów o prawa handlowe, doprowadzona w niniejszej
pracy do r. 1654.
» AML. fasc. 267. Nr. 12. Nr. mat. 10.
' Wynika z następującej końcowej klaazuli kontraktu: „my
(Żydzi) postępek prawny, Jaki miał być z pozwu króla Jmości i po-
zew przerzeczony wszystek w niwecz obracamy i umarzamy**. AML.
ks. A, 298 a. p. 1106.
3 AML. fasc. 257, Nr. 13. Nr. materyalów 12.
408
111. Bpokft (1581—1654).
Charakterystyczną cechą tej epoki jest cią^e dą-
żenie Żydów do odnowienia i rozszerzenia paktów, za-
wieranych zazwyczaj na kilka lat, oraz dążenie mie-
szczan do ich zerwania.
Następujące daty dadzą się ustanowić jako słupy
graniczne w ciągu tych 73 lat.
1) 1581: I układ,
2) 1592: II układ,
3) 1602: prolongata,
4) 1616: prolongata,
5) 1629: m układ,
6) 1637: prolongata na podstawie rozporządzenia
królewskiego,
7) 1654: IV układ.
I. Układ (1581—1592).
Wstęp.
1) Pakta zawarła Rada tylko z Żydami miejskimi.
2) Zawarte są one na 8 lat t. j. do 20/1 1589 r.
3) Nie kasuje się, lecz zawiesza się czasowo moc
wszelkich dekretów i przywilejów.
4) Kahał miejski ma sporządzić co roku i zaprzy-
siądz regestr Żydów, stale w mieście zamieszkałych.
5) W żadne spółki z innymi Żydami dla dania in-
teresowi firmy. Żydom miejskim wchodzić nie wolno.
Treść właściwa:
6) Żydom miejskim (n. b. i przedmiejskim) zostawia
się handel 4-ma artykułami z dawnem ograniczeniem co
do liczby wołów (2000).
409
7) Wolno Żydom miejskim te artykuły na jar-
marku lwowskim sprzedawać i kupować.
8) Na jarmarkach lwowskich pozostaje Żydom
miejskim handel wolny tylko w sztukach, sumą i wagą,
po miastach i miasteczkach zaś łokciem
i funtem.
9) Wolno Żydom miejskim samym sprowadzać lub
kupować we Lwowie podczas jarmarków wszelki to-
war turecki (koce, dywany, lamparty, i t. p. kindżały,
zbroje) z następującemi zastrzeżeniami:
a) wykluczone są z ich handlu wszelkie napoje,
(małmazya, limunia i t. d.), jakoteż — lekarstwa
i artykuły spożywcze.
b) dozwolone są: pieprz, imbier i szafran.
c) maksymalna suma zakupna na jednym jarmarku
(4 razy do roku) jest 1500 złp. dla jednego kupca.
d) dla kontroli muszą Żydzi kupować w obecności
tłumacza miejskiego (jak obcy kupcy).
10) Wolno Żydówkom swą własną robotę i rzeczy
przepadłe w zastawie sprzedawać na ulicy ^
11) Wina, koszernego* wolno sprowadzać całej
gminie tylko 20 kuf rocznie, płacąc od kufy 172 złp.
stawnego. Kontrolę tu stanowi ^cecha*" burmistrza.
Rygor.
12) Za każdego przekraczającego jest odpowiedzialny
kahał.
13) Każdy, którego się przychwyta na tem
a) iż kupował nie przy tłumaczu,
b) iż handlował we większej sumie,
c) n .. en detail,
^ Klauzula: ,,nio nie szkodząc prawom kramarzy i rzemieśl-
ników cechowych stanowi ograniczenie, którego znaczenia ob-
Ja^ó nie umiemy.
> Żydowskiej roboty; innego Żydom pić nie wolno.
410
d) iż handlował towarem zakazanym, płaci 100 czer.
zł. grzywny na ratusz.
14) Kahał płaci za ten przywilej 50 złp. rocznie.
15) Kontrakt uważa się za rozwiązany:
a) po skończeniu 8 lat,
b) gdy kałiał sam raty nie zapłaci,
c) gdy kahał sam nie wyda przekraczających te
prawa ^
Oto jest esencyonalna treść tego układu; Żydzi
otrzymali w nim:
1) wolny handel towarami tureckimi.
2) handel en detail poza Lwowem.
3) handel korzeniami.
4) handel wolny dla swych żon.
Jeśli porównamy ten układ z zakazem z r. 1521,
to zobaczymy, że system tu i tam pozostał ten sam tj.
że wszelkie towary sprowadzane z zachodu zostały Ży-
dom zakazane, podczas gdy ograniczenia zniesiono co
do towarów wschodnich. Pozwolono też na handel dro-
biazgowy po za Lwowem — rzecz, która i tak nie była
do skontrolowania — oraz na drobny handel kobiet ży-
dowskich, nie stanowiący wcale żadnej konkurencyi.
Czy w te ramy mógł się wcisnąć handel żydow-
ski przed układem tak bardzo rozwinięty? Czy mogli
Żydzi, utrzymujący się z handlu, mimo zakazów i ogra-
niczeń, zrzec się korzyści zeń otrzymywanych?
Ważny (od wagi) i tłumacz stali się ich kon-
trolorami; o ważnych nic prawie nie wiemy, o tłuma-
czach mamy kilka szczegółów z aktów, a trochę podaje
Łoziński w swym Patrycyacie.
1 AML. ks. A. 293 ant. pg. 1106 (kopiowany w fasc. 257), Nr.
mat. 16.
411
Na czele tłumaczy stał starszy tłumacz — byli to
zwyczajnie Ormianie, dla znajomości języków wscłio-
dnicłi — zaprzysiężony; miał on mieć ewidencyę wszyst-
kich kupców obcycłi, przyjeżdząjącycłi do miasta i ba-
czyć, by przestrzegali prawa składowego miasta, oraz
by pod płaszczykiem handlu nie ukrywali się szpiegowie.
Pod władzą tłumacza, stało 4—6 niższych funkcyo-
naryuszy „baryszników" = ajentów, faktorów, któ-
rzy o wszystkiem się wy wiady wali ^
Tak naczelnik jak i podwładni pośredniczyli we
wszystkich transakcyach między kupcami obcymi a mie-
szczanami jużto jako tłumacze, jużto jako zwykli fakto-
rzy i tu mają konkurencyę żydowskich ba-
ryszników, którą starają się usunąć'.
Tłumacz pobierał swój b a r y sz po 15 gr. od 100 złp.
towaru, a ustalił się zwyczaj, że połowę otrzymywał
żydowski faktor „podług zwyczaju kupieckiego**. Tłu-
macz starał się stale u Rady o uzyskanie prawa pobiera-
nia całej taksy, a ztąd spory i swary między „urzędem"
a „ubogimi żydkami, którzy pożywienie swe od kupców
cudzoziemskich... zwykli mieć*" ^
Wśród tych warunków pożycie Żydów z tłuma-
czem nie mogło być jak najlepsze, zwłaszcza, że we Lwo-
wie Żydzi często, gęsto, a na prowincyi regularnie nie
trzymali się paktów.
Jedyne trzy pozycye z r. 1582 zachowane w wspo-
mnianym regestrze rogatek (str. 405) * zawierają towary
Żydom niedozwolone. I tak przewozi 15/1 Abraham
z przedm. miodu półbeczków 10, Kalman: łoju, ka-
mieni 10, 24/1 Jośko z przedm.: wełny kamieni 4.
» Łoziński: Patarycyat, «tr. 299 i 801—808.
« C. L. 892, pg. 29-81.
« C. L. 892, pg. 29-81, Nr. mat. 106.
« Nr. mat. 81.
412
Niestety na tein się urywa ten ciekawy regestr
i tracimy ewidencyę towarów wprowadzanych lub wy-
wożonych przez Żydów w tem 8-leciu.
A byłoby bardzo ważnem poznanie tego towaru. Bo
w r. 1586 umiera król Stefan i nastają czasy bezkróle-
wia straszne, zwłaszcza w ziemiach ruskich, o których
kupiec turecki Żyd Mosze de Mozzo Kohen opowiada
w Grodzie^: ^bom ja pojechał ztąd (ze Lwowa) pota-
jemnie, chcąc ujść i być wolnym tych trudności i kło-
potów, które tu miałem, bo natenczas było interregnum
i confusiones iustitiarum, quas consequi non potuit^^
Żydzi lwowscy (oraz śniatyńscy) mieli korzystać
z tych zawieruszonych stosunków i wyjeżdżać do po-
granicznych miast wołoskich; tutaj mieli zakupywać to-
wary wschodnie i przemycać je do Polski na szkodę
Skarbu.
Po swej elekcyi wydaje 23/4 r. 1588 Zygmunt III,
rozkaz wojewodzie ruskiemu, by zbadał sprawę i uka-
rał winnych*.
Niewiemy czy i o ile wojewoda spełnił ten nakaz,
nie mamy też wykazów towarów, byśmy mogli zba-
dać prawdziwość zarzutu.
Szybko minęło 8 lat. Na ten czas przypada epoka
świetności handlu Żydów tureckich (Franków) którym
osobny poświęcimy rozdział. W tym też czasie — jakto
już było od pierwszych dziesiątek XVI w. mnoży się
bardzo ilość Żydów we Lwowie. Dzieje się to wskutek
wygnania Żydów z większej części krajów austryackich
oraz z Wiednia^. Po pożarze wielka liczba domów no-
» C. L. 360, pg. 243-60.
» C. L. 346, pg. 1461. Nr. mater. 2i.
* Gra et z: Geschichte der Jaden. Tom IX str. 61 i dalsze.
413
wych zapełniła ulicę żydowską (vide rozdział II), tam
gdzie dawniej były puste place, mieszkało teraz kilka-
dziesiąt rodzin żydowskich, a wszystko to potrzebuje
i szuka chleba.
Stosunek wzajemny między Żydami, a mieszcza-
nami staje się coraz to nieznośniejszy.
Był to czas, w którym na nowo po latach kilku-
dziesięciu odżył spór „pospolitego
człowieka^' z oligarchiczną Radą; na
czele ruchu staje w r. 1576 Jan
Zajdlicz. Statutem malborskim usta-
nowione koUegium 40 mężów roz-
poczyna swą akcyę przeciw Ra-
dzie, a jednem z grawaminów są j^j^^ ^l^
„pak ta" zawarte z Żydami. Kiedy pieczęó Arona syna
więc nadszedł dzień 20 stycznia 1589 Lewi Meszkisz z po-
roku, obie strony uważają kontrakt kolenia Lewi r. 16B4
za rozwiązany.
Obie strony są zadowolone. Żydzi, bo sądzą, że
będą mieli zupełnie wolny handel, mieszczanie, bo pra-
gną ograniczyć Żydów do dawnych 4 artykułów.
I Żydzi się przeliczyli. Rada i koUegium 40, za
wszelką cenę dążą do swego celu i zaczyna się walka
na całym terenie.
Walka mieszczan z Żydami o handel (1589—1592).
Od samego początku trzymają się mieszczanie po-
lityki praktycznej. Żydów odcina się zupełnie od han-
dlu i to tak miejskich jak i przedmiejskich; nie wpu-
szcza się do miasta tych, którzy wyjechali na jarmarki
i nie wypuszcza się z miasta nikogo, by nie mogli na
żadnym stanąć targu.
414
Rada ustanawia strażników przy bramach, by pil-
nie nad Żydami czuwali, a równocześnie nie pozwala
Żydom w samem mieście używać wagi miejskiej.
Również nie wolno tłumaczowi i jego barysznikom po-
średniczyć; w ten sposób cały handel żydowski jest te-
raz nie formalnie, lecz faktycznie podcięty.
Żydzi nie mogąc się pozbyć złożonego we Lwowie
towaru, nie mogą się wywiązać ze swoich zot>owiązań
zaciągniętych u kupców zagranicznych, a bankructwo
i ruina są nieuniknione.
Tymczasem odbywa się doroczny jarmark w Śnia-
tynie. Żydzi gotują się do wyjazdu, używają protekcyi
wojewody Mikołaja Herburta z Fulsztyna, lecz nic nie
pomaga, wówczas wchodzą Żydzi na drogę prawną i po
kilku protestach wnoszą skargę wprost do króla (sądu
nadwornego) o gwałt i przeszkody w handlu wbrew
generalnym przywilejom, licząc sobie zarazem
szkodę za stracony jarmark śniatyński 30.000 fi.
D. 6/3 wychodzi pozew z kancelaryi królewskiej \
a 18/3 aktywuje go woźny w Grodzie*.
W mieście przychodzi często do utarczek, z powodu
konfiskaty towarów żydowskich, tłum przybiera wów-
czas groźną postawę, a groza rozruchów wisi nad głową
Żydów.
Żydzi udają się do króla. Lecz mimo ostrzegaw-
czego dekretu królewskiego, z 15 kwietnia 1589, (War-
szawa podczas sejmu) ' czyniącego Radę odpowiedzialną
za ewentualne następstwa, mimo drugiego dekretu kró-
lewskiego z 13/4 1589, w którym król nakazuje Radzie,
by Żydom pozwoliła na wolny handel według przywi-
» AML fasc. 267, Nr. 19. Nr. mat. 22.
« C. L 346 pod 18/8.
* C. L 346, pg. 638. Nr. mater. 25.
415
lejów królewskich aż do rozstrzygnięcia sporu ^, mie-
szczanie nie ustępują w swej taktyce i konsekwentnie
kroczą dalej.
Tymczasem sprawa przybiera w sądzie assesorskim
konkretne formy. Dnia 17/4 (1589) wyznacza Zygmunt III
komisyę dla zbadania na miejscu wszelkich praw i przy-
wilejów tak mieszczan jak i Żydów i odesłania swej
opinii do sądu. W skład komisyi wchodzą: 1) Mikołaj
Herburt z Fulsztyna wojewoda ruski, 2) Mikołaj Her-
burt z Fulsztyna (imiennik) kasztelan przemyski i staro-
sta lwowski, 3) Stanisław Podolecki chorąży, 4) Wi-
ktoryn KowalsU podsędek ziemi lwowskiej, 5) Stanisław
Włodek z Hermanowa, starosta halicki i kołomyjski '.
2^nim komisya zjechała, trwało bardzo długo, cho-
ciaż zawiadomienie dla miasta jest z tej samej daty
(17/4), z jakiej akt nominujący komisarzy.
Akt komisyjny na pełnych 38 stronicach in folio
jest niedokończony i dlatego nie możemy oznaczyć daty
ostatecznej decyzyi.
Co się tyczy przebiegu, to zrazu Rada nie chciała
stawać przed komisyą, zasłaniając się przywilejami prawa
magdeburskiego, zwalniającymi mieszczan od tego obo-
wiązku z wyjątkiem kilku poszczególnych wypadków.
Następnie kiedy się przecież zgodzono na przedstawie-
nie merytoryczne, przedłożyła Rada swe przywileje,
a Żydzi przedłożyli dekrety Kazimierza Jagiellończyka
z r. 1453 i Zygmunta I z r. 1515, pozwalające im na
handel w całem państwie według dawnych zwyczajów,
a opierając się na kilko wieko wy eh zwyczajach i uży-
waniu, twierdzą, że ograniczenie ich w handlu nie tylko
» AML. fasc. 267, Nr. 17, Nr. mat 24.
» Ibid. Nr. 22, Nr. mat 26.
416
z ich połączone jest szkodą, lecz ze stratą całej Rusi,
a szczególnie szlachty.
Komisarze uznają słuszność wywodów żydowskich
i przedkładają królowi 4 wnioski, pozostawiając tym-
czasem Żydów w używaniu dotychczasowych praw ^ Akt
komisyjny odszedł dopiero w listopadzie 1590 r. a rów-
nocześnie wniosła Rada protest do sądu sejmowego
w sprawie kompetencyi: ,,czy miasto podlega komisa-
rzom, czy nie^^ oraz przeciw Żydom, że przed niekom-
petentne forum śmieli ją pozywać. Pozew wyszedł z kan-
celaryi 5/12 a termin miał się odbyć dnia 6-go po po-
cztu się sesyi sejmowej*.
Przedtem jeszcze mamy dwa inne dekrety królew-
skie: 1) z 1/4 1589 polecający Radzie, by Żydom po-
zwoliła na wolny handel, aż do rozstrzygnięcia sprawy '
2) wyrok w sprawie odszkodowania 30.000 (z 23/4) jakie
ma wypłacić miasto Żydom, gdyż nie jawiło się na ter-
minie i przegrało sprawę ^ Naturalnie, że i ten wyrok
jak i poprzedni dekret mają wartość tylko teoretyczną;
miasto nie myślało o Wypłacie tej sumy, a przeszkody
w handlu stawiało dalej jak dotychczas.
Obie strony starają się o rozstrzygnięcie wyroku
na swoją korzyść. Rada miała lepsze szanse i król de-
kretem z 27/1 1591 unieważnia całą komisyę i jej orze-
czenie i poddaje miasto tylko sądowi swej Ławy, tę zaś
sądowi króla-.
Tymczasem Żydzi wnoszą do Grodu protest za pro-
testem, a o każdy gwałt z osobna skargę za skargą.
> AML. fasc. 267, Nr. 22.
' ibid Nr. 18. Nr. mat. 29.
» C. L. 846, pg. 862 Nr. mat. 27.
* AML. fasc. 257, Nr. mat. 2a
» ibid. AML. fasc. 267, Nr. 20.
417
Z protestu z dnia 1/12 1590 r. dowiadujemy się,
że przeszkody w handlu nie ustały, przywóz i wywóz
zamknięty, jakoteż waga miejska... aktora Turkom i Ta-
tarom jest dostępna (quae Turcis et Tataris et aliis
extraneis permittitur) jest dla Żydów zakazana"" ^
Dnia 22/4 1591 r. wnoszą znów Żydzi pozew o nie-
wypuszczenie ich z miasta na jarmark śniatyński i liczą
szkody 30.000 Marek *.
Cepaki miejskie śledzą nietyiko w mieście, lecz
także i na przedmieściu, i tak dnia 12/7 1591 r. zabie-
rają Żydom dwa wozy wosku na przedmieściu kra-
kowskiem jurysdykcyi starościńskiej ®.
Zdawało się, że handel żydowski zupełnie zni-
szczony, bo wreszcie wydaje król ostateczny
wyrok w tej sprawie (6 lipca 1591 r.)*, w któ-
rym ogranicza handel Żydów miejskich
w myśl dekretu z r. 1521, Żydom przedmiej-
skim zaś zupełnie handlu zakazuje.
Mieszczanie odetchnęli; teraz mieli prawną broń
w ręku i mogli handel żydowski zupełnie zgnieść. Lecz
Żydzi nadal handlują. Wówczas Rada zarządza,
aby miasto i przedmieścia pilnie były strzeżone, przy-
czem nie obchodzi się bez bójek i aresztowań.
Dnia 8 września 1591 r. wracają ze Śniatyna Ma-
rek Izakowicz^, Moszko Nasano wicz i Nassan i wjeż-
dżają do miasta bramą halicką; tutaj napada ich znany
zawalidroga, Wojciech Bednarz ze swą « kompanią**
i „...mocą i gwałtem zahamowawszy, do miasta jechać
» C. L. 847, pg. 186.
» C. L. 347, pg. 671.
» C. L. 347, pg. 904.
« AML. oddział IH, ks. 298, Nr. mat. 82.
» Vide cap. V, str. 68.
tjlMi IwowMy. t7
418
nie dopuścili, pobili, porąbali... (Żydzi pokazują
rany). Potem onych pobiwszy, rzeczy z wozów jedne
wymiatali, a drugie pobrali, t. j. Markowi z workiem
500 złp., a Nassanowi 300" \
Innym razem (27/4 1592 r.)* dwóch Żydów ture-
ckich (stale we Lwowie mieszkających). Mano Bator-
mani i Dasaro Mości, jadących dwoma wozami na jar-
mark, zatrzymali pachołcy miejscy w Krzjrwczycach,
konie odprowadzili na ratusz i tu trzymali je od po-
niedziałku do piątku, a w końcu zmusili Żydów do
powrotu do Lwowa i nie pozwolili wyjechać na jar-
mark.
Na jarmarku lwowskim nie pozwolili mieszczanie
sprzedawać sukna ' wogóle, a kontrola na bramach
była tak ścisła, że kontrolowano nawet wózki mle-
czarzy, wyjeżdżające próżno ze Lwowa i stwierdzano
identyczność osoby mleczarza, czy to nie przypadkiem
jaki kupiec, wykradający się ze Lwowa ^.
Lecz cierpliwość i siły obu stron się wyczerpały.
I Rada, i Żydzi widzieli, że tak w ciągłej walce żyć nie
można i zaczęto dążyć do ugodowego załatwienia rze-
czy. Wprawdzie „pospolity człowiek" ze względów kon-
kurencyjnych się temu sprzeciwiał i przyszło do gwał-
townej sceny na ratuszu, Rada jednak na to nie zwa-
żała i za pośrednictwem Włktoryna Kowalskiego, pod-
sędka ziemskiego i podstarościego Pstrokońskiego, za-
warła dnia 28 września 1592 roku tak bardzo pożądany
układ.
« C. L. 347, pg. 1121.
« C. L. 348, pg. 386.
' Ut supra.
* C. L. 348, pg. 390.
419
Układ II (28/9 1592 r.).
Układ ten nie zawiera już teoretycznego ogranicze-
nia praw handlowych do niemożliwych granic, lecz jest
wynikiem praktyki, jaka się wyrobiła w ciągu czasu.
Lecz system, jakim się kierowano przy dekrecie
z r. 1521, oraz układzie z r. 1581, pozostał tu nadal.
Towary podzielono, jak tam, na wschodnie i po-
łudniowe z jednej i na zachodnie z drugiej
strony, oraz zatrzymano zakaz drobiazgowego sprze-
dawania. Wprowadzono tu nowy punkt, że:
a) wolno Żydom pewne towary zawsze, nawet nie
podczas jarmarku odsprzedawać, lecz tylko
mieszczanom lwowskim.
b) Towary, którymi Żydom handlować nie wolno
(np. rakuskie), o ile je zakupią u mieszczan lwow-
skich — mogą dalej we Lwowie i na innych jarmar-
kach sprzedawać.
I. Co się tyczy towarów południowych i wscho-
dnich, to rozszerzono pozwolenie na:
.) włoskie jedwabne towary ', . ^^^^ ^^,^^ ^.^
B towar kosmaty suro^' szczanom zawsze,
y) towar turecki (do 1000 Ł ^^ ,^^ ^_
nakwartał)» i^^ jarmarku
8) towar wołoski (do 1500 fl. „j^p Jedawać.
na kwartał)*. '
II. Podczas jarmarku wolno Żydom han-
dlować wszystkimi towarami, jak gościom,
» Układ § 1. (C. L. 349, pg. 1385-90), Nr. mat. 34.
• n §2.
• . § 3.
• « §4.
n*
420
oprócz towarów rakuskich i oprócz ołowiu,
miedzi, żelaza, stali i gwoździk
Jedna była klauzula : że towar, kupiony przez Żydów
na jarmarku, lecz nie wysprzedany na tymże jarmarku
powinni Żydzi natychmiast z końcem jarmarku wywieźć
ze Lwowa na inny jarmark, lub sprzedać natychmiast
mieszczaninowi lwowskiemu hurtem. Nie wolno im
urządzać składów po miasteczkach, ani w zwykły dzień
we Lwowie sprzedawać.
Rozszerzono handel żydowski na łój, lecz pod wa-
runkami jak I. «), P), t)« ^h a co się tyczy wina koszernego,
rozszerzono pozwolenie do 30 kuf.
ni. Zastrzeżono:
a) by Żydzi nie przeszkadzali, gdy mieszczanin
u kogo co targuje,
b) by Żydzi — gdy kto na Mskład** co przywiezie,
dopiero w tydzień po jego przyjeździe u niego
kupowali.
c) by spółek nie zakładali z Żydami przedmiejskimi
ani obcymi.
IV. Rygor ten sam, jaki w układzie I-szym.
a) za przestępstwo lekkie — konfiskata towaru.
b) ciężkie — grzywna do 30 M. pod odpowiedzial-
nością Kahału.
V. Wy nagrodzenie Radzie płaci Kahał co roku
po 50 złp. (jak w I-szym układzie).
Pakta zawarto znów na 8 lat, t. j. do 28/9
r. 1600 «.
1 Układ § 8.
> Cały okład C. L. 894, pg. 1885-90. Nr. mat. 84.
421
Zastanówmy się nad tern, jak się rozwinął i mógł
rozwinąć łiandel na podstawie tego układu:
Żyd staje się kupcem jarmarcznym. Tylko podczas
jarmarków wolno mu sprzedawać towary prawie wszyst-
kie wschodnie, południowe, a z zacłiodnich sukno; że-*
lazo jest zupełnie wykluczone.
We Lwowie, gdzie zakupuje ten towar, musi trzy-*
mać się pewnego maximum, tak, że wśród tycłi granic
może zostać tylko wędrownym kramarzem, a nie
osiadłym, poważnym kupcem.
Dla mieszczanina lwowskiego jest on faktycznym
dostawcą, gdyż tylko jemu wolno mu pewne towary
odsprzedawać przez rok cały, a w odbiorze u obcych
kupców nie może z nim konkurować, gdyż otrzymuje
towar dopiero po tygodniu, wysortowany i przebrako-
wany.
Szykując się na jarmark lwowski, Żyd zaopatruje
się w towar, mający na tym jarmarku odbiorców,
po skończonym jarmarku musi natychmiast ze Lwowa
towar wywieść, jakby był obcym ; nie wolno mu w ma-
tem miasteczku utrzymywać stałego składu. Biada mu
jeśli się z towarem przeliczył, jeśli zamówił za dużo,
sądząc, że sprzeda, a targ był zły i wiele towaru zostało !
A przecież mógł to być towar, mający odbyt tylko we
Lwowie! Towar sezonowy, a jarmark w tym sezonie
ostatni! Bankructwo było nieuniknione a ru-
ina majątkowa całej rodziny nieodzownem tego następ-
stwem.
Jasnem bowiem jest, że gdyby sprzedał po jar-
marku ryczałtem towar mieszczaninowi lwowskiemu,
nie uzyskałby również odpowiedniej ceny.
Wskutek tych warunków, złych i niebezpiecznych
dróg, wiecznego wałęsania się po jarmarkach, zupełnego
zamknięcia pewnych gałęzi, przybiera handel żydowski
422
cechy wielkiej ryzyko wności, wskutek czego
kredyt słabnie, a procent od kapitałów idzie w górę.
Tern się tłómaczy wytworzenie się pojęcia merkantyli-
stycznego o kapitale wśród Żydów u przełomu XVI-go
i XVII-go wieku, kiedy dotycłiczas wszecłiwładnie pa-
nowało pojęcie kanonistyczne (vide rozdział XVI-ty
$tr. 366). Żydzi, cłicąc bodaj własną ubić konkurencyę,
starają się o to, by dzierżawcy ceł, myt i rogatek nie
handlowali towarami. Na liczne skargi, uchwala sejm
żydowski ustawę tego rodzaju ^ w r. 1626 i powtarza ją
w latach: 1632, 1634, 1638 i 1642. Ponawianie uchwał
świadczy o tem, że się ich nie trzyma; liczne ban-
kructwa zaczynają się mnożyć, a wobec wiecznej wę-
drówki kupców; zazwyczaj bankrut uciekał poza gra-
nicę i ginął bezpowrotnie. Dlatego wytworzyło się
w ówczesnej hebrajszczyżnie dla pojęcia „bankrut*',
słowo „Boreach*" (zbieg).
Snąć i w innych miastach Polski nie było lepiej,
skoro sejm żydowski — zjazd 4 ziem — wydaje surową
ustawę konkursową.
Jakkolwiek ta ustawa została wydana i usankcyo-
nowana dopiero w r. 1624, to jednak jej formalistyka
i stylizacya są oparte na kazuistyce z początku XVII w.
Dlatego sądzimy, że zamiast podawać szereg konkretnych
wypadków, wolimy zacytować całą ustawę w dosłow-
nem brzmieniu:
Ustawa konkursowa ^
§ 1. „Na wieść o czyjemś bankructwie powinien ra-
binat okręgu natychmiast publicznie ogłosić, aby nikt
> Lewin: Neae Materialien, zapiska 11, 18, 15, 20, 28.
* Ustawa podaną Jest n Nnssbanma (HistoryaY, str. 204—209)
w skróconem i niedokładnem bramieniii, podług tłumaczenia Rosen-
423
nie brał od niego grosza, z tą uwagą, że gdyby ktoś
odebrał, będzie musiał zwrócić i zdeponować w Rabi-
nacie aż do przyszłego jarmarku, żeby wszystkich wie-
rzycieli, ze wszystkich miast równo obdzielić.
§ 2. a) Gdy się rozgłosi czyjąś upadłość, powinni
seniorowie odebrać wszystko bankrutowi i zaprzysiądz
jego, żonę i dzieci jego na okoliczność, czy czego jeszcze
nie zataili; to wszystko odda się do rąk wiernika; ban-
krut ustąpi ze swego domu i miejsca w synagodze
w ciągu 30 dni, a w pinaksie przepisze się dom na imię
wiernika; ten sprzeda wszystko w przeciągu pół roku,
a pieniądze podzieli między wierzycieli.
b) Jeśli zaś bankrut nie zechce się poddać, powinno
go się wykląć na wszystkich jarmarkach; osadzi go się
we więzieniu na wszelki wypadek na 30 dni i wykluczy
go się od udziału w życiu żydowskiem (synagogi). A jeśli
wyda córki i synów, a one mają posag rzekomo od
krewnych, powinno się przysięgę odebrać od krewnych,
że oni dali posag i wyprawę; od wiernika zależy, czy
bankruta chce najpierw uwięzić, a potem (jeśli nie
pomoże) wykląć, czy go wykląć natychmiast.
blatta, obejmuje ona tn 19 §§. Schorr w „Organizacyi** skrócił
i streścił tekst Nussbauma (str. 71—2). Daty żaden nie podał, clioć
już Graetz (G^cłiichte IX, str. 578, Nota 10) ją ustalił na podstawie
nagłówka, umieszczonego nad odpisem ustawy w pinaksie poznańskim;
,,Oto masz uchwały władców 4-cłi ziem — oby zostały odbudowane
Syon i Jerozolima — w sprawie bankrutów, wszystko odpisane litera
w literę z oryginału, zawartego w pinaksie 4 ziem, w myśl ucliwały
sejmu „Adar 5384 (marzec 1624)^^ Najobszerniejszy tekst jest zawarty
w pinaksie lwowskim, bo obejmuje aż 88 §§ ; podał go B u-
ber w Ansche Schem, str. 222-4, w języku oryginału, t. j. liebraj-
skim, podług niego podajemy poniżej całą ustawę w dosłownem tłó-
maczeniu polskiem. W jednej z ksiąg poznańskich jest podane zao-
strzenie tej ustawy w r. 1688 lub 1640. (Obacz: Lewin: Neue Ma-
terialien zur Geschichte der Yierl&ndersynode. Frankfurt, 1905. Zapi-
ska 4, 5, 17).
424
c) Kto bowiem psuje interes i trwoni
grosz obcy, by zań wydawać córki lub sy-
nów, jest rabusiem i ma odsiedzieć we wię-
zieniu cały rok, przysięga jego i świade-
ctwo mają być unicestwione, nie powinno
go się powoływać do tory^ i traci chazakę
kahalną*.
§ 3. Jeśli bankrut chce wydać córkę lub ołenić
syna, nie wolno z nim wchodzić w te związki, jeśli da
każdemu dziecku więcej posagu nad 200 złp.; te pienią-
dze muszą być dane przez krewnych. Gdyby zaś dał
więcej— choćby krewni się na to złożyli, musi narzeczony
nadwyżkę zwrócić dla rozdania między wierzycieli,
choćby związek był dawno przed upadłością ustanowiony.
Jeśli zaś nowożeniec ten zakaz przekroczy i ożeni się,
obowiązany l>ędzie nadwyżkę oddać do masy dla podziału
między wierzycieli miejscowych i zagranicznych.
§ 4. Jeśli córkę wydał nie dawniej, jak na kwartał
przed upadłością, powinni nowożeńcy zwrócić posag
wierzycielom; jeśli zaś przed 90 dniami ^ wierzyciele
do posagu pretensyi nie mają.
§ 5. Suknie, sprawione żonie wśród roku przed
upadłością, należą się masie.
§ 6. Gdy który wierzyciel zwolni od jakiejś sumy
upadłego dłużnika, ma potem prawo na nim jej poszu-
kiwać, a skutek uroczystego podania ręki (akt zwolnie-
nia) z gónr uchylamy*.
§ 7. Żona i dzieci winny być obecne w synagodze
^ Ceremonia synagogalna.
' SciL na knpiectwo. Ustępów b) c) niema u Nassbauma.
* U Nnssbauma Jest rok cały.
* Ten ostęp (§ 6) Jest osobno zapisany w pinaksie poznańskim
prawie w tem samem brzmieniu. Obacz : Lewin: Nene Materialien,
zapiska 5.
425
przy ogłaszaniu klątwy na upadłego (warunkowo: jeśli
coś ukrył).
§ 8. Kto otrzymał jaką sumę od upadłego, nie w cza-
sie jarmarku, w ciągu kwartału przed upadłością, musi
to oddać masie; jeśli zaś otrzymał na jarmarku, a nie
w mieście, gdzie upadły mieszka, choćby za kwartał
wynikła upadłość, nie powinien tej sumy zwrócić K
§ 9. Za dokumentem ważnym można poszukiwać
należności nawet na małoletnicłi sierotacti, za przysięgą
jeśli termin zapłaty upłynął i bez przysięgi jeśli nie upłynął,
i tu małoletnie dzieci uważane być mają za pełnoletnie.
§ 10. Zapis przedślubny wdowy ma pierwszeństwo
przed wierzycielami tak do ruchomego jak i nierucho-
mego majątku, nawet jeśli nie wzięła w posiadanie; jeśli
jako panna wyszła za mąż ma pre-
tensye do 320 złp., jeśli jako wdo-
wa to 160 złp. Jeśli mąż zostawił
nieruchomości, służy jej pierwszeń-
stwo do wszystkiego, co udowodni,
że wniosła w dom męża; z rucho-
mości bierze równą część z wierzy- pi^^\ ^^^y
cielami masy, lecz samo objęcie w po- o handel z roku
siadanie czegoś przez nią lub przez 1629.
wierzyciela, nie daje żadnej prero-
gatywy. W każdym razie żona niema prawa do rucho-
mości, jeśli są nieruchomości, na nich należy też jej
pretensyę zaspokoić '.
§ 11. Co się tyczy dokumentów z terminem zapłaty
^ Dla uniknięcia tajnych konwentyklów; jarmark był zborem
różnych kapców, więc ta tajemnych okładów nie było.
* Vide § 3 dekretu Zygmunta II z r. 1692: „quod yero do-
tem attinet... ut uxor derelicta dotem sibi a marito injBcriptanL..
priuB quam creditores adeat** 1. c Pazdro Organizacya,
8tr. 170, obacz Nr. mat. 88.
426
na jarmark, nigdzie nie aktywowanych, jeśli dłużnik
uznaje tylko swój podpis, choć się zasłania tern, że już
zapłacił, lub inną obroną, mimo to powinien zapłacić;
przysługuje jednak dłużnikowi przysięga dla udowo-
dnienia prawdziwości obrony.
§ 12. Jeśli dłużnik nie płaci weksla, wystawionego
na pewien jarmark, natychmiast na tym jarmarku rzuca
się nań klątwę bez zwłoki ^
§ 13. Żonaty mniej niż 2 lata nie może wystawiać
dokumentów prawnych, a jeśli je wystawił, są bezprawne '.
Jeili zaś ktoś sią zna na handlu od młodości, a bańkru^
tuje we 3 lała po weselu^ czy postąpić z nim według
prawa? Kwesty a otwarła!
§ 14. Co do wszelkich ruchomości, wszyscy wierzy-
ciele są równymi, bez żadnego dla kogokolwiek pierw-
szeństwa, chociażby w akcie, zapewniającym wierzycie-
lowi bezpieczeństwo rzeczoy^e na nieruchomościach dłu-
żnika, dla większego bezpieczeństwa jego, ruchomości
immobilizowane zostały.
§ 15. Gdy kto da pożyczkę kupcowi, mającemu
mniej niż 25 lat, lub komuś, który jest żonaty mniej
niż 2 lata, to dokument, chociaż ojciec lub teść na nim
ręczy, jest nieważny i z góry go uznajemy za bezskuteczny.
§ 16. Kto kupi towar podczasj ar marku
na kredyt i są dowody, że z góry nie ma za-
miaru płacenia, ma być sądzony jak zbój
i karany dotkliwie nawet więzieniem pu-
blicznem.
§ 17. Od dnia, w którym na kogoś wydano wyrok
in contumaciam, tenże jest bankrutem.
1 Ogłasza go się bankmtem.
' Od tego miejsca do końca § brak u Nnssbauma. U Babera
zaś znajduje się jeszcze następujący dodatek, pochodzący o ile się
zdaje od pisarza kahalnego.
427
§ 18. Kogo zasądzi sąd żydowski, a on twierdzi, że
nic nie posiada i gdy się dokładnie zbada i przekona, że
rzeczywiście stracił z powodu elementarnego wypadku,
t. j. pożaru, ral)unku, kradzieży i t. p. (i wskutek tego stracił
cały swój dobytek) \ nie należy go wyklinać, ani go upo-
minać, aż mu Bóg pomoże. Jeżeli zaś twierdzi, że nie
ma dlatego, bo stracił na towarze, lub że mu inni nie
płacili, lub podaje t. p. wymówki, n. p. że dał posag
synowi, albo córce, wówczas należy go wykląć po
wszystkich jarmarkach; jeżeli zaś po upływie 30 dni
od wyklęcia odda cały swój majątek sądowi i zostawi
sobie tylko na życie, a przekonają się, że nie ma tu
podstępu, zwolnią go od klątwy po 30 dniach; jeśli
się jednak nie poprawi, wtedy nie należy nań więcej
rzucać klątwy, tylko unicestwi się jego przysięgę i świa-
dectwo, nikt się z nim nie skoUiguje, wykluczy się go
z życia synagogalnego, nikomu prócz blizkich krewnych
nie wolno go pochować, żaden rabin nie da ślubu jego
dzieciom, aż się pojedna ze swoim wierzycielem, a wów-
czas każdy sąd żydowski go poprze.
§ 19. Jeśli zaś bankrut jest potężnym (odważnym),
i sąd i seniorat nie mogą go dlatego pokonać, wówczas
jeśli kto potrafi coś ocalić (wyrwać) z rąk łmnkruta,
może dla siebie zachować i nie mają inni do tego pre-
tensyi.
Gdy zaś seniorowie nie chcą zachować rygoru klą-
twy, od nich mają żądać wierzyciele swych wierzytel-
ności. Jeśli zaś seniorowie ze szkodą innych wierzycieli
coś odbiorą i dadzą jednemu, wówczas nie na nim mają
pokrzywdzeni wierzyciele poszukiwać kapitału i kosztów,
tylko na seniorach; lecz bankrut nie jest wolny od długu;
wolno wierzycielom i na nim dalej poszukiwać. Jeśli
* Bierzemy w nawias, chcąc uprościć tektt.
428
zaś ktoś jest winien chrześcijanom, powinien cały Izrael
go wykupić ^
§ 20. Kto oświadczy (lekkomyślnie) przed sądem
żydowskim, że jest bankrutem, natychmiast należy doń
zastosować wszelkie kary i rygory prawne.
§ 21. Nie wolno nikomu wchodzić w kontakt* z ban-
krutem, gdyż sam podpadnie karom, stosowanym do
bankrutów.
§ 22. Bankrut traci ^chazakę*" miasta swego.
§ 23. Lecz jeśliby żądał tylko moratorium dla
spłacenia, mają się do niego stosować tylko inne kary^
§ 24. Jeśli jaki wierzyciel chce ułożyć (ugodzić) się
z dłużnikiem, ale tymczasem rzucono nań klątwę, wów-
czas już musi bankrut pozostać w klątwie rok i rok sie-
dzieć we więzieniu.
§ 25. Gdy ktoś zmusił bankruta do złożenia przy-
sięgi manifestacyjnej, nie może żądać od niego powtó-
rzenia tej przysięgi przed upływem roku, jeśli obaj po-
chodzą z 2 obwodów, wolno mu zaś i po pół roku, jeśli
w jednym mieszkają obwodzie.
§ 26. Kto nie zważa na klątwę, sam jej podpada.
§ 27. Jeżeli bankrut w ciągu 90 dni po ogłoszeniu
bankructwa sprzedał komuś towary, wzięte na kredyt,
to winien odbiorca zwrócić ten towar wierzycielowi,
lecz ten musi wykazać świadkami, a nie przysięgą,
że to jego towar. Jeżeli zaś oddał towar wierzycielowi,
u którego go nie kupił, wystarczy dla wierzyciela, któ-
rego towar sprzedano, przysięga, a odbierze swój towar;
i bankrut musi przysiądz, że towar u niego kupił (na-
stępuje tusasadnienie tej normy pravmej).
^ Ostatni passus nie zupełnie zrozumiały. Moie być, to wszyscy
Żydzi mają się starać o zapłacenie Jego wierzytelności.
> Handlowy.
* Niezrozumiały.
429
§ 28. Obejmuje unieważnienie poprzednich (daw-^
niejszych) uchwał w tym względzie.
§ 29. Kto wyprowadzi się z miasta wśród 11 lat
po swem weselu, jest wolny od płacenia długów ^ (na
innem miejscu 2 lata).
§ 30. Za niepłacone podatki nie wolno nikogo ści--
gać, tylko po jego śmierci należy poszukiwać na spad-
kobiercach.
§ 31. Rabinowi nie wolno na własną rękę nikogo
wyklinać ^.
§ 37 ^ Nie wolno sądowi dawać moratoryum ża-
dnemu dłużnikowi, chyba w razie pożaru lub kradzieży
i to odpowiednio do straty.
§ 38. Nie wolno dawać moratoryum dłużnikowi^
tylko jeśli to wyjdzie na korzyść wierzycieli i wówczas
należy po nich posłać i im korzyść przedstawić*".
Układ II upływał z dniem 28/9 1600. Żydzi zamy-
ślali go odnowić, a Rada nie była od tego.
Lecz tymczasem znów wybuchła walka między
^pospolitym człowiekiem** a Radą, a jedną z kości nie-
zgody (38 zarzutów) były pakta zawarte z Żydami.
Już kiedy się ten nowy ruch organizował, wszyst-
^ O ile się zdaje, odnosi sią ten § do tych, którzy na zawsze
opuszczają miasto; mają oni obowiązek spłacenia odpowiedniej częńci
długów kahalnych. Gdy kahał zawiele żądał, wolno było wnieść apel-
lacyę do zjazdn czterech ziem. Znamy podobną sprawę w Poznania
w r. 1654. Vide: Lewin: Nene Materialien, zap. 85, oraz responsnm
rabina Majera z Lublina Nr. 140. § ten nie należy do tej ustawy.
* Tylko na rozkaz kahału.
' §§ 82—86 nie odnoszą się wcale do bankructwa i tylko wkra-
dły się, o ile się zdaje, przy przepisywaniu. § 82 normuje zapłatę po-
średnika małżeńskiego, §§ 88—85 zajmuje się barysznikami, § 86 odnosi
do spraw małżeńskich.
430
kie cechy sprawę Żydów na przedni wjrwiekły plan.
Motywem tu była tylko konkarencya, a tę chcmno
teraz zgnieść. Radę, złotoną z samych bogaczy, handel
żydowski mało obchodził, ale niższe warstwy musiały
na tern cierpieć; szczególnie Ormianie, dzierżący
dotychczas prawie cały handel wschodni w swych rę-
kach, koso patrzyli na handel żydowski, paktami skie-
rowany ku wschodowi.
Wytoczyli przeto pozwy: przeciw Radzie do sądu
assesorskiego, o to, że zawarła pakta z Żydami, oraz prze-
ciw Żydom o handel konkurencyjny ^ Było to w kwie-
tniu 1597 r.
Ci to Ormianie grają ważną rolę w ruchu •pospo-
litego człowieka**, skierowanym przeciw Żydom. 24/4
1597 r. wnoszą wszystkie cechy miejskie, wśród których
jest wielu z koUegium 40 mężów, protest przeciw Ra-
dzie, że śmiała samowolnie zawrzeć pakta z Żydami,
«mocą których wszelkie towary, żywność, nie tylko
we Lwowie, lecz także w całej ziemi ruskiej oddała
w ręce Żydów, ku uciemiężeniu i szkodzie składu lwow-
skiego i zubożeniu mieszczan (cum gravi jactura et de-
tnmento emporii et civium depauperatione) tak, że ka-
tolicy nie mogą niczego zakupić wobec konkurencyi ży-
dowskiej**. Następnie udali się wszyscy tłumnie na ratusz
i zapytali urzędownie Ławę i adwokata (burmistrza),
czy układ z Żydami zawarła Rada za wolą i wiedzą jej,
czy nie?
Ławnicy odrzekli, że na to się nie go-
dzili*.
Walkę rzemieślników przeciw Żydom .pobudzała
i ta okoliczność, że — jak to i dziś się w drobnym
» C. L. 861, pg. 247. Nr. mat. 43.
» C. L. 351, pg. 324-5. Nr. mat. 44.
431
praktykuje przemyśle — rzemieślnik sam sprzedawał
na jarmarku swe rękodzieła i na odwrót pewne arty-
kuły handlu kupcy sami sporządzali; tak np. przyrzą-
dzali kupcy świece przez t. zw. spuszczanie łojów i wo-
sków, podczas gdy sami kuśnierze byli tiandlarzami futer.
Tutaj tedy interesy handlarzy żydowskich kolido-
wały z interesami rzemieślników cechowych, jeśli do-
damy do tego, że na skutek handlu żydow-
skiego powstaje cały szereg pomocniczych
i samodzielnych rzemieślników żydowskich,
nie mogących dla swej religii należeć do cechu i że Kahał
miejski, chcąc choć w części zapewnić ograniczonemu
handlowi żydowskiemu poparcie, wydaje rozporządzenia
do przykahałków swoich na korzyść Żydów, a szkodę
miasta, zrozumiemy dążności „pospolitego człowieka**.
I tak, wydaje kahał rozporządzenie, że Jeśli który
Żyd towar jaki, a mianowicie skóry kozłowe, cielęce,
wołowe i inne rzeczy do miasta na skład, albo na sprze-
daż przyniósł, tedy by ich żadnemu rzemieślnikowi ani
katolikowi, ani Ormianinowi nie sprzedawał, ażby ich
któremukolwiek Żydowi obywatelowi lwowskiemu na
przekup on Żyd gość i kupiec zaprzedał*" ^ Rozporzą-
dzenie to było niejako odpowiedzią na ograniczenie pa-
ktowe, mocą którego Żydom wolno było dopiero w ty-
dzień po przybyciu obcego kupca u niego towar kupować.
Inaczej zapatrywała się na całą sprawę szlachta.
Dla niej Żyd faktor był koniecznym; on dostosowywał
się do wszelkich kaprysów szlachcica i wszystkiego mu
dostarczał, czego od niego zażądał: prędko, tanio i «bez
pretensyi do wdzięczności".
Monopol mieszczański nie był tedy szlachcie na
rękę. „Bo przyszliśmy in tantam angariam, że ani ko-
» C. L. 373, pg. 1947-9 (z r. 1636). Nr. 69.
432
smatego towaru najmniej nie dostanie i ku temu, te
trojako musi płacić i to kupić nie dostanie, nuż do su-
kien kilku ich tylko, którzy jako chcą przedawają. Owa
przyszliśmy in tantam oppressionem, te tego doznawamy
jaśnie wszyscy, co się nam od waszmości dzieje*.
^...Bo przedtem był Lwów zacny, te czego chciał
po cenie, wszystkiego tanio dostał, teraz się to po in-
szych miejscach rozniosło. Owa! kiedy ten czas przyj-
dzie, że te dekreta wasze skończyć się muszą 1 Który
jednak ten dekret proszę, abyście go do ksiąg grodzkich
wnieść kazali, żebyśmy go mc^li autentice mieć, sna-
dnie to każdy olmczyć może, żeście to uczynili na nas
bracią starszą swą, co nas wszystkiej szlachty z opres-
syą wielką *". Tak pisze Mikołaj Herburt z Felszty na wo-
jewoda ziem ruskich do Rady i wyraża nam opinię
szlachty o ówczesnych stosunkach ^
Jak się dowiadujemy z powyższego pisma, mie-
szczanie nie dozwalali Żydom handlować nawet tymi
towarami, które były układem objęte.
Rada nieusłuchała głosu „pospolitej człowieka"",
i poszła za radą wojewody i szlachty. Zdaje się, że tu
grała rolę i duma Rady, która nie chciała pozwolić na
rozrost wpływu „pospolitego człowieka**.
A lem bek prowodyr opozycyi w pierwszych la-
tach XVII w. w swych „Księgach kłopotnych" tak opi-
suje chwilę zawarcia nowych paktów:
„Krótko przed tym morem w r. 1602, dawny ogień,
który był od niedosyćczynienia dekretu ab anno 1577
tlał, rozżarzył się bardzo i z wielką szkodą Rpltej i pp.
mieszczan wszystkich lwowskich a najbardziej mnie,
jako niżej będzie. Bo iż pp. rajcy nie chcieli egzekwo-
wać dekretów króla Jego Mości, Czterdziestu-Mężów,
' AML. fasc. 257, Nr. 26. Nr. mat 45.
433
przez króla św. pamięci Ste&na ad normam Cracovie-
sium postanowionych, lekceważyli i ani sami dobrych
rządów czynić nie chcieli, ani nie dopuścili, a gdzie mo-
gli pożytków sobie sami przyczyniali, a co miastu winni
byli, płacić nie chcieli, grunta sobie miejskie pro libitu
appropriowali — d o tego przyszło, że często hę-
dąc proszeni, aby Żydom zabronili kupiectw
iznimi pakt nie czynili r. 1601 dnia 26 no-
wembra śmiał z fukiem p. Andrzej Dąbrowski,
natenczas starszy rajca cumcontemptu za-
wołać:
„O pankowie! dosyć my was czcili, otóż wiedzcie
o tem panowie, że dzisiaj z Żydy pacta za-
wrzemy, bo to w naszej mocy, bo więcej was o to
pytać nie będziemy ! ^
Tak więc 26/11 1601 r. zawarto lU układ, który
nie zawierał żadnych nowych punktacyi, lecz był tylko
prolongatą paktu z r. 1592.
Na jak długo zawarto niniejszy układ, niewiadomo
nam ; dość na tem, że w międzyczasie (1604) przychodzi
do porozumienia między „pospolitym człowiekiem'^
a Radą i sprawa spada z porządku dziennego.
Następują dla Żydów miejskich ciężkfe czasy : Pro-
ces z Jezuitami, bardzo kosztowny, a na dobitek złego
w r. 1616 straszny pożar dobrze nam znany.
Rada pozwala Żydom na budowanie drzewem pod
murami, a nadto „na prośbę znanych ludzi i panów"
pozwala „wedle pakt anni 1592 kupiectwa
i handlów pewnych towarów Żydom w mie-
ście mieszkającym, które im będzie kupo-
wać i przedawać wolno wedle paktów, nad
pakta nic się nie domyślając i to pod winami w tycliże
1 U Łozińskiego: Patarycyat sir. 125—126.
Żydsi IwowMjr. tS
434
paktach opisanemi do lat dziesięciu... iżby się
snadnie podpomódz mogli Żydzi po takowym upadku *" K
Mamy tedy dalsze pakta od 13/10 1616 do
13/10, 1626.
W tym czasie znów kilka nieszczęść nawiedziło
miasto i Żydów. Pomór kilkakrotny, wypłata żołnierza,
pożar Jarosławia podczas jarmarku, kiedy wszyscy
lwowscy kupcy tam się znajdowali, pożar na przedmie-
ściu i zgorzenie całego przedmieścia Krakowskiego, spu>
stoszenie przedmieść przez zagony tatarskie i własnego
żołnierza, oto powody, które nie mogły się przyczynić do
rozwoju dobrobytu w mieście. Znów zaczęto szukać środka
dla wspomożenia sił ekonomicznych i znów objawia się
tendencya zupełnego zamknięcia handlu żydowskiego.
Tym razem nie ma już sporu między Radą i „po-
spolitym człowiekiem^^ rządzi dyktator i wierzyciel mia-
sta dr. Marcin Kampian i on widzi dobro miasta w ogra-
niczeniu handlu żydowskiego.
Dnia 2 czerwca 1527 r. ogłasza w synagodze i w ulicy
żydowskiej woźny imieniem Rady i Ławy następujący
komunikat :
„Raczcie wiedzieć, iż ichmoście pp. Rajce z po-
zwoleniem wszystkiego pospólstwa miasta Lwowa dali
publikować i obwołać, iż te pakta, które były z Żydami
uczynione już się skończyły i expirowały ; już te handle
Żydom przedtem przez pakta pozwolone, więcej onym
służyć nie mogą; a którzyby się ważyli łych handlów
znowu od czasu tej publikacyi odprawować, tedy pp.
mieszczanie takowych zabierać będą, według praw
i wolności tego miasta:
Co do wiadomości wszystkich podaję" *.
» AML. Oddział HI ks. 190. pg. 134-7. 1. c. Nr. mat. 66.
» C. L. 378, pg. 2B14. Nr. mat. 76.
435
Ogłoszenie to odniosło swój skutek, gdyż w jednej
chwili handel żydowski był podcięty; pospólstwo ma-
jąc za sobą urzędowe pozwolenie, zaczęło powtarzać swe
praktyki z lat 1589—91.
Zaważyła atoli teraz na szali szlachta, aż nadto
przyzwyczajona do handlu żydowskiego i na prośby
Żydów zrobiła przedstawienie do
króla, skarżąc się na trudności w za-
kupywaniu i straszną drożyznę.
Król dekretem z 4 grudnia 1627,
poleca miastu, by z Żydami pakta na
dalsze lata zawarło i to ze względu
na szlachtę i samych Żydów, którzy
teraz do wydatków Rpltej przyczy- pieczyS^Lefa syna
niać się muszą ^. Jernomma z pokole-
Nie znamy dalszego przebiegu (5^^4ie powie-
sprawy; wiemy tylko, że inlerwe- kszenłe).
niowali tu panowie polscy oraz sam
król, który kilka przesłał jeszcze dekretów; nareszcie
dnia 9/8 1629, stanął układ nowy.
Układ III. (9/8» 1629 — 9/8, 1639) '.
I. Poszczególne punkty o mało co się różnią od
punktacyi z roku 1592 tylko, że sumy za jakie wolno
było kupować towary powiększono przy towarach tu-
reckich z 1000 na 2000 złp., a przy wołoskich z 1500
na 2000.
II. Wszędzie zastrzeżono że „Żydom nie wolno szko-
dzić prawom kramarskim" co się odnosi do zakazu dro-
biazgowej sprzedaży we Lwowie.
» C. L. 378, pg. 8220-1. Nr. mat 77.
» I, układ w r. 1681. U, w r. 1592. 1. Prolongata w r. 1602.
2. Prolongata w r. 1616.
t8«
436
ni. Pakta te zawarto na 10 lat a opłata miała wy-
nosić rocznie 200 złp.
IV. Uofó wina ,^oszeniego^^ zostawiono nieograni-
czoną (wedle potrzeby).
V. U obcych kupców pozwolono Żydom kapować
jut w szósty dzień po ich przybyciu do Lwowa
(w r. 1592 dopiero w ósmym).
VI. Jedna tylko klauzula wskazuje na rozrost han-
dlu żydowskiego w pewnej gałęzi t. j. w handlu futrami;
przy § 2 t. j. przy towarach kosmatych jest zastrzeżenie, że
tylko skóry i futra surowe wolno Żydomkupo-
wać i sprzedawać, nie zaś wyprawne, chyba
gdyby były przez cechowego kuśnierza wy-
prawione i cechowane i to nikomu nie
wolno odsprzedawać tylko mieszczaninowi
lub szlachcicowi (n. b. prócz jarmarków).
W początkach XVII w. staje się łK>wiem futro je-
dnym z najważniejszych przedmiotów handlu żydow-
skiego. Klimat Rusi i moda owego czasu spowodowały
wielkie zapotrzebowanie różnych futer. Żydzi chwyciU
tę gałąź w swe ręce. Skóry były od samego początku
jednym z czterech artykułów handlu żydowskiego ; spe-
cyalna ta klauzula wskazuje na rozrost handlu futrami
i co zatem szło, na utworzenie się całego szeregu ku-
śnierzy i garbarzy żydowskich dla preparowania skór
i sporządzania kożuchów.
Cech, lub jak podówczas mówiono „cecha kuśnier-
ska'\ widzi, że jest zagrożoną i staje do walki z Żydami ;
niniejsza klauzula stanowi pierwszy strzał.
Prawie równocześnie starają się Żydzi — widząc,
że sprawa przybiera zły obrót— -o przyjęcie do ce-
chu kuśnierskiego, lecz starszyzna cechowa na to
nie pozwala; apelacya do Rady i do króla nie pomaga,
bo oto 20 lipca 1629 wysyła Zygmunt III dekret, w któ-
437
rym rozstrzyga, że Żydzi ze względu na swe wy-
znanie — nie mogą należeć do cechów^.
Zmiana tronu nie wpłynęła wcale na zmianę sto-
sunków we Lwowie. Po Zygmuncie III następuje Wła-
dysław IV; ale sprawy miejskie dalej swoim płyną to-
rem z tą różnicą, że młody król podczas swego pobytu
we Lwowie w r. 1634 stara się poznać stosunki miej-
skie lepiej niż ojciec, sam odprawia sądy i udziela po-
słucłiania stronom.
Znamy z poprzednich rozdziałów dekrety ekscep-
cyjne dane różnym Żydom, wiemy, że do nich odnosił
się życzliwie ale i mieszczanie umieją ująć króla i ten
we czwartek przed Szymonem i Juda 1634 r. uznaje pre-
tensye „pospolitego człowieka'' i orzeka, że sama
Rada niejest i nie była kompetentną do za-
wierania paktów z Żydami bez zgody sta-
nów (Ławy, 40 mężów Ormian i Rusinów) a tem sa-
mem anulluje pakta zawarte w roku 1629.
„Pacta vero per Judaeos cum Magistratu sine consensu
ordinum et in praejudicium iurium civitatis... constituta...
sublata et abrogata sunt '. Na razie miały to pakta mieć
walor przez dalsze dwa lata t. j. do roku 1636.
Nie pojmował młody król doniosłości swego de-
kretu i mimo chęci poznania stosunków, nie przewidział
skutków swego kroku.
Krok ten był wprawdzie zupełnie sprawiedliwy,
ale wśród ówczesnych warunków — gdy handel ży-
dowski już od tylu trwał lat — co najmniej niewy-
konalny.
> GouboI. 48, pg. 441—8.
• GoubuI. 45, pg. 42-8.
438
Opozycya wygrała i odrazu stanęła u steru rządów.
Jest to czas, w którym regentem 40 mężów jest Woj-
ciecłi Ostrogórski-Scliarfenberg^ Na wszyst-
kich polach zaczyna się surowa egzekutywa: kontrola,
czy domy żydowskie nie zajęły więcej miejsca niż nale-
żało, oraz słynny proces o okna w murze *, wyrugowa-
nie Gombrychta i spółki z rogatek miejskich ' i najści-
ślejsza kontrola nad handlem żydowskim były dziełem
Scharfenberga.
Zrazu nie odważono się na zupełne zerwanie pa-
któw, zapewnionych Żydom do r. 1636, zwłaszcza, że
Żydzi, bojąc się skutków dekretu królewskiego, anuUu-
jącego ps^ta z r. 1629, wystarali się natychmiast o inny
dekret królewski z 26/10 1634, w którym król po-
leca Radzie, by w porozumieniu ze stanami miasta
do dwóch lat zawarła nowe pakta z Ży-
dami^. W ten sposób nie byłoby wcale przerwy.
Uważano tedy pakta za istniejące i czekano ter-
minu, by je rozwiązać.
Na razie — jak już powiedzieliśmy — roztoczono
najściślejszą kontrolę nad przestrzeganiem wszelkich za-
strzeżeń i restrykcyi w paktach zawartych. I tak w roku
1635 staje przed sądem, złożonym. z Rady i przyzwanych
Żydów starszych. Żyd kuśnierz, który się odważył sprze-
dawać na mieście futro. Cech żąda konfiskaty tego fu-
tra. Żyd dowodzi, że mu je dał na sprzedaż inny Żyd,
u którego to futro w zastawie przepadło ^. Żyda ska-
zano na banicyę na podstawie dekretu, uzyskanego
* Łoziński: Patrycyat, str, 159.
» Rozdział Vn, str. 163-4.
» Rozdział Vin, str. 168-9.
* C. L. 886, pg. 1188-90.
^ Consol. 43, pg. 48.
439
u króla, a przeznaczającego karę banicyi na Żydów,
łamiących pakta^
Równocześnie (1635) występuje na pierwszy plan
znana nam już sprawa opłaty szosów miejskich. Miasto
pozywa Żydów do Grodu, samowładnie grabi Żydom
suknie i meble, i zastawia je dla otrzymania żąda-
nych sum.
Żydzi wnoszą skargi: o gwałt i rabunek (Pozew
królewski 27/7 1635) * oraz o pozywanie przed forum ot)ce
(t. j. starosty) ^. Oprócz tego uzyskują Żydzi u króla od-
dzielny dekret (Warszawa 8/12 1635) *, w którym król
przestrzega miasto przed łamaniem praw żydowskich
i grozi karą.
Wśród tego upłjrwają 2 lata. Żydzi stale upomi-
nają Radę, by pakta prolongowała, lecz Rada nie może
i nie chce tego na własną uczynić rękę i zwleka z dnia
na dzień. Napróżno wnoszą Żydzi jedną protestacyę za
d^ugą, jeden pozew po drugim, napróżno wstawiają się
za nimi i wojewoda i starosta; koUegium 40 mężów
oraz Ormianie i Rusini stoją twardo u swego ; oni wie-
dzą, że jeśli teraz nie zgniotą nieł>ezpiecznego konku-
renta, to chyba już nigdy. „Pakta oni zawrą, lecz tylko
w ramach dekretu z r. 1521" '. To reprotestują na pro-
testacyę syndyka Szymona Szawłowicza, wniesioną 7/7
1636 r. do Grodu \ to samo odpowiadają Żydom, gdy
im prezentują pismo królewskie, polecające jak najry-
chlejsze zawarcie paktów, pod grozą załatwienia
* Gonsul. 48, pg. 84.
» C. L. 386, pg. 1361-2.
' Ut supra UW. 2.
* C. L. 387, pg. 48-9. Nr. mat. 98.
» C. L. 886, pg. 1188-90.
440
całej sprawy przez króla (Wilno 1/9 1636 r.)S
to samo odpowiadają też w grudniu r. 1636'.
Zabiegi Żydów były bezskuteczne, a wobec dekretu
królewskiego z r. 1634 sama Rada była bezsilną i mu-
siała dać sobą kierować przez żywioły młodsze, ł>ędące
w opozycyi. Szarfent>erg-Ostrogórski, dusza nowej spółki
mytniczej i regent, trząsł Radą i miastem.
Z końcem roku 1636, kończył się — wedle brzmie-
nia dekretu z r. 1634 — walor paktów, a choć król
w drugim zastrzec dekrecie, że aż do zupełnego roz-
strzygnięcia sprawy wolno Żydom, jak dotąd, handlo-
wać', mimo to posłał magistrat 9 stycznia 1637 r. wo-
źnego do starszyzny żydowskiej i kazał jej orosić:
„żeby Żydzi nie ważyli się handlować i ża-
dnych towarów sprzedawać, jako insi ku-
pcy, tylko według dawnych sposobów i han-
dlów swoich, aby się sprawowali wedle de-
kretów dawnych króla jegomości, aż do
decyzyi króla jegomości, teraz szczęśliwie
panującego*" ^
Natychmiast wnoszą Żydzi nową skargę do króla,
a szkolnik, Moszko Abrahamowicz, który ma złożyć na
ratuszu pozew z 25 stycznia 1637 r., otrzymuje od Ka-
hału nakaz, by przy tej sposobności jeszcze raz pro-
śbami starał się przebłagać Radę.
„Miłościwi Panowie Rajcy — woła szkolnik —
przystąpcie Waszmość z nami do pakt, one tak, jako
przedtem trzymajcie i nic nie łamcie i niech takowych
» C. L. 387, pg. 1728- 9, powtórzenie ibid. pg. 1890-91, oraz
AML fasc. 267, Nr. 66, Nr. mat. 99.
• C. L. 887, pg. 1907-9.
» Vide UW. 1.
♦ O. L. 888, pg. 8-9.
441
szkód nie ponosimy, a starsi nasi i my wszyscy odstą-
pimy od tych pozwów".
Rada daje stereotypową odpowiedź, że gotową jest
do wszystkiego przystąpić ze swej strony — « tylko, że
40 mężowie nie chcą na to żadnym sposobem pozwolić
i nam (Radzie) przeszkadzają *" ^
Na razie pakta były zerwane, a 40 mężo-
wie postanowili handel żydowski wtłoczyć w ramy de-
kretu z r. 1521. Żydzi, nie wiedząc, co robić, wdają się
w pertraktacye z ^nacyami* i ^Kwadragintawiratem*",
otrzymują atoli takie warunki, których przyjąć niepo-
dobna:
1) by kontrakt zawarto tylko na~10 lat.
2) by dotyczył tylko Żydów miejskich.
3) by towary niedozwolone ipso facto przypadały
na miasto.
4) by Żydzi co roku płacili 4000 złp. za to prawo,
gdyż cechy i nacye dadzą Radzie 2000, jeśli paktów z Ży-
dami nie zawrze.
5) by żaden kupiec składu lwowskiego nie mijał,
czego mają przestrzegać żydowscy mytnicy.
6) by się Żydzi zobowiązali, że po latach 10 ni-
gdy paktów nie zawrą.
Żydzi widzieli, że tu nie dojdą do końca i na od-
chodnem taki dali respons:
„My takowych pakt nie chcemy, nie przyjmujemy
i nie słuchamy ; kupczyć i handlować jako się nam zda-
rzy i podobać będzie, będziemy i zaraz z tem do dworu
króla wyjeżdżamy* — dixerunt i wyszli*.
» C. L. 388, pg. 186-^7.
» Conanl. 46, pg. 916-18.
442
Tak jak pertraktacye samych Żydów ze Stanami,
tak też nie osiągnęły skutku pertraktacye komisarzy kró-
lewskich, umyślnie na to zesłanych. Kilkakrotnie roz-
poczynano pisanie komplanacyi, lecz natychmiast rozbi-
jało się wszystko o opór 40 mężów.
Komisarze odesłali sprawę znów do króla i znów
otrzymali ją z powrotem, by użyć wszelkich środków
dla sfinalizowania sprawy, lecz i za drugim razem ugoda
nie doszła do skutku i czekano tylko, by sprawę rozstrzy-
gną sąd assesorski ^
Tymczasem na mieście rozpoczynają się konfiskaty
towarów, połączone z gwałtami niebywałymi we Lwo-
wie od r. 1589.
Plebs nie oszczędza Żydów i nie przebiera w środ-
kach, a wśród tych bezprawi 40 mężowie konfiskują
prawnie wszelkie towary. Najpilniej pracowali kuśnie-
rze: skonfiskowali 120 skór safianu czerwonego, 720
mniejszych, 21 skór safianu żółtego, 2 skóry kofiskie,
kilkadziesiąt innych skór i t. d.
Lecz i innego towaru dosyć skonfiskowano i tak:
6 półbeczków miodu włoskiego, 61 kamieni orzechów
tureckich i mnóstwo drobnych rzeczy. Wielka część po-
ginęła bez ewidencyi '.
Zabierano nietylko towar na targu, lecz czekano
na szlakach, daleko za miastem, na towar nadążający
ze wschodu lub południa. I tak doniesiono Radzie,
że 4 Żydów Iw. kupiło w Konstantynopolu u Greka
Argoty 350 kantarów (kantar = 4 kamienie) rodzyn-
ków i dało zadatku 400 talarów. Już czekają pachołki
i cepaki, nadejścia zgłoszonego towaru; badano nawet
» C. L. 388, pg. 798.
« Consul. 45. pg. 946—7
443
szczegółowo, czy przypadkiem Chrześcijanin jaki nie
sprowadza dla Żydów jakichś towarów na swe imię.
I tak kazano Piramowiczowi, krociowemu panu, spól-
nikowi Izaka Nachmanowicza młodszego \ przysiądz,
że 34 półbeczków miodu dla siebie sprowadził, a nie dla
spólnika — Żyda *.
Żydzi widzą, że to nie żarty. Jan Krupka, pisarz
żydowski, wraz z Gombrychtem, Izakiem Markowiczem
i szkolnikiem idą na ratusz i proszą o wydanie towa-
rów, pytając o powód prawny konfiskaty.
40 mężowie odpowiadają, że zabrali Żydom towary
dlatego, ^iż contra civitatis iura post expirationem na-
wiezione i extra depositorium pokupione są te towary,
które przywiezione być nie mogą*".
Krupka broni: „1) Żydzi przywieźli tu towary,
gotując się na jarmark.
2) podczas jarmarku każdemu wszystkiem wolno
handlować.
3) Żydzi w tej sprawie odnieśli się do króla*".
40 mężowie „mówią". ^1) Żydzi nie mogli się
na jarmark gotować, bo dekretem królewskim im facul-
tas handlowania odcięta.
2) Żydom tylko czterema artykułami handlować
wolno.
3) Mandat króla nie hamuje niczego.
4) Żydzi, gotując się do Śniatyna i Wołoszy, chcieli
ominąć skład lwowski *".
> Yide Rozdział IX, str. 191.
> ConsoL 45, pg. 20—32.
444
Zanim mandat królewski nadszedł, 40-wirat się po-
spieszył i urządził na skonfiskowane towary licytacyę
ołK>k wagi miejskiej. Delegowanym do przeprowadzenia
tejże był Stanisław Dobieszowski, czterdziestomąż. Sam
pan delegat kupił 6 półł>eczków miodu po złp. 40 =»
240 złp. i kilka skór.
Nie mając cennika owego czasu, nie możemy ozna-
czyć, jaki był stosunek cen na licjrtacyi w porównaniu
z cenami zwyczajnemi, dość na tem, że po dokonanym
akcie, przedłożył Dobieszowski następujący rachunek:
RACHUNEK K
DOCHÓD
fl.
WYDATKI
fl. gr.
Za skóry .
1560
Walenty Stancel podróż do
od Kozłowskiego
70
Warszawy
1810.-
od szewca z krakow-
Jakób dr. Gidzielczyk .
800.—
skiego .
9
chłopcom od noszenia towarów
3.—
za 8 skóry czerwone .
9
furmanom, co towar przywieźli
34-
za orzechy .
300
na zamku od protestacyi ,
6.-
za miód
240
podpiskom ratusznym od wy-
za skóry krowie .
3
jęcia munimeutu
6.10
\
barysznikom ormiańskim
13.-
\
barysznikom żydowskim
8 —
\
za 7 munimentów w grodzie
\
wyjętych pan syndyk ip.
\
regent wydali .
16.—
\
dałem jedną skórę Ważnemu
\
od wagi, 2-gą St. Krze-
\
czanowskiemu, 3-cią Or-
\
mianinowi barysznikowi.
\
od sklepu dałem
6—
2191
Suma
2191.10
» AML. Consul. 46, pg. 946— 7.
445
Jak widzimy, lwią część zabrali: Stancel na podróż
do Warszawy, dla obrony sprawy, oraz dr. Gidzielczyk,
(razem 2110 fil.); ze strony Rady wyjechali również do
Warszawy, radny Wilczek i syndyk Wąchlowicz, ze
strony Żydów wyjechało aż 4: Jakób Giembrycht, Izak
Markowicz, Zelik szkolnik i syndyk Szymon Szawłowicz K
Kiedy nadszedł wreszcie dekret królewski (z 13 lu-
tego 1637), w którym nakazano Radzie natychmiastowe
wydanie skonfiskowanych rzeczy *, Rada (— przy od-
biorze dekretu 20/2) nic pomódz nie mogła, bo już było
po licytacyi; wydano tylko miód Izakowi Nachmano-
wiczowi, a Giembrychtowi rodzynki, pozostałe jeszcze na
ratuszu.
W końcu nadszedł termin. Wyż wspomniani delegaci
stanęli w Warszawie. Po długich pertraktacyach ze stro-
nami i po kilku nieudałych próbach nakłonienia Stancla
do zgody, król w moc swej władzy monar-
szej sam prolongował pakta w brzmieniu
z r. 1629 na dalszych lat 15, t. j. do r. 1652, pod-
nosząc tylko czynsz płacony pzzez Żydów z 200 złp. na
1000 złp. rocznie (w dwóch ratach). Po latach 15 mają
strony zawrzeć nową ugodę, lecz gdyby ta znów, jak
teraz, nie mogła przyjść do skutku, król sobie zastrzegą
dalszą prolongatę.
Żydzi mają dokładnie przestrzegać paktów; w ra-
zie przekroczenia w tym kierunku podlegają sądowi,
złożonemu z wojewodzińskiego i miejskiego sądu z wolną
apelacyą do króla.
Ponadto ma Rada zwrócić wszelkie towary po-
brane, lub w niemożności zwrotu, ich wartość za przy-
sięgą Żydów, złożoną w synagodze (30/6 1637) .^
» C. L. 888, pg. 793.
« C. L. 888, pg. 164-7.
> C. L. 888, pg. 798 i dalsze. Nr. mat 102.
446
Tym razem Żydzi wygrali. Po raz pierwszy
wdziera się król w prawa i przywileje miej-
skie i tworzy dla miasta niebezpieczny pre-
cedens; na razie sprawa została zamkniętą;
dekret królewski położył jej koniec. — Sporów kahału
o zwrot kosztów i towarów nie będziemy tutaj rozbie-
rali, są one w stosunku do całości za małej wagi.
Nowy wyłoni w przywilejach miejskich.
Kuśnierze, a żydowscy handlarze futrami (1637—1644).
Jak się już powiedziało, futro staje się od początku
XVII wieku głównym artykułem handlu żydowskiego;
przy swej wielkiej obrotności i przy zamknięciu wielu
innych gałęzi, umieją Żydzi w krótkim czasie opanować
wszystkie targi; prowadzą oni i tanie « chłopskie* futra
i ^baranice* dla ekonoma i chudego szlachcica i lisie
futra, a z cudzoziemskich: rysie, sobole, ogonki, pupki
z błamami, sobole, popielice i gronostaje. Szlachcic bo-
gaty, a zwłaszcza magnat musiał mieć cały szereg futer
dla siebie i żony, a i mieszczanin nie śmiał dla dobrego
tonu pozostać w tyle. Żydzi sprowadzali sobie z Mo-
skwy towar hurtownie i konkurowali skutecznie z kuśnie-
rzami cechowymi, będącymi i rzemieślnikami i kupcami.
Wytworzyła się, jak się również już powiedziało —
cała serya kuśnierzy żydowskich, pracujących stale, jużto
dla kupców żydowskich, jużto dla szlachty na polece-
nie tychże kupców.
Wobec tego, że szlachta zazwyczaj stawała ki^a-
terą w przedmiejskich gospodach, Żydzi wynosili tam
towary i przenosili tam swe handle. Tym sposobem za-
cierały się różnice między Żydem miejskim i przedmiej-
skim, różnice paktami tak ostro zarysowane I Żydzi
447
przedmiejscy wzięli ten towar w swoje ręce i tak stoi
cech kuśnierzy lwowskich bezradny wobec konkurencyi
i przemódz jej nie może.
A szlachta i magnaci nie znają już innego handla-
rza futer, jak tylko żydowskiego, ale i mieszczanie ^nie
mogąc się pobożnie doprosić futer u pp. kuśnierzów,
sami nas proszą i chodzą do nas abyśmy im przeda-
wali, wiedząc, iż tak taniej daleko u Żyda, aniżeli u ku-
śnierza towaru kosmatego kupić mogą*" jak wywodzi
syndyk żydowski Szymon Szawłowicz przed „sądem zło-
żonym" w r. 1642 ^
Tlało tedy wśród kuśnierzy i każda chwila mogła
przynieść pożar. I wybuchł pożar w r. 1639.
Zaczęło się od przychwytania Żyda Lewka na tem,
że sprzedawał futra rysie, sobole i lisie. Cech skonfi-
skował je i w tej chwili wniósł protestacyę do Rady
i skargę na to: ^że Żydzi ponad dekret z r. 1629 i 1637
poważają się towarem kosmatym wyprawn3rm handlo-
wać, a handlując, wszystkie przedmieścia i domy go-
ścinne oblegać, że żadnego kupca szlachcica i pana do
miasta, towarów kosmatych potrzebującego, nie dopu-
szczają, do gospód nanoszą i tak ubogich kuśnierzów
w niwecz obracają. Kuśnierz siedząc w kramie swoim
ubogim, wyglądając kupca, doczekać się nie może i to-
war leży jeden od lat kilkunastu. — A teraz, iż nie-
wierny Żyd Lewek przestępca pakt jawnie, jaśnie poka-
zał się być, iż zabrany jest wedle pakt i zabór przy
urzędzie pana Burmistrza się znajduje *" dlatego proszą
o konfiskatę '. Żydzi przyznają się do handlu, t>o sądzą,
że sprzedażą obcych futer paktów nie przekraczają, tych
futer bowiem we Lwowie się nie wyprawia. Cech prosi
» Consul. 49, pg. 268.
« Consnl. 47, pg. 1297.
448
by zakazać wogóle Żydom handlu skórami wyprawnemi
i ograniczyć handel towarem surowym do odsprzeda-
wania mieszczanom K
Tymczasem rozsądza sprawę Lewka sąd złożony
z reprezentantów Rady i urzędu wojewody, przyznaje
Lewkowi prawo handlu sobolami, fylko poza Lwowem,
lecz każe mu przysiądz, że je chciał ze Lwowa wywieść
na inny jarmark.
Przeciw temu wnosi cech rekurs i w punkcie VI
rekursu wyjaśnia:
.Kuśnierzy jest we Lwowie 5U i d ponoszą cię-
żary... a Żydzi im z gęby sztukę chleba
wydzierają; futra na jeden handel kilku-
nastu skupiwszy się, zakupują, drożą i po->
tem przez Żydów po przedmieściach, ka-
mienicach, rynkach, klasztorach, domach,
pałacach, a nawet cmentarzach, a co
większa we własnych sklepach kuśnier-
skich sprzedawają* K ^7^ '^4-
Równocześnie wnoszą , wszystkie Be^ed, krwawnik
stany* protestacyę ogólną do aktów Rady, iSm lit^gi^ySl^
w której zwalają winę swego zubożenia z dzieła A. Chmielą
na Żydów i tylko na Żydów. Protestacya "^ ^^^kie**.^ ^^'
ta jest niejako żałosnym epilogiem walki
„pospolitego człowieka ** z żydowską konkurencyą, walki
prowadzonej z całem wytężeniem sił, ale przegranej
w tej chwili, gdy się najprędzej zwycięstwa spodzie-
wano; Ormianie klęski najbardziej odżałować nie
mogą. „Niechajby się teraz przypatrzono florentissimae
in diviciis et in politie nationi Armenorum, jako
prawie ad intentum przyszła temi czasy, nie dla czego
» AML. ConBul. 47 pg. 181B— 17.
• AML. ConsnL 47, pg. 1880-4.
449
inszego, tylko dla handlów żydowskich — oto słowa
prołestac3ri. — Niechby i kupcy owi możni i dostatni
z nacyi greckiej lwowskiej stanęli a powiedzieli, dla-
czego się i sami i dzieci ich w niwecz poobracali, pe*
wnie nie dla kogo, tylko dla niewiernego narodu ży-
dowskiego. Już ni kupiec handlu swego, ni rzemieślnik
rzemiosła zwyczajnego, już ni przekupień przekupstwa,
furman furmaństwa swego odprawować nie może, a to
wszystko dla przeszkody złośliwego i niewiernego na-
rodu żydowskiego, któryto naród tak srodze i zbytecznie
opanował to miasto mizerne, że też końca i miary mieć
swym zbytkiem nie może... Co przedtem u chrześcija-
nina to teraz u żyda znajdziesz. Mieszczanin w prostem
suknie i futrze, co przedtem w bławacie, a Żyd w je-
dwabiu, w kunach i sobolach chodzi; nie
wspominają się wesela i uczty żydów lwowskich, któ-
rzy po szlacbecku, w karetach, rydwanach, poszóstno
do miasta, hajdukami się osadziwszy, wjeżdżając przy
muzyce pańskiej, przy likworze kosztownym, przy pół-
miskach dostatnich, publice z wielką pompą nadzwy-
czaj zwykli je odprawować... Przy żydach wszystkie
obejścia, wszystkie handle i kupiectwa, przy chrześcija-
nach zaś wszystkie podatki i nędze się znajdują i t. d.*" ^.
Dnia 30/6 1640 r. wysyła Władysław IV dekret, w któ-
rym—na apellacyę cechu kuśnierskiego — skazuje Lewka
na utratę towaru i surowo karci przekroczenie paktów ^
Ten dekret daje cechowi kuśnierskiemu impuls
do tern ściślejszego kontrolowania handlu żydowskiego;
następuje jedna konfiskata po drugiej (u Hirsza i Lazara
Piroga) ^, bracia cechowi chodzą ulicami i gdzie zołm-
1 Consul. 47, pg. 1267—75, także Łozińskiego: Patrycyat,
8tT. 192—3.
• Consul. 48, pg. 178-8.
• Consul. 48, pg. 1982.
Żydil IwowMy t9
450
czą Żyda niosącego futro, natychmiast mu je konfiskują.
Powtarzają się starcia z lat 1589—92 i z r. 1637.
Żyd jakiś nosi sobole pod kapotą, kuśnierze wyry-
wają mu je, towarzysze jego uciekają ze strachu do
domów, sprawa opiera się znów o judicium compositum.
Tymczasem musi handel żydowski zupełnie ustać ;
nie mogą Żydzi ani wywieść swego towaru na jarmarki,
ani go we Lwo^^ae sprzedawać. Jarmarki są próżne
i tylko kuśnierze cechowi tu ówdzie sprzedawają futra
i to — ufni w monopol — drogo. — Magnat obcego fu-
tra dostać nie może, a szlachcic szaraczkowy targu dla
drożyzny nie dobija. Natychmiast na najbliższym sej-
miku, szlachta zebrana w Wiszni raz w r. 16^
i drugi w 1641 daje wyraz swemu niezadowoleniu, dając
instrukcye deputatom na sejm, by te ograniczenia han-
dlu żydowskiego tam się starali usunąć ^
W odpowiedzi na te postulaty szlachty, król chcąc
to uczynić .indemnitati stanu szlacheckiego** rozkazuje
dekretem z 28/1 1642 r. by Rada postarała się o jakąś
ugodę między cechem a Żydami, by tym ostatnim do-
zwolono na handel futrami*.
Na ten dekret powołuje się syndyk Żydów, Szy-
mon Szawłowicz w swym wywodzie przed ^ sądem zło-
żonym" w sprawie o zabór futra ^.
Sąd królewski zarzucono całą masą pozwów o za-
bór z jednej, a bezprawne wykonywanie handlu z dru-
giej strony, a tymczasem Rada wdaje się w tę sprawę
i kilkakrotnie upomina cechowych kuśnierzy, by raz już
z Żydami układ zawarli; lecz wszelkie starania Rady są
bezskuteczne (10/5 1642)*.
» C. L. 892, pg. 838-42.
• C. L. 398, pg. 352—4, Nr. mat. 108.
» Consul. 49, 268-64.
« CouBuL 49, pg. 808.
451
W końcu król deleguje komisyę dla ułożenia pun-
ktacyi i ta przedkłada sądowi assesorskiemu swe wnio-
ski. Na tej podstawie wydaje król dnia 24/12 1642 r. ^
następujący dekret, mający walor na lat 10. Składa on
się z 6 ustępów.
§ 1. Żydom zakazuje się samym podszywać futra,
lecz to mają wykonywać cecłiowi kuśnierze.
§ 2. Żydom wolno w mieście wszelkie obce futra
sprzedawać, tylko nie na przedmieściach, chyba te
szlachcic (nie inny) Żyda do siebie zamówi.
§ 3. Tę wolność mają atoli tylko Żydzi miejscy
i to w ograniczonej liczbie obopólnie ustanowionej;
imienny wykaz uprzywilejowanych ma być sporządzony.
§ 4. U obcego kupca wolno Żydom kupować po
dziesięciu dniach, a odsprzedawać tylko szlachcie
i mieszczanom.
§ 5. Żydzi mają płacić do cechu corocznie 300 złp.
w dwóch ratach.
§ 6. Przekroczenia sądzi ^iudicium compositum*.
Stosując się do dekretu. Żydzi zaraz w pierwszym
roku wnoszą 150 fi. jako ratę, lecz kuśnierze nie chcą
o niczem słyszeć i dwa punkta w królewskiej ordyna-
cyi chcą zmienić; przychodzi nawet na rynku do stra-
sznej bójki, w obustronnych protestacyach różnie opi-
sanej. Kuśnierze pieniędzy żydowskich używają na dal-
szy proces *.
Znów protestacye Żydów i pozwy przed sąd kró-
lewski (16/11 1643 « i dalsze z 22/12 1643*) oraz repro-
testacye kuśnierzy jedna za drugą: ^Nie dają nam żyć,
> Consul. 49, pg. 840-42, Nr. mat. 109.
• Consal. 49, pg. 1368.
» C. L. 394, pg. 1738.
* C. L, 396, 199—202.
452
ni sprzedawać, ni handlować, grabią nasz towar i nie
chcą wyznaczyć ilości, i monopolizują (!) szlachtę i mia*
sto" — wołają w swej protestacyi Żydzi:
«Niemasz tego handlu, niemasz tego rzemiosła
i sposobu do życia — żalą się kuśnierze — któregoby
Żydzi lwowscy nie traktowali, a traktując, przedmieścia
oboje, lwowskie domy gościnne same dla przyjęcia przy-
jeżdżających gości przez faktorów, machlerzy swoich,
Żydów, obiegli i tak oblężeniem swem tego dokazują,
iż każdy potentat koronny, każdy urzędnik, każdy szlach-
cic, każdy kupiec, nawet w mieście nie bywszy skle-
pów l>ławatnych, sukiennych, ani kramów bogatycli,
targów kuśnierskich, złotniczych sklepów, rzemieślni-
czych domów i kamienic nie widziawszy, progów, na-
wet bram nie przestąpiwszy, wszystko czego mu po-
trzeba, tylko przez Żydów, obsidenłes suburbia,
hospitia, plateas, sprawi, kupi. Żydowi pożytków i pie-
niędzy nabawiwszy, w zad, w mieście ut dictum est,
nie bywszy, powraca się" \
Jeszcze jedno upomnienie królewskie z 30/12 1643
poleca Radzie, by raz w tym kierunku zrobiła porządek \
Jeszcze szereg protestacyi i reprołestacyi, w końcu
kuśnierze ustępują i godzą się na to, by było razem
żydowskich , kuśnierzy i biegunów" 50'. Lecz tu
nowy kłopot; Żydzi zgłaszają na ratuszu 50 imion,
a cech chce widzieć osoby, bojąc się, by pod te imiona
nie podszyli się wszyscy dotychczasowi handlarze futer.
I znów protestacya cechu kuśnierskiego: nŻydzi lekce-
ważą sobie dekrety króla, nie podają do cechu liczby ku-
śnierzy, wykonywują rzemiosło kuśnierskie.
i Consul. 49, pg. 1490.
• C. L. pg. 192-3, Nr. mat. 111.
» Consul. 49, pg. 1484.
453
jakotei insze (rzemiosła), czeladź chrześcijań-
ską trzymają, handlują mimo zakazu lisa-
mi, wilkami, królikami i baranami. Fakto-
rami i barysznikami oblegają przedmieścia... tak, ie
rzadki dzień i szczęśliwy, 'gdy kupiec jaki, w kramach
protestantium, się o co spyta *".
W końcu przecież się pogodzono. Pak ta miej-
skie z rzędu czwarte, zawarte w r. 1654 (1/3) na
dalszych lat 15, są zupinie zgodne z paktami z r. 1629,
zawierają tylko klauzulę przy § 2, dotyczącą wolności
handlu kuśnierskiego, njako dekret i ordynacya J. król.
mości de actu między cechą kuśnierską a nami (Żydami),
zawartą opisują*. Kuśnierze Żydzi wywalczyli swe
prawa.
Podhig tych paktów płacą Żydzi miastu rocznie
1450 złp., oprócz opłaty kuśnierskiej *.
Praktyka handlowa.
Nakreśliliśmy w ogólnych zarysach walkę kupców
żydowskich z chrześcijańskimi o prawa handlowe. Epoka
przez nas rozpatrywana obejmuje zwyż 150 lat; pod-
czas tego czasu Żydzi powoli, ale konsekwentnie dążą
do swego c^lu t. j. wywalczenia zupełnie wolnego han-
dlu. W pierwszej połowie wieku XVII (do 1654) nie zu-
pełnie im się to udaje, lecz są już o dobry kawał na-
przód, a różnica taksy, opłacanej miastu, 50 złp. w r.
1581, a 1450 + 300 (kuśnierzy) = 1750 złp. w r. 1654,
(mimo strasznego zubożenia gminy po r. 1648), świadczy
dostatecznie o wzroście tego handlu.
> C. L. 894 8/11 1644.
« AML. ks. 227, Ńr. 7J.
454
Jak w tych ramach wyglądał handel żydowski?
Odpowiedź na to dają akta ławnicze i radzieckie. Mu-
simy tu powtórzyć, cośmy już raz powiedzieli, że spe-
cyficznie żydowskich towarów, ani osobnych źródeł
zbytu lub zakupna dla Żydów nie było, bo być nie mo->
gło. Żydzi to samo, tak samo i tam kupowali i sprze-
dawali, gdzie ich chrześcijańscy konkurenci. Musieli się
atoli z wieloma towarami kryć przed bracią cechową,
musieli dawać na kredyt i taniej, by zachęcić kupca
i tem można tłumaczyć lichotę towaru, tak często un
zarzucaną.
Dnia 11 stycznia 1603 r. wydaje Rada mieszkańcom
i obcym, a szczególnie Żydom, zakaz fałszowania
wosku \ a na 3 lata przedtem (1600) prawie że śmiercią
ukarano Żyda, który chciał wosk zły, sfałszowaną marką
miejską opatrzony, przemycić do miasta '.
Często wybucha spór (zwłaszcza w latach walki)
o to, czy jakiś Żyd jest lwowskim, czy nie, okoliczność
bardzo ważna ze względu na prawo korzystania z przy-
wilejów Żydów miejskich. Samuel Czelebi, Żyd
konstantynopolitański, mieszka od lat kilkuna-
stu we Lwowie, tu się żeni, lecz posiada drugi interes
w Lublinie i tu kupuje kamienicę za 3000 złp., oraz ciągle
tam dojeżdża. Kiedy w r. 1635 kupił anyżu za 4000 złp.,
40-mężowie zakwestyonowali prawo jego do korzystania
z handlu ^. Czeladź jego musi ponadto przysiądz, że nie
cały anyż jest jego własnością (chodziło o to, że ponad
1500 złp.), lecz że było do niego 4 wspólników.
Korzenie są ważnym artykułem handlu żydow-
skiego: Szymon Biner, agent w Gdańsku, kupuje dla
» Consai. 19, pg. 796.
> Łoziński: Patrycyat, sir. 49.
* Ck>ii8iil. 4d, pg. 85-90. Obacz ni^j str. 469.
455
Jakóba z Sandomierza, kupca lwowskiego, na jarmarku
gdańskim za 2000 złp. korzeni, za 100 złp. pieprzu
(5 worów, około 90 kamieni gdańskich), gwoździków
40 liber, cynamonu 20 libero Pieprz i korzenie ku-
puje się w Gdańsku, gdzie często lichy towar za dobry
się podsuwa, jak to się stało Dawidowi Markowiczowi
z 14 kamieniami pieprzu po 30 złp. ; pieprz był do połowy
stęchły *.
Ten sam los spotyka Marka Złotnika, Żyda lwow-
skiego, gdy kupuje u Ormianina tureckiego 30 worków
anyżu za 3500 fl.»
Na jarmarku lwowskim zaopatrują się obcy kupcy
również Żydzi, w sukna morawskie, mohery (mucha-
jer), czamlety (w sztuce 18 łokci) i t. d. Tutaj odbywa
się handel zbożowy: Maciej Szolc kupuje u Żyda Jó-
zefa Markowicza z Szarafki na jarmarku we Lwowie
(1634 r.) 150 kłód pszenicy miary jarosławskiej po złp.
17, a jagieł 50 kłód po fi. 20 ^. Ważny artykuł stanowi
potaż. Żydzi kupują i palą lasy i sprzedają potaż aż
do Gdańska , eksporterem takim we Lwowie w latach 30
XVII w. jest Abraham Moszkowicz ^.
Co się tyczy skór, to wiemy, że Żydzi lwowscy
koncentrują ten artykuł w swojem ręku, zmuszając oko-
licznych Żydów do odsprzedawania skór tylko Żydom;
mimoto Żydzi z dalekich stron sprzedają skóry chrześci-
janom. Żydzi z Ostroga dostarczają Bernartowiczowi
w r. 1635, 1000 skór wołowych «.
Woły pędzą Żydzi ogromnymi stadami do Wrocła-
> Consul. 39, pg. 344 (r. 1681).
• ConsuL 36, pg. 178—80 (r. 1628).
» Consul. 48, pg. 16 (r. 1635).
« Consul. 42, pg. 187.
» Consul. 46, pg. 1866-7.
• C. L. 886, pg. 000.
456
wia i Brzegu, do Królewca, Gdańska i Bninsberga
Stada po 1000 sztuk bydła rogatego są zwyczajne, a nie
raz jest i 3 razy tyle. Nie powinniśmy zapomnieć, ż
handel wotami był ograniczony do 2000 sztuk roczni
i dlatego prenotacye w aktach bywają ostrożnie umie
szczane.
Dla przewożenia towarów najmują Żydzi furmanów
Furmani stanowią osobny zawód ; furman ma swoje ko
nie, wóz kuty o szerokich kołach i jest zarazem przed
siębiorcą transportowym, dla handlu nieodzownym. Ja
zda z Gdańska do Konstantynopola na Lwów, lub d
Kamieńca, Bracławia i t. p., nie należała do rzadkość
Furman żydowski stał obok chrześcijańskiego. Żydowsk
zwał się ^bałaguła"* (baal-pan, agula-wóz). Trzeba odro
żnić furmana, t. j. właściciela wozu lub wozów, od po
ganiacza (der Schmasser = schmeissen), który był pa
robkiem u pierwszego. Odpowiedzialnym za towar bj
bałaguła.
W stronach wschodnich często giną całe karawan]
ale i na zachodzie gdzieś się podziewają. Towar kupie
cki, a zwłaszcza żydowski, nie był nigdzie bezpiecznyn
Każdy szlachcic ustawiał u siebie rogatki, a ilekroć w}
buchała swada między sąsiadami, pierwsi, którzy poku
towali, byli furmani: zabierano towary, więziono fui
manów, a często ledwie z życiem się uchodziło *.
Miód sprowadzali Żydzi z Bessarabii i Multai
gdzie go kupowali w zamian za broń lub sukno ^ a só
jest prawie że wyłącznym artykułem handlowym Żj
dów. Żydzi dzierżawią żupy królewskie w Drohobj
czu i zwykle zwożą sól do Lwowa, lecz tu konkuruj
» Consul. 39, pg. 277—91.
• Łoziński: Prawem i Lewem, na różnych miejscach.
» C. L. 347, pg. 100.
457
z nimi inni Żydzi, sprzedający o wiele taniej prywatną
sól bolechowską.
Z protestacyi z 8/2 1621 r. dowiadujemy się, te aż
6 Żydów sprzedawało sól bolechowską po 1 złp. gr. 6,
lub 8 za beczkę i że od 1/1 — 6/2 sprzedali we Lwo-
wie około 4000 beczek, podczas gdy drohobycka sól stała
nienaruszona ^.
Że solą handlowali we Lwowie prawie wyłącznie
Żydzi prowincyonalni , wynika z protestacyi Moszka,
syna Samuela Chaimowicza, dzierżawcy sztukowego
i mostowego miejskiego. Dzierżawcy mieli wedle kon-
traktu pobierać od beczki soli po 3 grosze. Mimo to
słyszymy, że w r. 1625 Rada zabrania pobierania tej
opłaty, chcąc uzyskać tanią sól dla miasta — «a tym-
czasem chodzą Żydzi, arendarze i przekupnie i przedają
sól z Bolechowa, Kałusza, Nowija i inszych żup królew-
skich, choć arendarze tych soli jaśnie powiadają, że to
ich własna, a nie szlachecka" '.
Jak wysoko szedł handel solą, świadczy układ
między Jakóbem Koplem kałuskim a Marcinem Druży-
ckim, mocą którego Kopel pożycza do spółki z lwow-
skim Gombrychtem, Drużyckiemu 20.000 fi., a ten ma je
oddać ^na Jarosław" solą^
Wyszynk wódki był w mieście monopolem
Rady; Żydom wolno było szynkować tylko podczas jar-
marków, lecz na przedmieściu, pod jurysdykcyą staro-
sty, powstał cały szereg żydowskich szynków. W r. 1618
jest ich 6 *. Rada protestuje przeciw temu, uzyskuje na-
wet wyrok przeciw staroście Mniszkowi, by na to nie
» C. L. 374, pg. 104.
• C. L. 377, pg. 469-71 (23/9 1626).
» Consul. 42, pg. 1229—31 (r. 1634).
* C. L. 371, pg. 2206.
458
pozwalał (Warszawa 21/3 1618)^; lecz napróżno, wy-
szynk wódki powoli przechodzi na przedmieściu w ręce
żydowskie.
Tutaj wynajmowali Żydzi sklepy u chrześcijan,
i tak np. czynsz sklepu Jakubowej Doktorki, Żydówki,
najętego u Jędrzeja Szymonowicza wynosi 8 złp. rocznie *.
Podczas jarmarków lwowskich mieli Żydzi swoje
stałe miejsca i budy na rynku i po placach. Budy na
dobrych miejscach są bardzo drogie i stanowią przed-
miot zabiegów licznych kupców żydowskich i innych.
Liczne kontrakty kupna i sprzedaży, cesyi i najmu bud
jarmarcznych przez Żydów Żydom, oraz dokumenty cha-
zaki kahału na używanie takich bud, świadczą o dro-
żyżnie miejsca i pokupie bud ^.
Towar żydowski dlatego był tak niebezpiecznym,
ł>o był tańszy i naodwrót taniość stanowiła jego siłę
atrakcyjną.
Kiedy się w Polsce trzymano systemu ograniczania
drożyzny przez układanie taryfy dla wszelkich towarów,
dla Żydów nie robiono wyjątków; kiedy zaś z tą me-
todą zerwano i sejm walny w r. 1643 uchwalił procent
zarobkowania, przyznano indygenie 77oj inkoli przecho-
dniemu 57o> Żydom zaś tylko 37© zysku * ; tak więc usan-
kcyonowano mniejszy zarobek Żyda i dano odpowiedź
na ciągłe pytania: „dlaczego towar żydowski jest tańszy?*"
» AML. fasc. 267, Nr. 30, Nr. mat. 66
• Consul. 16, pg. 1201.
B Pinaks lwowski, karta 23, str. 1 == Akt sprzedaży 2 bud, na-
przeciw arcybiskupiego pałacu.
• C. L. 3d4, pg. 961. Tu należy zauważyć, że wszystkie spo-
soby ograniczenia zarobku kupieckiego okazały się w praktyce nie-
wykonalnymi.
XIX
żydzi tureccy.
Don Józef Nasi i Zygmunt August. Chaim Kohep i Abraham Mosso.
Przeszkody stawiane przez lwowskie pospólstwo i Radę. Mosze i Mar-
dochaj Mosso wie i Stefan Batory. Życzliwość Zamojskiego. Złe inte-
resa. Proces Mossów przed Ławą. Mosze w więzieniu. Tłómacz i jego
rachunki. Likwidacya interesów. Inni Frenkowie i ich handel.
Konkluzya.
Oddzielną gałąź handlu, niezależnie od praw i przy-
wilejów Żydów lwowskich, uprawiają pod koniec w. XVI
Żydzi tureccy. Są to wygnańcy hiszpańscy, którzy osia-
dają we Włoszech i w Turcyi i wszędzie wnoszą ze
sobą język portugalsko-hiszpański, z biegiem czasów skór-
rumpowany i najeżany wyrazami tureckimi i włoskimi.
Dzisiaj jest on starohiszpańskim żargonem, jak żargon
Żydów polskich starą niemczyzną. W handlu posługują
się językiem włoskim lub hebrajskim i w tych językach
spisują swe kontrakty, weksle i t. p.
Początek napływu tych Żydów do Polski przypada
na r. 1567.
Jeden człowiek przyczynia się do tej transmigracyi
zrazu nieznacznej, lecz potem dosyć silnej — jest nim
Don Józef Nasi, książę wyspy Naksos, dwo-
rzanin i minister sułtanów Sulejmana i Se-
460
lima. Dzieje tego szczególnego męża, kilkakrotnie opra-
cowane (Graetz, Klausner etc.) przez najrozmaitszych
historyków, w całości nas tu nie obchodzą; należą one
do historyi Żydów w Turcyi, Wenecjri, Francjri i t. p. ;
nas obchodzi stosunek jego do królów polskich, a szcze-
gólnie do Zygmunta Augusta. Don Józef Nasi cieszy się
wielkim wpływem na dworze tureckim, on to wpro-
wadza posłów polskich na dwór, jak n. p. Andrzeja
Taranowskiego w r. 1570. Tej przyjaźni Nasi'ego z Zy-
gmuntem Augustem przypisuje Graetz przychylność króla
dla ówczesnych Żydów, oraz stara się wszelkie łago-
dne zarządzenia w ten sposób wytłumaczyć. Tymcza-
sem akta dowodzą, że Nasi całego swego wpływu użył
tylko dla siebie i swoich prywatnych interesów; tyle
bowiem wyjaśnia archiwum miejskie i grodzkie we
Lwowie.
Możliwem jest, że mąż tego serca i rozumu, jak don
Józef, starał się również i o dobro braci ; wszak już sama
okoliczność, że Zygmunt August pisze do Żyda : „Excel-
lens domine, amice noster, dilecte '*, lub „Ulustris prin-
ceps amice noster dilecte. Gratissima est nobis egregia
ista Yoluntas Illustritatis Yestrae erga nos"" i t. d., że
poleca jego względom swoich posłów i t. d. musiała
króla i tak względnego dla Żydów, uczynić jeszcze wzglę-
dniejszym, lecz dowodów jasnych na to na razie nie
mamy *.
Dnia 22/1 1567 r. wydaje król Zygmunt August
* Graetz: G^chichte der Jaden IX, str. 556—6.
» List z 25/2 1570 ibid. ut supra.
* Zwrócił już na to uwagę dr. Schorr w swej króciutkiej roz-
prawce: „Zur Geschichte des Don Joseph Nassi** w Mo-
natschrift fiir Geschichte und Wissenschaft des Judentums r. 18d7
Berlin, str. 169-177 i 228-237.
461
dekret, ,na prośbę najjaśniejszego i najpotężniejszego suł-
tana Selima cesarza Turków", mocą którego pozwala
dwom Żydom tureckim, faktorom Józefa Nassi: (« wobec
którego król ma obowiązki za przysługi (dla posłów^'),
Chaimowi Kohen i Abrahamowi Mosso na
wolny handel małmazyą i muszkatelem w całej
Polsce na przeciąg 5 lat; mają opłacać tylko te podatki,
jakie opłacają inni mieszczanie, a podlegać tylko są-
dowi króla, lub jego komisarzy^
W korespondencyi między Zygmuntem Augustem
z r. 1570 słowa „respectu privilegiorum suo tempore
confirmandorum*" które Graetz odnosi do przywilejów
dla Żydów polskich ', odnoszą się tedy do powyższej
ekscepcyi handlowej dla Kohena i Mossa ^.
Miasto Lwów wpisuje ten dokument w swe akta ra-
dzieckie. Wkrótce atoli wybuchają niesnaski między Radą
(która niechętnie widziała wyłom w swych przywile-
jach), a obu faktorami — kupcami. Rzuca się na obu
kupców podejrzenie, że przemycają towary do Polski,
że trudnią się szpiegostwem, a równocześnie apeluje
Rada do sejmu piotrkowskiego (1567). Sejm uznaje
prawa Miasta i uchwala kasatę przywileju. Lecz król
nie podpisuje uchwały sejmowej i dlatego zostaje ona
bez waloru. W r. 1571 rozkazuje Zygmunt August dzier-
żawcy ceł ruskich Korniaktowi, by przepuszczał przez
komory celne towar tureckich faktorów. Stosunki poli-
tyczne z Porta były dla króla ważniejsze, niż przywileje
jednego miasta. W latach 1567 — 69 sprzedają obaj fa-
ktorzy we Lwowie 377 kuf małmazyi i 212 kuf mu-
szkatelu i innych towarów za 5000 złp., od 25/5 1569—
25/5 1570 również za 5000 złp. towarów tureckich oraz
> AML. fasc. 267, Nr. 18, Nr. mat. 9.
> Graetz: Oeschichte. tom IX, ttr. 666.
• Schorr: Zor Geschichte dee Don Joseph NaMi.
462
374 kuf małmazyi i 70 kuf muszkatelu K Jasnem jest
tedy, że wobec wolności od ceł i myt, musieli Żydzi
tureccy zgnieść wszelką konkurencyę miejscową.
Po śmierci Abrahama Mosso otrzymuje Mosza
de Mosso Kohen od Batorego ten sam przywilej jak
jego ojciec'. Przysyła on młodszego brata Mardo-
chaja Kohen do Lwowa i ten zakłada tu faktoryę
małmazyi ku wielkiemu zgorszeniu konkurencyi miej-
scowej, tak żydowskiej jak i chrześcijańskiej. Mosze jest
starszym, zeznaje bowiem: «Nie wiele mówiąc, powia-
dam, iż Mardochaj Kohen, brat mój, nie był mi pa-
nem ale był mniejszy i młodszy z domu naszego i był
wychowaniec mój, jako dziecię moje i będzieli tego
potrzeba, tedy ja gotów pokazać** ^
Mosze wynajmuje we Lwowie trzy piwnice: 1) u Kon-
stantego Korniakta, 2) pod Fabianem, 3) u Jana Złotnika
i rozpoczyna handel na wielką skaleń.
Jest to typ Żyda „portugalskiego*" ; mówi, czyta i pi-
sze biegle po włosku i w tym języku prowadzi swą
korespondencyę.
Tymczasem Mardochaj stale zamieszkały we Lwo-
wie, oprócz agentury prowadzi na własną rękę handel
małmazyą, do spółki z Jakóbem Sydis i Dawidem Passy
w Konstantynopolu.
Żydami tureckimi opiekuje się Jan Zamojski, a za-
kładając ich kolonię w Zamościu, przyjmuje ich wszyst-
kich w swe poddaństwo i udziela im swej opieki ^. Jak
> Schorr: Zor C^cli. des Don Josef Nassi. — 1. c
* Łoziński, Patrycyat, str. 52 — 4, sądzi, te szefem firmy był
M&rdochaJ, lecz akta wykazują przeciwny stan rzeczy.
» C. L. 360, pg. 243-960.
* C. L. 346, pg. 964—6.
» Łoziński = Patrycyat, str. 53. List Zamojskiego z AMT.
Gonsnl. 18, pg. 905—8, 899 i 867.
463
Zygmunt August, tak też i Batory opiekuje się nimi
i broni ich przed jurydykami miejskiemi. Charaktery-
zuje to dosadnie w swej replice Mosze : „Powiadam, że
panowie wielcy i monarchowie wielcy po wszystkich
ziemiach, zwłaszcza tu w Polsce, bardzo się starają, żeby
krzywdy i rzeczy niesłusznej ich poddani nie cierpieli,
nietylko Żyd, ale by był Cygan albo Tatarzyn** *.
Już w r. 1587 potrafiła konkurencya z jednej, a nie-
ekonomiczne prowadzenie z drugiej strony tyle zdziałać,
że interes Mossów zaczął się psuć. Mardochaj zadłuża
się gdzie może i zastawia małmazyę brata Moszego.
I tak, winien jest Grekowi z Krety, Leonowi Warszani
250 węg. duk. a Rada dekretem z 13/4 1587 nakazuje
mu wypłacić należność *.
Kiedy Mosze przyjeżdża do Lwowa z Zamościa
czy Konstantynopola, Ława go pozywa przed siebie i za
długi brata „aresztuje" piwnicę, a w niej 16 kuf mał-
mazyi, kufę oliwy i pół kufy limunii.
Mosze zasłania się prawem pospolitem, mocą któ-
rego poddani szlacheccy nie mają stawać przed ławą
miejską „a on jest sługą Jw. Kanclerza" lecz nic nie po-
maga i towar zostaje w areszcie ^.
Lecz Mardochaj robił długi także na rachunek inte-
resu i tak został winien Antoniemu Catakallo kilka tysięcy
złp. i miał pójść do więzienia. Mosze nie chce wszyst-
kiego pokryć i tak przed ławą i wójtem wszczyna się
sprawa o to, kto winien. Mimo prośby dwóch obecnych
przy rozprawie dworzan Zamojskiego, by sprawę oddać
do rozstrzygnięcia kanclerzowi. Ława każe uwięzić Mo-
szego; ten niechce pójść do więzienia i czepia się rę-
» C. L. 350, pg. 248-260.
• C. L. 346, pg. 913-14.
• C. L. 845, pg. 789.
464
kawa dworzanina Szczerbicza, apelując zarazem do przy-
szłego króla. Ławnicy porwali się z ław i uderzyli na
gwałt w dzwonek. Sprawę przeniesiono do najbliższego
terminu, a Mosze — choć chciał dać kaucyę — musiał
na ten czas pójść do więzienia ^
Ryo. 76.
Zaproszenie na ślub z końca XVII lub początku XVin wieku.
(Eliasz z Pogwizdowa prosi na ślub swej córki).
Mosze przesiedział 4 dni w więzieniu ratuszowem
(nie żydowskiem), a dnia 30/4 musiał dać Antoniemu
Katakailo 2 „wexelbriefy" na sumy 2640 fi. i 430 fl.
a na zabezpieczenie tych sum oddał w zastaw 62 kuf
małmazyi, 1 kufę oliwek i pół kufy limunii> znajdu-
jące się we wszystkich trzech piwnicach. Do piwnic
dorobiono 2 klucze, jeden oddano Katakalii, a drugi Mo-
szemu, tak, że jeden bez drugiego niczego ruszyć nie
mógł. Pieniądze miały pójść na umorzenie długu. Weksle
» C. L. 345, pc. 911.
465
były wystawione, jeden na 4 miesiące, a drugi na 3,
a pisane po włosku \
Mossowie nie znając języka krajowego, posługi*
wali się — jak wszyscy ol)cy kupcy — tłómaczem miej-
skim, a był nim wówczas znany nam już Ormianin
Łukaszewicz.
Łukaszewicz miał u siebie magazyn depozytowy
i tam podczas sporu między braćmi zostały 4 kuty mał-
mazyi po 80 złp. (według kursu). Również tam słały ko-
nie Moszego rozwożące towar po mieście. Tymczasem
Mosze pojechał do Konstantynopola „chcąc ujść i być
wolnym od tych trudności i kłopotów, które tu miał,
natenczas było interregnum i confiisiones iustitiarum,
quas conseąui non potuit'^ Wszelkie wierzytelności
i długi oraz konie i 4 beczki zostały we Lwowie w za-
wieszeniu.
Łukaszewicz sprzedał w międzyczasie 3 ł>eczki po
80 fl., dwie wziął Anserinus i złożył za nie cyrograf,
a trzecią pani Rydlowiczowa z Przemyśla za gotówkę.
Pieniądze t. j. 240 fl. + 30 od siebie = 270 fl. oddał Łu-
kaszewicz pozostałemu we Lwowie Mardochajowi, a 50 fl.
jako resztę za czwartą beczkę (którą wziął sam na szynk
swój) policzył sobie za czynności tłumacza.
Dziewięć lat bawi poza Lwowem Mosze, w końcu
zjawia się we Lwowie w 1596 r. i pozywa Łukaszewi-
cza o 50 fl., oraz o 35 fl. za konie, którymi przez 9 lat
pracował. Sprawa rozgrywa się przed Ławą, a nastę-
pnie przed Radą, czytamy dupliki i trypliki, ale ko&ca
sprawy nie znamy, jak nam też nieznane są dalsze
losy obu braci *. Imię Mosso powtarzające się w aktach
lwowskich od roku 1567—1596, ginie bezpowrotnie.
» C. L. 346 pg. 964-6.
« C. L. 860, pg. 248-60.
Żyisi IwowMj.
466
W r. 1598 natrafiamy na ostatni dokument likwi-
dujący te wielkie interesy. Jest to hebrajski cyrograf
Dawida Passy z Pery, spólnika Mardochaja Mosso,
w któr}rm Dawid kwituje Żyda lwowskiego Abrahama
Czyc z należności za 30 beczek wina ^
W r. 1589 (26/3) wydaje Zygmunt III licencyę han-
dlową na całą Polskę innemu Żydowi Józefowi Ko-
hen z Krety. Ma on prawo wolnego kupna i sprze-
daży wszelkich artykułów, gdzie tylko zechce i otrzy-
muje obywatelstwo polskie (indygenat) *.
Bliższych szczegółów o nim nie znamy.
Oprócz wspomnianych tutaj „Frenków" lub „Por-
tugalczyków" jak owych Żydów pospolicie zwano, mamy
cały szereg innych, którzy handlują na bardzo wielką
skalę. Ormianin Krzysztof kupuje u Chaskiela,
Judy syna, 75 kuf małmazyi za cynę, sukno lyońskie
gdańskie i karazye, a Chaim Kohen sprzedaje 6 kuf
m*ałmazyi, 60 kamieni ryżu i centnar korzeni za 50 fun-
tów bursztynu *.
Prowadzą tedy — jak widzimy — ci kupcy han-
del zamienny między wschodem, zachodem i północą
i temsamem usuwają pośrednictwo mieszczan na drugi
plan; tem się tłumaczy obawa i rozgoryczenie kupców
lwowskich, Chrześcijan i Żydów i dążenie do zniszczenia
tak niepożądanej konkurencyi.
Po bruku lwowskim uwija się agent konstantyno-
politański, również Żyd turecki: Abraham Gamba i.
On to pożycza dla Izaka Zabokaz Konstantynopola
2300 fi. u znanego nam Katakalli (1589 r.)* kwituje
» C. L. 363, pg. 1726
« C. L. 347, pg. 13-14, Nr. mat. 23.
' Łoziński: Patrycyat, str. 43.
* Consul. 13, pg. 606.
467
imieniem Mojżesza C z e n s t o c h e n, aptekarza lwow-
skiego, Jarosza Wittemberg Wendelskiego ze sumy
1585 fi. ^ on wynajmuje furmanów z Hołoska, Klepa-
rowa i Kuiparkowa i wysyła ich z towarem i po towar
do Konstantynopola. Za taką jazdę biorą w r. 1589
furmani 528 fi. \
Co się tyczy cen małmazyi, to widzieliśmy, że sprze-
dawano kufę za 80 fi., innym razem kosztuje ona 83 fl.
gotówką, a 90 fl. na trzy miesiące czasu. Kiedy interesy
Frenków psuć się zaczęły, zadłużali się u lwowskich
kupców i płacili słone procenta 60% — 1507o. Konkuren-
cya i lichwa ich dobiły. W ostatnich latach XVI wieku
interesy swe już likwidują. Mosze jawi się w r. 1596,
by odebrać trochę grosza i zniknąć. Mojżesz Tubiej
jest winien za mieszkanie i towary Grekowi D i a n n i
Salvago i zastawia u niego na 3 miesiące cyrograf
Wioteskiego na 4000 fl. za sumę 2100 H. ». W roku
1597 sprzedają dwaj Żydzi z Wenecyi: Salomon Mar-
kus i Abr. Misrachi dom swój w Zamościu Angli-
kowi, Izakowi Mettkafibwi za 650 fl. *.
Z rokiem 1600 jakby wymiótł, giną wszystkie imiona
tureckie z aktów, a znikają ci, którzy je noszą, z bruku
lwowskiego. Śmierć Zamojskiego, ich wielkiego opie-
kuna, do reszty dobiła wielkie plany handlowe ruchli-
wych „Frenków".
Trzy razy napotkaliśmy Żydów „ południowych *"
we Lwowie w całej pierwszej połowie XVII wieku.
W roku 1626 osiada na przedmieściu Abraham
Szkatulnik, Włoch i kupuje tu parcelę za 1000 fl. \
» Coneul. 13, pg. 666.
« Ibid. pg. 981.
« Coneul. 16, pg. 959 (r. 1696).
♦ Consul. 17, pg. 69.
» Coneul. 84, pg. 1046—7.
468
Od r. 1621 — 1635 mieszka we Lwowie stale jut
raz wspomniany Samuel Czelebi Żyd konstantyno-
politański ^, a w latach 40-ych sprzedaje swój dom
we Lwowie Szmaja Skampis' Wolfowi Kalk.
Handel Żydów południowych stanowi tedy w handlu
lwowskim epizod trwający zaledwie 50 lat.
» Consul. 43, pg. 86—90. Obacz wyżej str. 466.
> Pinaks lwowski, karta 22, str. 1.
XX.
Rzemiosło.
Wstęp. Krawcy. Kzeźnicy. Osrb&rze. Szewcy. Kuśnierze. Złotnicy.
Srebmicy. Woskobójnicy. Szmnklerze. Pasamannicy. Konwisarze. Fa-
ktorzy (barysznicy). Szadcheni.
Od dawien dawna zajmowali się Żydzi lwowscy
rzemiosłem. Dowodzą tego niezliczone zapiski w daw-
nych aktach. Wszak już życie zmuszało ich do oddawa-
nia się niektórym rzemiosłom, jak n. p. rzeżnictwu lub
krawiectwu.
Do pierwszego byli zmuszeni wskutek przepisów
religijnych o zarzynaniu i t. z w. kosz er nem
mięsie, do drugiego zniewalał ich zakaz, zawarty
w Piśmie Świętem \ dotyczący szycia wełnianych
sukien konopianemi nićmi.
Dlatego te dwa rzemiosła natrafiamy najwcze-
śniej, a są już wówczas zorganizowane w cechy. Inne
znajdujemy później i faktem jest, ie z końcem, a nawet
w połowie XVII wieku Żydzi wykonują wszystkie rze-
miosła.
Lecz całkiem inną jest kwestya, czy Żydzi pra-
1 Denter XXTT, 11.
470
w n ie wykonywali te rzemiosła; wiemy z walk o prawa
handlowe, ile to trudów i zabiegów, pieniędzy i czasu,
kosztowało kupców żydowskicti, zanim wywalczyli
dla siebie pewne prawa; tysiąckrotnie trudniej było
z przemysłem. Rzemieślnicy chrześcijańscy byli zwią-
zani w cechy, mające charakter religijny. Cech miał
swoją chorągiew, swego patrona, swe miejsce w ko-
ściele, oraz swój własny regulamin, określający jasno,
kto, pod jakimi warunkami może być przyjęty, wyu-
czony, wyzwolony. Dla Żyda w cechu miejsca nie było,
więc też nie było dlań możliwości wyuczenia się i wy-
konywania prawnego, jakiego rzemiosła. Był on tedy —
o ile wogóle był rzemieślnikiem — fuszerem, partaczem.
Takich partaczy cech w swoim interesie wyszukiwał,
karał i zabraniał im nadal wykonywania rzemiosła.
Ilekroć zaś jakiś Żyd cticiał się wpisać do cechu,
otrzymywał odmowną odpowiedź. Kwestyę tę za-
sadniczo rozstrzygnął Zygmunt III na nie-
korzyść Żydów, gdy szło o cech kuśnierski
w r. 1629 K
Osobne cechy żydowskie ukonstytuowały się pra-
wie wszystkie (z wyjątkiem kilku) z początkiem XVIII w.
W końcu XVI i z początkiem XVII wieku wiemy tylko
o istnieniu jednego cechu, był to:
Cech krawiecki.
Już w r. 1543 zakazuje Zygmunt I na prośbę kraw-
ców miejskich i kuśnierzy, Żydom lwowskim wyrobu
sukien, szczególnie włościańskich i jeżdżenia z niemi
po jarmarkach i targach *.
' Consul. 43, pg. 441—8 ut sapra str. 437.
* AML. fasc. 257 (ex regestris).
471
Nie wiele to snąć pomogło, kiedy w r. 1601 cech
krawców przedkłada Radzie i królowi swe przywileje
i prosi o pomoc przeciw Żydom ^
W r. 1627 napotykamy już cecli krawiecki
żydowski == „Judaicum sartoricum contu-
b e rn i u m". Na czele cechu stoi przedmiejski Żyd Szy-
mon. Z protestacyi miejskiego (katolickiego) cechu kra-
wieckiego przeciw cechowi żydowskiemu dowiadujemy
się, że krawcy żydowscy posługują się czeladzią
chrześcijańską, płacąc jej bardzo wysokie wyna-
grodzenie *.
Jak był zorganizowany ten cech żydowski? Nie
dochowała się do naszych czasów ani jedna zapiska,
któraby nam mogła dać jakieś w tym kierunku obja-
śnienia. Per analogiam możnaby przyjąć, że był ten cech
zorganizowany podobnie, jak cech w Przemyślu; akta
i księgi tego ostatniego dochowały się po dziś dzień,
lecz statut cechu krawców przemyskich jest z początku
XVIII w., dlatego nie możemy żadnej dedukcyi przepro-
wadzić *.
Rzeźnicy.
Więcej niż o krawcach, wiemy o rz.eżnikach ży-
dowskich.
Pod tą ogólną nazwę podciąga się zazwyczaj kilka
rzemiosł :
1) Rzezanie bydła, 2) wyżylanie mięsa
wedle przepisów żydowskich, 3) sprzedawanie
mięsa.
* AML. fasc. 443 (ex regestis).
« C. L. 378, pg. 2412. Nr. mat. 76.
» Vide Schorr: Żydzi w Przemyśla str. B2. oraz N-ry mat.
hebr. V-XXIII.
472
Co się tyczy pierwszej kategoryi, to ta nie wcho-
dziła tu w rachubę; rz czakiem u Żydów stawał się
i staje się po dzień dzisiejszy człowiek, znany z pobo-
żności i talmudycznej wiedzy, zazwyczaj ubogi a uczony
młodzieniec. Rzezactwo jest połączone z całą seryą fun-
kcyi religijnych, a nawet często (po mniejszych gmi-
nach) zkumulowane z urzędem kantora gminnego i nau-
czyciela talmudu.
Już rzemiosło wyżylacza jest lichsze, lecz także
bywa u Żydów uważane za funkcyę napół religijną.
Ostatnią kategoryę tego rzemiosła stanowi handlarz
mięsa, „rzeżnik^' w ciasnem tego słowa znaczeniu.
Rzezak nosi u Żydów pospolicie nazwę hebrajską
„Szochet".
Wyżylacz nazwę: „Mnaker^', rzeżnik (handlarz)
„Kac o w". O tych «ICacawim* podamy kilka rysów
historycznych.
Od lat wielu Żydzi rznęli i sprzedawali mięso na
własną potrzebę. Z czasem wyrodziła się praktyka, że
żydzi sprzedawali mięso i chrześcijanom, ku wielkiej
stracie cechu chrześcijańskiego.
§ 8 przywileju Zygmunta Augusta z r. 1569 orzeka :
„Rzeżnictwo ma być wolne tak Chrześcijanom, jako
też i inszym ludziom przedawać wedle obyczaju inszych
Żydów, jako krakowskich, poznańskich i lubelskich ^".
Żydzi skorzystali z tego przywileju i oto za Bato-
rego wybucha spór i proces między rzeżnikami żydow-
skimi a cechem.
» C. L. 41, pg. 627— e
473
Dnia 26/1 1580 r. wydaje Batory dla Żydów Iwow-
rskich zakaz rznięcia i sprzedawania mięsa ponad swoją
potrzebę ^. Dekret ten jest tylko tymczasowym, aż do
xikoAczenia procesu sądowego. Żydzi nie zastosowali się
do tego dekretu, bo oto powtarza Batory swój dekret
w r. 1581 ^ a zarazem nakazuje staroście lwowskiemu,
Herburtowi, by ściśle rozkaz królewski wykonał.
Dnia 11 maja 1585 r. wydaje Batory ostateczny
wyrok, mocą którego raz na zawsze zakazuje ży-
dom sprzedaży mięsa chrześcijanom i ska-
zuje żydowskicti rzeżników na opłacenie wszystkich ko-
sztów długotrwałego procesu ^.
Zakaz ten atoli był tylko teoretycznym. Wiemy
z tylu innych procesów (n. p. o handel), że w Polsce
nikt sobie z dekretów nic nie robił, jeżeli przeciwnik
jego nie miał dosyć siły, by ten dekret wyegzekwować.
Rzeżnicy lwowscy, to straszna kategorya ludzi ; je-
dyni wśród Żydów obeznani z nożem i siekierą, tworzyli
ferment ludności, oraz kadry bojowe w czasie ulicznych
rozruchów. Większość ich mieszka na przedmieściu,
gdzie mają swe domy, cały zaś dzień stoją na placu
przed obu synagogami, za stołem zimą i latem. Oni je-
dynie nie pozwalali na bezkarne wybryki miejskiej ga-
wiedzi i srogo się mścili na każdym za krzywdy wy-
rządzone.
Klasyczny przykład takiej zemsty podają akta
z r. 1607.
Kiedy rzeżnikom cechowym nie stało środków pra-
wnych dla pozbycia się Żydów, namówili dwóch szlach-
> AML. fasc. 265. (Ex regestis).
« C. L. 73, pg. 732-3. Nr. mat. 16.
* AML. ks. 227, Nr. 32.
474
ciców, Alberta Czechowicza i Krzysztofa Ra-
kowskiego, by się ujęli ich krzywdy.
Czechowicz i Rakowski, zebrawszy kilkunastu to-
warzyszy, wpadają na przedmieście z obnażonymi mie-
czami, wprost do budki rzeżnika M o n i s z a ; wyrywają
Moniszowi mięso i chcą je zabrać ; Monisz robi wiele
hałasu, na to nadbiega są-
siad jego, rzeżnik Natan;
powstaje bójka, w której
obu rzeżników strasznie
pokaleczono. Obaj szlach-
cice zdołali uciec.
Monisza i Natana za-
niesiono do domów i tu-
taj oglądał woźny ciężkie
rany : Natan miał złamaną
rękę u łokcia, a Monisz
ranę na szyi i na łokciu,
dwie rany na prawej ręce,
jedne na lewej, wielką ra-
nę na kolanie i wiele po-
mniejszych K
Protest, zaniesiony do
Grodu i do aktów Rady,
miał znaczenie bardzo
problematyczne, należało
schwytać napastników i oddać ich w ręce sprawiedli-
wości. Rzeżnicy dokonują i tego. Akt przychwytania
Czechowicza opisuje woźny w następujący sposób: „Że
dnia niedzielnego o godzinie dwudziestej, między pierw-
szą a wtóra, szedł z miasta i widział, że ten Czechowicz
uciekał przed Żydy bez broni, którego Żydy... przed
Ryc. 76.
Dzban złoty do posyłania wina
(Szikkajle), własność nadinżyniera
Emila Mizesa (rys. Helena Mize-
sów na).
1 C. L. 362, pg. 1793.
475
bramą krakowską pojmawszy, bili, tłukli, odarli go ze
wszystkiego i do domu swego za nogi, już odartego,
wewlekli i tamże go mordowali wedle woli swej i zwią-
zawszy go, jak złoczyńcę jakiego, do grodu, pobitego,
pokołatanego, odartego, w koszuli, a wubraniu(!), tylko
boso do więzienia oddali i do łańcucha — jako i teraz
siedzi — wsadzić kazali K
Obaj Żydzi pozostali kalekami, a żony ich, G i 1 1 a
i Estera, wniosły skargę kryminalną do Grodu prze-
ciw obu szlachcicom. Tymczasem wszczyna się spór
kompetencyjny, kto ma ich sądzić, czy miasto, na któ-
rego gruncie to się stało, czy sąd grodzki.
Zygmunt III, dekretem z 26/6 1607 r., oddaje rozsądze-
nie sprawy Grodowi *. Na tem sprawa w aktach się urywa.
Zaburzenia takie powtarzają się prawie codziennie
i sprawa między rzeżnikami wiele krwi kosztuje. Ży-
dowscy rzeżnicy nie tworzą jeszcze cechu, a zastępują
ich we wszystkich sprawach „Starsi żydowscy**.
Żydzi dalej sprzedają mięso Chrześcijanom, a de-
krety Zygmunta III nie wiele więcej mają znaczenia, niż
dekrety jego poprzednika.
W r. 1599 mamy cały szereg protestów i skarg na
Żydów '. Rewizya z ramienia Grodu, przedsięwzięta na
dniu 19/2 1599 r., wykazała, że Żydzi na przedmieściu
w 17 domach i na 31 stołach sprzedawali mięso różnym
ludziom \ ale już rewizya z dnia 4 marca wykazuje, że
tylko trzech rzeżników mięso sprzedaje ^. Było to już
po środzie popielcowej, więc tylko Żydzi jadali mięso,
wobec czego zapotrzebowanie było mniejsze.
» C. L. 362, pg. 1784-6.
« C. L. 363, pg. 483-4. Nr. mat. 66.
» C. L. 368, pg. 1666.
* Ibid. pg. 1719.
» Ibid. pg. 1762.
476
Skargi przeciw Żydom powtarzają się .w r. 1605 ^
a w r. 1607 wybucha znów proces w całej swej pełni,
popierany z obu stron ^prawem i lewem". W końcu,
po wielu zabójstwach i pozwach ' godzą się obie strony.
Układ staje 8/10 1608 r.' Mocą tego układu tylko
8 rzeżników osiadłych ma prawo sprzedawania mięsa
i to funtami tylko Żydom, innym zaś tylko ćwier-
ciami (en gros). Rzeżnicy żydowscy wybrali z pośród
siebie ośmiu. Znamy ich imiona: 1) Abraham Jaś*
kowicz, 2) Abr. Sayko, 3) Juda Abrahamowicz,
4) Jakób Okoń, 5) Marek Chromy, 6), 7), 8) Men-
del, Jakób, Wolf Abrahamowicze. Ci natych-
miast złożyli przysięgę:
.Iż żadnych części miąs nie będziem przedawać
chrześcijanom, jeno te, których się żydom pożywać, alł>o
jeść nie godzi; oprócz miejsc naznaczonych, skrytym
sposobem żadnych miąs cłirześcijanom sprzedawać nie
l>ędziemy, tak nas Panie Boże wspomóż i zakon święty^*".
Lecz Żydzi nie dotrzymali przyrzeczenia. Już rewi-
zya w następnym tygodniu przedsięwzięta, wykazuje, że
nie 8 lecz 27 rzeżników sprzedawało mięso ^.
Przy rewizyi 22/10 t. r. znaleziono 35 zabitych jałó-
wek, .z tych tylko 15 ćwierci na czwartek dla żydów do
miasta wnieśli, a ostatek tego bydła, cośmy baczyli na 12
stołach, tylko samym chrześcijanom sprzedawali, sztu-
kami rąbiąc, a było rzeżników 16, co sprzedawali i rą-
» C. L. z r. 1606, pg. 206.
* C. L. 368, prenotacya z 19/6.
» C. L. 863, pg. 1165.
* Z rytualnie zarżniętego wołu nie wszystkie części są dla ży-
dów jadalne; zawsze godzili się rzeżnicy cechowi na to, by oz^ci
niedozwolone sprzedawano chrześcijanom, byleby tylko osobno dla
chrześcijan nie rznięto.
* C. L. 868, pg. 1211.
477
bali, okrom tych przed szkołami: miejską znaleźliśmy
stołów 7 i rzeżników 7, co żydom przedawali, takie
przed szkołą przedmiejską na czterech stołach 4 sprze-
dawało, a nie w jatkach, które tam były zbudowane.
Dnia 20/3 1609 r. żydzi, mimo „Hamana*, zabili
tylko 4 woły, Ik) u chrześcijan był post ^
Z protestacji rzeżników w r. 1610, dowiadujemy
się, że zajmowało się rzeżnictwem około 70 żydów, że
dla siebie bili ledwie 2—7 wołów, oprócz kóz, tmranów
i cieląt, podczas gdy dla chrześcijan rznęli tygodniowo
56 wołów, oprócz Ulkuset kóz, baranów i js^ówek \
Cjrfry te dają nam pojęcie o konsumcji mięsa u ży-
dów i chrześcijan.
Niektórzy z rzeżników dochodzili do majątków
i prowadzili samodzielnie handel wołami na średnią
skalę: Marek Jakubowicz kupuje u Semena
Młynarza na jarmarku w Jaworowie 74 wołów za
950 złp. Rzeżnicy dawali zaliczki na woły, chcąc zape-
wnić sobie terminową dostawę. Brano nawet woły
w zastaw. Wielka ilość membranów objaśnia nam tę
sprawę.
Oto przykład: „Membran na 600 złp. Abrahamowi
Żydowi • na 20 złp. odemnie Hrycia Kulczyckiego z Kul-
czyc, którą jestem powinien oddać bez wszelkiej odwo-
łoki(!) i trudności w niedzielę przyszłą; gdybym ich nie
oddał, tedy tę sumę, com zadał tracę, a woły przy tym
Abramie mają zostać. Dałem w Gródku u WP. Macieja
Korzeniowskiego, burmistrza gródeckiego, r. 1601 w dzień
Św. Krzyża".
Zadatek przepadł. Kulczycki prosi znajomego, by
» C. L. 864, pg. 218.
« C. L. 865, pg. 998-6.
* Ojciec trzech rzeżników, wymienionych w r. 1606.
478
podj^ ten interes, bo szkoda, by woły u Żyda przepadły,
na co ten odpisuje:
.Aleksander KopystiaAski dobrego zdrowia od Pana
Boga życzę.
.Jakom powiedział, że ja Żydowi pieniędzy nie dam,
podobno on mnie mojej szkody nie nagrodzi i w dom
po pieniądze nie przyjdzie, altio chceszli, przedaj komu
innemu woły, dawajże mu, jak chcesz, a ja się dalil>óg
kiedykolwiek nad Żydem pomszczę despektu swego, by
cię tam chciał i zjeść ten poganin.
.Z tem cię P. Bogu poruczam. Dan w Babinie, 10/9
1601 r.«
Walka między cechem a rzeżnikami nie ustaje;
ciągle i ciągle, ^nują się protestacye po rozmaitych sądach,
a żydzi dalej sprzedają mięso chrześcijanom.
Koniec niniejszego okresu (r. 1648) nie zawiera
ostatecznego wyniku tej sprawy.
O istnieniu garbarzy żydowskich dowiadujemy się
z protestacyi cechu garbarzy przeciw Markowi, Żydowi
z przedmieścia, o nieprawne wykonywanie rzemiosła
garbarskiego ^ (1638 r.).
O szewcach Żydach dość rzadkie są wzmianki
(Abram, szewc, raniony w r. 1589, obacz: C. L. 346,
pg. 117), ale musiało ich być dosyć, skoro cech szewski
wnosi dnia 23/3 1599 r. skargę na szewców żydowskich,
że wykonują bezprawnie swe rzemiosło i szkodzą braci
cechowej *.
> C. L. 389, pg. 816-17.
* AML. fasc. 265 (ex regestis).
479
O istnieniu żydowskich kuśnierzy wiemy z walki
o prawa handlowe. 2^kaz królewski (z r. 1642) doty-
czący podszywania futer przez Żydów, jasno świadczy
0 istnieniu żydowskich kuśnierzy.
Wiemy ponadto, że szlachta a nawet magnaci
posługiwali się chętnie żydowskim kuśnierzem (jak
i krawcem).
Książę Ostrogski daje Żydom kuśnierzom w r. 1637
do roboty 14 kołnierzy z rysiów i przyrzeka zapłacić
1 złp. od kołnierza. Żydzi mieli zepsuć robotę, a Ostrog-
ski wtrąca ich do swego zamkowego więzienia i tu
trzyma parę dni, choć cechmistrze chrześcijańscy oce-
niają, że robota jest dobrą ^ W XVIII w. powstał cech
żydowski, lecz statutu jego nie znamy. Może był podo-
bny do statutu cechu kuśnierskiego w Lesznie?^.
Złotnicy I srebrnlcy (Sllberbrenner).
I. O złotnictwie Iwowskiem napisał dwie bar-
dzo cenne rozprawy Władysław Łoziński". Słu-
sznie zauważył Ferdynand BosteP, „że po tej ob-
szernej monografii, otwierającej nam oczy na rzecz nową
dla nas i nie znaną, pozostają chyba drobne okruchy**.
Lecz Łoziński pisał tylko o złotnikach cechowych,
a więc Żydów będących (jako partacze) poza cechem
i prześladowanych przez cech, pracujących ukradkiem
gdzieś na poddaszu lub przedmieściu zupełnie pominął.
» C. L. 388, pg. 177.
* L e V i n : Oesch. der Jaden in Lissa dodatek 6, str. 353—56.
* I. Złotnictwo lwowskie, II. Epilog ormiański.
* Przyczynki do dziejów złotnictwa lwowskiego w XVI —
XVn w. Z V tomu spraw. kom. dla hist sztuki. Akademii umieję-
tności 1891.
480
I to słusznie, jemu chodziło o sztukę złotniczą, a sztuka
nie tworzy się w zakamarkacłi ani ukradkiem.
Ferd. Bostel podaje nam w swym spisie kilku zło-
tników żydowskich i trochę szczegółów z ich życia.
W aktach znaleźliśmy jeszcze kilku i tak możemy po-
dać spis złotników żydowskich, choć niedokładny.
1) 1552—1553. Perfidus Izrael Judaeus antę-
urbanus leop. dictus zlothnyk (złotarz). (C. L. 27,
pg. 613 i C. L. 28, pg. 161) K
2) 1583—1601. Perfidus Śloma' Żyd złotnik (Ju-
daeus aurifaber) na podzamczu iw. posiadał dom na
Krakowskiem Przedmieściu, sąsiadujący z domem Stan.
Gielara (C. L. 46, pg. 470 oraz C. L. 210, pg. 67), nosi
on raz tytuł famatus (C. L. 46, pg. 776), przysługujący
tylko chrześcijańskim mieszczanom, ale oddawany czę-
sto bogatym i wpływowym Żydom*.
3) Mojżesz Niemiec lub Złotnik (Mojsey
Aurifaber) kupuje z synem i dwoma zięciami dom
w r. 1598 za 1000 złp. (Consul. 17, pg. 17%— 8) ♦.
4) Perfidus Wolf Judaeus et aurifaber leop.
(C. L. 334, pg. 611) ^
5) 1601 .Tewel złotnik raniony podczas tumultu
(C. L. 355, pg. 817-20).
6) 1598—1601. Notha" Żyd złotnik syn Ślomy,
(Nr. 2) mieszka u ojca. Znajdujemy go w obu wykazach
partaczy, sporządzonych w latach 1598 i 1600 dla użytku
cechu (C. L. 352, pg. 246 i C. L. 354, pg. 3394, C. L.
355, pg. 1068, 1136).
> U Bostla, Nr. 4.
* Śloma :» Salomon.
» U Bostla, Nr. 24.
« Yide rozdział II, str. 80.
» U Bostla, Nr. 8.
* Notlia •» Nuty, skorumpowane Natan.
481
Michał Karyntyjczyk pozywa go „o 2 zegary, które
mu: jeden wymachlował, drugi z torby wyjął *". Ma on
też sprawę w Grodzie o sfałszowanie srebra. Jakób Po-
tocki oddał jemu i chrześcijańskiemu złotnikowi z przed-
mieścia 22 grzywien i 2 łuty srebra dla zrobienia mon-
strancyi. Jakób miał oddać całą rotM>tę Nocie i ten miał
ukraść srebro i dodać mosiądzu (C. L. 352, pg. 1368) ^
7)1612: Nota Moszkowicz aurifex mści się
na studentach za krzywdy \
8) 1636—1644 Złotnik Marek Purys lub Puryc
(pan) senior Żydów miejskich, robi wielkie interesa pie-
niężne, jest winien kupcowi krakowskiemu Dziurdzi
Attavanty 500 złp. i ręczy za Żyda Jakóba No-
wa k a za sumę 2020 fl. ^ handluje anyżem na wielką
skalę *. W sporze żydowskich handlarzy futer z cechem
zastępuje kabał przez cały czas^
9) 1637: Żyd Moszko Jeleniowicz, złotnik
przedmiejski. Cech konfiskuje u niego 8 pierścionków,
bo były ze złego srebra i miały fałszywą cechę miejską •.
10) 1661: Infidelis Mendel aurifaber Judaeus
civitatis leop. (C. L. 357, pg. 767) 7.
Do Lwowa dojeżdżali krakowscy złotnicy, a mię-
dzy nimi byli i Żydzi. Żydzi krakowscy, złotnicy, Abra-
ham i Janusz Goszlowicze protestują 20 2 1643 przeciw
Stanisławowi Fredrze, wojskiemu sanockiemu, że pod-
czas jarmarku Iw. utargował u nich w « Budzie*" 4 flaszki
> U Bostla, 44 i 50.
» C. L. 367, pg. 646-8. Obacz wytej str. 498.
» Consul. 47, pg. 203.
* Consul. 43, .pg. 16.
» C. L. 396, 2/11 1644.
• Consul. 46, pg. 1160.
ł U Bostla, Nr. 90.
tjdni lwowscy. 3|
482
srebrne za 1200 fl., a gdy przyszli do gospody po pie-
niądze, kazał ich wyrzucić; gdy mu grozili .praweDoi*"
rzekł: ,mam ja prawo u boku" i dobył szabli, na co
Żydzi uciekli ^.
Choć cech prześladował złotników żydowskich,
jak wszystkich innych « partaczy *", mimo to, nie mógł
przeszkodzić temu, by oni — jak inni obcy kupcy —
sprzedawali swe wyroby podczas jarmarku. Aby i tu
zachować monopol, cech postarał się o przywilej Zy-
gmunta ni (22/3 1600) mocą którego nie wolno
było Żydom sprzedawać na jarmarku ni
złota ni srebra bez pozwolenia cechu, pod
grozą konfiskaty towaru '.
Miasto korzystało z tego przywileju wówczas, gdy
pakta się kończyły i nastawał czas walk i konfiskat.
Najbardziej pomagali Żydom złotnikom sami chrze-
idjańscy kupcy złota i srebra, oddawając im wiele ro-
l>ót lub naprawek, ł>a nawet sami złotnicy miejscy nie
mogąc nieraz dla wielu zamówień dostarczyć na czas
rol>oty, sami oddawali je Żydom; robiono to pokry-
jomu, nie chcąc oddać tej roboty chrześcijańskiemu
konkurentowi; zresztą Żyd robił taniej niż jego chrze-
ścijański kolega.
Kiedy złotnicy się odłączyli od innych rzemiosł
i pod koniec wieku XVI utworzyli odrębny cech, oso-
bny paragraf bronił interesów jego wobec Żydów.
Każdego roku sporządzano spisy „partaczy*" dla
użytku braci cechowej, a do tych partaczy należeli
wszyscy złotnicy żydowscy. Do naszych czasów docho-
wały się dwa takie spisy i to jeden z r. 1598 a drugi
» C. L. 394, pg. 242.
» Consul. 46, pg. 1160.
483
z r. 1600^ i tej okoliczności zawdzięczamy kilka imion
i faktów.
Bogaci złotnicy lwowscy byli nie tylko rzemieślni-
kami lecz takie kupcami; ich „bogate kramy ^^ jubiler-
skie olśniewały gawiedż uliczną, lecz cóż, kiedy nie-
którzy złotnicy nie mogąc sami sprzedawać swycli wy-
rol>ów, oddawali je na sprzedaż żydowskim kupcom.
To postępowanie utrudniało kontrolę nad Żydami, gdyż
kupcy żydowscy mogli otM>k towaru clirześcijaAskiego
sprzedawać wyroby żydowskie, oliok Iwowskicli, kra-
kowskie. Ponadto skiuly się cech stale, że Żydzi zasy-
pują targi towarem gorszym, a nawet fałszywym. By
temu zapobiedz uchwala cech w r. 1599 laudum, w któ-
rem zakazuje wykonywania roboty dla żydowskich prze-
kupniów, powierzania im sprzedaży swych wyrobów,
wogóle wszelkiej łączności handlowej pod karą 10 czerw,
złp. Ponadto musi każdy złotnik wybić na swej robo-
cie swój „Gmerk^^ (Gemerk) dla poznania z czyjej wy-
szła pracowni. W r. 1618 przystępują złotnicy lwowscy
wraz z krakowskimi do wspólnej akcji przeciw Żydom
i to wskazuje nam na to, jak bardzo rozwinięte mu-
siało być złotnictwo żydowskie.
Lecz tutaj widzimy dziwny fakt; sami Żydzi, ile-
kroć im chodzi o jakąś wielką rotM>tę, o zakupno dro-
gich kosztowności, udają się do renomowanych złotni-
ków chrześcijańskich.
Niestety mamy do dyspozycyi materyał tylko są-
dowy, napotykamy tedy tylko sprawy sporne o oszustwa
i t. p., a faktycznie musiał być ten zwyczaj wkorzeniony.
U kogo Żydzi zamawiali srebra i złota synagogalne?
Na to pytanie nie możemy dać odpowiedzi.
> C. L. 352, pg. 246; C. L. 854, pg. 8394; C. L. 855, pg. 1068
i 1136.
81«
4S4
A teraz dwa wypadki sądowe.
1) Dorka Wdowa po Lewku i Lea synowa
rabina protestują 9/9 1605 przeciw złotnikowi Ormia-
ninowi Iwaśkowi: ,,iż on dnia dzisiejszego, gdy złoto
cewkowe u tego kramarza kupowały, potwarzył i po-
mówił ich, jakoby mu mieli wziąć dwie cewce złota,
których zaraz natychmiast ten Iwaśko przy wiele ludzi,
trząsł, rozbierał do koszul, szukając i przy nich tego
lAota nie znalazł. Nie kontentując się tym gwałtem,
z tego kramu bogatego wzi^ ich do izby w tył kramów
bogatych i tam ich aż do ciała rozebrał, trząsł, łajał,
sromocił, lżył jako mu się podobało, a kiedy nie zna-
lazł, posłał na ratusz po słuilię*^ i tak prowadził obie
kobiety przez całe miasto na ratusz, ale tu się przestra-
szył i nie oskarżywszy ich, uciekł^.
2) Abraham Markowicz i żona Łaja utar-
gowali i zapłacili u Ormianina Grzegorza Iwaśkie-
wicza i żony jego kosztowności za 1800 fl. Mimo to
Iwan złota nie wydał. Proces ciągnął się od r. 1629—1634
i przeszedł różne instancye od „Rady starszych ormiań-
skich'* do sądu królewskiego. W końcu wybrano kom-
promisarzy : wybrani, Lorencowicz i Limnicki redukują
sumę z 1800 na 1200 fl., 300 fl. ma dać Iwaśkiewicz go-
tówką, za 300 fl. czepiec perłowy, a 600 fl. w 6 ra-
tach rocznych. Abraham zdjął hypotekę z domu Iwa-
śkiewicza, wypuścił go z więzienia, i asekurował tę sumę
na folwarku jego w Zniesieniu (21/4 1634) *.
II. Srebrnicy (Silberbrenner); to rzemiosło było
również jak i inne Żydom wzbronione, mimo to wy-
> C. L. 360, pg. 1266.
« Consul. 42, pg. 692—701.
485
tworzył się taki stan rzeczy, że trudnili się tern tylko
Żydzi.
Z komplanacyi z r. 1616 (po pożarze) orzeka wy-
raźnie Rada, te « wszelkie towary do podniety mają być
Żydom zakazane, wyjąwszy palenie srebra, po-
nieważ między naszymi teraz takich nie
masz"" ^
Co potem wpłynęło na zmianę tego pozwolenia nie
wiemy, ale znajdujemy w aktach radzieckich z r. 1631
sprawę, w której pewien srebrnik żydowski się broni,
że on srebra nie topił. Rada nakazuje przysięgę i dyktuje
rotę: «Iż on tego srebra nie topił, ani nie robił, ale tak
spuszczone w masie za pewną robotę w zapłacie wziął" '.
Z zakazów Rady dowiadujemy się o istnieniu ży-
dowskich ^woskobójników*" i takich, którzy
wosk i łój spuszczali i takich, którzy świece
sporządzali. Imion nie znamy, ale z inkwizycyi po
pożarach widzimy, że urządzano tak niebezpieczne ,fa-
bryki*" w piwnicach, po strychach, komórkach i t. p. '.
Szmuklerze I pasamannlcy^
I. Sm u klerze. Od dawna Żydzi lwowscy zajmo-
wali się wyrabianiem «pętek, guzików, sznurków
» AML. oddział HI, ks. 190, pg. 184—7. Nr. mat 65.
• Oonsul. 39, pg.-2040.
• Obacz UW. 1), oraz fasc. 267 r. 1616 w AML.
^Szmuklerz pracuje ręką, pasamannik przy warsta-
cie. Pierwszy wyrabia sznury, kwasty, pętlice; drugi krajki i obla-
mowania do siermięg, kontuszów i sukien kobiecych, frędzle i t. p.
Dzisiaj obie gałęzie są w ręku Jednego rzemieślnika, dawniej były 2
osobne cechy.
486
i tasiem*', oraz rozprzedażą własnych wyrobów w swo-
ich warsztatach i na rynku. Zwłaszcza sznury jedwabne
były ich specyalnośdą.
Cech szmuklerski niechętnie widział tę konkuren-
cyę i Żydzi mogli słuszne żywić otmwy na przyszłoić.
Kiedy Władysław IV z końcem roku 1634 był we
Lwowie, skorzystali z tego szmuklerze żydowscy i po-
starali się o przywilej na wykonywanie swego rzemio-
da. Przywilej ten jest z daty: Lwów, 25/10 1634. Tam
król zatwierdza to, co zwyczaj uświęcił, zastrzega je-
dnak ,by pod pretekstem rol>oty swojej, zkąd inąd na
sprzedaż: sznurów, pętli, guzików, taśm, nie przywozili
ani nie nabywali, ale własną swoją rol>otę domową
przedawali*" ^
n. Pasamannictwa (Pasamentierung) Żydzi
lwowscy nie wykonywali wcale; cech ostro tego prze-
strzegał. Nieraz pozwalał cech prywatnie jednemu lub
drugiemu Żydowi na wykonywanie tego rzemiosła, lecz
było to tylko na pewien czas. Taki n. p. przywilej, ale
tylko słowny, uzyskuje Izak(Icko) Abrahamowicz ; pro-
wadzi on warstat i trzyma czeladź K
Tymczasem uczyniono wyłom w tym monopolu.
Żyd przemyski Lewko (Lewek) ^ pasamannik, przenosi
się na stałe do Lwowa. Wojewoda ruski, Lubomirski,
opiekuje się Lewkiem, „przyjmuje go do swoich ręko-
dajnych posług i ze wszystkiem bierze go w swoją
obronę, a iż do Lwowa przenosi się na mieszkanie —
pisze wojewoda do Rady i stanów — mając tam swoją
osiadłość i rzemiosło swe pilnować będzie, pilnie wsze-
* C. L. 367, pg. 261, Nr. mat. 92.
« Conaul. 48, pg. 1390—91.
* Lewko = Leib = Leo = epiteton omans do „Judy*^, analo-
gicznie do I. Moji. 49.8.
487
lakiej kondycyi ludzi proszę, aby żadną rzeczą ni od
kogo nie był uciążany i w robieniu onego rzemiosła
i sprzedaży, żadnej nie ponosił przeszkody, ale jako sługa
mój, we wszystkiem aby był szanowany i do żadnego
prawa pociągany i t. d/ (18/7 1634) ^
Cech zerwał się do walki; wiedząc z doświadcze-
nia innych cechów, że to nie o jednego chodzi Lewka,
lecz o ustępstwo na korzyść Żydów, starsi cechowi po-
ruszyli wszystkie sprężyny i „prawem i lewem* zakrzą-
tnęli się około sprawy.
Przedewszystkiem zamyka się Lewkowi warstat.
Lewek apeluje do króla. Dwa dekrety do Rady i stanów
(8/6 1634 i 15/10 1634) są następstwem tej apelacyi. Król
rozkazuje, by pozwolono Lewkowi na wykonywanie rze-
miosła, „według przywileju naszego mu danego*" i grozi
karą. Dekrety nie odnoszą skutku. Równocześnie infor-
muje się cech pasamanników lwowskich u cechu
w Gdańsku, jak postąpić w tej sprawie.
Cech gdański odpisuje 6/6 1635 i ostrzega cech Iw.,
by nie ważył się przyjąć Żyda i pozwolić mu na wy-
konywanie rzemiosła, wyzwalanie czeladzi, gdyż jest to
zarodek złego ; cech gdański miał podobną sprawę, ale
„wykurzył" Żyda i dziś 50 familii „uczciwie z tego się
utrzymuje" *.
Dnia 27/11 1635 r. powtarza król swój przywilej,
dany Lewkowi i rozkazuje jeszcze raz kategorycznie Ra-
dzie, by się do dekretu zastosowała '.
Dekret ten odniósł częściowy skutek. Lewko otwo-
rzył warstat, lecz Rada pozwoliła mu na pracowanie
przy jednym warstacie, oraz przeszkadzała mu podczas
» Conaul. 43, pg. 904—973.
" Ut supra.
» C. L. 387, pg. 224-B. Mr. mat 97.
488
jarmarku (protest 19/2 1636 r.). W każdym razie wyłom
był zrobiony.
Przy tej sposobności przypomniano sobie o Izaku
Abrahamowiczu, który po cichu bez dekretów królew-
skichy potrafił ująć młodszą brać cechową i pracował
spokojnie od wielu lat.
Wszczyna się spór między starszeństwem cechu
a członkami jego o to pozwolenie i Rada zasądza w 1639
roku .młodszą brać na 10 grzywien kary" K Równocze-
śnie zamyka się Izakowi warstat i zabiera się tam znale-
ziony towar na ratusz. Izak wnosi protest do aktów
radzieckich, lecz w procesie musi przegrać, bo nie po-
siada żadnego dokumentu cechowego, a powołuje się
tylko na ustne pozwolenie.
Rada przysądza warstat i narzędzia cechowi, a to-
war oddaje Izakowi. Obie strony przyjęły wyrok. Izak
został tym wyrokiem zrujnowany (1641) '.
Cechy miejskie strzegły podejrzliwie swych przy-
wilejów nawet wobec kupców.
Widzimy w aktach ciągłe spory konwisarzy
(Stannifusores : Metallgiesser) lwowskich o to, czy wolno
Żydom lwowskim i obcym nawet podczas jarmarków
sprzedawać towary w zakres tego rzemiosła wchodzące.
Marek Moszkowicz, Żyd lubelski, nawiózł
do Lwowa na jarmark i rozłożył w budzie towary
cynowe: garnce, półgarncówki, talerze, konwie, lichtarz
etc. etc. Cech konfiskuje to wszystko, powołując się na
> Consul. 47, pg. 983.
« Conflul. 48, pg. 1390 - 91.
489
przywilej królewski z 16/3 1629, te tylko własną robotę
wolno we Lwowie sprzedawać. Rada nie uznaje pre-
tensyi cechu i oddaje towar Markowi: „bo podczas
jarmarku wolno każdemu wszystko sprze-
da w a ć* \
Konwisarze nieraz jeszcze szli dalej i tak: skonfi-
skowali Jakóbowi Materyaliście, kupcowi lwow-
skiemu, cynę za 8000 fl., kupioną w Jarosławiu, opła-
coną na komorach i przewożoną tylko przez Lwów do
Łucka i Konstantynowa (1644) '.
W tym roku wybucha jasnym płomieniem, długo
tajona walka między cechem konwisarzy, a żydowskimi
fabrykantami naczyń cynowych. Rejent Kubiński wnosi
protest do aktów radzieckich, w którym wylicza, ile
szkód wyrządzili Żydzi wszystkim stanom^.
Koniec sporu już poza nasze sięga czasy.
Widzimy z powyższych rozdziałów, że w połowie
XVII w. Żydzi uprawiają wszelkie gałęzie handlu i prze-
mysłu; wiele wprawdzie z tego jest jeszcze l)ezpra-
wnem, ale wielka ilość ekscepcyi i dekretów, kontra-
któw i wyroków sądowych, normuje zajęcie Żydów na
większej części pól zarobkowych.
Okres przez nas opracowany, nie ma gwałtownych
przejść ani przełomów, ale jest okresem spokojnej i sku-
tecznej walki o prawa handlowe i przemysłowe i jako
taki jest on godzien jeszcze głębszego rozpatrywania.
Niestety brak źródeł zmusza nas do ścieśnienia zakre-
ślonych ram.
» Oonaul. 42, pg. 83—6.
« C. L. 395, pg. 1293-5.
* Consal. 51, pg. 1298, przedrukowany w ekscerpcie n Łoziń-
skiego: Patrycyat star. 193—4.
400
O jednym odłamie zarobkowania musimy tu jeszcze
wspomnieć i to o odłamie t>ardzo ważnym, gdyż ł>ez
niego żaden kupiec, żaden rzemieślnik, żaden szlachcic
lub magnat obejść się nie mó^: jest to faktor, bary-
sznik, metler (Makler), mechlerz, czy jak go tam wóiv-
czas zwano.
Jest to figura do dziś wśród Żydów istniejąca. Cały
dzień pędzi, .żyjąc z powietrza**, jak sam o sobie po-
wiada, a faktycznie jest on pośrednikiem między pro-
ducentem a konsumentem. Faktorowanie we Lwowie
miało tem racyonalniejszą podstawę, ile że tu podczas
jarmarków ogromna ilość kupców obcych przybywała;
ci kupqr chcieli jak najprędzej się swego towaru pozbyć,
by módz załatwić swe sprawunki i opuścić Lwów, pod-
czas jarmarku tak ciasny i drogi. Tu musiał być fiEiktor.
Oficyalnie tę służbę spełniał tłumacz i jego pod-
władni. Oni to chcieli żydowskich faktorów zgnieść;
dążyła też do tego Rada, której tłumacz miejski do-
płacał do swego urzędu, arendując niejako ten cały
przywilej.
Chcąc tłumaczowi przysporzyć dochodu, i to bez
uszczerbku obcych kupców, nakazuje Rada barysznikom
żydowskim, by oddawali połowę swego faktornego tłu-
maczowi; faktorzy-Żydzi i tak już dosyć biedni, bo po-
żerani wzajemną konkurencyą (przypominam, że gdy
w r. 1637 sprzedawano na licytacyi skonfiskowane to-
wary u Żydów, pośredniczyli obok ormiańskich faktorów
żydowscy), wnoszą błagalną prośbę do króla, by
raczył niedozwolić na zamorzenie ich gło-
dem.
Władysław IV, dekretem z 22/6 1640, karci postę-
powanie Rady, jako czyn « niesłuszny, niechrześcijański,
i wszelkiej godny nagany**, poleca Radzie, by baryszni-
kom «tego pożywienia nie zabraniała, krzywdy im nie
491
czyniła. Tłumacz powinien swe tionoraryum odbierać
od kupców. ^Wyście powinni przestrzegać — kończy
król dekret — aby się im żadne od nikogo — jako
obywatelom miasta naszego^ — nie działy prae-
judicia*'. Grozi w końcu grzywnami w razie nieposłu-
szeństwa \
Czy ten dekret odniósł swój skutek, na to odpo-
wiedzi dać nie możemy. Wynagrodzenie faktora żydow-
skiego, wedle normy zjazdu 4 ziem, wynosiło 18 gr. od
100 złp. przy sobolacli zaft, drogicli kamieniach, złocie
i srebrze 1% (Buber: Ansze Szem, str. 225, §§ 33—35).
Osobnym rodzajem barysznika żydowskiego był
„pośrednik małżeński^', „Schadchen^^ On obje-
żdżał jarmarki i kojarzył stadła. Na takim jarmarku da-
wali przyszli teściowie egzaminować kandydatów stanu
małżeńskiego. Wynagrodzenie szadchena normo-
wał zjazd 4 ziem: od każdej setki posagu (płaci tylko
strona dająca więcej posagu) należy mu się 2 złp. 15 gr.
tyleż od kosztowności w srebrze i złocie; od pereł zaś
i wartości książek 1 złp. 7Vt ff* ; gdy zaś szadchen skoja-
rzył stadło, mieszkające od siebie dalej niż 10 mil = 3 złp.
od 100. (Buber: Ansze Szem, str. 225, § 32).
1 Oprócz miejscowych baryszników tydowskich uwijali się
we Lwowie podczas jarmarku szkoluicy z obcyck miast, wysy-
łani tutaj dla załatwiania interesów członków swej Ominy, pieoento-
wania weksli i t. d. Szkolnik taki pobierał pewne wynagrodzenie od
stron. Musieli atoli szkoluicy nadużywać swej władzy, skoro sejmy
żydowskie w latach 1645, 1647 i 1672 nakazują kabałom Aciśle ich
kontrolować. (Lewin: Neue Materialien zur Gesch. der YlerUlnder-
synode. Frankfurt, 1905. Zapiska 27, 80 i 47).
• O. L. 8d2, pg. 29-81. Nr. mat 106.
Bezpieczeństwo w dzielnicach żydowskich.
Nienawiść thimów. Konkarenoya handlowa. Służba chrześcijańska.
Stndend. Żołnierz zad^y. Animnsz szlachecki. Hulanki chłopskie.
Zajazdy i odwety. Jorydyki szlacheckie. Osadnictwo. Kaprysy panó^r.
Morderstwo r3rtaalne.
Poznaliśmy w poprzednich rozdziałach zajęcie Ży-
dów, ich sposób zarobkowania w najogólniejszych za-
rysach, teraz chciałbym podać kilka rysów z życia pry-
watnego, trybu codziennego, stosunku chrześcijan do
żydów i naodwrót.
Wiemy, że bogaci Żydzi zawierali spółki z boga-
tymi mieszczanami, wiemy, że łączyły ich wspólne wę-
zły kapitału, znaną nam jest również przychylność osia-
dłej szlachty dla handlu żydowskiego, wiemy również,
że inaczej patrzył na Żyda „pospolity człowiek** biedny
mieszczanin: rzemieślnik i handlarz, szlachcic nieosia-
dły, wydziedziczony lub zlicytowany. Przyczyną tej ró-
żnicy zapatrywań, a co pozatem szło, różnicy w działa-
niu, była konkurencya.
Żydzi nie byli — prawnie biorąc — w tej sprawie
zupełnie niewinni, choć faktycznie inaczej postępować
nie mogli. Musząc żyć, łamali prawa handlowe i ce-
chowe, wiecznie procesowali się z Ławą, Radą i ce-
chami, siedząc na rogatkach i opłacając nader wysokie
tenuty, nie przebierali w środkach, by módz wywiązać
się ze swych zobowiązań.
493
W odpowiedzi na to postępowanie strona przeci-
wna również nie przebierała w irodkach obronnych.
Jeżeli w tej walce dochodziło aż do tumultów przeciw
Żydom, to dwie były stałe tego przyczyny:
a) konkurencya handlowa i przemy-
słowa (zerwane pakta i t. d.).
b) motyw religijny.
Żydzi bronili się o ile mogli, często przychodziło
do formalnej bitwy, wówczas krew toczyła się strumie-
niami, a całych kwart atramentu zapotrzebowywano na
protestacye, pozwy, repliki i t. d.
Tu musimy podkreślić, że ilustrując nasze wy-
wody licznymi przykładami, czerpiemy materyał właśnie
z tych nieprzeliczonych protestacyi, pozwów, replik i t. d.
wogóle z aktów procesowych, mających charakter je-
dnostronny i z reguły zapewne przesadzony przez
jedną i drugą stronę. Ile istotnej prawdy mieści się
w tych pismach spornych, nie da się już dziś stwier-
dzić, bo ostatecznie nawet wyrok — o ile się dochował
do naszych czasów — ustala prawdę tylko formal-
ni e. O tern należy pamiętać tam, gdzie tylko akta pro-
cesowe tworzą podstawę badań naszych.
Motyw religijny był silniejszy i niebezpieczniejszy;
odwieczne posądzenia o kradzież hostyi o t. zw. mor-
derstwa rytualne, dawały impuls do krwawych roz-
ruchów.
Żydzi tak się tego bali, że gdy razu pewnego chrze-
ścijański stróż synagogi się zabił, upadłszy ze schodów,
Żydzi nie odważyli się na otwarcie bramy synagogalnej
bez asystencyi woźnego K
Innym razem przyjeżdża Abraham z Konstanty-
nowa z chłopcem „Rusinkiem** do Lwowa, a ten za-
> C. L. 863, pg. 435.
494
chorował tu i umarł na mór. Mimo to, te Abraham
sam płacił cyrulików i aptekę, wysłało miasto swego
Imlneatora (łaziennego) dla oglądnięcia zwłok i zbada-
nia, czy przypadkiem nie zachodzi tu wypadek mordu
rytualnego * (1597 r.).
Zazwyczaj powstawały podejrzenia ztąd, że Żydzi,
mimo ciągłych zakazów, brali w zastaw aparaty ko-
ścielne i trzymali w swych domach służbę clińeici-
jańską.
Kościół ogłaszał wprawdzie klątwę na sługi clirze-
ścijańskie, służące w domach żydowskich; świadectwo
takiej sługi nie miało waloru, mimo to widzimy, że
Żydzi ciągle trzymają chrześcijańskie sługi, mamki i niańki.
Dowodów na to mnóstwo: Majer Moszkowicz oskarża
przed Ławą sługę swą chrześcijańską Ewę, że podczas
jego nieobecności ^wyłupała*' szafę i wykradła srebro
i pieniądze' (1599 r.).
W responsach rabinów znachodzimy często kwe-
stye ^koszerności i trefności" jadła żydowskiego z po-
wodu niedbalstwa sług chrześcijańskich '.
Jak dalece trzymanie sług chrześcijańskich było
niebezpieczne poucza nas tumult z r. 1638.
Studenci jezuiccy oddawna planowali napad na
Żydów. W tym celu porozumieli się z plebem przed-
miejskim. „W niedzielę 2/5 — czytamy w protestacyi
Żydów przedmiejskich — przy uroczystości... bez przy-
czyny wszelakiej od ludu żydowskiego, samą tylko chci-
wością łupiestwa pobudzeni, jeszcze za dnia po ulicach
i domach żydowskich przechadzać się, rozmaicie Żydó\^
vexować, naostatek w nocy ^porozumiawszy się... sza-
blami, strzelbami, kijami, tumultem gwałtownym na
» AML. ConsuL 17, pg. 471.
* AlfL. Akta ławnicze, tom 21, pg. 75.
* Responsa Izaka Halevy: Besponsum Nr. 22
495
domy ich uderzyli, tak przez całą noc, aż do dnia sa-
mego od domu do domu chodząc, drzwi i okna łamiąc,
wybijając, Żydy bijąc, stukając, strzelając, chodzili, zkąd
Żydy jako naród bojailiwy, rozegnawszy, domy ich splą-
drowali, rzeczy wiele niezliczonych podbijawszy (!), ko-
mory, skrzynie, szkatuły, wezgłowia, we złocie, srebrze,
klejnotach, kamieniach, perłach kosztownych, w szatach
rozmaitych obojej płci, tak ich własnych, jako i chrze-
ścijańskich u nich zastawionych, także pieniędzy, cyny,
miedzi, płócien, sprzętów domowych rozmaitych, nic
a nic prawie w domach kilkudziesięciu nie zostawiwszy
zabrali, a niektórzy i wozami wozili, Żydów wielu
potłukli i poranili, niewierną Ryfkę z góry uciekającą,
ze schodów zrzucili i o śmierć przyprawili i innych
kilka Żydów żywota i zdrowia niepewni są*".
„Nadto dziewkę chrześcijańską religii greckiej u Judki
Abrahamowicza służącą, w dom ten tumultem wpadłszy
razów stłuczonych niemało, a osobliwie w głowę jej
zadawszy, zabili". Żydzi i Żydówki oprócz straty całego
majątku, otrzymali ciężkie rany ^.
Nie należy atoli sądzić, że Żydzi się temu przypa-
trywali bezczynnie; owszem Abraham Czapnik, Osiasz
Boruchowicz i inni schwytali na gorącym uczynku stu-
denta, nabili go tęgo i zawlekli do żydowskiego, a na-
stępnie do zamkowego więzienia ; teraz poczęły się dłu-
gie procesy z rektorem i nauczycielstwem szkoły *.
Podniesiono też zarzut, że Żydzi sami z zemsty za-
mordowali tę dziewkę, a ojciec jej „pracowity" 01exa
Szczurżuk z Malczyc, pozywa Żydów przed sąd starosty
o to, iż ten Judka udusił i zamęczył tę dziewczynę ba-
wełnianym szalem, że ona u nich się prosiła i t. d.
» C. L. 389, pg. 698-9.
• Ibid. pg. 611.
496
Chłopi i mieszczanie przyłapani na gorącym uczynku
i osadzeni tymczasowo w składzie naprzeciw domu
Judki, poświadczają to oskarżenie.
Na pogrzebie dziewczyny woźny obwołuje głowę
Judki, a ten widząc, że mu śmierć niecłiybna grozi,
uciekł i zostawił cały swój majątek ^
Kabał odnosi się do króla, a ten dekretem z 25/5
1638 r. nakazuje Radzie ukaranie winnycb i zapobieżenie
na przyszłość podobnym tumultom '. Dekretu tego nigdy
nie wykonano.
Najzaciętszymi wrogami Żydów byli studenci, tak
szkoły katedralnej, jak i jezuickiej. Współczesny paszkwil
z r. 1606 p. t. : „Wyprawa żydowska na wojnę" \ do-
sadnie charakteryzuje bojażń Żydów przed studentami.
We Lwowie — jak wiadomo — opłacali Żydzi
szkołom pewne roczne daniny, dla opędzenia się od na-
paści studentów.
Lecz mimo to rokrocznie, a nawet parę razy do
roku powtarzały się większe i mniejsze rozruchy w ro-
dzaju tego, jaki opisaliśmy wyżej.
Do r. 1609 nie było kollegium Jezuitów, więc tylko
uczniowie katedralni napastowali Żydów, od r. 1609
otrzymali Żydzi drugą seryę napastników w osobie
uczniów jezuickich.
Znamy udział uczniów w rozruchach powstałych
przy pogrzebach żydowskich, znamy ich udział w r. 1640,
1641, 1642, 1643, 1572 \ 1592, 1613, t. j. prawie rok w rok ^
' Ibid. pg. 617—19 oraz Consularia 46, pg. 748—52 i 757—8.
* C. L. 389, pg. 747.
' W bibliotece Ossolińskich: paszkwil (wierszem) na gnuśność
szlachty.
* W tym roku studenci włamali się do synagogi, wybrali sre-
bra synagogalne i rabowali przez „4 godziny zegarowe" liczne domy
na przedmieściu (C. L. 335, pg. 190).
* Yide Acta Ck)nsularia oraz akta grodzkie rok za rokiem.
497
Nie należy atoli sądzić, że Żydzi przyjmowali te
ataki z biernym spokojem, owszem odwety urządzano
dosyć częste, lecz nie zawsze skuteczne. Gdy się bo-
wiem nawet udało przychwytać jednego lub drugiego
studenta i odstawić go do więzienia, rektor wszczynał
spór kompetencyjny i odbierał go.
Żydzi : Nota i Mojżesz złotnik zbierają w roku 1613
towarzyszy i chcąc pomścić się na uczniach, napadają
.stancyę*" wdowy Urszuli Filipkówny i tutaj biją i ranią
studenta szlachcica. Koledzy ujmują się za nim i po-
wstaje krwawa walka, z której Żydzi wychodzą zwy-
cięzko. Rektor wnosi skargę, o zakłócenie spokoju, obrazę
stanu szlacheckiego i chrześcijaństwa (!) ^
Innym razem pobili i zranili Żydzi scholastyka
lwowskiego, mszcząc się w ten sposób za podżeganie
studentów (1592) *.
Podczas swoich napadów studenci nie tylko bili
i zabijali, ale czasem nie brzydzili się i kradzieżą, a na-
wet rabunkiem. Są tego ślady w akiach.
Po tumulcie z r. 1&41 odbiera się u studentów
rzeczy żydowskie, zwłaszcza suknie ^ a wiemy już zkąd-
inąd, że po tumulcie w r. 1618 student obdarował słu-
żącą u pisarza Hreczyny kilku podarkami, zrabowanymi
na Żydach, a sam sobie kupił parę dobrych
koni i dobrze się bawił (Consul. 27, pg. 1631).
Wybryki studentów rosły z każdym rokiem. Im
dalej w wiek XVII, tem rozruchy są krwawsze, aż wre-
szcie w r. 1663 przybrały nadzwyczajne rozmiary. Je-
zuiccy uczniowie podburzyli tłum i w otwartej, a krwa-
wej bitwie pokonawszy Żydów, rzucili się na wszystkie
« C. L. 867, pg. 646—8.
• C. L. 848, pg. 697.
s AML. ConauL 48, pg. 1747.
498
synagogi, sklepy, domy i Ł p. Około 200 Żydów padło
ofiarą wzburzonego tłumu i co tylko nie było «niet und
nagelfest** zrabowano i poniszczono. Krwawy ten tumult
przetrwał po dziś dzień w pamięci Żydów lwowskich,
jako „wielkie Schfllergelauf*, a cały szereg na-
grobków na cmentarzu świadczy o skutkach rzezi wów-
czas urządzonej. Lecz r. 1663 do późniejszych należy
czasów i dlatego ogólnikowo ten fakt zaznaczamy, zamie-
rzając doń powrócić na innem miejscu ^
Dalszą plagą Żydów (jak i innych mieszkańców)
był żołnierz. Wybieranie ^stac^** nie było jedynym
ciężarem; komisye, urzędujące często w stolicy Rusi dla
wypłaty żołdu, ilekroć im nie wystarczało w kasach
pieniędzy, nakładały kontrybucye na obywateli. Tymcza-
sem żołnierz oczekujący wypłaty musiał żyć, więc plą-
drował i zdzierał gdzie mógł i jak mógł; zazwyczaj
Kabał sam ściągał z Żydów żądaną daninę. Fakt taki
notuje responsum Izaka Halevy'ego ': „Hetman wojsk
przechodzących przez Lwów, zażądał od Kahału kwa-
tery i podarków. ICahał ^ posłał mu funt pieprzu. Był
> Bogate materyały, tak miejskie, grodzkie, Jakoteż z kroniki
Jezuickiej i tydowskiej Już zebrane, posłn^ nam następnie do szosę-
gdłowągo opisu tego £aktu przy kistoryi drugiej połowy XViJ. wieku.
* £d. Neuwit: Responsum 16.
i Żydzi nie pozwalali nigdy ani komisyi ani innej władzy sa-
modzielnie wybierać „stacyi*^ lub „składki**. Decyzya kahału żółkiew-
skiego z r. 1659, oparta na uchwale „zapisanej oddawna w księdze
pamiątkowej** orzeka, te „seniorowie powinni dołożyć wszelkich sta-
rań i usilnie o to dbać, by — nie daj Boże — nieżydzi nie ściągali,
lub nakładali jakichś danin na domy żydowskie, lecz by kahał ugo-
dził się ryczałtem, że daje szóstą lub piątą część ci^ej sumy, by nie
zbliżył się obcy, który nie jest z plemienia izraelskiego do domó^r
żydowskich w zamiarze szkodzenia**. Repartycyi dokonywał kahał
w ten sposób, że ćwierć sumy płacił ze swej kasy, ćwierć ściągano
z pogłównągo, które musieli płacić wszyscy bez wyjątku, a połowa
499
to — zdaje się — za szczupły podarek i hetman go nie
przyjął, a szkolników wyrzucił. Służba lietmana pobie-
gła za Żydami i pod pretekstem odważenia pieprzu, ka-
zała sobie otworzyć sklep żydowski ; gdy ten otworzono,
splądrowała go, niby dla wojska lub hetmana**.
Innym razem (1600 r.) w sobotę, dobija się do sy-
nagogi przedmiejskiej Albert Osiecki, rotmistrz i towa-
rzysz starosty dolińskiego, słynnego ICrasickiego. Strze-
laniem z półhaków i uderzeniami rozbija wrota przed-
sionka; Żydzi, modlący się wówczas w synagodze,
zatarasowali drzwi wewnętrzne; Osiecki każe zdobywać
drzwi i dopiero na prośby Żydów (z wewnątrz) i chrze-
ścijańskich mieszczan ustępuje i odprawia swych towa-
rzyszy; następnie każe wywołać z synagogi Aronamącza-
rza, zaręczając mu bezpieczeństwo swem «verbum nobile*.
Aron wyszedł i o czemś mówił z Osieckim, gdy
ten z półhaka doń wypalił i na miejscu go trupem po-
łożył. Niezadowolony jeszcze z tego, wpada w dom je-
dnego z seniorów, ^Juśka**, wywala drzwi i strzałem
osmala twarz i włosy seniora; ten ledwie z życiem
uszedł. Aron Mączarz zostawił 5 sierot K Tak tę sprawę
przedstawia protestacya, którą Żydzi wnieśli do grodu.
Poszkodowani szukali odwetu „ lewem **. Kto z chorągwi
Osieckiego pokazał się na przedmieściu, nie był pewny
życia i mienia. I tak: pobito Porębskiego * oraz zraniono,
pobito i obrabowano Rudzińskiego ', towarzyszy cho-
repartowano między wła^icieli realności. Wolni od płacenia byli *e-
bracy i Indzie bardzo nbodzy, choó nawet mieli swe domy w mieście.
Nowotońcy będ%cy na wikcie n teścioetwa mnsieli ^owszczyznę pła-
cić w cztery tygodnie po weeeln. Obacz: Bnber: Kirja Niagabaf
8tr. 90, zapiska 8.
1 C. L. 364, pg. 8323-^.
• Ibid. pg. 3830.
* Ibid. pg. 8881.
500
rągwi, o czem znów iwiadczy protestacya przez nich
wniesiona.
Częste napady powtarzały się na przedmieściu, tup-
taj bowiem było i łatwiej uciec i łacniej się skryć, tu-
taj też można było w razie przewodu prawnego prowa-
dzić długi spór kompeten^jny.
Okoliczna szlachta zawadyacka urządzała nieraz
zajazdy na przedmieścia, chcąc samodzielnie wykonać
sprawiedliwość za jakąś rzeczywistą lub domniemaną
krzywdę.
Jan Ot)orski, właściciel folwarku pod Lwowem,
wpada z czeladzią w maju 1600 r. na przedmieście kra-
kowskie, baje każdego, kto mu pod ręce wpada, wybąja
okna, wyważa witryny i podpala jakiś dom — przyczyn
nie znamy. — Trwało to przeszło godzinę, dopóki się
Żydzi nie zoryentowali; wówczas napadli Żydzi na cze-
ladź Ot)orskiego, w szynku Jośka zebraną, Jednych po-
siekali, pokłuli, drugich poobdzierali, niektórym oręże
pobrali i pieniądze powydzierali ; nakoniec chłopaka Że-
browskiego gdzieś zapodzieli, że do tego czasu — słowa
protestacyi Oborskiego — wiadomości żadnej o nim,
ży wli, kędy się obraca i zgoła, gdzie się z tamtego domu
podział, wiedzieć nie mogę*" K
Niekiedy zdarzały się napady na Ghetto — jedynie
z chęci rabunku ; i tak : szlachcic Janowski wpada dnia
16 marca 1612 r. z towarzyszami do synagogi przedmiej-
skiej, biczami rani i rozgania Żydów, a następnie plą-
druje synagogę ^
Innym razem * wpadają pod wieczór — gdy już
bramy zamykano — do Ghetta miejskiego: szlachcic
» C. L. 364, pg. 2967.
» C. L. 866, pg. 329.
• 23/7 1601 r.
501
Oriński z kolegą Róinieckim, oraz towarzyszami i po-
czynają płazować Żydów, pod wieczór lipcowy spokoj-
nie się przechadzających. Żydzi pochowali się w domach,
a banda włamała się w dom Izaka Nachmanowicza
(mieszkał tam jego syn) i tędy do synagogi: tam modlili
się Żydzi; widząc niebezpieczeństwo, zatarasowali się
Żydzi w synagodze i nie chcieli wpuścić napastników.
Po bezowocnem dobijaniu się do żelaznych .wrót,
wypadli łupieżcy na ulicę, rozbili żelazne drzwi
u Żyda Moskwy, połamali całe urządzenie, a wy-
padając z domu, ciężko poranili w głowę i obie ręce
Tewla, złotnika, staruszka zgrzybiałego, który nie mógł
się wczas schronić ^.
Czasem się zdarzało, że chłopi zaczęli „hulać*" po
Gheccie, jak to się stało 25/4 1598 r., kiedyto chłopi ze
wsi L.eśniowskiego, poczęli w „mieście** wybijać szyby
i rozrywać sklepy*.
Często jest przyczyną takiego tumultu pijacka swa-
wola, bo innej przyczyny dopatrzeć się trudno.
1 tak: szkolnik protestuje 17/5 1614 r. przeciw
szlachcie, iż pod przewodem Kamińskiego i Jal)łońskiego
„dnia wczorajszego naszedłszy po godz. 22 gwałtow-
nie z półhakami, szablami gołemi na szkołę żydowską,
natenczas, gdy Żydowie nalK)żeństwo swe odprawiali,
podwoje gwałtownie posiekli, Żydy ze szkoły, bijąc ich
płazem szablami, porozganiali, gdzie rozruch i gwałt
wielki tak Żydom, jako i szkole uczynili; tem się nie
kontentując, wpadłszy w dom Żyda Rachmiela, miodu
garnce 3 wypili, nie zapłaciwszy, z konew 6 miodu wy-
lali, gospodarzowi brodę podpalili, u drugiego
» C. L, 855, pg. 817—20.
• O. L. 852, pg. 885—6.
502
Żyda wlali kilka garncy wódki do rozpalonego pieca, że
mało dom nie zgorzał** ^
Poza tymi rozruchami natury ogólniejszej, znaclio-
dzimy napady na jednostki, jużto z zemsty, jużto z clięci
rabunku, jużto ze swawoli. Były rodzaje zajazdów, ^wzo-
rowane na wielkich zajazdach szlacheckich, mniejsze
w środki, ale w tym samym celu i w tych samych wa-
runkach.
Stanisław Głowacki z Jasieczkiem Moraczewskim
i całą kupą przedmieszczan, napadają późno wieczór na
dom Żyda Michała Salomonowicza (akt zemsty), biją
jego, żonę i dzieci i zabierają mu : szubę lisią, falendysz
czarny, moździerz mosiężny, garniec cynowy, obrusek
turecki \
Naodwrót widzimy, że Żydzi przedmiejscy (a zwła-
szcza wywłaszczony szkolnik Zelik Sobolowicz), zniecier-
pliwieni długim procesem z Siemionem Ławryszowiczem,
zbierają się w kupę, złożoną z 40—30 ludzi, a stanąw-
szy przed domem Ławryszowicza, tumultują strasznie;
Zelik woła: ^Wychodź ty, takiej matki synu,
nieprzyjacielu nasz, co się z nami prawu-
jesz, bo cię z dymem do nieba poślemy!**
To stało się jednego wieczora ; gdy na drugi dzień
Zelik powtórzył swe wezwanie, a strwożony Ławryszo-
wicz wyszedł, obili Żydzi jego wraz z córką '.
Dnia 13/12 1628 r. mamy inny wypadek. Jest to
bezwarunkowo akt samowolnego wymiaru sprawiedli-
wości. Na przedmieściu Iwowskiem mieszka Dawid Mo-
szkowicz, ^konfederatem*" zwany, handlarz koni
i koniokrad, postrach chłopów, a przytem pośrednik
» C. L. 368, pg. 1813-14.
^ C. L. 394, pg. 238, 20/2 1643.
» C. L. 393, pg. 1036-^7, 9/9 h
4/^5. s.*^, ^,^ M.y^^.
pg. 1036-^7, 9/9 1642.
503
a szlachty w handlu końmi. Na stare lata ma oo zor-
ganizowaną bandę opryszków, którzy w Biłce pod Lwo-
wem rozbijają kupców ^ W jego to dom w nocy wpada
Krzysztof Zawadzki — przybrawszy sobie ludzi —
^gwarno ze strzelbą z kurkami nałożonymi i dobytemi
szablami, naprzód krzyk w domu i tumult uczyniwszy,
żonę i dzieci i czeladź wytrzasnąwszy (?), dwa konie
jemu do sprzedania powierzone (po 11. 5U), koc nowy
farbowany, podszyty valoris 7 fl., drugi val. 4 ii. derkę
val. 8 11., delię falendyszową ciemnozieloną z listwami
adamaszkowemi val. 50 fl., sznurka karmazynowego we
2 sztuczkach (30 łokci) val. 10 fl., kołpaczek półgrana-
towy zielony, z ogonkami sobolowymi, val. 12 fl., kubek
cynowy val. gr. 20, księgi żydowskie val. 2 fl., aliasve
res multas... pobrał, a resztę porąbał i w niwecz obrócił** '.
Napady zdarzały się na ulicy, w domu, na jar-
marku, słowem — wszędzie.
Chaim Medlicz przechadza się po rynku, naprze-
ciw niego wychodzi kantor katedralny z kilku żakami.
Medlicz nie mógł wczas ustąpić, gdy go kantor zelżył
ostatniemi słowy, uderzył go kilka razy kosturem i zra-
nił go do krwi; żaki zdarły z niego wierzchnią bekie-
szę, następnie zawlokły go do sieni domu Przeżdzie-
ckiego i tu mu brodę i pejsy wyrwały. Zabrano mu
też 200 fl. \
Takich wypadków jest tyle, że wyliczenie ich za-
jęłoby zbyt wiele miejsca. (C. L. 352, pg. 169, 12/2 1598;
C. L. 351, pg. 296, 16/4 1597, C. L. 362, pg. 1765, 21/2
1607 r. i t. d.).
Mamy też przykłady nadużyć organów władzy, tak
» C. L. 379, pg. 1707-8.
• C. L. 889, dnia 18 grudnia 1628 r.
» (22/10 1699) C. L. 8B8, pg. 2889.
504
ze strony Chrześcijan, jak i Żydów ; Paweł Duranowski,
podkomendnystrażyzamkowej, chwyta w bra*
mie krakowskiej Izaka, Żyda miejskiego (26/8 1603) cią-
gnie go do więzienia na zamku niższym, tu w piwnicy
zdziera zeń szaty, «pali go świecami**, zabiera mu 240 fl.
i pierścień wartości H5 fl. i w jednej koszuli ^na wstyd*
go wypuszcza ^
Wśród różnych tumultów nie oszczędzano jakoby
i kobiet „poważnych**, jak mamy wypadek w r. 1594 *,
a są też w aktach wzmianki, że chrzczono porywane
wśród tumultu dzieci*.
Częste są skargi na Kahał, że pozwala uciec Żydom
z więzienia, na szkodę chrześcijańskich wierzycieli^.
Gdyby chodziło o określenie moralności
żydowskiej w owym czasie, to trudno tu wydać sąd na
podstawie samych aktów sądowych, te bowiem tylko
czarne strony zawierają: tutaj napotykamy wśród gor-
szej klasy Żydów licznych koniokradów, szydzących
z władzy Katiału i Rządu.
Mieszczanie kołomyjscy Paweł i Steczko nocowali
we Lwowie na przedmieściu halickiem i tutaj zginęła
im para wołów, którą potem znaleziono na przedmie-
ściu krakowskiem u Moszka „łupija**. Moszek wezwany
przed pisarza żydowskiego, wcale nie staje, woźnego ze
szlachtą, jawiącego się u niego urzędownie, bije do
krwi, „bo ma bandę całą, grasującą w okolicy, a boją
się go Żydzi i Chrześcijanie** *.
Gdy giną rzeczy u rotmistrza Wapowskiego i jego
» C. F.. z r. 1G03, pg. 1166.
- C. L. 349, pg. 630.
« C. L. 349, pg. 636.
* C. L. 381. pg. 1460.
* C. L. 364. pg. 3336 (r. 1600).
505
żydowskiego faktora, znachodzą się u lwowskiego Żyda
Arona Szmujłowicza, który na 14 lat przedtem (1589 r.)
ma proces o kradzież dwudziestu kilku zegarków, na
szkodę zegarmistrza Wiktora '.
Główny kontyngent szumowin żydowskich mie-
szkał — jak wiemy z rozdziału X — na krakowskiem
przedmieściu, zkąd się rekrutowali koniokrady, złodzieje,
a nawet zbóje i mordercy. Ztąd też pochodzili żydzi,
przenoszący się na prowincyę do licznych, nowych osad,
powstających w XVII w.
Żydzi byli często pomocni szlachcie w werbowaniu
nowych osadników, a czynili to niekiedy w sposób gwał-
towny i bezprawny. Jakób Żółw, dzierżawca nowej osady
Firlejówki, chcąc nowych otrzymać dla swej dzierżawy
osadników, a będąc pewny bezkarności (— Firlejówkę
założył Stanisław Firlej z Dąbrówki, wojewoda lubel-
ski — ) w sobotę w nocy o trzeciej „z rusznicami i in-
szym orężem, jako do bitwy przygotowani, konnych
około 40 osób, a wozów i sani 15, na wieś Piekołowice
(własność kapituły metropolitalnej lwowskiej) gwałto-
wnie z tumultem i strzelaniem z rusznic napadłszy,
czem wieś strwożywszy i z niej poddanych dziedzicznych
z żonami i dziećmi, końmi, bydłem, zbożem młóco-
nem, pasiekami i ze wszystkimi sprzętami domowymi
6 ludzi zabrali... i do miasteczka zaprowadzili*" (17/2
1634) •.
Żydzi lwowscy chętnie przenosili się do małych
miasteczek, gdyż tutaj mogli prowadzić handel i rze-
miosło zupełnie dowolnie, niekrępowani prawami i przy-
wilejami cechów. Do miast magnackich nie sięgała wła-
dza administracyjna króla, tu w pierwszej i ostatniej
i C. L. 346, pg. 403-4, oraz C. L. 366, pg. 260.
» C. L. 384, pg. 2098-9.
506
instancyi decyduje wola pańska, a często gęsto jego ka*
prys; pan potrzebuje Żyda, bo ten jest jego ministrem
finansów, jego dostawcą nadwornym, jego totumfackim;
przy tem wszystkiem nie podlega Żyd sądownictwu
pana, lecz nadal sądowi wojewodzińskiemu we Lwowie.
Wynika to jasno z dekretu króla Zygmunta Augusta
(Wilno, 30 kwietnia 1557), w którym ten zakazuje wszel*
kiego rodzaju urzędnikom i szlachcie województwa bełs-
kiego sprawować sądownictwo nad Żydami tegoż wo-
jewództwa, po miasteczkach i wsiach osiadłymi gdyż
należą do jurysdykcyi wojewody bełzkiego*" (Castr, bu-
scensia, tom 6, pg. 157—161).
Mimo to musi Żyd znosić wszystkie kaprysy swego
pana i jego podlegać władzy.
Mikcrfaj Dubranowski w swej wsi Prauchowie uwię-
ził swych Żydów (z lwowskiego przedmieścia), trzymał
ich we dworze na łańcuchach i żądał od lwowskiego
Kahału okupu K Ciekliński okuwa Żyda swego w kaj-
dany i wozi go w ten sposób do Lwowa na termin
ziemski \ Pod jurysdykcyą szlachecką traci życie trzech
Żydów za t. zw. morderstwo rytualne — jedyny wypa-
dek napotkany w aktach tego czasu. Oto w roku 1623
wnosi do ksiąg grodzkich lwowskich skargę Żyd Salo-
mon z Dunajgrodu przeciw pani Halszce ze Strusiów
Kalinowskiej i jej synowi Marcinowi o to, że trzech
jego synów, a jej arendarzy: Nisana, Samuela i Marka
pod oskarżeniem, jakoby mieli ^dzieci chrześcijańskie
zarzezać*", do zamku husiatyńskiego wzięli i sądzić ka-
zali. Powinowaci uwięzionych Żydów prosili, aby oskar-
żonych stawiono przed sąd formalny w grodzie kamio-
neckim, ale Kalinowska i jej syn uczynić tego nie chcieli,
» C. L. 390, pg. 10.
* C. L. 885, pg. 418.
507
a złożywszy sąd swój własny i nie czekając przyjazdu
starszego syna i brata Adama, jak o to Żydzi błagali,
nie dając przyjść do słowa obrońcy obwinionych, bez
wszelkich form prawnych, oskarżonych strasznemi tor-
turami męczyli, siarką i prochem palili, ognistemi szy-
nami piekli i w końcu, mimo że obwinieni do żadnej
winy się nie przyznali, tegoż dnia jeszcze przed wieczo-
rem na stosie spalili ^
1 C. L. 876, pg. a45~-a Łoziński: Prawem i lewem II, str. 64.
xxn.
Zycie prywatne.
Synagoga. Galerya dla kobiet. Bet hamidraaz i Jesadba. Zarz%d Byn^-
gogi. Alijot Hierarchia społeczna. Godności synagogalne rabina. Po-
wody zmian w tyciu rodzinnem. Brith i Jego lytaaŁ Akuszerki i le-
karze. Wychowanie chłopców. Szkoły. Zaniedbanie nauki Pisma św.
Żaki szkolne. Chrzest Ferye. Swaty. Wesele. Szadchen. Czystotió mło-
dzieńcza. Ryby. Muzyka. Wikt Mieszkania. Stroje. Zbytek. 8łu*b«.
Bractwo pogrzebowe i Jego statut Prawo spadkowe. Pogrzeby. Sspi-
tal. Inne bractwa. Uczty. Koniec
Wśród wszystkich burz i huraganów świata ze-
wnętrznego miał Żyd dwa punkty oparcia, w których
znajdował swobodę i ukojenie i w których mó^ się
śmiało obracać, niewidziany i nieśledzony przez nikogo;
tymi punktami były: 3ynagoga i dom rodzinny.
Synagoga — a mamy przed oczyma miejską syna-
gogę Izaka Nachmanowicza — schowana poza trzeciem
podwórzem, odcięta od ulicy domem Izaka, murem, że-
lazną bramą i furtą żelazną, była niewidzialną dla oka
przechodnia, a tem samem mogła się ustrzedz przed na-
padami tłumu. Tamto, obok synagogi, mieszczą się izby
radne i dom sądowy i mieszkanie rabina i arcyszkol-
nika i więzienie żydowskie, a tuż za nią łaźnia żydo^ir-
ska i szpital, oraz cały szereg pomniejszych izb modli-
509
tewnych, utrzymywanych przez osobne towarzystwa i ce-
chy żydowskie.
W synagodze są prawie wszystkie miejsca (siedzą-
ce) prywatną własnością, przechodzącą z ojca na syna
lub zięcia, z matki na córkę lub synowę.
Biedny często gęsto zastawiał lub odnajmywał,
a nawet i sprzedawał swe miejsce, bogaty je donajmy-
wał lub kupował dla swych zięciów lub synów. Miejsca
przednie u wschodniej ołtarzowej ściany były droższe
i bardziej poszukiwane, im niżej, tem miejsca tań-
sze, biedni modlą się w przedsionku ^ Rabin ma miejsce
tuż u samego ołtarza.
Kobiety modlą się na galeiyi i mogą przez okna
spoglądać na dół. Miejsca u kraty okiennej, droższe, są
w posiadaniu ł)ogatych i arystokratycznych rodzin i biada
tej kobiecie z plebu, któraby się chciała wcisnąć między
arystokratki, żadna by się tam nie modliła, a krzyk, ja-
kiby przy tem powstał, uniemożliwiłby dalszą modli-
twę. Często też powstają na galeryi dla kobiet krzyki
i kłótnie, a liczne skargi za wszczęcie kłótni, są dowo-
dem tego, że nie bardzo były skuteczne '.
Lecz i wśród mężczyzn nie zawsze był spokój,
a świadczą o tem często się powtarzające zakazy roz-
mawiania, tablice przybijane na ścianach, a w końcu po
dzień dzisiejszy utrzymany zwyczaj, że wśród modli-
> Dnia 1 stycznia 1626 r. odbyła się licytacya miejsc w nowej
Sjrnagodze w Żółkwi i tutaj zapłacono za miejsca u ściany wscho-
dniej po 50 złp., za dalsze po 80 złp., po 20 złp., a najtańsze po 15 złp.
Obacz: Ba ber: Kirja Ni^gaba, str. 88. Pi naks żółkiewski, karto 145.
' Za kłótnię w bóżnicy zapłaci kobieto, której się wykaże, że
kłótnię ws/częła, Vt talara na biednych (Pinaks żółkiewski, vide B u-
ber: Kirja Nisgaba, dopiski) yide wyżej rozdział XI, str. 287.
510
twy wcrfa szkolnik: ^Sztika jafiB bszaat hatAla*". (Cisza ^
jest piękną podczas modlitwy).
Nie naleje się atoli dziwić temu, że Żydzi nie tak
bardzo się w synagodze krępowali, wszak to była ich
sala radna, sala wyborcza; tutaj wybierano zwierzchność,
o^aszano wyroki, klątwy, rozporządzenia rządowe, tu-
taj też broniono się, gdy jakiś napad się zdarzył, tutaj
przechowywano kosztowności i cyrografy, słowem, sy-
nagoga stanowiła ognisko gminy żydowskiej ; zrozumiałem
tedy będzie dla każdego, dlaczego Żydzi przedmieścia
podczas pożaru w r. 1640 spieszą na ratunek bóśnicy,
i opuszczają palące się domy prywatne.
Do bóżnicy zwołuje szames w sobotę wcrfaniem,
a w dzień powszedni pukaniem w bramę każdego domu
po 3 razy. Każdy Żyd spieszy do synagogi, tutaj modli
się rano i wieczór, a po każdej modlitwie informuje się
o nowościach dnia.
Oprócz dwu głównych miejskich (starej i Nachma-
nowicza) oraz jednej przedmiejskiej, była wielka liczba
mniejszych synagog publicznych i prywatnych.
Rozróżniano tu „Bet hamidrasz*" = dom nauki
(szkoła), oraz t. zw. „Szilechen*". Drugie służą do mo-
dlitwy pewnej kategoryi osób, n. p. synagoga krawców
(Schneider-Schul), wyżylaczy (Mnakrim-Schul), rzeżni-
ków (bei die Schochtim) i t. p. ; pierwsza (Bet-hami-
drasz) jest i modlitewnią i szkołą; tutaj, poza godzinami
dla modlitw, siedzi pewna ilość młodzieńców (bachur)
i słucha wykładów talmudu; w bocznych ławkach sie-
dzą starsi młodzieńcy i studyują talmud samodzielnie.
W każdem Bet-hamidrasz jest biblioteka dzieł rabini-
cznych, nieraz nawet bardzo wielka i kosztowna i ona to
przy rabunkach synagog pada ofiarą. Tern się tłómaczy
^ Dosłownie: milczenie.
511
brak starszych dzieł lub manuskryptów w teraźniejszych
bibliotekach synagogalnych.
Oprócz Bet-hamidraszy były — jak wiadomo —
jesziby = wyższe szkoły talmudu, fundowane przez
poszczególnych obywateli. Najsławniejszą na początku
wieku XVII była znana nam już jesziba Izraela Józefo-
wicza, w której wykładał: Jozue Falk Kohen.
Te jesziby nie były przywiązane do miejsca, tylko,
(jak w Grecyi), do osoby wykładającego; około niej gro-
madziła się pewna liczba uczniów, a ci po latach żenili
się, otrzymywali posady rabinów, sędziów, rzezaków
i znów nowe tworzyJi centra nauki.
Talmud — jedyną wówczas gałąź nauki żydow-
skiej — musiał znać każdy Żyd, tak kupiec, jakoteź
rzemieślnik (ten bowiem uchodził za coś gorszego i do
dnia dzisiejszego szczyci się Żyd konserwatywny tem, że
w jego rodzinie nie było rzemieślnika), lub arendarz
wiejski, typ nieuka (pnoy = lud ziemi = człek ze
wsi = von Land). Z końcem XVI i z początkiem XVII w.
był Lwów siedzibą tylu uczonych niepośledniej miary,
że trudno znaleźć miasto i czas, by można z ówczesnym
Lwowem porównać.
Że tylko wspomnę poza oficyalnymi rabinami i as-
sesorami sądów, tyle razy cytowanego Jozuego Falka,
Majera ben Gedalia z Lublina (Maharam Lublin) \ oraz
Abrahama Schrenzla Kohen Rappoport, autora słynnego
dzieła: „Ethan haezrachi**.
Lecz całe życie Gminy skupiało się jeszcze wów-
czas w głównej wielkiej synagodze. Nie było jeszcze
t. zw. „klauzów** wytworzonych przez chasydyzm
w XVIII wieku", ^Bet-hamidrasz*" służył przewa-
> C a r o : Geschichte, sir. 185. Buber, str. 182.
' Obacz niiej str. 518.
512
żnie na szkcrfę, a cechów żydowskich, a co zatem po^
szŁo — i bóżniczek cechowych było jeszcze bardzo nie
wiele. Nie słyszymy też o prywatnych modlitewniach
(minjan) tak licznych w XVIII wieku ^
Zarząd synagogi stanowiło pięciu gabbaim *),
wybieranych wraz z całą zwierzchnością gminną w pół-
święto Pesach. Oni to urzędują alternatywnie każdego
miesiąca, a tytuł dyżurnego był: ^Gabbaj hachodesz*"
t. j. zarządca miesięczny '. Tento gablmj miał pod s^wą
ręką kasę i jemu podlegali szkolnicy (służlm synago-
galna) \ Srebro synagogalne przechowywano w żelaznej
skrzyni pod kluczem zarządcy miesięcznego i nie wolno
mu było nikomu wydawać klucza tylko naczelnemu
szkolnikowi ^. Tenże zarządca ma zamykać swoim klu-
czem puszki, któremi pobożne kobiety kwestują po do-
mach, zbierając pieniądze na konserwacyę synagogi *.
* Wedłag wykazu lwowskiego orz^u cyrkularnego z 1/9 1794
1. 2219, było we Lwowie 43 minjanim. Obacz : Majer Balaban:
Herc Homberg. Rocznik żydowski, 1906, str. 143, uw. 2. — W r. 176B
powziął kahał żółkiewski uchwałę normującą ilość zakładanych min-
jamin ze szkodą synagogi gminnej. Obacz : B u b e r : Kir ja Nisgaba,
zapiska 27, str. 115-116.
* W rozdziale XI, str. 238, sub titulo: „Administratorzy
dobroczynność 1*^ popełniliśmy błąd. Tamże podaliśmy, że „G a b-
baim Gdaka" byli zarazem zarządcami synagog. Tymczasem sta-
tut ziemi ruskiej uchwalony dnia 22 Szewat 5450 r. ( 1 stycznia
1600 r.) oraz drugi statut tejże ziemi z r. 1691 zawierający 118 §§ wy-
jaśnia sprawę; podług tych statutów były dwa rodzaje gabbaim. Je-
dni: Gabbai Gdaka, do których należały wszystkie czynności wytej
(str. 288—240) wyliczone, oprócz zarządu synagogi, drudzy to: Gab*
baim Bet hakneses, zarządcy świątyni, o których tu mowa.
* Statut z r. 1691 § 7.
* Stotut z r. 1691, § 88.
» Ibidem § 85.
* Ibidem § 86.
513
Kobiety te zwano: ^Piszke-gabetis*". Tenże zarządca po-
syła w niedzielę szkol nika, by zainkasował sumy ślubo-
wane przez wzywanych do tory w sobotę. „Kto z prze-
jezdnych nie zechce płacić, tego należy wszelkimi spo-
sobami do tego zmusić, miejscowych zaś obywateli na-
leży wynotować w pinaksie synagogi*"^.
Porządek wcrfania do tory był ściśle unormowany;
tak jak przy innych godnościach tak też i tu wchodzili
w rachubę tylko obywatele płacący podatki kahalne
i państwowe, i posiadający chazakę kahału. Część zwy-
czajnych godności sobotnich (alljot) sprzedawano z góry
na cały rok. Nabywca musiał połowę ceny kupna zło-
żyć natychmiast, a drugą połowę według umowy*. Po-
nad zwykłych siedm ludzi wolno było wzywać w so-
botę do tory jeszcze czterech ludzi t. j. razem 11. Żadnemu
zarządcy nie wolno było zwiększać tej liczby; prawo
pomnożenia liczby wołanych o dwóch przysługiwało
tylko seniorowi ziemi ruskiej (senior ziemstwa)
lub prezesowi kahału (senior mensis)^.
Pierwszeństwo w powoływaniu do tory mają: oj-
ciec nowonarodzonego dziecka, odprawiający rocznicę
śmierci rodziców, narzeczony bezpośrednio przed we-
selem, lub nowożeniec bezpośrednio po niem, oraz b a r-
micwa t. j. chłopak, który ukończył 13 rok życia.
Pierwsze prawo z pośród tych czterech ma ojciec
noworodka, drugie — obchodzący rocznicę śmierci. Jeśli
jest dwóch z pierwszej kategoryi i dwóch z drugiej,
wówczas najpierw losują między sobą ojcowie; imię
tego ojca który przepadł wkłada się do urny wraz
» Ibidem 37.
* Ibidem § 24.
* Ibidem § 25.
Żydil lw*WMy. St
514
z imionami kandydatów drugiej kategoryi i znów wy-
losowuje się jednego^
Rabina powołuje się do tory w pierwszy dzień ka-
żdego święta, w drugi dzień zaś tylko wtedy, jeśli przy-
pada na sobotę*.
W sobotę przed weselem odprowadzała cała ro-
dzina narzeczonego do bóżnicy i tutaj powoływano go
do tory (Aufrufens). Narzeczony miał do tego pra^iro,
o ile było miejsca (alija), nie miała zaś do tego prai^^a
jego rodzina. Wyjątkowo jeśli ktoś dawał 800 złp. po-
sagu, wówczas miał prawo, by więcej członków jego
rodziny powołano do tory i w tę sobotę zamiast 11 -tu
powoływano do tory 24. Kahalnik, sędzia lub urzędnik
gminny miał do tego prawo jeśli dawał córce tylko
500 złp. posagu. To wszystko odnosiło się do płacą-
cych podatki. Kto podatków nie płacił ^mó^ pójść do
Bet-Hamidraszu, a tamtejszy zarządca powinien go po-
wcrfać do tory*'*.
Około świątyni gromadzili się biedacy, tutaj cze-
kali obcy (Ojrach), czy ich kto nie zaprosi do domu na
kolacyę lub obiad i stąd też poszło, że gabbaim syna-
gogalni często wyręczali gabbaim kahalnych t. zw. gal>-
baim cdaka.
Otóż szkolnik spisywał na kartkach imiona wszyst-
kich modlących się w synagodze, a gabbaim rozdawał po
kolei kartki między biedaków^. Każdy obywatel musiał
tę kartkę wykupić za sumę jaką przepisał gabbaim. Wzbra-
niających się karano bardzo surowo. Za pierwszym ra-
1 Statnt z r. 1691, §
» Ibidem § 71.
• Ibidem §§ 38—39.
« Ibidem § 30.
515
zem zabierano mu zastaw, za drugim przybijano jego
imię u wrót synagogi ^
Społeczeństwo żydowskie, choć dla świata zewnę-
trznego tak jednolite jest na wewnątrz zróżniczkowane
i podzielone na kasty i klasy. Główne kryteryum sta-
nowi, czy ktoś płaci podatek czy nie. Nie płacący po-
datku wcale nie wchodzą w rachubę, płacący zaś po-
datek tak kahalny jakoteż państwowy (nb. pośrednio)
rozpadają się na kilka klas w różnych czasach rozmai-
cie unormowanych. Według pinaksu poznańskiego '
mamy trzy klasy podatkowców, I-sza do 15 groszy, Il-ga
od 15 gr. do 5 złp., Ul-cia od 5 złp. do 20 złp. To było
w r. 1644. W Żółkwi jest najniższy podatek 1 gr. po-
czem stopniowo są 2 gr., 3 gr. i t. d. (rok 1704)^
W każdym razie stanowili wszyscy podatkowcy
jedną klasę, z pośród której wyróżniano utytułowanych :
Chaber i Morejnu. Tylko ten kto od trzech lat miał ten
tytuł, mógł się starać o godność kahalną.
Wyższą klasę towarzyską stanowili: Zarządcy pie-
niędzy przeznaczonych na Ziemię Świętą, lub na wy-
kupno jeńców.
Jeszcze wyższą klasę stanowili zarządcy bóżnicy,
kontrolorzy rachunków kahalnych (wiernik).
Wyżej od nich stoją: ^Gabbaim cdaka** (szafarze
wielkiej dobroczynności), „dajani*" (sędziowie) gminni,
najwyżej zaś seniorowie, boni viri, a wśród nich gó-
rują ziemscy nad miejskimi.
Ta hierarchia społeczna ujawniała się przy wy-
borach do ciał kahalnych. Wiemy już, że wybory były
> Ibidem § 81.
' Lewin: Neae Materialien zur Gtochichte der Yierl&nderay-
node, zapiska 24.
• Bubę r: Kirja Nisgaba, str. 96.
516
pośrednie i że najpierw z trzech urn losowano wy-
borców. Otóż statut dla gmin ruskich uchwalony na
zjeździe ziemskim w Kulikowie w r. 1690 \ a zwię-
kszający liczbę wyborców z 5 (obacz str. 261*) na 6,
oświetla nam dokładnie podział hierarchiczny tych dy-
kasteryi. Wobec tego, że rządząca klasa się starała —
jak wiadomo — za wszelką cenę zatrzymać ster gminy,
dlatego umii^a nagiąć do swych celów statut kahalny,
obmyślany tak idealnie i o tendencyi tak demokraty-
cznej. W tym celu tak się dzieli wyborców : Do pierw-
szej urny wkłada się imiona wszystkich dotychczaso-
wych członków kahału, do drugiej imiona sędziów i urzę-
dników kahalnych, oraz osób zajmujących się zarządem
synagogi, zawiadowaniem pieniędzy dla Ziemi Świętej
i t. p., do trzeciej, imiona wszystkich podatników.
Z pierwszej urny wylosowywano dwóch wyl)orców,
poczem wrzucano resztę niewylosowanych kartek do
drugiej urny i znów dwóch wyborców wylosowywano
z drugiej. Wszystkie pozostałe kartki wrzucano z dru-
giej urny do trzeciej, a z niej znów dwóch wy-
bierano wyborców. Jasnem jest, że ci wyborcy zawsze
> Sejmik ziemski w Kulikowie, który się odbył w r. 1690, unor-
mował sprawę wyborów do wszystkicłi ciał kałialnycłi. Już nastę-
pnego roku ucliwala sejmik ziem ruskicłi obszeruy statut, który się
zacłiował w pinaksie Żółkiewskim. Te dwa statuty nie zawierają norm
zupełnie no wy cli, lecz są jak świadczy arenga, potwierdzeniem i teo-
retycznem unormowaniem tego, co już dawno praktyka wykazała.
Podał je w skróceniu Bu ber w swej Kirja Nisgaba na str. 102 — 103
i 106 — 115. Oba statuty w całości zużytkujemy tam gdzie należą, t. j.
przy opracowaniu dziejów Żydów w drugiej połowie XVII w. Tutaj
mogliśmy użyć tylko tycłi nielicznycłi ustępów, które bezsprzecznie
należą do czasów przez nas rozpatrywanych.
* Tamże podaliśmy ten fakt ogólnie, tutaj podajemy objaśnie-
nie, niestety trochę zapóźno otrzymane; początkowe arkusze pracy
były już wydrukowane.
517
wybierali do zwierzchności gminnej ludzi z najwyższej
klasy towarzyskiej.
Nie wiele teł pomogły narzekania pospolitego czło-
wieka, gdyż wszelkie dalsze statuty kahalne uchwalane
przez sejmy żydowskie nie wiele zmieniały dawną or-
dynacyę wyborczą.
Z takich to wyborów wychodził Zarząd bóżnicy i tem
się tłómaczy arystokratyczny charakter tej instytucyi.
W bóżnicy wygłaszał rabin swe kazania (Dra-
sza) przepisowo dwa razy do roku (obacz str. 274),
częściej zaś wygłaszali mowy przygodni kaznodzieje
(Darszanim). Musiało się to często powtarzać i prze-
szkadzało modlitwie, skoro kahał ziemski i sejmiki ziemi
ruskiej często uchwalają w drugiej połowie XVII w.,
że kazania mają być wygłaszane podczas nał>ożeństwa
popołudniowego (mincha) nigdy zaś praed południem ^
Jak tedy widzimy była synagoga ośrodkiem całej
Gminy, miejscem w którem Żyd, zwłaszcza bogaty,
a może tylko bogaty, rozwijał caiy swój splendor i całą
swoją powagę.
Drugą ostoją Żyda w ciężkich chwilach życia, to
był dom rodzinny; czystość pożycia małżeńskiego, to
pierwsza i najgłówniejsza cecha tego domu, również na
pierwszym planie stoi wychowanie dzieci.
Nader ważne różnice dadzą się nakreślić między
życiem domowem Żydów XVI i XVII w., a życiem ro-
> Statut z r. 1691, § 68. W r. 1689 uchwala kahal iółkiewski,
by nikomu pod żadnym warunkiem nie pozwolono na wygłoisenia
kazania w sobotę podczas nabożeństwa porannego, nawet gdyby przy-
jechał jakikolwiek słynny rabin z najwięlcszej gminy. Obacz: Bnber:
Kirja Nisgaba, zapiska 81.
518
dzinnem dzisiejszej ortodoksyi żydowskiej i to mimo
nader wielkiego podobieństwa.
Dwie przyczyny złożyły się na zmianę w t}nii kie-
runku i to zmianę na gorsze ; pierwszą jest powstanie
Cliasydyzmu, drugą stanowi wmieszanie się państwa
(państw rozbiorowycłi) w życie prywatne.
Cliasydyzm, tak idealnie pomyślany przez swego
twórcę Izraela z Między boża \ zrazu reakcya prze*
ciw racyonalizmowi i formalizmowi talmudu, w rezul-
tacie wytworzył szereg „cudotwórców", t. zw. cadyków,
którzy stanowią po dzień dzisiejszy opatrzność każdego
Żyda. Żyd nie podejmie żadnego interesu, nie zaręczy
córki, nie pójdzie do lekarza, jeśli się wpierw nie po-*
radzi .rebego*". Tento chasydyzm powstał dopiero w la-
tach 60-tych XVIII w. W życiu synagogalnem spowodo-
wał on owe szukanie natchnienia, staranie się o wyższy
nastrój, a do tego dążono przez t. zw. rozmodlenie się.
Żyd — chassid — rzuca się na wszystkie strony, wy-
wija rękami i głową, przewraca oczy, krzyczy w nieł>o-
głosy i wpada w ten sposób w rodzaj ekstazy. W XVII
wieku tego nie było. Wprawdzie zewnętrzne formy kabały
Luriańskiej * wnikły już w życie rodzinne, lecz trzeba było
100 lat z górą, oraz wielu nieszczęść Rpltej i Żydowstwa,
by na tle tejto kabały powstał Izrael z Międzyboża.
Wmieszanie się państwa do życia rodzinnego było
spowodowane względami fiskalnymi i wojskowymi. Re-
formy cesarza Józefa wprowadzają metrykę, przymus
szkolny, przymus wojskowy, a za wszystko jest odpowie-
* Schechter: Die Chassidim. K a h a n e : Toldot Baal szem
Tobh. Rapaport Samuel: Przyczynek do psychologii chasy^
dyzmu. Rocznik żydoweki, 1906, str. 77—91.
'Bloch Philip p: Die Kabała auf ihren Hoheponkt und
ihre Meister (MonatBchrift fUr G^esch. u. Wiss. des Jadentums. Zeszyt
3-4, 1906).
519
Ryc. 77.
Taca srebrna, na której się podaje chłopców żydowskich do obrzezania.
Własność dr. Samuela Rapaporta we Lwowie.
dzialna synagoga, t. j. Kahał i rabin. Rabin musiał dla
celów wojskowych wpisać noworodka do metryki, nie
wolno mu było dać ślubu, zanim urząd cyrkularny nie
wydał uwolnienia ze szkoły i pozwolenia na małżeń-
stwo i t. d. i t. d. ^
Wskutek tego Żyd począł stronić od synagogi i od
rabina, syna nie dawał obrzezać publicznie, córce na-
dawał imię w domu, wesele odprawiał w mieszkaniu
> Stóger: Darstellung der gesetzlichen Yerfassong der gali-
zischen Judenschaft Lwów, Przemyśl, Stanisławów, Tarnów, 1888.
520
prywatnem, ślub brał u zwykłego Żyda, byle nie u ra-
bina i w ten sposób starał się uniknąć kontroli rządu ^
Jefili usuniemy warunki życia i zmiany, spowodo-
wane wyżej podanymi wpływami, poznamy, czem się
życie rodzinne żydowskie w XVI i XVI